Codzienność
Dystans całkowity: | 1687.00 km (w terenie 75.00 km; 4.45%) |
Czas w ruchu: | 80:42 |
Średnia prędkość: | 20.90 km/h |
Maksymalna prędkość: | 45.00 km/h |
Liczba aktywności: | 23 |
Średnio na aktywność: | 73.35 km i 3h 30m |
Więcej statystyk |
W poszukiwaniu źródełka
-
DST
90.00km
-
Teren
5.00km
-
Czas
05:00
-
VAVG
18.00km/h
-
VMAX
30.00km/h
-
Temperatura
25.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś piękna pogoda , ciepełko , chyba z 24 stopni . Ruszam więc w trasę a celem jest odnalezienie pewnego źródełka w pobliżu Modliborzyc . Na początek jadę do Rzeczycy Długiej a tam wjeżdżam w Lasy Lipskie lecz nie jak zwykle asfaltem do Goliszowaca a droga leśną w kierunku Kochan . Na początek około km wąskiego asfaltu a potem droga leśna która momentami jest bardzo piaszczysta i kilka metrów trzeb poprowadzić rower . Po dotarciu do Kochan chwilka odpoczynku , kilka fotek i ruszam dalej droga leśną w kierunku Gwizdowa gdzie wjeżdżam na asfalt który jest w takim stanie że drogą leśną i wiele lepiej się jechało . i tak tłukę się kilkanaście km aż do miejsca gdzie kończy się las a drga dalej idzie do Modliborzyc . Ja jednak tuż na granicy lasu odbijam w szutrową drogę biegnąca wzdłóż granicy lasu i jadę nią do przysiółku Kopce gdzie znów wjeżdżam w las . Tu wedle mapy ma gdzieś bić małe źródełko . Na mapie nie ma zaznaczonego dokładnie miejsca gdzie ono się znajduję więc muszę sam szukać . Jadę więc leśną droga która się wiję dość i się rozglądam . W pewnym momencie teren się obniża i na drodze jest kilka sporych kałuż które muszę ominąć schodząc z roweru a potem nagle..przez drogę płynie sobie mała rzeczka...bez rowery pewnie bym ją przeskoczył ale z rowerem trzeba kombinować . Na szczęście ktoś przerzucił tu kilka belek więc udało się nie zamoczyć butów ...kilka metrów dalej jeszcze jedna wielka kałuża i wychodzę suchy z tego . Przy tej rzeczce zauważyłem malutki zbiorniczek wodny porośnięty zielona roślinnością i pomyślałem że być może to właśnie te źródełka . kilka fotek i już po suchej drodze polnej wyjeżdżam z lasu . Jadę już znów w kierunku Kopców ale po chwili zauważam obok drogi zagłębienie terenu porośnięte drzewami i coś mnie tknęło aby się zatrzymać i tam zejść . I trafiłem w 10 ..okazało się że to tu biję przepiękne małe źródełko . Jedno z najpiękniejszych jakie widziałem . Woda tu wybija najpierw z pod drzew , płynie kilka metrów potem tworzy głęboki na około metr mały zbiorniczek wodny w którym z pod powierzchni bija źródełka a bok jeszcze wypływa inne małe źródełko , za tym zbiorniczkiem już źródełko przechodzi w małą rzeczkę . Rzeczka ta nazywa się Borownica . Kilka fotek , chwilka odpoczynku i ruszam dalej . Dojeżdżam do wsi a tu ma znajdować się miejsce w którym ktoś urządził swój mini skansen broni pancernej . Udało mi się zlokalizować to miejsce bez problemu . Stały tu pojazdy wojskowe które można zobaczyć na poniższych fotkach . Ruszam dalej i docieram do drogi głównej Kraśnik - Janów Lubelski . Przy drodze stoi kapliczka z figurą św Wincentego . W miejscu tym stoczona została potyczka pomiędzy Powstańcami Styczniowymi a Kozakami . Kapliczka upamiętnia to zdarzenie . Ruszam dalej asfaltem w kierunku Janowa Lubelskiego a w Janowie odbijam w stronę Stalowej Woli . Po drodze jeszcze zatrzymuję się w lesie na mały posiłek i potem już prosto do domu .
