Czerwiec, 2015
Dystans całkowity: | 1368.00 km (w terenie 40.00 km; 2.92%) |
Czas w ruchu: | 55:35 |
Średnia prędkość: | 22.07 km/h |
Maksymalna prędkość: | 50.00 km/h |
Liczba aktywności: | 13 |
Średnio na aktywność: | 105.23 km i 4h 37m |
Więcej statystyk |
Niedzielne grillowanie na Łanach
-
DST
100.00km
-
Teren
1.00km
-
Czas
04:05
-
VAVG
24.49km/h
-
VMAX
40.00km/h
-
Temperatura
20.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, na dziś zaplanowaliśmy grillowanie przy źródlisku w Łanach . Pogoda od rana taka sobie, coś tam słońce przebija się przez ciężkie chmury ale jak na końcówkę czerwca to szału nie ma . Ruszam główna droga w kierunku Zaleszan, tam obijam w boczne drogi i jadę w kierunku mostu na Sanie , za mostem już Radomyśl . Tam ma czekać na mnie Grzesiek . Do Radomyśla jedzie się mi średnio wygodnie bo musiałem w reklamówce tarmosić ze sobą jedno razowy grill . W Radomyślu Grzesiek ładuje go do sakwy więc jedzie się już lepiej . Po drodze okazało się że dojedzie jeszcze Daniel z żoną i przywiozą autem normalnego grilla . Dojeżdżamy w końcu nad źródlisko i rozkładamy się z majdanem . Potem dojeżdża Daniel z żoną a na koniec jeszcze Tomek z Zaklikowa dojeżdża rowerem . Rozpalamy grilla , miedzy czasie nachodzą ciężkie chmury które straszą deszczem , zrobiło się też bardzo chłodno . W końcu grill się dobrze rozpala, pieczemy kiełbaski, kurczaki i ryby . Potem zjadamy wszystko aby się rozgrzać . Na sam koniec imprezy..wychodzi słoneczki i od razu robi się dużo cieplej . Ruszamy teraz w kierunku Gościeradowa, Tomek Grzesiek i ja . Potem dobijamy na Salomin i dalej jedziemy prosto do Zdziechowic . Tam wjeżdżamy na drogę główną i jedziemy prosto do Zaklikowa . W Zaklikowie Tomek i Grzesiek jadą do domu a ja ruszam już sam w kierunku Lipy , potem mijam Rzeczycę Okrągłą a w Rzeczycy Długiej odbijam na Jastkowice . Potem już tyko Pysznica, most na Sanie i jestem w Stalowej Woli .
Łany..pasące się konie, małe i duże ...co raz rzadszy widok
"
"
Makowe pola
"
Dojeżdżamy na miejsce grillwania
"
Nowa maszyna Tomka
"
Na szczęście nie musieliśmy korzystać z jednorazowego grilla
"
Rozkładamy majdan i czekamy na resztę
"
Dojechała reszta i zawaliła stół swoim majdanem
"
Poziomki przy źródlisku
"
Źródlisko Łany
"
"
"
Wracamy...
"
Nowa Dęba...Militaria 2015
-
DST
100.00km
-
Teren
1.00km
-
Czas
04:05
-
VAVG
24.49km/h
-
VMAX
40.00km/h
-
Temperatura
18.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś wycieczka do Nowej Dęby na Militaria 2015 . Mieliśmy jechać w czterech ale dwóch Grześków zrezygnowało więc pojechałem tylko z Danielem . Z rana jeszcze nie za ciepło więc trzeba coś ubrać na siebie poza koszulką . jedziemy przez miasto a potem już główna do Przyszowa . Tam odbijamy na Nową Dębę i jedziemy bez przystanków aż nad tamtejszy mały zalew , tam mają odbywać się te co roczne militaria . Na miejsce przyjeżdżamy około 12 . Akurat z transportera zjeżdżał czołg T 72 a wystawiony był już jakiś równie leciwy transporter opancerzony . Powoli rozkładali się ludzie z różnych małych grup rekonstrukcyjnych . jednym słowem, o tej porze jeszcze nic ciekawego nie było . Zrobiliśmy tu sobie odpoczynek , zjedliśmy co nieco , trochę pokręciliśmy się jeszcze ale że nie było nić ciekawego to postanowiliśmy wracać . Aby zrobić trochę więcej km, postanowiliśmy wracać trochę okrężnie . mijamy miasto a potem jedziemy kawałek droga główną na Tarnobrzeg . Po kilku km skręcamy w boczne drogi i nimi jedziemy aż do wsi Stale . Tam wjeżdżamy na drogę główną ale zaraz z niej zjeżdżamy i jedziemy bocznymi w stronę Trześni . W Trześni odbijamy na Sokolniki i dalej na Grębów . W Grębowie już wjeżdżamy na główną i jedziemy prosto do Stalowej Woli
" />
Stary T 72
"
Siakiś stary transporter opancerzony
"
...i inne szroty
"
..broń
"
Stoisko z modelami
"
"
"
"
Konie, kury, świnie, króliki i las :)
-
DST
47.00km
-
Teren
1.00km
-
Czas
02:01
-
VAVG
23.31km/h
-
VMAX
30.00km/h
-
Temperatura
20.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, niby ciepło ale nie tak do końca , ważne że nie pada więc dziś tylko wycieczka do babci i w Lasy Lipskie .
