Wycieczka do Leżajska
-
DST
130.00km
-
Teren
2.00km
-
Czas
06:01
-
VAVG
21.61km/h
-
VMAX
40.00km/h
-
Temperatura
28.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek zapowiadał się pięknie więc postanowiliśmy ruszyć w inne rejony niż zazwyczaj . Naszym celem jest Leżajsk , tam chcę odwiedzić Muzeum Ziemi Leźajskiej . Interesowała mnie szczególnie wystawa browarnicza :)
Na dziś zapowiadają pierwszy w tym roku upał więc nie ma się co za ciepło ubierać ani pakować kurtek do plecaków . Ruszamy koło 8 z Danielem i Grześkiem . mijamy Pysznicę i jedziemy w kierunku Ulanowa, tam odbijamy na Krzeszów . W Krzeszowie małe zakupy w sklepie i jedziemy dalej . Kilka km za Krzeszowem zatrzymujemy się przy źródełku . Przy źródełku , według miejscowych wierzeń , w roku 1867 miejscowemu młynarzowi objawiła się Matka Boża . Od tej pory miejsce to stało się miejscem kultu maryjnego a woda ze źródełka ma moc uzdrawiania . Tu robimy kilkunastominutowy odpoczynek i posilamy się . Potem ruszamy dalej, robi się co raz bardziej gorąco . Mijamy wsie Byste i Łazów . We wsi Kulno wjeżdżamy na drogę główną do Leżajska . Za nim jednam odbijemy na Leżajsk , odbijamy w lewo aby zobaczyć miejscową świątynię która służy i katolikom i prawosławny . Tu kilka fotek i ruszamy na Leżajsk . W Leżajsku od razu jedziemy pod miejscowe muzeum . Chłopaki odpoczywają pod muzeum a ja idę zwiedzać . Muzeum mieści się w pięknie odnowionych budynkach zespołu Dworu Starościńskiego . We wnętrzu znajdują się trzy stałe ekspozycje . Są to ekspozycje browarnictwa, historia miasta i regionu, etnograficzno-zabawkarska . Robię kilka fotek ale mój sprzęt ( tablet nexus 7 ) nie nadaje się do robienia fotek przy sztucznym oświetleniu , stąd tylko kilka fotek tu prezentuje . Po zwiedzeniu muzeum ruszamy dalej . Teraz trzeba wydostać się z Leźajska i kierować się na drogę boczną którą chcemy wracać . Opuszczamy Leźajsk i jedziemy drogą w kierunku Brzózy Królewskiej . Po kilku km odbijamy w boczne drogi i nimi jedziemy aż do Rudnika nad Sanem . Tam spotykamy Andrzeja , kilka minut odpoczynku i rozmowy z Andrzejem . Czas ruszać dalej , mijamy bokiem Rudnik i jedziemy dalej wąską drogą asfaltową przez las . Docieramy do Niska i mijamy je bokiem aby uniknąć głównych dróg . Dopiero za Niskiem wyjeżdżamy na drogę główną i nią jedziemy do Stalowej Woli . Tu jeszcze wizyta w sklepie rowerowym , potem Grzesiek rusza na Zaklików a my do domów .
Krótki przystanek w Krzeszowie"
Dłuższy przystanek przy świętym źródełku za krzeszowem"
Osprzęt do nabierania pysznej i zimniutkiej wody ze źródełka"
Ukwiecone otoczenie źródełka"
Stara i nowa kapliczka przy źródełku"
Kulno..cerkiew i kościół w jednym..zbudowana w 1872 . Na początku był to kościół Unicki , potem wierni przeszli na prawosławie więc świątynia stała się cerkwią, po II wojnie światowej prawie wszyscy prawosławni mieszkańcy zostali wysiedleni na teren ZSRR , światynia popadła w ruinę . W 1972 roku świątynie zaczęto odnawiać i od tej pory odbywają się tu nabożeństwa dla wierzących katolickich i prawosławnych "
"
W drodze"
Leżajskie Muzeum Regionalne"
Odpoczynek pod kadziami"
Stare butelki z browaru Leżajskiego"
Stare narzędzia do produkcji piwa"
Trochę nowsze"
...i można pić ..."
Wracamy ..."
Po geokesze nad Jezioro Tarnobrzeskie
-
DST
94.00km
-
Teren
7.00km
-
Czas
04:05
-
VAVG
23.02km/h
-
VMAX
35.00km/h
-
Temperatura
26.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
W niedzielę odpoczywałem od jazdy więc dziś trzeba było wykorzystać piękną pogodę . Z rana jeszcze dość rześko i co raz mocniejszy wiatr ale i z każdą chwilą co raz cieplej . Celem dzisiejszej wycieczki są dwa geokesze znajdujące się nad Jeziorem Tarnobrzeskim .. Ruszam więc w kierunku Tarnobrzega droga główną i dopiero w Stalach odbijam w boczne, jadę przez Cygany i Chmielów a potem odbijam z asfaltu w drogę wyłożoną płytami z betonu . Droga w bardzo kiepskim stanie ale da się jechać . Docieram do cmentarza I wojennego i tu szukam pierwszego geokesza . Schodzi mi z tym z kilka minut, potem kilka zdjęć cmentarza i ruszam dalej w kierunku jeziora Tarnobrzeskiego . Zjeżdżam ostro w dół po tych płytach aż nad sam brzeg jeziora, chwilka odpoczynku i teraz pod górę . Za kilkaset metrów znów zjeżdżam nad brzeg podobnym zjazdem i tu szukam geokesza . Znajduję go szybko, robię wpis i ruszam znów pod górę . Potem jadę na przemian asfaltem i płytami betonowymi aż do drogi głównej na Tarnobrzeg . Tu odbijam na ścieżkę rowerową biegnącą wzdłuż jeziora i tak docieram do Tarnobrzega . Przejeżdżam przez miasto i udaję się teraz pod Tarnobrzeski zamek . Tu trochę odpoczywam i się posilam . Następnie kręcę się chwilkę po parku otaczającym zamek . Kilka fotek i wyjeżdżam z parku . Opuszczam Tarnobrzeg jadąc ścieżką rowerową a potem odbijam w boczne drogi i jadę przez Furmany i Zabrnie . Potem Kępie Zaleszańskie o Kotowa Wola . W Kotowej Woli odbijam w drogę szutrowa i jadę nią Obojni . Potem na przemian szuter i asfalt i tak dojeżdżam do Agatówki . Tam już asfalt na stałe . Do Rozwadowa dojeżdżam bocznymi drogami a potem już prosto do domu .
