Deszczowa majówka
-
DST
90.00km
-
Teren
1.00km
-
Czas
04:04
-
VAVG
22.13km/h
-
VMAX
35.00km/h
-
Temperatura
17.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Od kilku dni , pogoda trochę się posypała i musieliśmy odwołać nasz wyjazd na majówkę Roztoczańska . Ale że 1 maj i pogoda z rana fajna to postanawiamy pokręcić się choć trochę po okolicy . Z rana pogoda zaskakuje dość, słonecznie, dość ciepło i nie wieje ...wreszcie . Ruszamy więc z Darkiem w kierunku Lipy i Gielni . Za Gielnią wjeżdżamy w Lasy Lipskie . Jakieś 2 km dalej, przy wiacie w lesie czeka już Grzesiek . Krótki przystanek na podziwianie nowych sakw Darka i ruszamy dalej w kierunku Malinca . W Malińcu wizyta w sklepie i jedziemy dalej . Kilka km dalej wyjeżdżamy z lasu i jedziemy kawałek droga główna Po chwili dobijamy w lewo i jedziemy pod górkę bo tu już zaczyna się Wyżyna Lubelska . Potem odbijamy znów w lewo i jedziemy boczną droga pośród pól . Między czasie słońce zaszło za chmury i coś zbiera się na deszcz . Po kilku km zjeżdżamy z asfaltu i jedziemy droga polną w stronę starego kamieniołomu .. Tam zatrzymujemy się na mały posiłek pod wiata . Ale zaczyna lekko kropić i trzeba się zbierać . Zjeżdżamy w dół, tym samy opuszczamy Wyżynę Lubelską . teraz jedziemy w kierunku Zaklikowa asfaltem przez las . Zaczyna już padać a nie kropić więc wychodzę na czele mini peletonu i jedziemy szybkim tempem aż do Zaklikowa . W Zaklikowie chronimy się przed deszczem pod zadaszoną starą pompą na rynku .. Czekamy aż przestanie padać i potem ruszamy główna w kierunku Lipy . Z Lipy mieliśmy jechać już do domów ale akurat zadzwonił Adam z Sandomierza który z innymi rowerzystami jechał na Janów Lubelski . Więc spotkaliśmy się z nimi w Lipie i ruszyliśmy razem z nimi znów w kierunku Lasów Lipskich . Za Gielnią znów zatrzymaliśmy się przy tej wiacie przy której spotkaliśmy Grześka rano . Tu odpoczywamy wszyscy około 20 minut . potem ekipa Adama jedzie dalej na Janów Lubelski a my wracamy do Lipy . Znów nadciągają ciężkie chmury . W Lipie Grzesiek odbija na Zaklików a my odbijamy w las i jedziemy wąskim asfaltem aż do Goliszowca . Między czasie zaczyna ostro mżyć deszcz . Dojeżdżamy do Rzeczycy Długiej gdzie wjeżdżamy na drogę główna i akurat rozpadało się na dobre . Do domu już tylko 9 km to nie będzie tak źle . Docieramy do Stalowej Woli i..przestało padać :)
Przystanek w lesie za Gielnia..podziwiamy nowe sakwy Darka
"
Lasy Lipskie..po domostwie pozostał tylko mini sad i ziemianka
"
jedziemy kawałek przez pola..czyli na skróty przez buraki :)
"
Potem droga obok kamieniołomu
"
przystanek pod wiatą obok kamieniołomu
"
Chowamy się przed deszczem w Zaklikowie
"
Ponoć fest impreza było, szkoda tylko że poza Zaklikowem nikt o niej nie wiedział
"
i znów wiata za Gilenią...tym razem w większym skłądzie
" />
Po Lasach Lipskich w upale wiosennym
-
DST
73.00km
-
Teren
10.00km
-
Czas
03:04
-
VAVG
23.80km/h
-
VMAX
35.00km/h
-
Temperatura