Ruszam więc przez miasto, potem Rozwadów i dalej w kierunku mostu na Sanie...a tam korek . Kilka lat temu most praktycznie zbudowali od nowa a już konkretny remont nawierzchni . Most teraz węższy niż przed remontem wiec nie ma możliwości ominięcia aut i każdy musi stać w korku na światłach . W końcu ruszam i docieram do Rzeczycy Długiej gdzie odwiedzam babcię . U babci na ogródku pełno teraz kwiatów a w małym ogrodzie pełno warzyw i kilka drzew owocowych na których widać już owoce . Odwiedzam tez żwawszy inwentarz czyli kwokę z kurczętami, króliki, świnki, koty i psy . U babci troche zabawiam a potem jeszcze odwiedzam ciocię i wujka . U nich tez są króliki, psy itp a do tego jeszcze królica się o kociła i jest aż 9 małych królików .. Potem ruszam w Lasy Lipskie . Kawałek jadę wzdłuż leśnej rzeki Łukawica nad która spędziłem dzieciństwo a potem już asfaltem przez las . W kilku miejscach zatrzymuję się i sprawdzam czy i w tych lasach są już jagody..niby już są ale jest ich bardzo mało jeszcze .Mijam Goliszowiec i jadę dalej przez las aż do Lipy . Tam opuszczam już lasy i jadę przez Lipę i Dąbrowę Rzeczycka gdzie wjeżdżam na drogę główna , odbijam na Rzeczycę Długą w w Rzeczycy odbijam na Jastkowice , potem już tylko Pysznica i znów jadę w kierunku mostu na Sanie ale tym razem położonego z drugiej strony Stalowej Woli . Za mostem już miasto ...
Rzeczyca Długa...przyroda odbiera co swoje
"
U babci w ogródku
"
"
Już nie długo i będą swoje pomidorki :)
"
...jabłka
"
...i morele
"
Kury..duże i malutkie
"
Króliki...takie średnie..ale są i duże
"
No i świnki...
"
Rzeczyca Długa..mała stadnina koni
"
"
Lasy Lipskie...droga przez las
"
Niedzielna wycieczka do Tarnobrzega i Sandomierza
-
DST
113.00km
-
Teren
2.00km
-
Czas
05:05
-
VAVG
22.23km/h
-
VMAX
35.00km/h
-
Temperatura
28.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Plany na niedzielę zmieniały się od kilku dni, początkowo mieliśmy jechać z Grześkiem już o 5 rano do lublina aby odwiedzić tamtejszy skansen . jednak z każdym dniem upały stawały się co raz bardziej dokuczliwe a do tego jeszcze weekend zapowiadał się burzowy . Postanowiliśmy więc że chwilowo odpuszczamy Lublin a pokręcimy się gdzieś po okolicy . W niedzielę, już od rana grzeje więc postanowiłem pokręcić się po okolicy ale dopiero po 17 . Przypadkowo , gdzieś koło 13 natrafiłem a info że w Tarnobrzegu ma odbyć się
II festiwal Nalewek . Szkoda więc marnować czas, zbieram się i już o 13 30 na Tarnobrzeg . Grzeje dość a do tego jeszcze wieje, na szczęście jest trochę chmur więc co jakoś czas słonce chowa się za nimi . Do Tarnobrzega jedzie się dość ciężko przez ten wiatr ale w końcu docieram pod Tarnobrzeski zamek . Zamek otoczony jest parkiem więc chowam się w cieniu drzew, posilam się zimnym napojem i małą przekąską . Potem idę pooglądać stragany z nalewkami i swojskim jadłem . Nie ma tu ich za dużo , spodziewałem się że będzie więcej producentów nalewek i swojskich smakołyków . Główną atrakcją tego mini festiwalu mają być nalewki z Derenia . Przyznam się ze pierwszy raz słyszałem o takiej roślinie . Ponoć jest to małe drzewko i cierpkich w smaku owocach, to z nich robi się te nalewki . Przy stanowisku z tymi nalewkami unosi się specyficzny zapach tej rośliny . Powoli obchodżę wszystkie stanowiska, przy większości z nich unosi się przyjemny zapach dobrego jedzenia i napitku . A najbardziej pachnie stanowisko przy którym można kupić różne zboża i zioła . Jeszcze chwila odpoczynku