Wycieczka wzdłuż Sanu i Wisły przez 3 województwa
-
DST
118.00km
-
Teren
20.00km
-
Czas
06:03
-
VAVG
19.50km/h
-
VMAX
35.00km/h
-
Temperatura
10.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, według prognoz to ostatni dzień na rower przed świętami . No chyba że ktoś lubi ulewy i wiatr co urywa głowy . Postanowiliśmy z chłopakami że pojedziemy na Antoniów i tam sobie zrobimy ognisko , akurat nigdy tam nie robiliśmy takiej imprezy więc dobra okazja . Z ran trochę mgliście ale prognozy dobre więc ruszam z Darkiem do Radomyśla . Tam czekamy chwilę na Andrzeja i dłuższą chwile na Grześka ( zaspał ) . Potem już jedziemy prosto do Antoniowa . W Antoniowie rozpalamy sobie ognisko pod wiata, pijemy zimne i ciepłe napoje no i pieczemy kiełbaski . ogólnie to na tym miała się wycieczka raczej skończyć, mieliśmy wrócić do domów ale ciut inną trasą . Ale że pogoda była ładna to wpadłem na pomysł aby pojechać kilkanaście kilometrów dalej i przepłynąć Wisłę promem, wyjechać na drugi brzeg w Zawichoście i wrócić do domu przez Sandomierz . Jedziemy więc na prom . Po drodze Andrzej zadziwił nas gdy wyprzedził motocyklistę jadącego na ścigaczu, co prawda w miarę wolno ale to i tak zrobiło na nas wrażenie. Andrzej zebrał brawa i pojechaliśmy dalej . Po dojechaniu w okolice promu, Andrzej stwierdził że nie ma co bulić 5 złote za prom, trzeba jechać na most w Annopolu :) . To jedziemy. teraz śmigamy ścieżką rowerową idącą wałem lub obok wału . Ścieżka kończy się kawałek przed Annopolem , jedziemy kawałem pod górę, to zaczynają się przełomy Wisły więc teren ciut pofałdowany . Mijamy Annopol, przejeżdżamy most na Wisłę i jedziemy teraz kawałek główną aby potem odbić na Maruszów , potem przecinamy główną i jedziemy bocznymi wzdłuż Wisły aż do Zawichostu . jedziemy asfaltami ale i drogami polnymi wzdłuż rzeki . Mijamy Zawichost i jedziemy teraz główną kilka km , potem znów bocznymi i na przemian trochę asfaltu i trochę polnymi szutrami . W końcu docieramy do kolejowego mostu na Wiśle . Pytamy dróżniczkę czy nic nie będzie jechało, okazuje się ze droga wolna więc ładujemy się na most . Za mostem Andrzej juz ma rzut beretem do Sandomierza więc jedzie do domu a my ruszamy dalej . W Gorzycach jeszcze mały posiłek przy Biedronce . Potem w Zaleszanach Grzesiek dobija na Radomysl i Zaklików a Darek i ja jedziemy już bez przystanków do domu .
Zajechali pod wiatę w Antoniowie
"
Ognisko rozpalone
"
I pieczemy....
