Dwa rezerwaty przyrody w Lasach Janowskich
-
DST
122.00km
-
Teren
27.00km
-
Czas
06:03
-
VAVG
20.17km/h
-
VMAX
35.00km/h
-
Temperatura
23.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś trochę dłuższa wycieczka po Lasach Janowskich . Zaplanowaliśmy z Grześkiem odwiedzić rezerwat przyrody o nazwie Obary . Ruszam więc w kierunku Krzaków i tam wjeżdżam na główną drogę Nisko - Janów Lubelski . Jest piękne słoneczko i coraz cieplej więc jedzie się przyjemnie . Po kilku km odbijam na Jarocina potem na Momoty gdzie mamy spotkać się z Grześkiem . Ja dojeżdżam pierwszy więc spokojnie odwiedzam przepiękny drewniany kościółek i robię kilka fotek świątyni i jej otoczenia . Po jakiś 20 minutach przyjeżdża Grzesiek . Wyciągamy mapy i planujemy jak jechać dalej . w trakcie planowania wyszło na to że możemy odwiedzić tez inny rezerwat przyrody o nazwie Kacze Błota . Ruszamy więc w kierunku Ujścia i dalej do Szewców , tu kończy się asfalt a wjeżdżamy na drogę szutrową biegnąca po linii dawnej kolejki wąskotorowej . Chwilkę zatrzymujemy się przy starym mostku przez który jeździła kiedyś ta kolejka a dziś biegnie tędy leśny trakt . Jeszcze czuć przy tym mostku zapach starych podkładów kolejowych . Kilkaset metrów dalej drogą odbija w lewo a my jedziemy dalej nasypem kolejki lecz teraz jest to już leśna droga która coraz bardziej zarasta . Po jakiś 2 km dojeżdżamy do jakiejś rzeczki leśnej otoczonej podmokłym terenem ..i tu niespodzianka . Nad rzeczką jest przerzucony stary most wspomnianej kolejki wąskotorowej . Tu teren jest podmokły więc most ma betonowe podpory a jego konstrukcja jest metalowa , a konkretnie trzy metalowe belki . Droga nie biegnie aż pod sam most więc najpierw musimy jakoś rowery wtachać na konstrukcję a potem ostrożnie przejść most . Udaje się jakoś przejść z rowerami most i dalej jedziemy znów zarośniętym nasypem kolejowym . Po kilku km znów wjeżdżamy na asfalt i jedziemy w kierunku Rezerwatu Obary . Po kilku km wjeżdżamy znów na drogi leśne i nimi jedziemy aż do granicy rezerwatu . Rezerwat jest bardzo ciekawym miejscem , główną atrakcją jest ogromna bagnista polana pośrodku lasu a przez nią położona jest kładka z której możemy z bliska obserwować bagienną roślinność . Jest też wieża widokowa która pozwala zwiedzającym obserwować całą rozległa polane a przy odrobinie szczęścia może uda się zobaczyć też jakąś zwierzynę . My robimy tu przystanek na mały posiłek i odpoczynek . Potem wracamy tą sama droga do asfaltu i dalej jedziemy do wsi Bukowa . Tam szukamy miejsca w którym szlak pieszo rowerowy prowadzi do rezerwatu Kacze Błota . Zjeżdżamy więc w polną drogę i nią znów wjeżdżamy w las , tu nie do końca wiemy jak jechać dalej a i znaków szlaku nie widać . Jedziemy więc na oko ciągle spoglądając na mapę w GPSie . A raczej idziemy bo nazwa rezerwatu jest mocno adekwatna do terenu...błota tu straszneee . Drogi mocno błotniste i więcej rowery prowadzimy niż nimi jedziemy . W końcu drogi leśne robią się bardziej suche i da się jechać . Wreszcie opuszczamy rezerwat , nić ciekawego w nim nie widzieliśmy poza tym błotem . Nawet tych kaczek . Teraz jedziemy droga leśną a raczej kamienistym duktem po którym jedzie się niezbyt przyjemnie . Docieramy do drogi szutrowej która już dziś jechaliśmy i docieramy do Szewców . Tu wjeżdżamy na asfalt i kierujemy się na Maziarnię . Wąska piękna asfaltówka przez las prowadziła chyba z 10 km ale była strasznie nudna . Wreszcie w Maziarnia . Tu już jedziemy normalną droga aż do Kurzyny i dalej do Dąbrówki . Potem mały przystanek w sklepie w Zarzeczu i jedziemy w stronę Pysznicy gdzie ja odbijam na Stalową Wolę a Grzesiek na Zaklików jedzie
P. S
