Lipiec, 2017
Dystans całkowity: | 1380.00 km (w terenie 147.00 km; 10.65%) |
Czas w ruchu: | 57:34 |
Średnia prędkość: | 21.71 km/h |
Maksymalna prędkość: | 40.00 km/h |
Liczba aktywności: | 14 |
Średnio na aktywność: | 98.57 km i 4h 25m |
Więcej statystyk |
Okrężnie do Sandomierza
-
DST
102.00km
-
Teren
1.00km
-
Czas
05:02
-
VAVG
20.26km/h
-
VMAX
30.00km/h
-
Temperatura
30.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela...kierunek może być tylko jeden . :)
W dodatku Bike Equipa Sandomierz jedzie dziś pod Opatów do pięknego źródełka w Karwowie więc chciałem dołączyć do ekipy .. No ale plany swoje życie swoje....Na dziś zapowiadają pierwszy dzień z serii upalnych . Od rana więc ciepło i bez chmurnie . Na Sandomierz ruszam główną drogą przez Turbię, Zbydniów i Zaleszany . Niestety tuż za Rozwadowem..czuję że coś się mi dziwnie jedzie.....guma w przednim kole . Wczoraj w tylnim a dziś w przednim . . Wczoraj już nie miałem możliwości zakupu dętki więc nie mam, łatek też nie mam bo ze starości się nie nadają do użytku . No nic...cza wracać do domu te 6 km z buta i siedzieć na dupie w domu..niedziela zmarnowana . W Rozwadowie przypomniałem sobie że mam nową dętkę u Daniela która kiedyś dałem mu do przechowania w plecaku a potem jej nie odebrałem . ..Idę wiec do Daniela . Wymieniamy dętkę ..szkoda marnować takiej pogody na siedzenie w domu więc postanawiam pojechać do Sandomierza . Żeby nie było za prosto to najpierw jadę do Tarnobrzega a tam przepływam Wisłę na promie i ruszam dalej asfaltami poprzez sady i małe wioski . Jest gorąco ale spodziewałem się że będzie większy upał więc nie jest źle, tym bardziej że wieje fajny chłodzący wiaterek . Docieram do Sandomierza i tam jak zwykle jadę na stare miasto . Tu odpoczynek w cieniu pięknej gotyckiej katedry . Trochę ochłonąłem i idę na rynek . Tu jeszcze odpoczynek połączony z małym posiłkiem . Szwendam się jeszcze trochę po starym mieście i postanawiam wracać . A wracam tak jak zwykle czyli bocznymi przez Wrzawy, Dzierdziówkę , Skowierzyn i Pilchów .
Poniżej fotki i trasa
W drodze do Tarnobrzega...Medzie w słonecznikach :)
Tarnobrzeg...czekam na prom który akurat zawozi auta i rowerzystów na drugi brzeg ale zaraz wraca . Dziś ruch spory na Wiśle
"
No i śmigam poprzez sady po drugiej stronie Wisły
"
Droga biegnie fragmentami tuz przy ale
"
Sady..gruszki moje kochane powoli dojrzewają :)
"
"
Sandomierz..odpoczynek w cieniu goryckiej katedry . W cieniu chłodniej z 15 stopni .
"
"
Dziś wszędzie tłumy turystów ...
"
Dzwonnica katedralna
"
No i piękny stary rynek Sandomierski
"
Wejście do zbrojowni..niestety nie skorzystam bo nie mam z kim Medzi zostawić
"
Stary dwór Struzyńskich
"
"
Latarnia Chocimska przy dworze
"
Zespół klasztorny pobenedyktynski z kościołem pw Św Michała Archanioła
"
Stare armaty przy deptaku
"
"
Piwne zakupy z Sandomierskiego Browaru
"
No i powrót do domu..na niebie dalej ani chmurki
"
Tour de źródełka
-
DST
130.00km
-
Teren
25.00km
-
VMAX
26.00km/h
-
Temperatura
30.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś zaczyna się kolejna edycja TdP a że w mojej okolicy nie rozgrywa się ani jeden etap to postanowiłem zrobić sobie Tour de źródełka..czyli odwiedzić kilka źródełek i źródlisko w okolicach Janowa Lubelskiego .. W planie było ich aż 6 ale udało się tylko 4 odwiedzić z powodu przebitej dętki ...ale po kolei .
