Po Lasach Janowskich i wzniesieniach
-
DST
122.00km
-
Czas
05:05
-
VAVG
24.00km/h
-
VMAX
40.00km/h
-
Temperatura
25.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Po trzech dniach odpoczynku od jeżdżenia, wracam na rower :)
Grzesiek, stały towarzysz moich wycieczek, dziś rusza w trasę której celem jest przejechanie 300 km, ja nie mam ani tyle siły ani tyle ambicji więc sobie zrobię sam parę km .
Ruszam więc na początek w stronę Janowa Lubelskiego . jadę jak zwykle przez Pysznicę i Krzaki a potem wjeżdżam na drogę główną Nisko- Janów Lubelski . Odbijam na Janów , jest ciepło ale jedzie się pod wiatr . W Janowie przystanek pod fontanną, tam chwila odpoczynku i ruszam dalej . Teraz za swój cel obiera Godziszów . Z Janowa do Godziszowa trasa wiedzie non stop pod górkę, nie jest to jakieś mocne nachylenie ale dalej jedzie się pod wiatr co trochę czuć w nogach . Przed samym Godziszowem wreszcie jedzie się w dół . W Godziszowie odbijam w prawo i jadę teraz w stronę wsi Branew . . Trasa teraz pofalowana, raz w dół a raz pod górkę ale już wreszcie nie jest pod wiatr . W Branwi odbijam na Krzemień, a pod dotarciu do drogi głównej Janów Lubelski - Zamość odbijam w stronę Zamościa . Jadę kawałek tą droga a potem odbijam w Dzwoli w boczną drogę . W Dzwoli, jak zwykle zatrzymuję się przy źródlisku na odpoczynek i mały posiłek . Potem ruszam bocznymi drogami w stronę Lasów Janowskich .. Po drodze mijam Konstantów i Flisy , za Flisami wjeżdżam w las .. Kilka km dalej zatrzymuję się przy wielkim pomniku upamiętniającym największa bitwę partyzancka na ziemiach Polskich . Bitwa na Porytowych Wzgórzach rozegrała się 14 czerwca 1944 roku . Walkę stoczyły tu wojska wermachtu z partyzantami Polskimi i Rosyjskimi . W niedzielę mają odbywać się tu uroczystości ku czci poległych więc obok pomnika postawiona jakieś zadaszenie . Ruszam dalej w kierunku wsi Momoty , tam dobijam na Jarocin a potem na Hutę Deręgowską . Za ta wsią wyjeżdżam na drogę główną Nisko - Janów Lubelski, jadę nią kawałek i potem odbijam na Pysznicę . Do Stalowej Woli jakieś 13 km więc szybko docieram do domu .
Przystanek w Janowie Lubelskim pod fontanną...trochę się chmurzy ale jest bardzo ciepło"
Droga na Godziszów...."
Za kapliczką juz dojrzewają wszechobecne tu maliny.."
Przystanek w Dzwoli nad źródliskiem"
Źródlisko"
"
Odpoczynek i mały posiłek"
Lasy Janowskie...szlaków tu pełno"
Lasy Janowskie..nowa kapliczka z figurą Jezusa Frasobliwego"
Lasy Janowskie..Porytowe Wzgórza, pomnik partyzancki"
Lasy Janowskie..pomnik upamiętniający mieszkanców wsi Momoty którzy zginęli podczas pacyfikacji wsi przez niemców"
Zboże dojrzewa a kwiaty polne kwitną"
"
"
Sandomierz i okolice
-
DST
92.00km
-
Teren
4.00km
-
Czas
04:04
-
VAVG
22.62km/h
-
VMAX
35.00km/h
-
Temperatura
35.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wczoraj wróciłem z czterodniowej wyprawki na Roztocze więc dziś tylko mała wycieczka do Sandomierza i okolic . Na starym mieście w Sandomierzu dziś ma odbywać się jarmark a głównymi jego atrakcjami mają być sery .