Podczas nudnych fragmentów trasy kolega Grzesiek ujawniając swój talent i śpiewał hity disco polo i religijne ...o ile te religijne mi nie przeszkadzały to te pierwsze mnie do szewskiej pasji doprowadzały ;)
Zdziary..w lesie stoi głaz poświęcony pamięci partyzantów walczących na tych terenach
Okolice Momotów..fajna kózka ...meee
Momoty..piękny drewniany kościółek
Za kościółkiem umieszczone są mogiły mieszkańców Momot którzy zostali zamordowani przez niemców podczas II wojny
Stoi tez tu pomnik poświęcony partyzantom którzy ginęli tu w obronie Polski i mieszkańców wsi
Czekam na Grześka przy wiacie turystycznej położonej tuz obok kościoła
Momoty..Przystanek przy sklepie..Grzesiek musiał drogie śniadanie zjeśc :)
Droga biegnąca po nasypie dawnej kolejki wąskotorowej
Mostek na trasie dawnej kolejki wąskotorowej
Dalej jedziemy nasypem kolejki wąskotorowej
Nagle pojawia się drugi most
Grzesiek jako dobry kolega przeprowadza mi rower a ja foce :) ..sprawiedliwy podział ról musi być ;)
Teraz swojego Kellysa przeprowadza .
Teraz jakąś sambe tańczy
Wreszcie w rezerwacie przyrody Obary
Rezerwat Obary..kładka przez bagna
Widok z wieży widokowej
Wejście na wieżę widokową
Posiłek na wieży
Droga przez rezerwat Obary..pięknie tu , naokoło same jagodzińce
Bukowa..krzyż z 1910 roku
I następny rezerwat..
Droga przez rezerwat Kacze Blota..błoto błoto błoto
Fragment mniej błotnisty :)
No i wyjechali..nie utopieni w błocie . Mieliśmy jechać na Władysławów ale już mieliśmy dość przepraw przez błota i nie sprawnych mostów a na znaku pisze że most chyba chwilowa nie ma
Polami , lasami , dołami i błotami
-
DST
53.00km
-
Teren
18.00km
-
Czas
02:04
-
VAVG
25.65km/h
-
VMAX
30.00km/h
-
Temperatura
15.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś niby od rana słoneczko..ale wieje i jest zimno . Ale ruszać trzeba gdyż inaczej niż zwykle to w moje okolice przyjeżdża Grzesiek i ruszamy razem na małą wycieczkę . Spotykamy się więc w Rozwadowie koło klasztoru i ruszamy dalej główną drogą na Jamnicę i dalej do Grębowa . Tam odbijamy na Wydrzę ale po kilku km zjeżdżamy na polną drogę gdyż tu chcemy odwiedzić pewien cmentarzyk I wojenny . Potem wracamy do asfaltu ale jedziemy nową droga w kierunku Nowego Grębowa . Tam na chwilkę wjeżdżamy na teren pięknego parku , stoi tu też zaniedbany pałac z XIX wieku . Potem jedziemy do Krawców a tam odbijamy tuż przy moście na Łęgu w polną drogę wiodącą wzdłuż rzeki . Tu teren nie jest lekki , trochę piachu trochę błota i dołu takie że ledwo nas widać . jedziemy tą drożyną dlatego że chciałem Grześkowi pokazać jeszcze jeden malutki cmentarzyk I wojenny . W końcu docieramy do malutkiego piaszczystego wzniesienia na którym umiejscowiony jest ten cmentarzyk . Chwilka odpoczynku i jedziemy dalej...a raczej staramy się jechać gdyż doły i piach coraz gorsze a i drogi w dwóch momentach się kończą i trzeba zawracać . W końcu docieramy do drogi wiodącej wzdłuż lasu ale nie da rady nią jechać gdyż wysypana jest strasznymi kamieniami..łatwo by było przebić rower a i ciężko jechać . Idziemy więc z buta chyba z kilometr . W końcu kamienie się kończą a zaczyna leśna droga , przez chwile bardzo się nią przyjemni jedzie ale po chwili droga przeradza się w błotnistą ścieżkę biegnącą wzdłuż rzeki . Docieramy w końcu do wsi Burdze..to znaczy wieś położona jest po drugiej stronie rzeki a kładkę ( kładka sławna w całym kraju ) ktoś znów rozwalił...no i trzeba jechać dalej tymi dołami aż do Przyszowa . Więc ruszamy i znów doły , błoto i piach aż w końcu wjeżdżamy w las u tu droga niby lepsza ale momentami bardzo piaszczysta .. Po trudach i znojach docieramy na asfalt w Przyszowie . Tam wreszcie przejeżdżamy rzekę i jedziemy do drogo głównej i dalej bez przystanków do Stalowej Woli..tu ja jadę do domu a Grzesiek jeszcze 25 km do Zaklikowa .