"
Ruszamy dalej...na Zawichost, a jak się okazało to na Annopol :)
"
Od miejsca gdzie pływa prom idzie ścieżka rowerowa wzdłóż wału , prawie aż do Annopola..nawet nie wiedziałem
"
Nie zauważyłem że coś mi upaćkało telefon i kilka fotek jakies mgliste
"
Moze słabo widać, ale po bagienku chodza dwa bociany
"
aaaaa...roweru dwa :)
"
Jeszcze tylko most kolejowy na Wisle i do domu blisko
"
Popołudniowy lajcik
-
DST
51.00km
-
VMAX
32.00km/h
-
Temperatura
18.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś z rana lało i nie było za ciepło, pomyślałem więc że trzeba raczej zabrać się za wiosenne i przed świąteczne porządki a nie za rowerowanie . Potem jednak wyszło piękne słoneczko i zrobiło się upalnie wręcz jak na tę porę roku a do tego jeszcze zadzwonił Grzesiek z wiadomością że ma dla mnie zamówione koszulki . Ruszam więc o 14 w kierunku Radomyśla .pierwszy raz w tym roku w krótkich spodenkach i z lekką koszulka z długim rękawem . Na początek główną drogą jadę aż do Turbi a potem odbijam w boczne i jadę nimi aż do Radomyśla . Non stop z silnym wiatrem w plecy więc jedzie się szybko . W Radomyślu spotykam Grześka . Zatrzymujemy się na miejscowym małym rynku i chwilkę odpoczywamy . Odbieram od Grześka swoje dwie nowe koszulki rowerowe i czas wracać do domu . Grzesiek wraca na Zaklików a ja do Zaleszan gdzie przecinam główną drogę i jadę dalej bocznymi przez Kępę Zaleszańska i Kotową Wolę . teraz non stop pod silny wiatr, ale jadać wreszcie w letnich ciuchach jakby się mniej to odczuwa . Dojeżdżam do Jamnicy gdzie wbijam się na drogę główną i teraz jadę dość szybko w kierunku Stalowej Woli bo z wiatrem .
Widok na San z mostu w Radomyslu
"
Widok z mostu na Sanktuarium matki boskiej Bolesnej w Radomyślu
" />
uhaaa haaa...rowery dwaaaa :)
" />
Wycieczka na skraj Roztocza
-
DST
109.00km
-
Teren
12.00km
-
Czas
05:05
-
VAVG
21.44km/h
-
VMAX
55.00km/h
-
Temperatura
12.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Na dziś zaplanowaliśmy z Darkiem i Grześkiem wycieczkę do Wierzchowisk, na skraj pięknego Roztocza . pogoda wspaniała, piękne słoneczko i z każdą chwilą co raz cieplej . Ruszam więc z Darkiem przez Pysznicę a potem droga leśną aż do drogi głównej Nisko - Janów Lubelski . Tu już asfaltem jedziemy aż do Janowa Lubelskiego . po drodze, w Łążku Ordynackim dołącza do nas Grzesiek . W Janowie Lubelskim zajeżdżamy nad miejscowy zalew ale okazuje się że woda spuszczona więc nici z kąpieli, no chyba że w błocie :) . potem mały przystanek w Janowie na zakupy i ruszamy dalej . Za Janowem zaczyna się już Roztocze a co za tym idzie i małe wzniesienia . Mimo że to juz Lubelskie to śmigamy sobie dobrą drogą , poprzez wzniesienia w kierunku Godziszowa i dalej prawie pod Zdziłowice . Przed Zdziłowicami dobijamy na Piłatkę i tu już zaczynają się lubelskie drogi, czyli dziur za dziurą i inne atrakcje , do tego jeszcze teren zaczyna się co robić co raz bardziej pagórkowaty a ja czuję że dziś coś nie mój dzień na górki . Docieramy w końcu do Wierzchowisk gdzie zatrzymujemy się w