MarqoBiker prowadzi tutaj blog rowerowy

MarqoBiker BikeBlog

Wpisy archiwalne w miesiącu

Październik, 2017

Dystans całkowity:566.00 km (w terenie 28.00 km; 4.95%)
Czas w ruchu:23:19
Średnia prędkość:20.54 km/h
Maksymalna prędkość:40.00 km/h
Liczba aktywności:9
Średnio na aktywność:62.89 km i 2h 54m
Więcej statystyk

We mgle i mżawce ,,,do babci i nazad

  • DST 23.00km
  • Czas 01:01
  • VAVG 22.62km/h
  • VMAX 26.00km/h
  • Temperatura 14.0°C
  • Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 21 października 2017 | dodano: 21.10.2017




Dziś tylko mini wycieczka . Pogoda dziś kiepska bo dosyć mgliście a i czasami mży lub pada . Pojechałem więc tylko odwiedzić babcię w Rzeczycy Długiej  i tyle . Do Rzeczycy pojechałem normalnie główna droga a wróciłem green feilo przez Jastkowice ..


Kiepska dziś pogoda...prawdziwa jesienna plucha 
DSC_0631"
Wracam green feilo 
DSC_0633"




Cycle Route 4240864 - via Bikemap.net



Popołudniem po okolicy

  • DST 51.00km
  • Czas 02:03
  • VAVG 24.88km/h
  • VMAX 27.00km/h
  • Temperatura 15.0°C
  • Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 19 października 2017 | dodano: 19.10.2017




Miałem dziś jechać na Sandomierz ale mgła te plany mi zepsuła . Z rana było bardzo ładnie aż tu nagle, nie wiadomo skąd mgły zasnuły świat . A że nie chciałem ryzykować jazdy w takich warunkach to ruszyłem dopiero przed 14 gdy znów pokazało się słonce . Dzień już nie taki długi więc nie ruszyłem na Sandomierz a zrobiłem tylko kółko po okolicy .
Minąłem miasto a potem jechałem główną w stronę Tarnobrzega . Za Jamnicą odbiłem na obwodnicę Grębowa a potem na Zabrnie . W Zabrniu odbiłem w drogę biegnącą przez las w kierunku Zaleszan . W Zaleszanach przebiłem się przez główną na Sandomierz i pojechałem dalej bocznymi aż do mostu na Sanie koło Radomyśla i jechałem  dalej przez wioski . Dzierdziówka, Wólka Turebska, Turbia i Pilchów...potem juz tylko obwodnica mojej wiochy i jestem w domu . Słońce niby świeciło ale i tak ta mgła nie do końca zeszła i nie było tak ciepło jak przez ostatnie kilka dni .


Fotki i trasa

Gdzies na trasie w lesie....Niby nie ma chmur ale nie jest tak ciepło jak przez ostatnie kilka dni..
DSC_0631"
Rzeka Łęg w okolicy Zaleszan 
DSC_0632"
Jadę  kawałek green feilo 
DSC_0634"
San w okolicach Radomyśla 
DSC_0636"
DSC_0635"



Cycle Route 4239254 - via Bikemap.net



Wycieczka na pagórki Wyżyny Lubelskiej

  • DST 114.00km
  • Teren 2.00km
  • Czas 06:00
  • VAVG 19.00km/h
  • VMAX 40.00km/h
  • Temperatura 23.0°C
  • Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 17 października 2017 | dodano: 17.10.2017