i postanawiam ruszyć na Sandomierz . Teraz jedzie się o wiele przyjemniej bo z wiatrem . W Sandomierzu odwiedzam jak zwykle tamtejszy piękny rynek, spotykam tam kolegę rowerzystę z Sandomierza . Obchodzę powoli mały i duży rynek . Postanawiam wracać i wtedy spotykam Monikę i Darka którzy przyjechali tu ze Stalowej Woli , czekamy jeszcze na Andrzeja i jedziemy pod Sandomierski zamek aby odpocząć pod parasolami i napić się coś zimnego . Potem ruszamy razem w kierunku Skotnik , jedziemy spokojnie przez małe wioski i pod Sandomierskie sady . W Skotnikach zatrzymujemy się na krótki odpoczynek pod miejscowym dworkiem . Potem wracamy inna drogą do Sandomierza . Andrzej postanawia odprowadzić nas aż do Gorzyc a potem wraca do Sandomierza . Mu jedziemy teraz bocznymi drogami do Stalowej woli . Po drodze robi się co raz ciemniej, trzeba włączyć światełka . Do
domów docieramy gdzieś około 22
Cel dzisiejszej wycieczki
"
Tarnobrzeg...mini festiwal nalewek
"
Poza nalewkami i winami było tez i coś do jedzenia"
"
"
"
"
Były i wina...
"
A najładniejsza stoisko było tu...
"
"
"
Przy taki stoliku można by pobiesiadować ...
"
Nalewki..różne różniaste
"
" />
"
Coś o Dereniu można się dowiedzieć
"
Docieram do Sandomierza i udaję się na tamtejszy piękny rynek
"
"
Z pod parasoli mamy piękny widok na Sandomierski zamek
"
Pod dworkiem w Skotnikach spotykamy pięknego konika
"
Do Rudnika nad Sanem w wielkim upale
-
DST
90.00km
-
Czas
04:02
-
VAVG
22.31km/h
-
VMAX
40.00km/h
-
Temperatura
35.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś i jutro, w Rudniku nad Sanem odbywać ma się co roczne Święto Wikliny . Postanawiam więc się tam wybrać . Rudnik nad Sanem znany jest w całej Polsce i nie tylko ze swoich wyrobów wikliniarskich . Od rana już grzeje, ruszyłbym wcześniej ale o 9 umówiłem się z Grześkiem, miał mi dowieść drobne zakupy rowerowe zamówione w Decathlonie . Grzesiek dzis odwiedza tylko sklep rowerowy w Stalowej Woli i wraca do domu . Ja ruszam na ten Rudnik, na początek przez Pysznicę i Kłyżów a potem Ulanów i Krzeszów . W Krzeszowie przejeżdżam przez most na Sanie i jadę bocznymi aż do Rudnika . W Rudniku wszelakie uroczystości i wystawy wikliniarskie mają odbywać się na rynku więc tam zajeżdżam . i co ?? Wielkie nic...jestem o 12 a tam dopiero zaczynają się cośkolwiek rozkładać z majdanem . Tylko jedno stoisko z wyrobami wikliniarskimi i tyle .Zniesmaczony jest,m i zawiedziony..organizacja fatalna . Miał być święto a okazuje się że miejscowi nie liczą na przybycie turystów ino planują wieczorem nawalić się przy piwie z plastikowego kubka i muzyce disco polo . Siadam an ławce w cieniu bo grzeje strasznie, piję sobie zimna cole , zajadam drożdzówkę i obserwuję jak w ślimaczym tempie zaczynają rozkładać majdan..zejdzie im do wieczora jak nic .odpoczywam kilka minut i wracam do domu okrężną droga . Opuszczam Rudnik i jadę teraz wąską asfaltówką przez las . Zauważam że w lesie są już jagody i to całkiem sporo . Zatrzymuję się i posilam się pysznymi jagódkami :) . Upał straszny a w lesie ani grama cienia bo jest lekko po południu . Docieram do drogi głównej Nisko - Rzeszów i jadę chodnikiem wzdłuż tej drogi aż do Kończyc , tam odbijam znów w wąski asfalt biegnący przez las . Jadę nim kilka km aż do drogi Maziarnia - Nisko . Teraz w lesie już trochę cienia ale nie wiele to chroni przed słońcem . Docieram w końcu do drogi głównej, odbijam na Przyszów a kilka km na Stalowa Wolę . Do domu już tylko 10 km....
