MarqoBiker prowadzi tutaj blog rowerowy

MarqoBiker BikeBlog

Wpisy archiwalne w miesiącu

Lipiec, 2013

Dystans całkowity:1846.00 km (w terenie 66.00 km; 3.58%)
Czas w ruchu:86:30
Średnia prędkość:21.34 km/h
Maksymalna prędkość:55.00 km/h
Liczba aktywności:18
Średnio na aktywność:102.56 km i 4h 48m
Więcej statystyk

Do Janowa Lubelskiego

  • DST 113.00km
  • Czas 05:01
  • VAVG 22.52km/h
  • VMAX 40.00km/h
  • Temperatura 30.0°C
  • Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 31 lipca 2013 | dodano: 31.07.2013
Uczestnicy

TRASA NIE PEŁNA ...WIODŁA ZE STALOWEJ WOLI PRZEZ PYSZNICE , KRZAKI A DALEJ GŁÓWNA AŻ DO JANOWA LUBELSKIEGO..NI DALEJ JAK WIDAĆ
/1640177


Dziś ruszam wreszcie w trasę po niedzielnej upalnej mega wyrypie . Grzesiek wrócił z Wilna więc ruszamy razem w kierunku Janowa Lubelskiego . Na początek przez Pysznicę a potem bocznymi aż do głównej drogi Nisko - Janów Lubelski . Dojeżdżamy do Janowa i kierujemy się jak zwykle na źródlisko . Tam chwila odpoczynku i ruszamy bocznymi drogami w kierunku Modliborzyc . Po drodze za wsią Bilsko zatrzymaliśmy się w lesie przy grobie poległych tu żołnierzy wermachtu . Zaraz za grobami w lesie znajduję się bardzo ładny wąwóz . Chwilka odpoczynku i ruszamy dalej . Dojeżdżamy do Modliborzyc i zatrzymujemy się tu an miejscowym rynku w celu odsapnięcia od słońca mocno grzejącego . Ruszamy dalej już główną droga w kierunku Zaklikowa lecz po kilku km odbijamy w las i jedziemy przez Maliniec i Banię aż do Lipy . W Lipie ja odbijam w lewo na Rzeczycę Długa a Grzesiek w prawo na Zaklików . Dalej jadę lasem do Rzeczycy . Tam odwiedzam babcię i jadę przez Jastkowice do domu .



Janów Lubelski ..jedna ze stacji drogi krzyżowej przy źródlisku


Janów Lubelski...źródlisko


Janów Lubelski...źródlisko


Janów Lubelski...źródlisko


Janów Lubelski...źródlisko


Bilsko..grób poległych tu żołnierzy wermachtu


Bilsko...wąwóz


Bilsko...wąwóz


Modliborzyce..pomnik Józefa Piłsudskiego


Modliborzyce ...Pomnik ofiar wojny


Rzeczyca Długa..konie


Rzeczyca Długa..konie


Jastkowice..coraz rzadszy już widok , zamieszkany drewniany dom i ogródek


Jastkowice..rzeka Bukowa



Upalny Tour de Geokesz

  • DST 120.00km
  • Teren 2.00km
  • Czas 05:04
  • VAVG 23.68km/h
  • VMAX 45.00km/h
  • Temperatura 37.0°C
  • Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 28 lipca 2013 | dodano: 31.07.2013

/1640177

Niedziela . Upał już od..nocy . ale twardym trzeba być i jechać po geokesze . kierunek ...Leżajsk . Ruszam więc na początek przez Nisko a potem dalej główną droga w kierunku Leżajska . Pierwszym przystankiem na trasie jest Nowa Sarzyna . Tu szukam kesza przy biedronce . A kesz nazywa się Matka boska Biedronowska gdyż ukryty jest przy figurze Matki Boskiej stojącej tuż przy Biedronce . No i jak przystało an niedziele w tym katolickim kraju pielgrzymów w Biedronce było tyle że miejsca na parkingu nie było , a parking spory . Kesza znajduję bez problemu i ruszam dalej w stronę Leżajska . Przed samym Leżajskiem odbijam w boczną drogę i zjeżdżam w las . A konkretnie to nad małe leśne jeziorko z którym wiążę się ciekawa legenda . Opis legendy na końcu relacji . Miejsce bardzo ładne i ciekawe lecz zarośnięte . Wracam na główną drogę i kieruję się w kierunku Bazyliki Zwiastowania NMP i klasztoru Bernardynów . To miejsce odwiedzane jest przez cały rok przez pielgrzymów . Kiedy byłem mały jeździłem tu z babcią lub z rodzicami pociągiem . Teraz jeżdżę sam rowerem . Obok bazyliki w pięknym lesie usytuowane są tak zwane dróżki modlitewne i piękna droga krzyżowa . Tu chwilę odpoczywam i ruszam dalej . Odbijam w kierunku Sokołowa Małopolskiego i jadę w coraz większym upale . Plan miałem taki aby po dojechaniu do Sokołowa jechać w kierunku Raniżowa i dalej na Wilczą Wolę i do domu lecz upał był taki że zdecydowałem trasę skrócić i w Sokołowie odbić na główną drogę i nią jechać do domu . Zaraz za Leżajskiem wjechałem w las na ścieżkę przyrodniczą ostoja bobrowa . Tu znajduję się małe jeziorka i mała rzeczka w której mieszkają nie tylko bobry ale i inne leśne i wodne zwierzęta . Tu chwilę się zatrzymuje i odpoczywam w cieniu drzew . Komarów nie ma , Chyba się roztopiły w tym upale . Po drodze do Sokołowa zatrzymałem się jeszcze w Wólce Niedźwieckiej przy pięknym starym drewnianym kościele NMP Królowej Polski z 1607 który tu został przywieziony z Woli Żarczyckiej w 1907 roku . Tu geokesza znajduję przy małym zadaszeniu gdzie znajdują się atrybuty Św Floriana . Odpoczywam w cieniu drzew i ruszam dalej . Wydaje się że jadę coraz wolniej , że opony wtapiają się w asfalt . Ale jechać trzeba dalej . Niby droga biegnie prawie przez cały czas lasem a cienia nie ma . Docieram wreszcie do Sokołowa Małopolskiego i zatrzymuję się przy sklepie . Kupuję zimną Mirindę i jakiego batona . Odpoczywam dłuższą chwilę w cieniu i ruszam dalej już główna droga Nisko - Rzeszów . Dziś niedziela więc ruch jest znośny . Na tygodniu do droga dla rowerzystów samobójców . Dalej już jadę prosto przez jeżowe , Nowosielec i Nisko do domu .