pięknym parku dworskim . Tu dłuższy odpoczynek na słoneczku i mały posiłek . Po odpoczynku ruszamy dalej . Za Wierzchowiskami jeszcze jedno wzniesienia, potem zjazd w dół i koniec na dziś górek . Docieramy do Modliborzyc, tu jeszcze chwilka na zjedzenie banana i ruszamy dalej, koniec wzniesień ale za to jazda pod uciążliwy wiatr a dziś jak pisałem coś mi się strasznie ciężko jedzie . Po kilku km odbijamy w boczną drogę, w kierunku Malińca i teraz jedziemy asfaltem przez Lasy Lipskie . Kilka km za Malincem odbijamy w leśną drogę szutrową i jedziemy nią kilka km aż do wąskiego asfaltu . Tu Grzesiek odbija na Lipę i dalej na Zaklików a Darek i ja odbijamy na Goliszowie . Potem wyjeżdżamy z lasu w Rzeczycy Długiej i jedziemy już do domu droga główną
Fontanna w Janowie Lubelskim..na razie jeszcze bez wody
"
Za Janowem Lubelskim Roztocze i pierwsze hopki
"
"
"
Roztoczanskie klimaty..łagodne wzniesienia
"
" />
Zaczynają się słynne lubeskie dziurawe drogi..na razie lajtowe
"
Dwór w Wierzchowiskach
"
Na terenie parku , obok dwory są zasilane wodą ze źródełek małe stawy w których pływają min pstrągi
"
"
Na terenie parku dworskiego biją źródła Sanny
" />
"
Kościół pw Stanisława Biskupa i Męczennika w Modliborzycach
"
Po Lasach Lipskich
-
DST
63.00km
-
Teren
30.00km
-
Czas
03:04
-
VAVG
20.54km/h
-
VMAX
30.00km/h
-
Temperatura
8.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Po dwóch dniach odpoczynku od kręcenia , dziś znów ruszam bo pogoda piękna choć wieje zimny wiatr,,słoneczko za to piękne . Ruszam więc na początek do Rzeczycy Długiej gdzie odwiedzam babcię a potem wjeżdżam w Lasy Lipskie . Jadę asfaltem , mijam Goliszowiec a potem jadę znów przez las wąską asfaltówka . Kilka km za Goliszowcem odbijam w nową drogę szutrową ( leśny dukt już tu był ale teraz zastąpił go szuter ) . Po nowej drodze jedzie się bardzo dobrze . Po kilku kilometrach łączy się z leśnym asfaltem łączącym Gielnie z Malińcem . Jadąc przez Maliniec mijam pięknie położone stawy a potem odbijam w kierunku Gwizdowa . Teraz jadę wąską asfaltówką biegnącą po groblach oddzielających stawy od siebie . Dojeżdżam do malutkiej osady Osówek . Tam chwilowo kończy się asfalt i jadę duktem leśnym do Gwizdowa . Tu jadę kawałek asfaltem a potem dobijam w leśny dukt wiodący do małej osady leśnej Kochany . Chcąc ciut wydłużyć wycieczkę , postanawiam troszkę okrężnie pojechać na Kochany . Zapomniałem tylko że część okrężnej trasy będzie po dość piaszczystej leśnej drodze . No ale jakoś udało się ten fragment trasy przejechać bez schodzenia z roweru . W Kochanach odwiedziłem cmentarz na którym pochowani są mieszkańcy tej wsi , zamordowani przez hitlerowców podczas pacyfikacji tej wsi . Potem jadę drogą szutrową kilka km a następnie odbijam w stronę małej osady Kruszyna . Tu znów leśne dukty . Docieram w końcu pod Goliszoweic ale postanawiam minąć wieś bokiem i znów jadę kilka km szutrem przez las . Dopiero jakiś kilometr przed Rzeczycą Długa znów asfalt leśny . W Rzeczycy jeszcze odwiedzam rodzinkę a potem prosto do domu .