Ruszam więc z rana na Janów Lubelski, pogoda ładna, ciepełko, trochę chmurek no i wiatr który do połowy trasy miałem w plecy a potem mocno dawał w kość przy powrocie . . Na Janów jadę jak zwykle czyli trochę bocznymi a potem główna . Kilka km przed Janowem odbijam w leśny szuter i nim jadę około 7 km przez Lasy Janowskie . Przy końcówce szutrówki odwiedzam pierwsze źródełko na trasie . A jest to Uroczysko Kruczek . Tu wybija malutkie źródełko z pod kapliczki Św Antoniego .. TU można więcej dowiedzieć się o tym pięknym i ciekawym miejscu .. Chwilka odpoczynku i ruszam dalej, jeszcze kawałek jadę lasem i wyjeżdżam w Janowie tuż obok miejscowego zalewu . .Dziś turystów tu kupa to nie zajeżdżam nawet nad zalew tylko jadę do centrum Janowa .a kawałek dalej zatrzymuję się przy drugim pięknym źródlisku TU opisałem . Sekunda odpoczynku i podziwianie tego cudu natury i jadę dalej . Teraz jadę bocznymi uliczkami Janowa i docieram za chwilkę do malutkiego źródełka położonego tuz przy drodze na skraju Janowa i wsi Biała . TU opisane . Ruszam dalej i bocznymi drogami opuszczam Janów i mam teraz zamiar jechać poprzez polne drogi w kierunku Zofianki i Dzwoli .Opuszczam asfalt, jadę kawałek jakąś droga pomiędzy zabudowaniami i wjeżdżam na polną drogę ...i nagle czuje że w ciągi 3 sekund albo krócej zeszło całkiem powietrze z tylnej opony . . Przy wjeździe na polna drogę były takie jakieś dziwne kawałki ni to szutru ni kamieni o dość ostrych krawędziach, starałem się je omijać ale najwidoczniej nie wszystkie ominąłem....No i dupa...w plecaku mam na szczęście zapasowa dętkę ale nie mam pompki . Wiem na szczęście gdzie w Janowie jest sklep rowerowy i serwis więc wracam do Janowa z buta z nadzieja że w sobotę jest czynne .. JEST CZYNNE :) . Wymiana dętki, pompowanie i ruszam dalej . Teraz już jade do Zofianki asfaltami, tu miało być następne małe źródełko ale chyba za wcześnie dobiłem z drogi głównej i je przegapiłem gdzieś . no nic...jadę na Dzwolę teraz . Za Zofianką jeszcze około 1.5 km drogi polno szutrowej i znów asfalty którymi docieram do Dzwoli .. Tu zatrzymuję się przy pięknym źródlisku . Tu dłuższy odpoczynek na coś do zjedzenia i picia . Miałem w planie jeszcze odbić na Krzemień i tam poszukać źródełka ale jestem świadomy że teraz mam non stop z wiatrem a zaraz będzie mocno pod wiatr i tak ponad 60 km aż do domu więc szkoda mi sił...następnym razem poszukam . jadę dalej, teraz śmigam poprzez sławna Kocudzę a za tą wioska odbijam w kierunku Lasy Janowskich i od tej pory mam wkurzający wiatr w twarz . Jadę kilka km asfaltami przez lasy a potem odbijam w leśna drogę . Jest to stary dykt zbudowany bardzo dawno i wyłożony coś jakby brukiem i kamieniami . . Mimo ze kupę lat jeżdżę po tuch lasach to jeszcze nigdy nie jechałem tą drogą więc czas to nadrobić . Kamiennym duktem nie jedzie się za przyjemnie ale na szczęście po bokach można jechać nie tłukąc się po kamieniach , czasami tylko trochę piachu jest . No i tak 15 km aż w końcu wyjeżdżam na leśny szuter a za jakiś kilometr jestem już na asfalcie w Szewcach . . Jadąc przez las nie odczuwałem wiatry chwilowo a teraz znów dmucha w twarz a do domu jeszcze kupa km . mijam kolejno Ujście, Kiszki i Momotu a potem jadę na Jarocin . Tu zatrzymuję się na chwilkę przy miejscowym zalewie i jadę dalej asfaltami przez las aż w końcu wyjeżdżam na drogę główna Nisko - Janów Lubelski .. Odbijam na Nisko a za kilka km dobijam w boczne drogi i nimi już jadę do Stalowej Woli .
Poniżej fotki i trasa
Kilka km przed Janowem Lubelskim dobijam w leśne szutry
"
Trzeba uważać aby źle nie skręcić i nie pogubić się nie licznych tu szlakach rowerowo pieszych ...trzeba pilnować oznaczeń szlaku i patrzeć na tabliczki
Ja dziś jadę głównie czerwonym i zielonym szlakiem
"
Pogoda fajna a okoliczności przyrody piękne
"
Przystanek przy malutkiej leśnej rzeczce która wygląda jak jakiś górski strumień
"
Uroczysko Kruczek
"
Z pod kapliczki ŚW Antoniego wybija źródełko
"
Źródlisko w Janowie Lubelskim
"
"
Woda wybija w kilkunastu miejscach wprost z pod skał .
I następne dziś małe źródełko na granicy Janowa i Białej
"
Wjeżdżam na polna drogę...i nagle nie mam powietrza tylnym kole....
"
Po naprawie detki ruszam dalej..jadę kawałek polnymi drogami w kierunku Zofianki
"
Źródlisko w Dzwoli
"
Woda krysztaół..tylko jak to w naszym kraju, zawsze się jakiś chuj znajdzie co wrzuci jakieś butelki czy inne śmieci
"
Lasy Janowskie..teraz jakieś 15 km leśną droga wyłożoną coś jakby brukiem
"
Na szczęście błota nie było ...
