Jesienno letni lajcik
-
DST
60.00km
-
Teren
2.00km
-
Czas
03:00
-
VAVG
20.00km/h
-
VMAX
35.00km/h
-
Temperatura
25.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Niby jesień, niby październik a pogoda i temperatura letnia :) . Trzeba więc korzystać .Dziś tylko krótka wycieczka do Zaklikowa .
Na początek jadę do Rzeczycy Długiej gdzie odwiedzam babcię a potem już wjeżdżam w Lasy Lipskie i jadę przez Goliszowie, Lipę i Gielnię w kierunku Malińca . Kilka km za Gielnią odbijam jednak w leśną drogę i nią jadę aż prawie pod sam Zaklików . W Zaklikowie krótki odpoczynek, odwiedzam Grześka i ruszam w drogę powrotną . Tym razem już główną droga przez Lipę i Dąbrowę . Dojeżdżam znów do Rzeczycy Długiej ale teraz odbijam w kierunku Jastkowic i dalej już prosto do domu . Kto by się spodziewał że w październiku będę śmigał w krótkich spodenkach i koszulce w krótkim rękawem ;)
Kolory jesieni w lesie
Na polanie w okolicy Gielni
Po domostwie została tylko piwniczka
Lipskimi Lasami do Janowa Lubelskiego
-
DST
100.00km
-
Teren
25.00km
-
Czas
05:04
-
VAVG
19.74km/h
-
VMAX
35.00km/h
-
Temperatura
23.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Polska Złota jesień ..kolejny dzień . Dziś w zamyśle była ciut inna trasa ale nie ma co żałować bo powłóczyłem się z Grześkiem po Lasach Lipskich .
Ruszam wiec z rana w stronę Rzeczycy Długiej gdzie wjeżdżam w las i jadę dalej leśną asfaltówką kilka km a potem odbijam w leśne drogi które zawile prowadziły do małej osady Bania . Tam spotykam Grześka i jedziemy dalej razem . Na początek do Malińca, tam odbijamy n Osówek . jedziemy pośród pięknym środleśnych stawów aż do Gwizdowa . Tam wjeżdżamy na leśne ścieżki i jedziemy do rezerwatu Imielty Ług . Tu chwila odpoczynku i śmigamy dalej leśnymi ścieżkami do drogi szutrowej idącej w kierunku Łążka . jedziemy nią kilka km a potem odbijamy w nową szutrówkę biegnąca przez las w kierunku Janowa Lubelskiego . Po kilku km wyjeżdżamy na asfalt w Pikulach i już prosto śmigamy do Janowa . Tam przystanek przy sklepie a potem przy Janowskim źródlisku . Czas wracać do domu . Grzesiek jedzie na Modliborzyce i Zaklików a ja prosto droga główną do Stalowej Woli .
Lasy lipskie..wiata w bania Grzesiek już czeka..na bani :)
Jesienny las
Bania..w Lasach Lipskich sporo takich pozostałości po domostwach .
Lasy Lipskie..stawy koło Malińca
Lasy Lipskie..Osówek .. pomnik ofiar pacyfikacji wsi
Lasy Lipskie..w rezerwacie Imielty Ług
Grzesiek coś szuka...albo bedzie rzygał :)
Lasy Lipskie..w rezerwacie Imielty Ług
Lasy Lipskie..w rezerwacie Imielty Ług
Lasy Lipskie..w rezerwacie Imielty Ług
Lasy Lipskie..w rezerwacie Imielty Ług
Lasy Lipskie..w rezerwacie Imielty Ług
Lasy Lipskie..w rezerwacie Imielty Ług
Janów Lubelski
Janów Lubelski..przy źródlisku
Lasami po geokesze
-
DST
53.00km
-
Teren
25.00km
-
Czas
02:05
-
VAVG
25.44km/h
-
VMAX
30.00km/h
-
Temperatura
23.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dalszy ciąg piękniej Polskiej Złotej Jesieni . Dziś krótka wycieczka lasami i wałami po dwa geokesza .