Łukawica..prawie jak szumy na Tanwi :)
"
Goliszowie ... pomnik ofiar pacyfikacji tej wsi
"
Lasy Lipskie..nowa tablica informacyjna na Bani
"
"
Wiata i ziemianka na Bani..jest gdzie się schować przed deszczem lub dzikim zwierzem :)
"
Stawy na Malińcu
"
"
Osówek.... pomnik ofiar pacyfikacji tej wsi
"
Osówek..stary GS
"
Osówek...dobre miejsce na piknik
"
Droga na Kochany
"
Przed Kochanami..grób partyzancki
"
Kochany..pomysłowa tablica informacyjna z historią tego miejsca
"
Kochany..cmentarz ofiar pacyfikacji tej wsi
"
"
"
Kochany
"
Kochany..kapliczka Matki boskiej w starym dębie
"
Rzeczyca Długa..kapliczka Św Huberta przy wjeździe do lasu
"
Na bombę
-
DST
92.00km
-
Teren
15.00km
-
Czas
05:01
-
VAVG
18.34km/h
-
VMAX
35.00km/h
-
Temperatura
10.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś piękna pogoda więc ruszamy z Grześkiem w Lasy Lipskie a konkretnie do miejsca zwanego Bomba . Dlaczego bomba ?? Wyjaśnienie w dalszej części relacji . Ruszam więc o 9 do Rzeczycy Długiej gdzie odwiedzam babcię a potem wjeżdżam w Lasy Lipskie . Mijam Goliszowiec i przy wiacie w lesie spotykam Grześka który jak zwykle coś spożywa . Teraz ruszamy w stronę Kruszyny , malutkiej osady pośrodku lasu . Mijamy Kruszynę i wjeżdżamy na leśną drogę szutrową która biegnie obok Kruszyny i Kochan aż do Gwizdowa gdzie łączy się z drogą asfaltową . Ten asfalt jednak goryszy niż ten szuter więc jedzie się mozolnie Mijamy kilka km dalej Ciechocin i Kalenne . W końcu odbijamy w las, droga leśna prowadzi nad o miejsca oznaczonego na mapach jako bomba . Tu znajduje się spora okrągła i zapewne głęboka dziura w ziemi . Dziura wypełniona jest wodą więc nie widać jak jest głęboka . Dziiua ta powstała gdy podczas
II wojny światowej spadła tu rakieta V2 . Rakiety V2 i V1 były testowane w oddalonym od tego miejsca około 70 km w linii prostej poligonie Blizna, koło Kolbuszowej . Widocznie rakieta nagle straciła moc i wbiła się w las . Kilka fotek , chwilka odpoczynku i ruszamy dalej . Grzesiek wraca droga którą przyjechaliśmy do asfaltu aj postanowiłem dojechać do tej drogi ale inną droga przez las . Na początku leśny dukt był Ok ale potem przeszedł w szeroką lecz bardzo piaszczystą drogę i jechało się ciężko . W końcu dojeżdżam do asfaltu i przy leśniczówce odbijamy z Grześkiem w kierunku małej wioski Kopce . Tu odwiedzamy tajna bazę z najnowocześniejszym sprzętem wojskowym naszej armii :) . Potem odbijamy w pola i dojeżdżamy do małego ale pięknego źródełka . Woda w nim jest jak kryształ i ma piękną szmaragdową barwę . kilka fotek i jedziemy dalej polną droga do asfaltu . Tu odbijamy na Janów Lubelski . W Janowie mały przystanek przy źródlisku a potem jeszcze na rynku . Mały posiłek, odpoczynek w pełnym słońcu i czas wracać . Grzesiek jedzie na Modliborzyce i dalej do Zaklikowa a ja odbijam na Stalową Wolę . Za Janowem jeszcze zatrzymuję się przy małej rzeczce wijącej się pięknie tuz obok szosy . Potem już prosto do domu .