"
Ale były za to różne piękne rozlewiska małych leśnych rzek
"
I znów szlakami Lasów Janowskich
"
Jeszcze fotka nad zalewem w Jarocinie i do domu ...
"
Wycieczka do ujścia Sanu
-
DST
90.00km
-
Teren
16.00km
-
Czas
04:04
-
VAVG
22.13km/h
-
VMAX
30.00km/h
-
Temperatura
26.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Jak mnie pamięć nie myli ( a może ) to w tym roku jeszcze nie byłem u ujścia Sanu do Wisły wiec na dziś zaplanowałem taką wycieczkę . pogoda fajna bo ciepło, ale bez upału, są też i chmurki więc nie ma tak że słonce non stop wali po oczach . Do mojego dzisiejszego postanawiam dojechać dość okrężnie . Jadę na początek do Rzeczycy Długiej gdzie wjeżdżam w Lasy Lipskie i jadę asfaltami leśnymi do Lipy a tam wjeżdżam na główna prowadzącą do Zaklikowa . W Zaklikowie an sekundę zatrzymuję się przy miejscowym zalewie, akurat wtedy jakoś chwilowo naszły ciemne chmury wiec fotka z zalewu trochę ciemnawa . Potem ruszam dalej leśnymi asfaltami w kierunku Borowa . po drodze jeszcze odbijam na chwilkę do Łążka a potem wracam do drogi na Borów .Jadąc przez las, natykam się na rosnące tuz przy drodze krzaki z jeżynami . Jeszcze kilka dni temu nie było dojrzałych a dziś już sporo jest czarnych więc trochę się nimi posiliłem . Dojeżdżam do Borowa, dziś to spokojna wioska przy drodze głównej na Annnopol a w czasie II wojny światowej działy się tu rzeczy straszne . Niestety próżno o tym szukać informacji w książkach do historii a warto pamiętać o tym że w lutym 1944 roku, NIEMIECKIE wojska dokonały rzezi na 300 bezbronnych mieszkańcach wsi . W tym samym okresie, podczas pacyfikacji Łążka Zaklikowskiego i Chwałowskiego , Wólki Szczyckiej, Szczecyna i Karasiówki NIEMCY wymordowali mieszkańców tej wsi . . Łącznie zginęło ponad 800 naszych rodaków . Na miejscowym cmentarzu znajduje się zbiorowa mogiła w której pochowano część ofiar tej zbrodni NIEMIECKIEJ ..
Ruszam dalej, teraz jadę kilka km droga główna Stalowa Wola - Annopol a w Chwałowicach skręcam w boczne i nimi dojeżdżam do wału przy Wiśle . Tu chwilka odpoczynku i coś zimnego do picia i słodkiego do jedzenia . Niby upału nie ma ale jest duszno a od Borowa jadę pod wiatr . Od teraz jadę droga szutrową biegnącą po wale albo tuz obok wału i tak dojeżdżam do miejsca gdzie trzeba zjechać w drogę polna biegnącą pod samo ujście Sanu do Wisły .. Tu chwilka odpoczynku, kilka fotek i wracam do wału .i jadę dalej szutrem aż do pniowa gdzie zatrzymuję się na chwilkę przy przeprawie promowej i ruszam dalej wałem aż do Radomyśla gdzie wjeżdżam na asfalt . Mostem przejeżdżam przez San i jadę dalej bocznymi drogami przez Dzisrdziówkę i Majdan Zbydniowski do Stalowej Woli .
Poniżej fotki i trasa
Piękne konie w Rzeczycy Długiej
"
Goliszowiec...Medzai w kwiatach
"
ktos mi podpowie co to za kwiaty ??
"
Zaklikowski zalew
"
Rzeka Sanna w Łążku
"
Lasy Lipskie..już można cieszyć się jeżynami
Borów..i jego smutna część historii
"
Borów...mogiła zbiorowa ofiar pacyfikacji Borowa i okolicznych wiosek przez NIEMCÓW
"
"
Borów...kościół pw Św Andrzeja Boboli
Docieram wreszcie do wału nad Wisła i teraz poruszam się pod drodze szutrowej biegnącej po wale albo tuż obok wału
"
Małe co nieco w drodze ...
"
Cisza i spokój..i tak 16 km
"
A jak się zmęczymy z Medzia to można się wyłożyć w trawie
"
Droga do ujścia Sanu
Ujście Sanu do Wisły.. po lewej San a po prawej Wisła
"
Opuszczona cegielnie tuz przy wale..kiedyś było ich tu sporo
"
Powoli zaczynają się żniwa ...
Pniów..prom rzeczny na Sanie
"
Jeszcze kilka km wałami i jestem w Radomyślu
"
Opuszczony dom na zielonym szlaku rowerowym...Turbia
"
Wieczorna wizyta w Sandomierzu...