Dziś nie ruszam z rana więc nie ubieram kurtki ani rękawiczek z długimi palcami . Na początek śmigam przez miasto a potem zaraz odbijam w las i wygodnymi leśnymi duktami jadę dalej kilka km . Po wyjechaniu z lasu jadę dalej szutrową droga aż do Kotowej Woli . Tam przy remontowanym dworku Horodyńskich odnajduję geokesza , robię wpis i kilka fotek . Potem już asfaltem jadę do Jamnicy . Tam odbijam w kierunku rzeki Łęg i jadę kilka km wałem wzdłuż rzeki aż do Zapolednika gdzie znów wjeżdżam w las i leśnymi drogami jadę do wsi Burdze gdzie znów kieruje się nad rzekę Łęg i teraz jadę wzdłuż rzeki polnymi drogami aż do Przyszowa . Ta, wjeżdżam na asfalt a za chwilę na drogę główną . Tu zatrzymuję sie przy moście na Łęgu i szukam geokesza . Robię wpis i już dalej jadę prosto do domu .
Kotowa Wola... odnawiany dworek Horodyńskich ..tu pierwszy geokesz
Kilka km wałem wzdłuż Łęgu
Las w okolicy wsi Burdze
Zdobyte dwa certyfikaty z geokeszy
Sandomierz, Koprzywnica i szaber po sadach
-
DST
115.00km
-
Teren
3.00km
-
Czas
06:00
-
VAVG
19.17km/h
-
VMAX
40.00km/h
-
Temperatura
23.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Ślad się mi urwał ale trasa dalej prowadziła wzdłuż jeziora Tarnobrzeskiego, przez Tarnobrzeg a potem bocznymi przez Sobów i Poręby Furmańskie do Grębowa a dalej już główną do Stalowej Woli .
Niedziela . Dziś dalszy ciąg bez chmurnej pogody więc znów ruszamy z chłopakami w trasę .Dziś śmigamy za Sandomierz . Ruszam więc rano choć temperatura odstrasza, jest tylko 2 stopnie powyżej zera więc zakładam długie spodnie i rękawiczki z długimi palcami no i kurkę . Do Sandomierza jadę dziś najkrótszą trasą . Pod umówione miejsce docieram pierwszy, potem przyjeżdża Grzesiek a na koniec Andrzej i Adam . W Sandomierzu już jest cieplej więc zakładam normalne rękawiczki . Już w pełnym składzie ruszamy w stronę Koprzywnicy bocznymi drogami, głównie przez sady co pozwala na na szaber . Nasze plecaki i sakwy zapełniają się gruszkami i jabłkami . W Skotnikach zatrzymujemy się na krótki odpoczynek przy miejscowym dworku ( zbudowany na przełomie XVII i XVIII wieku ) . Jedziemy dalej sadami aż do Koprzywnicy gdzie na początek zatrzymujemy się u kolegi Andrzeja i Adama . Zostaliśmy poczęstowani gorąca kawa i herbatą . Tu spędziliśmy około 40 minut . Potem pojechaliśmy sobie dokoła miejscowego zalewu a na koniec wizyty w Koprzywnicy odwiedziliśmy romański kościół pw .Św Floriana, przy kościele są tez pozostałości po klasztorze cystersów . Tu kilka fotek i ruszamy teraz znów drogami przez sady w kierunku Łoniowa . W Łoniowie wjeżdżamy już na drogę główną i przejeżdżamy mostem przez Wisłę . Zaraz znów zjeżdżamy w boczne drogi i teren jedziemy przez teren dawnej kopalni siarki i wzdłuż zalewu Tarnobrzeskiego . Potem szybko przez Tarnobrzeg śmigamy i jedziemy drogą na Sandomierz . Andrzej i Adam jadą już prosto do domu a ja z Grześkiem odbijamy w kierunku Grębowa i jedziemy bocznymi drogami przez Sobów i Poręby Furmańskie . W Porębach Grzesiek odbija na Zaleszany i dalej na Zaklików a ja jadę dalej na Grębów a potem już prosto do domu .
