Lasy Lipskie i ich bolesna czasami historia
-
DST
103.00km
-
Teren
10.00km
-
Czas
05:02
-
VAVG
20.46km/h
-
VMAX
31.00km/h
-
Temperatura
28.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś zaplanowałem sobie odszukanie pewnego pomnika w Lasach lipskich którego jeszcze nie mam na swoim rozkładzie . Ruszam więc na początek do Rzeczycy Długiej gdzie wjeżdżam w Lasy Lipskie . Po kilku km docieram do Goliszowca gdzie zatrzymuję się przy pomniku upamiętniającym zabitych mieszkańców tej wsi przez hitlerowców podczas pacyfikacji Goliszowca . Dalej wąską asfaltówką jadę w kierunku Lipy . Przed samą Lipą odbijam w drogę leśna która wyłożona jest takimi wąskimi płytami betonowymi ( chyba coś jak podkłady kolejowe . Droga ta biegnie po odnodze torowiska dawnej Wąskotorowej Kolejki Leśnej . Trzęsie niesamowicie na tych podkładach więc ledwo się toczę . Dojeżdżam wreszcie do pomnika upamiętniającego walczących w tym miejscu partyzantów . Partyzanci zaatakowali a terenie miejscowej nasycalni podkładów hitlerowców chcąc uwolnić przetrzymywanych tu więźniów którzy mieli zostać wywiezieni na Majdanek . Przy pomniku zjeżdżam na wąską ścieżkę leśną i jadąc nią natykam się po chwili na dwa groby partyzantów którzy zginęli w wyżej wspomnianej akcji . Dalej już jadę asfaltem aż do Gielni gdzie zatrzymuję się przy pomniku upamiętniającym 80 letnią Balbina Kleman która podczas okupacji hitlerowskiej uratowała całą wieś przed pacyfikacją . Kobieta ta ubłagała rozmawiając po niemiecku oficera wermachtu aby nie zabijali mieszkańców i nie niszczyli zabudowań . Dalej jadę znów wąską asfaltówką przez las i po kilku km w miejscu gdzie droga rozwidla się na 4 strony świata jadę prosto granatowym szlakiem Lasów Lipskich . Tu już poruszam się leśna drogą która po pewnym czasie przechodzi w głęboki piach i trzeba trochę rower prowadzić . Docieram wreszcie do Łysakowa Koloni . Tu właśnie ma znajdować sie pomnik którego jeszcze nie widziałem a i w tej leśnej malutkiej osadzie jestem pierwszy raz mimo ze po tych lasach kręcę się całe życie . Pomnik znajduje się tuż przy drodze . Upamiętnia on mieszkańców tej wsi którzy oddali swe życie podczas walk w okupantem a także tych którzy zginęli podczas pacyfikacji wsi lub na Majdanku a także w więzieniu w Kraśniku . Ruszam więc dalej . Teraz już leśna droga przechodzi w dość dobrą drogę szutrową która dojeżdżam do asfaltu . Tam odbijam w kierunku Modliborzyc ale po chwili odbijam w lewo i jadę ostro pod górkę gdyż tu zaczyna się Wyżyna Lubelska i małe wzniesienie Urzędowskie . Jadę tak raz w dół raz pod górę kilka km i docieram do Zaklikowa który leży na skraju województwa podkarpackiego i lubelskiego . Tu na chwilkę zatrzymuję się u Grześka i chwilę odpoczywam . Potem jadę asfaltem przez las aż do Borowa . W połowie drogi zatrzymuję się jeszcze przy małym cmentarzyku I wojennym w Irenie . W Borowie zatrzymuję się przy pomniku i mogile zbiorowej mieszkańców Borowa i okolicznych wsi którzy zginęli podczas pacyfikacji . W dniu 2 lutego 1944 roku kilka tysięcy żołnierzy niemieckich (SS, Wehrmacht, żandarmeria, policja) oraz własowcy (Rosjanie i Ukraińcy służący Niemcom) okrążyli, spalili oraz wymordowali około 1250 mieszkańców Borowa i przyległych wsi: Szczecyna, Wólki Szczeckiej, Łążka i Karasiówki. Ofiarami mordu były w większości kobiety i dzieci. Była to zemsta okupanta za pomoc udzielaną przez ludność wiejską oddziałom partyzanckim.