Drugi dzień pięknej wyżowej pogody więc trzeba korzystać do oporu .  Dziś jadę z Danielem trochę dalej niż zazwyczaj . Naszym celem jest dzis źródło rzeki Sanna położone w Wierzchowiskach . Wierzchowiska położone są na Wyżynie Lubelskiej więc będą dziś pagórki . Oczywiście nie są to jakieś wysokie wzniesienia ale zawsze to jakieś urozmaicenie bo w naszym rejonie jest bardzo płasko .
Od rana ciepełko i słoneczko ale tez jeszcze widać gdzieniegdzie mgłę . Mijamy miasto, potem Pysznica, Krzaki i wyjeżdżamy na główna do Janowa Lubelskiego . Tutaj już jedziemy asfaltem przez las a wiadomo że w lesie tak szybko mgła nie znika a nawet z każdym kilometrem jest co raz większa . Dojeżdżamy do Janowa, tu zatrzymujemy się na chwilkę przy źródełku i jedziemy dalej . Teraz już jesteśmy na Wyżynie Lubelskiej i droga non stop idzie lekko pod górkę a za Janowem już pierwszy cięższy podjazd jak na te okolice . Tu już teren otwarty więc i mgła mniejsza . Po podjeździe jest zjazd do Godziszowa .. Tu odbijamy na Andrzejów . Tu teren lekko pofałdowany a mgła co raz rzadsza . W Andrzejowie odbijamy w polna drogę która na początku jest kawałek asfaltowa a potem już normalna polna droga . Tu już mgła prawie zanika bo jesteśmy sporo wyżej niz   leży Janów Lubelski np .. Widoki tu są przepiękne na okolice . Szkoda tylko że jeszcze te resztki mgły zacierają obraz . Jedziemy więc jakieś 2 km polnymi drogami aż docieramy do asfaltu . Tu odbijamy na Wierzchowiska . . Jeszcze kawałek lekkiego podjazdu a potem długi i szybki zjazd aż do Wierzchowisk . . Tu wjeżdżamy na teren parku otaczającego dwór Sanna i robimy sobie przerwę przy źródle rzeki Sanna . Odpoczywamy i posilamy się w pięknych okolicznościach przyrody . Po odpoczynku ruszamy dalej, jeszcze tylko małe zakupy w sklepie i opuszczamy Wierzchowiska . Teraz znów podjazdy i zjazdy i tak aż do Modliborzyc . Tu juz opuszczamy Wyżynę Lubelska . Teraz jedziemy asfaltem przez pola i za jakieś 2 km wjeżdżamy  w Lasy Lipskie . Od Modliborzyc aż do Gwizdowa ( 16 km ) jedziemy tym fatalnym asfaltem . Gorszego już chyba byłoby ciężko poszukać . Za Gwizdowem odbijamy w stronę Malińca i Gielni . Tu już dobry asfalt więc przyjemnie jedzie się przez las . Mijamy Gielnię i jedziemy do Lipy . Tu odbijamy w wąski leśny asfalt którym jedziemy do Goliszowca i dalej do Rzeczycy Długiej . W Rzeczycy opuszczamy las . Stąd już tylko jakieś 9 km do domu .
Szkoda że jutro nie mogę skorzystać z dalszego ciągu pięknej pogody ale może jeszcze w czwartek będzie ładnie .


Fotki i trasa 

Źródlisko w Janowie Lubelskim 
DSC_0621"
Za Janowem zaczynają się pagórki i piękne widoki..narazie jednak utrzymująca sie mgła zasłania te widoki 
DSC_0623"
W Andrzejowie zjeżdżamy w drogi wiodące przez pola...na początku kawałek asfaltu a potem już polne drogi 
DSC_0626"
Daniel szabruje maliny 
DSC_0624"
Śmigamy polnymi drogami po pagórkach 
DSC_0627"
DSC_0628"
Wreszcie nie ma mgły..dojeżdżamy do naszego celu, czyli do oarku otaczającego dwór Sanna i do źródła rzeki Sanna które bije w parku 
DSC_0629"
Wierzchowiska..dwór Sanna
DSC_0633"
Źródło rzeki Sanna 
DSC_0631"
DSC_0630"
Odpoczywamy w parku 
DSC_0632"
Rynek w Modliborzycach 
DSC_0634"
W Lasach Lipskich piękna złota jesień 
DSC_0635"