Droga leśna do Kochan
Mały przystanek w Kochanach
Kochany....wiekowy dąb i kapliczka
Kochany..pamiątkowa tablica
Kalenne..pomnik ofiar pacyfikacji kilku okolicznych osad leśnych
Leśne wiosenne kwiaty
Leśna rzeczka..trzeba jakoś przejść
Źródło rzeczki Borownica
Źródełko bijące z pod powierzchni wody
Woda jak widać krystalicznie czysta
Mini źródełko
Mini skansen pojazdów wojskowych
Polna droga
Kapliczka powstańców styczniowych
A za kapliczką już roztoczańskie widoki
Posiłek w lesie..pepsi , mars i grzybki :)
Kategoria Codzienność
Do Bojanowa i nazad
-
DST
56.00km
-
Czas
02:05
-
VAVG
26.88km/h
-
VMAX
30.00km/h
-
Temperatura
18.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś krótka wycieczka mimo że dzień wyjątkowo piękny i ciepły . Ruszam więc na początek w stronę Przyszowa gdzie odbijam w stronę Stanów i dalej do Bojanowa . Tam zjeżdżam z drogi głównej i jadę bocznymi przez Laski , Kołodzieje i Maziarnię . Potem kilka km asfaltem przez las i znów wjeżdżam na główną która jadę aż do niska i dalej do domu .
Wszędzie już czuć i widać wiosnę :)
Linia LHS a nad nią nie ukończony nigdy wiadukt
Wiosna w pełni..kwitną polne drzewa
...i bocianów coraz więcej
W lesie
Kategoria Codzienność
Wietrzny początek wiosny
-
DST
134.00km
-
Teren
1.00km
-
Czas
07:00
-
VAVG
19.14km/h
-
VMAX
32.00km/h
-
Temperatura
20.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś wreszcie prawie po tygodniu przerwy można wyjść na rower . Pogoda śliczna i ciepełko choć od rana wieje . Umówiłem się z Grześkiem na wyprawę do Frampola . Celem było..zakupienie Roztoczańskiego piwa Zwierzyniec i oglądanie Roztoczańskiej panoramy Frampola z nowej wieży widokowej . Przed 10 dotarłem do Janowa Lubelskiego i tam kilka minut czekałem na Grześka . Do Janowa jechało się super bo z wiatrem . Potem ruszyliśmy w kierunku Frampola . Tu część trasy była tez z wiatrem a część z wiatrem bocznym ale ogólnie szybko dotarliśmy do Frampola . Tam kupiłem 3 Zwierzyńce i ruszyliśmy pod stromy podjazd na poszukiwanie wieży widokowej . I bach..nieszczęście . Gdzieś na szkło musiałem najechać i dętka z przodu zdechła . Zapasowej nie mam..ale Grzesiek ma jakiś zestaw naprawczy .. I kolejny problem..za cholerę klej nie chce trzymać łatki . Chyba z 5 łatem zużyliśmy i nić . A w takiej mieścinie jak Frampol próżno szukać sklepu rowerowego . Grzesiek ruszył kupić we Frampolu jakiś klej typu kropelka a ja powoli sprowadziłem rower z górki . Okazało się że cudem spotkał jakiś sklep typu Rolnik gdzie były..dętki i mi kupił . No to wymiana..i pompowanie..i dupa . Wentyl nie trzyma powietrza..no to idziemy do sklepu . może coś poradzą . Na szczęście po kilku minutach naprawili , napompowali rower i jazda do domu . No i z Frampola już w stronę Biłgoraja ale w pewnym momencie odbijamy na Bukową i jedziemy Lasami Janowskimi non stop . od Frampola ostro pod wiatr i ciężko się jedzie . Docieramy do Momot gdzie robimy małą przerwe na posiłek i odpoczynek Grzesiek wyciąga urodzinowy prezent dla mnie w postaci laki i oznajmia że to będzie Marzanna i przy najbliższej rzecze ją palimy i topimy :) . A że rzeka była blisko to godnie pożegnaliśmy zimę . I tu Grzesiek odbił na Janów Lubelski i dalej na Zaklików a ja na Stalową Wolę . I tak od Frampola aż do domu , 70 km pod wiatr..zmachałem się trochę :)
Pikule pod Janowem Lubelskim..pomnik pacyfikacji wsi
Mały odpoczynek we Frampolu
Pech na trasie
Roztoczańskie wiatraki..szkoda że nie te drewniane
Momoty..Grześka zmógł jeden Zwierzyniec :)
Przystanek na moście..gdzie topimy zimę
A taka ładna lalka..ale Grzesiek się upadł że zimę trza przegonić :)
Podpalamy...