Dziś tak samo jak i wczoraj mocno grzeje już od rana . ruszam o 9 . Dziś niedziela więc można jechać główną drogą na Sandomierz , jedzie się z wiatrem więc szybko docieram do Sandomierza , Mijam Sandomierz i jadę w stronę Dwikóz, tuz za Sandomierzem robię fotki starej Latarni Chocimskiej i jadę dalej na Dwikozy gdzie odbijam w boczne drogi . W co raz większym upale jadę doliną Opatówki .Zatrzymuję się przy miejscowej winnicy i robię kilka fotek a kawałek dalej zjeżdżam na odpoczynek w ciekawe miejscu . W poprzecinanym wąwozami wzniesieniu znajduję się jeden z dwóch wodospadów w Górach Świętokrzyskich . Choć wodospad to trochę na wyrost . Woda spływa poprzez wzgórze porośnięte w tym miejscu lasem z położonego na samym szczycie wzniesienia małego źródełka . Na samym dole napotyka około 2 metrowy uskok i spada w dół . Teraz jest dość sucho więc woda praktycznie ledwo płynie . W tym upale jest tu bardzo przyjemnie, drzewa tworzą parasol i w cieniu jest chyba o 15 stopni mniej . Tu mały posiłek i chwilka odpoczynku. Ruszam dalej, dalej jadę doliną Opatówki w kierunku Kichar . Tam odbijam w starej i juz ledwo stojącej baszty . Jest to pozostałość baszcie wraz fragmentami murów są pozostałością po znajdującym się tutaj dworze obronnym zwanym tez zamkiem lub forteczką . W czasach świetności tej budowli przebiegał przy niej średniowieczny szlak z Zawichostu do Sandomierza . Tu szukam geokesza , robię kilka fotek i ruszam dalej . Teraz w górą małym wąwozem i wyjeżdżam na szczyt wzniesienia, stąd piękny widok na okoliczne wioski, sady i pola . Kawałek dalej w polach położona jest druga Latarnia Chocimska, tu znajduję kolejnego geokesza i jadę teraz poprzez pola i sady w stronę Sandomierza . W Sandomierzu zajeżdżam na stare miasto i tam chodżę pomiędzy straganami . Poza różnymi serami są też i wina, piwa, cydry, słodycze , miody pitne i te zwykłe , i inne regionalne smakołyki . A do tego prawie wszystkiego można za darmo spróbować . Dłuższa chwila odpoczynku w cieniu ratusza czas wracać do domu bo upał co raz większy a będzie co raz gorzej . Za Sandomierzem odbijam w boczne drogi i jadę przez Wrzawy, Skowierzyn i Majdan Zbydniowski . Do domu docieram przed 15 .
Cel dzisiejszej wycieczki ...jarmark i mini festiwal sera"
Latarnia Chocimska położona tuż za Sandomierzem , przy drodze głównej na Zawichost"
Przy winnicy w Dwikozach"
" />
Wzniesienia koło Dwikóz..widać dobrze budowę skał"
Kwitnący krzak dzikiej róży"
Przystanek koło mini wodospadu"
Kichary..pozostałości baszty"
Medzia odpoczywa, ja szukam geokesza"
latarnia Chocimska w polach za Kicharami"
Sandomierz..jarmark na starym rynku"
"
Sery..."
"
Wina..."
"
Soki, dżemy..."
Cydry, miody pitne..."
Słodycze...krówki Sandomierskie"
"
Piwa"
Złoto Ziemi Sandomierskiej...krzemień pasiasty"
Szlachta po miodzie pitnym :)"
"
Roztocze 2015 ... dzień 4
-
DST
120.00km
-
Czas
06:00
-
VAVG
20.00km/h
-
VMAX
35.00km/h
-
Temperatura
32.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, od rana grzeje a my niestety dziś wracamy do domów z pięknego Roztocza . Właściwie to Daniel i ja planowaliśmy powrót dopiero na niedzielę ale nie możemy samego Grześka puścić, jeszcze go co pożre po drodze ;)
Wstajemy po 6, śniadanie, pakowanie, sprzątanie pokojów w Bombaju , sprawdzanie czy wszystko spakowaliśmy i ruszamy przed 8 . jak wspomniałem, już grzeje . Postanawiamy nie wracać tą samą drogą którą tu przyjechaliśmy . Opuszczamy więc Susiec i jedziemy w kierunku Józefowa . W Józefowie zajeżdżamy pod kamieniołom , tu chwilka odpoczynku, kilka fotek i ruszamy dalej . Za Józefowem Grzesiek postanawia jechać mega okrężna droga i odbija na Szczebrzeszyn a my jedziemy dalej w stronę Aleksandrowa . Kilka km przed Aleksandrowem odbijamy jednak w stronę Górecka Kościelnego . Trasa wiedzie przez las wiec jedzie się przyjemnie . Potem mijamy Górecko Stare , Tereszpol Kukiełki a w Tereszpolu odbijamy na Bukownicę . Za przejazdem kolejowym robimy pierwszy dłuższy przystanek , odpoczywamy w cieniu drzew i się posilamy . Kilka km dalej wjeżdżamy na drogę główna i jedziemy teraz w stronę Biłgoraja . W Biłgoraju małe zakupy w sklepie, chwilka odpoczynku i jedziemy dalej, przecinamy drogę główną i można już powiedzieć że jesteśmy u siebie . Tu zaczynają się doskonale nam znane Lasy Janowskie . Jedziemy teraz w kierunku Dąbrownicy, potem mijamy Ciosmy , Hutę Starą i Hutę Krzeszowska , potem jeszcze Kurzyny Małe i Duże , zatrzymujemy się aż w Dąbrówce przy stacji benzynowej . Tu jeszcze mały posiłek, coś zimnego do picia i dalej już jedziemy bez przystanków do Stalowej Woli .
