Lipiec, 2013
Dystans całkowity: | 1846.00 km (w terenie 66.00 km; 3.58%) |
Czas w ruchu: | 86:30 |
Średnia prędkość: | 21.34 km/h |
Maksymalna prędkość: | 55.00 km/h |
Liczba aktywności: | 18 |
Średnio na aktywność: | 102.56 km i 4h 48m |
Więcej statystyk |
Na uroczysko Kruczek
-
DST
97.00km
-
Teren
10.00km
-
Czas
04:04
-
VAVG
23.85km/h
-
VMAX
30.00km/h
-
Temperatura
30.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
/1640177
TYLKO POŁOWA TRASY
Dziś od rana upał po pachy i ani grama chmurki . Ruszam do Janowa Lubelskiego gdzie spotkać się miałem z Grześkiem który miał tu odebrać swoje pielgrzymkowe rowerowe ubranie . Docieram więc do Janowa i czekam na Grześka . Okazuje się że On już jest i się spotykamy pod remontowaną fontanną . Dalej jedziemy razem odebrać koszulkę i spodenki rowerowe . Potem Grzesiek jedzie jeszcze do miejscowego sklepu rowerowego a ja do spożywczego i tam się mamy znów spotkać i razem jechać dalej . Po kilku minutach dostaję smsa że Grześkowi nie wiadomo ile tam zjedzie więc ruszam sam w kierunku uroczyska Kruczek .
Uroczysko Kruczek położone jest na samym skraju Janowa Lubelskiego w pięknym kompleksie leśnym Lasów Janowskich.
Wchodząc na teren uroczyska, na samym początku natykamy się na drewniane kapliczki Drogi Krzyżowej wiodące nas do kaplicy św. Antoniego. W kaplicy tej możemy zobaczyć figury tegoż świętego oraz Matki Boskiej. Przed nią postawiony został ołtarz do odprawiania Mszy świętej i drewniana ambona. Pod kapliczką bije źródełko, któremu przypisuje się lecznicze właściwości. Źródełko to po kilkudziesięciu metrach wpada do malutkiej rzeczki Trzebensz. W bliskiej odległości od kapliczki św. Antoniego znajdują się drewniane pomniki upamiętniające walczących na tych terenach partyzantów.
Historia tego miejsca zaczęła się w roku 1773 po I rozbiorze Polski. Mieszkańcy okolic postawili tu krzyż, a potem kapliczkę. Obecna kaplica św. Antoniego liczy około 60 lat. Z miejscem tym związana też jest legenda głosząca, że odpoczywał tutaj św. Antoni wędrujący z Leżajska do Radecznicy. Spod kamienia, na którym siedział, wytrysnęło źródełko o uzdrawiających właściwościach.
Warto dodać, że przez to piękne miejsce przebiegają szlaki piesze i rowerowe, które wiodą przez Lasy Lubelskie i prowadzą do innych atrakcji turystycznych Janowa Lubelskiego.
Tyle opisu tego przepięknego i ciekawego miejsca .