Cycle Route 4237583 - via Bikemap.net



Jest słonce jest i przyjemność z jazdy...sie mało w bagnie nie utopiłem

  • DST 77.00km
  • Teren 9.00km
  • Czas 04:04
  • VAVG 18.93km/h
  • VMAX 30.00km/h
  • Temperatura 23.0°C
  • Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 16 października 2017 | dodano: 16.10.2017




Wreszcie, wreszcie doczekałem się spełnienia prognoz :) . Czyli słoneczka i ciepełka 
Trzeba więc wykorzystać te kilka słonecznych dni które ponoć przed nami . Dziś jadę znów w Lasy janowskie a konkretnie  do źródełka Rozdół  za Ulanowem ..
Nie mogłem niestety ruszyć od rana w trasę więc ruszam dopiero przed 11, jest już ciepło i bardzo słonecznie . Opuszczam miasto, potem jadę w stronę Pysznicy i dalej na Krzaki . Kilka km za Krzakami wyjeżdżam na drogę główną Nisko - Janów Lubelskie . Odbijam na Janów i jadę kilka km główną, potem odbijam w stronę Jarocina . . Przed Jarocinem odbijam na Szyperki a potem jadę Mule i Ryczki .. jedzie się fajnie  bo praktycznie non stop asfaltem przez las, słoneczko świeci i nawet wiatr nie przeszkadza tak bardzo mimo ze nie jest słaby .. Mijam kolejno Borki i Dąbrówkę, potem most na Tanwi i za kawałek jestem na głównej Ulanów - Biłgoraj . Odbijam na Biłgoraj a za jakieś 3 km skręcam w leśny szuter i jadę nim do wąskiego leśnego asfalty którym miałem dojechać do źródełka . Po wjechaniu na wspomniana drogę widzę że coś jest nie tak bo asfalt jest bardzo zniszczony a na nim wiele kamieni  leży i trzeba ostrożnie jechać . Za kawałek widzę że jakieś maszyny kopia rowy przy drodze...pytanie tylko dlatego przy tym tak niszczą asfalt ???? Mijam  bokiem te maszyny i kawałek dalej wchodzę w las do źródełka . Tu odpoczynek , podziwianie przyrody i mały posiłek . Potem coś mnie podkusiło aby przejść kładką na droga stronę strumyka który zasilany jest źródełkiem  Zapomniałem że po drugiej stronie woda z kilku miejsc wypływa z pod drzew tworząc źródlisko . Do tego jest po dużych opadach . Ale wszystko pokryte było żółtymi   liśćmi i ...nagle zapadłem się jedną noga a potem druga w bagnisku . ..ledwo wyszedłem ale buty, skarpety i nogi do kolan były całkiem czarne . No nic...jest znośnie ciepło więc nie ma wyjścia tylko umyć w miarę możliwości buty, skarpety i nogi w źródełku .. Woda która wpływa z pod drzewa, najpierw zasila malutki zbioniczek wodny który teraz też zasłany jest gnijącymi liśćmi  a potem dopiero przechodzi w strumyk..więc można się domyślić że woda niby czysta ale ma zapach bagienny .. Buty jako tako umyłem, że skarpetami już gorzej . Nogi jakoś domyłem ale cały śmierdzę bagnem . Wystawiam buty i skarpety na słońce aby choć trochę podeschły . Po jakiś 20 minut ubieram się no i czas wracać . Nie chce tłuc się po tej rozwalonej przez maszyny drodze więc postanawiam jechać leśną droga w stronę Bukowiny . Droga miejscami  błotnista i piaszczysta ale nie jest zła . Po kilku km wyjeżdżam na asfalt w Bukowinie . Potem jadę na Bieliny i do Ulanowa . Słońce z każdym kilometrem osusza mi buty ale nie pozbywam się przy tym zapachu bagna . No nic, trzeba unikać  ludzi i jakoś do domu dojechać . Z Ulanowa jadę na Zarzecze, potem Pysznica i za kilka km jestem w domu . 
A w domu wielkie mycie butów, skarpet, spodenek ( okazało się że i spodenki na dole upaćkałem ) no i siebie .