Pakujemy się...ostatnie sprawdzanie majdanu
Tyle po nas zostało :)
I jedziemy...jeszcze we trzech ale niebawem Grzesiek nas opuści
Dojeżdżamy pod kamieniołom w Józefowie a konkretnie pod wieżę widokową
Kamieniołom
Widok z wieży widokowej na kamieniołom
Widok z wieży na Roztocze
Roztocze 2015 .... dzień 3
-
DST
128.00km
-
Teren
12.00km
-
Czas
06:03
-
VAVG
21.16km/h
-
VMAX
50.00km/h
-
Temperatura
30.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Chwilowo nie bardzo mi się chce pisać dokładną relacje z trzeciego dnia naszej mini wyprawki na Roztocze .
Napisze tylko ze od rana grzało aż do wieczora, na trasie odwiedziliśmy kilka bunkrów Lini Mołotowa, kilka cerkwi i kilka ruin cerkwi, piękne źródełka . A wieczorem jak zwykle ognisko .
Pierwszy z kilku bunkrów na dzisiejszej trasie..ten w okolicach Bełzca"
Na Roztoczu...bocian ba bocianie"
Mijamy bokiem przejście graniczne w Hrebenne i śmigamy pustą droga na Siedliska"
Kniazie..ruiny cerkwi pw Św Paraskewy...zbudowana w 1798 - 1806 , zniszczona w 1944"
"
"
Ukwiecone Roztoczańskie łąki i pola"
Siedliska..cerkiew pw Św Mikołaja Biskupa..zbudowana w 1901"
Siedliska ..kapliczka Św huberta na wodzie..a konkretnie to nad źródliskiem "
Źródlisko przy kapliczce"
Jedyna przebita dętka podczas naszej wyprawki"
Stary kamienny krzyż z których słynie Roztocze Południowe i Środkowe"
Radruż..Drewniana cerkiew pw. św. Paraskewy, wzniesiona w 1583 r. jest najstarszą w Polsce "
Nowe Brusno..odnawiana drewniana cerkiew greckokatolicka św. Paraskewy (1713)...jeszcze rok temu żal było na ta cerkiew patrzeć..dobrze że znalazły się pieniądze na jej odnowę"
Stary cmentarz za cerkwią w Nowym Bruśnie"
Huta Różaniecka...ruiny cerkwi pw Św Mikołaja"
"
Bombaj..nasza hacjenda na campingu U Zbyszka w Suścu" />
Roztocze 2015 ...dzień 2
-
DST
143.00km
-
Teren
12.00km
-
Czas
07:03
-
VAVG
20.28km/h
-
VMAX
45.00km/h
-
Temperatura
27.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Drugi dzień Roztoczańskiej mini wyprawki . Na campingu spało się super choć już od 4 z rana mocno przeszkadzały ćwierkające ptaki . Wstaliśmy po 6 , zjedliśmy śniadanie i przed 8 ruszyliśmy w trasę . Pogoda dziś zmienna, z rana dość chłodno, mocny wiatr i wysokie chmury . Prognozy jednak na dalszy ciąg dnia optymistyczne . Tuż za Suścem, na dzień dobry wzniesienie które nas rozgrzało a potem droga raz w górę a raz w dół . I tak dojeżdżamy do Krasnobrodu, tam jak zwykle odwiedzamy kapliczkę na wodzie i zatrzymujemy się na krótki postój . Ruszamy dalej w kierunku Zamościa bocznymi drogami , pogoda robi się między czasie co raz ładniejsza ale dalej wieje trochę . W Zamościu zajeżdżamy na stare miasto, tam chwilkę się kręcimy, szukamy browaru Zamojskiego . Znajdujemy go lecz czynny dopiero od 12 . Postanawiamy odpocząć i posilić się na małym rynku . Słonce już grzeje mocno a przed nami jeszcze kupa drogi . Po odpoczynku opuszczamy piękny stary Zamość i jedziemy w kierunku Nielisza nad miejscowy zalew . Teren znów mocno pofalowany i dalej pod wiatr więc kilometry nie uciekają tak szybko . W końcu docieramy nad zalew . Chwilka odpoczynku i ruszamy teraz w kierunku Szczebrzeszyna . Wreszcie z wiatrem który mocno pomaga w kręceniu . Na drogę główna wyjeżdżamy w Klemensowie i tu zatrzymujemy się na obiad . Posiłek spożywamy w pięknym otoczeniu, przy naszej karczmie znajduję się piękny stary drewniany wiatrak, małe oczko wodne i mini muzeum skarbów ziemi i morza . Po obiedzie jeszcze chwilka odpoczynku i ruszamy do Szczebrzeszyna a że to nie daleko to szybko tam docieramy . Fotki przy chrząszczu i jedziemy teraz w kierunku Zwierzyńca . Kilometry lecą teraz szybko więc docieramy tam w niezłym tempie . W Zwierzyńcu zajeżdżamy pod miejscowy stary browar, kilka fotek i wjeżdżamy teraz w las . udajemy się w kierunku drogi zwanej Florianką . Jest to bardzo dobrze utrzymana droga szutrowa wiodąca przez las, można przy niej odpocząć w kilku miejscach przy wiatach i tablicach informacyjnych a jej główną atrakcją jest hodowla koników polskich . Na Floriance ruch spory, głównie rowerzyści ale i sporo pieszych . Po kilku km zatrzymujemy się przy wspomnianej hodowli konika polskiego i robimy kilka fotek . Można też tu spotkać dość spore stado owiec ale dziś ich nie widzieliśmy . Ruszamy dalej, w Górecku Starym opuszczamy Floriankę i jedziemy asfaltem do Józefowa , do Suśca już tylko około 15 km więc w Józefowie nie zatrzymujemy się . Docieramy w końcu na camping . Chwila odpoczynku i idziemy na małe zakupy do jedynego otwartego dziś sklepu ( dziś Boże Ciało ) . Teraz mały posiłek, prysznic i odpoczynek a wieczorem ognisko .