W zbiorowej mogile, złożonych zostało 806 ofiar największego mordu ludności cywilnej na terenie Polski podczas II wojny światowej. Ruszam dalej i jadę już prosto asfaltem do Radomyśla gdzie przejeżdżam most na Sanie i bocznymi drogami wracam do domu .
Jak widać w Lasach lipskich i Janowskich jest bardzo dużo miejsc w których nasi rodacy oddawali życie w obronie Polski i byli mordowani przez hitlerowców . Tu pokazane ejst tyko kilka z nich ale takich miejsc jest tu bardzo dużo !!!
/1640177
Pomnik w Goliszowcu
Leśna droga z podkładów kolejowych
Pomnik partyzancki w Lipie
Dwa groby partyzanckie w Lipie
Dwa groby partyzanckie w Lipie
Pomnik w Gielni
Tu odbijam na granatowy szlak Lasów Lipskich
Pomnik w Łysakowie Koloni
Na wyżynie lubelskiej
Zaklików..pomnij Józefa Piłsudskiego
Cmentarzyk I wojenny w Irenie
Pomnik ofiar pacyfikacji w Łążku Zaklikowskim
Cmentarz ofiar pacyfikacji w Łążku Zaklikowskim
Tablica pamiątkowa przy wjeżdzie do Borowa
Pomnik ofiar pacyfikacji w Borowie
Pomnik ofiar pacyfikacji w Borowie
W poszukiwaniu I wojennego cmentarzyka
-
DST
71.00km
-
Teren
10.00km
-
Czas
04:00
-
VAVG
17.75km/h
-
VMAX
30.00km/h
-
Temperatura
25.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Trasa ucieta gdyż gdzieś na wybojach w lesie GPS w torebce podsiodłowej się wyłączył ..ale wiodła tak jak widać a potem przez las do głównej szosy Stalowa Wola - Przyszów a daej do Stalowej woli i potem kilka km po mieście jeszcze .
/1640177
Dziś ruszyłem na poszukiwania cmentarzyka I wojennego o którym się dowiedziałem nie dawno a znajdować się on miał gdzieś w polach na obrzeżach wsi Wydrza . Ruszam więc na początek główną drogą aż do Grębowa a tam odbijam na Wydrzę . Cmentarzyk miał znajdować się gdzieś w polach za miejscową szkołą . Więc za szkoła wjechałem w polne drogi i szukam . Kręcę się i kręcę i nic . Dopiero chyba po 30 minutach jeżdżenia po polnych drogach zauważyłem w oddali krzyż . Problem w tym że aby się do cmentarzyka dostać musiałem przejechać głęboki i szeroki rów melioracyjny ze stojącą w nim woda . Szukałem więc przez dłuższa chwilę drogi przecinającej ten rów . W końcu dojechałem do cmentarzyka ale jeszcze musiałem przejść przez pole . Zrobiłem kilka fotek i zadowolony ruszyłem dalej w kierunku Wydrzy znów . Tam odbiłem znów w polne drogi i udałem się nimi aż do Budy Stalowskiej . po drodze spory fragment jechałem starymi płytami betonowymi czego okrutnie nie lubię . Gdy płyty się skończyły wjechałem na groble pomiędzy miejscowymi rozległymi stawami . Na groblach na początku jechało się OK a potem droga po ostatnich deszczach usiana była wielkimi kałużami i błotem . Część udało się ominąć ale przez wiele takich ogromnych kałuż niestety trzeba było przejechać i mieć nadzieję że nie utknie się w którejś . Gdy błoto i kałuże się skończyły musiałem jechać bardzo powoli aby mnie nie upaćkało do końca błoto z opon ale i tak chlapało na wszystkie strony . Trzeba chyba pomyśleć o jakiś błotnikach w końcu . Wreszcie wjechałem na asfalt znów i dojechałem nim do lasu . Przez las który jest częścią sporego poligonu wojskowego prowadzi wąska asfaltówka którą można jechać o ile oczywiście nie ma na poligonie jakiś ćwiczeń . Jadę więc nią aż 10 km i wyjeżdżam z lasu w Krawcach . Tam odbijam w kierunku rzeki . Przejeżdżam most i znów jadę przez las ale tym razem leśnymi drogami Tu znów jest mały około kilometrowy fragment przez znienawidzone płyty betonowe . Po kilku km dojeżdżam do drogi głównej Stalowa Wola - Przyszów i tym asfaltem dojeżdżam do Stalowej Woli . W mieście jeszcze kręcę się kilka km i jadę do domu .