27.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś kolejny piękny wiosenny dzionek więc szkoda marnować pogodę , trzeba ruszyć gdzieś w trasę . Dziś wycieczka trochę krótsza niż zazwyczaj . Na początek jadę do Rzeczycy Długiej gdzie odwiedzam babcię a potem ruszam w dalej . Już o 10 jest ciepło a o 12 to już grzeje, trochę w jeździe przeszkadza silny wiatr ale choć ciut chłodzi . Wracam na drogę główną i jadę nią do Lipy, tam dobijam w boczne , mijam Gilenię i wjeżdżam w Lasy Lipskie . Jadę asfaltem przez las aż do Malińca a potem odbijam w drogę biegnąca groblą pomiędzy stawami . Na około stawy i las, jest pięknie . Docieram do malutkiej wioski Osówek . Zaraz za Osówkeim kończy się asfalt a zaczyna droga leśna . Jadę nią aż do Gwizdowa gdzie znów asfalt a za Gwizdowem wjeżdżam na drogę szutrową . W nocy padało więc w dziurawej drodze jest sporo kałuż . Po kilku km docieram do drogi głównej Nisko - Janów Lubelski . Odbijam na Nisko . po kilkunasty km dobijam w boczną drogę i jadę do domu przez Krzaki i Pysznicę
Wyjeżdżam z miasta droga rowerową która jest w lepszym stanie niż pseud pół obwodnica
"
Króliku u babci, małe i duże :)
"
Kwitnący mały sad u babci
"
"
Kwitną już też i truskawki
"
Lipa...rekonstrukcja przejścia granicznego z czasów zaborów
"
Gilenia..pomnik Pani Balbiny kleman , która w czasie II wojny światowej uratowała mieszkańców Gielni od pacyfikacji tej wsi
"
Droga pomiędzy stawami leśnymi w Malińcu
"
Osówek..pomnik poświęcony mieszkańcom tej wioski którzy zostali zamordowani przez niemców podczas pacyfikacji tej wsi
"
Setki kaczeńców przy drodze
"
Do Sandomierza na turniej rycerski
-
DST
121.00km
-
Teren
2.00km
-
Czas
06:03
-
VAVG
20.00km/h
-
VMAX
35.00km/h
-
Temperatura
23.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela , więc dziś wycieczka w większym gronie . Dziś wybieramy się do Sandomierza n oficjalne rozpoczęcie sezonu turystycznego w tym pięknym mieście . Chcemy zobaczyć pokazy rycerskie na rynku , tańce dworskie a potem turniej rycerski . Ruszam więc do Zaleszan gdzie mam spotkać się z Andrzejem i Grześkiem . Spotykamy się pod sklepem, małe zakupy i ruszamy okrężnie przez Skowierzyn do Sandomierza . W Sandomierzu, tuż za mostem spotykamy Adama . Chłopaki jada na chwilę do Andrzeja po mini kuchenkę gazową a ja jadę na starówkę aby obejrzeć zapowiedziane na dziś atrakcje . Na początek pokaz musztry rycerskiej a potem na rynek wjechali na koniach rycerze w zbrojach, na czele ze słynnym Zawiszą Czarnym który pochodził z nie dalekiego Garbowa . Potem jeszcze oglądam chwilkę pokaz tańców dworskich . Turnie rycerski dopiero o 15 wiec zjeżdżam ze starego miasta nad Wisłę, tam już czekają chłopaki . Ruszamy teraz nie śpiesznym tempem na wycieczkę po okolicznych sadach . Po drodze zatrzymujemy się na kawe/herbatę którą serwuje Andrzej ze swojego czajniczka .. Potem jeszcze przystanek przy sklepie na lody które stawia nam tez Andrzej, dziś ma dobry humor :) . W końcu docieramy znów do Sandomierza, tu Andrzej i Adam udają się już do domów a ja i Grzesiek jedziemy na rynek gdzie czeka na nas Darek .Z rynku zjeżdżamy na plac gdzie już zaczyna się turniej rycerski . Rycerze na swych koniach i w pełnych zbrojach dają pokaz sprawności i dokładności . W pełnym galopie muszą strącać swoimi kopiami co raz to mniejsze kółeczka a potem ciężką tarczę . Wspaniały pokaz, polecam każdemu . Zaczyna się ciut mocniej chmurzyc więc nie czekamy do końca turnieju . Wracamy do domu . Teraz jedziemy bocznymi drogami aż pod most na Sanie w Radomyślu . Tu Grzesiek dobija na Zaklików a my jedziemy dalej bocznymi aż do Turbi gdzie zajeżdżamy an chwilkę na miejscowe trawiaste lotnisko . Potem już prosto do Stalowej Woli ..
