MarqoBiker prowadzi tutaj blog rowerowy

MarqoBiker BikeBlog

Wycieczka wzdłuż Sanu i Wisły przez 3 województwa

  • DST 118.00km
  • Teren 20.00km
  • Czas 06:03
  • VAVG 19.50km/h
  • VMAX 35.00km/h
  • Temperatura 10.0°C
  • Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 29 marca 2015 | dodano: 30.03.2015
Uczestnicy



Niedziela, według prognoz to ostatni dzień na rower przed świętami . No chyba że ktoś lubi ulewy i wiatr co urywa głowy . Postanowiliśmy z chłopakami że pojedziemy na Antoniów i tam sobie zrobimy ognisko , akurat nigdy tam nie robiliśmy takiej imprezy więc dobra okazja . Z ran trochę mgliście ale prognozy dobre więc ruszam z Darkiem do Radomyśla . Tam czekamy chwilę na Andrzeja i dłuższą chwile na Grześka ( zaspał ) . Potem już jedziemy prosto do Antoniowa . W Antoniowie rozpalamy sobie ognisko pod wiata, pijemy zimne i ciepłe napoje no i pieczemy kiełbaski . ogólnie to na tym miała się wycieczka raczej skończyć, mieliśmy wrócić do domów ale ciut inną trasą . Ale że pogoda była ładna to wpadłem na pomysł aby pojechać kilkanaście kilometrów dalej i przepłynąć Wisłę promem, wyjechać na drugi brzeg w Zawichoście i wrócić do domu przez Sandomierz . Jedziemy więc na prom . Po drodze Andrzej zadziwił nas gdy wyprzedził motocyklistę jadącego na ścigaczu, co prawda w miarę wolno ale to i tak zrobiło na nas wrażenie. Andrzej zebrał brawa i pojechaliśmy dalej . Po dojechaniu w okolice promu, Andrzej stwierdził że nie ma co bulić 5 złote za prom, trzeba jechać na most w Annopolu :) . To jedziemy. teraz śmigamy ścieżką rowerową idącą wałem lub obok wału . Ścieżka kończy się kawałek przed Annopolem , jedziemy kawałem pod górę, to zaczynają się przełomy Wisły więc teren ciut pofałdowany . Mijamy Annopol, przejeżdżamy most na Wisłę i jedziemy teraz kawałek główną aby potem odbić na Maruszów , potem przecinamy główną i jedziemy bocznymi wzdłuż Wisły aż do Zawichostu . jedziemy asfaltami ale i drogami polnymi wzdłuż rzeki . Mijamy Zawichost i jedziemy teraz główną kilka km , potem znów bocznymi i na przemian trochę asfaltu i trochę polnymi szutrami . W końcu docieramy do kolejowego mostu na Wiśle . Pytamy dróżniczkę czy nic nie będzie jechało, okazuje się ze droga wolna więc ładujemy się na most . Za mostem Andrzej juz ma rzut beretem do Sandomierza więc jedzie do domu a my ruszamy dalej . W Gorzycach jeszcze mały posiłek przy Biedronce . Potem w Zaleszanach Grzesiek dobija na Radomysl i Zaklików a Darek i ja jedziemy już bez przystanków do domu .




Zajechali pod wiatę w Antoniowie
DSC03224
Ognisko rozpalone
DSC03225
I pieczemy....
DSC03227
Ruszamy dalej...na Zawichost, a jak się okazało to na Annopol :)
DSC03229
Od miejsca gdzie pływa prom idzie ścieżka rowerowa wzdłóż wału , prawie aż do Annopola..nawet nie wiedziałem
DSC03230
Nie zauważyłem że coś mi upaćkało telefon i kilka fotek jakies mgliste 
DSC03234
Moze słabo widać, ale po bagienku chodza dwa bociany
DSC03235
aaaaa...roweru dwa :)
DSC03236
Jeszcze tylko most kolejowy na Wisle i do domu blisko
DSC03237



