MarqoBiker prowadzi tutaj blog rowerowy

MarqoBiker BikeBlog

Wpisy archiwalne w miesiącu

Maj, 2014

Dystans całkowity:1481.00 km (w terenie 72.00 km; 4.86%)
Czas w ruchu:69:44
Średnia prędkość:21.24 km/h
Maksymalna prędkość:45.00 km/h
Liczba aktywności:15
Średnio na aktywność:98.73 km i 4h 38m
Więcej statystyk

Lajtowa wycieczka

  • DST 50.00km
  • Teren 2.00km
  • Czas 02:03
  • VAVG 24.39km/h
  • VMAX 30.00km/h
  • Temperatura 25.0°C
  • Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 28 maja 2014 | dodano: 28.05.2014




Dziś tez krótka wycieczka po okolicy . Na początek wybrałem się do babci a potem ruszyłem w Lasy Lipskie . W Goliszowcu na chwilkę zjechałem na łąkę otoczoną lasem i tu chwilka odpoczynku przy malutkiej rzeczce przecinającej łąkę . . Ruszam dalej i ja w stronę Lipy lecz w pewnym miejscu odbijam na drogę szutrową która wiedzie do kruszyny . Tu zatrzymuję się przy pomniku pomordowanych przez hitlerowców mieszkańców tej wsi . Wracam do głównej drogi i jad.ę w stronę Lipy ale przed samą wsią odbijam jeszcze w boczną drogę wiodąca przez las do tablicy pamiątkowej która poświęcona jest partyzantom walczącym w tej okolicy z hitlerowcami . Docieram w końcu do Lipy i wyjeżdżam z lasu..od razu widzę teraz że zbiera się na burzę więc trzeb skrócić trasę i jak najprostszą wracać do domu . Mijam więc Lipę , Rzeczycę Okrągłą i Długa a potem przejeżdżam przez most na Sanie . Potem juz tylko 5 km i w domu..okazało się że burzy jednak nie było :)

Rzeczyca Długa..konie na wypasie :)



Goliszowiec ..droga prze łąkę

Goliszowiec..mała rzeczka..na obu brzegach bardzo dużo róznorakich kwiatów polnych

Goliszowiec..pomnik poświęcony ofiarom pacyfikacji tej wsi podczas II wojny światowej

Lasy Lipskie..mostek na Łukawicy

Kruszyna..pomnik pomnik poświęcony ofiarom pacyfikacji tej wsi podczas II wojny światowej

Lipa...Lasy Lipskie ..droga przez las wiodąca do pomnika partyzanckiego..kiedyś tędy jeździła kolejka wąskotorowa

Lipa..Lasy Lipskie...pomnik partyzancki

Lipa...rekonstrukcja dawnego przejścia granicznego pomiędzy zaborami




Kategoria Codzienność

Do babci i nazad

  • DST 25.00km
  • Czas 01:02
  • VAVG 24.19km/h
  • VMAX 25.00km/h
  • Temperatura 25.0°C
  • Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 28 maja 2014 | dodano: 28.05.2014



Wczoraj wróciłem z trzy dniowej wyprawy rowerowej po Lubelszczyźnie więc dziś tylko mała wycieczka do babci . Tam umyłem i nasmarowałem rower , trochę posiedziałem z rodzinką i wróciłem 


Kategoria Codzienność

Lubelszczyzna...dzień 3

  • DST 142.00km
  • Teren 2.00km
  • Czas 07:03
  • VAVG 20.14km/h
  • VMAX 40.00km/h
  • Temperatura 25.0°C
  • Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 26 maja 2014 | dodano: 01.06.2014
Uczestnicy