Fotki jutro .
" />
Pierwszy upał w tym roku :)
-
DST
87.00km
-
Teren
2.00km
-
Czas
04:03
-
VAVG
21.48km/h
-
VMAX
35.00km/h
-
Temperatura
26.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Kolejny piękny dzionek a do tego sobota więc na drogach ruch mniejszy . Dziś w trasę ruszam sam . Moim celem jest odszukanie kolejnego zrekonstruowanego przejścia granicznego z czasów zaborów . Nie dawno powstało dwa takie przejścia, jedno odnalazłem z kolegami kilka dni temu w Kurzynie . Drugie ma znajdować się w Bukowinie koło Krzeszowa . Ruszam około 9 , już jest bardzo ciepło .
Mijam miasto jak najszybciej, potem jadę przez Pysznicę, Kłyżów i Zarzecze . Za Zarzeczem przecinam główna do Janowa Lubelskiego i jadę w kierunku Ulanowa . W Ulanowie mały odpoczynek przy pięknym drewnianym kościele i ruszam teraz w kierunku Krzeszowa . Kilka km przed Krzeszowem odbijam w stronę Bukowiny .. Za Bukowiną kończy się asfalt, wjeżdżam w las i jadę kilometr droga z płyt betonowych . Tam znajduję wspomniane przejście graniczne pomiędzy zaborami . Kilka fotek i ruszam dalej . Po chwili kończy się droga z płyta a zaczyna droga leśna na której panuje piach . Jest go sporo i są miejsca w których trzeba zejść z siodełka i prowadzić rower . Na szczęście to tylko około 600 metrów i wjeżdżam znów na asfalt w małej wsi Ryczki . Tu jestem pierwszy raz . Tak samo jak i w następnych wsiach Ryczki i Kusze . .Docieram wreszcie do Harasiuk , tu dobijam na Derylaki i dalej na Góżd i w reszcie docieram do Kurzyny . Tu zatrzymuję się przy drugim przejściu granicznym na mały odpoczynek i posiłek . . Potem ruszam dalej poprzez Kurzyny średnie i Małe . Potem Dąbrówka i znów Zarzecze i Pysznica i do domu już kilka km. Od Kurzyny temperatura wynosi na pewno ponad 25 stopni , na razie nie jestem przyzwyczajony do takiej temperatury i odczuwam to jako upał , ale przyjemny upał :)
Na polach już zielono a an drzewach biało
"
A nad rzeka Tanew biało żółto,,, całe kobierce zawilców i kaczeńcy
"
"
Ulanów...mały przy cmentarny kościółek pw Świętej Trójcy, zbudowany w 1690 roku
"
Ulanów..przy fontannie w centrum miasteczka
"
Ulanów..drewniany kościół pw Św Jana Chrzciciela z 1643 roku
"
Wnetrze kościoła
"
Ulanów..dzwonnica przy kościele parafialnym Św Jana Chrzciciela
"
Bukowina..zrekonstruowane przejście graniczne z czasów zaborów
"
"
Kurzyna Wielka ... zrekonstruowane przejście graniczne z czasów zaborów
"
Odpoczynek przy przejściu granicznym w Kurzynie
"
Gdzieś na trasie..piękne polne kwiaty
"
Wycieczka do Kraśnika i nazad
-
DST
137.00km
-
Teren
8.00km
-
Czas
07:02
-
VAVG
19.48km/h
-
VMAX
50.00km/h
-
Temperatura
24.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Na dziś zaplanowaliśmy razem z Darkiem i Grześkiem wycieczkę do Kraśnika nad tamtejszy zalew . Kąpiel na razie wykluczona bo woda jeszcze zimna ale dziś temperatura powietrza iście letnia . Ruszam z Darkiem o 8 rano , i już o tej godzinie jest przyjemne 15 stopni . Jedziemy do Dąbrowy Rzeczyckiej główną drogą a potem odbijamy na Lipę . Za Lipą wjeżdżamy w Lasy Lipskie i jedziemy wąskim asfaltem przez las aż do Malińca, tu odbijamy w stronę drogi głównej Zaklików - Modliborzyce . Tam już czeka na nas Grzesiek i teraz jedziemy razem , po jakimś kilometrze odbijamy w stronę Potoku Wielkiego . Tu od razu jedziemy pod górę gdyż wjeżdżamy na Wyżynę Lubelska . Teraz droga już wiedzie po małych wzniesieniach , raz pod górkę a raz z górki . Za Rzeczycą