Fotki i trasa


Piękna dziś pogoda 
DSC_0616"
I wreszcie widać złote kolory jesieni 
DSC_0618"
Remontują tory..tylko nie wiem czy normalny tor czy biegnący obok LHS 
DSC_0617"
Szutrem przez las 
DSC_0619"
I jestem przy źródełku miłości 
DSC_0620"
DSC_0621"
DSC_0622"
Po wdpenięciu w bagno 
DSC_0625"
Domyłem trochę buty i skarpety ale..śmierdzę cały jak jakiś  bagienny stwór 
DSC_0626"
Grób 4 żołnierzy AK zabitych przez NKWD i Milicję 
DSC_0627"
DSC_0628"
DSC_0629"
Mini park w Ulanowie 
DSC_0631"




Cycle Route 4237107 - via Bikemap.net



Szaro buro i ponuro...po Lasach Janowskich

Niedziela, 15 października 2017 | dodano: 15.10.2017




Kolejny pikny dzionek wedle "znawców" z TV ...czyli kicha pogodowa . No ale choć nie pada więc szkoda niedzieli marnować .
Od rana zachmurzone, wieje ale w miarę ciepło . Aby choć trochę przed wiatrem uciec postanawiamy jechać z Danielem w Last Janowskie . Opuszczamy więc naszą wiochę, jedziemy do Pysznicy a tam odbijamy na Krzaki . Kilka km dalej wjeżdżamy na drogę główną Nisko - Janów Lubelski . Odbijamy na Janów . Narazie jedzie się dobrze bo wiatr mamy albo lekko z boku albo w plecy . po kilku km dobijamy w boczne i jedziemy w kierunku Jarocina i dalej n Momoty . . Mijamy potem leśne osady Kiszki i Ujście . Kawałek za Ujściem zjeżdżamy  z asfaltu i jedziemy droga leśną jakieś 3 km . Następnie wjeżdżamy na wąski leśny asfalt jedziemy teraz w kierunku Maziarni Pek . Od tego momentu mamy już wiatr w twarz . Mijamy kolejno małe leśne osady i wioski aż dojeżdżamy do Jarocina . Tu chwila odpoczynku pod sklepem i ruszamy dalej . Za Jarocinem odbijamy na Szyperki a potem na Hutę  Deręgowską . Za Huta wjeżdżamy znowu na główna Nisko - Janów Lubelski . Odbijam na Janów a za chwile skręcamy na Krzaki i Pysznicę . 
Pod koniec wycieczki trochę dał o sobie znać ten wiatr . . Przez całą drogę chyba nie było ani momentu ze słońcem .


Fotki i trasa 


Piękne koniki pasące się na skraju lasu..cos jakby araby :) 
DSC_0612"
Daniel pomyślał ze skoro to araby to moze by zamienić ja na nasze metalowe wierzchowce...niestety ogrodzenie pod prądem .
DSC_0611"
Jedziemy jakieś 3 km po leśnej drodze..w lesie jak widać ciemno i ponuto . Gdzie ta złota jesień ???
DSC_0613"
Jeden leży , drugi stoi..wiadomo  właściciel której maszyny jest leniem :) 
DSC_0615



Cycle Route 4235874 - via Bikemap.net



Jesienna wycieczka do Tarnobrzega

  • DST 71.00km
  • Teren 1.00km
  • Czas 03:05
  • VAVG 23.03km/h
  • VMAX 28.00km/h
  • Temperatura 18.0°C
  • Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 14 października 2017 | dodano: 14.10.2017