Okolice Wydrzy..polne drogi
Cmentarzyk i wojenny
Chwila odpoczynku dla Medzi
Znienawidzone płyty betonowe..i tak kilka ładnych km
Buda Stalowska..piękna stara leśniczówka
Droga przez las..w górę i w dół
Życiówka..ciekawa wycieczka w poszukiwaniu historii
-
DST
180.00km
-
Teren
2.00km
-
Czas
08:01
-
VAVG
22.45km/h
-
VMAX
45.00km/h
-
Temperatura
25.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
/1640177
Dziś padła moja życiówka . 180 km .
A było to tak . Rano wstaję i ruszam w kierunku Zaklikowa . Tam spotykam Grześka i jedziemy razem bocznymi drogami do Kraśnika . Za Kraśnikiem w Urzędowie i innych wsiach mamy za cle odszukanie cmentarzyków I wojennych i innych ciekawych obiektów historycznych . Zaraz za Kraśnikiem zatrzymujemy się aby zrobić zdjęcie tablicy pamiątkowej przy dawnym obozie hitlerowskich dla żydów . Ruszamy dalej do Urzędowa i tam jedziemy w kierunku Bęczyna . Tu mamy odszukać dwa małe cmentarzyki I wojenne . Nie dawno byliśmy tu ale udało się nam odszukakć tylko jeden cmentarzyk . Dziś z pomocą miejscowego szybko lokalizujemy drugi i ruszamy dalej w kierunku Bobów . W Bobach zatrzymujemy się przy przepięknym neogotyckim kościele pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa . Ciekawostką jest to że podczas I wojny światowej kościół był na linii frontu i został częściowo uszkodzony przez artylerię lecz cudem ocalał . Aby uczcić to ocalenie w mury kościoła zostały wbudowane pociski artyleryjskie z tamtego okresu . Z Bobów wracamy do Urzędowa lecz trochę inna drogą . W tych okolicach znajdują się liczne sady owocowe ( głownie jabłka , wiśnie , czereśnie i gruszki ) więc posilamy się przepysznymi czereśniami . W Urzędowie obok cmentarza natrafiamy na pomnik I wojenny . Ruszamy dalej i jedziemy w kierunku Księżomierza . Tu zatrzymujemy się przy sanktuarium Matki Bożej . Do nie dawna stał t piękny drewniany kościół lecz spalił się w 1996 roku . Na szczęście cudowny obraz Matki Bożej ocalał . Dziś stoi tu nowoczesny kościół a na fundamentach starej świątyni postawiona miniaturkę spalonego kościoła . Chwilę tu odpoczywamy i jedziemy dalej bocznymi drogami aż do Annopola . Tu mały posiłek w sklepie i jedziemy dalej już główną droga w kierunku Radomyśla . Przed Radomyślem Grzesiek odbija na Zaklików a ja jadę do Radomyśla . Tam przejeżdżam most na Sanie i jadę dalej aż do Zaleszan . Z Zaleszan jadę ścieżka rowerową aż do Zbydniowa . Tu chwilkę zatrzymuję się przy dworku Horodyńskich a potem jadę na pobliski cmentarz i wojenny . Następnie już bocznymi drogami jadę aż do Jamnicy a potem główną do domu .
