Lipiec, 2016
Dystans całkowity: | 1028.00 km (w terenie 41.00 km; 3.99%) |
Czas w ruchu: | 48:25 |
Średnia prędkość: | 21.23 km/h |
Maksymalna prędkość: | 43.00 km/h |
Liczba aktywności: | 9 |
Średnio na aktywność: | 114.22 km i 5h 22m |
Więcej statystyk |
Okrężnie do Biłgoraja
-
DST
139.00km
-
Czas
06:04
-
VAVG
22.91km/h
-
VMAX
35.00km/h
-
Temperatura
35.0°C
-
Aktywność Jazda na rowerze
"
Niedziela, pogoda dobra i ruch na drogach mniejszy więc można spokojnie ruszyć gdzieś dalej . W tym roku jeszcze mnie nie poniosło do Biłgoraja więc czas na odwiedzić skraj Roztocza .
Ruszam więc przez miasto w stronę Pysznicy a tam odbijam w boczne . po 16 km dojeżdżam do drogi głównej Nisko - Janów Lubelski . Odbijam na Janów . Aż do Janowa mam z wiatrem więc szybko docieram do Janowa, tam chwilka odpoczynku pod fontanną i ruszam dalej w kierunku Frampola . Od Janowa teren zaczyna być już lekko pofałdowany gdyż jestem na samym skraju Wyżyny Lubelskiej . Pogoda ładna i jest bardzo ciepło, ruch mały ale asfalt na Frampol też pofalowany więc już nie jedzie się tak szybko . W końcu docieram do Frampola który miał być dziś celem mojej wycieczki . Zatrzymuję się przy fontannie i w cieniu drzew odpoczywam na ławce i zjadam mały posiłek . Słonce co raz bardziej grzeje ale jeszcze nie jest tak źle . Po 20 minutowym odpoczynku ruszam dalej, teraz odbijam na Biłgoraj i za kilka km miałem odbić w boczne drogi wiodące przez Lasy Janowskie do domu . Zaraz za Frampolem była tablice informująca że do Biłgoraja tylko 15 km, słońce grzeje mocno ale nie jest jeszcze tak źle więc zmieniam plan i jadę dalej główną na Biłgoraj . W Biłgoraju już zaczynam odczuwać upał . Zatrzymuję się tyko na zrobienie zdjęć przy dwóch świątyniach i opuszczam Biłgoraj z nadzieją że zaraz wjadę w Lasy janowskie więc będzie trochę cienia . Za Biłgorajem wjeżdżam do wsi Sól . Tu zatrzymuję się przy sklepie na zakup czegoś mocno zimnego do picia . Przy okazji zakupiłem piwo Roztoczańskie . Ruszam dalej, zapomniałem o tym że Sól to długa więc i zanim wjadę w las to trochę zejdzie . W końcu wjeżdżam w Lasy janowskie ale jest taka pora dnia że cienia w lesie też za dużo nie ma a jak jest to zazwyczaj po drogiej stronie asfaltu . UPAŁ....ale do domu daleko więc trzeba się skupić na pedałowaniu i nie myśleć o tym że tak grzeje . Do tego droga monotonna .. Dopiero po kilkunastu km mijam pierwsze małe wioski leśne ale jakoś sklepów nich nie widzę aby kupić coś zimnego do picia . Docieram do większej wioski Kurzyna Mała, Duża i Średnia...tu to samo . Nic..jadę dalej znów lasem ale cienia dalej znikome ilości . W kocu wyjeżdżam z lasów i za chwile można odbić na Ulanów, pamiętam że zaraz za zakrętem jest sklep wiec odbijam chwilowo na Ulanów . W sklepie kupuję zimne picie i wodę do bidonu bo to co miałem w bidonie wylałem na siebie aby się ochłodzić . Po odpoczynku i uzupełnieniu płynów ruszam dalej, do domu już rzut beretem bo jakieś 23 km . Mijam wiec Zarzecze, Kłyżów i znów jestem w Pysznicy..do domu już tylko km .
