Maj, 2015
Dystans całkowity: | 1670.00 km (w terenie 67.00 km; 4.01%) |
Czas w ruchu: | 75:28 |
Średnia prędkość: | 20.50 km/h |
Maksymalna prędkość: | 50.00 km/h |
Liczba aktywności: | 14 |
Średnio na aktywność: | 119.29 km i 5h 48m |
Więcej statystyk |
Wycieczka do źródełka Bł Kadłubka w karwowie
-
DST
123.00km
-
Teren
1.00km
-
VMAX
45.00km/h
-
Temperatura
24.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
W niedzielę już od rana zapowiada się piękna pogoda . Zaplanowaliśmy na dziś wypad rowerowy do Karwowa aby odwiedzić źródełko Bł Wincentego Kadłubka . Ruszamy więc o 8 z Danielem, dziś mały ruch więc do Sandomierza jedziemy droga główną . Słoneczko już od rana świeci, jest ciepło więc jedzie się przyjemnie . W Sandomierzu jak zwykle zajeżdżamy na stare miasto gdzie czekamy na Andrzeja i Adama . Chwilka odpoczynku i ruszamy już we czterech przez Sandomierz . Za Sandomierzem wjeżdżamy w boczne drogi . Teraz jedziemy pośród sadów, pól i przez małe wioski , teren tu pofałdowany więc raz pod górkę a raz z górki , do tego jeszcze piękne wąwozy . Robi się co raz cieplej, kilometry przyjemnie lecą , zaczyna nam powoli brakować czegoś do picia więc wypatrujemy sklepów . Niestety w tych malutkich wioskach ciężko w niedzielę o otwarty sklep . W końcu jeden znajdujemy, asortyment w nim jednak dość kiepski . Ruszamy dalej, następny przystanek do wieś Męczennice . Tu zatrzymujemy się przy starym krzyżu który upamiętnia jedną z czarnych kart w historii kościoła . W XVI w przez Polskę przetoczyła się fala reformacji, część szlachty przeszła na Luteranizm i Kalwinizm . Tak samo stało się i na Ziemi Sandomierskiej . W pobliskich Malicach mieszkała bogata szlachecka rodzina Malickich króra przeszła na Luteranizm i starała się go rozszerzać za swoich włościach . Aby zapobiec dalszej ekspansji luteranizmy , biskup z Krakowa przysłał do pobliskich Malic swojego przedstawiciela który miał temu zapobiec ..za wszelką cenę . Emisariusz namówił okoliczną drobną szlachtę i chłopów którzy zostali przy wierze katolickiej aby . Nie mogąc przekonać luteran do powrotu na łono kościoła katolickiego metodami pokojowymi , chłopi i emisariusz biskupa i proboszcz , postanowili zaatakować zbór luteran . Uzbrojeni w siekiery, widły, kosy , kołki, pałki itp zaatakowali luteran w ich kościele (zborze ) . Mając przewagę liczebną atakujący dokonali istnej rzezi na luteranach . Zabili ich wspomnianą bronią lub powiesili na wzgórzu . Wzgórze to nazywane jest do dziś Szubienicą i to własnie przy tym wzgórzu stoi wspomniany krzyż . Gdzieś tu stoi jeszcze jeden, ale wzgórze jest bardzo zarośnięte i poprzecinane mini wąwozami których też przez istną dżunglę nie da się przejść . Chwilkę tu odpoczywamy i ruszamy do Karwowa . W Karwowie, zajeżdżamy pod cel naszej wycieczki czyli pod źródełko . Przy wylocie pięknego wąwozu znajduje się źródełko i kaplica Błogosławionego Wincentego Kadłubka . Był on pierwszym znanym kronikarzem - historykiem i autorem Kroniki Polskiej . Urodził się w 1161 roku , właśnie w Karwowie . Woda ze źródełka wypływa z pod tablicy z wizerunkiem tego błogosławionego i według miejscowych wierzeń ma lecznicze właściwości, a szczególnie dobrze działa na oczy . Zawsze gdy tu jestem ktoś przyjeżdża autem lub rowerem i napełnia dużą ilość butelek wodą ze źródełka, czasami nawet tworzą się kolejki po tą wodę . Tu odpoczywamy na ławkach w cieniu drzew i się posilamy . Ja napełniam bidon wodą ze źródełka .. Po odpoczynku ruszamy dalej . Po kilku kilometrach wjeżdżamy na drogę główną Sandomierz - Opatów, odbijamy na Sandomierz i jedziemy już bez przystanków do Sandomierza . Tam Adam i Andrzej jadą do domów a Daniel i ja jedziemy znów droga główną do Stalowej Woli . Po drodze zatrzymujemy się jeszcze przy dworku Horodynskich w Zbydniowie .