Dwórek w Skotnikach
Przystanek u znajomego w Koprzywnicy
Zalew w Koprzywnicy .
Romański kościół w Koprzywnicy
Jezioro Tarnobrzeskie
Z sadów....wielki pyszne gruszki i jabłka
Jesienne ognisko na źródlisku Łany
-
DST
108.00km
-
Teren
5.00km
-
Czas
05:04
-
VAVG
21.32km/h
-
VMAX
35.00km/h
-
Temperatura
25.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Weekend jesienny zapowiada się pięknie . Pogoda dalej prawie letnia, to znaczy dużo słońca i nawet ciepło choć ranki niestety zimne . Dziś z Andrzejem i Grześkiem ruszamy na źródlisko w Łanach . Tam rozpalimy sobie ognisko i upieczemy kiełbaski . Ruszam o 8 rano, trzeba było ubrać długie spodnie i kurtkę bo zimnoo, szkoda że nie ubrałem też rękawiczek z długimi palcami . Umówiłem się z Andrzejem w Radomyślu a Grześka mieliśmy spotkać w Borowie . Po godzinie docieram do Radomyśla i tam już czeka Andrzej . Miedzy czasie zrobiło się już trochę cieplej . Ruszamy na Borów . Tam już czeka Grzesiek, ruszamy dalej już bez przystanków do Łanów . Tu rozbijamy się z majdanem pod zadaszeniem . Grzesiek idzie na szaber, czyli po drewno na ognisko .a my rozkładamy jedzenie i picie na stół . Andrzej w swojej mini kuchence wstawia wodę na herbatę i kawę ( wodę bierzemy wprost ze źródełka ) a ja sobie podziwiam źródlisko . Po rozpaleniu ogniska pieczemy kiełbaski i odpoczywamy . Potem najprzyjemniejsza część wycieczki czyli zjadamy co usmażyliśmy na ogniu . Zbieramy się nie śpiesznie i jedziemy znów na Borów ale tym razem przez las, trochę szutru, trochę asfaltu . W Borowie wyjeżdżamy na drogę główną n\i nią jedziemy dalej . Zatrzymujemy się jeszcze w sklepie aby kupić coś do picia bo słońce zaczyna mocno prażyć . Ja przy okazji przebieram się w krótkie spodenki . Potem odbijamy w boczne drogi i nimi jedziemy nad San, w miejsce gdzie kursuje prom . Dziś weekend więc prom nie kursuje ale my tu przybyliśmy aby zobaczyć pomnik upamiętniający tragedię jaka wydarzyła się tu w 1946 roku . Wtedy podczas zimowej przeprawy promowej, utopiło się w Sanie 17 osób . Tu chwila odpoczynku i ruszamy dalej bocznymi drogami do nowin gdzie znów jedziemy drogą główną aż do Radomyśla . Tam Andrzej odbija na Sandomierz a my dalej jedziemy aż do Dąbrowy gdzie Grzesiek odbija na Zaklików a ja już dalej sam jadę bez przystanków do Stalowej Woli
Źródlisko Łany ..Andrzej myśli, myc rower w źródełku czy nie myć :)
Grzesiek nakradł drewna
Teraz rozpala ognisko
Impreza się rozkręca
Źródlisko
Te białe plamy do są bijące gejzerki wodne
Szczecyn ... pomnik ofiar pacyfikacji wsi
Pniów...pomnik ofiar utonięcie w Sanie
Pniów...prom na Sanie
WC kwadrans
Radomyśl ..stary słup graniczny z czasów gdy te okolice były położone na granicy dwóch zaborów
Wzdłuż Sanu i Wisły
-
DST
93.00km
-
Teren
5.00km
-
Czas
05:01
-
VAVG
18.54km/h
-
VMAX
35.00km/h
-
Temperatura
22.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś wycieczka mająca na celu zlokalizowanie dwóch pomników . Pomnika w Pniowie który upamiętnia ludzi który w latach 40 tych XX wieku utonęli w Sanie podczas zimowej przeprawy promowej, drugim pomnik upamiętnia bitwę pod Wrzawami która rozegrała się w 1809 roku .