Popołudniowy lajcik

Czwartek, 26 marca 2015 | dodano: 26.03.2015
Uczestnicy




Dziś z rana lało i nie było za ciepło, pomyślałem więc że trzeba raczej zabrać się za wiosenne i przed świąteczne porządki a nie za rowerowanie . Potem jednak wyszło piękne słoneczko i zrobiło się upalnie wręcz jak na tę porę roku a do tego jeszcze zadzwonił Grzesiek z wiadomością że ma dla mnie zamówione koszulki . Ruszam więc o 14 w kierunku Radomyśla .pierwszy raz w tym roku w krótkich spodenkach i z lekką koszulka z długim rękawem . Na początek główną drogą jadę aż do Turbi a potem odbijam w boczne i jadę nimi aż do Radomyśla . Non stop z silnym wiatrem w plecy więc jedzie się szybko . W Radomyślu spotykam Grześka . Zatrzymujemy się na miejscowym małym rynku i chwilkę odpoczywamy . Odbieram od Grześka swoje dwie nowe koszulki rowerowe i czas wracać do domu . Grzesiek wraca na Zaklików a ja do Zaleszan gdzie przecinam główną drogę i jadę dalej bocznymi przez Kępę Zaleszańska i Kotową Wolę . teraz non stop pod silny wiatr, ale jadać wreszcie w letnich ciuchach jakby się mniej to odczuwa . Dojeżdżam do Jamnicy gdzie wbijam się na drogę główną i teraz jadę dość szybko w kierunku Stalowej Woli bo z wiatrem .


Widok na San z mostu w Radomyslu
DSC03221
Widok z mostu na Sanktuarium matki boskiej Bolesnej w Radomyślu
DSC03222" />
uhaaa haaa...rowery dwaaaa  :)
DSC03223" />



Wycieczka na skraj Roztocza

  • DST 109.00km
  • Teren 12.00km
  • Czas 05:05
  • VAVG 21.44km/h
  • VMAX 55.00km/h
  • Temperatura 12.0°C
  • Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 24 marca 2015 | dodano: 25.03.2015
Uczestnicy



Na dziś zaplanowaliśmy z Darkiem i Grześkiem wycieczkę do Wierzchowisk, na skraj pięknego Roztocza . pogoda wspaniała, piękne słoneczko i z każdą chwilą co raz cieplej . Ruszam więc z Darkiem przez Pysznicę a potem droga leśną aż do drogi głównej Nisko - Janów Lubelski . Tu już asfaltem jedziemy aż do Janowa Lubelskiego . po drodze, w Łążku Ordynackim dołącza do nas Grzesiek . W Janowie Lubelskim zajeżdżamy nad miejscowy zalew ale okazuje się że woda spuszczona więc nici z kąpieli, no chyba że w błocie :) . potem mały przystanek w Janowie na zakupy i ruszamy dalej . Za Janowem zaczyna się już Roztocze a co za tym idzie i małe wzniesienia . Mimo że to juz Lubelskie to śmigamy sobie dobrą drogą , poprzez wzniesienia w kierunku Godziszowa i dalej prawie pod Zdziłowice . Przed Zdziłowicami dobijamy na Piłatkę i tu już zaczynają się lubelskie drogi, czyli dziur za dziurą i inne atrakcje , do tego jeszcze teren zaczyna się co robić co raz bardziej pagórkowaty a ja czuję że dziś coś nie mój dzień na górki . Docieramy w końcu do Wierzchowisk gdzie zatrzymujemy się w pięknym parku dworskim . Tu dłuższy odpoczynek na słoneczku i mały posiłek . Po odpoczynku ruszamy dalej . Za Wierzchowiskami jeszcze jedno wzniesienia, potem zjazd w dół i koniec na dziś górek . Docieramy do Modliborzyc, tu jeszcze chwilka na zjedzenie banana i ruszamy dalej, koniec wzniesień ale za to jazda pod uciążliwy wiatr a dziś jak pisałem coś mi się strasznie ciężko jedzie . Po kilku km odbijamy w boczną drogę, w kierunku Malińca i teraz jedziemy asfaltem przez Lasy Lipskie . Kilka km za Malincem odbijamy w leśną drogę szutrową i jedziemy nią kilka km aż do wąskiego asfaltu . Tu Grzesiek odbija na Lipę i dalej na Zaklików a Darek i ja odbijamy na Goliszowie . Potem wyjeżdżamy z lasu w Rzeczycy Długiej i jedziemy już do domu droga główną




