MarqoBiker prowadzi tutaj blog rowerowy

MarqoBiker BikeBlog

Turniej rycerski w Szydłowie

  • DST 15.00km
  • Teren 6.00km
  • Czas 03:00
  • VAVG 12:00min/km
  • VMAX 7:30min/km
  • Temperatura 35.0°C
  • Aktywność Chodzenie
Niedziela, 5 lipca 2015 | dodano: 11.07.2015





Potem taka sama trasa w drugą stronę , plus szwędanie się po Szydłowie...razem wyszło 15 km

Trzeci dzień mini wyprawki w Góry Świętokrzyskie . Dziś dzień bez rowerowania , ale za to idę do Szydłowa na coroczny turniej rycerski .  Od kilku lat, chciałem zobaczyć ten turniej i wreszcie się udało . Wstaję około 8 , śniadanie i ruszam piechotą do Szydłowa . Na początek idę asfaltem przez Korytnicę a potem odbijam w drogę biegnącą poprzez sady i pola aż do Szydłowa . Po jakimś czasie asfalt się kończy i idę drogą polną , przed Szydłowem znów asfalt . Następnie wchodzę na drogę główną i do Szydłowa już rzut beretem . W jedną stronę wyszło coś około 6,5 km .
Zanim turniej się zacznie, większość jego uczestników uczestniczy w paradzie po ulicach Szydłowa . Potem cała kawalkada udaje się do kościoła Św Władysława na Mszę Św . Po mszy znów mała parada po ulicach miasteczka a potem wszyscy udają się na plac gdzie rozgrywany będzie turniej .. Tu jeszcze chwila przygotowań, przemowy miejscowych biurokratów itp .
I wreszcie zaczyna się turniej . Na początek inscenizacje walk przygotowane przez Słowackich rycerzy z grupy Cohors Preslov . Inscenizacja bardzo fajna i dowcipna . Potem na scenie pokazywane były tańce dworskie . Po tańcach swoje umiejętności pokazywali rycerze na koniach . Wreszcie nadszedł czas na właściwy turniej rycerski . Tu walki były nie udawane . Każde starcie trwało po minucie a przegrany odpadał z turnieju . Pierwszy raz widziałem takie walki i bardzo mi się one podobały . Należy się prawdziwy podziw dla wszystkich uczestników turnieju i pokazów za to że wytrwali w swoich zbrojach i strojach w tym strasznym upale . Poza pokazami i walkami organizowane były też różne konkursy dla publiczności . Ja w tym czasie miałem czas na pochodzenie po całym Szydłowie i pozwiedzanie jego zabytków . Miedzy czasie też udało się coś zjeść i kupić coś zimnego do picia bo jak wspomniałem grzało strasznie .
W końcu nadszedł czas aby wracać na nocleg . W Szydłowie powoli kończyły się interesujące mnie pokazy a miały zacząć się jakieś koncert gwiazd disco polo co mnie  nie interesowało . Wróciłem więc tą samą droga do Korytnicy .

150705_plakat"
Droga do Szydłowa , poprzez pola i sady ...trochę asfaltu...
IMG_20150705_102943
...potem droga polna
IMG_20150705_104541
Śliwki powoli dojrzewają...ta okolica słynie w całym kraju z uprawy  śliwek
IMG_20150705_104526
Docieram do Szydłowa
IMG_20150705_111243
Parada ulicami Szydłowa uczestników turnieju 
IMG_20150705_112624
IMG_20150705_112614
IMG_20150705_112645
Konie odpoczywają w cieniu a reszta uczestników turnieju poszła na Mszę Św 
IMG_20150705_113847
IMG_20150705_113904
Obóz rycerski
IMG_20150705_124305
Przywitanie uczestników turnieju
IMG_20150705_125123
Scena przed ruinami zamku
IMG_20150705_130337
A na scenie pokazy tańców dworskich
IMG_20150705_132853
Ruiny zamku Szydłowskiego
IMG_20150705_130649

IMG_20150705_160510"
Pokazy jazdy
IMG_20150705_130402
IMG_20150705_130349
IMG_20150705_153540
I walki rycerskie ...te inscenizowane i te prawdziwe
IMG_20150705_134548
IMG_20150705_143807
I powrót do Korytnicy...w oddali widać pasma Jeleniowskie i Łysicy 
IMG_20150705_102930



