Lipiec, 2017
Dystans całkowity: | 1380.00 km (w terenie 147.00 km; 10.65%) |
Czas w ruchu: | 57:34 |
Średnia prędkość: | 21.71 km/h |
Maksymalna prędkość: | 40.00 km/h |
Liczba aktywności: | 14 |
Średnio na aktywność: | 98.57 km i 4h 25m |
Więcej statystyk |
Lasami Janowskimi do rezerwatu Obary
-
DST
127.00km
-
Teren
25.00km
-
Czas
06:04
-
VAVG
20.93km/h
-
VMAX
32.00km/h
-
Temperatura
28.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś wycieczka z Danielem i jego nowym rowerem do rezerwatu Obary w Lasach janowskich . Daniel jeszcze nigdy tam nie była a ja lubię tam jeździć więc śmigamy . Od rana ciepło i co raz bardziej słonecznie . Mijamy miasto, potem bocznymi jedziemy do drogi głównej Nisko - Janów Lubelski. Główna jedziemy jakieś 10 km o odbijamy w las. Kilkaset metrów asfaltem i wjeżdżamy na leśne szutry którymi jedziemy jakieś 9 km aż do Szklarni . Tu wjeżdżamy na asfalt i jedziemy dalej lasami pod Porytowe Wzgórza i dalej na Flisy . . Normalnie na Obary to jechalibyśmy inną trasą ale chcemy wykorzystać maksymalnie niedziele i obczaić nową drogę która prowadzi przez las od Flisów do osady leśnej Władysławów i z tej osady dopiero jechać na rezerwat . Wjeżdżamy więc na tą leśna drogę . Droga dość piaszczysta ale chyba w nocy lub wczoraj padał tu obficie deszcz więc nie jedzie się tak źle tylko omijać kałuże trzeba czasami . Po jakiś 4 km droga spotyka się z wygodnym szutrem leśnym który biegnie w stronę Szewców...i tu odbijamy na ten szuter . Powinniśmy jechać jeszcze kilka km prosto tą droga piaszczystą ale za tym skrzyżowaniem widać było że droga ta robi się już mega piaszczysta . więc nie ma się co na siłę tam pchać . Po kilku km jazdy tym szutrem dojeżdżamy do następnego skrzyżowania z droga szutrową i tu źle skręciliśmy ale na szczęście za chwilę się zorientowaliśmy że źle jedziemy więc wracamy do skrzyżowania i jedziemy dalej już prawidłowo po drodze szutrowej i tak po kilku km dojeżdżamy do Szewców gdzie wjeżdżamy na asfalt . Dziś nie dość że gorąco to i bardzo wilgotno więc woda w bidonach szybko się kończy . Na szczęście za kilka km dojeżdżamy do wsi Bukowa i to szukamy jakiegoś sklepu co by kupić wodę . Sklep jest ..wodę kupujemy i chwilkę tu odpoczywamy . Potem jedziemy wąskim leśnym asfaltem przez kilka km aż docieramy do miejsca gdzie trzeba wjechać w leśny dukt który prowadzi do rezerwatu . W .rezerwacie dłuższy odpoczynek na podziwianie przyrody i posiłek . .Ruszamy dalej, wracamy do asfaltu i po następnych kilku km dojeżdżamy do drogi Stalowa Wola - Biłgoraj . Odbijamy na Stalową Wole i jedziemy dalej asfaltem przez lasy . Mijamy wsie Ciosmy, Huta Krzeszowska, Krzyny dwie aż dojeżdżamy w końcu do Zarzecza . Od Ciosmów jechało się jakoś ciężko bo pod wiatr a i co raz bardziej grzało . . Mijamy Zarzecze, potem Kłyżów i Pysznicę i już mamy tylko kilka km do domu .