Pogoda dalej rozpieszcza choć już nie jest tak ciepło ale za to słonecznie i wiatr słaby . Na początek ruszam do Rzeczycy Długiej gdzie odwiedzam babcię . Tu też umówiłem się z Grześkiem i teraz ruszamy razem w kierunku Radomyśla . Pogoda piękna więc postanowiliśmy jechać polnymi drogami aż do wału przy Sanie i nim jechaliśmy aż do Kępy Rzeczyckiej . Na wale natknęliśmy się na znany mi malutki pomnik upamiętniający tajemniczą śmierć Felicji Lubomierskiej . Szlachcianka ta została w tym miejscu zamordowana a miało to miejsce 1936 roku, sprawca mordu nigdy nie został odnaleziony . W Kępie Rzeczyckiej wjeżdżamy znów na asfalt i jedziemy do Radomyśla, tam przejeżdżamy most na Sanie i potem jedziemy zapomnianymi asfaltami i szutrami wzdłuż Sanu aż do Wrzaw gdzie dojeżdżamy do miejsca w którym kursuje prom na Sanie . Prom dziś nie kursuje ale dla pieszych i rowerzystów jest możliwość przedostania się na drugi brzeg łódką .My jednak z tego nie korzystamy choć jak okazało się wspomniany pomnik ofiar zatopionego promu znajduje się właśnie po drugiej stronie Sanu . Pojedziemy tam kiedy indziej . Ruszamy teraz w stronę drogi na Sandomierz, znów trochę asfaltu i trochę szutru . Jadąc wzdłuż walu docieramy wreszcie do pomnika Bitwy Wrzaskiej . Tu chwila odpoczynku, kilka fotek i ruszamy dalej bocznymi drogami aż do Sandomierza . W Sandomierzu, na starym rynku spotykamy się z Andrzejem . Chwila odpoczynku i teraz jedziemy we trzech prawie ta samą droga w kierunku Wrzaw . Po pewnym czasie odbijamy jednak w stronę Skowierzyna i dalej do Zbydniowa . W Zbydniowie zatrzymujemy się przy dworku Horodyńskich . 5 minut odpoczynku. Grzesiek odbija teraz na Radomyśl i dalej do Zaklikowa a my ruszamy w stronę Kotowej Woli . Tam Andrzej odbija na Zaleszany i Sandomierz a ja jadę na Jamnicę i dalej już główną do domu .
Polną droga jedziemy w kierunku Sanu
Jak widać na polach iście wiosennie
Zapomniany pomnik zamordowanej szlachcianki
Wrzawy ... łódka i prom
Pomnik we Wrzwach upamiętniający budowniczego szkoły i żołnierzy AK
Pomnik Bitwy Wrzaskiej
Szlak rowerowy przebiegający obok pomnika
Pod dworkiem Horodyńskich w Zbydniowie
W poszukiwaniu ...