Krasnobród..kapliczka na wodzie"
Z pod kapliczki wypływają źródełka które dają początek czyściutkiemu strumykowi"
Zamość...piękny ratusz"
Przepiękne stare kamieniczki otaczające rynek w Zamościu "
"
Odpoczynek przy fontannie na małym rynku w Zamościu"
Hetman Koronny Jan Zamoyski"
Mury Twierdzy Zamość"
browar Zamość..niestety nie dane nam było dziś go odwiedzić "
"
Zalew Nielisz"
W Szczebrzeszynie chrząszcz brzmi w trzcinie ...."
Klemensów..wiatrak"
"
Stary browar w Zwierzyńcu"
Florianka..hodowla koników polskich"
"
Już prawie w Suścu ...."
"
Roztocze 2015 ...dzień 1
-
DST
141.00km
-
Teren
3.00km
-
VMAX
35.00km/h
-
Temperatura
25.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Długi weekend Bożego Ciała, wreszcie upragniony wyjazd na piękne Roztocze . Pogoda na ten czas zapowiada się idealnie . Ruszamy więc z Danielem i Grześkiem już w środę z rana , Wyjazd o 8 .
Jak zwykle jedziemy najkrótszą i najprostszą trasą przez Lasy Janowskie . Ruszamy więc przez Pysznicę i Kłyżów, potem przecinamy drogę główną Nisko - Janów Lubelski i jedziemy dalej przez Zarzecze i Kurzyny a potem Huta Krzeszowska i Banachy . Gdzieś za 40 km trasy robimy sobie przystanek pod wiata w lesie, chwilę odpoczywamy, posilamy się i ruszamy dalej . W końcu docieramy do Biłgoraja, mijamy go lekko bokiem i dalej jedziemy na Aleksandrów . To chyba najdłuższa wieś w naszym kraju . Od tablicy do tablicy jest ponad 9 km...dłuży się strasznie tym bardziej że jest co raz cieplej . Mijamy w końcu tą wieś i jedziemy w kierunku Józefowa . Po drodze podejmujemy decyzję że nie śpimy w agroturystyce a jak zwykle na Campingu U Zbyszka w Suścu . Docieramy do Józefowa, tu tylko chwilka odpoczynku i jedziemy dalej, Susiec już tylko rzut beretem . Docieramy w końcu na camping, okazuje się że z miejscami dla ans nie ma problemu a nawet dostajemy gratis ( jako stali klienci ) drugi mały pokój w domku na przechowanie rowerów . Nasz domek to Bombaj :) ...Wypakowujemy nasz majdan, chwilkę odpoczywamy i ruszamy na sklepy . Jutro Boże Ciało więc trzeba się zaopatrzyć w to co najpotrzebniejsze . Po powrocie z zakupów postanawiamy zrobić sobie jeszcze małą rundkę po okolicy . Daniel zostaje w domku a Grzesiek i ja ruszamy . Naszym celem jest Łosiniec . Jedziemy kawałeczek przez Susiec a potem odbijamy w prawo i od razu mamy ostro pod górę ale nigdzie się nam nie śpieszy więc jedziemy spokojnie, na szczycie wzniesienia od nie dawna stroi nowa wieża widokowa z której rozpościera się piękny widok na okolice . Jedziemy dalej w kierunku wsi Kunki a potem już Łosiniec. Tu zajeżdzamy pod bardzo ciekawe miejsce . Stoi tu drewniany kościół katolicki który w przeszłości był cerkwią unicką , świątynia te zbudowana została w XVIII wieku . Kilkanaście metrów obok świątyni wypływają źródełka wprost z malutkiego wzniesienia tworząc mały zbiornik wodny a potem woda płynie tworząc małą rzeczkę . Kolejna ciekawostka tego miejsca jest metalowa konstrukcja przerzucona nad strumykiem . Nie jest to ani pozostałość po mostku ani jakiś tam złom . Jest to oryginalna część samolotu niemieckiego Messerschmitt 323 który wylądował tu w czasie II wojny światowej . Chwilkę tu odpoczywamy i jedziemy dalej do wsi Maziły . Tu chwilowo kończy się asfalt i jedziemy teraz przez las i pola droga polną i szutrową a nawet kawałek trzeba zejść z rowerów bo piach dość spory . Docieramy po kilku km do asfaltu i jedziemy dalej do wsi Podlesina, tu odbijamy na Narol a z Narola już tylko kilka km do Suśca . Wieczorem rozpalamy sobie ognisko na campingu, pieczemy kiełbaski, wypijamy po piwku Roztoczańskim i idziemy spać .
