Po piachach i szutrach Puszczy Sandomierskiej
-
DST
53.00km
-
Teren
27.00km
-
VMAX
27.00km/h
-
Temperatura
22.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Pogoda dalej zaskakuje, miała iść zmiana na gorsze a jest co raz cieplej ..i wieje nie zmiennie .
Ruszam więc dziś na krótka wycieczkę z Danielem po Puszczy Sandomierskiej .
Mijamy miasto i jedziemy kawałek asfaltem w kierunku Jamnicy ale zaraz odbijamy na leśny szuter i nim jedziemy kilka km . potem krótki kawałek asfaltu, przecinamy drogę główną i jedziemy teraz znów kilka dobrych kilometrów szutrach i duktach leśnych którymi docieramy do Krawców . Tu kawałek znów asfaltu i wjeżdżamy na leśną drogę Krawce - Stany . Droga przez las szeroka ale..piachu tu jak na jakiej pustyni a do tego wielkie doły . Dobrze że nie dawno założyłem nowe opony które bardzo dobrze radzą sobie w piachu ale i tak w dwóch miejscach poprpstu postawiło mnie i trzeba było na kilka metrów zejść z roweru ...i tak około 9 km . Po drodze mijają nas jakieś dwa traktory a potem auto...robią tyle kurzy ze nic nie widać przez chwilę . Przed samymi Stanami piach się kończy a zaczyna się kawałek dobrego szutru a potem już asfalt przez wioskę . Przecinamy drogę główną i jedziemy teraz asfaltem w kierunku Maziarni . Od Stanów jedziemy pod wiatr który mamy centralnie w twarz i ledwo jedzie się 20 na godzinę . W Maziarni krótki przystanek na dopompowanie roweru Daniela...z wentyla chyba ucieka powolutku powietrze więc nie przedłużamy wycieczki tylko jedziemy w kierunku Przyszowa . Tu odbijamy na Nisko a po kilku km skręcamy znów w las i jedziemy znów leśnymi duktami i szutrami aż do Stalowej Woli .. Jutro ponoć znów ładna pogoda ale ja nie będę mógł skorzystać
Droga przez las Krawce - Stany....tylko dla ludzi z kondycją i na góralach ..piachu, piach i doły
"
Już prawie wszędzie zielono...
Na rozstaju dróg...normalnie pojechalibyśmy na Maziarnię ale
"
W przednim kole Krossa Daniela , wentyl przepuszcza i trzeba skrócić trasę
Dymanko...
"
Po Lasach Lipskich, polach i wałach
-
DST
53.00km
-
Teren
16.00km
-
Czas
03:01
-
VAVG
17.57km/h
-
VMAX
32.00km/h
-
Temperatura
20.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Po całym ubiegłym tygodniu pięknej pogody, dziś miała się pogorszyć ale jakoś wiosna nie chce odpuścić co mnie bardzo cieszy . Ruszam więc w na krótka wycieczkę po okolicy . Na dziś zaplanowałem powłóczyć się ciut po Lasach Lipskich, po polach i po wałach nad Sanem . Ruszam więc do Rzeczycy Długiej, tu odwiedzam babcię a potem już wjeżdżam w Lasy Lipskie . Jadę kilka km asfaltem przez las a potem odbijam w drogę szutrowa i jadę nią 4 km aż docieram do wąskiej asfaltówki leśnej . Tu odbijam na Giellnię i dalej na Lipę . W lesie widać co raz więcej budzącej się ze snu wiosennej przyrody . Pełno zawilców a i drzewa powolutku się zielenią . W Lipie zatrzymuje się jeszcze nad leśną małą rzeczką Złodziejką . Tu rosną całe łany zawilców a i pojawiają się kaczeńce . Słoneczko pięknie świeci i można chwilkę odpocząć w takich pięknych okolicznościach przyrody .. Ruszam dalej . mijam Lipę a kilka km dalej docieram do drogi głównej na Annopol . Jadę nią kawałek a potem odbijam w boczne drogi tak aby dotrzeć polnymi drogami do wału nad Sanem . Akurat tymi polnymi drogami pierwszy raz jechałem i nie wiedziałem czy napewno dotrę nimi do wału . Okazało się że dwie z nich , po jakimś czasie kończyły się nagle w polach więc musiałem szukać innej . Na polach też już co raz bardziej zielono a wszędzie słychać terkot traktorów . W końcu trafiam na właściwą drogę polna i nią docieram do wału .. Wszędzie cisza i spokój teraz więc można chwilkę przysiąść na świeżej trawie a nawet poopalać się . Kilka minut delektowania się widokami i ciszą . Ruszam dalej teraz już po wale . I tak jadę wałem około 7 km aż do mostu w Brandwicy . Tu wjeżdżam na DDR i tak docieram do domu .