Poniżej fotki i trasa
Przez Lasy janowskie jedziemy w duzej części po takich fajnych szutrach
"
A potem jedziemy kilka km droga leśną która była dość piaszczysta...dobrze ze padało wczoraj bo jakby nie to trzeba by było pchać rowery
"
I znów jedziemy spory kawałek po szutrach przez las
"
Motylek leśny
"
Docieramy do rezerwatu i tu odpoczywamy . My i nasze rumaki
"
Nowy rower Daniela...sikis czarniawy :) . Nie to co moja piękna biało czerwona Medzia :)
"
No i wreszcie Rezerwat Obary...kładka poprowadzona po torfowisku
"
"
Do Sandomierza na turniej rycerski..powrót w deszczu
-
DST
75.00km
-
Teren
2.00km
-
Czas
04:01
-
VAVG
18.67km/h
-
VMAX
30.00km/h
-
Temperatura
22.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś co prawda nie niedziela ale jadę na Sandomierz :)
A konkretnie na co roczny Jarmark Jagielloński i Turniej Rycerski .. Jarmark jak jarmark , można powiedzieć że podobne organizowane są kilka razy w roku w Sandomierzu a mnie interesuje bardziej turniej rycerski .. Turniej zaczyna sie dopiero po 17 a pogoda dziś nie zachwyca wiec w trasę ruszam dopiero po 13 . Coś tam niby słońca trochę jest a do tego ciepło ale i duszno...no do Sandomierza mam non stop pod wiatr . mijam miasto, a potem jadę na Grębów gdzie odbijam w boczne drogi . W Porębach Furmańskich odbijam na Furmany i Sobów aż w końcu dojeżdżam do Wielowsi . Tu przecinam drogę główną Tarnobrzeg- Sandomierz i jadę dalej bocznymi aż do wału przy Wiśle . Teraz jadę kawałek szutrem a potem już po wale aż do Sandomierza...niestety wyleciało mi ze łba że tuz przy moście w Sandomierzu idzie jakiś kanał do huty szkła i nie ma nad nim jak przejechać. Wracam się więc do asfaltu i za chwilę jestem już pod mostem w Sandomierzu . Po przejechaniu przez most jadę nad Sandomierski Bulwar Wiślany . Akurat są jakieś namioty Green Belo i rozdają darmowe mapy i jakieś mini przewodniki więc sobie kilka zabrałem do plecaka .. Jadę dalej a konkretnie do Parku Piszczele . Tu zatrzymuję się przy źródełku które po chwili przechodzi w strumyk a za kilkaset metrów wpada do Wisły . Tu sobie odpoczywam ba mam jeszcze sporo czasu . . Po odpoczynku i małym posiłku ruszam na Sandomierski rynek . Pogoda teraz robi się gorsza , słońca już nie ma a zbierają się chmury deszczowe . Szwendam się trochę pomiędzy straganami na rynku ale dziś wyjątkowo nie a nic ciekawego .. Opuszczam wiec rynek i jadę na plac gdzie ma odbywać się turniej rycerski . Ludzie powoli się zbierają ale pogoda jakoś nie zachęca turystów dziś i jest ich niej niż zazwyczaj . W końcu zaczyna się turniej..i zaczyna lekko padać deszczyk . .
Obserwuję turniej z pół godziny ale przy tej pogodzie nie da się nawet jako takich fotek zrobić a i co raz bardziej zaczyna kropić . Czas wracać . Sandomierz opuszczam bocznymi drogami a potem wyjeżdżam na główna do Stalowej Woli . Między czasie zaczęło mocno kropić więc zakładam koszulkę rowerową z długim rękawem . Gdzieś przed Zaleszanami zaczyna lać..wyjmuje więc z plecaka lekką kurtkę przeciw deszczowa .. Po kilku km przestaje lać a sobie lekko mży , kurtki narazie nie ściągam . Z każdym kilometrem deszcz co raz słabszy a w Turbi to już wogóle nie pada i chyba nie padało . Tak samo jak i w Rozwadowie i Stalowej Woli . więc udało mi się nie zmoknąć
Poniżej fotki i trasa
Cel mojej dzisiejszej wycieczki
"
na początku trasy pogoda anwet znośna i drogi spokojne .
"
Kawałek jadę szutrem w kierunku wału przy Wiśle
"
A potem jakiś kilometr po wale
"
Inny niż zazwyczaj widok na Sandomierz...pogoda zaczyna się już psuć więc słabo widać
"
Sandomierz..bulwar nad Wisłą
"
Namioty Green Belo
"
Rozdawali różne materiały promocyjne więc skorzystałem
"
Jak Sandomierz to i wąwozy
"
Odpoczynek w Parku Piszczele przy źródełku
"
Źródełko po chwili przechodzi w wijący się strumyk
"
"
Na rynku jarmark
"
Dziś wogóle nie było nic ciekawego na jarmarku
"
Spodobały mi się tylko młode kobiety które wykonywały fajną muzykę
"
No i wreszcie turniej rycerski ..szkoda ze pogoda padła na amen
"
"
"
"
"
"
Zalew Wilcza Wola i dalej..coś się zakręciłem na trasie .