wydrza..cmentrzyk I wojenny położony pośród pół
Hektary rzepaku w okolicach Krawców
Nowy Grebów..stary pałacyk
Krówki
Okolice Krawców..cmentarzyk i wojenny
Dookoła lasy , knieje , błoto i doły
I rzeka Łęg
Przystanek przy rzece na posiłek
Kamienieeeee ..jechać się nie da
Uffff..wreszcie nie ma kamieni dołów piachu i błota...ale tylko przez 200 metrów
I dupa..kładkę jakiś skur... rozwaił
Grzesiek sprawdza czy nie przeskoczy ...nie przeskoczy :)
Dwumajówka
-
DST
40.00km
-
Teren
1.00km
-
Czas
02:00
-
VAVG
20.00km/h
-
VMAX
32.00km/h
-
Temperatura
18.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś krótka wycieczka po okolicy . Cały dzień u mnie padało z przerwami a dopiero przed 15 nastą nagle znikły wszystkie chmury więc postanowiłem wyjść choć na chwilkę i pokręcić się po okolicy . Chmur już nie było ale temperatura była taka sobie bo około 17 stopni a do tego mocno wiał zimny wiatr . Na początek ruszyłem główną droga w stronę Jamnicy a tam odbiłem w boczną biegnącą przez Kotową Wolę do Zbydniowa . Do Jamnicy miałem wiatr w plecy więc jechało się super..potem raz w twarz a raz boczny i już tak super nie było . Przed Zbydniowem jeszcze odwiedziłem cmentarz i wojenny . Zatrzymałem się też przy dworku Horodyńskich w Zbydniowie a potem przejechałem główną drogę Stalowa Wola -Sandomierz i dalej jechałem bocznymi przez Majdan Zbydniowski , Turbię i Pilchów . W Turbi zajechałem na chwilke na miejscowe trawiaste lotnisko i obserwowałem starujące szybowce ciągnięte przez samoloty . A potem juz prosto do domu .
Las ...już za kilka dni zakwitną konwalie
Polna droga wiodąca do cmentarzyka I wojennego
Zbydniów..cmentarzyk I wojenny
Zbydniów..dworek Horodyńskich
W parku otaczającym dworek
Gdzieś na trasie...