No i nadszedł dzień powrotu z tej pięknej części Lubelszczyzny . Z rana wstajemy a ca oknem..zachmurzone całkowicie ..ani grama słońca ale w miarę ciepło i nie trzeba zakładać kurtek czy bluz a jedynie koszulki z długim rękawem . Szybkie małe śniadanie i ruszamy . Na dziś poza dotarciem do domów mamy w planie jeszcze odwiedzić piękny Kazimierz Dolny nad Wisła . Ruszamy więc w jego kierunku bocznymi drogami . Po drodze jeszcze w jednej z mijanych wsi zatrzymujemy się w sklepie i kupujemy coś na drugie śniadanie . Chwila odpoczynku przy sklepie na posiłek i ruszmy dalej . niestety pogoda dalej kiepska , to znaczy całkowite zachmurzenie . Docieramy w końcu do pięknego Kazimierza . Niestety tu chyba jeszcze jest bardziej zachmurzone bo dochodzi do tego mgła z nad Wisły . Robimy dłuższy przystanek na rynku , kupujemy jakieś małe pamiątki i udajemy się nad samą Wisłę . Tu widzimy że nie bardzo jest sens kontynuowania zwiedzania innych licznych zabytków i ciekawostek Kazimierza ze względu na pogodę  . Ruszamy więc bulwarem wiodącym przez wał w stronę Albrechtówki , po kilku km bulwar się kończy i jedziemy ostro pod górę droga szutrową . Potem już docieramy do asfaltu i jedziemy bocznymi drogami w stronę Annopola . Między czasie robi się coraz cieplej i trzeba koszulki zmienić na te z krótkimi rękawkami . Powoli też zaczyna wychodzić słońce a po chwili juz grzeje na całego . Gdzieś na trasie robimy przystanek na trzecie śniadanie . Andrzej wyciąga kuchenkę i dla chetnych robi kawę lub herbatę . Posilamy się i jedziemy dalej . Następny przystanek robimy w Józefowie nad Wisłą . Tu na środku trawnika rozwalamy się z majdanem i spożywamy jakieś drożdżówki i zimne napoje . Ruszamy dalej bo zapowiada się na burzę ..po kilku km Andrzej wyrokuje iz burza dorwie nas jakieś 10 km przed Annopolem . Ja jako urodzony optymista zapowiedziałem że zapewne uda się nam ją wyprzedzić i nas nie zmoczy . Grzesiek przezornie zamilkł...No i Andrzej okazał się dobra pogodynką , gdy zaczęło mocniej kropić a coraz silniej grzmieć nadszedł czas na szukani jakiegoś przystanku PS w którym można by schować rowery i nas . Akurat w okolicy Bliskowic zobaczyliśmy taki przystanek więc się na nim zatrzyamliśmy , dosłownie po 2 minutach zaczęła się ulewa . No i lało ponad godzinę więc siedzieliśmy czekając aż przestanie . miedzy czasie na naszych wspaniałych drogach uzbierały się spore kałuże a przejeżdżające TIRy raczyly nas , a szczegołlnie moj rower istnymi fontannami wody z tych kałuż . Aż zemsty cisnąłem w jednego z nich skórką od banana licząc że się poślizgnie :) . przestało padać więc czas ruszać . ubieramy co kto ma przeciw deszczowego i jedziemy w stronę Annopola ..do Annopola droga oczywiście mokra więc ja na swoim góralu raczek nie przekraczałem prędkości 25 na godzinę gdyż wtedy z pod opon mocno waliło wodą . Za Annopolem droga już asfalt suchu więc zdjęliśmy przeciw deszczowe ubrania bo znów zrobiło się upalnie . Dalej juz bez przystanków docieramy do Radomyśla z którego zaczela się nasza wspolna wycieczka 3 dni temu . Tu jeszcze chwila przy sklepie , jakieś fotki i każdy jedzie w swoją stronę .
Wspaniała mała wyprawa , kilka ciekawych rzeczy udało siię zoabczyć ale tez kilka ciekawostek nie udało się zobaczyć dlatego jeszcze wyruszymy w te okolice w tym roku .


Rozbijamy się z majdanem na rynku w Kazimierzu



kazimierz..rynek..pogoda kiepska to i piękne zabytki wydają się nijakie



Kazimierz..bulwar nad Wisła..turystyczne staki jescze opustoszałe ze względu na poniedzailek , na to że poranek i na to że wysoki stan Wisły

Kazimierz..widok z bulwaru na ruiny zamkowe....ze względu na pogodę nie odwiedziliśmy ich ale jeszcze tu wrócimy

Kazimierz...ostatni rzut oka na to piękne miasteczko i ruszamy bulwarem w stronę domu 

Gdzieś na trasie..przystanek na kawę , herbatę itp


Przystanek w Józefowie nad Wisła ..Grzesiek jak zwykle leż ..jego lenistwo ujawnia się co raz wyraźniej :) ..w dodtaku alkoholizuje sie na rowerze

leje..leje...i leje

Radomyśl ..tu się rozstajemy 



Lubelszczyzna...dzień 2

  • DST 77.00km
  • Teren 1.00km
  • Czas 04:03
  • VAVG 19.01km/h
  • VMAX 45.00km/h
  • Temperatura 30.0°C
  • Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 25 maja 2014 | dodano: 30.05.2014
Uczestnicy