Rzeczyca Długa...mała stadnina koni
"
Lasy Lipskie...Grzesiek już czeka pod wiatą
"
Kruszyna..pomnik poświęcony ofiarom pacyfikacji tej wsi podczas II wojny światowej
"
Stawy na Kochanach
"
Kalenne...pomnik pomnik poświęcony ofiarom pacyfikacji tej wsi podczas II wojny światowej
"
Bomba...miejsce upadku rakiety V2
"
Tajna baza Wojska Polskiego z najnowocześniejszym sprzętem :)
"
"
"
"
Grzesiek bada, który sie nada najlepiej na zielone ludziki
"
"
Źródełko
"
Woda kryształ
"
Grzesiek myśli czy by nie zanurkować
"
Źródlisko w Janowie Lubelskim
"
"
Pszczółka juz zapyla kwiatki nad źródliskiem
"
Ten gość tu nie pasuje
"
Janów Lubelski ...sanktuarium Matki Boskiej Różańcowej
"
Lasy Janowskie..nad wijącą się meandrami rzeczką
"
Juz wiosna...piękne kwiaty w lesie
"
"
"
W marcu jak w garncu
-
DST
50.00km
-
Czas
02:04
-
VAVG
24.19km/h
-
VMAX
30.00km/h
-
Temperatura
7.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Na dziś była zaplanowana wycieczka do Ulanowa, miałem pojechać okrężnie trochę i miało wyjść około 90 km . Z rana pogoda piękna choć dalej trochę wietrzna . Nagle nie wiadomo skąd wyszło trochę chmur a gdy ruszyłem w trasę zachmurzyło się prawie całkowicie , w dodatku ten zimny wiatr . Zniechęciło mnie to trochę i postanowiłem znacznie skrócić wycieczkę . Ruszyłem więc przez Pysznicę i Słomianą aż do drogi głównej Nisko - Janów Lubelski . Tam odbiłem na Nisko i jechałem do Niska główną drogą . W Nisku na chwilkę zatrzymałem się w parku a potem odbiłem do drogi na Przyszów . W Przyszowie trochę trasę przedłużyłem jadąc przez Łęg i przez wieś . Potem już główna do Stalowej Woli . Pod koniec wycieczki znów słońce zaczęło przebijać się przez chmury .
Nisko...w parku przy starym zwalonym drzewie
"
Po lasach, dołach i źródliskach
-
DST
108.00km
-
Teren
10.00km
-
Czas
06:00
-
VAVG
18.00km/h
-
VMAX
45.00km/h
-
Temperatura
10.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Od kilku dni jest pięknie, temperatura około 10 stopni, ani chmurki ale co z tego jak wieje okrutnie i nie bardzo mi się uśmiechało jeździć w taką pogodę . Dziś wiatr miał zelżeć więc zaplanowaliśmy z chłopakami ognisko na Łanach . Ruszam więc z Darkiem przed 9 i od razu widzimy że z tym wiatrem dziś łatwo nie będzie , nie dość że mocny no is strasznie zimny , dobrze że słonko nieźle grzeje . Jedziemy przez Lipę do Zaklikowa i tam dołącza do nas Grzesiek . Mijamy Zaklików i wjeżdżamy na skraj Wyżyny Lubelskiej . Teraz już albo w dół albo w gorę , płaskiego nie ma prawie wcale . W Zdziechowicach odbijamy na Józefów i Dalej na Salomin . Zatrzymujemy się na chwilkę w lesie przy malutkim cmentarzyku na którym pochowani są żołnierze polegli w czasie I wojny światowej .Tu znajdujemy pierwsze w tym roku zawilce co bardzo mnie ucieszyło . Jak wspomniałem znajdujemy się teraz w Lubelskim a co za tym idzie drogi to ....nie zasługują na miano dróg publicznych . Dziury na dziurze i ogólny fatalny stan asfaltu . Jedziemy dalej, przed samym Gościeradowem zatrzymujemy się jeszcze przed bunkrem z czasów II wojny światowej . Następnie małe zakupy w Gościeradowie i jedziemy na Łany . Tam przy źródlisku , rozpalamy