Janów Lubelski..fontanna
"
"
W drodze z Janowa do Frampola..po lewej mam małe wzniesienia Wyżyny Lubelskiej
"
Mijam kilka starych i malowniczych kapliczek
"
Frampol..odpoczynek pod fontanna
"
Biłgoraj...kościół pw Wniebowzięcia NMP..wybudowany w 1732 roku
"
Biłgoraj..cerkiew pw Św Jerzego..wybudowana w 2006 roku
"
Lasy Janowskie..cmentarz wojenny w Banachach na którym pochowani są żołnierze Polscy polegli w 1939 toku
"
Roztoczańskie piwo...bardzo dobre a szczególnie zimne po takiej wycieczce
"
Wycieczka do źródliska w Łanach
-
DST
113.00km
-
Teren
1.00km
-
Czas
05:04
-
VAVG
22.30km/h
-
VMAX
40.00km/h
-
Temperatura
30.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
"
Przez ostatnie kilka dni pogoda dość szalała więc nie jeździłem ale dziś nie zapowiadali burz z ulewami więc ruszam w drogę . O ile mnie pamięć nie myli to w tym roku jeszcze nie byłem rowerem na pięknym źródlisku we wsi Łany . Ruszam więc przez miasto a potem jadę główną na Sandomierz . Kilka km za miastem zjeżdżam z głównej i jadę bocznymi drogami aż do mostu na Sanie . Za mostem już jestem w Radomyślu, tu odbijam na Annopol . Mijam Nowiny, Antoniów, Chwałowice i Borów a w Kosinie odbijam w boczną drogę i tu od razu już teren jest lekko pofałdowany gdyż wjechałem na skraj Wyżyny Lubelskiej .. Kilka km dalej jestem już we wsi łany . Tu zjeżdżam z asfaltu i jestem nad źródliskiem . Źródlisko znajduje się tuż obk małej rzeczki Tuczyn i woda wypływająca ze źródełek zasila tą rzeczkę . Źródlisko tworzy 3 malutkie zbiorniki wodne a woda wypływa nie tak jak zazwyczaj gdzieś z pod korzeni drzew czy z pod skarpy ale..z pod powierzchni tych zbiorniczków wodnych . Są to tak jakby takie podwodne fontanny, bardzo ciekawie to wygląda . Woda tu ma przez cały rok stałą temperaturę 4-5 stopni więc jest dość zimna . Zatrzymuję się więc pod tym cudem natury . Rower stawiam w cieniu wiaty a do źródliska wstawia butelkę pepsi aby ją błyskawicznie schłodzić . Po 5 minutach wyciągam pepsi z wody i jest zimna jak wyciągnięta z lodówki . Rozsiadam się w cieniu wiaty i cieszę się małym posiłkiem ale i ciszą i spokojem . Po odpoczynku ruszam w stronę Gościeradowa . Tu dobijam w drogę na Salomin, droga jest tu fatalna a do tego jeszcze dłuższy fragment pod górkę no i co raz mocniej grzeje . Za Salominem wreszcie z górki i droga lepsza . Docieram w końcu do drogi Zaklików - Olbęcin . Odbijam na Zaklików . Jeszcze jedna małą górka i jestem w Zaklikowie . Tu zajeżdżam na chwilkę nad miejscowy zalew a potem odbijam w drogę Zaklików - Modliborzyce . Tu już opuszczam Wyżynę Lubelska i jest całkiem płasko . Jadę tera asfaltem przez Lasy Lipskie więc jest dużo cienia . Po kilku km odbijam w boczne leśne drogi i jadę teraz w kierunku małej leśnej osady Maliniec, potem jeszcze mniejsza osada Bania i dalej jadę wąskim asfaltem przez las . Po kilku km docieram do Gielni a potem do Lipy .W Lipie znów odbijam w wąską asfaltówkę wiodącą przez las i nią docieram do Goliszowca i dalej do Rzeczycy Długiej gdzie wyjeżdżam z Lasów Lipskich . W Rzeczycy odwiedzam babcię a potem już prosto do domu .
Radomyśl..widok na San z mostu
"
Źródlisko w Łanach
"
"
"
Schładzam pepsi w źródlisku..5 minut i jak z lodówki :)
"
Kościół pw Św Stanisława Biskupa i Męczennika i Św Jana Chrzciciela w Gościeradowie
"
Gościeradowski bunkier z czasów II wojny światowej
"
Bunkier zarośnięty drzewami..a min dziką jabłonią
"
Widok z dachu bunkra na okoliczne łany zbóż
"
Zalew w Zaklikowie
"
Lasy Lipskie..stawy w Malińcu
"
:Lasy Lipskie...Przystanek w cieniu wiaty
"
Przy wiacie spotkałem małą jaszczurkę wygrzewającą się na pieńku
"
Wąska leśna asfaltówka wiodąca przez Lasy Lipskie
"
Przez Sandomierz do Baranowa na turniej rycerski
-
DST
113.00km
-
Teren
2.00km
-
Czas
05:04
-
VAVG
22.30km/h
-
VMAX
34.00km/h
-
Temperatura
30.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
"
Lato w tym roku bardzo kapryśne, pogoda raczej jak w jakiś tropikach czyli upał i burze co dzień lub co drugi dzień . Trzeba korzystać z każdego w miarę normalnego okienka pogodowego . Weekendy jak zwykle z pogoda zmienną dość ale na dzisiejszą niedzielę nie zapowiadali jakiś extremów pogodowych więc ruszam na I Turniej Rycerski w Baranowie Sandomierskim . Turniej zaczyna się dopiero o 14 więc mam czas aby pojechać do Baranowa ciut okrężną drogą czyli przez Sandomierz .