Ostanie tchnienia zimy
I hop..płynie tam dole ledwo widoczna
Kategoria Codzienność
Okrężnie na Porytowe Wzgórza
-
DST
98.00km
-
Teren
40.00km
-
Czas
05:02
-
VAVG
19.47km/h
-
VMAX
35.00km/h
-
Temperatura
15.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś kolejny bez chmurny dzionek . Niestety dzisiejsza trasa bez Grześka , a ruszam na Porytowe Wzgórza okrężną trasą przez Lasy Lipskie i Janowskie . Na początek więc jadę do Rzeczycy Długiej gdzie odwiedzam babcię a potem wjeżdżam w Lasy Lipskie , mijam Goliszowiec i jakieś 2 km dalej odbijam w boczną leśną drogę . Trochę szutry , piachu i korzeni ale fajnie się jedzie aż do stawów gdzie droga wiedzie pomiędzy stawami groblą , dość piaszczysta ale da się jechać . Potem kiepski asfalt w Gwizdowie i odbijam na prawo w leśną szutrową drogę która jadę kilka km aż do Łążka Garncarskiego , tam jeszcze odbijam w polną drogę i potem asfalt przez wieś aż dojeżdżam do głównej drogi Nisko - Janów Lubelski . po kilkuset metrach zjeżdżam z tej drogi w boczną a za chwilkę znów leśnym duktem kilkanaście km aż do Szklarni . Tam już znów asfalt którym jadę aż na Porytowe Wzgórza . Docieram do pomnika , robię kilka fotek i teraz idę z rowerem po szlaku walk które się tu rozegrały pomiędzy partyzantami a hitlerowcami . Odnajduję dwa groby partyzanckie a potem robię sobie mały odpoczynek na moście dawnej linii kolejki wąskotorowej . Ruszam dalej dobrą droga leśna , szlakiem niebieskim który w pewnym momencie odbija w stronę stawów leśnych . Tu znajduję jeszcze pomnik walk partyzanckich którego nigdy wcześniej nie widziałem . Teraz droga wiedzie skrajem lasu i stawów i jest dość piaszczysta . Na szczęście po chwili znów szlak prowadzi po wspomnianym dukcie leśnym i nim dojeżdżamy aż do mosty na rzece Bukowa . Tu chwilka odpoczynku i 300 metrów piaszczystej drogi..i jesteśmy w Momotach . Tu odwiedziłem przepiękny drewniany kościółek przy którym znajdowały się też groby kilku mieszkańców którzy zostali zamordowani przez hitlerowców lub zginęli podczas walk partyzanckich . Stoi tu też pomnik poświęcony żołnierzom którzy tu walczyli i zostali wzięci do niewoli niemieckiej i rosyjskiej podczas walk września 1939 roku .
Potem już ruszam bez przystanków do Stalowej Woli .