ognisko przy wiacie . Chłopaki pieką kiełbaski a ja tylko chleb na ogniu . Tu w małej nicecce wiatry nie czuć a słoneczko wspaniale grzeje . Po jakiejś godzinie zbieramy się i jedziemy dalej przez Wólkę Gościeradowską w kierunku wsi Marynopole . W Wólce zatrzymujemy się przy małym zalewie aby dokarmiać łabędzie i kaczki chlebem a potem ruszmy na Marynopole, przed wsią odbijamy w las i teraz czeka nas prawdziwa mordęga przez około 20 km . Jedziemy przez las, praktycznie non stop w górę lub w dół po drodze ułożonej z podkładów kolejowych z betonu . Czasami są fragmenty asfalt a czasami te przeklęte podkłady . O ile w górę jakoś się jedzie to w dół po tych podkładach praktycznie nie da się jechać z jakąś znośną prędkością . Miedzy czasie zatrzymujemy się jeszcze an chwilkę przy bramie wjazdowej do rezerwatu Szczeckie Doły . Potem znów ta mordęga aż w końcu docieramy do asfaltu Zaklików - Borów . Odbijamy na Zaklików . Teraz jedziemy na wschód a co za tym idzie centralnie pod wiatr aż do Zaklikowa . Tu Grzesiek nas żegna a my jedziemy do domy przez Lipę, Goliszowiec i Rzeczycę Długą
Wjeżdżamy na skraj Wyżyny Lubelskiej
"
Mogiła i wojenna w lesie za Józefowem
"
Pierwsze zawilce :)
"
Bunkier pod Gościeradowem
"
"
"
Widok na Gościeradów
"
Część trasy prowadzi szlakiem Św Jakuba
"
Dojeżdżamy na źródlisko w Łanach
"
Mój plecak najładniejszy :)
"
Piękne źródlisko
"
"
Gejzerki wodne
"
Dobrze się przyjrzysz, zobaczysz brązową żabę
"
Ognisko juz płonie
"
Chłopaki już pieką kiełbaski
"
Dokarmiamy kaczki dzikie i łabędzie pozostałym chlebem
"
"
Wólka Gościeradowska, fajny mini zalew
"
..z dobra miejscówką na odpoczynek
"
..i grillem ...
"
Rezerwat Marynopole
"
Droga z podkładów kolejowych....wrrrrrr
"
Naprzemian z asfaltem
"
Coś strasznego..nie polecam nikomu
"
Rezerwat Doły Szczeckie
" />
Niedzielna wycieczka bez celu
-
DST
96.00km
-
Teren
1.00km
-
Czas
05:01
-
VAVG
19.14km/h
-
VMAX
35.00km/h
-
Temperatura
10.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Część 1 wycieczki
Część 2 wycieczki
Dziś niedziela więc zazwyczaj wycieczka z chłopakami z takich wiosek jak Sandomierz i Zaklików .:)
Umawiam się więc na rano z Andrzejem i Grześkiem, jeśli padać nie będzie to jedziemy na Budy Stalowskie . Nie pada więc esemesujemy i jedziemy . najpierw jedziemy do Sandomierza gdzie mamy na chwilkę podjechać pod Andrzeja siedzibę . Ruszam wiec po 8, główna droga do Sandomierza, nie pada ale mocno zachmurzone a temperatura około 4 stopni . Dojeżdża szybko na Sandomierza promenadę nad Wiślańska i tam czekam na Grześka . Trochę tam wieje więc chowam się koło nie czynnej jeszcze karczmy . W końcu zjawia się Grzesiek i jedziemy teraz do Andrzeja . Tu Andrzej miał szybko się zebrać i mieliśmy ruszać dalej . Andrzejek jednak chyba dopiero co zwlókł się z łoża więc zaprosił nas do siebie na kawę i ciastka . No i na kawce godzina zleciała a chłopaki zaproponowali że zna Budy jechać to już za późno więc obieramy inny cel a konkretnie Tarnobrzeg . Ruszamy więc i jedziemy bocznymi drogami poprzez sady i osady aż do Ciszycy gdzie czekamy na prom, czekamy długo a ciepło nie jest bo wieje dość chłodny