Ulanów...ochłoda przy fontannie
"
Ulanów..miejscowy ratusz/urząd miasta
"
Ulanów...Muzeum Flisactwa
"
Krzeszów...zegar słoneczny
"
Krzeszów..widok z mostu na San
"
Rudnik nad Sanem..wiklinowy witacz
"
Rudnik nad Sanem..jak przystało na wiklinową stolice Polski..jest i pałac kultury
"
..jest i smok..
"
...jest i stoisko z wyrobami wikliniarskimi...aż jedno
"
...koszyki..koszyczki.i kosze...
"
...są i taczki , jest i rower :)
"
..a w lesie pyszne jagódki ...
"
"
Dzięki Bogu za ta skrawki cienia...
"
" />
Na źródlisko w Łanach..upalnie...
-
DST
100.00km
-
Teren
2.00km
-
Czas
05:00
-
VAVG
20.00km/h
-
VMAX
35.00km/h
-
Temperatura
30.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, od rana ani chmurki i bardzo ciepło . Dziś celem mojej wycieczki jest źródlisko w Łanach . Ruszam więc przed 9 w kierunku Zaklikowa . Jadę droga główną, mijam Rzeczycę Długą, Lipę i potem już asfaltem przez Lasy Lipskie dojeżdżam do Zaklikowa . W Zaklikowie zatrzymuję się na miejscowym rynku i czekam na Grześka, czekam w cieniu drzew bo już nieźle grzeje a dopiero po 10 . Zjawia się Grzesiek i jedziemy w stronę Zdziechowic . W Zdziechowicach odbijamy w boczna drogę i jedziemy w kierunku Salomina, droga teraz raz lekko w gorę a raz w dół . Za Salominem odbijamy w wąską asfaltówkę biegnąca przez las, teren teraz mocno pofalowany ale jedzie się bardzo przyjemnie ...do czasu gdy asfalt i szuter zastępują betonowe podkłady kolejowe ( albo coś na ich kształt ) . Jedzie się po tym fatalnie . W końcu wyjeżdżamy na asfalt biegnący w stronę Wólki Gościeradowskiej . Drga ta przypomina drogi na Roztoczu , czyli dziura na dziurze i łata na łacie .W tym miejscu Grzesiek dobija w stronę Zaklikowa i wraca do domu a ja jadę dalej juz sam . W końcu docieram do Wólki Gościeradowskiej, teraz jadę czymś co przypomina chodnik , wzdłuż ruchliwej drogi głównej Kraśnik - Annopol . Tak docieram do Gościeradowa . Tam dobijam w boczną drogę i jadę kilkaset metrów dalej aby zrobić kilka fotek bunkrowi z stojącemu kilkadziesiąt metrów obok asfaltu . Kilka fotek, i teraz jadę w stronę wsi Łany . Tam zajeżdżam pod piękne źródlisko . Woda w tym miejscu wypływa z kilku miejsc, z pod drzew i z pod powierzchni tafli wody . woda w tym źródlisku ma zawsze około 8 stopni, obojętne czy to lato czy zima . Tu robię sobie dłuższy postój, odpoczywam, robię fotki i się posilam . upał co raz większy a dopiero 12 . Po pół godzinie , ruszam dalej . Teraz jadę w stronę wsi Mniszek i Kosin . Nie dość że upał to teraz jadę pod co raz silniejszy wiatr . W Kosinie wjeżdżam na drogę główna i nią jadę aż do Radomyśla, tam odbijam w stronę mostu na Sanie , a potem jadę bocznymi drogami aż Stalowej Woli .