Ratusz na starym mieście w Sandomierzu
"
Piękne kamieniczki na starym rynku w Sandomierzu
"
Jedziemy poprzez sady i wąwozy
"
"
Wojskowe radary za Sandomierzem
"
"
Widoki prawie jak w górach
"
Męczennice..krzyż upamiętniający tragedie która się tu rozegrałą"
Karwów..tablice informacyjna przy źródełku
"
Kaplica Bł Wincentego Kadłubka
"
Źródełko
"
"
Zbydniów..dworek Horodynskich
"
"
Wycieczka do Baranowa Sandomierskiego
-
DST
118.00km
-
Teren
3.00km
-
Czas
07:00
-
VAVG
16.86km/h
-
VMAX
40.00km/h
-
Temperatura
25.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś wycieczka na pełnym lajcie do Baranowa Sandomierskiego , a jadę tam ze znajomymi z Sandomierza . Pogoda ładna więc na początek ruszam droga główną do Sandomierza . Tam czekam na dwie Anie , Olę, Adama, Andrzeja i Leszka . Potem razem ruszamy bocznymi drogami do Tarnobrzega . Tam krótki przystanek pod sklepem i małe zakupy . Miedzy czasie trochę słonce zakryło chmury ale jest ciepło . Jedziemy dalej przez miasto a następnie zatrzymujemy się przy wiacie przy Jeziorze Tarnobrzeskim . Tam Adam i Andrzej serwują gorąca kawę dla wszystkich ( ja kawy nie pijam więc truję się cola ) Tu spędzamy trochę czasu i jedziemy dalej ścieżką rowerową wzdłuż jeziora a następnie dobijamy w boczne drogi i jedziemy nimi kilka km . Niestety po kilku km trzeba wjechać na ruchliwa drogę główną, jedziemy nią kilka km a potem odbijamy na Baranów Sandomierski . Miedzy czasie słońce znów wychodzi zza chmur i robi się upalnie i duszno bo po drugiej stronie Wisły widać chmury burzowe . W Baranowie, przy miejscowym łowisku ryb robimy sobie przystanek . Rozpalamy jednorazowego grilla i pieczemy na nim kiełbaski . Do tego jeszcze zimne napoję i do szczęścia nie trzeba nam nic więcej . po posiłku gasimy grilla i jedziemy nad Wisłę aby sprawdzić czy działa prom. Niestety jest za wysoka woda w Wiśle więc promu nie ma . Teraz udajemy się do przepięknego zamku . Zamku tego chyba nikomu nie trzeba przedstawiać , jest to perła renesansu, zbudowana w w latach 1591-1606 dla Andrzeja Leszczyńskiego. Tu robimy sobie sesje zdjęciowe, oglądamy zamek z każdej strony i kręcimy się po zamkowym parku ., zaglądamy tez na miejscowe pole golfowe . Miło spędzamy czas lecz trzeba wracać . A wracamy drogą szutrową wzdłuż wału . Po dotarciu do drogi głównej która tu przyjechaliśmy nasza ekipa się rozdziela . Andrzej ma być na 17 w domu więc musi przyśpieszyć a ja postanawiam jechać z nim szybszym tempem . Reszta ekipy jedzie spokojnie na Tarnobrzeg i dalej na Sandomierz . My jedziemy dość szybkim tempem bo z wiatrem i błyskawicznie jesteśmy w Tarnobrzegu . Tu Andrzej jedzie prosto na Sandomierz a ja odbijam na Stalową Wolę . Do Stalowej Woli tez mam wiatr w plecy więc przejeżdżam te 30 km dość, akurat gdy podjeżdżam pod swój dom zaczyna padać deszcz . Potem okazało się że reszta ekipy która jechała spokojnym tempem do Sandomierza musiała kryć się pod drzewami przed deszczem i drobnym gradem .
Widok na Sandomierz z mostu na Wiśle .
"
Czekam na ekipę pod Sandomierskim zamkiem
"
Przystanek przy wiacie nad Jeziorem Tarnobrzeskim
"
Ekipa truję się koffeiną z kawy a ja z coca coli
"
Docieramy and łowisko w Baranowie Sandomierskim
"
Rozpalamy grilla"
I pieczemy kiełbaski
I"
Na rybkę chętnych nie było...
"
Kobiety odpoczywają w cieniu a my zajmujemy się grillem
"
I można jeść
"
Docieramy do celu naszej wycieczki
"
"
"
"
"
"
"
Dziewczyny szaleją na trawie, miejmy nadzieję że nie po trawie :)
"
Cała ekipa pod zamkiem
"
Pole golfowe w parki zamkowym
"
Wracamy do domu..kawałek drogi wiedzie drogą szutrową wzdłuż wału
"
"
Na wałach piękne stokrotki
"
I kozy...