-
DST
62.00km
-
Teren
1.00km
-
Czas
02:05
-
VAVG
29.76km/h
-
VMAX
35.00km/h
-
Temperatura
20.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś odpoczywałem w ciągu dnia od roweru ale za to na wieczór zaplanowałem pierwszą w tym roku wycieczkę wieczorną do Sandomierza . Jadę z Danielem . Przy okazji chcemy wypróbować też nasze nowe rowerowe zakupy . Daniel tylne światełko a ja przednie . Ruszamy o 19 więc jest jeszcze jasno . Na Sandomierz jedziemy bocznymi czyli przez Grębów, Zabrnie i Sokolniki . Gdy docieramy na rynek Sandomierski już jest zmierzch więc trzeba zaświecić lampki . Po krótkim odpoczynku wracamy . Do Stalowej Woli jedziemy główna przez Gorzyce, Zaleszany i Zabydniów .. Oba nasze nowe światełka dają sobie rade spokojnie choć moje przednie mogłoby być ciut mocniejsze . No ale za 62 złote nie ma się co cudów spodziewać . Przynajmniej ładowane na USB . Daniela tylne bardzo mocne no ale za 100 złote to musi być mocne :)
Nigdy jakoś nie lubiłem jeździć po zmroku i nigdy nie polubię raczej ale od czasu do czasu można
Fotka i trasa poniżej
Ma Sandomierskim rynku..już zmierzch ale jeszcze nie noc .
"
Niedzielny lajcik w upale
-
DST
75.00km
-
Teren
14.00km
-
Czas
03:04
-
VAVG
24.46km/h
-
VMAX
30.00km/h
-
Temperatura
30.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Na dzisiejszą niedziele zaplanowałem wycieczkę do Leżajska ale liczyłem się z tym że pogoda która ostatnio jest kapryśna może mi popsuć ten plan . No i popsuła . Z rana coś tam padało a na radarach pogodowych widziałem ze popołudniu zawitają do nas burze ( tak jak przez ostatnie dwa dni ) więc nie było sensu jechać gdzieś dalej . No ale szkoda było marnować letniej niedzieli, tym bardziej j ze pogoda do 15 miała być ładna . . Ruszam więc w trasę po okolicy . . Na początek jadę główną do Zaleszan a tam odbijam na Radomyśl . Wyjechałem gdzieś około 10 a już było bardzo ciepło . Gdy dojechałem do Radomyśla to już było upalnie i duszno . Teraz odbijam w kierunku Dąbrowy Rzeczyckiej i jadę green velo . Od Radomyśla mam pod wiatr który może nie wieje jakoś bardzo mocno ale jest trochę uciążliwy...ale dziś nie narzekam na wiatr bo przyjemnie chłodził podczas jazdy . W Dąbrowie Rzeczyckiej odbijam w kierunku Lipy . a potem jadę w kierunku Zaklikowa . Jakieś 2 km przed Zaklikowem odbijam w las i teraz jadę około 3 km duktem leśnym aż do wąskiej asfaltówki leśnej . Tu odbijam na Maliniec i jadę dalej asfaltami przez Lasy lipskie do Gwizdowa . Tu znów odbijam w leśne szutry i nimi jadę za km przez las aż do Jastkowic gdzie opuszczam lasy . Z Jastkowic już tylko kilka km do domu .
A za jakąś godzinę, nad Stalową Wolą przeszłą niezła burza która wyrywała drzewa i zalewała ulice ..
Poniżej fotki i trasa
San w Radomyślu
"
...i nie ma Lipy ...
"
Asfaltami przez Lasy Lipskie..cień dobry bo grzeje bardzo
"
I sztrami przez Lasy lipskie
"
Malownicze jeziorka w Lasach Lipskich
"
Lasy Lipskie...przystanek w cieniu drzew na mały posiłek, odpoczynek i coś zimnego do picia
"
Jeżyny już się czerwienia więc za nie długo można będzie ruszyć w las i się nimi delektować
"
Lasy Lipskie..rzeczka leśna Dębowiec
"
Lasy Lipskie...śmugam po szlakach zielonym i czerwonym
"
A na koniec takie piękne kwiaty na granicy lasu
"
Do Tarnobrzega po piwo i do Sandomierza na lody
-
DST
89.00km
-
Teren
1.00km
-
Czas
04:03
-
VAVG
21.98km/h
-
VMAX
30.00km/h
-
Temperatura
26.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Z braku pomysłu na jakiś szczególny cel wycieczki na dziś...jadę po dobre piwo do Tarnobrzega i na ponoć pyszne lody na Sandomierskim starym rynku . Z rana ogarniam dom a potem ruszam . Dziś jakoś nie ma dużego ruchu więc do Tarnobrzega decyduję się jechać główna, przez Grębów i Stale . W Tarnobrzegu kupuje dwa piwa z Browaru Łańcut a potem udaję się na odpoczynek w parku otaczającym pałac Tarnowskich . Tu odpoczynek w cieniu drzew i coś zimnego do picia . Co prawda nie grzeje tak jak w czwartek ale jest gorąco i duszno .. Ruszam dalej . Teraz jadę główna do Sandomierza, a konkretnie to po DDR biegnącej przy asfalcie . W Sandomierzu udaję się na rynek . Odpoczywam ciut w cieniu starych kamienic a potem idę po lody gałkowe które poleciła mi koleżanka Paulina . Lody bardzo dobre , kupiłem sobie 3 różne gałki i najlepsze wiśniowe i cytrynowe . Myślę że można je polecić . Czas wracać do domu .. Opuszczam stare miasto, potem most na Wiśle i odbijam w boczne drogi a do domu wracam jak zwykle czyli przez Skowierzyn , Majdan Zbydniowski i Pilchów .