Do Sandomierza jadę główna drogą, dopiero za Gorzycami dobijam w boczne i nimi docieram aż pod most na Wiśle w Sandomierzu . Zaraz za mostem odbijam znów w boczne drogi i teraz jadę głównie przez sady Sandomierskie i małe wsie . W sadach już wiele owoców jest dojrzałych ale jeszcze nie wszystkie . W jednym miejscu zauważyłem dojrzałe juz brzoskwinie więc pozwoliłem sobie zabrać kilka z tych które spadły z drzew . W końcu docieram do Ciszycy i tu wjeżdżam na drogę główną i kawałek dalej znów przejeżdżam mostem przez Wisłę . Zaraz za mostem odbijam w prawo i za kilka km jestem w Baranowie . Do turnieju mam jeszcze ponad godzinę więc jadę na miejscowy rynek w poszukiwaniu jakiegoś sklepu z zimnymi napojami, upalnie dość się zrobiło . Na rynku zauważam rowerzystów z Sandomierskiej Ekipy Rowerowej . Odpoczywamy razem w cieniu drzew, potem Sandomierska ekipa jedzie na Tarnobrzeg a ja ruszam w kierunku zamku . Kupuję bilet i szukam jakiegoś zacienionego miejsca dla mojej Medzi w poblzu placu turniejowego . Dzisiejszy turniej jest pierwszym prawdziwym turniejem rycerskim na terenie Małego Wawelu czyli zamku w Baranowie
Sandomierskim . Co prawda były tu pokazy rycerskie ale tylko przy okazji innych imprez .. Bierze w nim udział tylko rycerstwo z Baranowskiego zamku więc na ta chwilę jest to tylko trzech rycerzy na koniach, kilku w strojach szlacheckich i kozackich oraz damy dworu . Na początek turnieju oddany został wystrzał z małej armaty....bardzo głośny . Nie wyobrażam sobie jak głośne musiały być te wielkie armaty z czasów Potopu Szwedzkiego . Potem odbyła się małą prezentacja rycerzy i dam dworu i wreszcie zaczęła się najbardziej interesująca mnie część turnieju czyli pokaz umiejętności rycerzy konnych . Jak wspomniałem, było ich tylko trzech i byli ubrani w stroje z epoki I,Rzeczypospolitej gdy Polska walczyła z Turkami i Szwedami . Pierwszy rycerz obrany był w strój jeźdźca tureckiego, drugi to pancerny czyli rycerz polski średniozbrojny wspierający zazwyczaj ataki husarii, a trzecim był oczywiście husarz . Husarz . Dziś husarz był bez swoich skrzydeł i z krótka lancą .a nie długą kopią . Rycerze podczas tego turnieju, mieli za zadanie nadziewać na swoje lance i szable co raz to mniejsze krążki umieszczone na tak zwanym saracenie . Po zakończeniu pokazów konnych organizowane były różne zabawy dla dzieci i starszych . Ja udałem się na krótkie zwiedzanie zamku i zakup książki w zamkowym sklepiku z pamiątkami . Potem jeszcze krótki odpoczynek i posiłek w cieniu zamku i czas wracać do domu . Turniej oczywiście trwał dalej . Po opuszczeniu Baranowa jechałem asfaltem w stronę Tarnobrzega a potem już główną przez Grębów i Jamnicę do Stalowej Woli .
Cel mojej dzisiejszej wycieczki
"
W drodze do Sandomierza..widok na Góry Pieprzowe
"
Sandomierz...
"
W sadach juz pełno jabłek..jeszcze nie wszystkie dojrzałe tak jak te
"
"
"
Wiśni i czereśnie pełno..aż się drzewa uginają a chyba nikt nie zbiera
"
No i moje ulubiene...brzoskwinie..mniam :)
""
Okolice Tarnobrzega..most drogowy i kolejowy na Wiśle
"
Baranów Sandomierski..fontanna z babą
"
Baranów Sandomierski...ratusz
"
Mały Wawel..czyli zamek w Baranowie Sandomierskim
"
"
Dziedziniec zamkowy..czyli mniejsza wersja Krakowskiego Wawelu
"
"
"
Zaraz będzie małe BUUUMMMM
" /
Namioty rycerskie
"
Trzej konni rycerze biorący udział w turnieju konnym
"
Sarnaci i damy dworu
"
"
No i rycerze podczas turnieju ...tu pancerny
"
"
I husarz...bez skrzydeł i z krótką lancą
"
"
"
"
Zakupiona książka..i czas ruszać do dom
"
Skraj Roztocza i Lasy Janowskie
-
DST
134.00km
-
Teren
20.00km
-
Czas
06:04
-
VAVG
22.09km/h
-
VMAX
40.00km/h
-
Temperatura
28.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
"
Dalszy ciąg pięknego lata . Bezchmurnie i bardzo ciepło ale nie upalnie ...więc trzeba korzystać . Dziś ruszam na skraj Roztocza, czyli za Janów Lubelski .