Mini Wyprawka w Góry Świętokrzyskie...na szczyt Łysej Góry

Sobota, 4 lipca 2015 | dodano: 10.07.2015







Drugi dzień mini wyprawki w Góry Świętokrzyskie . Po upalnym dniu poprzednim szybko usnąłem ale wcześniej nastawiłem budzik na 7 aby o 8 już wyjechać w trasę , na dziś też zapowiadano upał i to jeszcze większy więc im wcześniej wyjadę tym lepiej . Celem dzisiejszej wycieczki ma być zdobycie Łysej Góry i odwiedzenie na jej szczycie Sanktuarium Świętego Krzyża . Chciałbym też odwiedzić  klasztor Benedyktynek u stów najwyższego wzniesienia Gór Świętokrzyskich ( Łysica 612 m n.p.m.) czyli popularną Świętą Katarzynę , chciałbym też zajechać do Bodzentyna i tam zobaczyć ruiny zamku ale czuję że ani upał ani dość mocno pofałdowany teren nie pozwoli na tak ambitne plany . Co będzie, okaże się na trasie . Od rana bardzo ciepło a na niebie ani skrawka chmurki . Wyjeżdżam z Korytnicy i kieruję się w stronę Jeziora Chańcza . Kawałek jadę asfaltem przez las a potem dobijam w prawo, przejeżdżam po zaporze wodnej i jadę w kierunku Rakowa . Tam nie potrzebnie wjechałem w miasto bo mogłem minąć to miasteczko obwodnicą ale tak czy tak ląduję na obwodnicy, potem ja opuszczam i jadę w kierunku Łagowa . Teraz już teren robi się co raz bardziej pofałdowany , raz pod górkę a raz z górki ale więcej podjeżdżam niż zjeżdżam . W Woli Łagowskiej natrafiam na fajny punkt widokowy z którego rozpościera się piękny widok na pasmo Jeleniowskie i pasmo Łysogór . Widać też oczywiście Łysą Górę  . Teraz jadę fajnie w dół i kilka km dalej jestem juz w Łagowie . Mijam to miasteczko i jadę dalej w kierunku Nowej Słupi . i znów podjazdy i zjazdy . kilka km przed Nową  Słupią odbijam w lewo i teraz jadę szeroka droga która biegnie wzdłuż pasma Łysogór . Po swojej prawej ręce mam Łysą Górę . Kilka km dalej znów piękny widok na dalszą część Gór Świętokrzyskich .. W oddali majaczą różne pasma tych gór w tym też pasmo Chęcińskie na którym położone są słynne ruiny zamku . Bardzo chciałbym i tam kiedyś dotrzeć . Teraz zjazd w dół ale nie mogę za bardzo się rozpędzać gdyż za chwilę mam odbić w prawo . Odbijam więc w boczna drogę i jadę w kierunku wsi Huta Szklana . Od tego momentu jadę non stop pod górę  tu już zaczyna się wspinaczka na Łysą Górę . . Słońce prazy strasznie a droga wiedzie co raz stromiej . W Gucie Szklanej odbijam na prawo, tu chyba jest najcięższy moment podjazdu pod ten szczyt a przynajmniej ja mam takie odczucie .. Potem znów droga skręca w prawo . Za jakieś 300 metrów będę przejeżdżał przez bramę wjazdowa puszczy jodłowej która w sporej części porasta ten szczyt . Tu już mogą turyści tylko wchodzić lub wjeżdżać rowerem, dla leniwych są też bryczki konne . Zanim jednak wjeżdżam w puszczę , zatrzymuję się przy małych sklepikach położonych tuz przy drodze . Tu turysta może zakupić różne pamiątki lub coś do jedzenia . Tu robię sobie dłuższy odpoczynek w cieniu . Posilam się i kupuję pamiątki . Potem ruszam dalej . teraz trasa podjazdu wiedzie asfaltem przez las, mimo że podjazd nie jest najlżejszy to jedzie się w cieniu drzew i praktycznie nie odczuwa się tego ze jest stromo . Gdy podjeżdżałem tym podjazdem 2 lata temu jakoś bardziej odczuwałem trud podjazdu . W końcu docieram na szczyt . Tam postawiono ogromna wieżę nadawczą , jest też punkt widokowy na gołoborze . Nie mam jednak jak zostawić mojej Meridy i podziwiać te piękne widoki . Udaję się więc pod klasztor i Sanktuarium Świętego Krzyża . Tu odwiedzam piękną bazylikę w której złożone są relikwie Świętego Krzyża przywiezione tu przez Władysława Łokietka w roku 1306 . Ta piękna późnobarokowa bazylika zbudowana została w latach 1781-1789 a sam klasztor zbudowany na tym miejscu był już w roku 1006 za Bolesława Chrobrego . po pobieżnym zwiedzeniu bazyliki odpoczywam chwilkę w cieniu zabudowań i postanawiam ze szczytu zejść niebieskim szlakiem pieszym . Szlak wiedzie przez las i kończy się przy pierwszych zabudowaniach Nowej Słupi . Zajście z rowerem po tym szlaku , delikatnie mówiąc  nie należy do przyjemnych ani łatwych . Głazy, kamienia, korzenie drzew itp przeszkody . Ale jakoś udaje się zejść bez połamania kości i roweru . Jeszcze zjazd asfaltem do Nowej Słupi i udaję się do sklepu po coś zimnego do picia . Tu postanawiam też że w taki upał nie mam szans na dojechanie do Bodzentyna ani do Świętej Katarzyny . O ile nie jestem jakoś szczególnie zmęczony fizycznie to to słonce  i temperatura jest zabójcza . Postanawiam wracać do Korytnicy . Przejeżdżam przez Nową Słupię i kieruję się na Łagów, czyli wracam tą samą trasą która przyjechałem . Co prawda znów jest raz w górę a raz w dół ale teraz więcej zjazdów . Docieram do Łagowa i tam robię sobie znów przystanek . Zakupuję pyszne drożdzówki i coś do picia a następnie posilam się w cieniu przy miejscowej fontannie . Potem jeszcze chłodzę ręce w fontannie i ruszam dalej .Dojeżdżam do Rakowa ale szybko mijam to miasteczko i jadę dalej w kierunku Korytnicy . Teraz jezioro Chańcza mijam z drugiej strony i jadę dalej, z upału jakoś przegapiłem zjazd na tamę i musiałem się kawałek wracać . Potem już tylko kilka km do Korytnicy . Jeszcze tylko wizyta w sklepie i wreszcie mogę rozłożyć się na łóżku w pokoju ....
Jutro też mam być upal ale jutro dzień bez rowerowania , idę piechota do Szydłowa na turniej rycerski .