Tu gdzie teraz znajduje się jeziorko stała karczma kiedyś . karczma. To do niej tą dróżką podążali kupcy, rzemieślnicy i chłopi z pobliskich osiedli po jarmarku leżajskim, a Karczmiarz z piękną córką chętnie przyjmowali wszystkich częstując ich obficie piwem, gorzałką i mięsem. Tam chłopi zostawiali wszystkie swoje pieniądze zarobione na jarmarku. Na próżno żony i dzieci czekały na cukier, odziewek, buty, czy na grosz by kupić do domu co trzeba. Wypłakiwały oczy za ojcem, mężem czy synem. A ten gdy wracał z tej karczmy tą tajemniczą dróżką do domu, jeszcze ich zbił i sponiewierał. Więc płacz i lament były ich chlebem, cukrem - wszystkim. Postanowiono wybadać gdzie tracą krwawo zapracowane pieniądze. Odkryto tą dróżkę i karczmę, tam biegały żony, matki, dzieci. Wiele razy prosiły Karczmiarza by nie poił ich chłopów. A swoich mężczyzn błagały o powrót do domu. Na nic to się zdawało. Dzieci więc swoimi rączętami z wyciętych gałęzi zrobiły krzyż i umieściły go obok karczmy. Tam klęcząc modliły się o opamiętanie dla marnotrawnych ojców. Trwało to lata - modlitwy dzieci pozostawały jednak bez echa.
W karczmie często chłopów nawet stu jadło i piło. Aż tu pewnego słonecznego dnia pośród ciszy leśnej rozległ się dzwonek. To szedł ksiądz do chorego z Panem Bogiem. Prowadzący księdza wyrostek nie znał drogi, a pomyliwszy leśne ścieżki przez przypadek doszli do karczmy. W karczmie był tylko jeden chłop i Karczmiarz z córką. Na głos dzwonka chłop wybiegł ukląkł chyląc głowę. Chłop ofiarował swoją pomoc w odnalezieniu właściwej drogi i dotarciu do chorego. Jak się okazało swojego sąsiada. A Karczmiarz z córką śmiali się z chłopa, że zląkł się księdza. Zaledwie jednak chłop i ksiądz z Panem Bogiem uszli kawałek drogi usłyszeli grzmoty i poczuli coś w rodzaju trzęsienia ziemi. Obejrzeli się a tu ani śladu z karczmy, zobaczyli tylko wzburzone jezioro. Gdy doszli do wsi opowiedzieli to zdarzenie, a więc Pan Bóg wysłuchał modlitw dzieci. Ojcowie przestali pić i zajęli się domem, a miejsce od tej pory nazwano Stojadłem.



Matka Boska Biedronkowska :)


Jeziorko Stojadło


Sanktuarium Matki Boskiej w Leżajsku


Sanktuarium Matki Boskiej w Leżajsku ...wejście na drózki


Leżajsk..leśna droga na ostoje bobrową


Nad ostoją bobrową


Nad ostoją bobrową


Nad ostoją bobrową


Nad ostoją bobrową


Wólka Niedźwiecka Kościół NMP Królowej Polski


Wólka Niedźwiecka Kościół NMP Królowej Polski


Wólka Niedźwiecka Kościół NMP Królowej Polski ..przy atrybitach Św Floriana jest geokesz


Posiłek na trasie


A w domu zimny Angry birds :)



Tour De Geokesz

  • DST 107.00km
  • Teren 2.00km
  • Czas 05:01
  • VAVG 21.33km/h
  • VMAX 42.00km/h
  • Temperatura 30.0°C
  • Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 27 lipca 2013 | dodano: 27.07.2013