Na dziś zapowiadali polepszenie pogody, mniejszy wiatr i wincyj słońca ..no i cieplej . I gówno z tych zapowiedzi . O ile jeszcze można powiedzieć że było ciepło nawet, bo jechałem w krótkich spodenkach  to słońca było bardzo mało a wiało  dość mocno .  Postanowiłem dziś ruszyć do Tarnobrzega aby sobie zakupić ciemne piwo z Browaru Łańcuckiego . 
Ruszam więc na Tarnobrzeg . mijam miasto a potem jadę już główną na Jamnicę, Grębów i dalej na Tarnobrzeg . Słonca jeszcze trochę wtedy było ale za to aż do Tarnobrzega miałem non stop pod uciążliwy wiatr . W Tarnobrzegu kupuję piwo, pakuje do plecaka i jadę pod pałac Tarnowskich . Tu chwilka odpoczynku i spacer po pięknym parku który otacza pałac . Niestety już słona prawie wcale nie było i zrobiło się tak jakoś szaro . Czas wracać do domu . Opuszczam Tarnobrzeg a potem odbijam w boczne drogi i nimi jadę przez Furmany, Poreby Furmańskie i Zabrnie . Teraz mam już z wiatrem lub lekko z boku więc jedzie się dobrze . W Zabrniu odbijam na Zaleszany a na obrzeżach  Zaleszan odbijam na Kotową Wolę . potem juz tylko Agatówka i za kilka km jestem w domu . 


Fotki i trasa 

Tarnobrzeg...pałac Tarnowskich
DSC_0613"
W przy pałacowym parku 
DSC_0608"
DSC_0609"
Zytomierz – żytni extra stout z Łańcuta...lubię ciemne piwa i mam nadzieję że to  będzie dobre .
DSC_0612"
DSC_0610"



Cycle Route 4234666 - via Bikemap.net



Chwilowo łba nie urywa ale i tak powiwa

  • DST 57.00km
  • Teren 1.00km
  • Czas 03:00
  • VAVG 19.00km/h
  • VMAX 27.00km/h
  • Temperatura 18.0°C
  • Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 12 października 2017 | dodano: 12.10.2017





Okienko pogodowe dziś które trzeba było jakoś wykorzystać . Okienko takie ze jest ciepło a wiatr łeba nie urywa choć wieje dalej chwilami mocno no i są chwile ze słońcem . Rusza więc na krótką wycieczkę po okolicy .
Po wydostaniu się z betonowej wiochy, ruszam dalej w stronę Jamnicy i dalej do Grębowa . Tu odbijam na Zabrnie i Sokolniki . Gdy ruszałem to było sporo słońca a teraz już co raz go mniej , na szczęście wiatr mam albo w plecy albo z boku ,  W Sokolnikach odbijam na Orliska a potem na Zaleszany . Na skraju Zaleszan dobijam na Zbydniów .. W Zbydniowie robię sobie krótki przystanek w parku przy dworku Horodynskich . 5 minut odpoczynku i ruszam dalej, przecinam drogę główną Stalowa Wola -  Sandomierz i jadę teraz znów bocznymi w kierunku Wólki Turebskiej i dalej na Turbię i Pilchów . Z każdym kilometrem co raz więcej chmur a słońca już wogóle nie widać . Z Pilchowa już  tylko kilka km do domu .. 
Co raz mniej się jeździ przez tą pogodę i forma co raz słabsza . niby tylko 57 km a lekko w nogach poczułem .


Fotki i trasa 

Spokojna i malownicza droga w kierunku Orlisk . Widać wreszcie przebłyski słońca zza chmur
DSC_0606"
Zbydniów...czekam na zamkniętym przejeździe 
DSC_0607"
...no i jedzie...spierdolino...
DSC_0608"
Zbydniów...dworek Horodynskich 
DSC_0609"
Park wokół dworku bardzo ładny ale niestety tez i bardzo zaniedbany 
DSC_0611"



Cycle Route 4232498 - via Bikemap.net




Las stoi, grzybów prawie nie ma..pewnie wywiało .