Ziemieńska odbijamy w stronę Owczarni . Za Owczarnią, jeszcze na jesieni kończył się kiepski asfalt a zaczynała droga polna wiodąca aż do obwodnicy Kraśnika . A teraz położony jest piękny nowy asfalt . Dojeżdżamy do obwodnicy i teraz jedziemy kawałek droga dla rowerów i traktorów . Po chwili dobijamy w stronę Kraśnika i jedziemy wąskimi drogami aż do miasta . Tam zatrzymujemy się jeszcze w sklepie a potem ruszmy boczna droga nad miejscowy zalew . Nad zalewem posilamy się,odpoczywamy i cieszymy pięknym słoneczkiem które nieźle . przygrzewa . Po odpoczynku , okrążamy zalew o wyjeżdżamy na drogę główną . Mijamy centrum Kraśnika i teraz kierujemy się w stronę Modliborzyc . Po kilka km odbijamy w boczne drogi i znów jedziemy po wzniesieniach, raz w dół a raz pod górę i tak aż do Modliborzyc . Tam jeszcze chwilka odpoczynku i ruszamy dalej . Odbijamy w boczną drogę, ostanie dziś wzniesienie i za chwilę wjeżdżamy znów w Lasy Lipskie . Teraz jedziemy lasem, bardzo kiepskim asfaltem . Mijamy malutkie wsie , Ciechocin, Kalenne i Gwizdów . Za Gwizdowem Grzesiek odbija na Zaklików a Darek i ja wjeżdżamy na leśną drogę szutrowa którą jedziemy kilka km aż do drogi Lipa - Goliszowiec . Odbijamy na Goliszowiec , mijamy ta mała wieś i jedziemy dalej lasem do Rzeczycy Długiej . Tu opuszczamy Lasy lipskie i wjeżdżamy na drogę główna , która jedziemy do domu .
Lasy Lipskie..na polanie stoi pięknie ukwiecone drzewko owocowe ."
W drodze na Potok Wielki spotykamy pięknego kucyka
"
"
Potok Stany...małe źródlisko
"
"
W drodze do Kraśnika
"
Zalew w Kraśniku
"
"
Coś zboczyliśmy z trasy chyba ....
"
Lasy Lipskie...Kalenne..pomnik poswięcony ofiarom pacyfikacji tej wsi
"
"
Lasy Lipskie..całe połacie lasu porosniete zawilcami
"
Lasy Lipskie...Goliszowiec ...pomnik poswięcony ofiarom pacyfikacji tej wsi
"
Wiosenna wycieczka po Lasach Janowskich
-
DST
129.00km
-
Teren
10.00km
-
Czas
07:00
-
VAVG
18.43km/h
-
VMAX
35.00km/h
-
Temperatura
22.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wreszcie przestało strasznie wiać i być zimno, nie jeździłem ponad tydzień i już bardzo mi tego brakowało . No i chciałem wypróbować nowy osprzęt , wymieniłem całkiem moje wysłużone hamulce tarczowe na lepsze i zmieniłem kasetę wraz z łańcuchem . Do tego Medzia dostała nowy koszyk i nowy bidon :)
Ruszamy po 9 wraz z Danielem i Grześkiem w kierunku Lasów Janowskich . Mijamy Pysznicę, Kłyżów i Zarzecza . Za Zarzeczem już jedziemy asfaltem przez Lasy Janowskie, mijamy Kurzyny Małe, Średnie i Duże . Za ostatnia Kurzyną zatrzymujemy się przy nowo powstałym ciekawym obiekcie . Jest to rekonstrukcja przejścia granicznego pomiędzy zaborami , Rosyjskim i Austrwęgierskim . Kilka fotek i ruszamy dalej . We wsi Gózd zjeżdżamy z głównej drogi a jedziemy bocznymi asfaltami do Maziarni a dalej znów lasem . Teraz jedziemy wąskim i kiepskim asfaltem ładnych kilkanaście km przez piękny las . Docieramy do Ujścia i tam odbijamy na Szewce . Za Szewcami jedziemy droga szutrową która biegnie po trasie istniejącej tu kiedyś kolejki wąskotorowej . Zjeżdzamy z szutrowej drogi i jedziemy dalej szlakiem kolejki tylko że droga leśną, jeszcze czuć stare podkłady pod kołami i trochę telepie . Dojeżdżamy do rzeczki Bukowa . Tu nad rzeczką przerzucony był kiedyś mostek kolejki . Teraz po mostku została tylko metalowa kładka i szukamy tu geokesza . Szukamy we trzech i..nic . Wracamy więc do miejsca gdzie z asfaltu zjechaliśmy na szuter . Odbijamy teraz w drogę leśną która zaprowadzić nas ma do wsi Władysławów . Tą drogą nigdy nie jechaliśmy a i w tej wsi też nigdy nie byliśmy . Droga chwilkę była OK a potem..piach i to dość utrudniający jazdę . Daniel i ja jechaliśmy góralami więc nie było tak źle ale Grzesiek musiał część tej drogi prowadzić rower bo jego kellys to nie góral a treking . W końcu kończy się piach a droga robi się szutrowa .. Docieramy do wsi i znów asfalt . Potem wieś Zdzisławice i Kapronie . . Od Zdzisłąwic mamy już ostro pod wiatr który utrudnia jazdę aż do samego domu .. W końcu docieramy do Dzwoli tu małe zakupy w sklepie i odpoczynek przy pięknym źródlisku . Jak zwykle obserwujemy ti wieśniaków piorących w tym cudzie natury facie i...dywany . Daniel nie wytrzymał i poszedł i opierdzielić ...ale to jak rozmowa bez celowa . Ruszamy teraz w kierunku Flisów . Wiatr co raz mocniejszy . Za Flisamy trochę lepiej się jedzie bo znów jedziemy lasem . Docieramy do Porytowych Wzgórz . Tu zatrzymujemy się przy cmentarzy wojennym i wielkim pomniku poświęconym partyzantom . Potem jedziemy dalej lasem aż do Szklarni . Tu odbijamy w drogę szutrową i jedziemy nią aż do drogi głównej Nisko - Janów Lubelski . Tu Grzesiek odbija na Zaklików a my na Stalową Wolę . Jedziemy kilkanaście km główną pod wiatr a potem odbijamy na Krzaki i Pysznicę . Z Pysznicy już tylko kilka km do domu ....
Kurzyna Średnia..kościół Św Magdaleny z 1816 roku
"
Kurzyna ... rekonstrukcja przejścia granicznego
"
"
Leśnym asfaltem przez las do Szewców
"
Drogą szutrowa , szlakiem kolejki wąskotorowej , mostek na rzece Bukowa
"
Bukowa
"
Konczy się szuter a nasza trasa dalej biegnie po trasie kolejki
"
Pozostałości po mostku kolejki wąskotorowej
"
"
Władysławów... tu jesteśmy pierwszy raz
"
W drodze do Dzwoli
"
Dzwola..odpoczynek przy źródlisku
"
Źródlisko
"
"
Nowe hamulce , kaseta i łańcuch
"
"
No i nowy koszyk i bidon :)
"
Porytowe Wzgórza..pomnik poświęcony partyzantom
"
Niedzielny wypad w pod Sandomierskie sady
-
DST
96.00km
-
Teren
2.00km
-
Czas
04:05
-
VAVG
23.51km/h
-
VMAX
20.00km/h
-
Temperatura
45.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wiosenna niedziela z iście kwietniową pogodą, czyli z rana pochmurno i ciutek mokro a potem słonecznie i ciepło . Dziś miałem z chłopakami ruszyć w dłuższą wycieczkę po Ziemi Sandomierskiej wraz z Sandomierską Bike Ekipą ale w piątek praktycznie padł mi tylny hamulec tarczowy i bałem się wybrać na tamtejsze zjazdy . Zaplanowałem więc krótszą trasę . Ruszamy o 8 rano z Danielem do Sandomierza, tam spotkać się mamy z Andrzejem i Grześkiem . Jak pisałem na początku, z rana pochmurno, leciutki deszczyk kropi no i wiatr przeszkadzający w jeździe . Dojeżdżamy do Sandomierza główna droga , zajeżdżamy na stare miasto i czekamy na rynku aż zjawi się reszta składu . najpierw przyjeżdża Grzesiek a potem Andrzej . Dogadujemy plan wycieczki i ruszamy w kierunku Gór Pieprzowych . Tam zajeżdżamy na punkt widokowy , długo tu nie siedzimy jednak bo wieje . Kilka fotek i teraz jedziemy bocznymi drogami w kierunku Dwikóz . W Dwikozach przystanek przy sklepie a potem podjeżdżamy wąwozem do Gór Wysokich . Tu na chwilkę odbijamy w sady aby zrobić kilka fotek pięknie kwitnących drzew owocowych . Potem przejeżdżamy przez wieś Góry Wysokie a następnie zjeżdżamy stromym wąwozem do Kichar . Ja zjeżdżam bardzo powoli aby do końca nie wykończyć hamulców . Następnie odbijamy w kierunku miejsca w którym