/1640177

Dziś kolejna wycieczka po geokesze . Kierunek..okolice Kolbuszowej i Nowej Dęby . Od rana już mocno grzeje słoneczko . Ruszam na początek w kierunku Przyszowa a dalej na Stany i Bojanów . W Bojanowie odbijam w boczne drogi i kieruję się na Spie a potem na Wilczą Wolę i dalej na Kopcie . W Kopciach na chwilkę zatrzymuję się przy kościele Niepokalanego Serca NMP , Chwilka odpoczynku i jadę dalej w kierunku Porebów Dymarskich gdzie ma znajdować się pierwszy geokesz na mojej trasie . Kesz znajduję bez problemu ( malutki magnetyk ) i idę zwiedzać przepiękny drewniany . wybudowany w latach 1656-1660 . Jest to największy kościół drewniany jaki widziałem a widziałem już ich sporo . W kościele akurat ksiądz odprawia jakieś kazanie dla małej grupy wiernych więc mam okazję zobaczyć świątynię od środka . Jest po prostu piękna . Jadę dalej i po kilku km docieram do Cmolasu . Tu na początek zatrzymuję się przy kościele Przemienienia Pańskiego . Tu chwilka odpoczynku i jadę kilkaset metrów dalej gdzie znajduje się drewniany kościół który stał kiedyś obok wyżej wspomnianego kościoła Przemienienia Pańskiego a tu został przeniesiony w 1993 roku . Drewniany kościół zbudowany został w 1674 roku . Tu kesz też mini i tez magnetyk . Znalazłem dość szybko i ruszam dalej drogą główną w kierunku Majdanu Krolewskiego . Po kilku km odbijam w boczną drogę i jadę szukać bunkra z okresu II wojny światowej . Przy tym bunkrze już byłem rok temu lecz kesza nie znalazłem . Dziś odnajduję go bez problemu . Kolejny mini magnetyk . Wpis do logu i jadę dalej . Docieram do Majdanu Królewskiego i tu zatrzymuję się przy kościele św. Bartłomieja który zaczęto budować w w 1761 roku .Tu kolejny mini magnetyk . Akurat odbywał się ślub i nie mogłem dokładnie przeszukać terenu w celu odszukania kesza . Dookoła kościoła kręciło się wielu uczestników ślubu więc nie było jak szukać . Odpuszczam i jadę dalej w kierunku Nowej Dęby . Za chwilę jednak odbijam w drogę która wiedzie aż do Stalowej Woli i jadę już bez przystanków do domu .



Kopcie...kościół Niepokalanego Serca NMP


Poręby Dymarskie ... kościół św. Stanisława i Wojciecha


Poręby Dymarskie ... kościół św. Stanisława i Wojciecha


Cmolas...kościoł Przemienienia Pańskiego


Cmolas ... drewniany kościoł szpitalny


Geokesz..maly magnetyk przy kościele Szpitalnym w Cmolasie


Bunkier


Bunkier z boku


Geokesz w bunkrze..kolejny mały magnetyk


Kościół św. Bartłomieja w Majdanie Królewskim


Droga do domu widzie asfaltem przez las..a las po lewej to rozległy poligon


Jak to mówi Riko...KABOOOMMM ???



Po geokesza do Sandomierza

  • DST 115.00km
  • Teren 1.00km
  • Czas 05:03
  • VAVG 22.77km/h
  • VMAX 42.00km/h
  • Temperatura 30.0°C
  • Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 26 lipca 2013 | dodano: 26.07.2013

/1640177


Dziś jadę do Sandomierza po nowego geokesza . Jadę oczywiście bocznymi drogami przez Jamnicę , Grębów i Sokolniki gdyż główną to tylko w niedzielę tam się da jechać bezpiecznie w miarę . Po dojechaniu do Sandomierza na chwilkę zatrzymuję się przy placu na którym w 1999 roku Jan Paweł II odprawiał Mszę Św . Dziś stoi tu figura Ojca Świętego i pamiątkowy krzyż . Następnie jadę na nad Wiślany bulwar i tam chwilkę odpoczywam . Po kilku minutach ruszam dalej i kieruję się do miejsca w którym ma być geokesz ..czyli do parku piszczele . Po drodze jeszcze zatrzymuję się przy kościele św. Jakuba który został zbudowany w 1226 roku . Przy kościele znajduję się też betonowy słup z żółtą muszelką na niebieskim tle który oznacza początek Małopolskiej części Szlaku Świętego Jakuba . Moja dzisiejsza w części będzie biegła tym szlakiem . Z pod kościoła zjeżdżam w dół wąwozem do parku Piszczele i zatrzymuję się przy ławce innej niż wszystkie w całym parku Jest to ławka ufundowana przez mieszkańców miasta Emmendingen które jest miastem partnerskim Sandomierza . Przy ławce znajduję się też herb Emmendingen wyłożony z mostki brukowej . Tu gdzieś jest mały magnetyczny geokesz...szukam . Po poszukiwaniach jadę dalej przez park a potem kieruję się znakami szlaku św Jakuba i znakami czarnego szlaku . I tak wyjeżdżam z Sandomierza . Potem jadę już raz w górę raz w dół poprzez piękne owocowe sady . Jadę tak aż do Obrazowa gdzie zatrzymuję się przy kościele p.w. św. św. Piotra i Pawła który zbudowany został w latach 1760-1767 . Kilka fotek i ruszam dalej w kierunku Samborca . I znów góra dół poprzez sady i dojeżdżam do drogi głównej którą jadę kilkaset metrów i odbijam na boczną drogę w kierunku Skotnik . Tu już droga praktycznie wiedzie płasko i można trochę odpocząć . Dojeżdżam do Skotnik i na początek zatrzymuję się przy kościele św. Jana Chrzciciela który zbudowany został w 1347-1370 roku . Po drugiej stronie drogi położony w małym parku jest dwór Skotnickich zbudowany na przełomie XVII-XVIII wieku . Tu chwilka odpoczynku pod rozłożystymi drzewami . Ruszam dalej droga biegnącą prawie przez cały czas wzdłuż nad Wiślańskiego wału i tak docieram znów do Sandomierza . Potem ruszam na Stalowa Wolę znów bocznymi drogami ale tym razem wzdłuż Sanu przez Skowierzyn , Majdan Zbydniowski i Pilchów .