U babci na ogródku ..drzewka owocewe juz prawie kwitną
"
Lasy LIpskie..na rozstaju dróg . Prosto na Kruszynę, w lewo na Lipę a w prawo na Dębowiec
"
Przez Lasy Lipskie smigam kilka km drogami szutrowymi
"
"
Leśne stawy w Lipie
"
Złodziejka..leśna mała rzeczka
"
A nad Złodziejką całe pola zawilców i kilka kaczeńców
"
"
"
"
"
"
Kilka km polnymi drogami aż do wału nad Sanem
"
A potem kilka km wałem
"
Pamiątka po kryminalnej tragedii z przed dziesięcioleci ..TU OPISAŁEM
"
Na polach już słuchać i widać terkoczące traktory
"
Do Sandomierza na Jarmark Wielkanocny..upał .
-
DST
73.00km
-
Teren
2.00km
-
Czas
04:00
-
VAVG
18.25km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wiosna wiosna..a dziś temperatura iście letnia .więc jadę do Sandomierza na Jarmark Wielkanocny . Dziś niedziela więc teoretycznie ruch na drogach mniejszy i można śmigać główną na Sandomierz co czynię . Dopiero za Gorzycami odbijam w boczna drogę i za kilka km jestem już przy moście na Wiśle w Sandomierzu . Z mostu rozpościera się fantastyczny widok na starą część tego miasta . kilak fotek i jadę na stare miasto . Na rynku już porozkładanie kiermaszowe stoiska a mieszkańców i turystów jak na ta porę roku całkiem sporo . Akurat jest dwunasta więc można wysłuchać hejnału granego z ratuszowej wieży . Chwilka odpoczynku, potem kręće się trochę pomiędzy kramami i po rynku . Mały posiłek i czas wracać. Zjeżdżam ze starego miasta w dół, jeszcze zaglądam na nadwiślanski bulwar . Za mostem znów odbijam w boczną dtogę którą przyjechałem a zazraz po wjechaniu na główną znów odbijam w boczne drogi aby nie wracać po tej samej trasie . Teraz jade przez Wrzawy, Skowierzyn i Majdan Zbydniowski . Drogą się dośc wije więc raz jadę z wiatrem a raz mam ostro pod wiatr . Na chwilkę jeszcze zajeżdżam na sportowe lotnisko trawiaste w Turbi . Widzę że powoli sezon szybowcowy sie zaczyna bo maszyny juz przygotowane do startu . Jadę dalej bocznymi aż do Rozwadowaa stąd juz rzut beretem do domu .
Dziś pogoda naprawdę letnia i aż szkoda że jutro ma być już gorsza .
Mój cel na dziś....Sandomierski Kiermasz Wielkanocny
"i
Pogoda dziś iście letnia ... ostatnie km do Sandomierza jadę po takich bocznych drogach
"
Wreszcie Sandomierz..moja pierwsza wizyta w 2017...stęskniłem się bo bardzo lubię to stare miasto
"
Widok z mosty na Wisłę i piękny stary Sandomierz
"
Sandomierskie piękne stare kamieniczki otaczające rynek
"
"
W centrum rynku stoi piękny ratusz...
"
Kiermaszowe stoiska...
"
"
"
"
"
"
Sławna Brama Opatowska..jedyna brama z kilku które były w murach otaczający Sandomierz
"
Sandomierski zamek..i moja Medzia :)
"
Widok na starą część Sandomierza z bulwaru Wiślanego
"
Do domu wracam kawałek po green velo
"
Wygodne szutrówki po i przy wale nad Wisłą i Sanem..za nie długo zrobię sobie wycieczkę po tych drogach
"
Trawiaste lotnisko w Turbi..sezon powoli rozpoczynają, wyciągnięte samoloty i szybowce
"
Do Janowa...pierwsza setka w tym roku
-
DST
100.00km
-
Teren
15.00km
-
Czas
05:01
-
VAVG
19.93km/h
-
VMAX
32.00km/h
-
Temperatura
25.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Pięknej wiosny ciąg dalszy więc trzeba wykorzystać ten czas do oporu . Dziś zaplanowałem wycieczkę do Janowa Lubelskiego a i przy okazji zrobić pierwszy raz w tym roku 100 km .