Widok z punktu widokowego na pasmo Jeleniowskie i pasmo Łysicy
DSC03743
DSC03744
DSC03745
Widok z innego punktu widokowego na odleglejsze pasma Góry Świętokrzyskich
DSC03746
DSC03747
DSC03748
Wieża transmisyjna na szczycie łysej Góry..nie mieści się na jednej fotce więc umieszczam na dwóch :)
DSC03749"
DSC03750"
Budynki klasztorne na szczycie 
DSC03751
Przepiękna późnobarokowa bazylika pw Trójcy Świetej
IMG_20150704_114747"
Stara dzwonnica, bazylika i budynki zakonne
IMG_20150704_120639
IMG_20150704_121345
IMG_20150704_121633"
Na początek zejścia ze szczytu dość przyjemny fragment a potem..z rowerem to masakra
IMG_20150704_121053
Ochłoda przy fontannie w Łagowie
DSC03752
Widok z tamy na Jeziora Chańcza
DSC03753
DSC03754
DSC03755
A przed przybyciem zakonników na Łysa Górę można tam było spotkać inne ciekawe osoby :)
IMG_20150704_190618"



Mini Wyprawka w Góry Świętokrzyskie...dojazd

  • DST 130.00km
  • Teren 2.00km
  • Czas 07:00
  • VAVG 18.57km/h
  • VMAX 40.00km/h
  • Temperatura 35.0°C
  • Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 3 lipca 2015 | dodano: 09.07.2015






Zaczęło się lato i wreszcie też zaczęła pogoda dopisywać . Postanowiłem więc ruszyć w na mini wyprawkę w Góry Świętokrzyskie . Moim głównym celem jest zobaczeni turnieju rycerskiego w pięknym Szydłowie który ma odbyć się w niedziele . ja ruszam w piątek z rana aby choć trochę uniknąć upału . Wszystko co mi potrzebne pakuję w mały plecak i ruszam około 8 rano . Na początek jadę do Tarnobrzega , tam odbijam w kierunku Baranowa Sandomierskiego . Baranów mijam praktycznie bokiem i jadę dalej w kierunku Padwi Narodowej, tam odbijam w kierunku mostu na Wiśle który znajduje się kilkanaście kilometrów dalej . Z biegiem dnia robi się co raz cieplej ale jadę bez przystanków aby jak najszybciej dotrzeć na miejsce . W końcu docieram do mostu na Wiśle, zaraz za mostem znajduje się Połaniec który też mijam bokiem i teraz jadę w kierunku Rytwian . Kilka km przed Rytwianami dobijam w las , teraz jadę drogą leśną w kierunku pustelni Złotego Lasu . Jest to klasztor pokamedulski zbudowany w XVII wieku . Przy klasztornych budynkach stoi tez piękny barokowy kościół pw Zwiastowania NMP . Tu robię pierwszy odpoczynek . Zwiedzam piękny kościół , pomieszczenia w których kiedyś zakonnicy mieszkali a dziś znajdują się tam małe muzeum, mała resteuracja , sklepik w pamiątkami .  Dla chętnych przygotowano też pokoje noclegowe . Znajduje się tu też piękny ogród a całość otaczają piękne lasy . Wokół cisza i spokój . Trochę odpoczywam i ruszam dalej . Ale zanim wyjeżdżam z lasu odwiedzam jeszcze kapliczkę pw Matki Boskiej Fatimskiej . Z pod drewnianej kapliczki wypływa małe źródełko o nazwie Browarek...niestety nie jest to źródełko piwne, a szkoda bo w taki upał to byłoby coś . Ale zimna woda jest też bardzo dobra . kilka fotek i ruszam dalej . Aaaa....zapomniałbym wspomnieć że na terenie klasztoru i w lasach otaczających klasztor kręcono słynny serial Czarne Chmury .  Wyjeżdżam z lasy w Rytwianach i teraz kieruję się na Staszów . Od tej pory droga robi się trochę cięższa gdyż zaczynają się lekkie wzniesienia . Mijam Staszów i jadę w kierunku Kurozwęk . Tu zatrzymuję się przy sklepie, kupuję jagodzianki i coś zimnego do picia . Siadam w cieniu drzew i zjadam moje zakupy . Jeszcze chwila odpoczynku w cieniu bo upał co raz większy i jadę dalej . Odbijam w boczną drogę i kieruję się w stronę słynnej hodowli bizonów . Hodowla tez znajduje się na terenie parku który otacza przepiękny barokowy pałac . Zbudowany on został na miejscu zamku który stał tu od drugiej połowy XIV wieku . Zamek z czasem był przebudowywany aż w końcu w XVIII wieku przekształcił się w rezydencję pałacową . Niestety dziś nie udało mi się zwiedzić ani pięknych wnętrz pałacowych, ani ogrodów ani nie zobaczyłem tych bizonów . Na pewno  jeszcze kiedyś odwiedzę to piękne miejsce i poświęcę mu więcej czasu . Ruszam dalej , mijam Kotuszów i za chwilkę jestem już w Korytnicy która jest moim celem . Tu jadę spokojnie przez wieś i szukam agroturystyki w której ma  zarezerwowany pokój . W końcu docieram pod właściwy adres, witam się z miłymi właścicielami domu , i wreszcie mogę odpocząć w pokoju . Wypakowuję plecak i rozkładam się ma łóżku . Odpoczywam z 2 godziny ii postanawiam jeszcze odwiedzić piękny Szydłów który znajduję sie tylko  kilka km dalej .Ruszam więc i po nie całych 10 km jestem w Szydłowie . To małe miasteczko, prawie całe otoczone jest starymi murami pamiętającymi czasy króla Kazimierza Wielkiego . Jak wspomniałem, miasteczko otoczone jest murami a wewnątrz zachował się stary układ ulic i wiele zabytków . W tym ruiny zamku, ruiny kościoła i szpitala pw Św Ducha , kościół pw Św Władysława , kościółek pw Wszystkich Świętych , skarbczyk w którym teraz jest małe muzeum , jest też stara synagoga która teraz małe muzeum żydów i informacja turystyczna . Upał już ciut zelżał więc szwędam się po tym pięknym miejscu , robię fotki i odpoczywam . Na koniec jeszcze małe zakupy  i wracam inną droga do Korytnicy . I wreszcie mozna odpocząć . A jutro wyprawa na Św Krzyż w jeszcze większym upale .



