Roztoczańska Majówka....Powrót
-
DST
111.00km
-
Teren
4.00km
-
Czas
06:03
-
VAVG
18.35km/h
-
VMAX
35.00km/h
-
Temperatura
25.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Trzeci dzień wyprawy na Roztocze . Rano gdy wstaliśmy przywitała nas znów zachmurzona aura lecz było w miarę ciepło . W nocy nad Suścem przeszła burza więc było mokro na campingu . Nie wiedzieliśmy co robić dalej . Wracać do domu czy ryzykować i zostać jeszcze jeden dzień , licząc na poprawę pogody . Po godzinie zdecydowaliśmy się na powrót do domu . Zjedliśmy małe śniadanie , spakowaliśmy się , wsiedli an rowery i obrali kierunek na Józefów . Jak już wspominałem ten fragment drogi od Suśca do Józefowa jest tragiczny , asfalt wygląda jak po nalocie dywanowym z użyciem najcięższych bomb . W Józefowie odbiliśmy na Biłgoraj . Tu już drogi były w znacznie lepszym stanie . Jechaliśmy dalej bez przystanków aż do Biłgoraja . Tu Grzesiek odbił na Frampol a dalej do Janowa Lubelskiego i do Zaklikowa a ja pojechałem dalej asfaltem przez Lasy Janowskie w kierunku Harasiuk . Po drodze zatrzymałem się w Banachach gdzie zobaczyłem dwa ciekawe obiekty historyczne . Pierwszy z nich to mogiła zbiorowa powstańców z 1863 roku . W tym miejscu rozegrała się potyczka pomiędzy polakami a wojskami carskimi . Drugi obiekt to pomnik upamiętniający żołnierzy polskich którzy zginęli w tym miejscu podczas walk z hitlerowcami we wrześniu 1939 roku . Dalej już jechałem bez przystanków aż za Harasiuki . Tam gdy spojrzałem na mapę droga się kończyła a zaczynała się znów za 3 km . Pomyślałem więc że nie będę odbijał na Krzeszów gdyż musiałbym nadłożyć sporo kilometrów . Więc dojechałem do miejsca w którym kończył się asfalt a droga dalej kierowała się w las . Na początku dało się jechać lecz zaraz trzeba było zejść z roweru . Las też się skończyła a droga zaczęła prowadzić przez pola i wzdłóż rzeki a ze nocą spadły to obfite deszcze to droga po kilkuset metrach przerodziła się w błoto i nawet przejście przez pola uprawne sprawiało kłopot . O tak ponad 2 kilometry ledwo się toczyłem z rowerem u boku . Najgorszy był jednak kilkuset metrowy fragment gdy droga już we wsi biegła w dół a jej podłoże stanowiła niesamowicie śliska glina . Wreszcie z radością przywitałem asfalt . Wsiadłem znów na rower i jechałem w kierunku Ulanowa . Z Ulanowa jechałem w kierunku Zarzecza . Tam przeciąłem główną drogę Nisko - Janów Lubelski i znów boczna pojechałem w kierunku Pysznicy . Z Pysznicy już tylko kilka km i jestem w domu .
Zdążyłem ledwo się umyć i za oknem rozpętała się burza więc miałem trochę szczęścia .
[url=][/url]
Mogiła powstańcza w Banachach
Banachy..pomnik poświęcony żołnierzom poległym w walce z hitlerowcami
Nieszczęsny skrót