Maj, 2013
Dystans całkowity: | 1719.00 km (w terenie 132.00 km; 7.68%) |
Czas w ruchu: | 86:01 |
Średnia prędkość: | 18.53 km/h |
Maksymalna prędkość: | 46.00 km/h |
Liczba aktywności: | 16 |
Średnio na aktywność: | 107.44 km i 5h 44m |
Więcej statystyk |
W poszukiwaniu historii
-
DST
100.00km
-
Teren
5.00km
-
Czas
05:04
-
VAVG
19.74km/h
-
Temperatura
27.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś wyruszyłem w kierunku Ulanowa i Krzeszowa . Moim celem było odszukanie kilku cmentarzyków I wojennych i kirkutu w Krzeszowie . pogoda od rana wspaniała choć ciutek wiało . Na początek ruszam w kierunku Pysznicy . Potem przejeżdżam przez Zarzecze i jadę prosto aż do Ulanowa . Tu na początek zatrzymuje się na chwilkę przy pięknym drewnianym kościele Świętej Trójcy . Dalej pojechałem zobaczyć kapliczkę Św Rozalii z 1935 roku . Przy okazji zobaczyłem tez pomnik poświęcony jednemu z mieszkańców Ulanowa który był dyrektorem Teatru polskiego w Warszawie . Moim następnym przystankiem był pomnik w Bielinach . Czci on pamięć mieszkańców Bielin walczących z hitlerowskim okupantem . Kilka km przed Krzeszowem skręciłem w boczną drogę . Tu miałem poszukać małego cmentarzyka I wojennego w Bukowinie . Przy pomocy jednego z mieszkańców wsi udało mi się go zlokalizować . Wróciłem na drogę główną i dojechałem nią aż do Krzeszowa . Tu skręciłem w kierunku łąk i lasu aby odszukać pomnik upamiętniający pomordowanych żydów Krzeszowskich . W 1942 roku około 1500 żydów zostało zamordowanych przez hitlerowców i zakopanych w mogile zbiorowej w miejscu w którym teraz jest las . Pomnik udało mi się zlokalizować przy pomocy pięknej młodej malarki która rozłożyła na łące malowała piękną kapliczkę stojącą pod starym drzewem . Wróciłem na asfalt i po kilkuset metrach znów zjechałem w bok . Tym razem w stronę wysokiego wzgórza na którego zboczu położony jest mały stok narciarski wraz z wyciągiem , jest tam tez mały park linowy . Moim głównym celem było jednak odszukanie starego cmentarza żydowskiego . Na początek podjechałem pod stok a potem już prowadząc rower udałem się na sam szczyt wzniesienia . Przy okazji udało mi się zobaczyć że po jednej ze stron leży własnie ten kirkut . Zaskoczony byłem jego rozmiarami . Ze szczytu wzniesienie była bardzo ładna i rozległa panorama na okolice a na samym dole widoczny był płynący San . Kilka fotek i schodzę w dół aby odszukać wejście na kirkut . Udało mi się je szybko zlokalizować i wszedłem na teren kirkutu .Od pierwszego kroku zaatakowały mnie spore pokrzywy . praktycznie nie było gdzie stopy postawić aby nie zostać poparzonym ( miałem krótkie spodenki na sobie ) . Z każdym metrem pokrzywy coraz wyższe i bardziej parzące .Doszedłem tylko do kilku macew i wróciłem się z tej pokrzywowej dżungli . Wróciłem na asfalt i postanowiłem udać się do sklepu aby czymś się posilić . Kilka minut odpoczynku na ławce w centrum Krzeszowa i jadę dalej . Po kilku km docieram do szosy Nisko-Leżajsk i jadę nią aż do Rudnika . Tu zatrzymuję się na chwilkę przy dworku Tarnowskich który otoczony jest pięknym parkiem . Niestety sam dwór jest remontowany przez osoby prywatne i nie dało się blisko podejść . Następnie udaję się na cmentarz w Rudniku gdzie znajduję mogiły żołnierzy walczących podczas I wojny światowej a polegli na tych ziemiach . Sam Rudnik nad Sanem znany jest w Polsce ale i na całym świecie ze swoich wyrobów wikliniarskich . W Rudniku zatrzymuje się na chwilkę w centrum miast i robię kilka fotek . Potem już boczną droga asfaltową biegnąca przez las jadę prawie aż do Niska . Po drodze zatrzymuje się w lesie i odnajduje następny I wojenny cmentarzyk . W Nisku odbijam w drogę biegnącą w stronę Przyszowa . Zatrzymuję się jeszcze na cmentarzu w Nisku i tam odnajduję zbiorowe mogiły żołnierzy poległych w czasie I wojny światowej . Dalej już jadę znów asfaltem przez las . Dociera do Przyszowa gdzie na miejscowym cmentarzy znajduje się pomnik i mogiła zbiorowa poległych żołnierzy I wojny światowej . Dalej już bez przystanków docieram do Stalowej Woli .