wiatr . W końcu przeprawiamy się przez Wisłę, mijamy Tarnobrzeg i potem odbijamy w boczne drogi które prowadzą nas aż do Sokolnik . po drodze jeszcze mały przystanek gdzieś przy lesie na mały posiłek i drugi przystanek na robienie fotek...bocianowi . Nie jest to jednak bocian który juź przyleciał z nad czarnego lądu a taki który u nas po prostu przezimował . Za Sokolnikami Andrzej jedzie dalej na Sandomierz a my odbijamy na Orliska i dalej bocznymi prawie do Zaleszan . Pod Zaleszanami Grzesiek odbija w stronę drogi głównej i dalej na Radomyśl i Zaklików a ja jadę na Kotową Wole i Jamnicę . potem już prosto droga główną do domu . Od Sandomierza praktycznie non stop pod wiatr i pomimo że to tylko 96 km to dość się zmachałem . Gdzieś koło Sobowa zaczęło pojawiać się nie śmiało słoneczko a gdy dojechałem do domu było już całkiem słonecznie
Na Sandomierskiej promenadzie
"
"
"
Dojeżdżamy do promu w Ciszycy
"
Płyniemy
"
Gdzieś na trasie przystanek na mały posiłek
"
Bocian co wiosny nie czyni
"
Ale bazie jak najbardziej
"
Miejmy nadzieję że właściciela tego kasku nie pochłonęło to bagno
"
Łabędzie
"
Po wzniesieniach i lasach
-
DST
103.00km
-
Teren
3.00km
-
Czas
05:02
-
VAVG
20.46km/h
-
VMAX
50.00km/h
-
Temperatura
12.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
>
Kolejny piękny dzionek więc trzeba to wykorzystać, za horyzontem już czai się front który zapowiada koniec wiosennej aury . Ruszam więc rano z Darkiem w kierunku Lipy . Przed Lipą, przy rekonstrukcji przejścia granicznego pomiędzy zaborami, czaka na nas Grzesiek . Chwilka odpoczynku i jedziemy przez Lipę i Goliszowiec a potem wąskim asfaltem przez Lasy Lipskie . Po kilku km odbijamy w drogę gruntowną i jedziemy nią aż do drogi głównej . Tu już jesteśmy prawie pod Zaklikowem . Mijamy Zaklików i jedziemy z górki a potem pod górkę prawie do Zdziechowic . Tu odbijamy w prawo i jesteśmy tak jak wczoraj na Wyżynie Lubelskiej . teraz jedziemy pod górkę spory kawałek, za wzniesieniem kończy się asfalt i jedziemy droga polną w dół aż do Łychowa Gościeradowskiego . Tu znów asfalt, mijamy wieś i wjeżdżamy na drogę główną Zaklików - Kraśnik .Odbijamy na Zdziechowice . Tu zatrzymujemy się najpierw przy małym źródełku a potem w sklepie . uzupełniamy zapasy i jedziemy dalej . Po chwili odbijamy z głównej i jedziemy w kierunku Starych Baraków . Odbijamy jeszcze na chwilkę w lewo i podjeżdżamy do klasztoru w Radnej Gorze prowadzonego przez siostry Józefitki . Tu krótki odpoczynek, chwila kontemplacji przy tutejszej grocie Matki Bożej i ruszamy dalej . Za Barakami kończy się asfalt a zaczyna się znów droga gruntowa przez las . Po jakimś czasie dojeżdżamy do wąskiego asfaltu który prowadzi przez tutejsze lasy i w kilku miejscach się rozgałęzia . Jedzie się bardzo przyjemnie przez las, w pewnym momencie zatrzymujemy się na mały posiłek i jedziemy dalej . Z lasu wyjeżdżamy aż w Borowie . Tu wjeżdżamy na drogę główną i jedziemy w kierunku Radomyśla . Po kilku km Grzesiek odbija na Zaklików a my jedziemy dalej . W Radomyślu odbijamy na most, przejeżdżamy nim przez San i już dalej jedziemy bocznymi drogami aż do Stalowej Woli .