"
Dziewczyny chowają się przed ulewą
"
Okrężnie do Sandomierza po geokesze
-
DST
140.00km
-
Teren
2.00km
-
Czas
07:00
-
VAVG
20.00km/h
-
VMAX
40.00km/h
-
Temperatura
25.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Po ponad tygodniowej przerwie znów ruszam w trasę . Dziś jedziemy z chłopakami na Annopol i Sandomierz . Ruszam o 7 30 z Danielem i jedziemy przez Rzeczycę Długa i Lipę do Zaklikowa . Tam dołącza do ans Grzesiek i jedziemy dalej bocznymi drogami do Borowa . Tam wjeżdżamy na główną drogę i kierujemy się na Annopol . W Annnopolu przystanek , chwile odpoczywamy i zjadamy coś aby dalej nie jechać z pustymi brzuchami . Ruszamy dalej . Przejeżdżamy mostem przez Wisłę i jedziemy kawałek główną droga w kierunku Ożarowa . W Maruszowie Grzesiek odłącza się od gdyż dziś Jego celem był Skoszyn pod Św Krzyżem . Pojechał tam na spotkanie pielgrzymkowo rowerowe i wróci w niedzielę . Grzesiek więc ruszył na Ożarów a my przejechaliśmy przez Maruszów i potem wjechaliśmy na główną droga do Sandomierza . Ku naszemu zdziwieniu ruch na tej ruchliwej drodze był dziś minimalny . Jedziemy więc spokojnie, mijamy Zawichost, Winiarki i Dwikozy . Dojeżdżamy do Sandomierzu i widzimy przyczynę tak znikomego ruchu . Okazało się że droga wyjazdowa na Zawichost jest w remoncie i dlatego mało aut tędy jeździ . Teraz odbijamy w boczne drogi i jedziemy na Góry Pieprzowe . Tu, koło punktu widokowego mam odszukać geokesza . Znajduje się on w małym wąwozie których tu sporo . Wpis do logbooka i potem robimy z Danielem kilkunastominutowy przystanek na punkcie widokowym . Kilka fotek, mały posiłek i ruszamy dalej, zjeżdżamy innym wąwozem do Sandomierza . teraz szukamy ale sklepu rowerowego, Daniel musi kupić kilka rzeczy do roweru których nie udało mu się zakupić w Stalowej Woli . Trochę się kręcimy po małych uliczkach bo nie bardzo wiemy gdzie ten sklep ale w koncu znajdujemy .. Udało się nawet kupić wszystkie części które były Danielowi potrzebne . Teraz ruszamy dalej w kierunku wzgórza Salve Regina , tam mam odszukać kolejnego geokesza . Znów ciut kluczymy i docieramy na Salve Regina od dupy strony ale docieramy , do tego jeszcze zwiedzamy fajne drogi pomiędzy sadami i wąwozy . Geokesza nie szukam gdyż jakieś małolaty postanowiły sobie tu zrobić ognisko więc nie chciałem aby zobaczyli że czegoś szukam . Jeszcze nie raz tu zawitam i znajdę . Robimy kilka fotek i jedziemy w kierunku starego miasta . podjeżdżamy pod Sandomierski zamek, robimy fotki i przy okazji spotykamy kolegę Pawła z Sandomierskiej Ekipy Rowerowej . Kilka minut rozmawiamy i potem wjeżdżamy na stare miasto a konkretnie pod katedrę NMP z roku XIV wieku . Tu pod jej murami szukam kolejnego geokesza lecz go nie znajduję a do tego jeszcze kręci się tu sporo turystów więc łatwo spalić skrzynkę . Jeszcze kiedyś znajdę na spokojnie . Zjeżdżamy nad Wisłę, przejeżdżamy przez most i opuszczamy Sandomierz . zaraz za miastem odbijamy w boczne drogi i jedziemy teraz przez Sokolniki i Zabrnie aż do Grębowa . W Grębowie wjeżdżamy na droge główną i nią jedziemy już prosto do domu .
Czekamy na Grześka ..wreszcie dojeżdża, zapakowany sakwami
"
Rozmowy w tłoku...i ruszamy
"
Przystanek w Annopolu
"
W Annopolu jeszcze PRlowskei pomniki
"
Sandomierskie sady
"
Wiśnie już prawie można zrywać :)
"
W Rezerwacie Góry Pieprzowe
"
W Rezerwacie Góry Pieprzowe...widok z punktu widokowego na Wisłę
"
W Rezerwacie Góry Pieprzowe...widok z punktu widokowego na Wisłę i Sandomierz
"
W Rezerwacie Góry Pieprzowe
"
Na wzgórzu Salve Regina
"
Na wzgórzu Salve Regina
"
Widok na sady z Salve Regina
"
Medzia odpoczywa w trawie na Salve Regina
"
Sandomierski zamek
"
Wycieczka do Leżajska
-
DST
130.00km
-
Teren
2.00km
-
Czas
06:01
-
VAVG
21.61km/h
-
VMAX
40.00km/h
-
Temperatura
28.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek zapowiadał się pięknie więc postanowiliśmy ruszyć w inne rejony niż zazwyczaj . Naszym celem jest Leżajsk , tam chcę odwiedzić Muzeum Ziemi Leźajskiej . Interesowała mnie szczególnie wystawa browarnicza :)
Na dziś zapowiadają pierwszy w tym roku upał więc nie ma się co za ciepło ubierać ani pakować kurtek do plecaków . Ruszamy koło 8 z Danielem i Grześkiem . mijamy Pysznicę i jedziemy w kierunku Ulanowa, tam odbijamy na Krzeszów . W Krzeszowie małe zakupy w sklepie i jedziemy dalej . Kilka km za Krzeszowem zatrzymujemy się przy źródełku . Przy źródełku , według miejscowych wierzeń , w roku 1867 miejscowemu młynarzowi objawiła się Matka Boża . Od tej pory miejsce to stało się miejscem kultu maryjnego a woda ze źródełka ma moc uzdrawiania . Tu robimy kilkunastominutowy odpoczynek i posilamy się . Potem ruszamy dalej, robi się co raz bardziej gorąco . Mijamy wsie Byste i Łazów . We wsi Kulno wjeżdżamy na drogę główną do Leżajska . Za nim jednam odbijemy na Leżajsk , odbijamy w lewo aby zobaczyć miejscową świątynię która służy i katolikom i prawosławny . Tu kilka fotek i ruszamy na Leżajsk . W Leżajsku od razu jedziemy pod miejscowe muzeum . Chłopaki odpoczywają pod muzeum a ja idę zwiedzać . Muzeum mieści się w pięknie odnowionych budynkach zespołu Dworu Starościńskiego . We wnętrzu znajdują się trzy stałe ekspozycje . Są to ekspozycje browarnictwa, historia miasta i regionu, etnograficzno-zabawkarska . Robię kilka fotek ale mój sprzęt ( tablet nexus 7 ) nie nadaje się do robienia fotek przy sztucznym oświetleniu , stąd tylko kilka fotek tu prezentuje . Po zwiedzeniu muzeum ruszamy dalej . Teraz trzeba wydostać się z Leźajska i kierować się na drogę boczną którą chcemy wracać . Opuszczamy Leźajsk i jedziemy drogą w kierunku Brzózy Królewskiej . Po kilku km odbijamy w boczne drogi i nimi jedziemy aż do Rudnika nad Sanem . Tam spotykamy Andrzeja , kilka minut odpoczynku i rozmowy z Andrzejem . Czas ruszać dalej , mijamy bokiem Rudnik i jedziemy dalej wąską drogą asfaltową przez las . Docieramy do Niska i mijamy je bokiem aby uniknąć głównych dróg . Dopiero za Niskiem wyjeżdżamy na drogę główną i nią jedziemy do Stalowej Woli . Tu jeszcze wizyta w sklepie rowerowym , potem Grzesiek rusza na Zaklików a my do domów .