Drugi dzień wycieczki po Lubelszczyźnie . Od rana piękne słoneczko i z każdą chwilą co raz cieplej co zapowiada upał . Rano zjadamy śniadanie przy stole na świeżym powietrzu  i po chwili już ruszamy rowerami na zwiedzanie . Dziś w planie przejażdżka Nadwiślańską Kolejką Wąskotorową i zwiedzanie ruin zamku w Janowcu , po drugiej stronie Wisły  . Ruszamy więc na początek w kierunku Karczmisk gdzie wspomniana kolejka ma stację początkową . Po drodze jeszcze małe zakupy w sklepie i dojeżdżamy do stacji . Tu kupujemy bilety i czekamy..na początku poza nami jest tylko kilka osób chętnych na przejażdżkę ale potem przybywa coraz więcej turystów . Gdy kolejka wreszcie rusza wszystkie wagoniki są prawie pełne . My jedziemy w wagoniku przeznaczonym dla rowerzystów ale tylko my podróżujemy z rowerami . Kolejka rusza i powoli toczy się przez malownicze tereny aż do stacji w Poniatowej . Tu turyści mogą wyjść z wagoników i chyba każdy robi sobie sesję fotograficzną . Lokomotywa teraz przetacza się na drugi koniec wagoników i będzie ciągnęła je z powrotem do karczmisk . Wsiadamy więc i ruszamy ...dotaczamy się znów do karczmisk i my opuszczamy kolejkę która jedzie dalej w kierunku wsi Polanówka gdzie turyści będą mogli zrobić sobie ognisko . My ruszamy dalej rowerami . Pedałujemy spokojnie w kierunku Bochotnicy gdzie chcemy zobaczyć ruiny zamku które położone są na zalesionym wzgórzu . Docieramy pod wzgórze i ..rozkładamy się z majdanem  . A konkretnie to Andrzej wyciąga mini kuchenkę na gaz i robi kawę dla siebie i Grześka . Ja kawy nie pijam więc truję się cola . Siedzimy sobie w cieniu drzewa gdyż jest już bardzo gorąco .Siedzimy tak i gadamy a Grzesiek to nawet leży i chyba się opala ..atmosfera iście piknikowa . Wreszcie wstajemy  z trawy , zostawiamy rowery w pobliskim gospodarstwie i ruszamy pod górę , z rowerami byłoby to trudne momentami . Znajdujemy ruiny zamku , kilka fotek . Zamek ten zbudowano w XIV wieku za czasów króla Kazimierza Wielkiego . Zamek niestety nie przetrwał do naszych czasów i dziś to tylko marne pozostałości obmurowań zamku . Do ruin prowadzi szlak pieszy który w pewnym momencie się rozgałęzia . Gdy schodzimy w dół skręcamy w rozgałęzienie szlaku i docieramy do ruin kaplicy grobowej z epoki renesansu . Kilka fotek i schodzimy do miejsca gdzie zostawiliśmy rowery .. W oddali słyszymy nadchodzącą burzę . Ruszmy więc w stronę Puław gdzie znajduje się najbliższy most na Wiśle . Z Bochotnicy jedziemy ścieżką rowerową wzdłuż Wisły . Do Puław docieramy już późno i stwierdzamy że ze względu na czas jak i na nadciągająca burze nie zdołamy zajechać do Janowca i wrócić przez zmrokiem . Ruszamy więc spokojnie przez Puławy w kierunku Wąwąlnicy . Teren przez cały czas jest mocno pofałdowany więc jedziemy raz pod górkę a raz z górki co urozmaica wycieczkę . Docieramy wreszcie do miejsca noclegu i postanawiamy zrobić grila . Część zakupów już zrobiliśmy w Wąwąlnicy , ja wypakowuję je z sakwy Andrzeja a chłopaki jada jeszcze raz do Wąwąlnicy po resztę zakupów . Potem juz pozostaje nam objadanie się 



Wąwąlnicy...taki piękny widok przywitał nas z rana..bez chmurne niebo i sielskie widoki

Karczmiska..lokomotywa powoli wytacza skład na stację

Kolejka ma różne wagoniki

I jedziemyyyyyy

Ruiny zamku w Bochotnicy

Ruiny kaplicy grobowej w Bochotnicy

Leżę leżę...zgrzałem się jak zwierzę :) ...Grzesiek chyba poczuł już letnie klimaty

Puławy ...świątynia Sybilii

Andrzej już pichci grilla...mniam mniam





Lubelszczyzna...dzień 1

  • DST 140.00km
  • Czas 07:04
  • VAVG 19.81km/h
  • VMAX 45.00km/h
  • Temperatura 30.0°C
  • Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 24 maja 2014 | dodano: 28.05.2014
Uczestnicy