Rutwiany...Pustelnia Złotego lasu...kościół pw Zwiastowania NMPIMG_20150703_125631
IMG_20150703_125358
IMG_20150703_130051"
IMG_20150703_125850"
Rytwiany...kapliczka pw Matki boskiej Fatimskiej a pod kapliczka wypływa źródełko Browarek
IMG_20150703_131615"
Źródełko Browarek tworzy mały strumyk
IMG_20150703_131850
Strumyk łagodnie się rozlewa, tworząc lekko podmokły teren wokół kapliczki
IMG_20150703_131654
Piękny barokowy pałac w Kurozwękach
IMG_20150703_143057
Stare budynku stojące w pobliżu pałacu 
IMG_20150703_143305
Pałac otaczają też piękne i wiekowe drzewa 
IMG_20150703_143324
Docieram do Szydłowa
IMG_20150703_174418
Mury miejsskie które w większości otaczają to miasteczko
IMG_20150703_174435
Odpoczynek pod murami miasta
IMG_20150703_174918
Brama Krakowska
IMG_20150703_175618"
Mury i brama od wewnątrz miasteczka
IMG_20150703_180002"
IMG_20150703_180500
Kościół pw Św Władysława ...Kościół wzniesiono w 1355 r. w miejscu, gdzie stała starsza, drewniana świątynia.
IMG_20150703_180711"
Dzwonnica stojąca obok kościoła ..zbudowana w 1724 roku
IMG_20150703_180812
130 km w tym upale to niezły wynik
IMG_20150703_191510"



Na Wyżynę Lubelską

  • DST 116.00km
  • Teren 6.00km
  • Czas 06:02
  • VAVG 19.23km/h
  • VMAX 46.00km/h
  • Temperatura 28.0°C
  • Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 2 lipca 2015 | dodano: 02.07.2015

" />





Można powiedzieć że nie miałem praktycznie przerwy zimowej w jeżdżeniu na rowerze i jakoś z końcem czerwca zacząłem odczuwać lekki przesyt , musiałem odpocząć od kręcenia . Odpoczynek trwał ponad tydzień ale czas ruszać dalej w trasy . Tym bardziej że jutro jadę na kilka dni w Góry Świętokrzyskie . Więc dziś ruszam w trasę aby rozkręcić kości i mięśnie . Mim celem na dziś jest skraj Wyżyny Lubelskiej . Ruszam więc po 9 w kierunku Janowa Lubelskiego . Od rana słońce i ciepełko więc jechał się przyjemnie choć non stop pod troszkę uciążliwy wiatr . Po dojechaniu do Janowa, zatrzymuję się na chwilkę przy miejscowej fontannie , chwilka odpoczynku, zjadam banana i ruszam dalej . Od tej pory już trasa pofalowana a na początek non stop lekko pod górę . kilka km dalej odbijam w stronę Andrzejowa . Za Andrzejowem zjeżdżam z asfaltu i jadę droga polną w kierunku Wierzchowisk . Droga pięknie wiję się pomiędzy polami , raz w górę a raz w dół . Na polach dojrzewa zboże poprzetykane różnymi polnymi kwiatami . Te okolice słyną też z upraw malin . Jest ich tu bardzo dużo i sporo już dojrzałych...a ja sobie pod Janowem przypomniałem że zapomniałem pojemnika na maliny :)  . No cóż, pozostaje mi tylko się nimi delektować w trasie . Po kilku km dojeżdżam do Wierzchowisk . Teraz mocno w dół i jestem na asfalcie . jadę przez Wierzchowiska ale w pewnym momencie znów odbijam w polne drogi bo zauważyłem że na jednym ze wzgórz uprawia się winorośle . Jest to plantacja należąca do dworu Sanna . Robię fotki i jadę teraz ostro pod górę zacienionym wąwozem . Wjeżdżam na szczyt wzniesienia, tu kończy się utwardzona droga, w właściwie ciągnie się dalej poprzez malutki ale bardzo zarośnięty wąwązik . Jadę więc wzdłuż niego ale po łące . Po kilkuset metrach wreszcie polna droga . I znów jadę raz w górę a raz w dół poprzez pola . Po drodze mijam jeszcze pole golfowe należące do wspomnianego dworu Sanna . W końcu wyjeżdżam znów na asfalt ale tym razem we wsi Antolin .. Teraz jadę w kierunku Wierzchowisk asfaltem i znów raz w gorę a raz w dół . W końcu docieram do Wierchowisk, tam zajeżdżam pod dwór Sanna w którym mieści się hotel . Dla gości hotelu , poza polem golfowym są też inne atrakcje , np mała stadnina koni, jazda autami terenowymi, no i piękny park okalający dwór . Od nie dawna ze wspomnianych winorośli robi się tu ponoć bardzo dobre białe wino które zbiera laury na różnych konkursach . Tu zatrzymuję się w cieniu przy źródle rzeki Sanna . Posilam się i odpoczywam . W końcu ruszam dalej , teraz jadę w kierunku Modliborzyc . Teren powoli się wypłaszcza ale aż do Modliborzyc jest jeszcze pofałdowany . W Modliborzycach dziś się nie zatrzymuję tylko jadę dalej drogą główną w kierunku Zaklikowa . Po kilku km odbijam w boczne drogi i jadę teraz przez lasy lipskie . Wreszcie trochę cienia . Mijam malutkie osady Maliniec i bania i jadę dalej lasem aż do Lipy . Tam dobijam w wąską asfaltówkę i jadę dalej lasem aż do Rzeczycy Długiej . Tu odwiedzam babcie a potem już prosto do domu .