-
DST
120.00km
-
Teren
3.00km
-
Czas
05:05
-
VAVG
23.61km/h
-
VMAX
38.00km/h
-
Temperatura
24.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Ze dwa lata nie byłem nad zalewem w Wilczej Woli wiec dziś taki jest mój cel na dziś . Od rana sporo słońca i ciepełko, waiterek trochę jest ale łeba nie urywa .
Mijam miasto a potem jadę asfaltem przez las w kierunku Przyszowa . Przyszów mijam bokiem przez objazd bo już od dwóch lat robią most na Łęgu i zrobić nie mogą .. Potem jadę główną na Nową Dębe, mijam Stany a za kilka km jestem w Bojanowie . Tu dobijam w boczne drogi i jadę teraz w kierunku Wilczej Woli . Trasa w większej części wiedzie asfaltami przez las więc jedzie się przyjemnie .. W końcu docieram nad zalew w Wilczej Woli .. miałem zamiar objechać go dookoła ale powoli zbierały się chmury z nadchodzącego frontu więc postanowiłem to zostawić na następny raz . Jakieś dwa km jadę wzdłuż zalewo po drodze gruntownej a potem już asfalt . wiodący lekkim podjazdem do Woli Raniżowskiej . Tu odbijam w kierunku Porebów Wolskich i znów jadę asfaltami przez las . Zazwyczaj z Woli Ranizowskiej jechałem na Ranizów prosto a potem odbijałem Korczowiska i Cholewianą Górę a dziś coś mnie podkusiło zmienić trasę . Jadę więc i chyba coś się zamyśliłem bo przegapiłem skręt na Karczowiska i pojechałem dalej....i wyjechałem w Raniżowie . No nic...jadę dalej . Wiem ze za kilka km mam odbić na wieś Mazury więc jest ok . . Dojechałem do Mazur i...tu znów zamiast odbić na Korczowiska to...pojechałem dalej jak jakiś ślepy idiota . No i tak sobie jadę z wiatrem przyjemnie aż w końcu wyjezdżam z lasów i widzę na pobliskim wzgórzu znajomy kościół ., Szlak by trafił...jakimś cudem wylądowałem w Sokołowie Małopolskim :) . Sokołów położony jest przy drodze głównej do Rzeszowa więc po 1 do domu daleko a pogoda co raz gorsza a po 2 trzeba teraz jechać ta ruchliwą drogą kilka km . No ale po dojechaniu do Sokołowa widżę że jest jakaś boczna idąca na Leżajsk a więc pewnie i od niej idą inne drogi boczne w kierunku domu . Akurat tu czarna dupa z zasięgiem więc google maps mi nie pomoże chwilowo .. Jadę wiec ta boczna która wcale taka boczna nie jest bo dość szeroka i ruchliwa . po kilku km odbijam w inną boczna na Górno z nadzieja że jakoś nie za szybko będę musiał wjechać na główna Nisko - Rzeszów .. w Górnie chwila odpoczynku i mały posiłek...i niestety trzeba wjechać na główną bo po prostu innych dróg nie ma . Jadę więc na Nisko, akurat tu asfalt szeroki i ma boczne pasy awaryjne więc jedzie się w miarę bezpiecznie pomimo dużego ruchu . Teraz też droga mocno pofalowana, raz w górę a raz w dół i tak mijam Kamień i za kilka km docieram do Jeżowego . Tu odbijam w boczne drogi biegnące w kierunku Bojanowa...czyli mniej więcej tu miałem wyjechać w drodze z Mazur :) .
Smigam więc wesoło i znów mam jakąś pomroczność jasna bo odbiłem za wcześnie w kierunku lasu i za kilka km wyjechałem znów..na głównej do Niska...Nic, wracam po prostu do drogi na Bojanów ( kawałek po drodze polno szutrowej ) . No i wreszcie za jakiś czas odbijam w dobą drogę biegnącą do Zalesia ...nooo, tu już nie mam prawa się zamotać bo drogę znam dobrze .. W Zalesiu dobijam w wąski asfalt leśny i nim jadę do drogi wiodącej lasem do głównej Nisko - Przyszów . Tu odbijam na Nisko a z Niska juz tylko kilka km do domu ..