Poniedziałek..tydzień lalo i grzmiało więc praktycznie nie jeździliśmy i już nas nosiło ( Grześka i mnie ) , we wtorek padł temat...Maj-trzeba gdzie.s jechać na kilka dni i się odstresować . Wybór padł na okolice Kazimierza Dolnego . Dzwonimy do Andrzeja i pytamy czy by się z nami nie wybrał . Andrzej chętny więc czekamy do soboty i ruszamy .
Sobota..od 2 dni upały więc ruszamy z rana . Umawiamy się że spotkamy się w Radomyślu przy sklepie . Każdy z na do Radomyśla ma 20 km . Ja dojeżdżam pierwszy i czekam na resztę . Potem przyjeżdża Grzesiek a za kilkanaście minut Andrzej z Romkiem . Po sklepem chwilę odpoczywamy i ruszmy dalej . Po następnych 20 km dojeżdżamy do źródliska w Łanach . Tam się rozkładamy pod zadaszeniem . Andrzej wyciąga mini kuchenkę na gaz , parzy herbatę i kawę . Posilamy się i ruszamy dalej . Andrzej , Grzesiek i ja w stronę naszego calu a Romek odbija w stronę Sandomierza .Od początku jedzie się super bo z wiatrem ale robi się z każdą minutą coraz cieplej . Następny przystanek robimy w okolicy Urzędowa przy źródełku z kapliczką Św Otyli . Kilkanaście minut odpoczynku i jedziemy dalej . następnym przystankiem ma być Chodel . Tu chcemy zobaczyć ruiny kościoła stojące na wyspie otoczonej stawami . . W Chodlu akurat kończą się nam zapasy wody w bidonach więc jeszcze przed poszukiwaniami ruin odwiedzamy sklep..jeden za drugim , razem kilka ...i pustynia . Dlaczego ?? Bo w całym Chodlu brak prądu i nikt nam nić nie sprzeda . Udało się na szczęście zakupić jedna dużą butelkę wody i jakoś się nią podzielić . Teraz ruszamy na poszukiwania ruin kościoła . Znajdować się one miały gdzieś an terenie okolicznych stawów . Jedziemy więc po groblach i szukamy..wreszcie natrafiamy na właściciela tych włości i on wskazuję nam drogę . . Ruiny stoją na małej wysepce otoczonej woda . Przy brzegu stoi łódka i zapewne można nią dopłynąć do wysepki ale właściciel gdzieś wyjechał traktorem i nie ma kogo prosić o pozwolenie . Robimy więc fotki z brzegu i wracamy do szosy . . Następny przystanek to Poniatowa . Tu zatrzymujemy się przy barze . Chłopaki kupują sobie treściwy obiad i zimne napoje a ja tylko coś do picia i jakieś słodycze , podjadam tez frytki Grześkowi :) . Najedzeni odzyskujemy siły i ruszamy dalej do Wąwąlnicy .Tam odnajdujemy nasze zarezerwowane wcześniej miejsce noclegowe . Wypakowujemy się i jedziemy już bez sak i plecaków do Nałęczowa aby trochę pozwiedzać . Teraz jedzie się już wspaniale bo nic nam nie ciąży a pod wieczór temperatura wreszcie spada . W Nałęczowie zwiedzamy słynny park zdrojowy i wracamy inną drogą do Wąwąlnicy . Tam jeszcze robimy małe zakupy i można się wreszcie wyłożyć na łóżkach .

Grzesiek dojeżdża pod sklep w Radomyślu ..tu się mamy spotkać i dalej już jechać dalej . Za kilkanaście minut dojedzie Andrzej z Romkiem

Pierwszy przystanek na trasie...źródlisko w Łanach

Drugi przystanek w okolicach Urzędowa..przy źródełku i kapliczce Św Otyli 

Chodel...kościół Św Trójcy z 1530-1541 roku

Widok od strony stawów

Chodel..ruiny kościoła jezuitów pw. Matki Bożej Loretańskiej na wyspie otoczonej stawami 

Muł Andrzeja na tle ruin kościoła

Wąwąlnica ....wypakowane rowery w miejscu noclegu...i ruszamy na lajcie w stronę Nałęczowa

Docieramy do celu...

