Styczeń, 2016
Dystans całkowity: | 106.00 km (w terenie 18.00 km; 16.98%) |
Czas w ruchu: | 05:07 |
Średnia prędkość: | 20.72 km/h |
Maksymalna prędkość: | 25.00 km/h |
Liczba aktywności: | 3 |
Średnio na aktywność: | 35.33 km i 1h 42m |
Więcej statystyk |
Styczniowy mini lajt
-
DST
44.00km
-
Czas
02:03
-
VAVG
21.46km/h
-
VMAX
25.00km/h
-
Temperatura
4.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wreszcie stopniał ten zasrany śnieg i znikło błoto pośniegowe więc można wreszcie ruszyć i zrobić choć kilka kilometrów . Dziś pogoda znośna, słońce nie śmiało wyglądało zza chmur a z upływem dnia było go co raz więcej, jazdę utrudniał tylko wiatr . No ale jest styczeń więc nie ma co narzekać tylko korzystać z każdej możliwości wyjazdu . Trasa, można by powiedzieć że taka jak zwykle o tej porze roku czyli na początek do Rzeczycy Długiej gdzie odwiedzam babcię a potem przez las do Lipy . Z Lipy znów do Rzeczycy Długiej ale juz przez Dąbrowę Rzeczycką a potem już prosto do domu przez Rozwadów . Zatrzymałem się na chwilkę tylko za Lipą, przy rekonstrukcji dawnego przejścia granicznego , tam podjechałem pod leśną wiatę i zostawiłem tu drzewo na ognisko które mam zamiar zrobić tu jutro...o ile rzecz jasna pogoda pozwoli bo ma ponoć bardzo wiać .
Pod leśną wiatą w Lipie
"
Śniegu nie ma już nawet w lesie, co najwyżej jakieś lekko zamarznięte kałuże
"
Pierwsza jazda po śniegu w 2016
-
DST
27.00km
-
Teren
18.00km
-
Czas
01:04
-
VAVG
25.31km/h
-
VMAX
25.00km/h
-
Temperatura
3.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Druga mini wycieczka w roku a pierwsza po śniegu . A raczej po jego pozostałościach które jeszcze są w lesie i to nie wszędzie . Po kilku pochmurnych dniach, dziś wreszcie dzień praktycznie bez chmurny więc nie ma co w domu siedzieć . Na drogach teraz ślisko, niebezpiecznie i wszędzie błoto pośniegowe więc postanowiłem pośmigać trochę po okolicznym lesie . Spodziewałem się w lesie trochę większej ilości śniegu ale przez ciepła noc i bardzo ciepły poranek, dużo śniegu stopniało ale na szczęście trochę go na leśnych duktach było . Szkoda tylko że tam gdzie nie było śniegu był mokry piach i gdy wracałem do domu to ze zgrozą patrzyłem na to jak upaćkana jest rama a i w napędzie czułem że osiadło sporo piasku . W poniedziałek trzeba będzie się zabrać za ostre mycie Medzi .
Wjeżdżam w leśne dukty i od razu wita mnie śnieg...ale jak widać jest on tylko na drodze a poza nią już go praktycznie nie ma
"
Czasami i na drodze też go brakuje
"
Taka tam sweetfocia Medzi :)
"
Krótki przystanek pod leśną wiatą
"
"
Dluuuuga biała prosta
"
Zamarznięte i pokryte śniegiem małe leśne jeziorko
" /
Rowerowe przywitanie Nowego Roku
-
DST
35.00km
-
Czas
02:00
-
VAVG
17.50km/h
-
VMAX
25.00km/h
-
Temperatura
-10.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
No i nadszedł nowy rok 2016, czas szybko leci a człowiek co raz starszy więc trzeba korzystać z każdej nadarzającej się okazji do wyjścia na rower . Tym bardziej że pogoda w dalszym ciągiem wspaniała, od rana ani grama chmurki, piękne słoneczko a na termometrze minus 10...w cieniu to i mniej . Na dziś miałem zaplanowaną wycieczkę do Sandomierz, mieliśmy jechać z kolegami i tam spotkać się jeszcze z Andrzejem . Niestety kumple po nocy sylwestrowej nie bardzo byli zdolni do jazdy a mi samemu nie chciało się w ten mróz jechać aż do Sandomierza więc postanowiłem pokręcić się tylko po okolicy .
Ruszam więc przez miasto w kierunku mostu na Sanie, po minach przechodniów widzę że są zszokowani ze komuś się chce po nocy sylwestrowej i w mrozie wyjść na rower :) . Przejeżdżam mostem przez San i jadę do Pysznicy, tam odbijam w boczne drogi i dojeżdżam nimi aż do drogi głównej Nisko - Janów Lubelski . Tu wracam się kawałek a potem odbijam w inne boczne drogi i dojeżdżam nimi do Kłyzowa a kawałek dalej znów Pysznica . Od Kłyzowa jadę ścieżką rowerowa aż do Stalowej Woli . Kręcę jeszcze kilka km po mieście i wracam do domu bo mi stopy zmarzły . Na początek roku dobre i te 35 km