Krótki przystanek w Krzeszowie"
Dłuższy przystanek przy świętym źródełku za krzeszowem
"
Osprzęt do nabierania pysznej i zimniutkiej wody ze źródełka
"
Ukwiecone otoczenie źródełka
"
Stara i nowa kapliczka przy źródełku
"
Kulno..cerkiew i kościół w jednym..zbudowana w 1872 . Na początku był to kościół Unicki , potem wierni przeszli na prawosławie więc świątynia stała się cerkwią, po II wojnie światowej prawie wszyscy prawosławni mieszkańcy zostali wysiedleni na teren ZSRR , światynia popadła w ruinę . W 1972 roku świątynie zaczęto odnawiać i od tej pory odbywają się tu nabożeństwa dla wierzących katolickich i prawosławnych
"
"
W drodze
"
Leżajskie Muzeum Regionalne
"
Odpoczynek pod kadziami
"
Stare butelki z browaru Leżajskiego
"
Stare narzędzia do produkcji piwa
"
Trochę nowsze
"
...i można pić ...
"
Wracamy ...
"
Po geokesze nad Jezioro Tarnobrzeskie
-
DST
94.00km
-
Teren
7.00km
-
Czas
04:05
-
VAVG
23.02km/h
-
VMAX
35.00km/h
-
Temperatura
26.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
W niedzielę odpoczywałem od jazdy więc dziś trzeba było wykorzystać piękną pogodę . Z rana jeszcze dość rześko i co raz mocniejszy wiatr ale i z każdą chwilą co raz cieplej . Celem dzisiejszej wycieczki są dwa geokesze znajdujące się nad Jeziorem Tarnobrzeskim .. Ruszam więc w kierunku Tarnobrzega droga główną i dopiero w Stalach odbijam w boczne, jadę przez Cygany i Chmielów a potem odbijam z asfaltu w drogę wyłożoną płytami z betonu . Droga w bardzo kiepskim stanie ale da się jechać . Docieram do cmentarza I wojennego i tu szukam pierwszego geokesza . Schodzi mi z tym z kilka minut, potem kilka zdjęć cmentarza i ruszam dalej w kierunku jeziora Tarnobrzeskiego . Zjeżdżam ostro w dół po tych płytach aż nad sam brzeg jeziora, chwilka odpoczynku i teraz pod górę . Za kilkaset metrów znów zjeżdżam nad brzeg podobnym zjazdem i tu szukam geokesza . Znajduję go szybko, robię wpis i ruszam znów pod górę . Potem jadę na przemian asfaltem i płytami betonowymi aż do drogi głównej na Tarnobrzeg . Tu odbijam na ścieżkę rowerową biegnącą wzdłuż jeziora i tak docieram do Tarnobrzega . Przejeżdżam przez miasto i udaję się teraz pod Tarnobrzeski zamek . Tu trochę odpoczywam i się posilam . Następnie kręcę się chwilkę po parku otaczającym zamek . Kilka fotek i wyjeżdżam z parku . Opuszczam Tarnobrzeg jadąc ścieżką rowerową a potem odbijam w boczne drogi i jadę przez Furmany i Zabrnie . Potem Kępie Zaleszańskie o Kotowa Wola . W Kotowej Woli odbijam w drogę szutrowa i jadę nią Obojni . Potem na przemian szuter i asfalt i tak dojeżdżam do Agatówki . Tam już asfalt na stałe . Do Rozwadowa dojeżdżam bocznymi drogami a potem już prosto do domu .