Sandomierz..plac na którym odbywała się Msza z udziałem Jana Pawła II


Sandomierz..widok na stare maiasto z bulwarów nad Wisłą


Sandomierskie bulwary ..można i w szachy pograć


Kościół Św Jakuba


Mała winnica przy kościele Św Jakuba


Tu zaczyna się małopolska część szlaku Św Jakuba


Park piszczele ... ławka inna niż wszystkie parku


Park piszczele..herb Emmendingen , miasta partnerskiego


Sady pod Sandomierzem..drzewa aż się łamią od ilości owoców


Obrazów ... kościół p.w. św. św. Piotra i Pawła


Skotniki ... kościół św. Jana Chrzciciela


Skotniki...dwór


Skotniki...odpoczynek w cieniu drzew


Na zielonym i czarnym szlaku


Najwięcej tutaj sadów z jabłoniami


Szlaków Ci tu dostatek



Po Lasach Janowskich

  • DST 86.00km
  • Teren 15.00km
  • Czas 05:00
  • VAVG 17.20km/h
  • VMAX 30.00km/h
  • Temperatura 28.0°C
  • Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 22 lipca 2013 | dodano: 23.07.2013

/1640177

Poniedziałek . Pogoda ładna ale wieje trochę lecz ruszam w trasę . Kierunek - Lasy Janowskie . Na swojej mapie tego rozległego kompleksu leśnego widzę jeszcze kilka historycznych miejsc do których nie dotarłem więc dziś obieram an cel 2 z nich . Na początek kieruję się w stronę Pysznicy a potem odbijam w boczne drogi i nimi docieram po 16 km do głównej drogi Nisko - Janów Lubelski . Tą droga jadę aż do Domostawów a tam odbijam w las i już leśnymi drogami , głównie dość piaszczystymi docieram do pierwszego miejsca w którym ma być jakiś pomnik lub mogiła według mapy . Mimo że obszukałem dość dokładnie okolice tego miejsca nie udało mi się odszukać żadnego śladu po mogile/krzyży/pomniku . Domyślam się tylko że to miejsce miało coś wspólnego z oporem partyzantów jaki tu stawiali wobec hitlerowców . Ruszam więc dalej , momentami prowadząc rower i docieram do Nalep gdzie zaczął się znów asfalt . Kierowałem się teraz w stronę Jarocina lecz po 2=3 km odbiłem znów w las gdzie przy dość dobrej drodze szutrowej miał znajdować się drugi obiekt którego szukałem . Po przejechaniu około 2 km odbiłem z szutru w leśną drogę gdzie odnalazłem pomnik upamiętniający bohaterski opór partyzantów wobec hitlerowców . W tym miejscu stoczyli zwycięską potyczkę z przeważającymi siłami wroga . Wracam na szuter i dojeżdżam do wsi Mostki gdzie znów zaczyna się asfalt . Tu zatrzymałem się na chwilkę przy pomniku upamiętniającym mieszkańców tej wsi którzy zginęli podczas II wojny światowej z rąk hitlerowców . Jadę dalej i moim następnym przystankiem jest wieś Kurzyna średnia gdzie zatrzymuję się na dłuższą chwilę przy pięknym drewnianym kościele św. Marii Magdaleny który zbudowany został w latach 1816-1818 . Zatrzymałem się tez przy starym budynku szkoły przy którym stoi pomnik upamiętniający żołnierzy AK którzy zostali tu zamordowani przez gestapo . Ruszam dalej i po kilkunastu km docieram do Ulanowa . Tu kupuję coś do jedzenia i podjeżdżam pod stary drewniany kościół św. Jana Chrzciciela zbudowany w 1643 roku . Tu chwilę odpoczywam i dalej już jadę prosto do domu .



Gdzieś w głuszy leśnej..