Stokrotki kwitną a zboże dojrzewa w słońcu "
..i wszędzie kwitnie żółty rzepak"
...i pierwsze maki"
...przy drodze do Tarnobrzega stoi pomnik siarki którą tu wydobywano"
Chmielów kościół pw Św Stanisława Biskupa z 1923 roku"
Cmentarz I wojenny nad Jeziorem Tarnobrzeskim"
"
Jezioro Tarnobrzeskie..zjazd w dół...po drugiej stronie widac zabudowania Tarnobrzega"
"
Drugi zjazd"
Odpoczywamy z Medzią nad wodą"
"
"
Woda w jeziorze dość czysta jak widać "
"
Pomnik poświęcony pamięci ofiar katastrofy Smoleńskiej ...nad jeziorem"
Tarnobrzeg...zamek/pałac"
Zamek/pałac od tyłu"
Park otaczający zamek/pałac"
W parku kolorowo"
Odpoczynek w parku :) "
Zamkowa fontanna..nie czynna i w strasznym stanie"
Przy zamkowy ogród"
"
"
Kotowa Wola..powoli odbudowywany dworek z 1774 roku"
Wycieczka na Wyżynę Lubelską
-
DST
165.00km
-
Czas
07:05
-
VAVG
23.29km/h
-
VMAX
45.00km/h
-
Temperatura
20.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, na dziś zapowiadali piękną słoneczną pogodę i ciepło . No i z rana tak nawet fajnie jest więc ruszam w kierunku Dąbrowy Rzeczyckiej , gdzie przy przejeździe kolejowym czekać ma Grzesiek . Dziś ruszamy na Wyżynę Lubelską więc nie będzie tak płasko jak na naszych terenach . Z Dąbrowy jedziemy prosto drogą główną w kierunku Annopola . Kilka km przed Annopolem odbijamy w boczne drogi i nimi docieramy do Annoola . Tu przystanek na mały posiłek . W Annopolu już przestaje być tak ładnie, zbiera się co raz więcej chmur i mocniej wieje ale nie jest tak źle . Ruszamy dalej, kawałek jedziemy drogą główną a potem odbijamy w boczne . Od tego momentu już czuć ze jesteśmy na Wyżynie Lubelskiej bo jedziemy teraz głównie pod górkę i czasami lekko w dół . Docieramy do Księżomierza i tu zatrzymujemy się w dwóch ciekawych miejscach . Najpierw zatrzymujemy się przy grocie zbudowanej w kamienia w której stoi figura Matki Bożej . Według wierzeń , w tym miejscu objawiła się Matka Boża w 1553 roku . Od tej pory w tych okolicach trwa kult Matki Boskiej z Księżomierza . Kawałek dalej, zatrzymujemy się przy kościele pw Narodzenia Marii Panny . Kościół ten powstał na miejscu drewnianego kościoła przeniesionego tu z Chodla w roku 1783 . Niestety w 1996 roku, kościółek ten spłonął wraz z cudownym obrazem Marki Bożej . Zostały tylko betonowe fundamenty tego kościółka, w ich obrębie stoi miniaturka tej świątyni . Chwilka odpoczynku i ruszamy dalej . Zatrzymujemy się w małym miasteczku Dzierzkowice, tu przystanek pod fontanną . Ruszamy dalej , jedziemy spory kawałek pod górę a potem jedziemy droga przez las ciągle w dół . Tu rozwijamy prędkość prawie 50km /h bez pedałowania . Kawałem przed Urzędowem zatrzymujemy się jeszcze przy kapliczce pw Św Otylii . Kapliczkę tę postawiono tu w 1890 roku na miejscu małego kościółka drewnianego . Z pod kapliczki wypływa źródełko a woda w nim ma wedle wierzeń lecznicze właściwości . Kult Sw Otylli trwa w tym miejscu od XVII wieku . Tu chwilka odpoczynku i ruszamy do Urzędowa , tu na rynku zatrzymujemy się pod fontanną i posilamy się zapasami z naszych plecaków . Czas miło leci bo słońce chwilowo mocniej grzeje ale czas ruszać . Jedziemy teraz bocznymi drogami do wsi Pułankowice gdzie wjeżdżamy na drogę główną Lublin - Kraśnik . Ruch tu bardzo duży ale na szczęście jest sporo pobocze asfaltowe więc jedziemy w miarę bezpiecznie aż do Kraśnika . Tam odbijamy na Modliborzyce . Za Kraśnikiem spotykamy podróżnika rowerowego rodem z Francji . Jedziemy z nim kawałek droga główną a potem odbijamy w boczne drogi . Z Francuzem obładowanym sakwami itp dogadujemy się bez problemu po angielsku . Ogólnie jedzie z Litwy aż do Francji a dziś ruszył z Lublina i myśli dojechać do Sandomierza . Grzesiek namawia Jeremiego ( bo tak ma na imię ) aby jechał z nami bocznymi drogami az do Zaklikowa a potem Grzesiek jeszcze miał pokazać mu drogę na Sandomierz . Jedziemy więc razem . Grzesiek dobrze zna angielski więc kilometry szybko lecą na ciekawej rozmowie z tym rowerowym podróżnikiem . Zatrzymujemy się na chwilkę przy źródełku bijącym tuz obok drogi we wsi Potok Stany . Jeremy chyba pierwszy raz widział źródełko, powiedzieliśmy że bez obaw może pić wodę z niego więc szybko napełnił wodą bidon i termos . Ruszmy dalej , docieramy do drogi Modliborzyce - Zaklików i teraz nią jedziemy . Kawałek dalej ja żegnam się z Jeremim i Grześkiem bo odbijam w Lasy Lipskie . Oni jadą do Zaklikowa i dalej na Zaleszany i Sandomierz . Jadę lasami, mijam Maliniec, Gielnię, Lipę i Goliszowiec . W Rzeczycy Długiej opuszczam las . Odwiedzam jeszcze babcię a potem już prosto do domu . Po dotarciu do domu , okazało się że Grzesiek namówił Jeremiego aby przenocował w Zaklikowie . Jutro Grzesiek chce jeszcze pojechać z Jeremim przez Sandomierz i Tarnobrzeg aż do Baranowa Sandomierskiego a potem wrócić . Fajnie spotkać na trasie takiego podróżnika rowerowego który rowerem zwiedził już ładny kawałek świata ( był min w Nowej Zelandii i na północy Rosji )
Międzynarodowy dworzec PKP w Dąbrowie Rzeczyckiej"
Krótki przystanek w lesie"
W lesie pełno różnych leśnych kwiatów"
W drodze na Księżomierz ""
Przy fontannie w Dzierchowicach " Księżomierz ...grota objawień Matki Bożej
"
Księżomierz..miniatura drewnianego kościółka który stał w tym miejscu"
Urzędów...aleja biegnąca do kaplicy Św Otylli ..po obu stronach stoją figury świętych"
Kaplica Św Otylli "
Z tyłu kaplicy, z pod jej fundamentów wypływa święte źródełko "
Święte źródełko"
Źródełko w Potoku Stany"
Przystanek przy źródełku..pośrodku obładowany rower Jeremiego"
Obładowany rower Jeremiego"
Przez Lasy Lipskie jadę już sam"
Dziś padł rekord w pokonanych kilometrach w tym sezonie"
Do Janowa Lubelskiego i nazad
-
DST
91.00km
-
Czas
04:02
-
VAVG
22.56km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś wycieczka do Janowa Lubelskiego z Danielem i Grześkiem . Pogoda z rana była nawet ładna , tylko było chłodno więc ruszamy po 9 . Grzesiek przyjechał z Zaklikowa i jedzie razem z nami . Jedziemy bocznymi drogami przez Pysznicę i Kłyzów aż do drogi głównej Nisko - Janów Lubelski . Między czasie pogoda coś zaczyna się psuć . Ciężkie chmury przysłaniają słonce, wiatr co raz silniejszy i wcale nie robi się cieplej wraz z upływem kilometrów . Wjeżdżamy na drogę główna i jedziemy nią aż do Janowa Lubelskiego . W Janowie zajeżdżamy pod tutejsze źródlisko i szukamy dobrego miejsca na ukrycie geokesza . Poprzednie dwa geokesze które ukryłem w tym miejscu znikły więc trzeba było zrobić nowego . W końcu znajduję odpowiednie miejsce . Chwile tu odpoczywamy ale nie jest za ciepło więc ruszamy dalej . Gdyby pogoda była lepsza to nasz plan przewidywał jazdę aż do Godziszowa . Zaczyna kropić więc wracamy do domu . Teraz przejeżdżamy przez Janów i jedziemy droga przez Lasy Janowskie w kierunku Momot . Odwiedzamy jeszcze na chwilkę mini skansen Leśnej Kolejki Wąskotorowej i jedziemy dalej . W Momotach odbijamy na Jarocin a w Jarocinie na Hutę Deregowską .. W końcu wyjeżdżamy znów na drogę Nisko - Janów Lubelski . Chwilkę wahamy się czy jechać na Kłyzów czy na nisko . Odbijamy jednak na Kłyzów i dalej na Pysznicę . W Pysznicy Grzesiek odbija na Zaklików a my mamy już tylko kilka km do domu .