Fontanna w Janowie Lubelskim..na razie jeszcze bez wody
DSC03207
Za Janowem Lubelskim Roztocze i pierwsze hopki
DSC03208
DSC03209
DSC03210
Roztoczanskie klimaty..łagodne wzniesienia
DSC03211
DSC03214" />
Zaczynają się słynne lubeskie dziurawe drogi..na razie lajtowe
DSC03213
Dwór w Wierzchowiskach
DSC03219
Na terenie parku , obok dwory są zasilane wodą ze źródełek małe stawy w których pływają min pstrągi
DSC03217
DSC03218
Na terenie parku dworskiego  biją źródła Sanny
DSC03215" />
DSC03216
Kościół pw Stanisława Biskupa i Męczennika w Modliborzycach
DSC03220



Po Lasach Lipskich

  • DST 63.00km
  • Teren 30.00km
  • Czas 03:04
  • VAVG 20.54km/h
  • VMAX 30.00km/h
  • Temperatura 8.0°C
  • Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 23 marca 2015 | dodano: 23.03.2015






Po dwóch dniach odpoczynku od kręcenia , dziś znów ruszam bo pogoda piękna choć wieje zimny wiatr,,słoneczko za to piękne . Ruszam więc na początek do Rzeczycy Długiej gdzie odwiedzam babcię a potem wjeżdżam w Lasy Lipskie . Jadę asfaltem , mijam Goliszowiec a potem jadę znów przez las wąską asfaltówka . Kilka km za Goliszowcem odbijam w nową drogę szutrową ( leśny dukt już tu był ale teraz zastąpił go szuter ) . Po nowej drodze jedzie się bardzo dobrze . Po kilku kilometrach łączy się z leśnym asfaltem łączącym Gielnie z Malińcem . Jadąc przez Maliniec mijam pięknie położone stawy a potem odbijam w kierunku Gwizdowa . Teraz jadę wąską asfaltówką biegnącą po groblach oddzielających stawy od siebie . Dojeżdżam do malutkiej osady Osówek . Tam chwilowo kończy się asfalt i jadę duktem leśnym do Gwizdowa . Tu jadę kawałek asfaltem a potem dobijam w leśny dukt wiodący do małej osady leśnej Kochany . Chcąc ciut wydłużyć wycieczkę , postanawiam troszkę okrężnie pojechać na Kochany . Zapomniałem tylko że część okrężnej trasy będzie po dość piaszczystej leśnej drodze . No ale jakoś udało się ten fragment trasy przejechać bez schodzenia z roweru . W Kochanach odwiedziłem cmentarz na którym pochowani są mieszkańcy tej wsi , zamordowani przez hitlerowców podczas pacyfikacji tej wsi . Potem jadę drogą szutrową kilka km a następnie odbijam w stronę małej osady Kruszyna . Tu znów leśne dukty . Docieram w końcu pod Goliszoweic ale postanawiam minąć wieś bokiem i znów jadę kilka km szutrem przez las . Dopiero jakiś kilometr przed Rzeczycą Długa znów asfalt leśny . W Rzeczycy jeszcze odwiedzam rodzinkę a potem prosto do domu .

Łukawica..prawie jak szumy na Tanwi :)
DSC03187
Goliszowie ... pomnik ofiar pacyfikacji tej wsi
DSC03188
Lasy Lipskie..nowa tablica informacyjna na Bani
DSC03189
DSC03191"
Wiata i ziemianka na Bani..jest gdzie się schować przed deszczem lub dzikim zwierzem :)
DSC03190
Stawy na Malińcu
DSC03192

DSC03193
Osówek.... pomnik ofiar pacyfikacji tej wsi
DSC03194
Osówek..stary GS
DSC03195
Osówek...dobre miejsce na piknik
DSC03196
Droga na Kochany
DSC03198
Przed Kochanami..grób partyzancki
DSC03197
Kochany..pomysłowa tablica informacyjna z historią tego miejsca 
DSC03199
Kochany..cmentarz ofiar pacyfikacji tej wsi
DSC03202
DSC03203
DSC03200
Kochany
DSC03205
Kochany..kapliczka Matki boskiej w starym dębie
DSC03204
Rzeczyca Długa..kapliczka Św Huberta przy wjeździe do lasu
DSC03206