[url=][/url]
Ulanów..Świętej Trójcy
Pomnik w Bielinach
Ulanów..kapliczka Św Rozalii
Bukowina...cmentarzyk I wojenny
Krzeszów..pomnik i mogiła zbiorowa rozstrzelanych żydów
Krzeszów..pomnik i mogiła zbiorowa rozstrzelanych żydów
Krzeszów..pomnik i mogiła zbiorowa rozstrzelanych żydów
Stok i wyciąg w Krzeszowie
Widok ze stoku na żydowski kirkut
I jazdaaaa w dół prosto do Sanu
Wejście na kirkut
Pokrzywy po kolana..całe hektary
Macewy żydowskie
Krzeszów..park linowy
Przekąska w Krzeszowie
Krzeszów..zegar słoneczny
Rudnik ..stolica wikliniarstwa wita
Za drzewami remontowany dwór Tarnowskich w Rudniku
Rudnik..mogiły I wojenne
Rudnik..mogiły I wojenne
Rudnik..pomnik I wojenny
Rudnik..pałac kultury :)
wiklinowy kogut
Kościół Trójcy Świętej w Rudniku nad Sanem
Cmentarzyk I wojenenny pomiedzy Rudnikiem a Niskiem
Cmentarzyk I wojenenny pomiedzy Rudnikiem a Niskiem
Mogiły i wojenne na cmentarzy w Nisku
Mogiły i wojenne na cmentarzy w Nisku
Po Lasach Janowskich
-
DST
63.00km
-
Teren
35.00km
-
Czas
05:00
-
VAVG
12.60km/h
-
VMAX
36.00km/h
-
Temperatura
25.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś od rana słoneczko i przyjemna temperatura wiec wsiadam na rower i jadę w Lasy Janowskie . Moim celem dziś było odszukanie mogiły partyzanckiej w Kochanach i pomnika pomordowanych żydów w okolicach Domostawów . Najpierw jednak po drodze do lasu odwiedziłem babcię a potem dopiero ruszyłem w las . Na początek 2 km asfaltu przez las a potem kilka km szutru i piachu aż do Kochan . Kochany to śródleśna osada która miała ciekawą historię która jednak została przerwana gdy wioska ta została spacyfikowana w czasie II wojny światowej . Zamordowanych została większość mieszkańców a reszta uciekła w las i tylko kilkoro wróciło do domów . Po wojnie zostali tu tylko nie liczni mieszkańcy i do dziś już nikt tu nie mieszka na stałe a domów jest chyba tylko 3 . Są tu małe stawy a tereny wsi wykupione zostały przez bogaczy którzy budują tu drewniane domy dla siebie otoczone lasem i stawami . Panuje tu cisza i spokój . Jest to chyba moje ulubione miejsce w tych lasach . Po krótkim odpoczynku udałem się na poszukiwanie grobu partyzanckiego lecz niestety nie odnalazłem go dziś ale kiedyś znajdę napewno . Opuszczam kochany i leśnymi duktami udaję się w kierunku malutkiej osady Dębowiec . Jest tu tylko kilka domów zamieszkanych które oddalone są od siebie w pewnych odległościach . Jeden z nich leży na skraju polany i jest opuszczony a polana dziś była w większej części podtopiona wodą . Myślałem że woda jest płyciutka więc przeszedłem przez nią kilkadziesiąt metrów..okazało się że woda sięga za kostki i miałem całkowicie przemoczone buty . O dziwo woda była bardzo ciepła . Jadę dalej w mokrych butach a właściwie to idę gdyż zaraz za osada droga jest szeroka znów ale bardzo piaszczysta i tak prawie aż do Szwedów . Tu już asfalt aż do Domostawów . Tu wjeżdżam na głowną drogę Nisko - Janów Lubelski . Po kilkuset metrach zjeżdżam znów w las z myślą odszukania wspomnianej pomnika pomordowanych żydów . Jechałem lasem około 1.5 km , jednak musiałem zawrócić gdyż droga okazała się po ostatnich opadach bardzo błotnista a woda czasami zalewała też drogę i las . Wróciłem więc na asfalt i pojechałem nim aż do domu przez Spokojną i Pysznicę . Było dziś bardzo ciepło więc zanim dotarłem do domu przemoczone nuty były już prawie suche lecz pełne piachu i różnych osadów leśnych .