Stokrotki kwitną a zboże dojrzewa w słońcu "
..i wszędzie kwitnie żółty rzepak
"
...i pierwsze maki
"
...przy drodze do Tarnobrzega stoi pomnik siarki którą tu wydobywano
"
Chmielów kościół pw Św Stanisława Biskupa z 1923 roku
"
Cmentarz I wojenny nad Jeziorem Tarnobrzeskim
"
"
Jezioro Tarnobrzeskie..zjazd w dół...po drugiej stronie widac zabudowania Tarnobrzega
"
"
Drugi zjazd
"
Odpoczywamy z Medzią nad wodą
"
"
"
Woda w jeziorze dość czysta jak widać
"
"
Pomnik poświęcony pamięci ofiar katastrofy Smoleńskiej ...nad jeziorem
"
Tarnobrzeg...zamek/pałac
"
Zamek/pałac od tyłu
"
Park otaczający zamek/pałac
"
W parku kolorowo
"
Odpoczynek w parku :)
"
Zamkowa fontanna..nie czynna i w strasznym stanie
"
Przy zamkowy ogród
"
"
"
Kotowa Wola..powoli odbudowywany dworek z 1774 roku
"
Wycieczka na Wyżynę Lubelską
-
DST
165.00km
-
Czas
07:05
-
VAVG
23.29km/h
-
VMAX
45.00km/h
-
Temperatura
20.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, na dziś zapowiadali piękną słoneczną pogodę i ciepło . No i z rana tak nawet fajnie jest więc ruszam w kierunku Dąbrowy Rzeczyckiej , gdzie przy przejeździe kolejowym czekać ma Grzesiek . Dziś ruszamy na Wyżynę Lubelską więc nie będzie tak płasko jak na naszych terenach . Z Dąbrowy jedziemy prosto drogą główną w kierunku Annopola . Kilka km przed Annopolem odbijamy w boczne drogi i nimi docieramy do Annoola . Tu przystanek na mały posiłek . W Annopolu już przestaje być tak ładnie, zbiera się co raz więcej chmur i mocniej wieje ale nie jest tak źle . Ruszamy dalej, kawałek jedziemy drogą główną a potem odbijamy w boczne . Od tego momentu już czuć ze jesteśmy na Wyżynie Lubelskiej bo jedziemy teraz głównie pod górkę i czasami lekko w dół . Docieramy do Księżomierza i tu zatrzymujemy się w dwóch ciekawych miejscach . Najpierw zatrzymujemy się przy grocie zbudowanej w kamienia w której stoi figura Matki Bożej . Według wierzeń , w tym miejscu objawiła się Matka Boża w 1553 roku . Od tej pory w tych okolicach trwa kult Matki Boskiej z Księżomierza . Kawałek dalej, zatrzymujemy się przy kościele pw Narodzenia Marii Panny . Kościół ten powstał na miejscu drewnianego kościoła przeniesionego tu z Chodla w roku 1783 . Niestety w 1996 roku, kościółek ten spłonął wraz z cudownym obrazem Marki Bożej . Zostały tylko betonowe fundamenty tego kościółka, w ich obrębie stoi miniaturka tej świątyni . Chwilka odpoczynku i ruszamy dalej . Zatrzymujemy się w małym miasteczku Dzierzkowice, tu przystanek pod fontanną . Ruszamy dalej , jedziemy spory kawałek pod górę a potem jedziemy droga przez las ciągle w dół . Tu rozwijamy prędkość prawie 50km /h bez pedałowania . Kawałem przed Urzędowem zatrzymujemy się jeszcze przy kapliczce pw Św Otylii . Kapliczkę tę postawiono tu w 1890 roku na miejscu małego kościółka drewnianego . Z pod kapliczki wypływa źródełko a woda w nim ma wedle wierzeń lecznicze właściwości . Kult Sw Otylli trwa w tym miejscu od XVII wieku . Tu chwilka odpoczynku i ruszamy do Urzędowa , tu na rynku zatrzymujemy się pod fontanną i posilamy się zapasami z naszych plecaków . Czas miło leci bo słońce chwilowo mocniej grzeje ale czas ruszać . Jedziemy teraz bocznymi drogami do wsi Pułankowice gdzie wjeżdżamy na drogę główną Lublin - Kraśnik . Ruch tu bardzo duży ale na szczęście jest sporo pobocze asfaltowe więc jedziemy w miarę bezpiecznie aż do Kraśnika . Tam odbijamy na Modliborzyce . Za Kraśnikiem spotykamy podróżnika rowerowego rodem z Francji . Jedziemy z nim kawałek droga główną a potem odbijamy w boczne drogi . Z Francuzem obładowanym sakwami itp dogadujemy się bez problemu po angielsku . Ogólnie jedzie z Litwy aż do Francji a dziś ruszył z Lublina i myśli dojechać do Sandomierza . Grzesiek namawia Jeremiego ( bo tak ma na imię ) aby jechał z nami bocznymi drogami az do Zaklikowa a potem Grzesiek jeszcze miał pokazać mu drogę na Sandomierz . Jedziemy więc razem . Grzesiek dobrze zna angielski więc kilometry szybko lecą na ciekawej rozmowie z tym rowerowym podróżnikiem . Zatrzymujemy się na chwilkę przy źródełku bijącym tuz obok drogi we wsi Potok Stany . Jeremy chyba pierwszy raz widział źródełko, powiedzieliśmy że bez obaw może pić wodę z niego więc szybko napełnił wodą bidon i termos . Ruszmy dalej , docieramy do drogi Modliborzyce - Zaklików i teraz nią jedziemy . Kawałek dalej ja żegnam się z Jeremim i Grześkiem bo odbijam w Lasy Lipskie . Oni jadą do Zaklikowa i dalej na Zaleszany i Sandomierz . Jadę lasami, mijam Maliniec, Gielnię, Lipę i Goliszowiec . W Rzeczycy Długiej opuszczam las . Odwiedzam jeszcze babcię a potem już prosto do domu . Po dotarciu do domu , okazało się że Grzesiek namówił Jeremiego aby przenocował w Zaklikowie . Jutro Grzesiek chce jeszcze pojechać z Jeremim przez Sandomierz i Tarnobrzeg aż do Baranowa Sandomierskiego a potem wrócić . Fajnie spotkać na trasie takiego podróżnika rowerowego który rowerem zwiedził już ładny kawałek świata ( był min w Nowej Zelandii i na północy Rosji )