Miało być jakieś 80 km a wyszło 120 . Na szczęście pomimo że w połowie trasy słonce ukryło się za chmurami to nie padało i było ciepło .
Poniżej fotki i trasa
Nad Łęgiem w Rudzie
"
Spoe...kościół pw Św Michała
"
Do Wilczej Woli jadę głównie lasami
"
Nad zalewem w Wilczej Woli
"
Wola Raniżowska...kościół pw Św Wojciecha
"
Mazury,..bunkrów ani jezior nie ma do tego się zamotałem na trasie .
"
Potem pogoda się trochę zepsuła i nie było jak focić na trasie...droga przez Puszczę Sandomierską
"
Popołudniowy lajcik po okolicy...wałami i polami .
-
DST
71.00km
-
Teren
15.00km
-
Czas
03:05
-
VAVG
23.03km/h
-
VMAX
30.00km/h
-
Temperatura
22.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Po kilku dniach lenistwa, wracam na rower :)
Dziś wyjechałem dopiero przed 14 więc i trasa nie za długa ale za to ciekawa .
Mijam miasto a potem jadę główną w stronę Tarnobrzega . Po dojechaniu do Grębowa odbijam na Trześn ale po kilku km odbijam znów w boczne drogi i jadę dalej w kierunku Trześni ale inną droga niz zazwyczaj . Pogoda z każda chwilą co raz ładniejsza a i widoki po drodze piękne . Wszędzie złote łany zboża poprzetykane polnymi kwiatami lub łąki zalane w całości kwiatami polnymi . . W Trześni dobijam na Sokolniki a w Sokolnikach na Gorzyce . W Gorzycach przecinam główna drogę na Sandomierz i jadę dalej bocznymi w kierunku Wrzaw . We Wrzawach zatrzymuję się na chwilkę przy promie na Sanie..choć prom to za dużo powiedziane . Aktualnie dla chcących się przeprawić przez San..czeka łódka ( kiedyś nawet nią płynąłem z rowerem ) . Zaraz za Wrzawami opuszczam asfalt i jadę teraz droga szutrową po wale biegnącym przy Sanie . I tam dojeżdżam po kilku km do mostu na Sanie w Radomyślu, tu na kawałek wjeżdżam na asfalt a potem znów jadę po wale...z tym że już nie po szutrze a po wąskiej ścieżce która czasami zanikała zupełnie ale i tak jechało się bardzo przyjemnie . Cisza i spokój przez następne kilka km .. I tak docieram na wysokość Turbii więc zjeżdżam z wału i jadę dalej drogą polną w kierunku miejscowego lotniska sportowego . od kilku dni odbywają się tu Samolotowe Nawigacyjne Mistrzostwa Polski więc ciągle coś tu lata przez ostanie dni . . Docieram polnymi drogami do lotniska . Na trawie stoi kilka samolotów sportowych a narazie lata tylko jeden z miejscowego klubu który ciągnie za sobą szybowce . Chwilę obserwuję samoloty a potem jadę juz asfaltami w kierunku Stalowej Woli do której z lotniska jest tylko kilka km .
Fotki i na końcu trasa
Na początek asfaltami przez las
A za lasami...wszędzie pola ze złotym zbożem
"
Kwiaty polne w zbożu
"
"
I całe pola kwiatów polnych
"
"
"
"
Wijacy się malowniczo asfalt pomiędzy polami a do tego jeszcze piękna stara kapliczka
"
Przed Gorzycami...
"
Jelonki w Gorzycach
"
"
Wrzawy...prom rzeczny...łódka znaczy . Ale dwoje ludzi i rowery się zmieszczą więc jest OK :)
"
"
Teraz jadę kilkanaście km po drogach na wale....raz jest szuter...
"
"
..a czasami ledwo widać ścieżkę...albo i wogóle jej brak
"
"
Zjeżdżam z wału i jadę dalej polnymi drogami jakieś 2 km
"
"
Turbia..lotnisko sportowe
"
Samoloty biorące udział we wspomnianych zawodach
"
"
"
Wilga zaraz wystartuje i pociągnie za sobą w przestworza szybowiec
" /