Przystanek pod wiatą w Lasach Janowskich"
Rower Daniela i jego własnej konstrukcji i wykonania wózek "
Fontanna w Józefowie..jak zwykle nie działa"
Susiec..wieża widokowa"
Łosiniec..dawna cerkiew a teraz kościół katolicki"
Dzwonnica stojąca obok kościoła/cerkwi"
Źródełko bijące obok kościoła/cerkwi"
Na Roztoczu..najlepsze Roztocze...pyszne piwo"
Wycieczka do Sandomierza po geoskrzynki
-
DST
72.00km
-
Teren
2.00km
-
Czas
03:02
-
VAVG
23.74km/h
-
VMAX
35.00km/h
-
Temperatura
28.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Kolejny pięknie zapowiadający się dzionek, postanawiam więc dziś ruszyć w trochę krótszą wycieczkę niż zazwyczaj . Jeszcze nie znalazłem wszystkich geoskrzynek w Sandomierzu więc to piękne miasto jest dziś moim celem . Ruszam więc przez miasto a potem jadę główną drogą w stronę Tarnobrzega, po kilku km odbijam jednak w boczne i jadę teraz przez Kotową Wolę do Zbydniowa . Tam przy małym cmentarzyku I wojenny ukrywam swoją geoskrzynkę gdyż poprzednia została zniszczona . Ruszam dalej i jadę kilka km ścieżką rowerową wzdłuż drogi głównej na Sandomierz, ścieżka jednak kończy się przed Gorzycami i trzeba jechać ruchliwą drogą , na szczęście to nie długi kawałek . Za Gorzycami odbijam w boczną drogę która wiedzie wałem, jadę kawałek asfaltem a potem droga szutrowa biegnąca na wale . Teraz moim celem jest dotarcie do mostu kolejowego na Wiśle , tam ukryta jest geoskrzynka . Przed samym mostem droga szutrowa się kończy i trzeba jechać przez bardzo zarośnięty trawami kawałek wału, trawa trochę niższa niż ja . W końcu docieram do mostu i szukam skrzynki, szybko wpis i jadę dalej wałem i bocznymi drogami do Sandomierza . Tam jadę jak zwykle na stare miastu, chwilę odpoczywam bo grzeje słonce grzeje a na niebie tylko drobne chmurki . Następnie udaję się pod Katedrę Narodzenia NMP i Wincentego Kadłubka , ten piękny gotycki kościół został zbudowany w 1360 roku ufundował król Kazimierz Wielki . Ru szukam geokesza którego ostatnio nie potrafiłem zlokalizować a dziś znajduję go szybko . Robię wpis , potem kilka fotek jeszcze i czas wracać do domu . Przejeżdżam mostem przez Wisłę i jadę w kierunku Gorzyc . Po kilku km odbijam w boczną drogę i teraz jadę przez Sokolniki i Zabrnie aż do Grębowa , tam wjeżdżam na drogę główna i jadę prosto do Stalowej Woli .