Ruszam więc, oczywiście wieje dalej . mijam miasto, potem jadę do Pysznicy gdzie odbijam w boczne drogi i tak docieram do głównej Nisko - Janów Lubelski . Odbijam na Janów . Po zimie asfalt tu co raz gorszy ale jakoś docieram do Janowa po 40 km . Najpierw jadę nad miejscowy zalew i ZOOM NATURY a potem nad piękne źródlisko . Tu odpoczynek w słoneczku i mały posiłek . Ruszam dalej, zanim opuszczam Janów, odwiedzam jeszcze mini skansen Leśnej Kolejki Wąskotorowej . Smigam dalej i za chwilkę jadę juz asfaltem przez Lasy Janowskie . Jakiś kilometr za Janowem, zjeżdżam z asfaltu i jadę teraz żółtym i niebieskim szlakiem po piaszczystej drodze leśnej która na szczęście zaraz przechodzi w wygodny szuter i tak jadę aż do Porytowych Wzgórz . Tu mijam wielki pomnik i miejsce bitwy partyzanckiej na Porytowych Wzgórzach i jadę dalej duktem leśnym . Delektuję się ciepłem i budzącą się po zimie przyrodą . W lesi słychać dużo ptaków i widać dużo leśnych wiosennych kwiatów . Po 16 km jazdy duktami leśnymi wyjeżdżam na asfalt w Momotach . Tu zatrzymuje się na chwilkę przy pięknym drewnianym kościółku pw Św Wojciecha . Jeszcze w Janowie zdjąłem lekki softhel i teraz jadę w krótkiej koszulce i krótkich spodenkach a i tak jest mi za ciepło . Od Momot mam teraz ostro pod wiatr ale przynajmniej mnie trochę chłodzi . Kilka km dalej jestem już w Jarocinie gdzie zatrzymuję się na chwilkę przy miejscowym zalewie . Woda zimna ale chętnie bym choć nogi zmoczył...ruszam dalej i teraz jadę na Szyperki i Hutę Deregowską . Od Janowa ruch praktycznie żaden więc jedzie się bardzo przyjemni . Kilka m za Hutą Deregowską wjeżdżam na główna Ulanów - Stalowa Wola . Odbijam na Stalową Wole i teraz jadę az do Pysznicy po DDR Green Velo . Z Pysznicy już tylko kilka km do domu
Nad zalewem w Janowie Lubeslkim
"
"
Zmoczyłby nogi ale woda jeszcze zimna
"
Jeden z kilku nowoczesnych budynków ZOOM NATURY nad zalewem
"
Janów Lubelski..Sanktuarium Matki Bożej Różańcowej Łaskawej
"
Janów Lubelski..odpoczynek przy pięknym źródlisku
"
Źródlisko
"
Mini skansen Leśnej Kolejki Wąskotorowej
"
Wjeżdżam na dobre w Lasy Janowskie
"
Teraz jadę żółtym i niebieskim szlakiem po duktach i szutrach leśnych
"
"
Można tu spotkać często piękne stare drzewa których jeszcze debilna szyszka nie wycięła
Żółtym i niebieskim szlakiem smigam
Lasy Janowskie..jeden z licznych tu pomników poświęcony walkom partyzanckim
"
Jest tez kilka leśnych jezior i stawów
"
A wszędzie piękne wiosenne kwiaty leśne
"
"
"
"
"
Leśna rzeczka Bukowa
"
Momoty..piękny drewniany kościółek pw Św Wojciecha
"
Nad zalewem w Jarocinie
"
Dziś pierwszy raz śmigam na krótko w tym roku
"
Bocianów co raz więcej..tu anwet dw
"
"
No i cel osiągnięty..pierwsza stówa w tym roku
"
Do Tarnobrzega...dalej wieje .