Poniżej fotki i trasa
Medzia w słonecznikach
Całe hektary słoneczników
"
Pałac Tarnowskich w Tarnobrzegu
"
Dzisiejsze piwne zakupy ..dobre piwo z Browaru Łańcut
"
No i piekny Sandomierski stary rynek
"
"
Brama Opatowska ..tuz przy tym zabytku jest stoisko z tymi dobrymi lodami
"
Wisła i Pieprzówki
"
Panie..u ans taka bida że mecz Z Klasy ogląda się na dziko :)
"
Na poligon V1 i V2 w Bliźnie
-
DST
150.00km
-
Teren
15.00km
-
Czas
07:00
-
VAVG
21.43km/h
-
VMAX
40.00km/h
-
Temperatura
32.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dla zainteresowanych..cel wycieczki dzisiejszej
Park Historyczny Blizna Park Historyczny Blizna
Dziś dłuższa wycieczka z Danielem . Pogoda ma byc dobra a wręcz upalna wiec wyjeżdżamy już o 8 a naszym celem jest Park Historyczny w Bliźnie . Jest to miejsce gdzie hitlerowcy testowali rakiety V1 i V2 . Na dawnym poligonie tych rakiet stworzony ciekawy obiekt historyczny ..
Ruszamy więc o 8 a już o tej porze jest bardzo ciepło . Jedziemy do Bojanowa a tam odbijamy w boczne drogi i jedziemy na Kopcie i dalej juz prosto do Kolbuszowej . Tu jesteśmy gdzieś koło 1030 a grzeje już dość mocno więc robimy przystanek na miejscowym runku . Posilamy się , pijemy zimną wodę i odpoczywamy kilka minut w cieniu drzew . Potem opuszczamy Kolbuszową i jedziemy do Domatkowa . Teraz teren już leciutko pofalowany więc w tym upale i przy niekorzystnym wietrze nie jedzie się lekko .. W Doamtkowie mieliśmy odbić na Hutę Przdborską ale jakimś cudem źle skręciliśmy i pojechaliśmy na Zapole . Gdy zrozumieliśmy y błąd to już nie chciało się nam wracać i pojechaliśmy na Hucisko a tam wjechaliśmy w leśne drogi i szutry którymi dojechaliśmy do Blizny . .Jeszcze przed parkiem historycznym zobaczyliśmy y w lesie dwa miejsca związane z tym miejscem . Jedno to pozostałości po wyrzutni rakiet V1 wraz z bunkrem obserwacyjnym a drugie to pozostałości po hali montażowej rakiet . . No i wreszcie sam park Blizna . Ja byłem tu juz kilka razy więc tylko kilka fotek najciekawszych obiektów a potem odpoczynek i zimny napój w cieniu . Daniel był tu pierwszy raz więc obszedł park bardziej dokładnie .. Po odpoczynku ruszamy dalej . Jedziemy kawałek asfaltem przez las a potem już leśnymi duktami i szutrami . Na jednym ze skrzyżowań leśnych dróg źle skręcamy i trzeba się kawałek wrócić ale potem już jedziemy szutrem i znów leśny duktem aż do drogi asfaltowej na Niwiska . Grzeje strasznie . ale jechać trzeba . Dobrze że od Blizny już lekko z wiatrem . Teraz jedziemy przez różne wsie w kierunku głównej drogi Nowa Dęba - Rzeszów . Po drodze jeszcze przystanek w jakiejś s wiosce przy sklepie . Zimna woda i jedziemy dalej aż wyjeżdżamy na wspomniana drogę główna . Greje dalej ale czasami chmury zasłaniają słońce i jest znośniej . Po dotarciu do Nowej Dęby odbijamy w boczne drogi i nimi jedziemy prawie non stop lasem aż do Krawców . Wyjeżdżamy tu z lasów i widzimy że od Tarnobrzega i Sandomierza idą ciężkie chmury burzowe . . Mijamy Krawce i jedziemy an Grębów gdzie wjeżdżamy na drogę główna Tarnobrzeg - Stalowa Wola . odbijamy na Stalową . Stąd już jakieś 10 km więc szybko idzie bo jest już chłodniej i z wiatrem . Burza i obfity deszcz był ale juz jakieś 30 minut po tym jak dotarliśmy do Stalowej Woli .. Rozpadało się na dobre a szkoda bo chciałem po odpoczynku pojechać wieczorem do Sandomierza i tym samym zrobić pierwszy raz 200 km...nie wyszło jednak nic z tego .