Zaklików...Czekam na Grześka
W drodze na Salomin..teren lekko pofałdowany
Asfaltem przez las..droga od Salomina w kierunku Marynopola
Gościeradów...bunkier z czasów II wojny światowej
Widok z pod bunkra na Gościeradów
Ukwiecone pola i łąki
Gościeradów..kościół pw Św Stanisława Biskupa i Męczennika i Św Jana Chrzciciela
Docieram na Łany..trzeba się posilić i odpocząć w cieniu
Źródlisko w Łanach
Opalanko przy źródlisku
Po Lasach Janowskich i wzniesieniach
-
DST
122.00km
-
Czas
05:05
-
VAVG
24.00km/h
-
VMAX
40.00km/h
-
Temperatura
25.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Po trzech dniach odpoczynku od jeżdżenia, wracam na rower :)
Grzesiek, stały towarzysz moich wycieczek, dziś rusza w trasę której celem jest przejechanie 300 km, ja nie mam ani tyle siły ani tyle ambicji więc sobie zrobię sam parę km .
Ruszam więc na początek w stronę Janowa Lubelskiego . jadę jak zwykle przez Pysznicę i Krzaki a potem wjeżdżam na drogę główną Nisko- Janów Lubelski . Odbijam na Janów , jest ciepło ale jedzie się pod wiatr . W Janowie przystanek pod fontanną, tam chwila odpoczynku i ruszam dalej . Teraz za swój cel obiera Godziszów . Z Janowa do Godziszowa trasa wiedzie non stop pod górkę, nie jest to jakieś mocne nachylenie ale dalej jedzie się pod wiatr co trochę czuć w nogach . Przed samym Godziszowem wreszcie jedzie się w dół . W Godziszowie odbijam w prawo i jadę teraz w stronę wsi Branew . . Trasa teraz pofalowana, raz w dół a raz pod górkę ale już wreszcie nie jest pod wiatr . W Branwi odbijam na Krzemień, a pod dotarciu do drogi głównej Janów Lubelski - Zamość odbijam w stronę Zamościa . Jadę kawałek tą droga a potem odbijam w Dzwoli w boczną drogę . W Dzwoli, jak zwykle zatrzymuję się przy źródlisku na odpoczynek i mały posiłek . Potem ruszam bocznymi drogami w stronę Lasów Janowskich .. Po drodze mijam Konstantów i Flisy , za Flisami wjeżdżam w las .. Kilka km dalej zatrzymuję się przy wielkim pomniku upamiętniającym największa bitwę partyzancka na ziemiach Polskich . Bitwa na Porytowych Wzgórzach rozegrała się 14 czerwca 1944 roku . Walkę stoczyły tu wojska wermachtu z partyzantami Polskimi i Rosyjskimi . W niedzielę mają odbywać się tu uroczystości ku czci poległych więc obok pomnika postawiona jakieś zadaszenie . Ruszam dalej w kierunku wsi Momoty , tam dobijam na Jarocin a potem na Hutę Deręgowską . Za ta wsią wyjeżdżam na drogę główną Nisko - Janów Lubelski, jadę nią kawałek i potem odbijam na Pysznicę . Do Stalowej Woli jakieś 13 km więc szybko docieram do domu .
Przystanek w Janowie Lubelskim pod fontanną...trochę się chmurzy ale jest bardzo ciepło
"
Droga na Godziszów....
"
Za kapliczką juz dojrzewają wszechobecne tu maliny..
"
Przystanek w Dzwoli nad źródliskiem
"
Źródlisko
"
"
Odpoczynek i mały posiłek
"
Lasy Janowskie...szlaków tu pełno
"
Lasy Janowskie..nowa kapliczka z figurą Jezusa Frasobliwego
"
Lasy Janowskie..Porytowe Wzgórza, pomnik partyzancki
"
Lasy Janowskie..pomnik upamiętniający mieszkanców wsi Momoty którzy zginęli podczas pacyfikacji wsi przez niemców
"
Zboże dojrzewa a kwiaty polne kwitną
"
"
"
Sandomierz i okolice
-
DST
92.00km
-
Teren
4.00km
-
Czas
04:04
-
VAVG
22.62km/h
-
VMAX
35.00km/h
-
Temperatura
35.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wczoraj wróciłem z czterodniowej wyprawki na Roztocze więc dziś tylko mała wycieczka do Sandomierza i okolic . Na starym mieście w Sandomierzu dziś ma odbywać się jarmark a głównymi jego atrakcjami mają być sery .