Ruszam dalej szutrowym szlakiem pieszo rowerowym na poszukiwania miejsca które upatrzyłem sobie na mapie Lasów Janowskich . W miejscu tym ma znajdować się jakiś pomnik upamiętniający walki z czasów II wojny światowej . Po kilkuset metrach naglę mój GPS odmówił posłuszeństwa i się wyłączył . Uruchomiłem go jeszcze raz ale nie wiedzieć czemu nie nagrywał trasy co zauważyłem dopiero w domu . Więc na mapie widać tylko część mojej trasy . Ruszam dalej i po jakiś 3-4 km dobijam w inny szlak szutrowy i po chwili zatrzymuję się w miejscu w którym idzie zarośnięta przez las droga wiodąca do interesującego mnie miejsca . Medzię kryję w bujnym poszyciu lasu i idę dalej z buta kierując się gpsem . od początki widać że droga nie dość że zarośnięta to jeszcze bardzo mokra i błotnista . po chwili droga jak i jej okolice przechodzą już w regularne błota a dalej wręcz w bagno ale ja tak łatwo się nie poddaję . Idę dalej a raczej staram się poruszać we właściwym kierunku omijajac co głębsze błoto i podmokły teren i uważając aby nie wpaść w bagno na amen . Gdy według gpsa jestem jakieś 200 metrów od celu..muszę się niestety poddać i wracać . Tu już robi się regularne bagno i nie da się iść . Staram się wracać po śladach ale nie jest to łatwe i na drogę wychodzę jakieś 100 metrów od miejsca w którym wszedłem w las :) . Idę do miejsca w którym ukryłem rower i..panika...chyba ktoś ukradł w tej głuszy bo nie mogę go odszukać . Okazało się że stal kilkanaście metrów dalej..tak go dobrze zamaskowałem że sam maiłem problem z odnalezieniem go ;) . Ruszam więc dalej w kierunku asfalty biegnącego na Porytowe Wzgórza i Momot . Wreszcie docieram do asfaltu i jadę nim przez Momoty . i Jarocin aż do drogi głównej Nisko - Janów Lubelski . Jadę tą drogą kilkanaście km i potem odbijam na Krzaki i Pysznicę i dalej już prosto do domu .
Dodam jeszcze że na tych bagnach komary jak w jakiejś Amazonii . Mnie normalnie komary nie gryza ale dziś te france nawet mnie się czepiły .
Lasy Janowskie ..szlaków tu tyle ze się idzie zgubic :)
Krzyż przed uroczyskiem Kruczek
Tablica informacyjna
Pomnik partyzancki przy uroczysku
Uroczysko..pod kapliczką bije źródełko
Źródełko pod kapliczką
Obok uroczyska płynie jedna z najczystszych rzek Lasów Janowskich..Trzebęsz ..w jej biegu spotkać można różne dzikie zwierzęta nie spotykane w innych częściach tych lasów a nawet bobry
Poniedziałkowy lajt
-
DST
60.00km
-
Czas
02:04
-
VAVG
29.03km/h
-
VMAX
30.00km/h
-
Temperatura
25.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
/1640177
Dziś tylko dłuższa przejażdżka w kierunku Bojanowa i dalej do Sójkowej . Powrót przez las aż do Przyszowa .
Do Sandomierza na turniej rycerski
-
DST
108.00km
-
Teren
2.00km
-
Czas
06:00
-
VAVG
18.00km/h
-
VMAX
45.00km/h
-
Temperatura
28.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
/1640177
Niedziela . Od rana piękne słonce i ciepełko więc ruszam na Sandomierz . Dziś w tym przepięknym mieście odbywać się ma Jarmark Jagielloński i turniej rycerski więc takich atrakcji przegapić nie można . Na początek..pech . Wchodzę do pomieszczenia gdzie trzymam rower i widzę..kapcia w przednim kole . Więc wymiana dętki i ruszam . W Sandomierzu spotkać się mam jak zwykle z Grześkiem . Dość szybko docieram do Sandomierza i od razu jadę na stare miasto . Tu już widzę dość sporo zwiedzających no i rozłożonych wystawców którzy przyjechali to ze swoim towarem na Jarmark Jagielloński . Są tu nie tylko okoliczni sprzedawcy ale i z całej Polski a nawet z Litwy . U Litwinów kupuję pyszne ciastka . Obchodzę cały rynek kilka razy i czekam na Grześka . Wreszcie przyjeżdża i wspólnie czekamy na przemarsz orszaku króla Władysława Jagiełły i rycerzy . Wreszcie się zjawiają na rynku i możemy podziwiać piękne stare z tamtego okresu a także rycerzy w pełnych zbrojach . Przemarsz trwa kilkanaście minut a potem zaczyna się przedstawienie i tańce z tamtego okresu . Turniej rycerski zaczyna się dopiero za 4 godziny więc my ruszamy na wycieczkę po okolicach Sandomierza . na początek jedziemy na Góry Pieprzowe . Te niewielkie górki