Kraśnik...tablica pamiątkowa poświęcona żydom
Kraśnik...tablica pamiątkowa poświęcona żydom
Pierwszy cmentarzyk I wojenny w Bęczynie
Beczyn...studnia z żurawiem
Bęczyn..pomnik poświęcony okolicznym garncarzom
Bęczyn..drugi cmentarzyk I wojenny
Kościół w Bobach
Kościół w Bobach
Kościół w Bobach
Kościół w Bobach..pocisk artyleryjski w scianie kościoła
Kościół w Bobach
Kościół w Bobach..pocisk artyleryjski w scianie kościoła
Czereśnie..mniam mniam
Pazera nabrała czereśni do bidona :)
Hmm...to chyba sikis miód z chin bo i napis chyba chinski :)
Gdzieś na trasie..łany zboża
Urzędów..pomnik poświęcony legionistom którzy zginęli tu w 1915 roku
Księżomierz..miniaturka drewnianego kościoła który spłonął
Księżomierz..miniaturka drewnianego kościoła który spłonął
Stoi ona na fundamentach spalonej świątyni
Neogotycki kościół w Zaleszanach
Zbydniów..dworek Horodyńskich
Zbydniów..cmentarz I wojenny
Zbydniów..cmentarz I wojenny
Zbydniów..cmentarz I wojenny
Okolice Zbydniowa..szutrowa droga prowadząca do cmentarza wojennego
Wtorkowy mały wypad za miasto
-
DST
26.00km
-
Teren
3.00km
-
Czas
01:01
-
VAVG
25.57km/h
-
VMAX
26.00km/h
-
Temperatura
20.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
/1640177
Tydzień przerwy w rowerowaniu . Wreszcie wsiadam na rower choć plan na dziś był całkiem inny . Miała być dużo dłuższa trasa lecz od kilku dni mam problemy z oponą i dętkami więc wyruszyłem na chwilkę tylko po to aby sprawdzić czy już wszystko OK . Ruszam więc na początek przez miasto a potem wjeżdżam na główną drogę biegnącą w kierunku Tarnobrzega . Po kilku km odbijam jednak w las i jadę kilka km wąską asfaltówką a potem polna droga aż do Agatówki . Tam na chwilę odbijam w las i szukam cmentarzyka cholerycznego który tu się znajduje a jakoś nigdy jeszcze nie udało mi się go odwiedzić . Powstał w latach 1873-1894, kiedy to okoliczne miejscowości były dziesiątkowane przez epidemię cholery. Zmarłych mieszkańców Agatówki, Pilchowa i Charzewic chowano w zbiorowych mogiłach z dala od siedzib ludzkich. Pochowano wówczas około 130 ofiar epidemii. Spoczywają tu też ofiary cywilne i żołnierze obu wojen światowych . Dalej jadę już do Rozwadowa gdzie chciałem odszukać przy stacji PKP tablicę pamiątkową poświęconą ruchowi oporu który działała na tym terenie w czasie II wojny światowej . Tablicę odnajduję i na chwilę jeszcze zaglądam na dworzec PKP który z roku na rok niszczeje a przecież to perełka . Dalej już jadę prosto do domu .
W lesie
Cmentarz choleryczny w Agatówce
Rozwadów..tablica pamiątkowa
Rozwadów..dworzec PKP
Rozwadów..dworzec PKP....zielone jabłka i zatęchłe skarpety..błeeee
Na uroczysko Kruczek
-
DST
97.00km
-
Teren
10.00km
-
Czas
04:04
-
VAVG
23.85km/h
-
VMAX
30.00km/h
-
Temperatura
30.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
/1640177
TYLKO POŁOWA TRASY
Dziś od rana upał po pachy i ani grama chmurki . Ruszam do Janowa Lubelskiego gdzie spotkać się miałem z Grześkiem który miał tu odebrać swoje pielgrzymkowe rowerowe ubranie . Docieram więc do Janowa i czekam na Grześka . Okazuje się że On już jest i się spotykamy pod remontowaną fontanną . Dalej jedziemy razem odebrać koszulkę i spodenki rowerowe . Potem Grzesiek jedzie jeszcze do miejscowego sklepu rowerowego a ja do spożywczego i tam się mamy znów spotkać i razem jechać dalej . Po kilku minutach dostaję smsa że Grześkowi nie wiadomo ile tam zjedzie więc ruszam sam w kierunku uroczyska Kruczek .
Uroczysko Kruczek położone jest na samym skraju Janowa Lubelskiego w pięknym kompleksie leśnym Lasów Janowskich.
Wchodząc na teren uroczyska, na samym początku natykamy się na drewniane kapliczki Drogi Krzyżowej wiodące nas do kaplicy św. Antoniego. W kaplicy tej możemy zobaczyć figury tegoż świętego oraz Matki Boskiej. Przed nią postawiony został ołtarz do odprawiania Mszy świętej i drewniana ambona. Pod kapliczką bije źródełko, któremu przypisuje się lecznicze właściwości. Źródełko to po kilkudziesięciu metrach wpada do malutkiej rzeczki Trzebensz. W bliskiej odległości od kapliczki św. Antoniego znajdują się drewniane pomniki upamiętniające walczących na tych terenach partyzantów.