Międzynarodowy dworzec PKP w Dąbrowie Rzeczyckiej
"
Krótki przystanek w lesie
"
W lesie pełno różnych leśnych kwiatów
"
W drodze na Księżomierz
""
Przy fontannie w Dzierchowicach
" Księżomierz ...grota objawień Matki Bożej
"
Księżomierz..miniatura drewnianego kościółka który stał w tym miejscu
"
Urzędów...aleja biegnąca do kaplicy Św Otylli ..po obu stronach stoją figury świętych
"
Kaplica Św Otylli
"
Z tyłu kaplicy, z pod jej fundamentów wypływa święte źródełko
"
Święte źródełko
"
Źródełko w Potoku Stany
"
Przystanek przy źródełku..pośrodku obładowany rower Jeremiego
"
Obładowany rower Jeremiego
"
Przez Lasy Lipskie jadę już sam
"
Dziś padł rekord w pokonanych kilometrach w tym sezonie
"
Do Janowa Lubelskiego i nazad
-
DST
91.00km
-
Czas
04:02
-
VAVG
22.56km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś wycieczka do Janowa Lubelskiego z Danielem i Grześkiem . Pogoda z rana była nawet ładna , tylko było chłodno więc ruszamy po 9 . Grzesiek przyjechał z Zaklikowa i jedzie razem z nami . Jedziemy bocznymi drogami przez Pysznicę i Kłyzów aż do drogi głównej Nisko - Janów Lubelski . Między czasie pogoda coś zaczyna się psuć . Ciężkie chmury przysłaniają słonce, wiatr co raz silniejszy i wcale nie robi się cieplej wraz z upływem kilometrów . Wjeżdżamy na drogę główna i jedziemy nią aż do Janowa Lubelskiego . W Janowie zajeżdżamy pod tutejsze źródlisko i szukamy dobrego miejsca na ukrycie geokesza . Poprzednie dwa geokesze które ukryłem w tym miejscu znikły więc trzeba było zrobić nowego . W końcu znajduję odpowiednie miejsce . Chwile tu odpoczywamy ale nie jest za ciepło więc ruszamy dalej . Gdyby pogoda była lepsza to nasz plan przewidywał jazdę aż do Godziszowa . Zaczyna kropić więc wracamy do domu . Teraz przejeżdżamy przez Janów i jedziemy droga przez Lasy Janowskie w kierunku Momot . Odwiedzamy jeszcze na chwilkę mini skansen Leśnej Kolejki Wąskotorowej i jedziemy dalej . W Momotach odbijamy na Jarocin a w Jarocinie na Hutę Deregowską .. W końcu wyjeżdżamy znów na drogę Nisko - Janów Lubelski . Chwilkę wahamy się czy jechać na Kłyzów czy na nisko . Odbijamy jednak na Kłyzów i dalej na Pysznicę . W Pysznicy Grzesiek odbija na Zaklików a my mamy już tylko kilka km do domu .
Geokesz do ukrycia
"
Janowskie źródlisko
"
"
Jedna ze stacji Drogi Krzyzowej położona tuż przy źródlisku...za głazami chowam geokesza
"
Janów Lubelski..mini skansen Leśnej Kolejki Wąskotorowej
"
"
"
"
W drodze powrotnej z Janowa
"
Ognisko i trip po Lasach Lipskich
-
DST
85.00km
-
Teren
1.00km
-
Czas
04:02
-
VAVG
21.07km/h
-
VMAX
30.00km/h
-
Temperatura
25.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś ma być znośna pogoda więc nie ma co siedzieć w domu, tylko korzystać z pogody bo maj jest nie przewidywalny w tym roku i nie wiadomo jak będzie jutro czy za dwa dni . Dzisiejszym celem jest Antoniów, tam mamy zrobić ognisko z pieczeniem kiełbasek . Czekamy do 11 bo wcześniej czaiły się chmury deszczowe .i rano padało . Grześkowi się nudziło w domu i przyjechał do Stalowej Woli więc ruszamy z Grześkiem i Darkiem przez miasto a potem bocznymi drogami jedziemy do mostu na Sanie w Radomyślu . przed mostem słyszymy jakieś ryki maszyn i widzimy ze jakieś wojsko przeprawia się amfibiami przez San...uffff...to nasze, nie ruskie :) . Chyba jakieś mini manewry bo dwie amfibie pływają, jeżdżą po Sanie . Patrzymy chwilę na te manewry i ruszamy dalej . W Radomyślu małe zakupy i jedziemy dalej bez przystanków aż do Antoniowa . W Antoniowie zajeżdżamy pod wiatę i rozpalamy ognisko i pieczemy kiełbaski . Spedzamu tu około godziny, miedzy czasie zrobiło się bardzo pogodnie i słońce mocno grzeje . Po ugaszeniu ognia ruszamy w kierunku Borowa, a za Borowem wjeżdżamy w Lasy Lipskie i jedziemy teraz leśną wąską asfaltówką w kierunku Ireny . Przed samą Ireną asfalt się kończy a droga przez las zrobiona jest z czegoś na kształt podkładów kolejowych z betonu, bardzo nie lubię jechać tym odcinkiem . Docieramy do Ireny, wjeżdżamy znów na na asfalt i jedziemy teraz do Zaklikowa . Tu chwilka odpoczynku i ruszamy teraz w kierunku Lipy . W Lipie Grzesiek odbija na Gielnie i jedzie do domu a my z Darkiem jedziemy wąskim asfaltem przez las aż do Rzeczycy Długiej . Tam wjeżdżamy na drogę główną i jedziemy do domu .już prosto .
Jedziemy obok trawiastego lotniska w Turbi
"
Rzepak pięknie kwitnie i bardzo słodko pachnie
"
Mini manewry wojskowe na Sanie
"
Rozkładamy się z majdanem na wiacie w Antoniowie
"
Przy wiacie pięknie kwitnie dziki bez
"
"
Chyba nie dano była ostra impreza przy wiacie
"
Grzesiek nakradł drewna :)
"
Pieczemy nad ogniem ...