Po wyjechaniu z miasta ruszam na Pysznicę a potem dobijam w boczne drogi i nimi dojeżdżam do drogi głównej Nisko - Janów Lubelski . Odbijam na Janów i smigam dalej główna W Janowie zatrzymuje się na chwilkę przy pięknym źródlisku a potem już jadę w stronę Godziszowa . Wjeżdżam już na skraj Roztocza wiec teren jest pofalowany i jedzie się raz pod górkę a raz z górki . W Godziszowie zatrzymuję się an chwilkę przy źródełku a kawałek dalej robię sobie dłuższy postój pod wiatą na mały posiłek . Ruszam dalej, kawałek dalej zjeżdżam z asfaltu i jadę drogami szutrowymi i polnymi poprzez Roztoczańskie wzniesienie .. Trasa wiję się pomiędzy łanami zbóż i polami z malinami . Po jakimś czasie docieram na skraj lasu ale nie wjeżdżam w las tylko jadę dalej polną drogą wzdłuż ściany lasu . Po prawej mam pola a po lewej las...cisza i spokój . A do tego jeszcze śpiew polnych i leśnych ptaków . Dla takich chwil człowiek jeździ rowerem . Niestety polna droga kończy się po jakiś 6 km i docieram do asfaltu . Jestem akurat na szczycie wzniesienia, w dole widać już Chrzanów a dalej jeszcze wyższe Roztoczańskie wzniesienia . Ja jednak odbijam w drugą stronę i kieruję się na Branew . Asfalt wiedzie raz pod górkę a raz z górki az do wsi Branew . W Branwi zatrzymuję się przy pięknym źródlisku . Woda wypływa z kilku miejsc z pod korzeni drzew i tworzy spory zbiornik wodny . Woda w zbiorniku ma piękny zielony i lazurowy kolor..cudowne miejsce . Kilka fotek i ruszam dalej . Po kilku km docieram do drogi głównej Janów Lubelski - Zamość . Odbijam na Zamość, po przejechaniu około 2 k docieram do Dzwoli i tu zjeżdżam z głównej drogi a tym samym opuszczam Roztocze . Teraz już będzie praktycznie płasko jak stół . W Dzwoli male zakupy w sklepie a potem robię robię postój przy następnym pięknym źródlisku . Tu odpoczywam w cieniu wiaty i posilam się . Po odpoczynku ruszam dalej bocznymi drogami w stronę Kocudzy która znana jest z kobiet które stworzyły TEN hicior :)
Za Kocudzą odbijam na Władysławów i wjeżdżam w Lasy Janowskie. Wreszcie jadę w cieniu drzew . Za Władysławowem kończy się asfalt i zaczyna się droga szutrowa . Jadę więc drogami leśnymi 15 km i docieram nimi do wsi Momoty . Tu wjeżdżam na asfalt ale dalej jadę lasami . Po następnych około 15 km docieram do drogi głównej Nisko - Janów Lubelski . Odbijam na Nisko a kilka km dalej odbijam w boczne drogi i jadę nimi do Stalowej Woli .
Źródlisko w Janowie Lubelskim
"
Za Janowem wjeżdżam na skraj Roztocza i tu już zaczyna się teren pofałdowany...
"
Źródełko w Godziszowie
"
Piękne polne kwiaty przy źródełku
"
Odpoczynek pod wiatą w Godziszowie
"
Mapa z zaznaczonymi atrakcjami Ziemi Janowskiej
"
Roztoczańskie wniesienia
"
Zjeżdżam z asfaltu i jadę dalej wijącą się polną droga
"
"
"
Zagubiona gdzieś pomiędzy polami kapliczka
"
Widoki piękne
"
Zboże gotowe do żniw
"
Fantastyczna droga..po jednej stronie las, po drugiej łany zbóż a nad tym wszystkim odgłosy polnego i leśnego ptactwa
"
Samotny krzyż stojący pośrodku pola ze zbożem
"
W dole widać zabudowania Chrzanowa a w oddali trochę wyższe Roztoczańskie wzniesienia
"
Branew..kościół pw w Anny
"
Branew...źródlisko
"
"
Kryształowo czysta woda wypływa wprostz pod korzeni drzew i tworzy zbiornik wodny w którym woda przybiera piękny zielony i lazurowy kolor
"
Dzwola..źródlisko..tu odpoczywam pod widoczną wiatą
"
Dzwola ... Woda w źródlisku wypływa w kilku miejscach która zabezpieczone sa widocznymi drewnianymi przepustami... potem tworzy małe zbiorniki wodne i płynie dalej strumykiem tworząc rzeczk Dzwola
"
"
Wjeżdżam w Lasy Janowskie i jadę szutrami 15 km aż do wsi Momoty
"
Poruszam się przez las szlakiem żółtym, niebieskim a potem jeszcze czarnym
"
Po 15 km opuszczam drogi szutrowe, jadę kawałek drogą polną i wjeżdżam na asfalt we wsi Momoty
"
Okolice Sandomierza...czyli sady, wąwozy i zabytki .