Turbia..startujący samolot z szybowcem
Kategoria Codzienność
Pierwszomajówka
-
DST
125.00km
-
Czas
05:05
-
VAVG
24.59km/h
-
VMAX
35.00km/h
-
Temperatura
23.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś 1 maja..więc zaplanowana fajna wycieczka . Umówiłem się z Danielem że przed 7 wyjedziemy w stronę Nowej Dęby a po drodze mamy spotkać jeszcze Grześka . Daniel ciut się spóźnił więc ruszyłem sam a On miał mnie dogonić na trasie . Okazało się że dogonił mnie dopiero..40 km dalej :) . Czekałem na Niego już przy samej Nowej Dębie . A Grześka wcięło . Nic..ruszamy dalej do komorowa gdzie Grzesiek miał dołączyć do rowerowej grupy Diecezji Sandomierskiej z którą jeździ na rowerowe pielgrzymki . Docieramy więc do Komorowa a tam..już Grzesiek dawno siedzi :) . Gadamy chwile z rowerzystami z tej grupy a potem Daniel i ja ruszmy na Kolbuszową a Grzesiek z grupą jedzie w kierunku Sędziszowa . Gdy wyjeżdżałem z domu przed 7 świeciło słońce a w Komorowie już było całkowicie zachmurzone . Mieliśmy w planie odwiedzić piękny Kolbuszowski skansen ale nie było sensu w taką pogodę , zbierało sie na deszcz. więc po dojechaniu do Kolbuszowej odbijamy na Raniżów . Od Nowej Dęby teren jest trochę pofałdowany więc raz z górki raz pod górkę . przynajmniej się nam nie nudzi na trasie . W Raniżowie zatrzymujemy się przy otwartym sklepie i robimy małe zakupy . Powoli się rozpogadza . Za Raniżowem odbijamy w boczne drogi i jedziemy dalej . Po kilku km zatrzymujemy się przy źródełku z kapliczką Matki boskiej . Według wierzeń tu objawiła się Matka Boska w 1949 roku . Tu dłuższa chwila odpoczynku i ruszamy dalej w kierunku Cholewianej Góry a dalej na Pogorzałkę . Tu na łące chwila na posiłek i zdejmujemy koszulki z długim rękawem bo robi się upalnie . Za chwile już jedziemy przez las aż do Maziarni i dalej do drogi głównej na Nisko ..i tu zaczyna padać deszcz . Wchodzimy więc pod drzewa i przeczekujemy deszcz..po kilku minutach jedziemy już na Nisko a dalej prosto do domu..po drodze znów robi się bardzo ciepło .
W drodze na Nową Dębe zatrzymuje się na chwilkę przy poligonie..ale Daniela nie widać więc jadę dalej
Mazury zaliczone :)
Rowery tez muszą chwile odpocząć
Cudowne źródełko
Kapliczka przy źródełku
Chwila odpoczynku na łące
Nie wstanę ...tak będę leżał :)
Po okolicy
-
DST
65.00km
-
Czas
03:01
-
VAVG
21.55km/h
-
VMAX
32.00km/h
-
Temperatura
23.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Jeszcze wczoraj plan był taki aby pojechać do ruin zamku w Bychawie , wycieczka długa i ciekawa . Niestety widząc wieczorem prognozy pogody ( burze ) zdecydowaliśmy z Grześkiem odłożyć to na inny termin . Rano pogoda była ładna ale już w oddali czaiły się chmury , zaplanowałem więc wycieczkę w okolice Modliborzyc . Ruszyłem wiec do Rzeczycy Długiej a potem Lasami Lipskimi do Lipy . Tam zobaczyłem ze nie ma szans na zaplanowaną trasę gdyż z trzech stron nadciągały chmury . Odbiłem więc z Lipy na Radomyśl . Tam chwilę zatrzymałem się przy kościółku na Zjawieniu . jest to miejscowe Sanktuarium Matki boskiej otoczone cmentarzem . Znajduje się tez tu mogiła zbiorowa powstańców styczniowych . Potem ruszyłem dalej , przejechałem most na Sanie o bocznymi drogami dojechałem do Zaleszan . Tam już wzdłuż drogi ruchliwej bardzo ruszyłem chodnikiem/pseudo ścieżką rowerową do Zbydniowa . Tu zatrzymałem się przy małym cmentarzu I wojennym . Dalej już ruszyłem bocznymi drogami w stronę Jamnicy a potem już prosto do Stalowej Woli .