-
DST
102.00km
-
Teren
10.00km
-
Czas
05:01
-
VAVG
20.33km/h
-
VMAX
35.00km/h
-
Temperatura
20.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś znów wycieczka w okolice Janowa Lubelskiego . Jej celem jest odszukanie małego grobu z czasów wojen Napoleońskich który maił znajdować się tuż za wsią Andrzejówka która leży na skraju Wyżyny Lubelskiej . Pogoda z rana była nawet dobra bo było ciepło i słonecznie no i prawie bez wietrznie . Ruszam więc jak zwykle przez Pysznicę i Krzaki a potem wjeżdżam na drogę główną Nisko - Janów Lubelski . Tu już coś nagle pogoda się ciut zmieniła bo słońce zakryły wysokie chmury ale dalej było ciepło . Po dotarciu do Janowa nie zatrzymywałem się tam jak zwykle na odpoczynek tym bardziej że nie dotarł tu jeszcze Grzesiek . Napisał że może dojedzie do mnie w dalszej części trasy . Jadę więc dalej bocznymi drogami już w kierunku Andrzejówki . Po dotarciu na miejsce odbijam w drogę idącą w pola . Tu już teren jest pofałdowany a na większości pół posadzone są maliny . Już kilka razy szukaliśmy z Grześkiem w tym rejonie wspomnianej mogiły ale nigdy nie udało się nam jej zlokalizować . Dziś postanowiłem się nie poddawać pomimo że pogoda zaczęła się psuć, było mocno zachmurzone i momentami lekko kropiło . Rower pozostawiłem ukryty w malinach a ja poszwędałem się po okolicznych polach . Jak wspomniałem tu większość pól obsadzona jest malinami co utrudniało poszukiwania . po pewnym czasie natknąłem się niespodziewanie na bardzo mocno zarośnięta drogę idącą wzdłuż pola , była ona położona jakieś półtora metra poniżej pola i gdybym nie szedł obok to na pewno bym jej nie zauważył . Coś mnie tknęło aby iść tą drogą w kierunku zabudowań wsi i to był dobry pomysł gdyż po jakiś 70 metrach przedzierania się przez różnoraką dziką roślinność porastającą ta drogę , zauważyłem wreszcie tą malutką mogiłę . Udało mi się jakoś zrobić kilka fotek choć są bardzo ciemne ale wrócę tu jeszcze i zrobię lepsze . Ucieszony znaleziskiem wracam do mojej Meridy i jadę znów w kierunku Andrzejówki . Po kilkuset metrach odbijam w kierunki Modiborzyc . w Modliborzycach robię małą przerwę na coś do jedzenia . Grzesiek jeszcze się nie pojawił więc ruszam dalej w kierunku Lasów Lipskich . Jadę spokojnie gdyż asfalt tu fatalny a i Grzesiek ma mnie tu dogonić . Mijam wsie Ciechocin i Kalenne które są małymi śródleśnymi osadami . Między czasie jeszcze zatrzymuję się dwa razu i wchodzę w las aby sprawdzić czy są grzyby . Grześka dalej nie ma więc jadę dalej . W Gwizdowie odbijam w szutrową drogę leśna biegnącą obok osad Kochany i Kruszyna . Docieram wreszcie do asfaltowej drogi leśnej i jadę nią przez Goliszowiec i dalej do Rzeczycy Długiej . Tu już wyjeżdżam z lasu . I ku memy zdziwieniu widzę jak Grzesiek wyjeżdża spod sklepu :) . Chyba musiał mnie minąć gdy ja zszedłem na chwilę do lasu na grzyby ale dziwne że nie zauważył mojej czerwonej Meridy stojącej przy drzewie obok drogi . Dalej już jedziemy razem w kierunku Rozwadowa gdzie Grzesiek ma jakieś interesy do załatwienia w sklepie . W Rozwadowie zatrzymujemy się przy pomniku Jana Sobieskiego . Ja pilnuję rowerów a Grzesiek idzie załatwiać swoje ciemne interesy . Gdy wraca ja jadę już do domu a Grzesiek wraca do Zaklikowa . Gdzieś za Goliszowcem pogoda znów robi się ładna , jest ciepło i słonecznie .