Na bombę

  • DST 92.00km
  • Teren 15.00km
  • Czas 05:01
  • VAVG 18.34km/h
  • VMAX 35.00km/h
  • Temperatura 10.0°C
  • Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 20 marca 2015 | dodano: 20.03.2015
Uczestnicy





Dziś piękna pogoda więc ruszamy z Grześkiem w Lasy Lipskie a konkretnie do miejsca zwanego Bomba . Dlaczego bomba ?? Wyjaśnienie w dalszej części relacji . Ruszam więc o 9 do Rzeczycy Długiej gdzie odwiedzam babcię a potem wjeżdżam w Lasy Lipskie . Mijam Goliszowiec i przy wiacie w lesie spotykam Grześka który jak zwykle coś spożywa . Teraz ruszamy w stronę Kruszyny , malutkiej osady pośrodku lasu . Mijamy Kruszynę i wjeżdżamy na leśną drogę szutrową która biegnie obok Kruszyny i Kochan aż do Gwizdowa gdzie łączy się z drogą asfaltową . Ten asfalt jednak goryszy niż ten szuter więc jedzie się mozolnie Mijamy kilka km dalej Ciechocin i Kalenne . W końcu odbijamy w las, droga leśna prowadzi nad o miejsca oznaczonego na mapach jako bomba . Tu znajduje się spora okrągła i zapewne głęboka dziura w ziemi . Dziura wypełniona jest wodą więc nie widać jak jest głęboka . Dziiua ta powstała gdy podczas
II wojny światowej spadła tu rakieta V2 . Rakiety V2 i V1 były testowane w oddalonym od tego miejsca około 70 km w linii prostej poligonie Blizna, koło Kolbuszowej . Widocznie rakieta nagle straciła moc i wbiła się w las . Kilka fotek , chwilka odpoczynku i ruszamy dalej . Grzesiek wraca droga którą przyjechaliśmy do asfaltu aj postanowiłem dojechać do tej drogi ale inną droga przez las . Na początku leśny dukt był Ok ale potem przeszedł w szeroką lecz bardzo piaszczystą drogę i jechało się ciężko . W końcu dojeżdżam do asfaltu i przy leśniczówce odbijamy z Grześkiem w kierunku małej wioski Kopce . Tu odwiedzamy tajna bazę z najnowocześniejszym sprzętem wojskowym naszej armii :) . Potem odbijamy w pola i dojeżdżamy do małego ale pięknego źródełka . Woda w nim jest jak kryształ i ma piękną szmaragdową barwę . kilka fotek i jedziemy dalej polną droga do asfaltu . Tu odbijamy na Janów Lubelski . W Janowie mały przystanek przy źródlisku a potem jeszcze na rynku . Mały posiłek, odpoczynek w pełnym słońcu i czas wracać . Grzesiek jedzie na Modliborzyce i dalej do Zaklikowa a ja odbijam na Stalową Wolę . Za Janowem jeszcze zatrzymuję się przy małej rzeczce wijącej się pięknie tuz obok szosy . Potem już prosto do domu .


Rzeczyca Długa...mała stadnina koni
DSC03152
Lasy Lipskie...Grzesiek już czeka pod wiatą
DSC03153"
Kruszyna..pomnik poświęcony ofiarom pacyfikacji tej wsi podczas II wojny światowej
DSC03156
Stawy na Kochanach
DSC03157"
Kalenne...pomnik pomnik poświęcony ofiarom pacyfikacji tej wsi podczas II wojny światowej
DSC03158
Bomba...miejsce upadku rakiety V2
DSC03161
Tajna baza Wojska Polskiego z najnowocześniejszym sprzętem :)
DSC03162
DSC03163
DSC03164
DSC03165
Grzesiek bada, który sie nada najlepiej na zielone ludziki
DSC03166
DSC03167
Źródełko
DSC03168
Woda kryształ

DSC03169
Grzesiek myśli czy by nie zanurkować
DSC03171
Źródlisko w Janowie Lubelskim
DSC03172
DSC03173
Pszczółka juz zapyla kwiatki nad źródliskiem
DSC03175
Ten gość tu nie pasuje
DSC03176
Janów Lubelski ...sanktuarium Matki Boskiej Różańcowej
DSC03177
Lasy Janowskie..nad wijącą się meandrami rzeczką
DSC03178
Juz wiosna...piękne kwiaty w lesie
DSC03181