Lipa..rekonstrukcja przejścia granicznego pomiędzy zaborem rosyjskim a austro węgierskim
Bez paszportu nie przejedzie :)
Pomnik przy przejściu granicznym
Radomyśl ..pomnik poświęcony miejscowemu pisarzowi
Radomyśl..pomnik poświęcony zabitym i zaginionym podczas I wojny światowej
Radomyśl...stary słup graniczny który stał w tej okolicy gdyż tu przebiegała granica pomiedzy zaborami
Radomyśl ...Kościół na Zjawieniu
Radomyśl..mogiła zbiorowa powstańców styczniowych
Zaleszany ..neogotycki kościół Św Mikołaja Biskupa
Wyżyna Lubelska i okolice
-
DST
148.00km
-
Teren
6.00km
-
Czas
07:01
-
VAVG
21.09km/h
-
VMAX
45.00km/h
-
Temperatura
24.0°C
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś wycieczka z Grześkiem po Wyżynie Lubelskiej . Z rana dość chłodno i zachmurzone ale ruszam na Zaklików gdzie czeka Grzesiek i ruszamy dalej . Za Zaklikowem odbijamy na Salomin a potem jedziemy przez las trochę asfaltem a trochę droga wyłożoną betonowymi płytami . Po wyjeździe z lasu..piękny widok . Pofalowane pola ukwiecone pięknie na żółto przez kwitnący rzepak . teraz jedziemy polną drogą aż do Liśnika . Tam przecinamy główną drogę i jedziemy przez Suchowolę a potem znów przez pola rzepaku , raz asfalt raz polna droga . Tu zatrzymujemy się przy odnowionym cmentarzyku I wojennym . Chwila odpoczynku , mały posiłek i ruszamy dalej już asfaltem aż do Dzierzkowic . Tam chwilka na rynku i ruszamy dalej w kierunku Urzędowa . teren przez cały czas pofalowany , raz jedzie się ponad 40 km na godzinę a raz 20 pod górkę . Przed Urzędowem zatrzymujemy się przy kaplicy Sw Otylii za którą biją liczne źródełka . Tu chwila odpoczynku , kilka fotek i ruszamy dalej . W Urzędowie wjeżdżamy na drogę główną i nią jedziemy do Kraśnika . Za Kraśnikiem znów zjeżdżamy w drogi boczne . W Stróży zatrzymujemy się przy wyjątkowej kaplicy Św Trójcy która zbudowana jest na planie trójkąta . Powstała w 1766 roku ..Nie daleko Stróży zatrzymujemy się przy źródłach rzeki Wyżnicy a potem już jedziemy znów raz góra raz dol w kierunku Modliborzyc . Po drodze Grzesiek obczaja skrót przez las..dość błotnisty ale przejezdny . Potem znów asfalt aż do Modliborzyc . Z jednego z wielu wzniesień widzimy że przed nami zbierają się chmury burzowe więc już nie robimy przystanków tylko mijamy Modliborzyce i jedziemy dalej w stronę Zaklikowa . Po kilku km odbijamy w Lasy Lipskie i jedziemy asfaltem do Malińca a dalej do lipy . Tu stwierdzamy że co ma być to będzie , trzeba zatrzymać się w sklepie . Posilamy się i potem Grzesiek jedzie do Zaklikowa a ja dalej Lasami Lipskimi aż do Rzeczycy Długiej a potem juz główną droga do Stalowej Woli . 200 metrów przed domem ..zaczęło padać ale udało mi się nie zmoknąć
I tak polną droga kilka km aż do Liśnika
Suchowola..cmentarz I wojenny
Mały odpoczynek
Dzierzkowice..kapliczka Św Mikołaja
Dzierzkowice..pomnik poświęcony żołnierzom i mieszkańcom tych okolic którzy zginęli podczas I i II wojny światowej i wojny Polsko Bolszewickiej
Urzędów ..droga do kaplicy Św Otyli , po obu jej stronach figury świętych
Kaplica Św Otyli ...za nia biją liczne źródełka
Za kapliczką wybijają liczne źródełka
Bagna zasilane wodą ze źródełek
Stróża ...trójkątna kaplica Św Trójcy
Stróża ..źródła rzeki Wyżnicy
California style ...
Zakupy w Lipie..pepsi i kit kat zjedzony a Perła Summer do plecaka i wypiję w domku
Do Sandomierza na pokazy rycerskie
-
DST
83.00km
-
Teren
2.00km
-
Czas
05:00
-
VAVG
16.60km/h
-
VMAX
45.00km/h
-
Temperatura
21.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś wycieczka do Sandomierza na oficjalne rozpoczęcie sezonu turystycznego w tym mieście . W planie pokazy rycerskie , husarii i dawnych tańców . Wyjeżdżam więc o 9 , słońce za chmurami ale jest nawet ciepło , nie pada i nie wieje więc szkoda marnować niedzielę na siedzenie w domu . Do Sandomierza dojeżdżam przed 11 i czekam na pokazy które odbywać się mają jak zwykle na starym rynku . Wreszcie pojawiają się rycerze , husaria i damy dworu w strojach z minionych epok . Na początek przywitanie wszystkich turystów a potem małe pokazy rycerskie a po nich pokaz tańców dworskich . Pięknie wszytko wyglądało ale trochę efekt psuł brak słońca..dopiero pod koniec wyszło zza chmur i od razu wszystko zyskało nowy blask . Po 13 zaczęły się pokazy husarii . Odbywały się one w miejscu w którym odprawiał mszę .Św Jan Paweł II podczas wizyty w Sandomierzu . Husaria pięknie się dziś prezentowała . Po pokazach ruszyłem dalej , w stronę Tarnobrzega . Tam zatrzymałem się przy miejscowym zamku , kilka fotek i dalej już prosto do domu .