Nałęczów ...Park Zdrojowy

Nałęczów ...Park Zdrojowy

Nałęczów ...Park Zdrojowy

Nałęczów ...Park Zdrojowy




Do Krzeszowa na Św źródełko po wodę

  • DST 77.00km
  • Czas 03:05
  • VAVG 24.97km/h
  • VMAX 35.00km/h
  • Temperatura 30.0°C
  • Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 23 maja 2014 | dodano: 23.05.2014




Dziś miałem jechać na Biłgorajskie źródła ale już od 8 rano było bardzo ciepło co zapowiadało upał w południe a po wczorajszej wycieczce maiłem lekko dość . W okolicach Ulanowa więc nie jechać na Biłgoraj a na Krzeszów . odbiłem więc na Ulanów a potem na Krzeszów ruszyłem . W Ulanowie tylko kilka fotek i dalej bez przystanków do Krzeszowa . Tam już upał był . Szybko więc jadę jeszcze 3 km za Krzeszów do małego źródełka . Tu woda wypływa wprost z pod ziemi a obok stoi kapliczka Matki Boskiej . Przed 1867 rokiem miały tu miejsce objawienia Matki boskiej a potem postawiono tu kapliczkę . Nad źródełkiem postawiono zadaszoną studnię , jest też wiaderko którym można sobie nabrać wody. A woda jest zimniutka i pyszna . Napełniam więc bidon i wracam do Krzeszowa . Tu wizyta w sklepie i posilam się w małym parku , w cieniu drzew . Potem ruszam w drogę powrotną ale inna trasą . Kilka km i docieram do drogi głównej która jadę aż do Rudnika nad Sanem . Rudnik znany jest w całym kraju i nie tylko ze swoich wyrobów z wikliny . Tu odwiedzam na miejscowym cmentarzu groby żołnierzy z czasów I wojny światowej . Potem ruszam przez Rudnik a następnie boczna droga przez las docieram do Przędzla gdzie znów wjeżdżam na drogę główną i jadę nią aż do Niska . Potem juz prosto do domu..tlko 77 km ale upał dał w głowę nieźle 

Ulanów..drewniany kościołek Św Trójcy  z 1690 roku


Ulanów...kapliczka z figurami Św Floriana i Św Nepomucena

Łooo...Ulanów dorobił się fontanny :)

Bieliniec..pomnik poświęcony pamięci mieszkańców tej wsi którzy zostali zamordowani przez hitlerowców

Krzeszów..oryginalny zegar słoneczny na rynku 


Krzeszów..pomnik poświęcony mieszkańcom Krzeszowa którzy walczyli w powstaniu styczniowym i potem zostali zesłani na Sybir

Źródełko za Krzeszowem

Nabieram pełen bidon zimniutkiej wody

Woda że żródełka płynie kawałek drewnianym tunelem a potem zasila okoliczne małe jeziorka

Kapliczka objawień koło źródełka

Krzeszów..widok z mostu na San..woda już coraz mniejsza i nie grozi powodzią..w tle widać na wzniesieniu mini stok narciarski

Rudnik nad Sanem..kościół Trójcy Przenajświętszej z 1927 roku 

Rudnik nad Sanem..groby żołnierz poległych podczas i wojny światowej

Pomnik poświęcony poległym żołnierzom I wojny światowej 

Rudnik nad Sanem..wiklinowy smok

Mały cmentarzyk I wojenny w lesie koło Rudnika

Nisko..fontanna

Nisko ..ławeczka hrabiny Marii Resseguier


Kategoria Codzienność

Dłuuuga wycieczka w upale

  • DST 179.00km
  • Teren 10.00km
  • Czas 08:05
  • VAVG 22.14km/h
  • VMAX 45.00km/h
  • Temperatura 32.0°C
  • Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 22 maja 2014 | dodano: 22.05.2014
Uczestnicy






Fontanna w Janowie Lubelskim....tu zawsze spotykamy się z Grzeskiem i jedziemy dalej

Fontanna we Frampolu..w tlę piękny kościół ..tu mały odpoczynek

Frampol ... dopiero 10..a już trzeba w cieniu się kryć

Pierwszy z wielu podjazdów 11 procentowych

Radzięcin ... kościół Sw Kazimierza Królewicza z 1758 roku 

Chłopków..piękne źródlisko przy samej drodze

Woda kryształ


Widoki na trasie...Roztoczańskie wzgórza


Gdzieś na trasie..ruiny starego młyna 

Radecznica..Sanktuarium Św Antoniego

Radecznica ... Kaplica Sw Antoniego

Radecznica ...Piękna brama boczna wiodąca do sanktuarium

Radecznica...kapliczka Św Antoniego stojąca na zródłach

Figurka Św Antoniego na wysepce..naokoło zbiornik wodny  z wodą źródlana..woda zimna i pyszna i co widać kryształowo czysta