DSC03182
DSC03185



W marcu jak w garncu

  • DST 50.00km
  • Czas 02:04
  • VAVG 24.19km/h
  • VMAX 30.00km/h
  • Temperatura 7.0°C
  • Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 19 marca 2015 | dodano: 19.03.2015




Na dziś była zaplanowana wycieczka do Ulanowa, miałem pojechać okrężnie trochę i miało wyjść około 90 km . Z rana pogoda piękna choć dalej trochę wietrzna . Nagle nie wiadomo skąd wyszło trochę chmur a gdy ruszyłem w trasę zachmurzyło się prawie całkowicie , w dodatku ten zimny wiatr . Zniechęciło mnie to trochę i postanowiłem znacznie skrócić wycieczkę . Ruszyłem więc przez Pysznicę i Słomianą aż do drogi głównej Nisko - Janów Lubelski . Tam odbiłem na Nisko i jechałem do Niska główną drogą . W Nisku na chwilkę zatrzymałem się w parku a potem odbiłem do drogi na Przyszów . W Przyszowie trochę trasę przedłużyłem jadąc przez Łęg i przez wieś . Potem już główna do Stalowej Woli . Pod koniec wycieczki znów słońce zaczęło przebijać się przez chmury .


Nisko...w parku przy starym zwalonym drzewie
DSC03150



Po lasach, dołach i źródliskach

  • DST 108.00km
  • Teren 10.00km
  • Czas 06:00
  • VAVG 18.00km/h
  • VMAX 45.00km/h
  • Temperatura 10.0°C
  • Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 18 marca 2015 | dodano: 18.03.2015
Uczestnicy





Od kilku dni jest pięknie, temperatura około 10 stopni, ani chmurki ale co z tego jak wieje okrutnie i nie bardzo mi się uśmiechało jeździć w taką pogodę . Dziś wiatr miał zelżeć więc zaplanowaliśmy z chłopakami ognisko na Łanach . Ruszam więc z Darkiem przed 9 i od razu widzimy że z tym wiatrem dziś łatwo nie będzie , nie dość że mocny no is strasznie zimny , dobrze że słonko nieźle grzeje . Jedziemy przez Lipę do Zaklikowa i tam dołącza do nas Grzesiek . Mijamy Zaklików i wjeżdżamy na skraj Wyżyny Lubelskiej . Teraz już albo w dół albo w gorę , płaskiego nie ma prawie wcale . W Zdziechowicach odbijamy na Józefów i Dalej na Salomin . Zatrzymujemy się na chwilkę w lesie przy malutkim cmentarzyku na którym pochowani są żołnierze polegli w czasie I wojny światowej .Tu znajdujemy pierwsze w tym roku zawilce co bardzo mnie ucieszyło . Jak wspomniałem znajdujemy się teraz w Lubelskim a co za tym idzie drogi to ....nie zasługują na miano dróg publicznych . Dziury na dziurze i ogólny fatalny stan asfaltu . Jedziemy dalej, przed samym Gościeradowem zatrzymujemy się jeszcze przed bunkrem z czasów II wojny światowej . Następnie małe zakupy w Gościeradowie i jedziemy na Łany . Tam przy źródlisku , rozpalamy ognisko przy wiacie . Chłopaki pieką kiełbaski a ja tylko chleb na ogniu . Tu w małej nicecce wiatry nie czuć a słoneczko wspaniale grzeje . Po jakiejś godzinie zbieramy się i jedziemy dalej przez Wólkę Gościeradowską  w kierunku wsi Marynopole . W Wólce zatrzymujemy się przy małym zalewie aby dokarmiać łabędzie i kaczki chlebem a potem ruszmy na Marynopole, przed wsią odbijamy w las i teraz czeka nas prawdziwa mordęga przez około 20 km . Jedziemy przez las, praktycznie non stop w górę lub w dół po drodze ułożonej z podkładów kolejowych z betonu . Czasami są fragmenty asfalt a czasami te przeklęte podkłady . O ile w górę jakoś się jedzie to w dół po tych podkładach praktycznie nie da się jechać z jakąś znośną prędkością . Miedzy czasie zatrzymujemy się jeszcze an chwilkę przy bramie wjazdowej do rezerwatu Szczeckie Doły . Potem znów ta mordęga aż w końcu docieramy do asfaltu Zaklików - Borów . Odbijamy na Zaklików . Teraz jedziemy na wschód a co za tym idzie centralnie pod wiatr aż do Zaklikowa . Tu Grzesiek nas żegna a my jedziemy do domy przez Lipę, Goliszowiec i Rzeczycę Długą 