znajduje się jeden z dwóch wodospadów w Świętokrzyskim . Choć nazwa wodospad to trochę na wyrost ale miejsce i tak jest ciekawe i urokliwe . Tu odpoczywamy dłuższą chwilkę, posilamy się i zdejmujemy część ubrań . teraz wyszło wreszcie słonce które dość mocno grzeje , tylko jeszcze ten wiatr przeszkadza miejscami dość mocno w jeździe . Ruszamy dalej, teraz w kierunku starej baszty która jest jedyną pozostałością po dworku obronnym, zamieszkiwały tu też siostry Benedyktynki a w baszcie mieściła się kaplica .. Tu podziwiamy ruiny chwilkę a potem ruszamy w kierunku Sandomierza drogami biegnącymi poprzez pola i sady . Nawierzchnia raz jest asfaltowa, raz gruntowa a raz szutrowa i tak na zmianę . W końcu jeszcze ostatni podjazd do Sandomierza . Tu Andrzej zaprasza nas na kawę i herbatę do swojego domu . Mamy przyjemność poznania żony Andrzeja . Potem ruszamy w dół wąwozem do drogi głównej, przejeżdżamy Wisłę i jedziemy w kierunku Stalowej Woli . Teraz wiatr jest jeszcze silniejszy ale mamy go centralnie w plecy więc jedziemy bardzo szybko . W Rozwadowie jeszcze zatrzymujemy się w parku Lubomirskich , potem Grzesiek dobija na Zaklików a my jedziemy do domów .
Sandomierz..czekamy pod ratuszem na Andrzeja
"
Góry Pieprzowe..mały postój w punkcie widokowym . Już słonecznie więc Daniel ściąga majtki z golfem .
"
Widok na Wisłę i Sandomierz z punktu widokowego
"
Daniel rozjechał lwa...
"
"
krzyz na rozstaju dróg...ponoć tu stałą kiedyś karczma Rzym
"
Mały kawałek polna droga w kierunku kwitnących sadów
"
Sady już kwitną
"
"
"
"
Grzesiek przy wodospadzie...
"
Baszta w Kicharach
"
"
Kichary...latarnia Chocimska
"
Szlaków rowerowo/pieszych tu dostatek
"
Droga z Kichar do Sandomierza...asfalt, szuter i polne drogi
"
Rozdwojone drzewo
"
Wiosna w parku Lubomirskich
"
"
Piękna wiosenna sobota
-
DST
85.00km
-
Teren
2.00km
-
Czas
04:01
-
VAVG
21.16km/h
-
VMAX
35.00km/h
-
Temperatura
20.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Kolejny piękny wiosenny dzionek, od rana słoneczki i ciepełko . Ruszamy wiec z chłopakami w trasę . Ja jadę nie do końca sprawnym rowerem , bo jak pisałem wczoraj, mój tylni hamulec tarczowy chyba dokonał żywota . jeszcze coś tam hamuje ale trzeba uważać . Umówiony jestem z Andrzejem i Grześkiem w Kępiu Zaleszańskim . Ruszam więc, ale na początek jadę do dwóch sklepów rowerowych w mieście . W jednym umawiam się an poniedziałkowa wymianę hamulców na całkiem nowe a w drugim kupuję koszyk na bidon . Potem wyjeżdżam z miasta i jadę przez Turbię i Zbydniów w kierunku Zaleszan. W Zbydniowie zatrzymuje się przy sklepie a potem przy dworku Horodyńskich , kilka fotek i jadę dalej . W Zaleszanach odbijam na Kępie i tam czekam w umówionym miejscu . Najpierw przyjeżdża Grzesiek a potem Andrzej i ruszamy teraz w kierunku Grębowa . Tam jedziemy kawałem drogą z płyt betonowych a potem wyjeżdżamy na drogę główną i jedziemy aż do Stalów . Tam odbijamy w boczną drogę i jedziemy nią aż do Bud Stalowskich. Tam zatrzymujemy się w lesie przy wiacie . Rozkładamy jedzenie a Andrzej mini kuchenkę na gaz i robimy kawę,herbatę i inkę . Okolica przepiękna o tej porze roku bo cały las usłany głównie zawilcami i innymi kwiatkami leśnymi . Miło spędzamy tu z 40 minut a potem jedziemy asfaltem przez las aż do Krawców . Tu odbijamy na Grębów . W Grębowie Andrzej odbija na Sandomierz a my na Stalową Wole . W Stalowej woli Grzesiek odbija na Zaklików a aj już mam blisko do domu .