są obok Sudetów najstarszym górotworem w naszym kraju . Docieramy do punktu widokowego z którego rozpościera się przepiękny widok na Sandomierz , płynąca w dole Wisłą także na okoliczne wsie i miasta . Widać położony około 20 km dalej Tarnobrzeg , położona 30 km dalej Stalową Wolę . No i wszędzie rosną sady owocowe . przy samym punkcie widokowym są akurat owocujące teraz wiśnie i czereśnie więc można się częstować ;) . Ruszamy dalej i zjeżdżamy w dół prawie aż pod samą Wisłę i jedziemy przez wsie aż do drogi głównej biegnącej w stronę Zawichostu . Przecinamy ta drogę i od razy jedziemy stromym podjazdem . Dalej jechaliśmy pofałdowanym terenem aż do Garbowa gdzie urodził się sławny rycerz Zawisza Czarny . Fotka pod pomnikiem rycerza i jazda dalej w kierunku Kichar .Po drodze mieliśmy strome podjazdy i zjazdy przepięknymi wąwozami. Jeden z nich był dość długi i miał nachylenie 10 stopni ale akurat ten pokonywaliśmy w dół .W Kicharach zatrzymaliśmy się przy ruinach kaplicy Św Rocha w których widać jeszcze reszki polichromii na ścianach ... Ruszamy dalej i znów wąwozami raz w górę raz w dół w kierunku Sandomierza . przed samym Sandomierz nagle skończył się asfalt i jechaliśmy polną droga biegnąca w dół a gdy asfalt znów się zaczął musieliśmy wjechać znów na jedno z siedmiu wzgórz na których leży Sandomierz . W mieście chwilka przy sklepie a potem udaliśmy się do parku piszczele nad źródełko Piszczelówka z zamiarem posilenie się zakupionymi ciastkami . Przeszkodziły nam jednak roje komarów i pojechaliśmy znów na stare miasto i tam się posililiśmy . Ja kupiłem sobie od razu opakowanie przepysznych krówek Opatowskich . Potem pojechaliśmy już do miejsca w którym odbywać się miał turniej rycerski z udziałem Chorągiew Rycerstwa Ziemi Sandomierskiej . W turnieju brało udział 6 rycerzy z XV wieku . Widok był wspaniały . Rycerze na pięknych koniach ubrani w zbroje i uzbrojeni w miecze i kopie . Na początek rycerze mieli w galopie za zadanie kopiami strącać coraz mniejsze krążki umieszczone na drążkach a potem brali udział w walkach na kopie co wzbudziło największy entuzjazm wśród licznie zgromadzonej publiczności . Wrażenia były wspaniałe . Po półtorej godzinie skończył się turniej i ruszyliśmy bocznymi drogami w kierunku Stalowej Woli . Przy moście na Sanie w okolicy Radomyśla Grzesiek odbił na Zaklików a ja prosto do Stalowej Woli .
Rynek w Sandomierzu
Sandomierz...Jarmark Jagielloński
Sandomierz...Jarmark Jagielloński
Sandomierz...Jarmark Jagielloński
Sandomierz...Jarmark Jagielloński
Sandomierz...Jarmark Jagielloński
Sandomierz...Jarmark Jagielloński
Sandomierz...Jarmark Jagielloński
Sandomierz...Jarmark Jagielloński
Król Władysław Jagiełło wjeżdża na rynek starego miasta
Orszak królewski
Orszak królewski
Orszak królewski
Zawisza Czarny
Widok z Pieprzówek na Sandomierz
Wiśniowy raj na Pieprzówkach
Nasze rowery też podziwiają widoki
Wiśnie..w tle Sandomierz
Retro Nyska..wożąca turystów po Sandomierzu i okolicach
Brzoskwinie tuż tuż...jeszcze z tydzień ,dwa i można na szaber przyjechać ;)
Garbów..przy pomniku Zawiszy Czarnego
Kościół pw. MB Bolesnej i św. Wita Męczennika w Górach Wysokich
Zabójczy zjazd wąwozem.. o podjeździe wolę nie myśleć nawet ;)
Ruiny kaplicy Św Rocha w Kicharach
Ruiny kaplicy Św Rocha w Kicharach
Polna droga pod samym Sandomierzem
Źródełko Piszczelówka w parku Piszczele
Turniej rycerski
Turniej rycerski
Turniej rycerski
Do Uanowa i nazad
-
DST
58.00km
-
Czas
03:00
-
VAVG
19.33km/h
-
VMAX
35.00km/h
-
Temperatura
30.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
/1640177
Dziś wymyśliłem sobie lekką wycieczkę do Ulanowa . Na początek ruszam do Pysznicy a potem bocznymi drogami do głównej drogi nisko - Janów Lubelski . Przecinam ja i jadę dalej w kierunku Ulanowa . Jadę trochę okrężnie przez Dabrówkę i dopiero wtedy odbijam w kierunku Ulanowa . Tam chwilę zatrzymuję się przy starym drewnianym kościele . W cieniu drzew odpoczywam i znajduję ...3 małe podgrzybki rosnące pod jednym z drzew . Po odpoczynku od upału ruszam dalej do domu przez Zarzecze i Pysznicę .