Geokesz do ukrycia"
Janowskie źródlisko"
"
Jedna ze stacji Drogi Krzyzowej położona tuż przy źródlisku...za głazami chowam geokesza"
Janów Lubelski..mini skansen Leśnej Kolejki Wąskotorowej"
"
"
"
W drodze powrotnej z Janowa"
Ognisko i trip po Lasach Lipskich
-
DST
85.00km
-
Teren
1.00km
-
Czas
04:02
-
VAVG
21.07km/h
-
VMAX
30.00km/h
-
Temperatura
25.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś ma być znośna pogoda więc nie ma co siedzieć w domu, tylko korzystać z pogody bo maj jest nie przewidywalny w tym roku i nie wiadomo jak będzie jutro czy za dwa dni . Dzisiejszym celem jest Antoniów, tam mamy zrobić ognisko z pieczeniem kiełbasek . Czekamy do 11 bo wcześniej czaiły się chmury deszczowe .i rano padało . Grześkowi się nudziło w domu i przyjechał do Stalowej Woli więc ruszamy z Grześkiem i Darkiem przez miasto a potem bocznymi drogami jedziemy do mostu na Sanie w Radomyślu . przed mostem słyszymy jakieś ryki maszyn i widzimy ze jakieś wojsko przeprawia się amfibiami przez San...uffff...to nasze, nie ruskie :) . Chyba jakieś mini manewry bo dwie amfibie pływają, jeżdżą po Sanie . Patrzymy chwilę na te manewry i ruszamy dalej . W Radomyślu małe zakupy i jedziemy dalej bez przystanków aż do Antoniowa . W Antoniowie zajeżdżamy pod wiatę i rozpalamy ognisko i pieczemy kiełbaski . Spedzamu tu około godziny, miedzy czasie zrobiło się bardzo pogodnie i słońce mocno grzeje . Po ugaszeniu ognia ruszamy w kierunku Borowa, a za Borowem wjeżdżamy w Lasy Lipskie i jedziemy teraz leśną wąską asfaltówką w kierunku Ireny . Przed samą Ireną asfalt się kończy a droga przez las zrobiona jest z czegoś na kształt podkładów kolejowych z betonu, bardzo nie lubię jechać tym odcinkiem . Docieramy do Ireny, wjeżdżamy znów na na asfalt i jedziemy teraz do Zaklikowa . Tu chwilka odpoczynku i ruszamy teraz w kierunku Lipy . W Lipie Grzesiek odbija na Gielnie i jedzie do domu a my z Darkiem jedziemy wąskim asfaltem przez las aż do Rzeczycy Długiej . Tam wjeżdżamy na drogę główną i jedziemy do domu .już prosto .
Jedziemy obok trawiastego lotniska w Turbi "
Rzepak pięknie kwitnie i bardzo słodko pachnie"
Mini manewry wojskowe na Sanie"
Rozkładamy się z majdanem na wiacie w Antoniowie "
Przy wiacie pięknie kwitnie dziki bez"
"
Chyba nie dano była ostra impreza przy wiacie"
Grzesiek nakradł drewna :)"
Pieczemy nad ogniem ..."
No i gotowe :)"
Lasami Lipskimi na Irenę śmigamy"
Mini odpoczynek na rynku w Zaklikowie"
Gdzie by tu ruszyć dalej ..."
Zaklików...kościół pw Św Trójcy zbudowany w 1608 r" />
Lasami Janowskimi na Rezerwat Obary
-
DST
150.00km
-
Teren
30.00km
-
Czas
07:05
-
VAVG
21.18km/h
-
VMAX
40.00km/h
-
Temperatura
26.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
W niedziele padało, co zepsuło nam fajne plany rowerowe, w poniedziałek pogoda taka sobie więc ja odpuściłem ale wtorek zapowiadał się słoneczny i ciepły wiec postanowiliśmy z Grześkiem zrobić sobie dłuższą jazdę po Lasach Janowskich . Naszym głównym celem ma być Rezerwat Obary . Rusza więc rano , przez Pysznicę i Kłyżów , potem wjeżdżam na drogę główna do Janowa Lubelskiego .. Przed Łążkiem Garncarskim czeka już Grzesiek . Tam też zjeżdżamy z asfaltu i jedziemy teraz drogą szutrowa przez lasy . Nie jedziemy jednak jak zawsze do Szklarni lecz w pewnym momencie odbijamy na Uroczysko Kruczek . Akurat tym odcinkiem trasy nie jechaliśmy już ze dwa lata i zauważyliśmy że zrobiona kilka nowych dróg szutrowych z oznaczeniami szlaków . W pewnym momencie, na rozwidleniu szlaków Grzesiek pojechał w jedna stronę a ja w druga , z lenistwa nie zobaczyłem na mapie w GPSie czy dobrze jadę i..wylądowałem na drodze asfaltowej :) . A Grzesiek już na uroczysku...zanim dotarłem do Grześka, minęło z 45 minut . Uroczysko Kruczek to miejsce, w którym znajduje się drewniana kaplica św. Antoniego, upamiętniająca wg. legendy pobyt świętego w tych okolicach, gdzie zatrzymał się na odpoczynek, wędrując z Leżajska do Radecznicy. Pod kaplicą znajduje się źródełko, którego wodzie przypisywane są lecznicze właściwości. Legenda głosi, iż wypływa ono z pod kamienia, na którym odpoczywał święty.. Kruczek jest także miejscem przesiąkniętym wojenną historią Polski. W czasie powstania styczniowego był to punkt przerzutowy ludności, żywności i amunicji z Galicji do Kongresówki, a w trakcie II wojny światowej był miejscem zbiórek i spotkań partyzantów z oddziałów NSZ i NOW-AK. Tu chwilka odpoczynku i jedziemy teraz asfaltem przez las w kierunku Szklarni . Jednak za chwilkę zjeżdżamy z asfaltu i jedziemy leśną droga w kierunku Porytowych Wzgórz . Droga dość piaszczysta ale na szczęście po pewnym czasie przeszła a bardzo dobry szuter którym dojeżdżamy w końcu do asfaltu przy pomniku partyzanckim . Asfaltem tylko mały kawałek i znów jedziemy kilka km szutrem aż do Szewców . Wieś mijamy bokiem i dalej jedziemy leśnym duktem, po chwili szuter się kończy a zaczyna leśna droga biegnąca po linii dawnej leśnej kolejki wąskotorowej . Po kilkuset metrach jazdy ta drogą docieramy do rzeki Bukowa nad która kiedyś przerzucony był most kolejki wąskotorowej . Teraz po mostku została tylko metalowa konstrukcja . Przechodzimy ostrożnie z rowerami i jedziemy dalej