Janów Lubelski ...przystanek pod fontannami 
DSC03717
Lekko pofałdowana Wyżyna Lubelska
DSC03718
Jadę teraz polnymi drogami...
DSC03723"
Kwiaty polne, zboża..i jeszcze więcej kwiatów 
DSC03722
DSC03725
No i hektary malin 
DSC03728
DSC03727
Piękne widoki
DSC03730
DSC03726
Wierzchowiska..uprawa winorośli
DSC03733
Teraz kawałek jedziemy przez łąki
DSC03734
Wierzchowiska..dwór Sanna
DSC03735
...i przy dworze wypływają źródła Sanny 
DSC03737
DSC03738
Odpoczynek przy źródełku
DSC03736
Lasy Lipskie..stawy na Malińcu
DSC03739
DSC03740
Lasy Lipskie...Bania...Gminie się chyba kasa przelewa...stawiają witacze w środku lasu
DSC03741



Niedzielne grillowanie na Łanach

  • DST 100.00km
  • Teren 1.00km
  • Czas 04:05
  • VAVG 24.49km/h
  • VMAX 40.00km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 21 czerwca 2015 | dodano: 21.06.2015
Uczestnicy






Niedziela, na dziś zaplanowaliśmy grillowanie przy źródlisku w Łanach . Pogoda od rana taka sobie, coś tam  słońce przebija się przez ciężkie chmury ale jak na końcówkę czerwca to szału nie ma . Ruszam główna droga w kierunku Zaleszan, tam obijam w boczne drogi i jadę w kierunku mostu na Sanie , za mostem już Radomyśl . Tam ma czekać na mnie Grzesiek . Do Radomyśla jedzie się mi średnio wygodnie bo musiałem w reklamówce tarmosić ze sobą jedno razowy grill .  W Radomyślu Grzesiek  ładuje go do sakwy więc jedzie się już lepiej . Po drodze okazało się że dojedzie jeszcze Daniel z żoną i przywiozą autem normalnego grilla .  Dojeżdżamy w końcu nad źródlisko i rozkładamy się z majdanem . Potem dojeżdża Daniel z żoną a na koniec jeszcze Tomek z Zaklikowa dojeżdża rowerem . Rozpalamy grilla , miedzy czasie nachodzą ciężkie chmury które straszą deszczem , zrobiło się też bardzo chłodno . W końcu grill się dobrze rozpala, pieczemy kiełbaski, kurczaki i ryby . Potem zjadamy wszystko aby się rozgrzać . Na sam koniec imprezy..wychodzi słoneczki i od razu robi się dużo cieplej . Ruszamy teraz w kierunku Gościeradowa, Tomek Grzesiek i ja . Potem dobijamy na Salomin i dalej jedziemy prosto do Zdziechowic . Tam wjeżdżamy na drogę główną i jedziemy prosto do Zaklikowa . W Zaklikowie Tomek i Grzesiek jadą do domu a ja ruszam już sam w kierunku Lipy , potem mijam Rzeczycę Okrągłą a w Rzeczycy Długiej odbijam na Jastkowice . Potem już tyko Pysznica, most na Sanie i jestem w Stalowej Woli .