Mogiła z czasów wojen Napoleońskich
Mocno zarośnięta droga polna przy której leży mogiła
Rozwadów...pomnik Sobieskiego
Rozwadów.. neogotycki kościół farny Matki Boskiej Szkaplerznej
Okrężnie po krówki do Sandomierza
-
DST
85.00km
-
Teren
1.00km
-
Czas
04:02
-
VAVG
21.07km/h
-
VMAX
35.00km/h
-
Temperatura
24.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Początek jesieni genialny . Słoneczko, ciepełko i prawie bez wiatru . Wczorajsza trasa ciut mnie zmęczyła więc dziś krótsza trasa . Postanowiłem pojechać do Sandomierza po krówki ale okrężnie przez Tarnobrzeg . Ruszam więc główną droga w kierunku Tarnobrzega , przez Jamnicę , Grębów i Stale . W Tarnobrzegu jak zwykle zatrzymuję się na chwilę przy tamtejszym zamku a potem znów główną trasą jadę na Sandomierz . W Sandomierzu na początek udaję się na poszukiwanie geokesza , znajduję go dość szybko a potem trochę kręcę się po starym mieście , kupuję krówki . Chwila odpoczynku i wracam do domu . Tym razem przez Gorzyce , Zaleszany i Zbydniów . W Zbydniowie odbijam w boczne drogi i teraz jadę w kierunku Jamnicy . Tam wjeżdżam na główną drogę i dalej już prosto do domu .
I tym samym mam już w nogach 10 000 km w tym roku :)
Tarnobrzeg ... Kościół pod wezwaniem Wniebowzięcia NMP
Tarnobrzeg .... zamek Tarnowskeigo
Sandomierz...widok na stare miasto
Sandomierz ...pomnik w kształcie pierścienia zbudowany z krzemienia pasiastego który rozsławia Sandomierz
Sandomierz..stara XV wieczna kamienica ...dziś urząd miasta
Sandomierz ...Dom Długosza ...Zbudowany w 1476 r
Sandomierz...zegar słoneczny przy Collegium Gostomianum
Sandomierz ... skały z których zbudowane są Góry Świętokrzyskie i Ziemia Sandomierska..ekspozycja przy Collegium Gostomianum
Jedna ze skał...zlepieniec z Permu
Sandomierz..ratusz na starym mieście
Sandomierz..krówki Sandomierskie
Jesiennie historycznie
-
DST
121.00km
-
Teren
10.00km
-
Czas
06:01
-
VAVG
20.11km/h
-
VMAX
35.00km/h
-
Temperatura
20.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś wycieczka o zabarwieniu historycznym . Wybieram się wraz z Grześkiem do Momot gdzie ma być odsłonięty pomnik płk Tadeusza Zielińskiego . Potem z Momot mamy jechać do Janowa Lubelskiego gdzie na ulicach tego miasteczka ma odbyć się rekonstrukcja walk z okresu II wojny światowej .
Pogoda piękna choć z rana jeszcze chłodno . Grzesiek przyjeżdża do Stalowej woli o 9 30 i ruszamy razem przez Pysznicę i krzaki do drogi głównej Nisko - Janów Lubelski . Jedziemy nią kilka km a potem odbijamy w stronę Jarocina . W Jarocinie chwila na odpoczynek przy sklepie i ruszamy dalej bocznymi drogami i dość okrężnie do Momot . Tu zatrzymujemy się przy pięknym drewnianym kościele obok którego postawiono wspomniany pomnik . Akurat odbywa się uroczysta Msza Św z udziałem różnych miejscowych kacyków . Bo idą wybory i każda świnia chce się znów do koryta dorwać wiec pasuje pokazać się przy okazji odsłonięcia pomnika . My robimy sobie przystanek tuż obok kościoła przy wiacie . Odpoczywamy trochę , posilamy się , robimy zdjęcie i rozmawiamy chwilę z innymi rowerzystami . Potem ruszamy leśnym duktem w stronę Porytowych Wzgórz . Gdy tam docieramy , robimy krótki odpoczynek i ruszamy dalej do Janowa . A że czasu mamy sporo bo rekonstrukcja ma zacząć się o 15 to jedziemy okrężnie przez Flisy i Krzemień . Docieramy wreszcie do Janowa . Tam na uliczkach tego miasteczka ma odbyć się ta rekonstrukcja co chyba nie jest do końca przemyślanym pomysłem bo chętnych do obejrzenia jest bardzo dużo a miejsca mało . Wreszcie się zaczyna rekonstrukcja . Pokazuje ona walkę żołnierzy Polskich z żołnierzami wermachtu która odbyła się we wrześniu 1939 roku na ulicach tego miasteczka . Sam rekonstrukcja bardzo fajna ale źle zorganizowana .. Udaje się nam jakimś cudem zrobić kilka średnio udanych fotek i postanawiamy wracać . jest już przed 16 , dzień już krótki a i robi się szybko chłodno . Ruszamy więc w stronę szklarni . Tam jeszcze zatrzymujemy się przy ostoi Konika Biłgorajskiego a dalej już jedziemy droga szutrową przez las aż do drogi głównej .Tu Grzesiek odbija na Zaklików a ja na Stalową Wolę .