-
DST
79.00km
-
Teren
1.00km
-
Czas
04:00
-
VAVG
19.75km/h
-
VMAX
31.00km/h
-
Temperatura
21.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Po jedno dniowym załamaniu wiosennej aury, znów pogoda wiosenna więc trzeba robić formę i kilometry :)
W tym roku jeszcze nie byłem w Tarnobrzegu więc na dziś obrałem taki cel . Od rana słonecznie i ciepło wiec nawet skusiłem się na jazdę w krótkich spodenkach, bez zakładania nogawek , do tego lekka bluza sofhelowa i ruszam w trasę . Mijam miasto a potem już jadę non stop główna na Tarnobrzeg. Od razu czuję że dziś znów wieje...ileż kurde można . Do Tarnobrzega non stop pod wiatr .a do tego jeszcze dziś jakiś straszny ruch ciężarówek .. Normalnie jedna za drugą, . Ale jakoś się udało dojechać w całości . Najpierw udaję się do małego sklepu z piwami regionalnymi, kupuję dwa piwa z Browaru Zamość i jadę teraz nad Wisłę,aby sprawdzić czy już działa prom . Działą.... wracam do miasta i jadę teraz do parku otaczającego pałac Tarnowskich . Tu odpoczynek i mały posiłek a potem podziwianie całych łanów wiosennych kwiatów które zaścieliły cały park . Podziwiam przyrodę ale czas wracać . Zarz za Tarnobrzegiem zjeżdżam z DDR i jadę teraz bocznymi spokojnymi drogami w kierunku Sokolnik . Teraz już tak nie czuć wiatru a i co raz cieplej się robi..z bluzie już mi momentami gorąco . W Sokolnikach odbijam na Zabrnie a dalej na Kępie Zaleszańskie . Tu znów odbijam na Zbydniów i Kotową Wolę a dalej już Agatówka, Rozwadów i Stalowa Wola .. Po drodze jeszcze kilka razy zmieniałem kierunek jazdy więc raz było z wiatrem a raz pod wiatr .
Na polach już zielono
"
Zielenią się już i drzewa..błonia nad Wisłą w Tarnobrzegu
"
Tarnobrzeg..prom na Wiśle już chodzi więc można planować wycieczki w Świętokrzyskie
"
Tarnobrzeg..pałac Tarnowskich
"
Pałac zadbany ale budynki około pałacowe już nie bardzo
"
Wiosna w parku otaczającym pałac
"
"
"
"
"
"
"
Piwo z browary Łańcut w wiosennych klimatach
"
Wracam...w kawałek przez puszczę Sandomierska w której jeszcze nie ma tak kolorowo
"
Lasami Lipskimi trip...dalej wieje .
-
DST
56.00km
-
Teren
26.00km
-
Czas
03:02
-
VAVG
18.46km/h
-
VMAX
30.00km/h
-
Temperatura
18.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Następny ciepły i słoneczny dzionek ...i niestety wietrzny . Od rana ciepełko ale słonce lekko tak jakoś zamglone, zwiastun nadchodzącego frontu i zmiany pogody chyba . Ruszam więc w trasę po Lesie Lipskim, dziś mniej km ale dużo więcej po leśnych szutrach i duktach . Ruszam przez miasto a potem jadę do Rzeczycy Długiej, tu odwiedzam babcię a potem wjeżdżam w Lasy Lipskie . Na początek kilka km asfaltem przez las a potem odbijam w leśną drogę szutrowa która jadę około 8 km . Po drodze zatrzymuję się na chwilkę w leśnej osadzie Kochany a potem jadę leśnym duktem aż do Gwizdowa . Tu asfalt kiepski którym jadę kilka km a potem znów odbijam w leśny szuter i jadę nim kilka km . Zanim szuter się skończył, odbijam w leśny dukt którym jadę aż do Jastkowic . po drodze natrafiam na zawilce i inne leśne kwiaty . W tym miejscu akurat jest lekko podmokło, w całym lesie tylko tu jak do tej pory widziałem zawilce i te piękne niebieski kwiaty leśne .. W Jastkowicach wyjeżdżam na asfalt a potem na DDR i tak jadę aż do Stalowej Woli .
Na ogródku u babci tez już wiosna :)
"
Piękne i ciekawe Lasy Lipskie
"
Śmigam dziurawą szutrówką
"
Przystanek w Kochanach
"
"
Dalej jadę duktami lesnymi, szytrami i znów duktami..i tak dzis jakieś 28 po takich drogach
Dzis wreszcie spotkałem zawilce i inne leśne kwiaty
TY PRZYŁASZCZKI
"
ZAWILCE I PRZUŁASZCZKI
"
"
A ten to nie weim jak się nazywa
"
" /
Słoneczno wietrzna wycieczka do lasu
-
DST
88.00km
-
Teren
6.00km
-
Czas
04:03
-
VAVG
21.73km/h
-
VMAX
30.00km/h
-
Temperatura
17.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Kolejny dzionek z piękną słoneczną pogodą i kolejny z upierdliwym wiatrem . Wieje prawie non stop od początku roku...pogoda chyba myli nas z zasraną Anglia czy inna Norwegia . Dziś ruszam w Last Lipskie . Po ostatnich deszczach, nawierzchnia dróg leśnych juz podeschła więc można wreszcie choć kilka km po leśnych duktach zrobić .