Zbydniów...dworek Horodyńskich
"
Zawilce
"
"
Cały dworski park usiany zawilcamr"
"
"
Stokrotki też są
"
Budy Stalowskie..pod wiayą rozbijamy obóz
"
"
Mniam mniam
"
Zawilce przy wiacie
"
Przez las na Krawce
"
Grębów ..kościół pw Św Wojciecha
"
Po wzgórzach na skraju Roztocza
-
DST
140.00km
-
Czas
07:01
-
VAVG
19.95km/h
-
VMAX
40.00km/h
-
Temperatura
16.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dalszy ciąg prawdziwej wiosny więc dziś dłuższa trasa . Myślimy z chłopakami dotrzeć na skraj Roztocza a konkretnie to do Chrzanowa . Ruszam więc rano z Darkiem w kierunku Janowa Lubelskiego gdzie ma czekać Grzesiek .. Docieramy do Janowa a Grześka nie ma, napisał smsa że się spóźni około 30 minut . Wiec my robimy małe zakupy i powoli ruszamy w kierunku Dzwoli gdzie mamy czekać przy źródlisku na Grześka . Wiatr wiał nam dość mocno w plecy więc nie jechaliśmy wolno a raczej dość szybko . Pozwoliło nam to na fajny odpoczynek przy źródlisku, mały posiłek i podziwiane tego cudu natury . Szkoda tylko ze miejscowi bardzo zaśmiecają to miejsce, a do tego kiedy tu przyjadę to widzę jak miejscowe babci robią sobie pranie gaci , dywanów itp w tych źródełkach . W końcu dociera Grzesiek i ruszamy teraz w kierunku Chrzanowa . Od tej chwili jedziemy non stop pod górkę lub z górki ale widoki Roztoczańskich wzniesień są bardzo ładne i nie odczuwamy trudy jazdy...narazie . W Chrzanowie podjeżdżamy pod kościół zbudowany na wzniesieniu z którego są piękne widoki na okolice Tu chwila odpoczynku i mały posiłek . Ruszamy teraz w dół i nagle słyszę i czuję że coś nie tak z moją Meridą . Okazało się że , chyba do końca starłem klocek w hamulcu tarczowym z tyłu . Nie dość że teraz ledwo działa to jeszcze obciera . Utrudnia to lekko jazdę a do tego jeszcze wydaje dziwne odgłosy . Niestety tarczówki to nie Vki i nic nie da się zrobić bez nowego klocka . Ruszamy więc dalej, nie dość że hamulec przeszkadza w jeździe to teraz mamy silny wiatr, górki czasami strome i ciężko się jedzie . mijamy Branew, Godziszów , Andrzejów i Nilsko . Za Bilskiem zaraz, Grzesiek złapał gumę, więc wymiana dętki i pompowanie koła naszymi mini pompkami .. Jedziemy dalej, przed samymi Modliborzycami Grzesiek zajeżdża do zakładu naprawiającego auta aby dopompować koło kompresorem . Mijamy Modliborzyce i jedziemy w kierunku Zaklikowa, po kilku km odbijamy w Lasy Lipskie i jedziemy przez Maliniec , Banię i Gielnię aż do Lipy . Tam Grzesiek dobija na Zaklików a my jedziemy dalej lasami do Rzeczycy Długiej gdzie wjeżdżamy an główna i już dalej prosto do domu . Okazało się że Grzesiek zanim dojechał do domu jeszcze raz przebił oponę ale jakoś dojechał do domu .
