Niedzielny trip po Świętokrzyskim
-
DST
150.00km
-
Teren
7.00km
-
Czas
07:04
-
VAVG
21.23km/h
-
VMAX
45.00km/h
-
Temperatura
28.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
[url=][/url]
Po nie dokończonym wypadzie do Radecznicy w sobotę , razem z Grześkiem postanowiliśmy w niedzielę ruszyć na pobliską piękną ziemię Sandomierską . Rano wyruszyłem około 7 30 w kierunku Sandomierza gdzie miałem spotkać się z Grześkiem na starym mieście . Dojechałem tam przed 9 i czekałem na Grześka chwilkę . Potem pojechaliśmy się przywitać z Ekipą Sandomierską która zawsze w niedzielę gdzieś na trasę też wyrusza a my często z nimi . Dziś jednak my robimy inną trasę . Na początek przejeżdżamy przez Sandomierza potem główną droga Sandomierz - Opatów . Po mniej więcej 15 km od Sandomierza odbiliśmy na drogę prowadząca do Międzygórza gdzie na wzgórzu porośniętym lasem znajdują się ruiny zamku . Ale dziś nie one były naszym celem a małe źródełko bijące na tym wzgórzu . Gdy tylko dobiliśmy w tą drogę asfalt biegł ostro w dół i Grzesiek postanowił sobie zjechać aż do Międzygórza i potem znów podjechać a ja zjechałem z drogi i idąc przez sad owocowy których tu jest pełno udałem się w kierunku lasu gdzie czekałem w cieniu na Grześka . Potem razem ruszyliśmy leśną nie ubita droga a do tego chyba zryta przez dziki okrutnie na poszukiwanie źródełka . Droga wiła się przez las a do tego raz było w górę a raz w dół . Wreszcie dojechaliśmy do miejsca w którym miało być źródełko według mapy cyfrowej na telefonie . Rowery postawiliśmy pod drzewami a my zaczęliśmy szukać . Wzgórze to tak jak o okoliczne usiane jest mini wąwozami i różnymi dołami itp a do tego o tej porze roku bujnie porośnięte roślinnością więc nie było łatwo . Wreszcie po kilkudziesięciu minutach Grześkowi udało się zlokalizować źródełko . Źródełko jest malutkie ale bardzo ładne a za chwilę przechodzi w piękny strumyk który wije się przez las i przebiega obok wyżej wspomnianych ruin zamku . Wracamy do rowerów i przez sady znów docieramy do głównej drogi lecz zaraz znów odbijamy w boczna i zjeżdżamy ostro w dół . Potem droga wiedzie raz w górę raz w dól aż do Karwowa gdzie na początek odwiedzamy święte źródełko Wincentego kadłubka . Tu chwila odpoczynku , rozmowa z napotkanymi rowerzystami którzy tez odwiedzają te piękne okolice . No i oczywiście pijemy przepyszną wodę ze źródełka i napełniamy nią bidony . Woda jest krystalicznie czysta i bardzo zimna co nas cieszy gdyż jak na maj jest wręcz upalnie . Kto nie pił wody z takiego źródełka nie zna smaku prawdziwej wody a nie kranówy . Ruszamy dalej , droga wije się wąwozem w dół i górę , przejeżdżamy obok ruin zamku w Tudorowie i przystajemy na chwilkę przy zalanym starym kamieniołomie . Dalej ruszamy znów do drogi głównej gdzie znów spotykamy rowerzystów spotkanych przy źródełku .Ruszamy dalej z nimi aż do Opatowa i tam już się rozstajemy . My udajemy się na miejscowy rynek gdzie wyciągamy z plecaków to co mamy do jedzenia i się posilamy . Kilka fotek starej średniowiecznej bramy Warszawskiej i romańskiego kościoła św. Marcina . Zakupiłem tez sobie przy okazji pudełeczko przepysznych Krówek Opatowskich . Opuszczamy piękny Opatów i jedziemy bocznymi drogami w kierunku Włostowa . Aby trochę trasę urozmaicić jedziemy tez polnymi drogami . We Włostowie odwiedzamy stary cmentarz na którym znajduję się bardzo ciekawa kaplica grobowa rodziny Karskich (dawniej właścicieli Włostowa) a potem zatrzymujemy się przy kościele św. Jana Chrzciciela . Po drugiej stronie ulicy znajdują się spore ruiny wielkiego pałacu Karskich i ruiny budynku zboru ariańskiego . Dalej już bez przystanków jechaliśmy aż do Klimontowa . Tu zatrzymaliśmy się na miejscowym rynku przy fontannie . Wypiliśmy resztki świętej wody z bidonów i stwierdziliśmy że uzupełnimy je w Koprzywnicy . Zapomnieliśmy jednak ze jest niedziela a do tego święto i wszelaki sklepy w mniejszych miejscowościach pozamykane . W Koprzywnicy to sobie uświadomiliśmy gdyż wszelakie sklepy były pozamykane . W mijanych wioskach po drodze to samo . Spragnieni dotarliśmy w końcu do Wisły i przepłynęliśmy ja promem . Na drugim brzegu już był Tarnobrzeg lecz i tu wszelakie sklepy pozamykane . Tu się rozstaliśmy . Ja ruszyłem prosto na Stalową Wolę a Grzesiek bocznymi drogami w kierunku Zaleszan a dalej do Zaklikowa . Ja miałem do domu 30 km a Grzesiek aż 50 . A pić się chce . Udało mi się wreszcie kupić coś do picia na stacji benzynowej 10 km przed domem .
Wycieczka bardzo udana choć od Opatowa jechało się dość ciężko gdyż wiał silny wiatr w twarz , było gorąco ni i ten brak wody .
Część Ekipy Sandomierskiej na miejscu swoich spotkań
Boczna droga wiodąca w dół do Miedzygórza...w tle piękny pofałdowany Sandomierski krajobraz
Droga przez las..w poszukiwaniu źródełka
W poszukiwaniu źródełka
Zamkowe wzgórze poryte wąwozami i dołami
Źródełko...ledwo widoczne
Dzungla nad źródełkiem
Buszujacy w rzepaku ;)
Kaplica Św Wincentego kadłubka przy świętym źródełku
Źródełko Św Wincentego Kadłubka
Wędkarski napitek przy zalanym kamieniołomie :)
Zalany kamieniołom
Zalany kamieniołom
Pofałdowany krajobraz ziemi Opatowskiej..w centrum zdjęcia ruiny zamku w Todorowie
Pofałdowany krajobraz ziemi Opatowskiej..w centrum zdjęcia ruiny zamku w Todorowie ...w przyblizeniu
Zamek w Tudorowie..widok z wąwozu
Asfalt..a potem wijąca się pośród pól droga polna
Posiłek w Opatowie
XVI wieczny ratusz w Opatowie
Opatów..brama Warszawska
Krówki Opatowskie
Kolegiata w Opatowie
Pod Opatowski krajobraz
Hektary rzepaku pod Opatowem
Włostów..kaplica grobowa rodziny Karskich
Włostów..ruiny zboru ariańskiego
Włostów...ruiny pałacu Karskich
Krajobraz pod Włostowem..w oddali Święty krzyż...kiedyś i tam dojedziemy
Klimontów ....Wczesnobarokowy kościół parafialny św. Józefa
Klimontów..fontanna na rynku..kula ziemska kręci sie na wodzie
Na pokładzie Wiślanego promu
komentarze