Dziś tak samo jak i wczoraj mocno grzeje już od rana . ruszam o 9 . Dziś niedziela więc można jechać główną drogą na Sandomierz , jedzie się z wiatrem więc szybko docieram do Sandomierza , Mijam Sandomierz i jadę w stronę Dwikóz, tuz za Sandomierzem robię fotki starej Latarni Chocimskiej i jadę dalej na Dwikozy gdzie odbijam w boczne drogi . W co raz większym upale jadę doliną Opatówki .Zatrzymuję się przy miejscowej winnicy i robię kilka fotek a kawałek dalej zjeżdżam na odpoczynek w ciekawe miejscu . W poprzecinanym wąwozami wzniesieniu znajduję się jeden z dwóch wodospadów w Górach Świętokrzyskich . Choć wodospad to trochę na wyrost . Woda spływa poprzez wzgórze porośnięte w tym miejscu lasem z położonego na samym szczycie wzniesienia małego źródełka . Na samym dole napotyka około 2 metrowy uskok i spada w dół . Teraz jest dość sucho więc woda praktycznie ledwo płynie . W tym upale jest tu bardzo przyjemnie, drzewa tworzą parasol i w cieniu jest chyba o 15 stopni mniej . Tu mały posiłek i chwilka odpoczynku. Ruszam dalej, dalej jadę doliną Opatówki w kierunku Kichar . Tam odbijam w starej i juz ledwo stojącej baszty . Jest to pozostałość baszcie wraz fragmentami murów są pozostałością po znajdującym się tutaj dworze obronnym zwanym tez zamkiem lub forteczką . W czasach świetności tej budowli przebiegał przy niej średniowieczny szlak z Zawichostu do Sandomierza . Tu szukam geokesza , robię kilka fotek i ruszam dalej . Teraz w górą małym wąwozem i wyjeżdżam na szczyt wzniesienia, stąd piękny widok na okoliczne wioski, sady i pola . Kawałek dalej w polach położona jest druga Latarnia Chocimska, tu znajduję kolejnego geokesza i jadę teraz poprzez pola i sady w stronę Sandomierza . W Sandomierzu zajeżdżam na stare miasto i tam chodżę pomiędzy straganami . Poza różnymi serami są też i wina, piwa, cydry, słodycze , miody pitne i te zwykłe , i inne regionalne smakołyki . A do tego prawie wszystkiego można za darmo spróbować . Dłuższa chwila odpoczynku w cieniu ratusza czas wracać do domu bo upał co raz większy a będzie co raz gorzej . Za Sandomierzem odbijam w boczne drogi i jadę przez Wrzawy, Skowierzyn i Majdan Zbydniowski . Do domu docieram przed 15 .
Cel dzisiejszej wycieczki ...jarmark i mini festiwal sera
"
Latarnia Chocimska położona tuż za Sandomierzem , przy drodze głównej na Zawichost
"
Przy winnicy w Dwikozach
"
" />
Wzniesienia koło Dwikóz..widać dobrze budowę skał
"
Kwitnący krzak dzikiej róży
"
Przystanek koło mini wodospadu
"
Kichary..pozostałości baszty
"
Medzia odpoczywa, ja szukam geokesza
"
latarnia Chocimska w polach za Kicharami
"
Sandomierz..jarmark na starym rynku
"
"
Sery...
"
"
Wina...
"
"
Soki, dżemy...
"
Cydry, miody pitne...