Ulanów..podwójna kapliczka . A w niej figury Św Floriana i Św Nepoucena
Podgrzybki pod kościołem
Ulanów ...Pięknie odnowiony urząd gminy
A w domu..Łomżing :)
Do Janowa Lubelskiego nad zalew
-
DST
82.00km
-
Czas
03:05
-
VAVG
26.59km/h
-
VMAX
35.00km/h
-
Temperatura
30.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
/1640177
Na dziś zaplanowaliśmy z Grześkiem krótki wypad nad Janowski zalew aby w wodzie ochłodzić trochę nogi . Pogoda na początku wycieczki zapowiadała się OK lecz widać było na mapach że idą burze więc w razie czego zabrałem do plecaka kurtkę . Ruszam więc w kierunku Janowa Lubelskiego a z Grześkiem spotykam się jakieś 10 km przed Janowem i jedziemy dalej . Zajeżdżamy nad zalew i chowamy rowery w cieniu pod pomostem a my łazimy sobie po ciepłej i bardzo czystej wodzie . Ze wschodu widać już nadchodzące ciężkie chmury więc po godzinie zaczynamy się zbierać i wracamy do domów .
Woda w zalewie pochodzi z okolicznych źródełek i jest bardzo czysta
Dzikie kaczki..nie takie dzikie..zupełnie nie bały się ludzi
Rowery odpoczywają w cieniu
Dla tego Porsche to ja chyba się poświęce i poszukam żony . :)
Dachowiec..samochodowy :)
Moja najdłuższa wycieczka w życiu
-
DST
175.00km
-
Czas
08:02
-
VAVG
21.78km/h
-
VMAX
40.00km/h
-
Temperatura
30.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
/1640177
Opis i fotki jutro
Odszukać I wojenne cmentarzyki
-
DST
144.00km
-
Teren
7.00km
-
Czas
07:00
-
VAVG
20.57km/h
-
VMAX
40.00km/h
-
Temperatura
28.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dzis zaplanowaliśmy z Grześkiem wyprawę za kraśnik a jej celem było odszukanie trzech cmentarzyków I wojennych i jednego z okresu II wojny światowej .Znajdować się one miały w okolicach Kraśnika . Ruszam więc na Zaklików i tam spotykam Grześka . Ruszamy więc dalej razem już . jedziemy na Kraśnik bocznymi drogami , raz w górę raz w dół . okolice bardzo malownicze . Robi się coraz cieplej i przed wjazdem na główna drogę do Kraśnika zatrzymujemy się w sklepie i kupujemy coś zimnego do picia . Kilka km dalej..i jedna spora górka , wjeżdżamy na główną drogę i jedziemy na Kraśnik . Po drodze zatrzymujemy sie w miejscu w którym maił znajdować się pierwszy z cmentarzyków . miejsce to znajduje się przy samej ruchliwej drodze tuż za rowem . Okazało się że po cmentarzyku został tylko stary metalowy krzyż i tablica pamiątkowa poświęcona powstańcom styczniowym . kilka fotek i jedziemy dalej w kierunku Kraśnickiego dworca PKP . Gdzieś w jego okolicy miał znajdować się drugi cmentarzyk . Odnajdujemy go po chwili . Cmentarzyk jest przy ulicy w lesie . Na jego terenie jest tylko kilka drewnianych krzyży ale nie ma nawet najmniejszej tabliczki informującej o tym że to cmentarzyk i wojenny . Ruszamy dalej i po chwili kończy się asfalt a zaczyna polna droga biegnąca skrajem lasu . po chwili droga