Wycieczka bardzo udana
Momoty..odsłaniany pomnij płk Zielińskiego
Lasy Janowskie ...Momoty...tłumy na Mszy
Momoty.... Lasy Janowskie .... rzeka Bukowa
Mostek na Bukowej
Lasy Janowskie ... Rzeka Branew
Mostek na Branki..kiedyś stał tu stary mostek po którym jeździła kolejka wąskotorowa
Lasy Janowskie ... Porytowe Wzgórza ..pomnik poświęcony partyzantom
Porytowe Wzgórza...ścieżka dydaktyczna poświęcona bitwie partyzanckiej
Porytowe Wzgórza ... Jeden z licznych tu grobów partyzanckich
Janów Lubelski..wermachtowcy :)
...i nasi :)
Lasy Janowskie .. Szklarnia...ostoja Konika Biłgorajskiego
Do Sandomierza...
-
DST
75.00km
-
Teren
2.00km
-
Czas
03:04
-
VAVG
24.46km/h
-
VMAX
35.00km/h
-
Temperatura
26.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Chyba ostatni w tym roku tak ciepły i pogodny dzień więc trzeba wykorzystać . Nie wybieram się w dłuższą trasę gdyż jeszcze czuje w nogach wczorajszą wietrzną wycieczkę do Bychawy a i dziś mocno wieje . Jadę więc tylko do Sandomierza . Oczywiście bocznymi drogami gdyż na tygodniu ruch na głównej jest zbyt duży . W stronę Sandomierza mam z wiatrem więc jazda zajmuje mi tylko 1 g i 15 minut co chyba jest moim rekordem .Jechałem przez Grębów i Sokolniki . W Sandomierzu omijam starówkę a kieruję się na wzgórze Salve Regina . po dotarciu na miejsce robię sobie mały odpoczynek , banan i kilka fotek no i mały szaber na sadach . Następnie jadę w kierunku sławnego wąwozu Królowej Jadwigi . Po przejściu wąwozu odwiedzam jeszcze stary kościół pw Nawrócenia Świętego Pawła .który znajduje się na końcu wąwozu . Tam kilka fotek i zjeżdżam ze wzgórza świętojakubskiego kamienista droga aż pod Sandomierski zamek . Tam wjeżdżam znów na asfalt i jadę w kierunku domu . Tym razem przez Skowierzyn i Turbię . Od Sandomierza miałem mocny wiatr w twarz wiec tempo nie było za szybkie ale jakoś dotarłem do domu przed 15 .
Widok z nad Wisły na Sandomierskie stare miasto
Wzgórza Salve Regina
Odpoczynek
Widok z Salve Regina na Sandomierskie sady
Jabłka co ich ruskie nie chcą..niech buraki żrą
Wąwóz Królowej Jadwigi
Kościół Nawrócenia Św Pawła
Sandomierski zamek