Pomnik partyzantów w okolicach Mostków


Większa część trasy prowadzi szlakiem ATR


Pomnik w Golcach


Pomnik w Kurzynie Średniej


Drewniany kośćiół w Kurzynie Średniej


Drewniany kościół w Ulanowie


Ulanów..miniatura flisackiej tratwy które tu kiedyś pływały po Sanie



Wycieczka po okolicach Sandomierza i Opatowa

  • DST 148.00km
  • Teren 2.00km
  • Czas 08:00
  • VAVG 18.50km/h
  • VMAX 55.00km/h
  • Temperatura 23.0°C
  • Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 21 lipca 2013 | dodano: 22.07.2013

/1640177


Niedziela . Od rana zapowiadała się ładna pogoda choć już było widać że od rana powiewa . Ruszamy więc z moim kumplem Danielem na trasę do Sandomierza i Opatowa . Na początek główna droga do Sandomierza gdyż w niedziele ruch jest znośny wiec można jechać nie obawiając się że rozjedzie nas TIR . W Sandomierzu kilku minutowy odpoczynek pod brama Opatowską . Tu drobny upominek od nas dla pewnego źle zaparkowanego auta ;) . Ruszamy dalej jadąc przez Sandomierz , wyjeżdżamy na główną drogę biegnącą w kierunku Ożarowa lecz my po kilku km w Wysiadłowie odbijamy w boczne drogi i nimi jedziemy w kierunku Opatowa . Tu już teren mocno pofałdowany i ciągle jest albo pod górę albo w dół . No i ciągle wieje w twarz coraz mocniej . Po kilku km zatrzymujemy się przy pięknym kościele pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa w Dacharzowie zbudowanego w latach 1933-1940 z miejscowego kamienia . jedziemy dalej i zatrzymujemy się dopiero w Pęczynie gdzie chcieliśmy zobaczyć ruiny starego młyna . Ruiny bardzo były zarośnięte i nie było jak do nich dojść ale za to odkryliśmy małe źródełko wybijające tuż obok drogi i ruin . Kilka fotek i jedziemy dalej . Dojeżdżamy do Nikisiałki i tam na chwilę odbijamy w bok aby zobaczyć stary dworek z XVIII wieku . Jedziemy dalej prosto w kierunku Karwowa gdzie zatrzymujemy się na dłuższą chwilę przy źródełku Błogosławionego Wincentego Kadłubka . Woda ze źródełka zimniutka i bardzo dobra . od razu wylałem kranówkę z bidonu i napełniłem go wodą ze źródełka .musiałem stać w kolejce gdyż kilka osób napełniało dużo wielkich butli tą wodą . Ruszamy dalej i kierujemy się ku ruinom baszty z 1361 w Tudorowie . Po drodze jeszcze zobaczyliśmy zalany wodą zalany kamieniołom zwany Skałką . W końcu dojechaliśmy do ruin baszty i zrobiliśmy kilka fotek lecz nie podeszliśmy pod samą basztę gdyż broniły jej pokrzywy wielkości sosen . Ruszamy dalej i po kilku km docieramy do głównej drogi wiodącej z Sandomierza do Opatowa . Tu już mamy tylko z górki i za chwilkę wjeżdżamy do starego Opatowa . Zatrzymujemy się na rynku i szukamy sklepu aby kupić coś do zjedzenia . odpoczywamy dłuższą chwile i jedziemy bocznymi drogami w kierunku Włostowa . We Włostowie chwilkę zatrzymujemy się przy ruinach pałacu Karskich . Potem wbijamy się na główną drogę i jedziemy już wreszcie z wiatrem aż do Sandomierza . Po drodze jeszcze mały przystanek przy sadzie morelowym i wiśniowym :) W Sandomierzu znów mały posiłek w przy drożnym sklepie i już dalej jedziemy prosto do domu .



karny kutas dla bałwana zajmującego 3 miejsca parkingowe w Sandomierzu


Kościół Najświętszego Serca Pana Jezusa w Dacharzowie


Plantacja orzechów


Orzechy


Pod źródełkiem w Pielaszowie


Źródełko


Bagno tuż za źródełkiem i pod ruinami młyna


Pofałdowana Sandomierska kraina


Dworek w Nikisiałce


Źródełko Błogosławionego Wincentego Kadłubka


Źródełko Błogosławionego Wincentego Kadłubka


Ruiny baszty w Tudorowie


Baszta z oddali




Zalany kamieniołom


Krajobraz pod Tudorowem


Pole słoneczników pod Tudorowem


Posiłek w Opatowie


Opatów...Brama Warszawska ... została ufundowana przez właściciela Opatowa, kanclerza wielkiego koronnego na dworze króla Zygmunta Starego, Krzysztofa Szydłowieckiego. Jest jedyną pozostałą z czterech bram - niegdyś wznosiły się nad miastem jeszcze: Krakowska, Lubelska i Sandomierska, i wraz z murami obronnymi stanowiły system obronny kupieckiego miasta.