Pompujemy wodę do bidonów..zimniutka..i bardzo długo utrzymywała się zimna mimo upału

Cień dobry,..przystanek pod sklepem

Widok na sanktuarium z drogi na Sąsiadkę

Mokrelipie..kościół pw Znalezienie Krzyża Swiętego

Sąsiadka..miejsce w którym kiedyś było grodzisko którego początki datuje się na 1097 roku ..takie grody w tym rejonie nayzwane były Grodami Czerwińskimi

Po grodzie pozostał tylko ogradzający go wał

Widok na okolice z wału

Okolice przepiękne..ale upał i górki dały nam się we znaki

Ufff..dobrze że te górki mijamy bokiem :)

Goraj...źródlisko

Dzwola..kolejne przepiękne źródlisko



Pierwsza upalna

  • DST 104.00km
  • Teren 4.00km
  • Czas 05:01
  • VAVG 20.73km/h
  • VMAX 32.00km/h
  • Temperatura 27.0°C
  • Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 20 maja 2014 | dodano: 20.05.2014




Dziś sam kręciłem kilometry . Od rana piękne słoneczko i z każdą chwila coraz cieplej . Ruszam więc na Janów Lubelski . Jadę więc przez Pysznicę a potem przez Krzaki i docieram do drogi głównej która jadę aż do Janowa . Na początek w Janowie skręcam w las i jadę do Uroczyska Kruczek . W tym bardzo ciekawym miejscu znajdują się oryginalne pomniki drewniane poświęcone pamięci partyzantów walczących w Lasach Janowskich z hitlerowcami oraz kapliczka Św Antoniego a pod nią wybija małe źródełko . Tu chwila odpoczynku i jadę w kierunku centrum Janowa . Zatrzymuję się jeszcze przy małym skansenie w którym możemy zobaczyć lokomotywy i wagoniki kolejki wąskotorowej która kiedyś jeździła przez Lasy Janowskie . Kilka zdjęć i ruszam dalej mijam centrum miasta i odbijam w boczną drogę która wiedzie do przepięknego miejsca . Jest to dość spore źródlisko . Tu woda wybija z kilkunastu miejsc i tworzy malutki zbiornik wodny . Tu podziwiam ten cud natury , odpoczywam i posilam się . Potem ruszam w kierunku Modliborzyc . W połowie drogi zatrzymuję się przy kapliczce Św Antoniego która upamiętnia starcie powstańców styczniowych z wojskami rosyjskimi które miały tu miejsce . Potem odbijam w kierunku wsi Kopca i po przejechaniu kilkuset metrów wjeżdżam na polną drogę która wiedzie do kolejnego przepięknego źródełka . Woda tu wybija z pod drzew w kilku miejscach a także z pod powierzchni małego oczka wodnego a następnie wartkim strumieniem płynie w kierunku wsi id dalej przez pola . Woda tu jest krystalicznie czysta i bardzo zimna . Wracam na główną drogę i dojeżdżam do Modliborzyc . Chwilka odpoczynku i ruszam dalej w kierunku Zaklikowa ale po kilkunastu km odbijam w boczna drogę która biegnie przez Lasy Janowskie . Jadę przez Maliniec , Gielnię i docieram do Lipy gdzie odbijam w kierunku Goliszowca i znów jadę przez las . jest coraz bardziej gorąco a w lesie do tego duszno . Mijam Goliszowiec i po kilku km wyjeżdżam z lasu w Rzeczycy Długiej . Tu odwiedzam babcie a potem już prosto jadę do domku .

Lasy Janowskie..pełno tu szlaków pieszych i rowerowych


Lasy Janowskie..uroczysko kruczek ..kapliczka Św Antoniego ze źródełkiem

Uroczysko Kruczek..drewniane pomniki partyzanckie

Janów Lubelski..skansen kolejki wąskotorowej



Janów Lubelski..źródlisko


Posiłek..

Kapliczka Św Antoniego w miejscu powstańczej potyczki

Źródełko w Kopcach 


Woda że źródełka po kilku metrach juz płynie wartkim nurtem ..