Czekamy w Janowie lubelskim , przy fontannie na Grześka..ale się spóźni więc ruszamy dalej
"
Czekamy an Grześka w Dzwoli
"
Źródlisko w Dzwoli
"
"
"
"
"
No i ruszamy na Roztoczańskie wniesienia
"
Szachownica pól na wzniesieniach
"
Chrzanów...stary i nowy kościół
"
"
widok z pod kościoła ...w dole Chrzanów a dalej piękne wniesienia
"
Piękne widoki na trasie z Chrzanowa na Godziszow
"
"
Wiosna w lesie za wsią Bilsko a dalej ostro w dół i piekny wąwóz
"
Chyba upragniona wiosna
-
DST
89.00km
-
Teren
6.00km
-
Czas
04:03
-
VAVG
21.98km/h
-
VMAX
35.00km/h
-
Temperatura
12.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Święta i po świętach . Przed świętami wiało i piżdziło więc nie jeździłem, w święta tez pogoda fatalna . Ale wreszcie przyszła wiosna i czas ruszać :)
Dziś od rana słoneczko i około 10 stopni z takim sobie wiaterkiem . Ruszam więc główną przez Jamnicę i Grębów do Tarnobrzega gdzie umówiłem się z Adamem . Spotykamy się pod Tarnobrzeskim zamkiem, chwila odpoczynku i ruszamy do nie dalekiego sklepu rowerowego . ja chciałem kupić tam koszyk na bidon i bidon ale kupiłem tylko bidon . Ruszamy dalej przez miasto a na wylotówce się rozstajemy. Adam rusza nad Tarnobrzeski zalew a ja w kierunku Budy Stalowskiej . Mijam wsie Chmielów i Cygany a potem już jadę drogą biegnąca poprzez lasy i stawy rybne , wszędzie widać oznaki wiosny . W Budach zatrzymuję się przy wiacie w lesie na krótki odpoczynek . Tu wszędzie na około kwitną różne leśne kwiaty a najwięcej jest zawilców, istne kobierce . Piękny widok .. Ruszam dalej, teraz droga wiedzie wąskim asfaltem przez las . Kilka ładnych kilometrów prostej jak strzała drogi . Docieram wreszcie do Krawców, tam zjeżdżam z asfaltu i początkowa jadę przez las piaszczystą droga a potem odbijam w drogę wysypana tłuczniem . Teraz jedzie się fatalnie, bo tłuczeń składa się dość sporych kamieni, po kilku km w końcu jadę leśną droga do rzeki Łęg . Rzekę przekraczam idąc po słynnej kładce Skrzypacza . Na drugim brzegu już wieś Burdze i droga asfaltowa , mijam wieś i docieram do drogi głównej Stalowa Wola - Nowa Dęba . Odbijam na Stalową Wolę . W mieście jeszcze odwiedzam sklep rowerowy ale tu tez nie udaje mi się kupić interesującego mnie koszyka rowerowego .
Słońce, pusta droga i błękit nieba...rowerzyście nic więcej do szczęścia nie potrzeba :)
"
Pomnik poswięcony pamięci wsi Jeziórko..wieś została zlikwidowana a na jej miejscu powstała kopalnia siarki
"
"
Pałac myśliwski w Tarnobrzegu..zbudowany w 1853 roku
"
"
Pałac otacza mały park, teraz pełno w nim wiosennych kwiatów
"
Zamek w Tarnobrzegu
"
Chmielów..kościół z 1923 r ...pw Św Stanisława Biskupa
"
Wiosna w pełni..bociany już w każdej wsi
"
Budy Stalowskie.... Dworek mysliwski Tarnowskich
"
Wiata w lesie za dworkiem myśliwskim
"
Dróżka przez las a po bokach pełno zawilców
"
Zawilce i inne kwiaty
"
"
"
"
I jakieś inne żółte bagienne kwaitki
"
Rzeczka płynąca przez las..nie znam jej nazwy
"
"
Nad Łęgiem
"
Słynna kładka Skrzypacza na Łęgu
"