Droga przez Lasy lipskie w stronę Lipy
Lasy Lipskie..okolice wsi Janiki..pomnik poświęcony walkom partyzanckim
Droga przez las
Śródleśne stawy w Lasach Lipskich
Grobla przez stawy
Przy tabliczce nowego szlaku rowerowego..Szlak Rowerowy Glinianych Garnków
Łążek Garncarski..na szlaku glinianych garnków
Szklarnia...tu stała kiedyś leśniczówka spalona przez hitlerowców
Tablica pamięci i grób młodej partyzantki zabitej przez hitlerowców
Porytowe Wzgórza..tablica pamięci
Porytowe Wzgórza..pomnik
Cmentarz wojenny za pomnikiem
Pojedyńczy grób partyzancki w lesie na trasie walk
Przystanek na odnowionym mostku dawnej kolejki wąskotorowej
Nowy pomnik walk partyzanckich ustawiony kilka km za trasą walk na Porytowych Wzgórzach
Wieża widokowa przy stawach na szlaku niebieskim
Most na rzece Bukowa..na dłuższą chwile opuszczamy las
Momoty..tak zwany krzyż Biłgorajski przy polnej drodze
Momoty..kapliczka Matki boskiej przy polnej drodze
Momoty...pomnik żołnierzy września 1939 roku
Momoty..groby kilku mieszkańców Momot którzy zostali zamordowani przez hitlerowców lub zginęli podczas walk partyzanckich
Drewniany kościółek w Momotach
Kategoria Codzienność
Dwa źródełka i kilka górek
-
DST
128.00km
-
Teren
3.00km
-
Czas
06:01
-
VAVG
21.27km/h
-
VMAX
40.00km/h
-
Temperatura
15.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś znów pogoda iście wiosenna . Ani chmurki na niebie od rana a z każdą minutą coraz cieplej . Dziś w planie wycieczka z Grześkiem po małych wzniesieniach w kierunku Kraśnika . Ruszam więc na Rzeczycę Długa gdzie wjeżdżam w Lasy Lipskie i jadę nimi aż do bani gdzie czekam minutę na Grześka i razem jedziemy dalej . Kilka km dalej wyjeżdżamy z lasu i i od razu wjeżdżamy na Wyżynę Lubelską . Tu teren jest już pofalowany a do tego non stop pod wiatr . Docieramy do pięknego źródliska w Potoku Stany , tam kilka fotek i kilka minut odpoczynku i jedziemy dalej trochę okrężnie gdyż mieliśmy odwiedzić jeszcze pewien cmentarz i tam poszukać pomnika z okresu powstania styczniowego ale..przegapiliśmy zjazd i pojechaliśmy dalej na Łychów Gościeradowski i dalej na Trzydnik Mały . Akurat w okolicach Trzydnika Małego pierwszy raz byliśmy . Za Łychowem w pewnym momencie skończył się asfalt i jechaliśmy około 2 km polną droga a na koniec jeszcze był malutki zjazd wąwozem w którym po bokach leżał śnieg ..śnieg topniał i wąwozem błoto płynęło..no i rowery już takie czyste nie były , jak i zresztą nasze ubrania :) . Jakoś dowlekliśmy się w końcu do Olbięcina . Tu małe zakupy w sklepie i jedziemy na pobliskie źródełka . Tam się posilamy i podziwiamy ten cud natury . Potem już główna droga jedziemy 2 km a następnie odbijamy w boczną na Salomin . Po drodze jeszcze zjeżdżamy w polną drogę gdzie znajdował się malutki cmentarzyk I wojenny . I dalej jedziemy na Salomin i dalej do Zdziechowic gdzie już jechaliśmy główną aż do Zaklikowa . Tu chwila odpoczynku na rynku . Ja ruszyłem dalej w stronę Lipy a Grzesiek do domu . Po drodze jeszcze wizyta u babci w Rzeczycy Długiej ii dalej przez Jastkowice do Stalowej Woli .
Kapliczka Św Nepomucena w Potoczku
Grzesiek miał chyba ciężką noc bo przysypia na rowerze :)
Źródlisko w Potoku Stany
Ponad 2 km taką polna droga w potem zjazd błotem pośniegowym przez mały wąwóz
Pozostałości po zimie
Kapliczka gdzieś po drodze
I stary krzyż
Zdjęcie nie oddaje tego ale ten malutki zbiorniczek zasilany źródełkiem w Olbięcinie ma ponad 2 metry głębokości
Źródełka
Woda krystaliczna....można spokojnie pić
Cmentarzyk I wojenny
Odpoczynek w Zaklikowie
Kiedyś ruszę na...