sie kończy i musimy iść po torach . Dwa pozostałe cmentarzyki mają znajdować się tuż przy torowisku w lesie parę km dalej więc ruszamy dalej nasłuchując czy aby ans jakieś TGV nie przejedzie :) . Idziemy..idziemy i idziemy tymi torami . W końcu mi się znudziło i zszedłem w las ale lasem też nie szło się dobrze gdyż nie było nawet dróżki a tylko pas przeciw pożarowy ale bardzo grząski . W końcu Grzesiek z torowiska zauważył pierwszy z cmentarzyków . Okazało się że cmentarzyk to mały kwadrat zarośnięty całkowicie drzewami i krzewami , z walącym sie ogrodzeniem i jednym krzyżem na którym jest tabliczka informacyjna . kilak fotek i ruszamy dalej . I znów wydaje się że nie ubywa nam drogi po tych torach . W końcu wypatrzyliśmy drugi cmentarzyk . Stoi tu tablica informująca o tym iż w tym miejscu na początku II wojny światowej wykoleił się pociąg na skutek ostrzału z samolotu niemieckiego . kilka fotek i ruszamy dalej . W końcu docieramy do przejazdu kolejowego i wjeżdżamy na asfalt...ufff . Robi się coraz bardziej gorąco . Teraz trasa znów wiedzie raz w górę raz w dół z tym że wzniesienia są wyższe niż poprzednio . Po drodze zatrzymujemy się na plantacji mali których jest tu bardzo dużo . jedziemy dalej posileni malinami i po pewnym czasie odbijamy w polna droga która jedziemy kilka km aż do Piłatki . Tam wjeżdżamy znów na asfalt i jedziemy nim do Godziszowa a potem do Janowa Lubelskiego w którym zatrzymujemy się na runku i kupujemy cos do picia i na słodko . Odpoczywamy kilka chwil i jedziemy dalej w kierunku Stalowej Woli . po kilkunastu km Grzesiek dobija w kierunku Zaklikowa a ja jadę dalej do Stalowej Woli .
Lipa..pomnik niepodległościowy
Lipa..rekonstrukcja dawnego przejscia granicznego pomiędzy zaborami
Przystanek przy źródełkach w Potoku Stany
Źródełka w Potoku Stany
Okolice Krasnika..tablica poświęcona pamieci powstańców styczniowych
Okolice Kraśnika..krzyż ..jedyna pozostałośc po cmentarzyku I wojennym
Chyba kupie :)
Krasnik..cmentarz i wojenny
Idziemy i idziemy...
Idziemy i idziemy...
Albo kombinujemy ...
Cmentarzyk w lesie
Cmentarzyk w lesie
Uciekamy po rowach przed pociągiem
Nastepny cmentarzyk
Ufff..wytelepało rowery na torach i muszą odpoacząć
Kościół p.w. św. Jana Chrzciciela i św. Andrzeja Ap. w Blinowie zbudowany w latach 1871 - 99
Malinowe pole
Piekne krajobrazy
Krzyż przy polnej drodze
Kilka km polna droga
Zaproszenie na impreże w Łążku Garncarskim
Poniedziałkowa krótka wycieczka
-
DST
53.00km
-
Czas
02:02
-
VAVG
26.07km/h
-
VMAX
30.00km/h
-
Temperatura
18.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś krótka wycieczka tylko do babci na wieś . Tam umyłem rower i napęd . Rower trochę wysechł i ruszyłem okrężnie do domu przez Dąbrowę Rzeczycka , Radomyśl i Turbie .
Czysta Medzia pod wiśnią
Za dobre sprawowanie na trasach Medzia dostała nowy koszyk o bidon