Historia tego miejsca zaczęła się w roku 1773 po I rozbiorze Polski. Mieszkańcy okolic postawili tu krzyż, a potem kapliczkę. Obecna kaplica św. Antoniego liczy około 60 lat. Z miejscem tym związana też jest legenda głosząca, że odpoczywał tutaj św. Antoni wędrujący z Leżajska do Radecznicy. Spod kamienia, na którym siedział, wytrysnęło źródełko o uzdrawiających właściwościach.
Warto dodać, że przez to piękne miejsce przebiegają szlaki piesze i rowerowe, które wiodą przez Lasy Lubelskie i prowadzą do innych atrakcji turystycznych Janowa Lubelskiego.
Tyle opisu tego przepięknego i ciekawego miejsca .
Ruszam dalej szutrowym szlakiem pieszo rowerowym na poszukiwania miejsca które upatrzyłem sobie na mapie Lasów Janowskich . W miejscu tym ma znajdować się jakiś pomnik upamiętniający walki z czasów II wojny światowej . Po kilkuset metrach naglę mój GPS odmówił posłuszeństwa i się wyłączył . Uruchomiłem go jeszcze raz ale nie wiedzieć czemu nie nagrywał trasy co zauważyłem dopiero w domu . Więc na mapie widać tylko część mojej trasy . Ruszam dalej i po jakiś 3-4 km dobijam w inny szlak szutrowy i po chwili zatrzymuję się w miejscu w którym idzie zarośnięta przez las droga wiodąca do interesującego mnie miejsca . Medzię kryję w bujnym poszyciu lasu i idę dalej z buta kierując się gpsem . od początki widać że droga nie dość że zarośnięta to jeszcze bardzo mokra i błotnista . po chwili droga jak i jej okolice przechodzą już w regularne błota a dalej wręcz w bagno ale ja tak łatwo się nie poddaję . Idę dalej a raczej staram się poruszać we właściwym kierunku omijajac co głębsze błoto i podmokły teren i uważając aby nie wpaść w bagno na amen . Gdy według gpsa jestem jakieś 200 metrów od celu..muszę się niestety poddać i wracać . Tu już robi się regularne bagno i nie da się iść . Staram się wracać po śladach ale nie jest to łatwe i na drogę wychodzę jakieś 100 metrów od miejsca w którym wszedłem w las :) . Idę do miejsca w którym ukryłem rower i..panika...chyba ktoś ukradł w tej głuszy bo nie mogę go odszukać . Okazało się że stal kilkanaście metrów dalej..tak go dobrze zamaskowałem że sam maiłem problem z odnalezieniem go ;) . Ruszam więc dalej w kierunku asfalty biegnącego na Porytowe Wzgórza i Momot . Wreszcie docieram do asfaltu i jadę nim przez Momoty . i Jarocin aż do drogi głównej Nisko - Janów Lubelski . Jadę tą drogą kilkanaście km i potem odbijam na Krzaki i Pysznicę i dalej już prosto do domu .
Dodam jeszcze że na tych bagnach komary jak w jakiejś Amazonii . Mnie normalnie komary nie gryza ale dziś te france nawet mnie się czepiły .
Lasy Janowskie ..szlaków tu tyle ze się idzie zgubic :)
Krzyż przed uroczyskiem Kruczek
Tablica informacyjna
Pomnik partyzancki przy uroczysku
Uroczysko..pod kapliczką bije źródełko
Źródełko pod kapliczką
Obok uroczyska płynie jedna z najczystszych rzek Lasów Janowskich..Trzebęsz ..w jej biegu spotkać można różne dzikie zwierzęta nie spotykane w innych częściach tych lasów a nawet bobry
Poniedziałkowy lajt
-
DST
60.00km
-
Czas
02:04
-
VAVG
29.03km/h
-
VMAX
30.00km/h
-
Temperatura
25.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
/1640177
Dziś tylko dłuższa przejażdżka w kierunku Bojanowa i dalej do Sójkowej . Powrót przez las aż do Przyszowa .