"
No i gotowe :)
"
Lasami Lipskimi na Irenę śmigamy
"
Mini odpoczynek na rynku w Zaklikowie
"
Gdzie by tu ruszyć dalej ...
"
Zaklików...kościół pw Św Trójcy zbudowany w 1608 r
" />
Lasami Janowskimi na Rezerwat Obary
-
DST
150.00km
-
Teren
30.00km
-
Czas
07:05
-
VAVG
21.18km/h
-
VMAX
40.00km/h
-
Temperatura
26.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
W niedziele padało, co zepsuło nam fajne plany rowerowe, w poniedziałek pogoda taka sobie więc ja odpuściłem ale wtorek zapowiadał się słoneczny i ciepły wiec postanowiliśmy z Grześkiem zrobić sobie dłuższą jazdę po Lasach Janowskich . Naszym głównym celem ma być Rezerwat Obary . Rusza więc rano , przez Pysznicę i Kłyżów , potem wjeżdżam na drogę główna do Janowa Lubelskiego .. Przed Łążkiem Garncarskim czeka już Grzesiek . Tam też zjeżdżamy z asfaltu i jedziemy teraz drogą szutrowa przez lasy . Nie jedziemy jednak jak zawsze do Szklarni lecz w pewnym momencie odbijamy na Uroczysko Kruczek . Akurat tym odcinkiem trasy nie jechaliśmy już ze dwa lata i zauważyliśmy że zrobiona kilka nowych dróg szutrowych z oznaczeniami szlaków . W pewnym momencie, na rozwidleniu szlaków Grzesiek pojechał w jedna stronę a ja w druga , z lenistwa nie zobaczyłem na mapie w GPSie czy dobrze jadę i..wylądowałem na drodze asfaltowej :) . A Grzesiek już na uroczysku...zanim dotarłem do Grześka, minęło z 45 minut . Uroczysko Kruczek to miejsce, w którym znajduje się drewniana kaplica św. Antoniego, upamiętniająca wg. legendy pobyt świętego w tych okolicach, gdzie zatrzymał się na odpoczynek, wędrując z Leżajska do Radecznicy. Pod kaplicą znajduje się źródełko, którego wodzie przypisywane są lecznicze właściwości. Legenda głosi, iż wypływa ono z pod kamienia, na którym odpoczywał święty.. Kruczek jest także miejscem przesiąkniętym wojenną historią Polski. W czasie powstania styczniowego był to punkt przerzutowy ludności, żywności i amunicji z Galicji do Kongresówki, a w trakcie II wojny światowej był miejscem zbiórek i spotkań partyzantów z oddziałów NSZ i NOW-AK. Tu chwilka odpoczynku i jedziemy teraz asfaltem przez las w kierunku Szklarni . Jednak za chwilkę zjeżdżamy z asfaltu i jedziemy leśną droga w kierunku Porytowych Wzgórz . Droga dość piaszczysta ale na szczęście po pewnym czasie przeszła a bardzo dobry szuter którym dojeżdżamy w końcu do asfaltu przy pomniku partyzanckim . Asfaltem tylko mały kawałek i znów jedziemy kilka km szutrem aż do Szewców . Wieś mijamy bokiem i dalej jedziemy leśnym duktem, po chwili szuter się kończy a zaczyna leśna droga biegnąca po linii dawnej leśnej kolejki wąskotorowej . Po kilkuset metrach jazdy ta drogą docieramy do rzeki Bukowa nad która kiedyś przerzucony był most kolejki wąskotorowej . Teraz po mostku została tylko metalowa konstrukcja . Przechodzimy ostrożnie z rowerami i jedziemy dalej droga leśną aż w końcu wyjeżdżamy we wsi Bukowa . Tu jedziemy do sklepu bo zapasy się skończyły a jest bardzo ciepło i pić się chce . Wracamy do miejsca gdzie wyjechaliśmy z lasu i odbijamy teraz na wąską asfaltówkę biegnącą poprzez las . Jedziemy nią kilka km i potem znów odbijamy w leśny dukt który prowadzi nas aż do Rezerwatu Obary . Jest to rezerwat florystyczno – torfowiskowy , rosną tu rośliny chronione takie jak ... pomocnik baldaszkowaty, rosiczka (długolistna, porośnięta i okrągłolistna), widłaki (jałowcowa ty, torfowy, wroniec,), gnidosz królewski, niebieska trawa, storczyki (kruszczyk szerokolistny i błotny), natomiast ochrona częściową objęte są: bagno zwyczajne i grzybienie białe. Rezerwat jest ostoją dla głuszca, miejsca lęgowe mają tutaj żuraw, bekas krzyk, czajka i kaczka krzyżówka, spotkać można również jarząbka i słonkę. Poprzez torfowiskową część rezerwaty biegnie kilkadziesiąt metrów pomostu po którym można chodzić i z najbliższej odległości podziwiać torfowisko . W okresie gdy żurawina wydaje owoce, a jest tu jej bardzo dużo , można spotkać tu bardzo dużo osób które zbierają jej owoce . Spędzamy tu z pół godziny, na odpoczynku, posiłku i podziwianiu przyrody . W końcu wracamy na leśną asfaltówkę i jedziemy nią aż do wsi Ciosmy gdzie wyjeżdżamy na normalny asfalt , teraz jedziemy w kierunku Maziarni i dalej mieliśmy jechać na Jarocin , zauważamy że z naprzeciwka jedzie Darek :) . . Witamy się i postanawiamy przedłużyć trasę i pojechać z Darkiem na Ulanów .. Odbijamy więc na Kurzynę i dalej na Dąbrownicę . Za Dąbrownicą odbijamy w las i jedziemy leśną ścieżka aż do Ulanowa, a konkretnie pod samą mini zaporę na rzecze Tanew , tu kilka minut odpoczynku i jedziemy dalej, mijamy bokiem Ulanów i znów asfaltem jedziemy do drogi na Zarzecze . W Zarzeczu przecinamy drogę główną Nisko - Janów Lubelski i jedziemy dalej przez Kłyżów i Pysznicę . W Pysznicy Grzesiek odbija na Zaklików a my mamy z Darkiem już tylko kilka km do domu .