-
DST
109.00km
-
Teren
3.00km
-
Czas
06:00
-
VAVG
18.17km/h
-
VMAX
43.00km/h
-
Temperatura
27.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
"
Pogoda co raz lepsza wiec trzeba korzystać o powłóczyć się po pięknych okolicach Sandomierza . No i obczaić gdzie co rośnie na sadach :) . Do Sandomierza jadę ciut okrężnie przez Jamnicę, Zabrnie, Sokolniki i Trześń . Po dotarciu do Sandomierza kilka fotek i ruszam dalej do drogi na Zawichost . Od Sandomierza już teren lekko pofałdowany więc raz z górki a raz pod górkę . No i ciągle pod wiatr który momentami dość uciążliwy jest . Na granicy Sandomierza, zatrzymuję się jeszcze przy latarni chocimskiej a potem już jadę na Dwikozy . Dojeżdżam do Dwikóz i tam odbijam już w boczne drogi . Ruch tu znikomy a okoliczności przyrody piękne . W Górach Wysokich zatrzymuję się na chwilkę przy winnicy, kilka fotek i szukanie geokesz , kawałek dalej robię sobie postój przy malutkim wodospadzie . Tu chwila odpoczynku i mały posiłek . Ruszam dalej, docieram do Nowych Kichar i tu odbijam w drogę gruntową która prowadzi pod ruiny starej baszty . o baszcie można przeczytać TU . Kilka fotek i ruszam dalej, zaraz za basztą zaczyna się wąski asfalt który prowadzi w pola i sady . Ja odbijam w prawi i zaraz zatrzymuję się przy dość zniszczonej latarni chocimskiej .( na jednym ze zdjęć poniżej można przeczytać o tym czym są latarnie chocimskie .) . Fotki i ruszam dalej droga polną poprzez sady . W końcu docieram do Ocinek i tam wjeżdżam znów na asfalt . Kawałek dalej już jadę kawałek drogą główna na Ożarów i dobijam znów w boczne drogi . Teraz śmigam w kierunku Wilczyc poprzez sady i wąwozy . W Wilczycach zatrzymuję się na chwilkę przy pozostałościach po folwarki Świerzyńskich . Można tu zobaczyć dość zaniedbany dworek i budynek gospodarczy . Dwór zbudowano w XIX wieku . Po II wojnie światowej na terenie folwarku powstał PGR .. Pd czasu upadku PGRów, folwark i dwór niszczeją . Aktualnie w jednym z budynków umiejscowiony jest zakłada kamieniarski . . Ruszam dalej w kierunku Dacharzowa . Znów podjazdy i zjazdy wąwozami . W Dacharzowie zatrzymuję się przy pięknym kościele pw Najświętszego Serca Pana Jezusa . Parafia w tym miejscu istnieje od 1216 roku ale obecny kościół zbudowano w latach 1933-1940 . Chwilka odpoczynku i ruszam dalej, teraz jadę już w kierunku Sandomierza przez Radoszki i Lenarczyce . Za Lenarczycami wjeżdżam na drogę główną Sandomierz - Opatów . Odbijam na Sandomierz i jadę na stare miasto . Zanim wjadę na stary rynek, zatrzymuję się jeszcze przy dworku Strużyńskich . Dworek i oficyna są piękne odnowione, a w parku znajduję się kolejna latarnia chocimska . Kilka fotek i jadę na rynek . Tu chwila odpoczynku i małe zakupy ( piwo z miejscowego małego browaru ) . Czas wracać . Opuszczam Sandomierz i jadę na Stalową Wolę bocznymi drogami przez Skowierzyn, Dzierdziówkę i Majdan Zbydniowski . Od Sandomierza mam wreszcie z wiatrem ale jadę sobie nie spiesznym tempem korzystając z pięknej pogody .
Droga przez las w kierunku Sandomierza...pogoda piękna
"
I jeszcze piękniejsza panorama Sandomierz
"
Latarnia Chocimska przy drodze na Zawichost
"
Czym są Latarnie Chocimski
"
Droga na Zawichost..można się nieźle rozpędzić jadąc w dół
"
Przystanek przy winnicy w Górach Wysokich
"
"
"
Przy starej kapliczce szukam geokesza
"
Przystanek przy mini wodospadzie..