droga leśną aż w końcu wyjeżdżamy we wsi Bukowa . Tu jedziemy do sklepu bo zapasy się skończyły a jest bardzo ciepło i pić się chce . Wracamy do miejsca gdzie wyjechaliśmy z lasu i odbijamy teraz na wąską asfaltówkę biegnącą poprzez las . Jedziemy nią kilka km i potem znów odbijamy w leśny dukt który prowadzi nas aż do Rezerwatu Obary . Jest to rezerwat florystyczno – torfowiskowy , rosną tu rośliny chronione takie jak ... pomocnik baldaszkowaty, rosiczka (długolistna, porośnięta i okrągłolistna), widłaki (jałowcowa ty, torfowy, wroniec,), gnidosz królewski, niebieska trawa, storczyki (kruszczyk szerokolistny i błotny), natomiast ochrona częściową objęte są: bagno zwyczajne i grzybienie białe. Rezerwat jest ostoją dla głuszca, miejsca lęgowe mają tutaj żuraw, bekas krzyk, czajka i kaczka krzyżówka, spotkać można również jarząbka i słonkę. Poprzez torfowiskową część rezerwaty biegnie kilkadziesiąt metrów pomostu po którym można chodzić i z najbliższej odległości podziwiać torfowisko . W okresie gdy żurawina wydaje owoce, a jest tu jej bardzo dużo , można spotkać tu bardzo dużo osób które zbierają jej owoce . Spędzamy tu z pół godziny, na odpoczynku, posiłku i podziwianiu przyrody . W końcu wracamy na leśną asfaltówkę i jedziemy nią aż do wsi Ciosmy gdzie wyjeżdżamy na normalny asfalt , teraz jedziemy w kierunku Maziarni i dalej mieliśmy jechać na Jarocin , zauważamy że z naprzeciwka jedzie Darek :) . . Witamy się i postanawiamy przedłużyć trasę i pojechać z Darkiem na Ulanów .. Odbijamy więc na Kurzynę i dalej na Dąbrownicę . Za Dąbrownicą odbijamy w las i jedziemy leśną ścieżka aż do Ulanowa, a konkretnie pod samą mini zaporę na rzecze Tanew , tu kilka minut odpoczynku i jedziemy dalej, mijamy bokiem Ulanów i znów asfaltem jedziemy do drogi na Zarzecze . W Zarzeczu przecinamy drogę główną Nisko - Janów Lubelski i jedziemy dalej przez Kłyżów i Pysznicę . W Pysznicy Grzesiek odbija na Zaklików a my mamy z Darkiem już tylko kilka km do domu .
Porobili nowych dróg w lesie..idzie się pogubić :) "
Trzeba się mapą posiłkować"
A jak się zmęczymy do wiat tu pod dostatkiem"
Uroczysko Kruczek ...mostek na bagnista rzeczką"
Uroczysko Kruczek....kaplica Św Antoniego"
uroczysko Kruczek..ambona, gdyby ktos poczuł potrzebę nawracania innych :) "
Uroczysko Kruczek....kapliczki Drogi Krzyżowej"
Uroczysko Kruczek..drewniane pomniki poświęcone partyzantom"
Uroczysko Kruczek..leśne kwiaty"
Pozostałości po mostku Leśnej Kolejki Wąskotorowej "
Trzeba jakoś przejść"
Leśnym duktem na Rezerwat Obary"
Docieramy do celu"
"
Jeszcze kawałek lasem..i docieramy do pomostu biegnącego po torfowisku "
Pomost po torfowisku"
"
Torfowiskowa roślinność"
Grzesiek chroni zakuty łeb przed słoncem pod mapą "
Potem opracowuje dalszy plan..."
Odpoczynek na rezerwacie..pepsi moja piwsko Grzeska...widoczne betonowe elementy to pozostałości po fajnej małej wieży widokowej..nie wiemy co się z nią stało...jeszcze jesienią tu stała"
Gdzieś w Lasach Janowskich...UWAGA NA ŻMIJE...ja jeżdże z jadowitą żmija juz kilka lat ( Grzesiek ) to takie mi nie straszne :) "
Spotykamy Darka i jedziemy dalej razem"
Sobotnia nad Wiślańska wycieczka
-
DST
110.00km
-
Teren
1.00km
-
Czas
05:01
-
VAVG
21.93km/h
-
VMAX
35.00km/h
-
Temperatura
23.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś, pomimo ze sobota to ruszam w trasę sam . Ekipa z różnych przyczyn dziś nie może ze mną jechać . Ruszam więc na Sandomierz po geokesza . Co potem, okaże się w trasie . Do Sandomierza jadę bocznymi drogami poprzez Sokolniki i Trześń . W Sandomierzu zajeżdżam na tutejszy zamek i szukam geokesza . Udaję się go szybko zlokalizować przy zamkowej sali tortur ..Szybki wpis, kilka fotek i ruszam teraz do Koprzywnicy . Ruch dziś dość spory a droga w fatalnym stanie, dopiero kilka km przed Koprzywnica droga znacznie lepsza i nagle też i ruch mniejszy . Docieram do Koprzywnicy, zajeżdżam nad miejscowy zalew i robię sobie krótki postój połączony z posiłkiem małym . potem ruszam kawałeczek dalej i zatrzymuję się przy bardzo ciekawym zabytku . jest to późnoromański kamienny kościół pw Św Floriana , przy kościele stoją tez pozostałości po późnoromańskim klasztorze cystersów . Oba obiekty zostały zbudowane przez Mikołaja Bogorię Skotnickiego . Opactwo powstało w roku 1183 a kościół w 1207 roku . Po opactwie została tylko mała część a kościół z czasem przebudowano i powiększono .. Tu robię kilka fotek i podziwiam budowlę z zewnątrz . Wchodzę tez na chwilę do wnętrza kościoła, jest przepiękne . Czas ruszać dalej , więc jadę w kierunku Łoniowa , tam odbijam w kierunku mostu na Wiśle . Jakieś 2 km przed mostem , policja kieruje na boczne drogi bo zderzyły się dwa tiry . W końcu docieram na most, przejeżdżam Wisłę , potem odbijam na Tarnobrzeg. Do Tarnobrzega docieram jadąc ścieżką rowerową biegnąca wzdłuż miejscowego zalewu, który powstał w wielkiej dziurze po Tarnobrzeskiej kopalni siarki . Mijam Tarnobrzeg i odbijam na Stalową Wolę . Jeszcze tuz za Tarnobrzegiem zatrzymuję się przy pięknym morowanym pałacu myśliwskim zbudowany w 1893 roku . Pałacyk otacza mały parku, tu sobie zrobiłem małą przerwę na posiłek . Potem już główna droga do Stalowej Woli .