[url=][/url]
Mostek na Łukawicy
Łukawica
Lasem do Kochan..prosto kilka km jak w mordę strzelił ;)
Małe stawy na Kochanach
Kochany ...Stary dąb w nim kapliczka z początku XX wieku
Dopływ Łukawicy w Kochanach..prawie jak szumy na Roztoczu :)
Kochany ....Kapliczka w dębie
Lasy Janowskie..krzyż wotywny w środku lasu ..okolice Dębowca
Lasy Janowskie ..okolice Dębowca..kilka km bardzo piaszczystej drogi
Tu musiałem zawrócic..bylo coraz gorzej..istne bagnisko
Niedzielna wycieczka do Frampola
-
DST
127.00km
-
Teren
10.00km
-
Czas
05:40
-
VAVG
22.41km/h
-
VMAX
35.00km/h
-
Temperatura
23.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wczoraj wypoczywałem po trzy dniowej wyprawie na Roztocze a dziś już znów poczułem głód rowery więc wyruszyłem znów w trasę . Dziś w kierunku Frampola gdzie chciałem zobaczyć zapomniany kirkut . W trasę wyruszyłem z kolega Danielem a po drodze mieliśmy zabrać jeszcze Grześka . Wyjechaliśmy o 9 i przez Pysznicę w potem Kłyżów dojechaliśmy do głównej drogi Nisko - Janów Lubelski . Tempo było fajne więc szybko dojechaliśmy na miejsce spotkania z Grześkiem . Gdy przyjechał od razu odbiliśmy z asfaltu na szutrową drogę przez Lasy Janowskie zwaną drogą szklarską . Jechaliśmy nią kilka km aż dojechaliśmy do osady Szklarnia a tam znów asfalt przez las . Po kilku km minęliśmy Porytowe Wzgórza i jechaliśmy dalej w kierunku Flisów a dalej do Dzwoli . W Dzwoli zatrzymaliśmy się na kilka minut przy źródlisku .Potem znów bocznymi drogami jechaliśmy prawie aż do Frampola . Dopiero jakieś 2 km przed Frampolem musieliśmy wjechać na drogę główna . We Frampolu drobne zakupy spożywcze w sklepie i odpoczynek przy fontannie . Ruszyliśmy dalej w kierunku pięknego Frampolskiego kościoła Świętego Jana Nepomucena i Matki Bożej Szkaplerznej . kilka fotek i jedziemy szukać zapomnianego kirkutu . Udało się go szybko namierzyć . Niestety jest w fatalnym stanie . pozostało tylko kilkanaście macew które zarośnięte są przez bujną roślinność . Na środku stoi też pomnik pamięci ku czci pomordowanych żydów w czasie II wojny światowej . Opuszczamy Frampol i jedziemy główną droga prawie 20 km aż do Janowa Lubelskiego . Tu chwila odpoczynku i ruszamy dalej . Daniel i ja w kierunku Stalowej Woli a Grzesiek do Zaklikowa przez Modliborzyce . Nawet dobrze się jechało więc te pozostałe 42 km do domu szybko przejechaliśmy i na 16 20 byliśmy w domu .