"
Nowe Kichary...stara baszta
"
"
Szlaków rowerowych i pieszych jest tu dostatek
"
Latarni Chocimska stojąca pośród pól
"
Jadę kawałek droga polną poprzez sad
"
Wilczyce..dwore
"
i zniszczone zabudowania folwarczne
"
Widoki piękne..prawie jak w Bieszczadach :)
"
Dacharzów..kościół pw Najświętszego Serca Pana Jezusa
"
"
Sandomierz...czołg przy cmentarzu Armii Czerwonej
"
Sandomierz...dworek Strużyńskich
"
Latarnia Chocimska przy dworku
"
Sandomierski piękny stary rynek
"
idok z pod zamku na Sandomierską kolegiatę
"
Sandomierski zamek
"
Piwo z Sandomierskiego browaru
" /
Rudnik-Krzeszów-Ulanów
-
DST
104.00km
-
Teren
2.00km
-
Czas
05:02
-
VAVG
20.66km/h
-
VMAX
37.00km/h
-
Temperatura
22.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
"
Wreszcie pogoda jako taka więc można ruszać gdzieś w trasę koło komina . Dziś chciałem dojechać do Krzeszowa okrężną droga przez lasy i Rudnik . Ruszam więc przez miasto, potem jadę na Przyszów tam odbijam w boczną drogę i jadę nią do Maziarni ., Zaraz za Maziarnia odbijam w boczną leśną drogę asfaltowa i nią jadą kilka km aż do drogi Nisko - Rzeszów . Tu wjeżdżam na ta drogę ale na szczęście jadę nia tylko kilkaset metrów i zaraz odbijam w boczną . Mijam Kończyce i znów jadę wąskim asfaltem przez las aż do Rudnika nad Sanem . W Rudniku odpoczynek na rynku, mały posiłek i ruszam dalej . Teraz jadę DDR wzdłuż drogi głównej a potem odbijam w drogi boczne i nimi docieram do mostu na Sanie. Za mostem już Krzeszów . W Krzeszowie odwiedzam drewniany kościółek pw Narodzenia NMP . Kościółek zbudowany został w 1727 roku . Położony jest na wzniesieniu . Aby dotrzeć do niego trzeba pokonać krótki ale w tej okolicy chyba najbardziej wymagający podjazd . Droga wiedzie przez wąwóz i można się ciutek zmachać jadąc nim . Kościół akurat jest w renowacji więc dziś do środka nie da się wejść . Chwilka odpoczynku i ruszam dalej w stronę Ulanowa . Po drodze, odbijam jeszcze w boczna drogę i jadę do wsi Bukowina . Tu odwiedzam mały cmentarz I wojenny a kawałek dalej, w lesie zbudowano nie dano rekonstrukcję dawnego przejścia granicznego pomiędzy zaborami . Kilka fotek i wracam do drogi na Ulanów . Od Krzeszowa mam pod wiatr i nie da się już mieć dobrego tempa ale w końcu docieram do Ulanowa . Tu tylko fotka przy ławce green velo i ruszam dalej . Teraz jadę DDR green belo aż do drogi Nisko - Janów Lubelski . Odbijam na Janów i jadę kilka km a potem odbijam na Krzaki I Pysznicę . W Pysznicy jeszcze odbijam na Sudoły i za kilka km jestem znów w Stalowej Woli .
Śmigam boczną drogą z Przyszowa na Maziarnie
"
Za Maziarnią już jadę lasem
"
Przejazd przez linię LHS...czyli szeroki tor
"
Mijanka na LHS
"
I dalej lasem..cisza i spokój
"
Rudnik nad Sanem znany jest ze swoich wyrobów z wikliny..tu wielki smo
"
Chyba kogut..
"
I jakieś koszyki...
"
Krzeszów..widok z mostu na Sanie..po drugiej stronie widać miejscowy stok
"
Krzeszów..na rynku stoi zegar słoneczny
"
Krzeszów..podjazd wąwozem pod drewniany kościół pw Narodzenie NMP..może na zdjęciu nie wygląda ale podjazd, choć krótki ale daje trochę w nogi .
"
Krzeszów...drewniany kościół pw Narodzenia NMP z 1727 roku
"
Bukowina..mały cmentarzyk I wojenny
"
Bukowina..rekonstrukcja dawnego przejścia granicznego pomiędzy zaborami
"
Ulanów..pod ławeczką green elo
"
Jest lato choć kiepskie ) więc są i słoneczniki
"
Trudno uwierzyć że jeszcze można spotkać takie widoki na polach poza skansenami...
"
Polne kwiaty...rumianek
"
Na Porytowe Wzgórza
-
DST
112.00km
-
Teren
7.00km
-
Czas
05:04
-
VAVG
22.11km/h
-
VMAX
32.00km/h
-
Temperatura
32.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Na dziś zapowiadali lekki upał więc trzeba coś pokombinować i wymyśleć wycieczkę po lasach . Jakoś nie chciało mi się myśleć za bardzo więc postanowiłem jechać do Janowa Lubelskiego i dalej na Porytowe Wzgórza a wracać głównie po lasach .
Ruszam o 9, pogoda ładna i jeszcze nie grzeje a do tego prawie non stop, aż do Janowa mam wiatr w plecy . Do Janowa jadę przez Pysznicę i Krzaki a potem już główną . Spora część trasy wiedzie asfaltem przez las więc jedzie się przyjemnie . W Janowie mały przystanek pod Sanktuarium Matki Bożej Różańcowej Łaskawej . Tu zatrzymuję się pod kapliczką objawień ze źródełkiem, obmywam twarz zimną wodą ze źródełka i odpoczywam chwilkę w cieniu drzew . Potem mijam miasto i odbijam w drogę wiodącą Lasami Janowskimi w kierunku Porytowych Wzgórz . Zatrzymuję się jeszcze na chwilkę przy malutkim skansenie dawnej kolejki wąskotorowej Lipa - Biłgoraj . Nie dawno lokomotywy i wagoniki trochę odnowiono i teraz prezentują się bardzo ładnie . Kilak fotek i ruszam dalej . Robi się co raz cieplej, dobrze że jadę przez las . W końcu docieram na Porytowe Wzgórza . Tu w roku 1944, partyzanci Polscy i Rosyjscy stoczyli walkę z wojskami wermachtu . Była to druga co do wielkości bitwa partyzancka w czasie II wojny światowej . Walczyło w niej około 3000 partyzantów z 30 tys wermachtowców . Partyzantom udało wyrwać się z okrążenia i przedostać się do Puszczy Solskiej . Tu zjechałem z asfaltu, przeszedłem kawałek z rowerem po szlaku walk a potem ruszyłem dalej przez las po drodze szutrowej . Po kilku km dojechałem do wsi Momoty. Zanim wyjechałem z lasu, zatrzymałem się jeszcze przy małej leśnej rzeczce Bukowa . Tu zrobiłem sobie mały piknik i schłodziłem nogi w rzece . Woda już ciepła a do tego bardzo czysta więc można spokojnie chodzić po rzece i korzystać z ochłody . Po odpoczynku ruszam dalej, we wsi Momoty zatrzymałem się jeszcze przy pięknym drewnianym kościółku pw Św Wojciecha . Od Momot jadę teraz pod wiatr a i słońce ma w twarz i zaczynam powoli czuć upał , no ale nic..jechać trzeba . Dobrze że prawie non stop droga wiedzie przez las ale i tak czuć te trzydzieści kilka stopni .. Mijam Jarocin, Szyperki i Hutę Deregowską aż w końcu wyjeżdżam z Lasów Janowskich . Teraz jadę już główna do niska, w Nisku odbijam w boczne drogi i jadę znów asfaltem przez las w kierunku Przyszowa a potem już jakieś 10 km do domu . Od Przyszowa wiatr mam wreszcie w plecy więc jedzie się szybko .