Wjeżdżamy na skraj Wyżyny Lubelskiej
DSC03118
Mogiła i wojenna w lesie za Józefowem
DSC03121
Pierwsze zawilce :)
DSC03120
Bunkier pod Gościeradowem
DSC03123
DSC03124
DSC03125
Widok na Gościeradów
DSC03126
Część trasy prowadzi szlakiem Św Jakuba
DSC03127
Dojeżdżamy na źródlisko w Łanach
DSC03129
Mój plecak najładniejszy :)
DSC03128
Piękne źródlisko
DSC03130

DSC03131
Gejzerki wodne
DSC03132
Dobrze się przyjrzysz, zobaczysz brązową żabę 
DSC03133
Ognisko juz płonie
DSC03136
Chłopaki już pieką kiełbaski
DSC03137
Dokarmiamy kaczki dzikie i łabędzie pozostałym chlebem
DSC03138
DSC03139
Wólka Gościeradowska, fajny mini zalew
DSC03142
..z dobra miejscówką na odpoczynek
DSC03141
..i grillem ...
DSC03143
Rezerwat Marynopole
DSC03144
Droga z podkładów kolejowych....wrrrrrr
DSC03145
Naprzemian z asfaltem
DSC03146
Coś strasznego..nie polecam nikomu
DSC03148
Rezerwat Doły Szczeckie
DSC03147" />




Niedzielna wycieczka bez celu

  • DST 96.00km
  • Teren 1.00km
  • Czas 05:01
  • VAVG 19.14km/h
  • VMAX 35.00km/h
  • Temperatura 10.0°C
  • Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 15 marca 2015 | dodano: 15.03.2015
Uczestnicy



Część 1 wycieczki
Część 2 wycieczki

Dziś niedziela więc zazwyczaj wycieczka z chłopakami z takich wiosek jak Sandomierz i Zaklików .:)
Umawiam się więc na rano z Andrzejem i Grześkiem, jeśli padać nie będzie to jedziemy na Budy Stalowskie . Nie pada więc esemesujemy i jedziemy . najpierw jedziemy do Sandomierza gdzie mamy na chwilkę podjechać pod Andrzeja siedzibę . Ruszam wiec po 8, główna droga do Sandomierza, nie pada ale mocno zachmurzone a temperatura około 4 stopni . Dojeżdża szybko na Sandomierza promenadę nad Wiślańska i tam czekam na Grześka . Trochę tam wieje więc chowam się koło nie czynnej jeszcze karczmy . W końcu zjawia się Grzesiek i jedziemy teraz do Andrzeja . Tu Andrzej miał szybko się zebrać i mieliśmy ruszać dalej . Andrzejek jednak chyba dopiero co zwlókł się z łoża więc zaprosił nas do siebie na kawę i ciastka . No i na kawce godzina zleciała a chłopaki zaproponowali że zna Budy jechać to już za późno więc obieramy inny cel a konkretnie Tarnobrzeg . Ruszamy więc i jedziemy bocznymi drogami poprzez sady i osady aż do Ciszycy gdzie czekamy na prom, czekamy długo a ciepło nie jest bo wieje dość chłodny wiatr . W końcu przeprawiamy się przez Wisłę, mijamy Tarnobrzeg i potem odbijamy w boczne drogi które prowadzą nas aż do Sokolnik . po drodze jeszcze mały przystanek gdzieś przy lesie na mały posiłek i drugi przystanek na robienie fotek...bocianowi . Nie jest to jednak bocian który juź przyleciał z nad czarnego lądu a taki który u nas po prostu przezimował . Za Sokolnikami Andrzej jedzie dalej na Sandomierz a my odbijamy na Orliska i dalej bocznymi prawie do Zaleszan . Pod Zaleszanami Grzesiek odbija w stronę drogi głównej i dalej na Radomyśl i Zaklików a ja jadę na Kotową Wole i Jamnicę . potem już prosto droga główną do domu . Od Sandomierza praktycznie non stop pod wiatr i pomimo że to tylko 96 km to dość się zmachałem . Gdzieś koło Sobowa zaczęło pojawiać się nie śmiało słoneczko a gdy dojechałem do domu było już całkiem słonecznie