[url=][/url]
Odpoczynek przy fontannie we Frampolu
Zabytkowy kościół we Frampolu
Zabytkowa dzwonnica przy kościelna we Frampolu
Zapomniany kirkut
Zarośnięte macewy
Pomnik ku czci pomordowanych żydów
Miejsce straceń żydów
Na małym rynku w Janowie Lubelskim
Dąb Wolności zasadzony w 1920 roku przy małym rynku w Janowie Lubelskim
Lasy Janowskie..mała leśna rzeczka rozlewa się na łące
Wiosna w pełni
Przystanek w lesie
Lasy Janowskie..droga szutrowa
Roztoczańska Majówka....Powrót
-
DST
111.00km
-
Teren
4.00km
-
Czas
06:03
-
VAVG
18.35km/h
-
VMAX
35.00km/h
-
Temperatura
25.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Trzeci dzień wyprawy na Roztocze . Rano gdy wstaliśmy przywitała nas znów zachmurzona aura lecz było w miarę ciepło . W nocy nad Suścem przeszła burza więc było mokro na campingu . Nie wiedzieliśmy co robić dalej . Wracać do domu czy ryzykować i zostać jeszcze jeden dzień , licząc na poprawę pogody . Po godzinie zdecydowaliśmy się na powrót do domu . Zjedliśmy małe śniadanie , spakowaliśmy się , wsiedli an rowery i obrali kierunek na Józefów . Jak już wspominałem ten fragment drogi od Suśca do Józefowa jest tragiczny , asfalt wygląda jak po nalocie dywanowym z użyciem najcięższych bomb . W Józefowie odbiliśmy na Biłgoraj . Tu już drogi były w znacznie lepszym stanie . Jechaliśmy dalej bez przystanków aż do Biłgoraja . Tu Grzesiek odbił na Frampol a dalej do Janowa Lubelskiego i do Zaklikowa a ja pojechałem dalej asfaltem przez Lasy Janowskie w kierunku Harasiuk . Po drodze zatrzymałem się w Banachach gdzie zobaczyłem dwa ciekawe obiekty historyczne . Pierwszy z nich to mogiła zbiorowa powstańców z 1863 roku . W tym miejscu rozegrała się potyczka pomiędzy polakami a wojskami carskimi . Drugi obiekt to pomnik upamiętniający żołnierzy polskich którzy zginęli w tym miejscu podczas walk z hitlerowcami we wrześniu 1939 roku . Dalej już jechałem bez przystanków aż za Harasiuki . Tam gdy spojrzałem na mapę droga się kończyła a zaczynała się znów za 3 km . Pomyślałem więc że nie będę odbijał na Krzeszów gdyż musiałbym nadłożyć sporo kilometrów . Więc dojechałem do miejsca w którym kończył się asfalt a droga dalej kierowała się w las . Na początku dało się jechać lecz zaraz trzeba było zejść z roweru . Las też się skończyła a droga zaczęła prowadzić przez pola i wzdłóż rzeki a ze nocą spadły to obfite deszcze to droga po kilkuset metrach przerodziła się w błoto i nawet przejście przez pola uprawne sprawiało kłopot . O tak ponad 2 kilometry ledwo się toczyłem z rowerem u boku . Najgorszy był jednak kilkuset metrowy fragment gdy droga już we wsi biegła w dół a jej podłoże stanowiła niesamowicie śliska glina . Wreszcie z radością przywitałem asfalt . Wsiadłem znów na rower i jechałem w kierunku Ulanowa . Z Ulanowa jechałem w kierunku Zarzecza . Tam przeciąłem główną drogę Nisko - Janów Lubelski i znów boczna pojechałem w kierunku Pysznicy . Z Pysznicy już tylko kilka km i jestem w domu .
Zdążyłem ledwo się umyć i za oknem rozpętała się burza więc miałem trochę szczęścia .
[url=][/url]
Mogiła powstańcza w Banachach
Banachy..pomnik poświęcony żołnierzom poległym w walce z hitlerowcami
Nieszczęsny skrót
Roztoczańska Majówka---Zwiedzanie części Roztocza
-
DST
78.00km
-
Teren
20.00km
-
Czas
06:00
-
VAVG
13.00km/h
-
VMAX
45.00km/h
-
Temperatura