Opatów ...ratusz z XVI wieku


Włostów..ruiny pałacu Karskich z XIX wieku


Włostów..ruiny pałacu Karskich z XIX wieku


Włostów..ruiny pałacu Karskich z XIX wieku


Włostów..ruiny pałacu Karskich z XIX wieku





Morelowe sady przy drodze Opatów - Sandomierz







Lasy Lipskie i ich bolesna czasami historia

  • DST 103.00km
  • Teren 10.00km
  • Czas 05:02
  • VAVG 20.46km/h
  • VMAX 31.00km/h
  • Temperatura 28.0°C
  • Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 19 lipca 2013 | dodano: 20.07.2013

Dziś zaplanowałem sobie odszukanie pewnego pomnika w Lasach lipskich którego jeszcze nie mam na swoim rozkładzie . Ruszam więc na początek do Rzeczycy Długiej gdzie wjeżdżam w Lasy Lipskie . Po kilku km docieram do Goliszowca gdzie zatrzymuję się przy pomniku upamiętniającym zabitych mieszkańców tej wsi przez hitlerowców podczas pacyfikacji Goliszowca . Dalej wąską asfaltówką jadę w kierunku Lipy . Przed samą Lipą odbijam w drogę leśna która wyłożona jest takimi wąskimi płytami betonowymi ( chyba coś jak podkłady kolejowe . Droga ta biegnie po odnodze torowiska dawnej Wąskotorowej Kolejki Leśnej . Trzęsie niesamowicie na tych podkładach więc ledwo się toczę . Dojeżdżam wreszcie do pomnika upamiętniającego walczących w tym miejscu partyzantów . Partyzanci zaatakowali a terenie miejscowej nasycalni podkładów hitlerowców chcąc uwolnić przetrzymywanych tu więźniów którzy mieli zostać wywiezieni na Majdanek . Przy pomniku zjeżdżam na wąską ścieżkę leśną i jadąc nią natykam się po chwili na dwa groby partyzantów którzy zginęli w wyżej wspomnianej akcji . Dalej już jadę asfaltem aż do Gielni gdzie zatrzymuję się przy pomniku upamiętniającym 80 letnią Balbina Kleman która podczas okupacji hitlerowskiej uratowała całą wieś przed pacyfikacją . Kobieta ta ubłagała rozmawiając po niemiecku oficera wermachtu aby nie zabijali mieszkańców i nie niszczyli zabudowań . Dalej jadę znów wąską asfaltówką przez las i po kilku km w miejscu gdzie droga rozwidla się na 4 strony świata jadę prosto granatowym szlakiem Lasów Lipskich . Tu już poruszam się leśna drogą która po pewnym czasie przechodzi w głęboki piach i trzeba trochę rower prowadzić . Docieram wreszcie do Łysakowa Koloni . Tu właśnie ma znajdować sie pomnik którego jeszcze nie widziałem a i w tej leśnej malutkiej osadzie jestem pierwszy raz mimo ze po tych lasach kręcę się całe życie . Pomnik znajduje się tuż przy drodze . Upamiętnia on mieszkańców tej wsi którzy oddali swe życie podczas walk w okupantem a także tych którzy zginęli podczas pacyfikacji wsi lub na Majdanku a także w więzieniu w Kraśniku . Ruszam więc dalej . Teraz już leśna droga przechodzi w dość dobrą drogę szutrową która dojeżdżam do asfaltu . Tam odbijam w kierunku Modliborzyc ale po chwili odbijam w lewo i jadę ostro pod górkę gdyż tu zaczyna się Wyżyna Lubelska i małe wzniesienie Urzędowskie . Jadę tak raz w dół raz pod górę kilka km i docieram do Zaklikowa który leży na skraju województwa podkarpackiego i lubelskiego . Tu na chwilkę zatrzymuję się u Grześka i chwilę odpoczywam . Potem jadę asfaltem przez las aż do Borowa . W połowie drogi zatrzymuję się jeszcze przy małym cmentarzyku I wojennym w Irenie . W Borowie zatrzymuję się przy pomniku i mogile zbiorowej mieszkańców Borowa i okolicznych wsi którzy zginęli podczas pacyfikacji . W dniu 2 lutego 1944 roku kilka tysięcy żołnierzy niemieckich (SS, Wehrmacht, żandarmeria, policja) oraz własowcy (Rosjanie i Ukraińcy służący Niemcom) okrążyli, spalili oraz wymordowali około 1250 mieszkańców Borowa i przyległych wsi: Szczecyna, Wólki Szczeckiej, Łążka i Karasiówki. Ofiarami mordu były w większości kobiety i dzieci. Była to zemsta okupanta za pomoc udzielaną przez ludność wiejską oddziałom partyzanckim.
W zbiorowej mogile, złożonych zostało 806 ofiar największego mordu ludności cywilnej na terenie Polski podczas II wojny światowej. Ruszam dalej i jadę już prosto asfaltem do Radomyśla gdzie przejeżdżam most na Sanie i bocznymi drogami wracam do domu .