Rekonstrukcja przejścia granicznego w lipie...Grzesiek już czeka na ławce, widoczny w tle
"
Rozmowy w tłoku
"
Last Lipskie..pod waitą
"
Lasy Lipskie..jedziemy droga leśną szlakami
"
Przed nami pierwsze małe wniesienia, wygląda nie groźnie ale na początek sezonu i takie hopki męczą
"
Koniec asfaltu ale nie koniec wznieienia
"
Chłopaki ledwo dyszą ale jadą :)
"
Pofalowana Wyżyna Lubelska
"
Przy źródełku
"
Rura paskudzi źródełko...kiedyś trzeba bedzie ją usunąć
"
Źródełko daje poczatek małemu strumykowi
"
Zjazd z Radnej Góry..zdjęcie spłaszcza górkę niestety
"
Klasztor na Radnej Górze
"
Małe sanktuarium przy klasztorze
"
Przystanek w lesie
"
Jeszcze mały przystanek po drugiej stronie Sanu
"
Widoczne na wzgórzu Zjawienie, sanktuarium Matki Boskiej w Radomyslu
"
Na skraj Wyżyny Lubelskiej
-
DST
95.00km
-
Czas
05:00
-
VAVG
19.00km/h
-
VMAX
35.00km/h
-
Temperatura
14.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś dalszy ciąg iście wiosennej aury . Piękne słoneczko i bez chmurnie . Trochę wiatr przeszkadza ale przecież nie jedzie się non stop pod wiatr . Dziś ruszamy na skraj Wyżyny Lubelskiej aby pośmigać ciut po małych wzniesieniach . Ruszam więc z Darkiem przed 9 , szybko dojeżdżamy do Rzeczycy Długiej . Tu na skraju Lasów Lipskich, przy wiacie czeka już na nas Grzesiek . Przywitanie, szybka zmianę rękawiczek na krótkie i jedziemy dalej asfaltem przez las . Mijamy Goliszowiec, Gielnię i Banie . W Malińcu zatrzymujemy się przy sklepie, łyk napoju, lekka zmiana ubrania na mniej ciepłe i jedziemy dalej . po kilku km wyjeżdżamy z lasu i jedziemy główna droga kilkaset metrów, potem odbijamy w lewo...i od razu pod górkę . Tu już Wyżyna Lubelska . Potem odbijamy w stronę Felinowa i Stojeszyna Koloni . Prawie non stop pod górkę jedziemy a potem raz w dół raz pod górkę i tak aż do Potoku Wielkiego . Tu trochę płaskiego . Dojeżdżamy do pięknego źródliska położonego tuż przy drodze . Tu się zatrzymujemy na dłuższy przystanek . Odpoczynek i mały posiłek no i fotki . Potem wracamy się mały kawałek ale zaraz odbijamy w prawo . Tu od razu pod górkę i to spory kawałek . I tak dojeżdżamy do Osinek gdzie przeżywamy traumatyczne chwile . Ktoś na polach wylał niezły kawał szamba . Waliło nie stej ziemi przez jakies 350 metrów, oddychać się nie dało a droga non stop pod górkę . Smród nie pozwalał wręcz oddychać . Wreszcie mijamy felerny kawałek o jedziemy znów po wzniesieniach aż do Zdziechowic . Tu wjeżdżamy na drogę główną i jedziemy do Zaklikowa . W Zaklikowie kończy się wyżyna i robi się płasko . Zajeżdżamy jeszcze nad miejscowy zalew i trochę odpoczywamy . Tu Grzesiek konczy trasę a Darek i ja jedziemy już prosto do domu przez Lipę .
Spotkanie na skraju Lasów Lipskich
"
Jedziemy przez Lasy lipskie a konkretnie obok stawów na Malińcu
"
Ma skraju Wyżyny Lubelskiej..wreszcie małe wzniesienia :)
"
"
Dojeżdżamy do źródliska
"
"
Woda wypływa wprost z pod drzew i jest krystalicznie czysta, potem przepływa przepustem pod asfaltem i wpływa do małego jeziorka które tez zasilane jest źródełkami bijącymi z pod powierzchni wody .
"
"
Woda chwilowo spuszczona z małego jeziorka więc widać dobrze bijące małe źródełka
"
"
Pierwsze, małe kwiatki rosnące przy źródlisku
"
"
Odpoczynek nad źródliskiem
"
"
"
na części pól już zielono
"
Nad zalewem w Zaklikowie
"
"