Łany..pasące się konie, małe i duże ...co raz rzadszy widok
DSC03696
DSC03697
Makowe pola
DSC03698
Dojeżdżamy na miejsce grillwania
DSC03711
Nowa maszyna Tomka
DSC03706
Na szczęście nie musieliśmy korzystać z jednorazowego grilla
DSC03702
Rozkładamy majdan i czekamy na resztę
DSC03701
Dojechała reszta i zawaliła stół  swoim majdanem
DSC03705
Poziomki przy źródlisku
DSC03707
Źródlisko Łany
DSC03710
DSC03712
DSC03713
Wracamy...
DSC03715



Nowa Dęba...Militaria 2015

  • DST 100.00km
  • Teren 1.00km
  • Czas 04:05
  • VAVG 24.49km/h
  • VMAX 40.00km/h
  • Temperatura 18.0°C
  • Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 20 czerwca 2015 | dodano: 20.06.2015







Dziś wycieczka do Nowej Dęby na Militaria 2015 . Mieliśmy jechać w czterech ale dwóch Grześków zrezygnowało więc pojechałem tylko z Danielem . Z rana jeszcze nie za ciepło więc trzeba coś ubrać na siebie poza koszulką . jedziemy przez miasto a potem już główna do Przyszowa . Tam odbijamy na Nową Dębę i jedziemy bez przystanków aż nad tamtejszy mały zalew , tam mają odbywać się te co roczne militaria . Na miejsce przyjeżdżamy około 12 . Akurat z transportera zjeżdżał czołg T 72 a wystawiony był już jakiś równie leciwy transporter opancerzony . Powoli rozkładali się ludzie z różnych małych grup rekonstrukcyjnych . jednym słowem, o tej porze jeszcze nic ciekawego nie było . Zrobiliśmy tu sobie odpoczynek , zjedliśmy co nieco , trochę pokręciliśmy się jeszcze ale że nie było nić ciekawego to postanowiliśmy wracać . Aby zrobić trochę więcej km, postanowiliśmy wracać trochę okrężnie . mijamy miasto a potem jedziemy kawałek droga główną na Tarnobrzeg . Po kilku km skręcamy w boczne drogi i nimi jedziemy aż do wsi Stale . Tam wjeżdżamy na drogę główną ale zaraz z niej zjeżdżamy i jedziemy bocznymi w stronę Trześni . W Trześni odbijamy na Sokolniki i dalej na Grębów . W Grębowie już wjeżdżamy na główną i jedziemy prosto do Stalowej Woli 


plakat2015" />

Stary T 72
DSC03688
Siakiś stary transporter opancerzony 
DSC03687
...i inne szroty
DSC03689
..broń
DSC03686
Stoisko z modelami
DSC03691
DSC03692
DSC03695
DSC03693






Konie, kury, świnie, króliki i las :)

  • DST 47.00km
  • Teren 1.00km
  • Czas 02:01
  • VAVG 23.31km/h
  • VMAX 30.00km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 16 czerwca 2015 | dodano: 19.06.2015







Wtorek, niby ciepło ale nie tak do końca , ważne że nie pada więc dziś tylko wycieczka do babci i w Lasy Lipskie .
Ruszam więc przez miasto, potem Rozwadów i dalej w kierunku mostu na Sanie...a tam korek . Kilka lat temu most praktycznie zbudowali od nowa a już konkretny remont nawierzchni . Most teraz węższy niż przed remontem wiec nie ma możliwości ominięcia aut i każdy musi stać  w korku na  światłach . W końcu ruszam i docieram do Rzeczycy Długiej gdzie odwiedzam babcię . U babci na ogródku pełno teraz kwiatów a w małym ogrodzie pełno warzyw i kilka drzew owocowych na których widać już owoce . Odwiedzam tez żwawszy inwentarz czyli kwokę z kurczętami, króliki, świnki, koty i psy . U babci troche zabawiam a potem jeszcze odwiedzam ciocię i wujka . U nich tez są króliki, psy itp a do tego jeszcze królica się o kociła i jest aż 9 małych królików .. Potem ruszam w Lasy Lipskie . Kawałek jadę wzdłuż leśnej rzeki Łukawica nad która spędziłem dzieciństwo a potem już asfaltem przez las . W kilku miejscach zatrzymuję się i sprawdzam czy i w tych lasach są już jagody..niby już są ale jest ich bardzo mało jeszcze .Mijam Goliszowiec i jadę dalej przez las aż do Lipy . Tam opuszczam już lasy i jadę przez Lipę i Dąbrowę Rzeczycka gdzie wjeżdżam na drogę główna , odbijam  na Rzeczycę Długą w w Rzeczycy odbijam na Jastkowice , potem już tylko Pysznica i znów jadę w kierunku mostu na Sanie ale tym razem położonego  z drugiej strony Stalowej Woli . Za mostem już miasto ...

Rzeczyca Długa...przyroda odbiera co swoje
DSC03674
U babci w ogródku
DSC03678
DSC03681
Już nie długo i będą swoje pomidorki :)
DSC03682
...jabłka
DSC03679
...i morele
DSC03680
Kury..duże i malutkie
DSC03676
Króliki...takie średnie..ale są i duże
DSC03677
No i świnki...
DSC03675
Rzeczyca Długa..mała stadnina koni
DSC03684
DSC03683
Lasy Lipskie...droga przez las
DSC03685



Niedzielna wycieczka do Tarnobrzega i Sandomierza

  • DST 113.00km
  • Teren 2.00km
  • Czas 05:05
  • VAVG 22.23km/h
  • VMAX 35.00km/h
  • Temperatura 28.0°C
  • Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 14 czerwca 2015 | dodano: 15.06.2015