Poniżej fotki i trasa
Kolbuszowa ..przystanek na miejscowym runku
Kolbuszowa..miejscowy krokodyl ...skąd tu krokodyl ?? Bo płynie tędy rzeka Nil :)
Blizna...pozostałości po wyrzutni V1
"
Blizna...pozostałości po wyrzutni V1...bunkier obserwacyjny
"
Blizna..pozostałości po hali montażowej
"
"
Blizna...park historyczny
"
Rakieta V1
"
Rakieta V2
"
I inne eksponaty związane z poligonem rakietowym
"
"
"
"
"
Tak wyglądało ogrodzenie głównej części poligony..wszystko pod prądem
"
Wracamy..trochę dobrych szutrów przez las ale i trochę piachowaty dróg leśnych
"
Jakieś s jeziorko w lesie ....ponoć bocian czarny często tu bywa
"
Komorów..jeden z licznych bunkrów niemieckich w tej okolicy..pozostałość po poligonie faszystowskim przy Nowej Dębie
"
Popołudniowy lajcik nad Tanew w Ulanowie
-
DST
60.00km
-
Teren
5.00km
-
Czas
03:00
-
VAVG
20.00km/h
-
VMAX
30.00km/h
-
Temperatura
25.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Pięknie miało być dziś do jasnej cholery...znaczy pogoda miała być piękna a była jaka była . Od rana bardzo zachmurzone, gdzieś koło 14 popadało ale po 15 nagle gdzieś się chmury upłynniły więc trzeba choć kilka km zrobić . Ruszam o 16 a moim celem jest Tanew w Ulanowie . Nie bardzo mi się chce wlec do Ulanowa posranym green belo wiec w Pysznicy odbijam w boczne drogi i nimi i docieram do drogi głównej Nisko - Janów Lubelski. odbijam na Janów a po kilku km zjeżdżam w boczne drogi i jadę teraz asfaltem przez Lasy Janowskie w kierunku Jarocina,. Przed samym Jarocinem odbijam na Szyperki a potem Hutę Deregowską . Z Huty już tylko kilka km do Ulanowa . Dojeżdżam do mostu na Tanwi w Ui tu odbijam w polno leśne drogi i nimi jadę około 2 km przy samej Tanwi aż do ośrodka wypoczynkowego . Tu wracam na asfalt i jadę w kierunku centrum Ulanowa . . Czas wracać do domu . Przejeżdżam przez most na Sanie a tuz za nim dobijam w boczną drogę która po chwili przechodzi w polny szuter ciągnący się przez pola i łąki ponad 2 km . W Przędzlu znów asfalt i jadę w kierunku drogi głównej na Nisko . Za kilka km jestem w Nisku a stąd już tylko kilka km do domu .
Poniżej fotki i trasa
prawie cały dzień zachmurzone i padało a po 16 tak pięknie było...droga w kierunku Jarocina
"
Opalanko...
"
Cisza i spokój..
"
Ulanów...widok na Tanew z mostu
"
Za mostem na Tanwi odbijam w takie polne drogi i nim jadę ponad 2 km przy samym brzegu rzeki
"
Tanew..widok z polnej drogi
"
"
Tanew przy ośrodku wypoczynkowym
"
I powrót do domu..jadę około 2 km takim przyjemnym szutrem w kierunku Przędzla
"
Na skraj Roztocza...przez lasy i pola .
-
DST
114.00km
-
Teren
16.00km
-
Czas
06:00
-
VAVG
19.00km/h
-
VMAX
32.00km/h
-
Temperatura
26.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wczoraj jakoś pogoda średnio zachęcała do rowerowania więc tydzień z rowerem zacząłem dziś .. Ruszam więc w ten piękny dzionek w kierunku skraju Roztocza aby choć kilkanaście km pojeździć po małych wzniesieniach i po polnych drogach .