Do Sandomierza na turniej rycerski
-
DST
108.00km
-
Teren
2.00km
-
Czas
06:00
-
VAVG
18.00km/h
-
VMAX
45.00km/h
-
Temperatura
28.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
/1640177
Niedziela . Od rana piękne słonce i ciepełko więc ruszam na Sandomierz . Dziś w tym przepięknym mieście odbywać się ma Jarmark Jagielloński i turniej rycerski więc takich atrakcji przegapić nie można . Na początek..pech . Wchodzę do pomieszczenia gdzie trzymam rower i widzę..kapcia w przednim kole . Więc wymiana dętki i ruszam . W Sandomierzu spotkać się mam jak zwykle z Grześkiem . Dość szybko docieram do Sandomierza i od razu jadę na stare miasto . Tu już widzę dość sporo zwiedzających no i rozłożonych wystawców którzy przyjechali to ze swoim towarem na Jarmark Jagielloński . Są tu nie tylko okoliczni sprzedawcy ale i z całej Polski a nawet z Litwy . U Litwinów kupuję pyszne ciastka . Obchodzę cały rynek kilka razy i czekam na Grześka . Wreszcie przyjeżdża i wspólnie czekamy na przemarsz orszaku króla Władysława Jagiełły i rycerzy . Wreszcie się zjawiają na rynku i możemy podziwiać piękne stare z tamtego okresu a także rycerzy w pełnych zbrojach . Przemarsz trwa kilkanaście minut a potem zaczyna się przedstawienie i tańce z tamtego okresu . Turniej rycerski zaczyna się dopiero za 4 godziny więc my ruszamy na wycieczkę po okolicach Sandomierza . na początek jedziemy na Góry Pieprzowe . Te niewielkie górki są obok Sudetów najstarszym górotworem w naszym kraju . Docieramy do punktu widokowego z którego rozpościera się przepiękny widok na Sandomierz , płynąca w dole Wisłą także na okoliczne wsie i miasta . Widać położony około 20 km dalej Tarnobrzeg , położona 30 km dalej Stalową Wolę . No i wszędzie rosną sady owocowe . przy samym punkcie widokowym są akurat owocujące teraz wiśnie i czereśnie więc można się częstować ;) . Ruszamy dalej i zjeżdżamy w dół prawie aż pod samą Wisłę i jedziemy przez wsie aż do drogi głównej biegnącej w stronę Zawichostu . Przecinamy ta drogę i od razy jedziemy stromym podjazdem . Dalej jechaliśmy pofałdowanym terenem aż do Garbowa gdzie urodził się sławny rycerz Zawisza Czarny . Fotka pod pomnikiem rycerza i jazda dalej w kierunku Kichar .Po drodze mieliśmy strome podjazdy i zjazdy przepięknymi wąwozami. Jeden z nich był dość długi i miał nachylenie 10 stopni ale akurat ten pokonywaliśmy w dół .W Kicharach zatrzymaliśmy się przy ruinach kaplicy Św Rocha w których widać jeszcze reszki polichromii na ścianach ... Ruszamy dalej i znów wąwozami raz w górę raz w dół w kierunku Sandomierza . przed samym Sandomierz nagle skończył się asfalt i jechaliśmy polną droga biegnąca w dół a gdy asfalt znów się zaczął musieliśmy wjechać znów na jedno z siedmiu wzgórz na których leży Sandomierz . W mieście chwilka przy sklepie a potem udaliśmy się do parku piszczele nad źródełko Piszczelówka z zamiarem posilenie się zakupionymi ciastkami . Przeszkodziły nam jednak roje komarów i pojechaliśmy znów na stare miasto i tam się posililiśmy . Ja kupiłem sobie od razu opakowanie przepysznych krówek Opatowskich . Potem pojechaliśmy już do miejsca w którym odbywać się miał turniej rycerski z udziałem Chorągiew Rycerstwa Ziemi Sandomierskiej . W turnieju brało udział 6 rycerzy z XV wieku . Widok był wspaniały . Rycerze na pięknych koniach ubrani w zbroje i uzbrojeni w miecze i kopie . Na początek rycerze mieli w galopie za zadanie kopiami strącać coraz mniejsze krążki umieszczone na drążkach a potem brali udział w walkach na kopie co wzbudziło największy entuzjazm wśród licznie zgromadzonej publiczności . Wrażenia były wspaniałe . Po półtorej godzinie skończył się turniej i ruszyliśmy bocznymi drogami w kierunku Stalowej Woli . Przy moście na Sanie w okolicy Radomyśla Grzesiek odbił na Zaklików a ja prosto do Stalowej Woli .