Sandomierz..statek wycieczkowy na Wisle"
Pod Sandomierskim zamkiem"
Zamek od strony dziedzinca" /
"
Dyby przed salą tortur w Sandomierskim zamku"
Wejście do sali tortur"
Wyposażenie sali tortur" />
"
"
"
Geokesz znaleziony przy sali tortur"
Okolice Sandomierza ...wszędzie sady"
Zalew w Koprzywnicy"
Koprzywnica...późnoromański kościół pw Św Floriana"
"
"
Pozostałości po opactwie cysterskim"
"
"
Tarnobrzeg..pałacyk mysliwski"
Jakieś nie znane mi kwiaty w przy pałacowym parku...piękne"
"
Posiłek na łonie natury w przy pałacowym parku "
Wycieczka po geokesze
-
DST
93.00km
-
Teren
1.00km
-
Czas
04:03
-
VAVG
22.96km/h
-
VMAX
35.00km/h
-
Temperatura
20.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś wycieczka geokeszowa . Dano już takiej nie robiłem i stęskniłem się za szukaniem geo skrzynek . Plan na dziś to odszukanie 5 geo skrzynek . Dziś od rana piękne słoneczko i w miarę ciepło . Ruszam więc główną droga w kierunku Lipy . Przed samą Lipą zajeżdżam pod rekonstrukcję dawnego przejścia granicznego pomiędzy zaborami .Tu szukam pierwszej skrzynki . Szukałem jej już tu nie raz i za cholerę nie mogę jej zlokalizować . Dziś chciałem wreszcie to zmienić . Szukałem z 20 minut i znów nic . Doprowadza mnie do szału ten kesz . No nic, ruszam dalej . W Lipie spotykam Grześka i ruszamy teraz dalej drogą główna do Zaklikowa . Tam nad miejscowym zalewem szukamy nowo założonej skrzynki . To znaczy ja szukam a Grzesiek przeszkadza i mnie doprowadza do szału . W końcu, kosztem zmoczonych butów odnalazłem skrzynkę, robię wpis i ruszamy dalej . Teraz jedziemy asfaltem przez Lasy Lipskie aż do wsi Borów . Borów to wieś z tragiczną historią . Podczas II wojny światowej , 2-3 lutego 1944 roku oddziały SS, Wermachtu i kolaborantów Ukraińskich dokonały masakry mieszkańców sześciu wsi w Lasach Lipskich . Były to wsi Borów, Szczecyn, Wólka Szczecka , Łążek Zaklikowski , Łążek Chwałowski i Karasiówka . Naziści i Ukraińcy spalili doszczętnie te wsie i wymordowali łącznie około 1300 mieszkańców tych wiosek . była to największa i najokrutniejsza akcja pacyfikacyjna na ziemiach Polskich . W Borowie, na miejscowym cmentarzy znajduje się pomnik i zbiorowa mogiła ofiar tego mordu . . Przy ogrodzeniu cmentarza znajdować się miał kolejny geokesz . Nie wiem czy to odpowiednia lokalizacja dla geokesza . Po pierwsze miejsce takie wymaga szacunku a po drugie zawsze kręci się tu sporo osób, nie dawno też zamontowano kilka kamer więc łatwo spalić kesza . Chwilkę szukamy skrzynki ale szybko rezygnujemy i jedziemy dalej . Kolejny kesz znajduję szybko przy ogrodzeniu drewnianego kościoła pw Andrzeja Boboli , zbudowany w 1662 roku, kilkakrotnie odnawiany i rozbudowywany aż przyjął obecną formę . Szybki wpis i jedziemy dalej w kierunku Radomyśla . Po drodze jeszcze zatrzymujemy się w sklepie na mały posiłek . W Radomyślu, przy drewnianym kościele kościele pw Św Jana Chrzciciela z 1852 roku, znajdujemy szybko kolejnego kesza . Szybki wpis i ruszamy dalej . Przejeżdżamy mostem przez San i jedziemy w kierunku Zaleszan . Za Zaleszanami Grzesiek odbija na Rozwadów i dalej na Zaklików a ja jadę w kierunku Zabrnia . Tam odbijam w stronę Grębowa a w Grębowie wjeżdżam na drogę główna i nią jadę juz prosto do Stalowej Woli . Z 5 geokeszy udało się odszukać 3 . Zadowalający wynik .