Janów Lubelski ...Sanktuarium Matki Bożej Różańcowej Łaskawej
"
Sanktuarium Matki Bożej Różańcowej Łaskawej .. Kaplica Objawień"
" />
Pod kaplica objawień wybija źródełko a jego woda ma cudowne właściwości...dla pielgrzymów zrobiono kraniki z których płynie ta woda
"
Mini skansen kolejki wąskotorowej Lipa - Biłgoea
"
"
Moja Medzia ma większe koła niż lokomotywa :)
"
Janów Lubelski to nie tylko lasy ale i aktywny wypoczynek nad miejscowym zalewem i np na konaich
"
A dla tych którzy wolą spacer po lesie zrobiono kilka pięknych szlaków wiodących np do Rezerwatu Szklarnia
"
Lasy Janowskie..leśna polan
"
"
Lasy Janowskie..pomnik partyzancki na Porytowych Wzgórzach
"
Za pomnikiem jest cmentarz z grobami partyzantów
"
A za cmentarzem znajduje się ścieżka wiodąca po szlaku walk..
"
Przy ścieżce znajdują się też pojedyncze groby partyzantów
" /
Mostek wspomnianej kolejki wąskotorowej Lipa - Biłgora
"
Leśna rzeczka Brane..nad nią toczyła się bitwa partyzancka
"
Kawałek jadę po leśnej ścieżce...jest to zarośnięte torowisko kolejki wąskotorowej
"
Teraz już jadę przez las po drodze szutrowej aż do Momot
"
"
Po drodze jeszcze jeden pomnik partyzancki
"
"
...i leśne stawy...
"
Przy stawach, Medzia odpoczywa przy wiacie a aj posilam się jagodami
"
W Momotach wyjeżdżam z lasu ale jeszcze robię sobie przystanek nad rzeczką Bukowa
"
Mostek na Bukowej...
"
Pod mostkiem, widać jeszcze pozostałości starego mostku
"
Fantastyczna ochłoda w rzece...
"
Medzia odpoczywa w cieniu nad rzeczką
"
Piknik nad leśną rzeczką
"
Momoty..kościółek pw Św Wojciecha
"
Las palmas nad zalewem w Jarocinie
"
Na Nową Dębę i Tarnobrzeg
-
DST
110.00km
-
Czas
05:02
-
VAVG
21.85km/h
-
VMAX
40.00km/h
-
Temperatura
22.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś wycieczka w kierunku Nowej Dębu i dalej na Tarnobrzeg . Ruszam gdzieś koło 10, pogoda jest ładna ale ciutek wieje . Ruszam więc przez miasto, potem na Przyszów i dalej już prosto przez Stany i Bojanów do Nowej Dęby . Po drodze coś słońce zaszło za wysokie chmury i nie było tak ładnie ale dalej było ciepło .. W Nowej Dębie odbijam na Tarnobrzeg . Zawsze gdy jechałem z Nowej Dęby na Tarnobrzeg, odbijałem w boczne drogi i jechałem przez Cygany i Chmielów, dziś postanowiłem jechać główną droga . Asfalt szeroki i w dobrym stanie, minusem tej drogi jest to że jeździ tu strasznie dużo ciężarówek . Na 100 procent mijało mnie więcej ciężarówek niż aut osobowych . Zanim docieram do Tarnobrzega, odbijam jeszcze kawałek na most na Wiśle aby sprawdzić jaki jest stan rzeki . Okazało się że wody w Wiśle jest dość mało, na rzece można zobaczyć wielkie łachy piasku . Po drodze odwiedzam jeszcze jezioro Tarnobrzeskie i docieram w końcu do Tarnobrzega . Tu zatrzymuję się przy pałacu Tarnowskim i robię sobie krótki odpoczynek połączony z małym posiłkiem . Odpocząłem trochę i ruszam dalej, mijam Tarnobrzeg i odbijam w boczne drogi . Nimi docieram aż do Grębowa a z Grębowa już jadę główna do Stalowej Woli .