Na Sandomierskiej promenadzie
DSC03108
DSC03109
DSC03110
Dojeżdżamy do promu w Ciszycy
DSC03111
Płyniemy
DSC03112
Gdzieś na trasie przystanek na mały posiłek
DSC03113
Bocian co wiosny nie czyni
DSC03114
Ale bazie jak najbardziej
DSC03115
Miejmy nadzieję że właściciela tego kasku nie pochłonęło to bagno
DSC03116
Łabędzie
DSC03117



Po wzniesieniach i lasach

  • DST 103.00km
  • Teren 3.00km
  • Czas 05:02
  • VAVG 20.46km/h
  • VMAX 50.00km/h
  • Temperatura 12.0°C
  • Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 10 marca 2015 | dodano: 14.03.2015
Uczestnicy

>


Kolejny piękny dzionek więc trzeba to wykorzystać, za horyzontem już czai się front który zapowiada koniec wiosennej aury . Ruszam więc rano z Darkiem w kierunku Lipy . Przed Lipą, przy rekonstrukcji przejścia granicznego pomiędzy zaborami, czaka na nas Grzesiek . Chwilka odpoczynku i jedziemy przez Lipę i Goliszowiec a potem wąskim asfaltem przez Lasy Lipskie . Po kilku km odbijamy w drogę gruntowną i jedziemy nią aż do drogi głównej . Tu już jesteśmy prawie pod Zaklikowem . Mijamy Zaklików i jedziemy z górki a potem pod górkę prawie do Zdziechowic . Tu odbijamy w prawo i jesteśmy tak jak wczoraj na Wyżynie Lubelskiej . teraz jedziemy pod górkę spory kawałek, za wzniesieniem kończy się asfalt i jedziemy droga polną w dół aż do Łychowa Gościeradowskiego . Tu znów asfalt, mijamy wieś i wjeżdżamy na drogę główną Zaklików - Kraśnik .Odbijamy na Zdziechowice . Tu zatrzymujemy się najpierw przy małym źródełku a potem w sklepie . uzupełniamy zapasy i jedziemy dalej . Po chwili odbijamy z głównej i jedziemy w kierunku Starych Baraków . Odbijamy jeszcze na chwilkę w lewo i podjeżdżamy do klasztoru w Radnej Gorze prowadzonego przez siostry Józefitki . Tu krótki odpoczynek, chwila kontemplacji przy tutejszej grocie Matki Bożej i ruszamy dalej . Za Barakami kończy się asfalt a zaczyna się znów droga gruntowa przez las . Po jakimś czasie dojeżdżamy do wąskiego asfaltu który prowadzi przez tutejsze lasy i w kilku miejscach się rozgałęzia . Jedzie się bardzo przyjemnie przez las, w pewnym momencie zatrzymujemy się na mały posiłek i jedziemy dalej . Z lasu wyjeżdżamy aż w Borowie . Tu wjeżdżamy na drogę główną i jedziemy w kierunku Radomyśla . Po kilku km Grzesiek odbija na Zaklików a my jedziemy dalej . W Radomyślu odbijamy na most, przejeżdżamy nim przez San i już dalej jedziemy bocznymi drogami aż do Stalowej Woli .

Rekonstrukcja przejścia granicznego w lipie...Grzesiek już czeka na ławce, widoczny w tle
DSC03088
Rozmowy w tłoku
DSC03089
Last Lipskie..pod waitą
DSC03090
Lasy Lipskie..jedziemy droga leśną szlakami
DSC03091
Przed nami pierwsze małe wniesienia, wygląda nie groźnie ale na początek sezonu i takie hopki męczą
DSC03092
Koniec asfaltu ale nie koniec wznieienia
DSC03094
Chłopaki ledwo dyszą ale jadą :)
DSC03095
Pofalowana Wyżyna Lubelska
DSC03093
Przy źródełku
DSC03096
Rura paskudzi źródełko...kiedyś trzeba bedzie ją usunąć
DSC03098
Źródełko daje poczatek małemu strumykowi
DSC03099
Zjazd z Radnej Góry..zdjęcie spłaszcza górkę niestety
DSC03102
Klasztor na Radnej Górze
DSC03100
Małe sanktuarium przy klasztorze 
DSC03101
Przystanek w lesie
DSC03103
Jeszcze mały przystanek po drugiej stronie Sanu
DSC03107
Widoczne na wzgórzu Zjawienie, sanktuarium Matki Boskiej w Radomyslu
DSC03105