20.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wczoraj przyjechaliśmy z Grześkiem na Roztocze . Zatrzymaliśmy się na campingu w Suścu . Nocą w domku było bardzo zimno więc z radością przywitaliśmy ranek . Po śniadaniu wsiedliśmy na rowery i ruszyliśmy na zwiedzanie Roztocza . pogoda była pochmurna ale nie było już tak zimno jak w nocy . Na początek wyruszyliśmy niebieskim szlakiem szumów . Wjechaliśmy w leśna drogę i jechaliśmy w kierunku małej rzeczki Jelen na której znajdowały się małe progi wodne . Ścieżka po której jechaliśmy wiodła czasami wzdłóż rzeczki a czasami w pewnym oddaleniu od niej . Czasami biegła tak blisko rzeki że trzeba było rowery prowadzić gdyż ścieżka biegła raz w górę raz w dół i była usiana śliskimi korzeniami drzew . Co jakiś czas trasa szlaku niebieskiego wiodła na druga stronę rzeczki i trzeba było przejść po kładkach . Główna atrakcją tej części szlaku był przepiękny półtora metrowy wodospad . Tu spędziliśmy kilkanaście minut . Po pewnym czasie szlak skręcił w kierunku większej rzeki Tanew na której znajdują się sławne szumu . Po dojechaniu nad Tanew zobaczyliśmy przy rzecze mogiłę z czasów II a także ruiny stanicy harceskiej która została zniszczona przez rosjan we wrześniu 1939 roku. Tu już szlak biegł wzdłóż Tanwi , nad samym jej brzegiem i bardzo rzadko dało się jechać rowerem , trzeba było prowadzić . Ale za to można było się delektować pięknem szumów i otaczającego nas lasu . W jednym miejscu natrafiliśmy na małe źródełka które wybijały przy brzegi rzeki i po 2 metrach wpadały do rzeki . Po kilku kilometrach wyszliśmy z lasu i wjechaliśmy na szosę w Rebizantach . Dalej już asfaltem jechaliśmy w kierunku Narola . Po drodze mijaliśmy ciekawe wsie takie jak Huta Szumy i Paary . Po dotarciu do Narola zjechaliśmy znów na leśne dukty i szukaliśmy starego młyna i cerkwi które miały się tu znajdować . Okazało się że młyn to nic ciekawego a cerkiew mimo ze piękna to miała zamknięte na 4 spusty ogrodzenie i nie dało się jej bliżej przyjrzeć . Po wyjechaniu znów na asfalt udaliśmy się w kierunku pałacu klasycystycznego , zbudowany on był w 1776 – 1781 roku przez hrabiego Łosia . Otoczony jest on parkiem w którym rośnie dużo różnych starych drzew . Dziś pałac jest stopniowo odnawiany . Wróciliśmy na gówna drogę która pojechaliśmy aż do Bełżca . Tu najpierw udaliśmy się na obrzeża aby zobaczyć jeden z tutejszych bunkrów . pogoda znów zrobiła się bardzo pochmurna więc zdjęcia bunkra wyszły słabo . Wróciliśmy do Bełżca i udaliśmy sie w kierunku miejsca w którym w czasie II wojny światowej położony był jeden z największych obozów koncentracyjnych . Dziś jest tu bardzo okazany pomnik poświęcony ofiarom tego obozu . Pomnik robi kolosalne wrażenie na wszystkich zwiedzających . Tu zeszło nam trochę czasu gdyż aby zobaczyć pomnik i budynek poświęcony pamięci ofiar obozu musieliśmy zwiedzać go pojedyńczo . Najpierw Grzesiek pilnował rowerów a potem ja . Z Bełżca pojechaliśmy dalej do oddalonego o kilkanaście km Tomaszowa Lubelskiego . To zobaczyliśmy piękną i odnawianą cerkiew , bardzo ładny drewniany kościółek . Pogoda wreszcie zrobiła się lepsza i zza chmur wyszło słońce i było dużo cieplej odrazu . I wtedy naszło nas na grilla..a konkretnie to aby kupić w Tomaszowie grill jednorazowy i już na campingu uraczyć się grilowanymi specjałami . A że Tomaszów to nie duże miasteczko o takiego grilla było ciężko . Jednak udało nam się go wreszcie nabyć . Z Tomaszowa już jechaliśmy w kierunku Suśca . Po drodze zatrzymaliśmy się jeszcze we wsi Kniazie gdzie zrobiliśmy sobie mały odpoczynek przy drewnianym kościółku . Kościółek położony jest nad pięknym źródliskiem . Ciekawostką jest też to że przy źródlisku leży konstrukcja skrzydła samolotu niemieckiego który rozbił się tu w czasie II wojny światowej . Wróciliśmy do drogi głównej i już bez przystanków dojechaliśmy do Suśca . Rowery zostawiliśmy w naszym domku na campingu a my udaliśmy się na sklepy w poszukiwaniu pyszności na grilla :)
[url=http://www.bikemap.net/route/2099225][/url]
Rzeczka Jeleń
Małe szumy na Jeleniu
Woda w Jeleniu kryształowa
Kładka na Jeleniu
1.5 metrowy wodospad na Jeleniu
Dowcipnis
Krzyż pamieci
Ruiny stanicy harcerskiej nad Tanwią
Szumy na Tanwi
Szumy na Tanwi
Szumy na Tanwi