Rynek w Sandomierzu
Sandomierz...Jarmark Jagielloński
Sandomierz...Jarmark Jagielloński
Sandomierz...Jarmark Jagielloński
Sandomierz...Jarmark Jagielloński
Sandomierz...Jarmark Jagielloński
Sandomierz...Jarmark Jagielloński
Sandomierz...Jarmark Jagielloński
Sandomierz...Jarmark Jagielloński
Król Władysław Jagiełło wjeżdża na rynek starego miasta
Orszak królewski
Orszak królewski
Orszak królewski
Zawisza Czarny
Widok z Pieprzówek na Sandomierz
Wiśniowy raj na Pieprzówkach
Nasze rowery też podziwiają widoki
Wiśnie..w tle Sandomierz
Retro Nyska..wożąca turystów po Sandomierzu i okolicach
Brzoskwinie tuż tuż...jeszcze z tydzień ,dwa i można na szaber przyjechać ;)
Garbów..przy pomniku Zawiszy Czarnego
Kościół pw. MB Bolesnej i św. Wita Męczennika w Górach Wysokich
Zabójczy zjazd wąwozem.. o podjeździe wolę nie myśleć nawet ;)
Ruiny kaplicy Św Rocha w Kicharach
Ruiny kaplicy Św Rocha w Kicharach
Polna droga pod samym Sandomierzem
Źródełko Piszczelówka w parku Piszczele
Turniej rycerski
Turniej rycerski
Turniej rycerski
Do Uanowa i nazad
-
DST
58.00km
-
Czas
03:00
-
VAVG
19.33km/h
-
VMAX
35.00km/h
-
Temperatura
30.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
/1640177
Dziś wymyśliłem sobie lekką wycieczkę do Ulanowa . Na początek ruszam do Pysznicy a potem bocznymi drogami do głównej drogi nisko - Janów Lubelski . Przecinam ja i jadę dalej w kierunku Ulanowa . Jadę trochę okrężnie przez Dabrówkę i dopiero wtedy odbijam w kierunku Ulanowa . Tam chwilę zatrzymuję się przy starym drewnianym kościele . W cieniu drzew odpoczywam i znajduję ...3 małe podgrzybki rosnące pod jednym z drzew . Po odpoczynku od upału ruszam dalej do domu przez Zarzecze i Pysznicę .
Ulanów..podwójna kapliczka . A w niej figury Św Floriana i Św Nepoucena
Podgrzybki pod kościołem
Ulanów ...Pięknie odnowiony urząd gminy
A w domu..Łomżing :)
Do Janowa Lubelskiego nad zalew
-
DST
82.00km
-
Czas
03:05
-
VAVG
26.59km/h
-
VMAX
35.00km/h
-
Temperatura
30.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
/1640177
Na dziś zaplanowaliśmy z Grześkiem krótki wypad nad Janowski zalew aby w wodzie ochłodzić trochę nogi . Pogoda na początku wycieczki zapowiadała się OK lecz widać było na mapach że idą burze więc w razie czego zabrałem do plecaka kurtkę . Ruszam więc w kierunku Janowa Lubelskiego a z Grześkiem spotykam się jakieś 10 km przed Janowem i jedziemy dalej . Zajeżdżamy nad zalew i chowamy rowery w cieniu pod pomostem a my łazimy sobie po ciepłej i bardzo czystej wodzie . Ze wschodu widać już nadchodzące ciężkie chmury więc po godzinie zaczynamy się zbierać i wracamy do domów .
Woda w zalewie pochodzi z okolicznych źródełek i jest bardzo czysta
Dzikie kaczki..nie takie dzikie..zupełnie nie bały się ludzi
Rowery odpoczywają w cieniu
Dla tego Porsche to ja chyba się poświęce i poszukam żony . :)
Dachowiec..samochodowy :)
Moja najdłuższa wycieczka w życiu
-
DST
175.00km
-
Czas
08:02
-
VAVG
21.78km/h
-
VMAX
40.00km/h
-
Temperatura
30.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
/1640177
Opis i fotki jutro