Przyszów ...rzeka Łęg
"
Jadąc z Bojanowa w kierunku Nowej Dęby, jedzie się non stop przez las a w nim zlokalizowany jest spory poligon wojskowy..tu wjazd na strzelnicę
"
Most drogowy i kolejowy na Wile w Tarnobrzegu
"
Jak widać, w Wiśle wody jest dość mało ...
"
"
Jezioro Tarnobrzeski
"
"
"
Tarnobrzeg...pałac Tarnowskich
"
Lasami i polam...i taka sobie wycieczka
-
DST
94.00km
-
Teren
6.00km
-
Czas
05:01
-
VAVG
18.74km/h
-
VMAX
31.00km/h
-
Temperatura
24.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Hmmm...co tu napisać na początek . Bo ciężko przyznać się do dwu tygodniowego lenistwa i nie jeżdżenia :)
No więc dziś ruszam, jakiegoś szczególnego celu na dziś nie ma ale chciałem trochę nazbierać jagód w lesie a potem jeszcze dojechać do Modliborzyc...co dalej to się miało okazać w trasie .
Ruszam więc w kierunku Rzeczycy Długiej, tam wjeżdżam w Lasy Lipskie . Po kilku km jazdy asfaltem przez las, odbijam w leśny dukt i jadę nim aż do sporych stawów których jest dość sporo w tych lasach . Przez stawy przejeżdżam dość piaszczystą grobla, wczoraj padało więc dziś piach nie przeszkadza tak bardzo i można spokojnie jechać . Za stawami dojeżdżam do Gwizdowa, tu ten nieszczęsny pseudo asfalt który ciągnie się 16 km przez las aż do Modliborzyc . Wlokę się więc do Modliborzyc...zapomniałem wspomnieć że jeszcze przed wspomnianymi stawami, zatrzymałem się w lesie i uzbierałem sobie mały słoik pysznych jagódek . W Modliborzycach wreszcie normalna droga . Odbijam na Kraśnik ale za chwilkę zjeżdżam w boczną drogę, teraz jestem na skraju Wyżyny Lubelskiej więc teren leciutko pofałdowany . Boczną drogą docieram do wsi Dąbie, tu zatrzymuje się nad źródliskiem . Jeszcze 2-3 lata temu źródlisko to było pięknym miejscem . Woda wypływała z pod korzeniu drzew który rosły na małej skarpie . Dziś drzew już nie ma a same źródełko zostały obłożone kamieniami i siatką . podejrzewam że zrobiono to aby wzmocnić skarpę po której biegnie asfalt i stoją domy . Szkoda tylko że zrobiono to w tak paskudny sposób . Tu chwilkę odpoczywam i ruszam dalej . Na końcu wsi kończy się też asfalt i droga biegnie dalej małym wąwozem przez pola . Jadę tą droga kawałek a potem odbijam w inną drogę polną która ma zaprowadzić mnie do wsi Stojeszyn . Jadę wiec tą polną droga, z każdym metrem staje się ona co raz bardziej zarośnięta prze trawę aż w końcu się urywa . Kawałek dalej widzę już domostwa Stojeszyna więc idę teraz prze łąkę a potem przez pola aż docieram do asfaltu . Po drodze jeszcze gonią mnie dwa psy ale jakoś nie szczególnie agresywne, szczekaja chyba z nudów . Ze Stojeszyna jadę do Potoczka i dalej na Alfredówke i w końcu docieram do Zaklikowa . Tu robię sobie krótki odpoczynek . Gdy rano ruszałem było bez chmurnie a teraz co raz więcej chmur i zapowiada się nawet na deszcz . Ruszam więc dalej, teraz jadę w stronę Lipy . Po dotarciu do Lipy chmury jakby się przerzedziły i już nie grożą deszczem . Z Lipy śmigam znów do Rzeczycy Długiej gdzie odwiedzam babcię a potem już jadę do domu przez Jastkowice .
Lasy Lipskie..jadę leśną droga w kierunku stawów
"
..jak widać, naokoło same jagodzińce więc trzeba się zatrzymać i trochę sobie jagódek uzbierać
"
Uzbierałem..wielki słój..wid na siodełku :)
"
Jakby nie było..pełen koszyk :)
"
Lasy Lipskie..jeden z licznych tu pomników partyzanckich
"
Lasy Lipskie..nad stawami
Teraz jazda groblą pomiędzy stawami...
"
Dbie..nad źródliskiem
"
Źrodlisko..szkoda ze tak je spaskudzono...
"
Teraz woda wypływa z pod kamieni a nie z pod korzeni drzew"
Polnymi drogami
"
U babci na ogródku ..
"
Gospodarstwa pilnuje teraz mały kot :)
"
Trochę sobie narwałem zieleniny do domu :)
"
Na koniec jeszcze jazda green feilo
"