Modliborzyce..pomnik poświęcony mieszkańcom którzy polegli walcząc za ojczyznę w czasie II wojny światowej

Modliborzyce..na miejscowym cmentarzu znajduje sie mogiła zbiorowa powstańców styczniowych

Modliborzyce..kościół zbudowany w 1664 roku

Lasy Lipskie..pomnik poświęcony wspaniałej kobiecie która uratowała wieś przez pacyfikacja przez hitlerowców

Lasy Lipskie..Goliszowiec..pomnik ofiar pacyfikacji wsi



Przez 3 województwa

  • DST 130.00km
  • Teren 2.00km
  • Czas 06:04
  • VAVG 21.43km/h
  • VMAX 40.00km/h
  • Temperatura 25.0°C
  • Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 19 maja 2014 | dodano: 19.05.2014
Uczestnicy



Dziś wycieczka wiodąca przez skraj 3 województw . Podkarpackie , Świętokrzyskie i Lubelskie . Na początek ruszam przez Grębów , Sokolniki i Trześń do Sandomierza gdzie umówiony jestem z Grześkiem . jechało się dobrze bo z wiatrem do tego ciepełko więc byłem sporo przed czasem . Kilka fotek na moście i ruszyłem na stare miasto w Sandomierzu . Znów kilka fotek i zjeżdżam pod zamek Sandomierski gdzie spotykam Grześka i ruszamy teraz na poszukiwanie kurhanu Salve Regina . Z głownej zjechaliśmy w stronę wąwozu który prowadził na kurhan ale przegapliliśmy tabliczkę informującą gdzie mamy skręcić na Salve Regina i przejechaliśmy cały wąwóz którym dojechaliśmy do nowej części Sandomierza , więc teraz jazda w dół wąwozu i wreszcie widzimy tabliczkę . Chyba ślepi byliśmy ze jej nie zauważyliśmy . Wspinamy się na kurhan gdzie chwilkę odpoczywamy i podziwiamy widoki . Następnie znów główną jedziemy przez Sandomierz a potem odbijamy w stronę Zawichostu . Tu droga raz pod górkę raz z górki i z wiatrem więc dość szybko docieramy do Zawichostu . Ale jeszcze przed samym Zawichostem zatrzymujemy się w miejscy gdzie na zarośniętym wzniesieniu stoi krzyż . Tu kiedyś pogrzebano ludzi zmarłych na cholerę . Pod wzniesieniem znajduje się tez bunkier z czasów I wojny światowej . Dojeżdżamy do Zawichostu i tam zjeżdżamy pod samą Wisłę . Rzeka bardzo wezbrała i jak widać na zdjęciach niewiele brakuje do stanu powodziowego . Potem podjeżdżamy jeszcze pod sklep i ruszamy dalej w stronę Annopola . Tu obserwujemy Wisłę z mostu . Woda od wału do wału , dobrze że oba brzegi są wysoko położone bo woda mogłaby się przelać przez wały . Tu kończy się jazda z wiatrem i teraz jest pod wiatr który dość przeszkadza w jeździe . Zaraz za Annopolem zjeżdżamy na szlak Św Jakuba który prowadzi chwilkę asfaltem a potem jedziemy polnymi i leśnymi drogami . Tu odnajdujemy mały cmentarzyk I wojenny . Kilka fotek i ruszmy dalej . Teraz szlak prowadzi przez las , miejscami droga leśna praktycznie niknie pomiędzy drzewami ale my chłopaki ze wsi i z lasu to widzimy ledwo widoczna drożynę . Miastowi pewnie by tu polegli . potem jeszcze chwila jazdy przez polne drogi i wyjeżdżamy na asfalt w Opoce . Tu zatrzymujemy się jeszcze przy grobie Powstańców Styczniowych , obok tez znajdował się pomnik poświęcony mieszkańcom tej wsi którzy polegli w czasie II wojny światowej . Ruszamy dalej i już bez przystanków docieramy do Radomyśla choć tempo było słabe ze względu na wiatr . Tu mały postój pod sklepem , kilka fotek wezbranego Sanu na moście i Grzesiek odbija na Zaklików a ja bocznymi drogami przez Majdan Zbydniowski i Pilchów dojeżdżam wreszcie do domu .

Jamnica..Łęg tez wylał ale trzyma się pomiędzy wałami

Trześń ... kościół Św Trójcy z 1893 roku

Wisła w Sandomierzu już od wału do wału...