Lipa...rekonstrukcja dawnego przejścia granicznego pomiędzy zaborami"
"
"
Nowa lesna wiata w Lipie"
Zaklików...zrekonstruowany zamek" />
Geokesz znaleziony w Zaklikowie"
Tablica informacyjna przed wjazdem do Borowa"
Tablica informacyjna przed cmentarzem w Borowie"
Borów..pomnik na cmentarzu poświęcony pamięci ofiar pacyfikacji tej wsi"
Borów..kościół pw Św Andrzeja Boboli"
Geokesz znaleziony przy kościele w Borowie"
Radomyśl..kościół pw Św Jana Chrzciciela "
Geokesz znaleziony w Radomyslu"
Pola nad Sanem
Całe połacie konwalii w Puszczy Sandomierskiej koło Stalowej Woli"
"
Rajd po Roztoczańskich źródliskach
-
DST
159.00km
-
Teren
15.00km
-
Czas
08:00
-
VAVG
19.88km/h
-
VMAX
50.00km/h
-
Temperatura
25.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Pogoda we wtorek ma być wspaniała więc postanawiamy odwiedzić Roztocze . W planie mamy zwiedzić trzy piękne źródliska ., których na Roztoczu jest bardzo dużo . Źródlisko w Dzwoli już nie raz odwiedzaliśmy ale jest tam tak pięknie że chce się tam wracać, drugie źródlisko w Trzęsinach, tylko raz odwiedziłem sam na jesieni ubiegłego roku, trzecie źródlisko mieliśmy odszukać w pomiędzy Biłgorajem a Hedwiżynem . Nie znaliśmy dokładnie jego lokalizacji , więc ciutek pokrążyliśmy ale o tym w relacji .
Ruszamy przed 8 z Darkiem bocznymi drogami do drogi głównej na Janów Lubelski, potem kilka km tą drogą i spotykamy w umówionym miejscu Grześka . Zjeżdżamy z głównej drogi i wjeżdżamy w Lasy Janowskie . Teraz jedziemy drogą szutrową przez las aż do Szklarni gdzie znów asfalt przez las . Jedziemy lasem aż do Krzemienia, tam odbijamy na Dzwolę . W Dzwoli robimy małe zakupy w sklepie i udajemy się na odpoczynek przy źródlisku . Po odpoczynku jedziemy dalej bocznymi drogami kilka km a potem wjeżdżamy na drogę główna do Frampola . Tu już teren lekko pofalowany, zaczyna się Roztocze . Po 2-3 km wjeżdżamy do Frampola, tu sekunda odpoczynku przy fontannie i ruszamy dalej droga główna w kierunku Zamościa . Droga robi się co raz bardziej pofalowana i raz jedziemy pod górkę a raz ostro z górki, i tak aż do wsi Smoryń gdzie odbijamy w boczną drogę na Trzęsiny . Wjeżdżamy pod górkę z której rozpościera się piękny widok na pofałdowane Roztocze .Jedziemy dalej, za Trzęsinamy wjeżdżamy w las, tu kończy się asfalt , kilkaset metrów dalej zatrzymujemy się przy wspomnianym źródlisku . Robimy przystanek na podziwianie tego cudu natury i na mały odpoczynek . Wyciągamy też mapę aby zaplanować dotarcie do Hedwiżyna przez las . Po odpoczynku jedziemy dalej przez las, kierując się żółtymi znakami szlaku . Droga wiedzie przez las, jest miejscami bardzo piaszczysta, trzeba kilka razy zejść z roweru . W końcu opuszczamy las we wsi Żelebsko . Tu droga wiedzie w dół po trzech iście górskich serpentynach , zjeżdżało by się fajnie ale asfalt jak po bombardowaniu więc trzeba bardzo uważać . Dalej już trochę lepsza droga przez Ignatówkę , Cyncanopol i Dyle . Dojeżdżamy w końcu do drogi głównej Biłgoraj - Zwierzyniec . Odbijamy na Biłgoraj i powoli zaczynamy się rozglądać za oznaczeniami żółtego szlaku, który doprowadzić miał nas do źródliska . Trochę pokręciliśmy się po lesie ale w końcu szlak odnaleziony , Jedziemy teraz leśną dróżka aż do źródliska . Jest ono pięknie położone w zagłębieniu terenu . Woda wypływa w nie zliczonej ilości miejsc, wprost z pod drzew, z podwodnych małych fontann i innych miejsc. Jest to źródlisko małej rzeczki Stok . Tu spędzamy trochę czasu a potem wracamy do drogi na Biłgoraj . W Biłgoraju mały postój przy sklepie, posiłek i ruszamy dalej . Przecinamy drogę główną i teraz jedziemy znów Lasami Janowskimi , do domu mamy jeszcze z 60 km ale na tej drodze asfaltowej przez lasy ruch znikomy więc bardzo przyjemni się jedzie . W Pysznicy Grzesiek odbija na Zaklików a Darek i ja mamy już tylko kilka km do domu .