Ruszam więc w kierunku Rzeczycy Długiej gdzie wjeżdżam w Lasy Lipskie . Jadę asfaltem przez las, mijam Goliszowiec a za nim jadę wąskim leśnym asfaltem aż do Lipy . Tu dobijam w stronę Gileni a za Gilnią znów wąski asfalt leśny i tak aż do Malińca . Robi się co raz cieplej ale i co raz bardziej dmucha .. W Malincu dobijam w w drogę prowadzącą pomiędzy rozległymi stawami i tak dojeżdżam do osady leśnej Osówek . Tu ściagam część ubrań i jadę dalej w kierunku Gwizdowa . Teraz trochę asfaltu i trochę leśnego duktu . Od Gwizdowa znów asfalt ale strasznej jakości . Na szczęście zaraz odbijam w leśną drogę szutrową i nią jadę około 5 km aż do Łążka Garncarskiego . Po drodze jeszcze przystanek pod leśną wiatą na mały posiłek . Za Łążkiem wyjeżdżam na drogę główną . Odbijam na Nisko . To znów czuć wiatr, raz wieje w twarz a raz z boku i chce zepchnąć na środek drogi . Najgorzej wiało na odcinku od mostu na Sanie do Niska..masakra jakaś . Ledwo się wlokłem . W nisku dobijam na Przyszów a stąd już tylko kilkanaście km do domu .
Smigam wąskim leśnym asfaltem w kierunku Lipy
"
W lesie co raz więcej oznak wiosny
"
Lasy Lipskie..droga pomiędzy stawami leśnymi
Rozległe stawy w lesie
"
Chwilka odpoczynku pod wiata w Osówku..nawet tu kur@# wycieli piękne drzewa, a taka ładna alejka była
"
Kilka km lenym szutrem
"
"
Przystanek pod wiatą na mały posiłek
"
Słonce świeci, ptaszek kwili..może byśmy się coś napili :)
"
Leśna rzeczka Białka
"
Próg na Białce
"
Wreszcie przyleciały bociany
"
Czyli...WIOSNA :)
"
Wiosenny słońco wiatr
-
DST
56.00km
-
Teren
6.00km
-
Czas
03:00
-
VAVG
18.67km/h
-
VMAX
28.00km/h
-
Temperatura
15.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Po sobotniej wycieczce byłem tak wykończony ze w niedzielę nie bardzo byłem w stanie wybrać się na coroczne topienie marzanny w Sanie z Sandomierską Ekipą Rowerowa a do tego i pogoda jakoś mało zachęcająca była . Dziś za to ciepełko i słoneczko..wiosna jednym słowem .. Ruszam więc na przejażdzkę po okolicy .
Mijam miasto, a potem jadę kawałek asfaltem przez las w stronę Jamnicy ale po jakiś 4 km dobijam w leśne dukty i nimi jadę około 6 km . Potem wąska leśna asfaltówką i znów jestem na głównej . Mijam Jamnicę a za chwilę jestem już w Grębowie . Tu odbijam w boczne drogi i nimi dojeżdżam przez Wydrzę aż do Krawców . Dziś jak wspomniałem pogoda ładna ale znów wieje, do Grębowa miałem non stop pod wiatr lub boczny. a do Krawców to różnie . Po częściowej zmianie osprzętu jeszcze nie jedzie się tak lekko jak przed wymianą ale ostatnia słabość chyba była poprostu bardzo złym dniem spowodowana . Z Krawców jadę na Zapolednik . W Zapoledniku opuszczam asfalt i teraz jadę droga polną wzdłuż wału nad rzeka Łęg a potem po wale i tak aż do Jamnicy gdzie znów wjeżdżam na asfalt . . Nie wracam jednak do Stalowej Woli tylko dobijam w stronę Kotowej Woli . Tu mam teraz ostro pod wiatr . Lekko się nie jedzie . W Kotowej Woli odbijam w boczna droge i teraz jad w stronę Agatówki . Teraz mam wiatrem i jedzie się wreszcie z przyjemnością . Z Agatówki już rzut beretem do Rozwadowa . Jadę wiec bocznymi drogami koło torów aż w końcu docieram do Rozwadowa stąd już 3 km do domu .