"
Słodycze...krówki Sandomierskie
"
"
Piwa
"
Złoto Ziemi Sandomierskiej...krzemień pasiasty
"
Szlachta po miodzie pitnym :)"
"
Roztocze 2015 ... dzień 4
-
DST
120.00km
-
Czas
06:00
-
VAVG
20.00km/h
-
VMAX
35.00km/h
-
Temperatura
32.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, od rana grzeje a my niestety dziś wracamy do domów z pięknego Roztocza . Właściwie to Daniel i ja planowaliśmy powrót dopiero na niedzielę ale nie możemy samego Grześka puścić, jeszcze go co pożre po drodze ;)
Wstajemy po 6, śniadanie, pakowanie, sprzątanie pokojów w Bombaju , sprawdzanie czy wszystko spakowaliśmy i ruszamy przed 8 . jak wspomniałem, już grzeje . Postanawiamy nie wracać tą samą drogą którą tu przyjechaliśmy . Opuszczamy więc Susiec i jedziemy w kierunku Józefowa . W Józefowie zajeżdżamy pod kamieniołom , tu chwilka odpoczynku, kilka fotek i ruszamy dalej . Za Józefowem Grzesiek postanawia jechać mega okrężna droga i odbija na Szczebrzeszyn a my jedziemy dalej w stronę Aleksandrowa . Kilka km przed Aleksandrowem odbijamy jednak w stronę Górecka Kościelnego . Trasa wiedzie przez las wiec jedzie się przyjemnie . Potem mijamy Górecko Stare , Tereszpol Kukiełki a w Tereszpolu odbijamy na Bukownicę . Za przejazdem kolejowym robimy pierwszy dłuższy przystanek , odpoczywamy w cieniu drzew i się posilamy . Kilka km dalej wjeżdżamy na drogę główna i jedziemy teraz w stronę Biłgoraja . W Biłgoraju małe zakupy w sklepie, chwilka odpoczynku i jedziemy dalej, przecinamy drogę główną i można już powiedzieć że jesteśmy u siebie . Tu zaczynają się doskonale nam znane Lasy Janowskie . Jedziemy teraz w kierunku Dąbrownicy, potem mijamy Ciosmy , Hutę Starą i Hutę Krzeszowska , potem jeszcze Kurzyny Małe i Duże , zatrzymujemy się aż w Dąbrówce przy stacji benzynowej . Tu jeszcze mały posiłek, coś zimnego do picia i dalej już jedziemy bez przystanków do Stalowej Woli .
Pakujemy się...ostatnie sprawdzanie majdanu
Tyle po nas zostało :)
I jedziemy...jeszcze we trzech ale niebawem Grzesiek nas opuści
Dojeżdżamy pod kamieniołom w Józefowie a konkretnie pod wieżę widokową
Kamieniołom
Widok z wieży widokowej na kamieniołom
Widok z wieży na Roztocze
Roztocze 2015 .... dzień 3
-
DST
128.00km
-
Teren
12.00km
-
Czas
06:03
-
VAVG
21.16km/h
-
VMAX
50.00km/h
-
Temperatura
30.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Chwilowo nie bardzo mi się chce pisać dokładną relacje z trzeciego dnia naszej mini wyprawki na Roztocze .
Napisze tylko ze od rana grzało aż do wieczora, na trasie odwiedziliśmy kilka bunkrów Lini Mołotowa, kilka cerkwi i kilka ruin cerkwi, piękne źródełka . A wieczorem jak zwykle ognisko .
Pierwszy z kilku bunkrów na dzisiejszej trasie..ten w okolicach Bełzca"
Na Roztoczu...bocian ba bocianie
"
Mijamy bokiem przejście graniczne w Hrebenne i śmigamy pustą droga na Siedliska
"
Kniazie..ruiny cerkwi pw Św Paraskewy...zbudowana w 1798 - 1806 , zniszczona w 1944
"
"
"
Ukwiecone Roztoczańskie łąki i pola
"
Siedliska..cerkiew pw Św Mikołaja Biskupa..zbudowana w 1901
"
Siedliska ..kapliczka Św huberta na wodzie..a konkretnie to nad źródliskiem
"
Źródlisko przy kapliczce
"
Jedyna przebita dętka podczas naszej wyprawki
"
Stary kamienny krzyż z których słynie Roztocze Południowe i Środkowe
"
Radruż..Drewniana cerkiew pw. św. Paraskewy, wzniesiona w 1583 r. jest najstarszą w Polsce
"
Nowe Brusno..odnawiana drewniana cerkiew greckokatolicka św. Paraskewy (1713)...jeszcze rok temu żal było na ta cerkiew patrzeć..dobrze że znalazły się pieniądze na jej odnowę
"
Stary cmentarz za cerkwią w Nowym Bruśnie
"
Huta Różaniecka...ruiny cerkwi pw Św Mikołaja
"
"
Bombaj..nasza hacjenda na campingu U Zbyszka w Suścu
" />