Lipa..rekonstrukcja dawnego przejścia granicznego pomiędzy zaborami
Pomnik przy przejściu granicznym
Na ogródku u babci :)
Kategoria Codzienność
Pochmurna marcowa sobota
-
DST
76.00km
-
Czas
03:04
-
VAVG
24.78km/h
-
VMAX
30.00km/h
-
Temperatura
8.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś według prognoz miało znów wyjść słonko..niestety . Od rana do wieczora zachmurzone , na szczęście nie pada . Ruszyłem na trasę o 10 . Na początek za San , przez Rzeczycę Długą i Okrągłą potem w Dąbrowie odbiłem w kierunku Lipy . W lipie zakupiłem dwie ciekawe książki ruszyłem dalej w kierunku Zaklikowa . Tam odbiłem w kierunku Modliborzyc ale po przejechaniu 9 km znów odbiłem w Lasy Lipskie . Po kilku km dojechałem do Malińca gdzie jest sporo stawów rybnych i tam zatrzymałem się aby sobie coś zjeść . Po kilku minutach odpoczynku ruszyłem dalej w kierunku Gielni i dalej znów do Lipy gdzie odbiłem w boczną drogę którą dojechałem aż do Goliszowca i Rzeczycy Długiej . Potem ruszyłem na Jastkowice i dalej do domku .
Zakupione książki
Mały przystanek w lesie koło Zaklikowa
Przystanek w Malińcu
Rogaliczki i woda z bidonu
Jedziemy na Banię ...w widocznym po lewej osuszonym stawie płynął mały strumyk w którym pływały sobie ryby ale nie miałem jak podejść alby zrobić fotkę z bliska gdyż spore błoto w tym stawie
Kategoria Codzienność
Deszczowy marcowy piątek
-
DST
23.00km
-
Czas
01:00
-
VAVG
23.00km/h
-
VMAX
25.00km/h
-
Temperatura
8.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś tylko 23 km . musiałem rozwieść pewne rzeczy po mieście i okolicach . Na początku tylko mżyło a za Sanem już sobie padało . Miałem w planie zrobić trochę więcej km ale nie mam odpowiednich ubrań na deszcz .
Wypróbowałem nowy kask przy okazji który zakupiłem kilka dni wcześniej wraz z plecakiem .
Kategoria Codzienność
Na Porytowe Wzgórza
-
DST
110.00km
-
Czas
05:02
-
VAVG
21.85km/h
-
VMAX
30.00km/h
-
Temperatura
12.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś wycieczka z Grześkiem do Janowa lubelskiego na pączki a dalej na Porytowe Wzgórza gdzie znajduję się pomnik poległych żołnierzy którzy zginęli tam podczas największej bitwy partyzanckiej podczas II wojny światowej .
Pogoda od rana piękna , ani chmurki na niebie ale jeszcze chłodno . około 0 stopni . Ruszam w stronę Rzeczycy Długiej gdzie wjeżdżam w Lasy Lipskie i jadę przez las aż do lipy gdzie czeka już Grzesiek . Jedziemy razem przez Gielnię i Maliniec aż do głównej drogi Zaklików - Modliborzyce . Tu już robi się cieplej ale znów mamy pod wiatr . mijamy Modliborzyce i wjeżdżamy na drogę Kraśnik - Janów Lubelski . Tu wieje jeszcze bardziej ale jakoś docieramy do Janowa gdzie zatrzymujemy się przy fontannie ( na razie nie czynnej ) . Grzesiek wyciąga domowej roboty pączki a ja idę jeszcze dokupić w cukierni . Zjadamy pączki i jedziemy dalej znów asfaltem przez las na Porytowe Wzgórza . Gdy tam docieramy robimy kilka fotek , kilka minut odpoczynku i wracamy . Ja jadę bocznymi drogami do do Stalowej Woli a Grzesiek okrężnie do Zaklikowa .
Lasy Lipskie.i tak kilka km prosto przez las aż do Lipy
Pączki w Janowie
Pomnik na Porytowych Wgórzach
Cmentarz wojenny za pomnikiem
Krzyż i dwa obeliski pamięci ...Porytowe Wzgórza
Za pomnikiem w lesie jest trasa piesza upamiętniająca miejsca walk
Porytowe Wzgórza --- Biegnie tędy kilka szlaków pieszo rowerowych
Porytowe Wzgórza --- Biegnie tędy kilka szlaków pieszo rowerowych
Lasy Janowskie...stara kapliczka z Chrystusem Frasobliwym w..komeżce
Lasu Janowskie Momoty...pomnik ofiar pacyfikacji wsi
Lasy Janowskie..obelisk upamiętniajacy walki partyzanckie z hitlerowcami
Wiosnaaaaaaaaa :)
Kategoria Codzienność
Sobotni lajt
-
DST
45.00km
-
Czas
02:01
-
VAVG
22.31km/h
-
VMAX
30.00km/h
-
Temperatura
11.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś tylko 45 km . Późno wyjechałem gdyż chciałem w TB obejrzeć bieg Justyny w Soczi . Wyjechałem więc dopiero po 12 na krótką przejażdżkę . było ciepło ale cały czas zachmurzone . Ruszyłem więc w kierunku Przyszowa , tam odbiłem na Stany a potem boczną drogą dojechałem do Maziarni . Za Maziarnią kilka km asfaltem przez las , znów wjeżdżam na główna o dojeżdżam do niska a potem już prosto do domu . Trasa nic specjalnego ale w lutym ważne są każde kilometry przejechane .