Ruszam więc w kierunku Janowa Lubelskiego . Mijam swoja wiochę, potem w Pysznicy odbijam na boczne drogi i nimi dojeżdżam do głównej na Janów . Główną jadę jakieś 10 km a potem odbijam w las i jadę jakieś 9 km leśnymi szutrami aż do leśnej osady Szklarnia .. Tu na chwilkę zatrzymuję się przy ostoi Konika Biłgorajskiego..koniki są ale kryją się w cieniu lasu bo jest około 12 i już słoneczko mocno grzeje .Ruszam dalej, teraz już jadę asfaltem w kierunku Janowa . W Janowie zatrzymuje się przy mini skansenie dawnej kolejki wąskotorowej biegnącej przez lasy Lipskie i Janowskie z Lipy do Biłgoraja . Potem jeszcze odwiedzam centrum edukacji ekologicznej w którym powstaje fajne arboretum leśne . Prace przy tym projekcie jeszcze trwają i pewnie szybko się nie skończą ale bardzo fajnie będzie się to prezentowało .. Opuszczam Janów i jadę teraz w kierunku Godziszowa, od Janowa droga pnie się pod górę...czyli wjeżdżam na skraj Roztocza . Do Godziszowa narazie nie dojeżdżam bo odbijam w polne drogi które pięknie wiją się pomiędzy polami zboża i malin . Raz pod górkę a raz w dół ....kieruję się w kierunku Godziszowa ale przed samym Godziszowem miała byc jeszcze droga polna która odbijała w kierunku Andrzejowa ...na mapie GPS była a tak naprawdę to jej nie było . No nic..zjeżdżam w dół do Godziszowa i dalej już jadę asfaltem w kierunku Andrzejowa a potem odbijam na Bilsko .. Znów raz w górę a raz w dół . Za Bilskiem zatrzymuje się jeszcze w małym lasku . Tu zauważam że zupełnie odnowioną mogiłę z czasów wojen Napoleońskich . Jeszcze dwa alta temu była w takim stanie że nie wielu wiedziało że tu wogóle pochowani są żołnierze .. Teraz poprawiono mogiłę, dodano solidny krzyż i tablicę pamiątkową . W tym lesie , zaraz za mogiła znajduję się głęboki wąwóz. Przy okazji odnowienia mogiły, uporządkowano trochę tez i okolice co pozwoliło mi zauważyć że można zejść na dno wąwozu . kiedyś takiej możliwości nie było widać . Schodzę więc do wąwozu, jest inny niż wszystkie inne jakie widziałem bo bardzo wąski i usiany różnej wielkości głazami., wszystko bardzo ładnie wygląda . Szkoda tylko że kiedyś chyba wąwóz służył okolicznym mieszkańcom za wysypisko..można tu zauważyć jeszcze różne śmieci .. Taki dziwny kraj....Ruszam dalej i teraz mam lekko w dół aż do Modliborzyc . Tu zatrzymuje się na odpoczynek i mały posiłek . Po odpoczynku w cieniu drzewa na rynku, ruszam dalej, teraz jadę juz po płaskim w kierunku Zaklikowa . Po jakimś czasie odbijam jednak w boczne drogi i teraz jadę asfaltami przez Lasy Lipskie . Mijam Maliniec i jadę dalej wąskim leśnym asfaltem do Lipy . W Lipie odbijam w kierunku Goliszowca i jadę dalej przez las aż do Rzeczycy Długiej gdzie opuszczam Lasy Lipskie . Odwiedzam jeszcze babcię i za następnych 10 km jestem w domu .
Poniżej fotki i na końcu trasa
Po zjechaniu z asfaltów, do Janowa jade głównie takimi dobrymi leśnymi szutrami
"
W Lasach Janowskich jest bardzo dużo ciekawych i bardzo dobrze utrzymanych szlaków rowerowych
"
Lasy Janowskie.przy ostoi Konika Biłgorajskiego
"
"
Janów Lubelski..mini skansen dawnej leśnej kolejki wąskotorowej Lipa - Biłgoraj
"
Opuszczam Janów i od razu jest pod górkę ...to już skraj Roztocza
"
"
Przed Godziszowem dobijam w polne drogi...
"
"
Cisza i spokój..słychać tylko śpiewające ptaki
"
..i dojrzewające w słońcu zboża
"
No i pełno malin wszędzie
"
"
Zagubiona gdzieś w polach kapliczka
"
Zjazd pooną droga do Godziszowa
Odnowiona mogiła z czasów wojen Napoleońskich
"
"
Piękny i ciekawy wąwóz
"
"
Odpoczynek w Modliborzycach
"
Lasy Lipskie..tu też cisza i spokój
"
"
"
Jeszcze tylko kilkanaście km po Lasach Lipskich ...
"
Na turniej rycerski do Garbowa
-
DST
115.00km
-
Teren
8.00km
-
Czas
05:01
-
VAVG
22.92km/h
-
VMAX
35.00km/h
-
Temperatura
25.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Po tygodniu przerwy znów ruszam w trasy . Pogoda ostatni coś nie za bardzo była albo ja nie miałem jak jechać więc stąd ta długa przerwa . no ale dziś pogoda jako taka a i fajna impreza w terenie . A mianowicie turniej rycerski w Garbowie, czyli w miejscu gdzie urodził się słynny Zawisza Czarny .