Zbydniów..mały cmentarzyk I wojenny, w jego pobliżu ukrywam geokesza"
Geokesz"
Jadę droga szutrowa biegnącą po wale w kierunku mostu kolejowego "
Szuter się kończy a zaczyna zarośnięty wał"
Ledwo widoczna ścieżynka pośród wysokiej trawy...ale do mostu już blisko"
Most w całej okazałości"
Medzai robi popas na trawie a ja idę szukać geokesza"
Geokesz gdzieś tu, na początku mostu"
Widok z mostu na stary Sandomierz"
Sandomierska flota Wiślana"
"
Katedra gotycka narodzenie NMP i Wincentego Kadłubka"
Widok z pod zamku na najstarszy kościół w Sandomierzu, jest to romański kościół Św Jakuba i klasztor Dominikanów"
Odpoczynek pod ratuszem w Sandomierzu"
Wycieczka do źródełka Bł Kadłubka w karwowie
-
DST
123.00km
-
Teren
1.00km
-
VMAX
45.00km/h
-
Temperatura
24.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
W niedzielę już od rana zapowiada się piękna pogoda . Zaplanowaliśmy na dziś wypad rowerowy do Karwowa aby odwiedzić źródełko Bł Wincentego Kadłubka . Ruszamy więc o 8 z Danielem, dziś mały ruch więc do Sandomierza jedziemy droga główną . Słoneczko już od rana świeci, jest ciepło więc jedzie się przyjemnie . W Sandomierzu jak zwykle zajeżdżamy na stare miasto gdzie czekamy na Andrzeja i Adama . Chwilka odpoczynku i ruszamy już we czterech przez Sandomierz . Za Sandomierzem wjeżdżamy w boczne drogi . Teraz jedziemy pośród sadów, pól i przez małe wioski , teren tu pofałdowany więc raz pod górkę a raz z górki , do tego jeszcze piękne wąwozy . Robi się co raz cieplej, kilometry przyjemnie lecą , zaczyna nam powoli brakować czegoś do picia więc wypatrujemy sklepów . Niestety w tych malutkich wioskach ciężko w niedzielę o otwarty sklep . W końcu jeden znajdujemy, asortyment w nim jednak dość kiepski . Ruszamy dalej, następny przystanek do wieś Męczennice . Tu zatrzymujemy się przy starym krzyżu który upamiętnia jedną z czarnych kart w historii kościoła . W XVI w przez Polskę przetoczyła się fala reformacji, część szlachty przeszła na Luteranizm i Kalwinizm . Tak samo stało się i na Ziemi Sandomierskiej . W pobliskich Malicach mieszkała bogata szlachecka rodzina Malickich króra przeszła na Luteranizm i starała się go rozszerzać za swoich włościach . Aby zapobiec dalszej ekspansji luteranizmy , biskup z Krakowa przysłał do pobliskich Malic swojego przedstawiciela który miał temu zapobiec ..za wszelką cenę . Emisariusz namówił okoliczną drobną szlachtę i chłopów którzy zostali przy wierze katolickiej aby . Nie mogąc przekonać luteran do powrotu na łono kościoła katolickiego metodami pokojowymi , chłopi i emisariusz biskupa i proboszcz , postanowili zaatakować zbór luteran . Uzbrojeni w siekiery, widły, kosy , kołki, pałki itp zaatakowali luteran w ich kościele (zborze ) . Mając przewagę liczebną atakujący dokonali istnej rzezi na luteranach . Zabili ich wspomnianą bronią lub powiesili na wzgórzu . Wzgórze to nazywane jest do dziś Szubienicą i to własnie przy tym wzgórzu stoi wspomniany krzyż . Gdzieś tu stoi jeszcze jeden, ale wzgórze jest bardzo zarośnięte i poprzecinane mini wąwozami których też przez istną dżunglę nie da się przejść . Chwilkę tu odpoczywamy i ruszamy do Karwowa . W Karwowie, zajeżdżamy pod cel naszej wycieczki czyli pod źródełko . Przy wylocie pięknego wąwozu znajduje się źródełko i kaplica Błogosławionego Wincentego Kadłubka . Był on pierwszym znanym kronikarzem - historykiem i autorem Kroniki Polskiej . Urodził się w 1161 roku , właśnie w Karwowie . Woda ze źródełka wypływa z pod tablicy z wizerunkiem tego błogosławionego i według miejscowych wierzeń ma lecznicze właściwości, a szczególnie dobrze działa na oczy . Zawsze gdy tu jestem ktoś przyjeżdża autem lub rowerem i napełnia dużą ilość butelek wodą ze źródełka, czasami nawet tworzą się kolejki po tą wodę . Tu odpoczywamy na ławkach w cieniu drzew i się posilamy . Ja napełniam bidon wodą ze źródełka .. Po odpoczynku ruszamy dalej . Po kilku kilometrach wjeżdżamy na drogę główną Sandomierz - Opatów, odbijamy na Sandomierz i jedziemy już bez przystanków do Sandomierza . Tam Adam i Andrzej jadą do domów a Daniel i ja jedziemy znów droga główną do Stalowej Woli . Po drodze zatrzymujemy się jeszcze przy dworku Horodynskich w Zbydniowie .