Sandomierz ...Latarnia Chocimska
Dworzanie wchodzą na stary rynek
Za nimi rycerze i halabardnicy
A na końcu wjeżdża husaria
Tańce dworskie
Widok z placu na którym odbywały sie pokazy husarii na część starego Sandomierza
Husaria prezentuję się widzom
Wśród Sandomierskiej husarii jest i kobieta
Zamek w Tarnobrzegu
Zamek w Tarnobrzegu od drugiej strony
Chwila odpoczynku w parku otaczającym Tarnobrzeski zamek
.
Kategoria Codzienność
Przez pola i lasy .
-
DST
115.00km
-
Teren
15.00km
-
Czas
05:05
-
VAVG
22.62km/h
-
VMAX
50.00km/h
-
Temperatura
23.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś wycieczka w Lubelskie . Miałem jechać jak zwykle z Grześkiem ale okazało się że dołączy do mnie gdzieś na trasie . Pogoda niby dobra bo ponad 20 stopni ale słonce czasami kryje się za chmurami , jest duszno bo burze ciągle krążą po okolicy i trochę wieje .Na początek ruszam przez Pysznicę w kierunku drogi na Janów Lubelski a potem już główną do Janowa .Tam kilka minut odpoczynku i ruszam dalej w kierunku Andrzejowa . Tuż za Janowem teren robi się pofalowany , raz pod górkę raz z górki . Za Andrzejowem zjeżdżam z asfaltu w polne drogi krajobraz coraz bardziej pagórkowaty ..ale przepiękny o tej porze roku . Drogi polne na razie dość przejezdne bo popadało ostatnio ale altem będzie tu dość piaszczyście . Po 10 km dojeżdżam do Antolina , ale aby z pól wjechać do wsi muszę pokonać dość ostry zjazd , asfalt fatalny a do tego nagle jakiś burek zaczął mnie gonić więc trzeba było uważać . W Antolinie chwilka odpoczynku przy starej kapliczce i ruszam dalej do Wierzchowisk przez Węgliska . przed Wierzchowiskami fantastyczny zjazd a do tego i asfajt piękny więc bez pedałowania osiągam 50 na godzinę i lekko naciskam a hamulce , nie chcę pofrunąć :) . We Wierzchowiskach podjeżdżam pod odnowiony dwór Sanna . Zbudowany w XIX wieku . W czasach PRLu mieściła się tu szkoła a budynek niszczał , potem został odnowiony i przerobiony na 4 gwiazdkowy hotel Dwór otacza piękny park a u stóp wzniesienie na którym znajduje się dwór bije źródełko rzeki Sanna . Tu chwilka odpoczynku i jadę dalej..teraz wreszcie z wiatrem więc nawet pod wszech obecne tu górki jest lekko . Docieram do miejsca gdzie spotykam się z Grześkiem i dalej jedziemy razem . Dojeżdżamy do Modliborzyc , to miejscowość która kilka miesięcy temu odzyskała prawa miejskie tu tu ..wiocha...bo..patrzymy a tam kilku facetów goni po mieście świnie sporych rozmiarów która uciekła z wózka ciągniętego przez traktor :) . Odpoczynek mały w Modliborzycach i jedziemy dalej w kierunku Zaklikowa lecz po kilku km odbijamy w Lasy Lipskie i nimi jedziemy aż do Lipy . Tu Grzesiek jedzie na Zaklików a ja do domu .