Od rana ciepełko i mało chmur ale w raz z upływem kilometrów chmur przybywało . Ruszam a początek w kierunku Sandomierza główna droga . Dziś ruch mniejszy więc w miarę bezpiecznie można jechać główna . Za Gorzycami dobijam w boczne i nimi docieram pod sam most an Wiśle w Sandomierzu .. Tu jakieś tam fotki i ruszam dalej . Od Sandomierza juz teren pagórkowaty . Po minięciu Sandomierza jadę główna w kierunku Zawichostu .W Zawichoście zatrzymuję się na chwilkę przy pięknym starym kościele pw Św Jana Chrzciciela zbudowany w latach 1244-1257 wraz z klasztorem w stylu wczesnogotyckim dla zakonu klarysek z fundacji księcia Bolesława Wstydliwego jako wiano dla swojej siostry Salomei . Nigdy nie byłem w środku tego kościoła ale świątynie z tego okresu zachwycają mnie swoja surowością wystroju . Ruszam dalej . . Teraz opuszczam główna drogę i jadę asfaltem po obrzeżu Zawichostu a potem asfalt się kończy i jadę pięknie położona drogą polną . Droga wije się pomiędzy pagórkami na których znajdują się głównie sady albo pola ze zbożem Po jakiś 4 km jazdy ta piękną droga , wyjeżdżam na asfalt i jadę nim w kierunku Garbowa . Po dotarciu do Garbowa, robię sobie przystanek pod pomnikiem Zawiszy Czarnego . Do turnieju mam jeszcze ponad godzinę więc można spokojnie posiedzieć na ławce w cieniu drzew i coś się posilić Po odpoczynku jadę na miejsce turnieju . Ludzie i uczestnicy powoli się zbierają . Robię kilka fotek obozowiska rycerskiego, póki jeszcze nie trwa turniej . Akurat gdy zaczyna turniej to słonce kryje się na dłuższy czas za chmurami i nie bardzo jest jak zrobić fotki rycerzom bo nie dość ze nie ma słońca to turniej rozgrywa się w częściowo zacienionym miejscu .. Obserwuję turniej do 16 30 ...czas wracać . Opuszczam Garbów jadąc w kierunku Kichar, po drodze krótkie ale treściwe podjazdy wąwozami a do samych Kichar zjazd wąwozem . . No i teraz wycgodzi słoneczko a chmury gdzieś nagle znikają..no ale wracał się nie będę . Za Kicharami opuszczam asfalt i jadę znów polnymi drogami . Znów pomiędzy pięknymi pagórkami, sadami i polami ...i tak docieram do Sandomierza . Tu jak zwykle udaję się na rynek . Pomimo ze już prawie 18 to jeszcze jest strasznie dużo turystów na starówce . Chwilka odpoczynku i opuszczam Sandomierz . Za Sandomierzem kilka km bocznymi drogami a potem odbijam w kierunku Wrzaw, Skowierzyna i Majdanu Zbydniowskiego . Potem jeszcze Pilchów i za kilka km jestem w domu .
Gotki i na koniec trasa
Cel dzisiejszej wycieczki
"
30 km i jestem w Sandomierzu
"
Czuli w Świętokrzyskim
Zawichost...kościół pw Św Jana Chrzciciela
"
"
Zawichost .prom na Wiśle
"
Dziś noe płyniemy promem z Medzia
"
Zaraz za Zawichostem zjeżdżamy na czerwony szlak i jedziemy ponad 4 km po polnych drogach w kierunku Garbowa
"
"
"
"
"
Wszędzie na okoły pola..ale w przeważają oczywiście sady
"
A najwięcej sadów z jabłkami..jabłka jeszcze nie dojrzałe
"
Są i wiośnie/czereśnie
"
Przed Garbowem jeszcze spotykam jedną z osobliwości i historycznych Ziemi Sandomierskiej..czyli Latarnię Chocimską
"
No i docieram do Garbowa..miejsca urodzenia Zawiszy Czarnego
"
Zawisza Czarny ..herbu Sulima....
"
"
Docieram na miejsce turnieju..narazie pokazy łuczników w strojach z epoki ..jedni strzelają a inni się opalają
"
Obozowisko rycerskie
"
Tarcze z herbami rycerzy biorących udział w turnieju ..od lewej....
Zawisza Czarny , Dobiesław Oleśnicki , Krystyn z Ostrowa, Mszczuj ze Skrzynna , Mikołaj Powała z Tczewa , krzyżacki rycerz Arnold von Baden . Wszyscy ci rycerze brali udział w bitwie pod Grunwaldem a Mszczuj ze Skrzynna zabił krzyżackiego wielkiego mistrza Urlicha von Jungingen
"
Początek turnieju...rycerze i damy dworu
"
"
Idzie tez piechota
"
teraz słonce zaszło i tylko kilka słabych zdjęć turniejowych
"
"
"
"
Wracam do domu..kilka km asfaltami i znów polnymi drogami pięknie położonymi..szlaków tu też dostatek dla pieszych i rowerzystów
"
Polne drogi od Kichar w kierunku Sandomierza
"
"
Sandomierz..zwyczajowe foto pod zamkiem
"
Sandomierski rynek
"
A na koniec jeszcze gdzieś po drodze spotkałem łowce :)
"