Zaraz za miastem wjeżdżam w las i jadę leśnymi duktami kilka km
"
"
Potem już asfaltowe drogi
"
Krawce..rzeka Łęg
"
W Zapoledniku zjeżdżam z asfalt i jadę kilka km polną droga obok wału i po wale
"
"
"
Kolorowe oznaki WIOSNY :)
"
PKP Rozwadów towarowy..tu ruch jak za starych dobrych czasó
"
"
Wreszcie wiosna !!!
-
DST
70.00km
-
Teren
2.00km
-
Czas
03:04
-
VAVG
22.83km/h
-
VMAX
25.00km/h
-
Temperatura
8.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Po dwu tygodniowej przerwie wreszcie wracam na rower...no i wreszcie WIOSNA !!!
Wczoraj dokonałem małego remontu Medzi, wymieniłem support, pedały, łańcuch i opony a dzis wreszcie ruszam w trasę .
Na wycieczkę po okolicy udaję się z Danielem . Mijamy miasto a potem jedziemy główną przez las az do Jamnicy i tam odbijamy w boczne drogi wiodące do Zbydniowa . Od samego początku jakoś mi się dziś ciężko jechało a do tego uciążliwy wiatr dziś . Nie wiem czy t dziś miałem jakiś zły dzień czy coś wczoraj źle założyliśmy ale strasznie się mi jechało . Pogoda dzis taka w kratkę, raz trochę słonca a raz zachmurzone ale za to temperatura około 10 stopni .. W Zbydniowie przecinamy główną i jedziemy dalej bocznymi. Na kilka chwil zatrzymujemy sie pod wiata nad jakimś miejscowym stawa jeziorkiem a potem jedziemy dalej . Po dojechaniu do granic miasta odbijamy w stronę Soch a tam wjeżdżam na wał nad Sanski i jedziemy nim około 2 km aż do mosty na Sanie . Po przejechaniu mostu odbijamy w stronę Brandwicy i dalej jedziemy przez Jastkowice i dalej do Pysznica . W Pysznicy odbijamy znów w boczne i jedziemy aż do Krzaków . Tam odbijamy na Kłyżów i za kilka km znów jesteśmy w Pysznicy . .A za kilka km juz Stalowa Wola i dom . Od Krzaków jedziemy pod ciągle wzmagający się wiatr a ja czuje ze z każdym metrem opuszczają mnie siły . i ledwo się dowlokłem do domu . Nie zmachałem się tak nawet gdy zrobiłem 194 km
Krótki przystanek pod wiatą w Zbydniowie
"
Jechaliśmy dzis tez kilka km po wale nad Sanem
"
San ...
"
W marcu jak w garncu...mniej wieje wreszcie
-
DST
50.00km
-
Teren
1.00km
-
Czas
02:04
-
VAVG
24.19km/h
-
VMAX
30.00km/h
-
Temperatura
10.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś wreszcie wiatr przestał utrudniać jazdę a i słońca było sporo, temperatura też fajna więc zal było w domu siedzieć .
Nie miałem jakiegoś konkretnego planu na wycieczkę więc postanowiłem pojechać w okolica Gorzyc . Ruszam więc, mijam miasto a potem w stronę Jamnicy i dalej na Grębów . W Grębowie odbijam na Zabrnie i Sokolniki . . W Sokolnikach zjeżdżam w jeszcze bardziej boczne drogi i jadę w stronę Orlisk . Drogi tu dobre a ruch znikomy więc jedzie się bardzo przyjemnie . Z Orlisk jadę w stronę Zaleszan i . Zaleszany i Zbydniów mijam lekko bokiem a za chwilę jestem już w Kotowej Woli . Robi się co raz cieplej i słoneczniej a pomiędzy Kotową Wolą a Agatówką widzę na drzewach oznaki wiosny czyli bazie . Kilka km dalej jestem już w Rozwadowie, tu odwiedzam jeszcze miejscowy stary park z pięknymi alejami starych drzew a potem już jadę do domu .
Droga na Orliska....asfat super a droga non stop pusta dziś
"
Na polach robi się zielono...w tle dalekim Gorzyce
"
Rzeka Łęg
"
Oznaki wiosny..
"
Rozwadów..w parku Lubomirskich
"