W lesie można coś upolować i zarobić :)"
Jedziemy Lasami Janowskimi"
Szlaków pieszo rowerowych tu bardzo dużo"
odpoczynek przy źródlisku w Dzwoli"
Źródlisko w Dzwoli"
"
Frampol"
Droga z Frampola na Zamość..widoku przepiękne"
"
Trzęsiny..drewniany kościół pw Jana Chrzciciela , zbudowany w 1902 roku, pierwotnie była to cerkiew, po I wojnie światowej kościół rzymsko katolicki "
Trzęsiny...źródlisko"
"
"
Kapliczka przy źródlisku w Trzęsinach"
W czasie II wojny światowej na poddaszu kapliczki żydzi mieli schronienie przed niemcami "
Badamy dalszy plan podróży na mapie"
Teraz jedziemy/idziemy droga przez las, kierując się żółtym szlakiem"
"
Za Hedwizynem kierujemy się znów żółtym szlakiem i szlakiem głuszca"
Jedziemy leśnym duktem do źródliska"
Docieramy w końcu do źródliska za Hedwizynem"
Źródlisko"
"
"
Późnobarokowy kościół parafialny Wniebowzięcia NMP (1732-55 ) odbudowany po pożarze w 1939 roku" />
Po zamkach, ruinach i sadach Ziemi Sandomierskiej
-
DST
122.00km
-
Teren
3.00km
-
Czas
08:00
-
VAVG
15.25km/h
-
VMAX
50.00km/h
-
Temperatura
25.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Trzeci dzień majówki, przed wczoraj udało się trochę pojeździć pomimo deszczyku ale wczoraj nie jeździłem niestety . Dziś w dodatku niedziela to udało się ruszyć w kilka osób . na swój cel obieramy pod Sandomierskie sady i ruiny i inne ciekawostki . Z rana niby słońce , ale trochę za chmurami a do tego....zimnooo . Dobrze że miałem kurtkę, ale dłonie marzły mi aż do Sandomierza . Ruszamy o 8 z Moniką i Darkiem w kierunku Sandomierza drogą główną przez Zbydniów i Zaleszany , potem odbijamy za Gorzycami w boczną drogę i jedziemy nią aż do mosty na Wiśle w Sandomierzu . Spotykamy się z Grześkiem na bulwarze nad Wiślańskim . Chwila odpoczynku i jedziemy przez Sandomierz . Za Sandomierzem wjeżdżamy w boczne drogi, po obu stronach drogi wszędzie gdzie spojrzeć rozciągają się sady . A o tej porze roku są przepiekne bo już prawie wszystkie ukwiecone . Fantastyczny widok, zatrzymujemy się zrobić kilka fotek i ruszamy dalej . W końcu docieramy do Ossolina który jest naszym celem . Tu zatrzymujemy się przy ruinach zamku . Po zamku pozostał tylko łuk nad droga . Zamek ten wybudował kanclerz wielki koronny Jerzy Ossoliński w XVII wieku . Robimy sobie małą sesję zdjęciowa i jedziemy kawałeczek dalej . Docieramy do tak zwanej Betlejemki . Jest to podziemna kaplica pw narodzenie Pana Jezusa , zbudowana w XVII wieku . Tu rozkładamy się z majdanem . Posilamy się i odpoczywamy w pełnym słońcu które wreszcie grzeje jak na maj przystało . Po odpoczynku jedziemy dalej polna droga w kierunku wsi Krobielice . Tam wjeżdżamy znów na asfalt . Teraz już kierujemy się w stronę Sandomierza, jedziemy spokojnie znów bocznymi drogami poprzez sady aż do Obrazowa gdzie wyjeżdżamy na drogę główna . W Sandomierzu postanawiamy się udać na piękny rynek . Przejeżdżamy przez słynną Bramę Opatowska i teraz musimy rowery prowadzić bo na starym mieście okrutne tłumy, pierwszy raz takie tu widzę . Zatrzymujemy się przy jednej z kawiarni i kupujemy coś zimnego do picia . Zauważam też że mam w w tylnym kole mało powietrza więc trzeba wymienić dętkę . Na rynku siedzimy chyba z 40 minut, potem zjeżdżamy ze starego miasta w dół i jedziemy na Pieprzówki . Pieprzówki to pozostałości po najstarszych górach w naszym kraju, teraz to tylko maleńkie pasmo wzniesień o wysokości max 200 metrów . Zajeżdżamy na punkt widokowy, tu też tłumy ale udaje się nam znaleźć wolną ławkę . Tu odpoczywamy i grzejemy się w słońcu jak jaszczurki :) . Z tego miejsca rozpościera się rozległy widok na płynąca w dole Wisłę, na Sandomierz i na Kotlinę Sandomierską . Czas mija spokojnie ale trzeba wracać . Zjeżdżamy z Pieprzówek i mostem kolejowym przekraczamy Wisłę . Teraz jedziemy śliamaczym tempem bocznymi drogami aż do Rozwadowa . Tu Grzesiek dobija na Zaklików a my mamy już tylko rzut beretem do domu . Udany koniec majowego weekendu .
Jedziemy narazie we trójkę w kierunku Sandomierza"
Sandomierz już widać a na razie podziwiamy pasące sie krowy...co raz rzadszy widok"
Panorama starego Sandomierza"
Sandomierski zamek"
"
No i wreszcie sady..naokoło same ukwiecone sady"
"
"
"
I wreszcie Ossolin...ruiny zamku"
"
"
"
" />
My focimy a ktoś nam puszki podrzucił..puste..nie ładnie :) "
Betlejemka"
Stara figura marki Boskiej z Dzieciatkiem pod Betlejemką"
Wypoczynek pod Betlejemką"
Teraz jedziemy polną droga..znów sadami "
"
"
Cała trasa wiedzie głównie licznymi tu szlakami"
Sandomierz...Brama Opatowska"
Sandomierski ratusz"
Zbrojownia zaprasza"
Rycerska warta na Sandomierskim rynku"
Docieramy na Pieprzówki"
"
Widok z Pieprzówek na Wisłę i Kotlinę Sandomierska" />
Na Pieprzówkach też same sady"
Opalanko na Pieprzówkach"