Malutkie źródełko
Szumy na Tanwi..szlak biegł prawie rzeką
Szumy na Tanwi
Droga do pałacu biegnąca przez piękny park
Pałac w Narolu
Brama wejściowa do pałacu
Figura Św Floriana przy wjeździe do Narola
http://imageshack.us/a/img32/5906/dsc7130x.jpg
Leśną droga w poszukiwaniu starego młyna
Cerkiew w Narolu
Bunkier w okolicy Bełżca
Pomnik w Bełżcu poświęcony ofiarom hitlerowskiego obozu śmierci
Pomnik w Bełżcu poświęcony ofiarom hitlerowskiego obozu śmierci
Pomnik w Bełżcu poświęcony ofiarom hitlerowskiego obozu śmierci
Pomnik w Bełżcu poświęcony ofiarom hitlerowskiego obozu śmierci ...tu zamordowani zostali również żydzi z Rozwadowa który dziś jest częścią Stalowej Woli
Ratusz w Tomaszowie Lubelskim
Cerkiew w Tomaszowie lubelskim
Stary drewniany kościół w Tomaszowie Lubeslkim
Pomnik w Tomaszowie Lubelskim
Zabytkowy drewniany kościół w Kniaziach
Źródlisko w Kniaziach
Woda w źródlisku kryształowa
http://imageshack.us/a/img96/3623/dsc7161s.jpg
Pomnik w Kniaziach
Grill gotowy
Już☺ płonie :)
Roztoczańska Majówka---Dojazd
-
DST
125.00km
-
Teren
2.00km
-
VMAX
45.00km/h
-
Temperatura
18.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Na tegoroczną majówkę zaplanowałem sobie wyjazd na Roztocze który miał odbyć się rok temu ale mój plan zniweczyła pogoda . W tym roku o mało nie stało się to samo . Jeszcze tydzień przed wyjazdem prognozy wszędzie zapowiadały słońce i 30 stopni . Już 2 dni przed wyjazdem pogoda się rypła . Zrobiło się burzowo i deszczowo a do tego i nie za ciepło . Na roztocze wybrać miałem się z kolega Grześkiem który mieszka w Zaklikowie . Wstaje więc o 6 rano a za oknem..deszcz . Szybki sms do Grześka i....czekamy do 8 z wyjazdem . Przestało padać więc jedziemy . Przykręciłem bagażnik do mojego górala ( obleśnie moja Medzia wyglądała z tym sprzętem ) zapakowałem tam jakieś ciuchy itp a na plecy mały plecak . To moja pierwsza wyprawa z tak dużym bagażem więc nie wiedziałem wogóle jak będzie się jechało . O 11 docieram do Janowa Lubelskiego i tam spotykam się z Grześkiem . Dalej już jedziemy razem . Na początek główną do Frampola . Tu zatrzymujemy się na kilku minutowy odpoczynek . Ruszamy dalej główną droga i zjeżdżamy z niej aż w Smoryńiu . Tu od razu zaczyna się Roztocze czyli raz w górę raz w dół a i drogi z każdym kilometrem coraz gorsze . Pogoda dalej nie bardzo . Ciągle zachmurzone na maxa i 15 stopni . Jakoś dowlekliśmy się do Józefowa czyli pierwszej naprawdę Roztoczańskiej miejscowości i tu zatrzymaliśmy się na odpoczynek przy jedynym otwartym sklepie . Cały czas mocno zachmurzone więc nawet nie było sensu robić fotek po drodze . Jedynie kilka w Józefowie . Ruszamy dalej . Susiec do którego jechaliśmy był już w miarę nie daleko więc wydawało się że nie długo tam dojedziemy . Praktycznie tuz za Józefowem droga zrobiła się tragiczna i była taka aż do Suśca . Po dojechaniu na camping dostaliśmy 3 osobowy domek który wcześniej już zarezerwowaliśmy . Domki na campingach każdy chyba widział więc nie będę się rozpisywał o tym że warunki VIPowskie nie są ale nie po to tam jechaliśmy aby się delektować luksusami ;) . Łóżka z pościelą były , prąd też . stolik , krzesła i dach nad głową . Martwiło tylko to że dzień był chłodny więc i w domku było całkiem zimno . Ważne że cali i zdrowi dojechaliśmy a i po drodze nie złapał nas deszcz choć ciągle się na to zapowiadało . Na koniec drobne zakupy w jedynym otwartym sklepiku . Mała kolacja . Zaplanowanie trasy na jutrzejszy dzień i poszliśmy spać .
[url=][/url]
Aby skrócic drogę wybraliśmy 2 kilometrowy kawałek drogi przez las i pola ..piaszczysty ;)
Zegar słoneczny w Józefowie..niestety przy tej pogodzie trochę mało użyteczny ;)
Chwilowo nie czynna fontanna w Józefowie
Nasz domek..Italia
W Italii ..łóżka są a to najważniejsze ;)
Rowery też śpia z nami ;)