Porobili nowych dróg w lesie..idzie się pogubić :) "
Trzeba się mapą posiłkować
"
A jak się zmęczymy do wiat tu pod dostatkiem
"
Uroczysko Kruczek ...mostek na bagnista rzeczką
"
Uroczysko Kruczek....kaplica Św Antoniego
"
uroczysko Kruczek..ambona, gdyby ktos poczuł potrzebę nawracania innych :)
"
Uroczysko Kruczek....kapliczki Drogi Krzyżowej"
Uroczysko Kruczek..drewniane pomniki poświęcone partyzantom
"
Uroczysko Kruczek..leśne kwiaty
"
Pozostałości po mostku Leśnej Kolejki Wąskotorowej
"
Trzeba jakoś przejść
"
Leśnym duktem na Rezerwat Obary
"
Docieramy do celu
"
"
Jeszcze kawałek lasem..i docieramy do pomostu biegnącego po torfowisku
"
Pomost po torfowisku
"
"
Torfowiskowa roślinność
"
Grzesiek chroni zakuty łeb przed słoncem pod mapą
"
Potem opracowuje dalszy plan...
"
Odpoczynek na rezerwacie..pepsi moja piwsko Grzeska...widoczne betonowe elementy to pozostałości po fajnej małej wieży widokowej..nie wiemy co się z nią stało...jeszcze jesienią tu stała
"
Gdzieś w Lasach Janowskich...UWAGA NA ŻMIJE...ja jeżdże z jadowitą żmija juz kilka lat ( Grzesiek ) to takie mi nie straszne :)
"
Spotykamy Darka i jedziemy dalej razem
"
Sobotnia nad Wiślańska wycieczka
-
DST
110.00km
-
Teren
1.00km
-
Czas
05:01
-
VAVG
21.93km/h
-
VMAX
35.00km/h
-
Temperatura
23.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś, pomimo ze sobota to ruszam w trasę sam . Ekipa z różnych przyczyn dziś nie może ze mną jechać . Ruszam więc na Sandomierz po geokesza . Co potem, okaże się w trasie . Do Sandomierza jadę bocznymi drogami poprzez Sokolniki i Trześń . W Sandomierzu zajeżdżam na tutejszy zamek i szukam geokesza . Udaję się go szybko zlokalizować przy zamkowej sali tortur ..Szybki wpis, kilka fotek i ruszam teraz do Koprzywnicy . Ruch dziś dość spory a droga w fatalnym stanie, dopiero kilka km przed Koprzywnica droga znacznie lepsza i nagle też i ruch mniejszy . Docieram do Koprzywnicy, zajeżdżam nad miejscowy zalew i robię sobie krótki postój połączony z posiłkiem małym . potem ruszam kawałeczek dalej i zatrzymuję się przy bardzo ciekawym zabytku . jest to późnoromański kamienny kościół pw Św Floriana , przy kościele stoją tez pozostałości po późnoromańskim klasztorze cystersów . Oba obiekty zostały zbudowane przez Mikołaja Bogorię Skotnickiego . Opactwo powstało w roku 1183 a kościół w 1207 roku . Po opactwie została tylko mała część a kościół z czasem przebudowano i powiększono .. Tu robię kilka fotek i podziwiam budowlę z zewnątrz . Wchodzę tez na chwilę do wnętrza kościoła, jest przepiękne . Czas ruszać dalej , więc jadę w kierunku Łoniowa , tam odbijam w kierunku mostu na Wiśle . Jakieś 2 km przed mostem , policja kieruje na boczne drogi bo zderzyły się dwa tiry . W końcu docieram na most, przejeżdżam Wisłę , potem odbijam na Tarnobrzeg. Do Tarnobrzega docieram jadąc ścieżką rowerową biegnąca wzdłuż miejscowego zalewu, który powstał w wielkiej dziurze po Tarnobrzeskiej kopalni siarki . Mijam Tarnobrzeg i odbijam na Stalową Wolę . Jeszcze tuz za Tarnobrzegiem zatrzymuję się przy pięknym morowanym pałacu myśliwskim zbudowany w 1893 roku . Pałacyk otacza mały parku, tu sobie zrobiłem małą przerwę na posiłek . Potem już główna droga do Stalowej Woli .
Sandomierz..statek wycieczkowy na Wisle
"
Pod Sandomierskim zamkiem
"
Zamek od strony dziedzinca
" /
"
Dyby przed salą tortur w Sandomierskim zamku
"
Wejście do sali tortur
"
Wyposażenie sali tortur
" />
"
"
"
Geokesz znaleziony przy sali tortur
"
Okolice Sandomierza ...wszędzie sady
"
Zalew w Koprzywnicy
"
Koprzywnica...późnoromański kościół pw Św Floriana
"
"
"
Pozostałości po opactwie cysterskim
"
"
"
Tarnobrzeg..pałacyk mysliwski
"
Jakieś nie znane mi kwiaty w przy pałacowym parku...piękne
"
"
Posiłek na łonie natury w przy pałacowym parku
"