Jedziemy na laski ??
W bajorze żab jeszcze nie ma
Na szlaku w Puszczy Sandomierskiej
Kategoria Codzienność
Na źródlisko Łany
-
DST
95.00km
-
Teren
1.00km
-
Czas
05:00
-
VAVG
19.00km/h
-
VMAX
30.00km/h
-
Temperatura
8.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Na dziś zaplanowaliśmy z Grześkiem wycieczkę do źródliska w Łanach a tam...pieczenie jabłek przy ognisku . Ruszam więc o 8 30 w stronę Zaklikowa gdzie mam spotkać się z Grześkiem . Na początek ruszam na Rzeczycę Długa a tam wjeżdżam w las i nim jadę aż do lipy . Potem juz znów główną do Zaklikowa . Słoneczko pięknie świeci ale o tej porze jeszcze nie jest za ciepło a miejscach zacienionych jeszcze szron po nocnym mrozie . Z Zaklikowa już z Grześkiem ruszamy dalej do Zdziechowic gdzie odbijamy w boczną drogę wiodącą do Salomina . Tu od razu jest pod górkę i od razu widać braki formy .. Za Salominem długi lekki zjazd ale co z tego skoro droga jak po nalocie dywanowym...Docieramy do Gościeradowa i tam odbijamy na Łany . Po kilku km dojeżdżamy do pięknego źródliska . Woda tu wybija małymi fontannami z pod małych zbiorniczków wodnych i w kilku miejscach z pod zbocza małego wzniesienia . O każdej porze roku woda tu ma temperaturę około 9 stopni . Więc zimą jest ciepła a altem przeraźliwie zimna . Jest tez tu zadaszona wiata , miejsce na ognisko i ławki więc często tu przyjeżdżamy aby sobie upiec kiełbaski nad ogniem..a dziś jabłka . W okresie wiosennym i letnim jest tu zgromadzone drewno na ognisko dziś niestety nie ma go więc zbieramy jakieś gałęzie itp . Potem rozpalamy ognisko..strasznie opornie to idzie gdyż gałęzie nie są suche jeszcze a do tego wieje wiatr . Coś się tam zaczyna tlić w końcu więc wyciągamy jabłka i próbujemy je upiec ale marnie to idzie . po kilkunastu minutach ogień przegrywa z wiatrem i gaśnie a my zjadamy lekko ciepłe jabłka i szykujemy się do powrotu gdyż zaczyna się chmurzyć i coraz bardziej wiać .Ruszamy więc i od razu widać że będzie ciężko bo mamy pod coraz silniejszy wiatr . Ruszmy więc i po kilku km w Borowie Grzesiek odbija na Zaklików a ja dalej główna jadę w kierunku Radomyśla gdzie przejeżdżam most na Sanie i już dalej jadę do domu bocznymi drogami .
Musimy powtórzyć to pieczenie jabłek przy lepszej pogodzie
Maly przystanek w Lasach lipskich..jak widać rano jeszcze las oszroniony
Na wyżynie Lubelskiej jeszcze zdarzają się miejsca gdzie śnieg leży przy drodze
Gościeradów..bunkier z czasów II wojny
Wiata przy żródliskach w Łanach
Źródliska Łany
Woda wypływa z pod powierzchni lustra wody i tworzy takie białe łachy jasnego piasku
Tu wypływa z pod wzniesienia
Jabłka juz gotowe do opiekania and ogniskiem..tylko z ogniem kiepsko
Grzesiek zbiera gałęzie...
Coś się niby tli..ale słabo
Kategoria Codzienność