Na skraj Wyżyny Lubelskiej

  • DST 95.00km
  • Czas 05:00
  • VAVG 19.00km/h
  • VMAX 35.00km/h
  • Temperatura 14.0°C
  • Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 9 marca 2015 | dodano: 09.03.2015
Uczestnicy



Dziś dalszy ciąg iście wiosennej aury . Piękne słoneczko i bez chmurnie . Trochę wiatr przeszkadza ale przecież nie jedzie się non stop pod wiatr . Dziś ruszamy na skraj Wyżyny Lubelskiej aby pośmigać ciut po małych wzniesieniach . Ruszam więc z Darkiem przed 9 , szybko dojeżdżamy do Rzeczycy Długiej . Tu na skraju Lasów Lipskich, przy wiacie czeka już na nas Grzesiek . Przywitanie, szybka zmianę rękawiczek na krótkie i jedziemy dalej asfaltem przez las . Mijamy Goliszowiec, Gielnię i Banie . W Malińcu zatrzymujemy się przy sklepie, łyk napoju, lekka zmiana ubrania na mniej ciepłe i jedziemy dalej . po kilku km wyjeżdżamy z lasu i jedziemy główna droga kilkaset metrów, potem odbijamy w lewo...i od razu pod górkę . Tu już Wyżyna Lubelska . Potem odbijamy w stronę Felinowa i Stojeszyna Koloni . Prawie non stop pod górkę jedziemy a potem raz w dół raz pod górkę i tak aż do Potoku Wielkiego . Tu trochę płaskiego . Dojeżdżamy do pięknego źródliska położonego tuż przy drodze . Tu się zatrzymujemy na dłuższy przystanek . Odpoczynek i mały posiłek no i fotki . Potem wracamy się mały kawałek ale zaraz odbijamy w prawo . Tu od razu pod górkę i to spory kawałek . I tak dojeżdżamy do Osinek gdzie przeżywamy traumatyczne chwile . Ktoś na polach wylał niezły kawał szamba . Waliło nie stej ziemi przez jakies 350 metrów, oddychać się nie dało a droga non stop pod górkę . Smród nie pozwalał wręcz oddychać . Wreszcie mijamy felerny kawałek o jedziemy znów po wzniesieniach aż do Zdziechowic . Tu wjeżdżamy na drogę główną i jedziemy do Zaklikowa . W Zaklikowie kończy się wyżyna i robi się płasko . Zajeżdżamy jeszcze nad miejscowy zalew i trochę odpoczywamy . Tu Grzesiek konczy trasę a Darek i ja jedziemy już prosto do domu przez Lipę .


Spotkanie na skraju Lasów Lipskich
DSC03064
Jedziemy przez Lasy lipskie a konkretnie obok stawów na Malińcu
DSC03065
Ma skraju Wyżyny Lubelskiej..wreszcie małe wzniesienia :)
DSC03066
DSC03067
Dojeżdżamy do źródliska
DSC03078
DSC03068
Woda wypływa wprost z pod drzew i jest krystalicznie czysta, potem przepływa przepustem pod asfaltem i wpływa do małego jeziorka które tez zasilane jest źródełkami bijącymi z pod powierzchni wody .
DSC03069
DSC03072
Woda chwilowo spuszczona z małego jeziorka więc widać dobrze bijące małe źródełka 
DSC03079
DSC03080
Pierwsze, małe kwiatki rosnące przy źródlisku
DSC03071
DSC03070
Odpoczynek nad źródliskiem
DSC03074
DSC03073
DSC03075
na części pól już zielono
DSC03081
Nad zalewem w Zaklikowie
DSC03083
DSC03082"