Ratusz na starym mieście w Sandomierzu"
Piękne kamieniczki na starym rynku w Sandomierzu"
Jedziemy poprzez sady i wąwozy"
"
Wojskowe radary za Sandomierzem"
"
Widoki prawie jak w górach"
Męczennice..krzyż upamiętniający tragedie która się tu rozegrałą"
Karwów..tablice informacyjna przy źródełku"
Kaplica Bł Wincentego Kadłubka"
Źródełko"
"
Zbydniów..dworek Horodynskich"
"
Wycieczka do Baranowa Sandomierskiego
-
DST
118.00km
-
Teren
3.00km
-
Czas
07:00
-
VAVG
16.86km/h
-
VMAX
40.00km/h
-
Temperatura
25.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś wycieczka na pełnym lajcie do Baranowa Sandomierskiego , a jadę tam ze znajomymi z Sandomierza . Pogoda ładna więc na początek ruszam droga główną do Sandomierza . Tam czekam na dwie Anie , Olę, Adama, Andrzeja i Leszka . Potem razem ruszamy bocznymi drogami do Tarnobrzega . Tam krótki przystanek pod sklepem i małe zakupy . Miedzy czasie trochę słonce zakryło chmury ale jest ciepło . Jedziemy dalej przez miasto a następnie zatrzymujemy się przy wiacie przy Jeziorze Tarnobrzeskim . Tam Adam i Andrzej serwują gorąca kawę dla wszystkich ( ja kawy nie pijam więc truję się cola ) Tu spędzamy trochę czasu i jedziemy dalej ścieżką rowerową wzdłuż jeziora a następnie dobijamy w boczne drogi i jedziemy nimi kilka km . Niestety po kilku km trzeba wjechać na ruchliwa drogę główną, jedziemy nią kilka km a potem odbijamy na Baranów Sandomierski . Miedzy czasie słońce znów wychodzi zza chmur i robi się upalnie i duszno bo po drugiej stronie Wisły widać chmury burzowe . W Baranowie, przy miejscowym łowisku ryb robimy sobie przystanek . Rozpalamy jednorazowego grilla i pieczemy na nim kiełbaski . Do tego jeszcze zimne napoję i do szczęścia nie trzeba nam nic więcej . po posiłku gasimy grilla i jedziemy nad Wisłę aby sprawdzić czy działa prom. Niestety jest za wysoka woda w Wiśle więc promu nie ma . Teraz udajemy się do przepięknego zamku . Zamku tego chyba nikomu nie trzeba przedstawiać , jest to perła renesansu, zbudowana w w latach 1591-1606 dla Andrzeja Leszczyńskiego. Tu robimy sobie sesje zdjęciowe, oglądamy zamek z każdej strony i kręcimy się po zamkowym parku ., zaglądamy tez na miejscowe pole golfowe . Miło spędzamy czas lecz trzeba wracać . A wracamy drogą szutrową wzdłuż wału . Po dotarciu do drogi głównej która tu przyjechaliśmy nasza ekipa się rozdziela . Andrzej ma być na 17 w domu więc musi przyśpieszyć a ja postanawiam jechać z nim szybszym tempem . Reszta ekipy jedzie spokojnie na Tarnobrzeg i dalej na Sandomierz . My jedziemy dość szybkim tempem bo z wiatrem i błyskawicznie jesteśmy w Tarnobrzegu . Tu Andrzej jedzie prosto na Sandomierz a ja odbijam na Stalową Wolę . Do Stalowej Woli tez mam wiatr w plecy więc przejeżdżam te 30 km dość, akurat gdy podjeżdżam pod swój dom zaczyna padać deszcz . Potem okazało się że reszta ekipy która jechała spokojnym tempem do Sandomierza musiała kryć się pod drzewami przed deszczem i drobnym gradem .
Widok na Sandomierz z mostu na Wiśle ."
Czekam na ekipę pod Sandomierskim zamkiem"
Przystanek przy wiacie nad Jeziorem Tarnobrzeskim"
Ekipa truję się koffeiną z kawy a ja z coca coli"
Docieramy and łowisko w Baranowie Sandomierskim"
Rozpalamy grilla"
I pieczemy kiełbaski
I"
Na rybkę chętnych nie było..."
Kobiety odpoczywają w cieniu a my zajmujemy się grillem"
I można jeść"
Docieramy do celu naszej wycieczki"
"
"
"
"
"
"
Dziewczyny szaleją na trawie, miejmy nadzieję że nie po trawie :) "
Cała ekipa pod zamkiem"
Pole golfowe w parki zamkowym"
Wracamy do domu..kawałek drogi wiedzie drogą szutrową wzdłuż wału "
"
Na wałach piękne stokrotki"
I kozy..."