Plany na niedzielę zmieniały się od kilku dni, początkowo mieliśmy jechać z Grześkiem już o 5 rano do lublina aby odwiedzić tamtejszy skansen .  jednak z każdym dniem upały stawały się co raz bardziej dokuczliwe a do tego jeszcze weekend zapowiadał się burzowy . Postanowiliśmy więc że chwilowo odpuszczamy Lublin a pokręcimy się gdzieś po okolicy . W niedzielę, już od rana grzeje więc postanowiłem pokręcić się po okolicy ale dopiero po 17 . Przypadkowo , gdzieś koło 13 natrafiłem a info że w Tarnobrzegu ma odbyć się 
II festiwal Nalewek . Szkoda więc marnować czas, zbieram się i już o 13 30 na Tarnobrzeg . Grzeje dość a do tego jeszcze wieje, na szczęście jest trochę chmur więc co jakoś czas słonce chowa się za nimi . Do Tarnobrzega jedzie się dość ciężko przez ten wiatr ale w końcu docieram pod Tarnobrzeski zamek . Zamek otoczony jest parkiem więc chowam się w cieniu drzew, posilam się zimnym napojem i małą przekąską . Potem idę pooglądać stragany z nalewkami i swojskim jadłem . Nie ma tu ich za dużo , spodziewałem się że będzie więcej producentów nalewek i swojskich smakołyków . Główną atrakcją tego mini festiwalu mają być nalewki z Derenia . Przyznam się ze pierwszy raz słyszałem o takiej roślinie . Ponoć jest to małe drzewko i cierpkich w smaku owocach, to z nich robi się te nalewki . Przy stanowisku z tymi nalewkami unosi się specyficzny zapach tej rośliny . Powoli obchodżę wszystkie stanowiska, przy większości z nich unosi się przyjemny zapach dobrego jedzenia i napitku . A najbardziej pachnie stanowisko przy którym można kupić różne zboża i zioła . Jeszcze chwila odpoczynku i postanawiam ruszyć na Sandomierz . Teraz jedzie się o wiele przyjemniej bo z wiatrem . W Sandomierzu odwiedzam jak zwykle tamtejszy piękny rynek, spotykam tam kolegę rowerzystę z Sandomierza . Obchodzę powoli mały i duży rynek . Postanawiam wracać i wtedy spotykam Monikę i Darka którzy przyjechali tu ze Stalowej Woli , czekamy jeszcze na Andrzeja i jedziemy pod Sandomierski zamek aby odpocząć pod parasolami i napić się coś zimnego . Potem ruszamy razem w kierunku Skotnik , jedziemy spokojnie przez małe wioski i pod Sandomierskie sady . W Skotnikach zatrzymujemy się na krótki odpoczynek pod miejscowym dworkiem . Potem wracamy inna drogą do Sandomierza . Andrzej postanawia odprowadzić nas aż do Gorzyc a potem wraca do Sandomierza . Mu jedziemy teraz bocznymi drogami do Stalowej woli . Po drodze robi się co raz ciemniej, trzeba włączyć światełka . Do
domów docieramy gdzieś około 22

Cel dzisiejszej wycieczki
bilde
Tarnobrzeg...mini festiwal nalewek
DSC03647
Poza nalewkami i winami było tez i coś do jedzeniaDSC03648
DSC03649
DSC03651"
DSC03660"
DSC03663
Były i wina...
DSC03657
A najładniejsza stoisko było tu...
DSC03666
DSC03653
DSC03654
Przy taki stoliku można by pobiesiadować ...
DSC03655
Nalewki..różne różniaste
DSC03656
DSC03650" />
DSC03661
Coś o Dereniu można się dowiedzieć
DSC03664
Docieram do Sandomierza i udaję się na tamtejszy piękny rynek
DSC03667
DSC03668
Z pod parasoli mamy piękny widok na Sandomierski zamek
DSC03669"
Pod dworkiem w Skotnikach spotykamy pięknego konika
DSC03672"



Do Rudnika nad Sanem w wielkim upale

  • DST 90.00km
  • Czas 04:02
  • VAVG 22.31km/h
  • VMAX 40.00km/h
  • Temperatura 35.0°C
  • Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 13 czerwca 2015 | dodano: 13.06.2015







Dziś i jutro, w Rudniku nad Sanem odbywać ma się co roczne Święto Wikliny . Postanawiam więc się tam wybrać . Rudnik nad Sanem znany jest w całej Polsce i nie tylko ze swoich wyrobów wikliniarskich . Od rana już grzeje, ruszyłbym wcześniej ale o 9 umówiłem się z Grześkiem, miał mi dowieść drobne zakupy rowerowe zamówione w Decathlonie . Grzesiek dzis odwiedza tylko sklep rowerowy w Stalowej Woli i wraca do domu . Ja ruszam na ten Rudnik, na początek przez Pysznicę i Kłyżów a potem Ulanów i Krzeszów . W Krzeszowie przejeżdżam przez most na Sanie i jadę bocznymi aż do Rudnika . W Rudniku wszelakie uroczystości i wystawy wikliniarskie mają odbywać się na rynku więc tam zajeżdżam . i co ?? Wielkie nic...jestem o 12 a tam dopiero zaczynają się cośkolwiek rozkładać z majdanem . Tylko jedno stoisko z wyrobami wikliniarskimi i tyle .Zniesmaczony jest,m i zawiedziony..organizacja fatalna . Miał być święto a okazuje się że miejscowi nie liczą na przybycie turystów ino planują wieczorem nawalić się przy piwie z plastikowego kubka i muzyce disco polo . Siadam an ławce w cieniu bo grzeje strasznie, piję sobie zimna cole , zajadam drożdzówkę i obserwuję jak w ślimaczym tempie zaczynają rozkładać majdan..zejdzie im do wieczora jak nic .odpoczywam kilka minut i wracam do domu okrężną droga . Opuszczam Rudnik i jadę teraz wąską asfaltówką przez las . Zauważam że w lesie są już jagody i to całkiem sporo . Zatrzymuję się i posilam się pysznymi jagódkami :)  . Upał straszny a w lesie ani grama cienia bo jest lekko po południu . Docieram do drogi głównej Nisko - Rzeszów i jadę chodnikiem wzdłuż tej drogi aż do Kończyc , tam odbijam znów w wąski asfalt biegnący przez las . Jadę nim kilka km aż do drogi Maziarnia - Nisko . Teraz w lesie już trochę cienia ale nie wiele to chroni przed słońcem . Docieram w końcu do drogi głównej, odbijam na Przyszów a kilka km na Stalowa Wolę . Do domu już tylko 10 km....