Lasy Janowskie..mały przystanek
Medzia z nowymi oponami i nowymi chwytami
I już pagórki
I wjeżdżamy na polne drogi
Antolin..łamiąca sie kapliczka
Dłuuugi zjazd do Wierzchowisk
Wierzchowiska..dwór Sanna
Zródełka rzeki Sana
Lasy Lipskie
Lasy Lipskie..mała stadnina koni w Rzeczycy Długiej..można tu pojeździć na konaich
Rowerowy Lany Poniedziałek
-
DST
103.00km
-
Teren
8.00km
-
Czas
05:03
-
VAVG
20.40km/h
-
VMAX
50.00km/h
-
Temperatura
27.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Opis jutro
Pierwsze dwie fotki kiepskie bo nie zauważyłem że obiektyw w telefonie coś zabrudzony
Popas na pod Sandomierskich sadach
Dwikozy..krzyż na kopcu Panieńska Górka
Góry Wysokie..kościół MB Bolesnej i Św Wita Męczennika z 1792 roku
Góry Wysokie..odkryte bardzo bardzo stare skały w pobliżu małego wodospadu
Góry Wysokie..mały wodospadzik...w Świętokrzyskim wodospady istnieją chyba tylko dwa
Wodospadzik
Nowe Kichary..stara baszta w której urządzono kiedyś kaplice pw. św. św. Rocha i Jacka . baszta była częścią nie istniejącego już zamku
Wnętrze baszty
Okolice Kichar..stara i już bardzo zniszczona Latarnia Chocimska
Polne drogi...
Odpoczynek na rynku w Sandomierzu
Po Lasach Lipskich i nie tylko
-
DST
75.00km
-
Czas
04:00
-
VAVG
18.75km/h
-
VMAX
32.00km/h
-
Temperatura
22.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś od rana piękne słoneczko i ciepełko więc ruszam w trasę . Umówiłem się z Grześkiem w Rzeczycy Długiej ale na początek ruszam w kierunku Pilchowa i szukam po drodze zgubionego wczoraj worka-plecaka . Nie znalazłem więc ruszam na Rzeczyce . Tam juz Grzesiek czeka . Ruszamy dalej przez Lasy Lipskie , na razie asfaltem lecz za Goliszowcem odbijamy w drogę leśną i jedziemy w kierunku opuszczonej wsi Janiki . Tam zatrzymujemy się przy pomniku pomordowanych mieszkańców tej wsi . Wieś została spacyfikowana przez niemców w czasie II wojny światowej . Tu mały odpoczynek . Robi się coraz cieplej więc zakładam krótkie spodenki a długie lądują w plecaku . Ruszamy dalej . ciągle rogami leśnymi które czasami są piaszczyste ale da się jechać . Po kilku km docieramy do asfaltu nim jedziemy około 2 km i znów odbijamy na drogę leśną . Tu kierujemy się znakami niebieskiego szlaku Lasów Lipskich i nim jedziemy aż do malutkiej wsi leśnej Łysaków Kolonia . Tu też zatrzymujemy się przy pomniku pomordowanych mieszkańców tej wsi . Tak jak inne wsie w tych lasach została ona spacyfikowana przez niemców . Ruszamy dalej i po nie całych dwóch km docieramy do asfaltu . Nim jedziemy w kierunku Modliborzyc ale po 2 km dobijamy w boczną drogę która po chwili wiedzie ostro pod górę ...tu już zaczyna się Wyżyna Lubelska więc teren jest dość pofałdowany . Po kilku km odbijamy w polną drogę i nią docieramy do miejsca gdzie w wąwozie bija piękne źródełka zasilające stawy w których hodowane są ryby . Ciekawostką jest to że karpie z tych stawów w roku 2013 pojechały na stół do Ojca Świętego Franciszka . Tu kilka fotek , kilka minut odpoczynku i ruszamy dalej w kierunku Zaklikowa . Po drodze Grzesiek odbiją na Łychów Gościeradowski a ja na Zaklików . Z Zaklikowa już prosto do domu przez Lipę .
Lasy Lipskie..gdzieś w lesie
Janiki..przy pomniku
Janiki..pomnik pomordowanych mieszkańców
Lasy Lipskie ...robota bobrów..jeszcze rok temu tu spokojnie płynęła rzeczka a teraz rozlewisko
Pomnik w Łysakowie Koloni
Przystanek w Koloni łysaków
Zejście w dół do źródełek
Źródełka
Odpoczynek przy źródełkach
Kategoria Codzienność