Dziewczyny chowają się przed ulewą"
Okrężnie do Sandomierza po geokesze
-
DST
140.00km
-
Teren
2.00km
-
Czas
07:00
-
VAVG
20.00km/h
-
VMAX
40.00km/h
-
Temperatura
25.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Po ponad tygodniowej przerwie znów ruszam w trasę . Dziś jedziemy z chłopakami na Annopol i Sandomierz . Ruszam o 7 30 z Danielem i jedziemy przez Rzeczycę Długa i Lipę do Zaklikowa . Tam dołącza do ans Grzesiek i jedziemy dalej bocznymi drogami do Borowa . Tam wjeżdżamy na główną drogę i kierujemy się na Annopol . W Annnopolu przystanek , chwile odpoczywamy i zjadamy coś aby dalej nie jechać z pustymi brzuchami . Ruszamy dalej . Przejeżdżamy mostem przez Wisłę i jedziemy kawałek główną droga w kierunku Ożarowa . W Maruszowie Grzesiek odłącza się od gdyż dziś Jego celem był Skoszyn pod Św Krzyżem . Pojechał tam na spotkanie pielgrzymkowo rowerowe i wróci w niedzielę . Grzesiek więc ruszył na Ożarów a my przejechaliśmy przez Maruszów i potem wjechaliśmy na główną droga do Sandomierza . Ku naszemu zdziwieniu ruch na tej ruchliwej drodze był dziś minimalny . Jedziemy więc spokojnie, mijamy Zawichost, Winiarki i Dwikozy . Dojeżdżamy do Sandomierzu i widzimy przyczynę tak znikomego ruchu . Okazało się że droga wyjazdowa na Zawichost jest w remoncie i dlatego mało aut tędy jeździ . Teraz odbijamy w boczne drogi i jedziemy na Góry Pieprzowe . Tu, koło punktu widokowego mam odszukać geokesza . Znajduje się on w małym wąwozie których tu sporo . Wpis do logbooka i potem robimy z Danielem kilkunastominutowy przystanek na punkcie widokowym . Kilka fotek, mały posiłek i ruszamy dalej, zjeżdżamy innym wąwozem do Sandomierza . teraz szukamy ale sklepu rowerowego, Daniel musi kupić kilka rzeczy do roweru których nie udało mu się zakupić w Stalowej Woli . Trochę się kręcimy po małych uliczkach bo nie bardzo wiemy gdzie ten sklep ale w koncu znajdujemy .. Udało się nawet kupić wszystkie części które były Danielowi potrzebne . Teraz ruszamy dalej w kierunku wzgórza Salve Regina , tam mam odszukać kolejnego geokesza . Znów ciut kluczymy i docieramy na Salve Regina od dupy strony ale docieramy , do tego jeszcze zwiedzamy fajne drogi pomiędzy sadami i wąwozy . Geokesza nie szukam gdyż jakieś małolaty postanowiły sobie tu zrobić ognisko więc nie chciałem aby zobaczyli że czegoś szukam . Jeszcze nie raz tu zawitam i znajdę . Robimy kilka fotek i jedziemy w kierunku starego miasta . podjeżdżamy pod Sandomierski zamek, robimy fotki i przy okazji spotykamy kolegę Pawła z Sandomierskiej Ekipy Rowerowej . Kilka minut rozmawiamy i potem wjeżdżamy na stare miasto a konkretnie pod katedrę NMP z roku XIV wieku . Tu pod jej murami szukam kolejnego geokesza lecz go nie znajduję a do tego jeszcze kręci się tu sporo turystów więc łatwo spalić skrzynkę . Jeszcze kiedyś znajdę na spokojnie . Zjeżdżamy nad Wisłę, przejeżdżamy przez most i opuszczamy Sandomierz . zaraz za miastem odbijamy w boczne drogi i jedziemy teraz przez Sokolniki i Zabrnie aż do Grębowa . W Grębowie wjeżdżamy na droge główną i nią jedziemy już prosto do domu .
Czekamy na Grześka ..wreszcie dojeżdża, zapakowany sakwami "
Rozmowy w tłoku...i ruszamy "
Przystanek w Annopolu"
W Annopolu jeszcze PRlowskei pomniki "
Sandomierskie sady"
Wiśnie już prawie można zrywać :)"
W Rezerwacie Góry Pieprzowe"
W Rezerwacie Góry Pieprzowe...widok z punktu widokowego na Wisłę"
W Rezerwacie Góry Pieprzowe...widok z punktu widokowego na Wisłę i Sandomierz"
W Rezerwacie Góry Pieprzowe"
Na wzgórzu Salve Regina"
Na wzgórzu Salve Regina"
Widok na sady z Salve Regina"
Medzia odpoczywa w trawie na Salve Regina"
Sandomierski zamek"