Ulanów...ochłoda przy fontannie
DSC03629
Ulanów..miejscowy ratusz/urząd miasta
DSC03630
Ulanów...Muzeum Flisactwa 
DSC03632
Krzeszów...zegar słoneczny
DSC03633
Krzeszów..widok z mostu na San
DSC03634
Rudnik nad Sanem..wiklinowy witacz
DSC03635
Rudnik nad Sanem..jak przystało na wiklinową stolice Polski..jest i pałac kultury
DSC03636
..jest i smok..
DSC03637
...jest i stoisko z wyrobami wikliniarskimi...aż jedno
DSC03638"
...koszyki..koszyczki.i kosze...
DSC03639
...są i taczki , jest i rower :) 
DSC03640"
..a w lesie pyszne jagódki ...
DSC03642
DSC03643
Dzięki Bogu za ta skrawki cienia...
DSC03644
DSC03645" />



Na źródlisko w Łanach..upalnie...

  • DST 100.00km
  • Teren 2.00km
  • Czas 05:00
  • VAVG 20.00km/h
  • VMAX 35.00km/h
  • Temperatura 30.0°C
  • Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 12 czerwca 2015 | dodano: 12.06.2015








Piątek, od rana ani chmurki i bardzo ciepło . Dziś celem mojej wycieczki jest źródlisko w Łanach . Ruszam więc przed 9 w kierunku Zaklikowa . Jadę droga główną, mijam Rzeczycę Długą, Lipę i potem już asfaltem przez Lasy Lipskie dojeżdżam do Zaklikowa . W Zaklikowie zatrzymuję się na miejscowym rynku i czekam na Grześka, czekam w cieniu drzew bo już nieźle grzeje a  dopiero po 10 . Zjawia się Grzesiek i jedziemy w stronę Zdziechowic . W Zdziechowicach odbijamy w boczna drogę i jedziemy w kierunku Salomina, droga teraz raz lekko w gorę a raz w dół . Za Salominem odbijamy w wąską asfaltówkę biegnąca przez las, teren teraz mocno pofalowany ale jedzie się bardzo przyjemnie ...do czasu gdy asfalt i szuter zastępują betonowe podkłady kolejowe ( albo coś na ich kształt ) .  Jedzie się po tym fatalnie . W końcu wyjeżdżamy na asfalt biegnący w stronę Wólki Gościeradowskiej . Drga ta przypomina drogi na Roztoczu , czyli dziura na dziurze i łata na łacie .W tym miejscu Grzesiek dobija w stronę Zaklikowa i wraca do domu a ja jadę dalej juz sam .  W końcu docieram do Wólki Gościeradowskiej, teraz jadę czymś co przypomina chodnik , wzdłuż ruchliwej drogi głównej Kraśnik - Annopol . Tak docieram do Gościeradowa . Tam dobijam w boczną drogę i jadę kilkaset metrów dalej aby zrobić kilka fotek bunkrowi z stojącemu kilkadziesiąt metrów obok asfaltu . Kilka fotek, i teraz jadę w stronę wsi Łany . Tam zajeżdżam pod piękne źródlisko . Woda w tym miejscu wypływa z kilku miejsc, z pod drzew i z pod powierzchni tafli wody . woda w tym źródlisku ma zawsze około 8 stopni, obojętne czy to lato czy zima . Tu robię sobie dłuższy postój, odpoczywam, robię fotki i się posilam . upał co raz większy a dopiero 12 . Po pół godzinie , ruszam dalej . Teraz jadę w stronę wsi Mniszek i Kosin . Nie dość że upał to teraz jadę pod co raz silniejszy wiatr . W Kosinie wjeżdżam na drogę główna i nią jadę aż do Radomyśla, tam odbijam w stronę mostu na Sanie , a potem jadę bocznymi drogami aż Stalowej Woli .

Zaklików...Czekam na Grześka 

W drodze na Salomin..teren lekko pofałdowany

Asfaltem przez las..droga od Salomina w kierunku Marynopola

Gościeradów...bunkier z czasów II wojny światowej

Widok z pod bunkra na Gościeradów

Ukwiecone pola i łąki



Gościeradów..kościół pw Św Stanisława Biskupa i Męczennika i Św Jana Chrzciciela 

Docieram na Łany..trzeba się posilić i odpocząć w cieniu

Źródlisko w Łanach

Opalanko przy źródlisku