Jak widać w Lasach lipskich i Janowskich jest bardzo dużo miejsc w których nasi rodacy oddawali życie w obronie Polski i byli mordowani przez hitlerowców . Tu pokazane ejst tyko kilka z nich ale takich miejsc jest tu bardzo dużo !!!
/1640177




Pomnik w Goliszowcu


Leśna droga z podkładów kolejowych




Pomnik partyzancki w Lipie


Dwa groby partyzanckie w Lipie


Dwa groby partyzanckie w Lipie


Pomnik w Gielni


Tu odbijam na granatowy szlak Lasów Lipskich


Pomnik w Łysakowie Koloni


Na wyżynie lubelskiej


Zaklików..pomnij Józefa Piłsudskiego


Cmentarzyk I wojenny w Irenie


Pomnik ofiar pacyfikacji w Łążku Zaklikowskim


Cmentarz ofiar pacyfikacji w Łążku Zaklikowskim


Tablica pamiątkowa przy wjeżdzie do Borowa


Pomnik ofiar pacyfikacji w Borowie


Pomnik ofiar pacyfikacji w Borowie



W poszukiwaniu I wojennego cmentarzyka

  • DST 71.00km
  • Teren 10.00km
  • Czas 04:00
  • VAVG 17.75km/h
  • VMAX 30.00km/h
  • Temperatura 25.0°C
  • Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 18 lipca 2013 | dodano: 18.07.2013

Trasa ucieta gdyż gdzieś na wybojach w lesie GPS w torebce podsiodłowej się wyłączył ..ale wiodła tak jak widać a potem przez las do głównej szosy Stalowa Wola - Przyszów a daej do Stalowej woli i potem kilka km po mieście jeszcze .
/1640177


Dziś ruszyłem na poszukiwania cmentarzyka I wojennego o którym się dowiedziałem nie dawno a znajdować się on miał gdzieś w polach na obrzeżach wsi Wydrza . Ruszam więc na początek główną drogą aż do Grębowa a tam odbijam na Wydrzę . Cmentarzyk miał znajdować się gdzieś w polach za miejscową szkołą . Więc za szkoła wjechałem w polne drogi i szukam . Kręcę się i kręcę i nic . Dopiero chyba po 30 minutach jeżdżenia po polnych drogach zauważyłem w oddali krzyż . Problem w tym że aby się do cmentarzyka dostać musiałem przejechać głęboki i szeroki rów melioracyjny ze stojącą w nim woda . Szukałem więc przez dłuższa chwilę drogi przecinającej ten rów . W końcu dojechałem do cmentarzyka ale jeszcze musiałem przejść przez pole . Zrobiłem kilka fotek i zadowolony ruszyłem dalej w kierunku Wydrzy znów . Tam odbiłem znów w polne drogi i udałem się nimi aż do Budy Stalowskiej . po drodze spory fragment jechałem starymi płytami betonowymi czego okrutnie nie lubię . Gdy płyty się skończyły wjechałem na groble pomiędzy miejscowymi rozległymi stawami . Na groblach na początku jechało się OK a potem droga po ostatnich deszczach usiana była wielkimi kałużami i błotem . Część udało się ominąć ale przez wiele takich ogromnych kałuż niestety trzeba było przejechać i mieć nadzieję że nie utknie się w którejś . Gdy błoto i kałuże się skończyły musiałem jechać bardzo powoli aby mnie nie upaćkało do końca błoto z opon ale i tak chlapało na wszystkie strony . Trzeba chyba pomyśleć o jakiś błotnikach w końcu . Wreszcie wjechałem na asfalt znów i dojechałem nim do lasu . Przez las który jest częścią sporego poligonu wojskowego prowadzi wąska asfaltówka którą można jechać o ile oczywiście nie ma na poligonie jakiś ćwiczeń . Jadę więc nią aż 10 km i wyjeżdżam z lasu w Krawcach . Tam odbijam w kierunku rzeki . Przejeżdżam most i znów jadę przez las ale tym razem leśnymi drogami Tu znów jest mały około kilometrowy fragment przez znienawidzone płyty betonowe . Po kilku km dojeżdżam do drogi głównej Stalowa Wola - Przyszów i tym asfaltem dojeżdżam do Stalowej Woli . W mieście jeszcze kręcę się kilka km i jadę do domu .



Okolice Wydrzy..polne drogi


Cmentarzyk i wojenny






Chwila odpoczynku dla Medzi


Znienawidzone płyty betonowe..i tak kilka ładnych km


Buda Stalowska..piękna stara leśniczówka


Droga przez las..w górę i w dół



Życiówka..ciekawa wycieczka w poszukiwaniu historii

  • DST 180.00km
  • Teren 2.00km
  • Czas 08:01
  • VAVG 22.45km/h
  • VMAX 45.00km/h
  • Temperatura 25.0°C
  • Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 17 lipca 2013 | dodano: 17.07.2013
Uczestnicy