  • DST 20.00km
  • Teren 10.00km
  • Czas 01:03
  • VAVG 19.05km/h
  • VMAX 27.00km/h
  • Temperatura 14.0°C
  • Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 7 października 2017 | dodano: 07.10.2017





Wreszcie przestało padać i wiać.... ale to chyba chwilowe . Tak czy inaczej postanowiłem choć na chwile pojechać do lasu i sprawdzić ile drzew zostało po ostatnich wichurach i czy są grzyby .
Za ciepło nie ma więc jakąś kurtkę trzeba ubrać i długie spodnie . mijam miasto a potem jadę kawałek asfaltem przez las . Po kilku km odbijam w leśne drogi . W kilku miejscach szukam grzybów ale znalazłem tylko kilka małych podgrzybków i jednego prawdziwka .W lesie nie widać jakiś ogromnych strat po  orkanie ale kilka powalonych drzew widziałem .. Długo po lesie nie jeżdżę bo niby co chwila są przebłyski słońca ale jakoś tak szaro i ponuro dziś w lesie .



Fotki i trasa 

jedno z powalonych drzew 
DSC_0606"
Były krótkie chwile ze słońcem ale ogólnie to dziś ponuro w lesie 
DSC_0607
DSC_0608"
DSC_0611"
Dziś tylko jeden prawdziwek znaleziony ...
DSC_0609"



Cycle Route 4228140 - via Bikemap.net





Na początek pażdziernika, wycieczka do Rudnika

  • DST 66.00km
  • Teren 2.00km
  • Czas 03:03
  • VAVG 21.64km/h
  • VMAX 30.00km/h
  • Temperatura 16.0°C
  • Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 1 października 2017 | dodano: 01.10.2017




W niedzielę, przy ładnej pogodzie zazwyczaj jadę na Sandomierz ale dziś postanowiłem ciut zmienić przyzwyczajenie i pojechać gdzieś indziej . Pogoda jak wspomniałem piękna, ale dalej przeszkadza ten zimny wiatr. Dobrze że już nie jest tak mocny .. Moim celem jest dziś Rudnik nad Sanem, stolica Polskiego wikliniarstwa ..
Jadę więc główną przez las do Przyszowa a tam odbijam na Maziarnie . Za Mazairnią znów jadę asfaltem przez las a po kilku km odbijam w wąskie leśne asfalty i nimi dojeżdżam do drogi głównej na Rzeszów . Przecinam ta drogę i jadę przez wioskę Kończyce a potem znów wąskimi asfaltami przez las aż do Rudnika . W Rudniku chwilka odpoczynku na miejscowym rynku i ruszam w stronę domu . PO opuszczeniu Rudnika znów jadę wąskimi asfaltami przez las a potem jakieś 2 km polno leśną droga aż do Podwoliny . Tu już opuszczam lasy i jadę dalej asfaltami przesz wioski . mijam bokiem Nisko i za kilka km jestem w domu .


Fotki i trasa 


Za Przyszowem dobijam w boczne i jade urokliwa trasa w kierunku Maziarni..pogoda super ale nie jest za ciepło 
DSC_0606"
Dziś sporo km po takich spokojnych wąskich asfaltach przez lasy
DSC_0607"
Rudnik nad Sanem zdobią różne wiklinowe rzeźby . Ale mojego ulubionego smoka nie ma...ciekawe co się z nim stało .
DSC_0608"
Za Rudnikiem znów jadę wąskimi asfaltami przez las
DSC_0609"
Zielony tunel...
DSC_0611"
Cmentarz i wojenny w lesie za Rudnikiem
DSC_0613"
DSC_0614"
Przejeżdżam przez tunel pod linią LHS
DSC_0615"
A za tunelem jadę około 2 km przez leśno polne drogi 
DSC_0616"
DSC_0617"
Na koniec jeszcze odwiedzam park w Stalowej Woli 
DSC_0618"