Lubelszczyzna...dzień 2
-
DST
77.00km
-
Teren
1.00km
-
Czas
04:03
-
VAVG
19.01km/h
-
VMAX
45.00km/h
-
Temperatura
30.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Drugi dzień wycieczki po Lubelszczyźnie . Od rana piękne słoneczko i z każdą chwilą co raz cieplej co zapowiada upał . Rano zjadamy śniadanie przy stole na świeżym powietrzu i po chwili już ruszamy rowerami na zwiedzanie . Dziś w planie przejażdżka Nadwiślańską Kolejką Wąskotorową i zwiedzanie ruin zamku w Janowcu , po drugiej stronie Wisły . Ruszamy więc na początek w kierunku Karczmisk gdzie wspomniana kolejka ma stację początkową . Po drodze jeszcze małe zakupy w sklepie i dojeżdżamy do stacji . Tu kupujemy bilety i czekamy..na początku poza nami jest tylko kilka osób chętnych na przejażdżkę ale potem przybywa coraz więcej turystów . Gdy kolejka wreszcie rusza wszystkie wagoniki są prawie pełne . My jedziemy w wagoniku przeznaczonym dla rowerzystów ale tylko my podróżujemy z rowerami . Kolejka rusza i powoli toczy się przez malownicze tereny aż do stacji w Poniatowej . Tu turyści mogą wyjść z wagoników i chyba każdy robi sobie sesję fotograficzną . Lokomotywa teraz przetacza się na drugi koniec wagoników i będzie ciągnęła je z powrotem do karczmisk . Wsiadamy więc i ruszamy ...dotaczamy się znów do karczmisk i my opuszczamy kolejkę która jedzie dalej w kierunku wsi Polanówka gdzie turyści będą mogli zrobić sobie ognisko . My ruszamy dalej rowerami . Pedałujemy spokojnie w kierunku Bochotnicy gdzie chcemy zobaczyć ruiny zamku które położone są na zalesionym wzgórzu . Docieramy pod wzgórze i ..rozkładamy się z majdanem . A konkretnie to Andrzej wyciąga mini kuchenkę na gaz i robi kawę dla siebie i Grześka . Ja kawy nie pijam więc truję się cola . Siedzimy sobie w cieniu drzewa gdyż jest już bardzo gorąco .Siedzimy tak i gadamy a Grzesiek to nawet leży i chyba się opala ..atmosfera iście piknikowa . Wreszcie wstajemy z trawy , zostawiamy rowery w pobliskim gospodarstwie i ruszamy pod górę , z rowerami byłoby to trudne momentami . Znajdujemy ruiny zamku , kilka fotek . Zamek ten zbudowano w XIV wieku za czasów króla Kazimierza Wielkiego . Zamek niestety nie przetrwał do naszych czasów i dziś to tylko marne pozostałości obmurowań zamku . Do ruin prowadzi szlak pieszy który w pewnym momencie się rozgałęzia . Gdy schodzimy w dół skręcamy w rozgałęzienie szlaku i docieramy do ruin kaplicy grobowej z epoki renesansu . Kilka fotek i schodzimy do miejsca gdzie zostawiliśmy rowery .. W oddali słyszymy nadchodzącą burzę . Ruszmy więc w stronę Puław gdzie znajduje się najbliższy most na Wiśle . Z Bochotnicy jedziemy ścieżką rowerową wzdłuż Wisły . Do Puław docieramy już późno i stwierdzamy że ze względu na czas jak i na nadciągająca burze nie zdołamy zajechać do Janowca i wrócić przez zmrokiem . Ruszamy więc spokojnie przez Puławy w kierunku Wąwąlnicy . Teren przez cały czas jest mocno pofałdowany więc jedziemy raz pod górkę a raz z górki co urozmaica wycieczkę . Docieramy wreszcie do miejsca noclegu i postanawiamy zrobić grila . Część zakupów już zrobiliśmy w Wąwąlnicy , ja wypakowuję je z sakwy Andrzeja a chłopaki jada jeszcze raz do Wąwąlnicy po resztę zakupów . Potem juz pozostaje nam objadanie się
Wąwąlnicy...taki piękny widok przywitał nas z rana..bez chmurne niebo i sielskie widoki
Karczmiska..lokomotywa powoli wytacza skład na stację
Kolejka ma różne wagoniki
I jedziemyyyyyy
Ruiny zamku w Bochotnicy
Ruiny kaplicy grobowej w Bochotnicy
Leżę leżę...zgrzałem się jak zwierzę :) ...Grzesiek chyba poczuł już letnie klimaty
Puławy ...świątynia Sybilii
Andrzej już pichci grilla...mniam mniam
komentarze