/1640177


Dziś padła moja życiówka . 180 km .
A było to tak . Rano wstaję i ruszam w kierunku Zaklikowa . Tam spotykam Grześka i jedziemy razem bocznymi drogami do Kraśnika . Za Kraśnikiem w Urzędowie i innych wsiach mamy za cle odszukanie cmentarzyków I wojennych i innych ciekawych obiektów historycznych . Zaraz za Kraśnikiem zatrzymujemy się aby zrobić zdjęcie tablicy pamiątkowej przy dawnym obozie hitlerowskich dla żydów . Ruszamy dalej do Urzędowa i tam jedziemy w kierunku Bęczyna . Tu mamy odszukać dwa małe cmentarzyki I wojenne . Nie dawno byliśmy tu ale udało się nam odszukakć tylko jeden cmentarzyk . Dziś z pomocą miejscowego szybko lokalizujemy drugi i ruszamy dalej w kierunku Bobów . W Bobach zatrzymujemy się przy przepięknym neogotyckim kościele pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa . Ciekawostką jest to że podczas I wojny światowej kościół był na linii frontu i został częściowo uszkodzony przez artylerię lecz cudem ocalał . Aby uczcić to ocalenie w mury kościoła zostały wbudowane pociski artyleryjskie z tamtego okresu . Z Bobów wracamy do Urzędowa lecz trochę inna drogą . W tych okolicach znajdują się liczne sady owocowe ( głownie jabłka , wiśnie , czereśnie i gruszki ) więc posilamy się przepysznymi czereśniami . W Urzędowie obok cmentarza natrafiamy na pomnik I wojenny . Ruszamy dalej i jedziemy w kierunku Księżomierza . Tu zatrzymujemy się przy sanktuarium Matki Bożej . Do nie dawna stał t piękny drewniany kościół lecz spalił się w 1996 roku . Na szczęście cudowny obraz Matki Bożej ocalał . Dziś stoi tu nowoczesny kościół a na fundamentach starej świątyni postawiona miniaturkę spalonego kościoła . Chwilę tu odpoczywamy i jedziemy dalej bocznymi drogami aż do Annopola . Tu mały posiłek w sklepie i jedziemy dalej już główną droga w kierunku Radomyśla . Przed Radomyślem Grzesiek odbija na Zaklików a ja jadę do Radomyśla . Tam przejeżdżam most na Sanie i jadę dalej aż do Zaleszan . Z Zaleszan jadę ścieżka rowerową aż do Zbydniowa . Tu chwilkę zatrzymuję się przy dworku Horodyńskich a potem jadę na pobliski cmentarz i wojenny . Następnie już bocznymi drogami jadę aż do Jamnicy a potem główną do domu .






Kraśnik...tablica pamiątkowa poświęcona żydom


Kraśnik...tablica pamiątkowa poświęcona żydom


Pierwszy cmentarzyk I wojenny w Bęczynie


Beczyn...studnia z żurawiem


Bęczyn..pomnik poświęcony okolicznym garncarzom


Bęczyn..drugi cmentarzyk I wojenny




Kościół w Bobach


Kościół w Bobach


Kościół w Bobach


Kościół w Bobach..pocisk artyleryjski w scianie kościoła


Kościół w Bobach


Kościół w Bobach..pocisk artyleryjski w scianie kościoła


Czereśnie..mniam mniam


Pazera nabrała czereśni do bidona :)


Hmm...to chyba sikis miód z chin bo i napis chyba chinski :)


Gdzieś na trasie..łany zboża


Urzędów..pomnik poświęcony legionistom którzy zginęli tu w 1915 roku


Księżomierz..miniaturka drewnianego kościoła który spłonął


Księżomierz..miniaturka drewnianego kościoła który spłonął
Stoi ona na fundamentach spalonej świątyni


Neogotycki kościół w Zaleszanach


Zbydniów..dworek Horodyńskich


Zbydniów..cmentarz I wojenny


Zbydniów..cmentarz I wojenny


Zbydniów..cmentarz I wojenny


Okolice Zbydniowa..szutrowa droga prowadząca do cmentarza wojennego



Wtorkowy mały wypad za miasto

  • DST 26.00km
  • Teren 3.00km
  • Czas 01:01
  • VAVG 25.57km/h
  • VMAX 26.00km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 16 lipca 2013 | dodano: 16.07.2013

/1640177

Tydzień przerwy w rowerowaniu . Wreszcie wsiadam na rower choć plan na dziś był całkiem inny . Miała być dużo dłuższa trasa lecz od kilku dni mam problemy z oponą i dętkami więc wyruszyłem na chwilkę tylko po to aby sprawdzić czy już wszystko OK . Ruszam więc na początek przez miasto a potem wjeżdżam na główną drogę biegnącą w kierunku Tarnobrzega . Po kilku km odbijam jednak w las i jadę kilka km wąską asfaltówką a potem polna droga aż do Agatówki . Tam na chwilę odbijam w las i szukam cmentarzyka cholerycznego który tu się znajduje a jakoś nigdy jeszcze nie udało mi się go odwiedzić . Powstał w latach 1873-1894, kiedy to okoliczne miejscowości były dziesiątkowane przez epidemię cholery. Zmarłych mieszkańców Agatówki, Pilchowa i Charzewic chowano w zbiorowych mogiłach z dala od siedzib ludzkich. Pochowano wówczas około 130 ofiar epidemii. Spoczywają tu też ofiary cywilne i żołnierze obu wojen światowych . Dalej jadę już do Rozwadowa gdzie chciałem odszukać przy stacji PKP tablicę pamiątkową poświęconą ruchowi oporu który działała na tym terenie w czasie II wojny światowej . Tablicę odnajduję i na chwilę jeszcze zaglądam na dworzec PKP który z roku na rok niszczeje a przecież to perełka . Dalej już jadę prosto do domu .



W lesie


Cmentarz choleryczny w Agatówce


Rozwadów..tablica pamiątkowa




Rozwadów..dworzec PKP





Rozwadów..dworzec PKP....zielone jabłka i zatęchłe skarpety..błeeee