Nad miastem krąży helikopter..chyba wojskowy


Piękny Sandomierz

Sandomierski zamek


Sandomierz..słynna Brama Opatowska

Sandomierz..rynek 

Sandomierz...ratusz

Kurhan Salve Regina

Widok z Salve Regina na Sandomierskie sady

I widok na Wisłe w stronę Tarnobrzega 

Zawichost..stary krzyż na cmentarzu cholerycznym ...kilka metrów dalej bunkier z I wojny światowej

Zawichost ..pomnik upamiętniający bitwę pod Zawichostem która rozegrała się tu w 1205 roku . W bitwie tej to wojska księcia sandomierskiego Leszka Białego i jego brata Konrada pokonały armię najeźdźców pod dowództwem księcia halickiego Romana. Chwała tej bitwy została przewyższona dopiero ponad dwieście lat później wiktorią grunwaldzką Władysława Jagiełły.

Zawichost..widok na Wisłe z miejsca gdzie kursuje prom


Widok na Wisłe z mostu w Annopolu 


Wjeżdżamy na szlak Św Jakuba

Na szlaku...

Na szlaku w lesie

Cmentarzyk I wojenny

Widok ze wzgórz nad Wisła

Opoka Duża ..mogiła Powstańców Styczniowych

I pomnik pamięci ofiar II wojny śwaitowej

Radomyśl..przystanek przy sklepie...głupio tak pić bez przepity :)

Radomyśl ..widok z mostu na wezbrany San



Niedzielno majowa wycieczka

  • DST 105.00km
  • Teren 3.00km
  • Czas 05:02
  • VAVG 20.86km/h
  • VMAX 32.00km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 18 maja 2014 | dodano: 18.05.2014



Po 8 dniach przerwy wreszcie na siodle :) . Wczoraj zaplanowaliśmy z Grześkiem jedno dniową wycieczkę na Roztocze , Niestety plany trzeba było rano zmienić gdyż mgła była okrutne i trzeba było czekać na rozwianie mgieł . Pomyślałem więc że można by pojechać w okolice Kraśnika a potem na Sandomierz . Aż tu nagle telefon od Grześka że już jedzie do Stalowej Woli i ..jedziemy na Tarnobrzeg . Dzwonię więc do Daniela i za 30 minut ruszamy razem przez Grębów do Tarnobrzega . Pogoda taka sobie , ni ciepło nie zimno , ani słonce ani zachmurzone . Docieramy do Tarnobrzega i tam udajemy się nad Wisłę . w miejscu gdzie kursuje prom zebrała się dość spora grupa tubylców i obserwowała z niepokojem poziom Wisły . A poziom był dość wysoki , z drugiej strony rzeka dość szeroko się rozlała ale nie przelała się przez wały . Po kilku minutach ruszamy dalej . jedziemy ścieżką rowerową wzdłuż jeziora Tarnobrzeskiego . Potem trochę główną droga a po chwili odbijamy w boczne drogi prowadzące przez dawny Siarkopol do  Chmielowa . Tam zatrzymujemy się przy Biedronce na małe zakupy . Chwila odpoczynku i jedziemy dalej . Z tym że Daniel nas opuszcza gdyż śpieszy się na SUTY obiad który przygotowała mu żonka :) . My jedziemy w kierunku Cygan a tam Grzesiek coś drogę zamotał i jedziemy kilka km leśno błotnymi drogami . W końcu wjeżdżamy na asfalt w Budach Stalowskich . Teraz kilka km prostej i potem odbijamy w  kierunku Krawców . Droga ładnych kilka km prowadzi prosto przez las z tylko jednym zakrętem więc nudaaa . W Krawcach odbijamy na Grębów a potem na Jamnicę a tam zjeżdżamy w głównej i jedziemy na Kotową Wolę Tu się rozstajemy . Grzesiek jedzie na Zbydniów i dalej do Zaklikowa a ja bocznymi przez Zbydniów docieram do głównej i dalej już prosto do domu .

Tarnobrzeg...wezbrana Wisła


Chłopaki juz wstawiaja foty na fejsa :)

Jezioro Tarnobrzeskie tez już pełne...

Przystanek pod Biedronka

Danielowi zaszkodziły wyraźnie parówki z Bierdonki..coś mówił ze z Konstara czy cos :)

Przez las..narazie małe błocko..potem będzie gorzej

Oznaczenia szlaku nieźle zbunkrowane czasami

Nie wstanę .. tak będę lezał :)

Koniec błota..wreszcie asfalt przez las

Mały przystanek na szukanie grzybów..nie było

Krawce..kapliczka Św Nepomucena ..narazie św chroni Krawce przed powodzią


Krawce..konia rodzinka :) ..mama coś wkurzona na ojca bo z kopyta dostał :)

Zbydniów..kilka minut czekania aż przejedzie 3 wagony 

Stalowa Wola Rozwadów...Willa Lubomirskich z 1786 roku a obecnie Muzeum Regionalne