Wrzesień, 2015
Dystans całkowity: | 481.00 km (w terenie 53.00 km; 11.02%) |
Czas w ruchu: | 24:10 |
Średnia prędkość: | 19.90 km/h |
Maksymalna prędkość: | 45.00 km/h |
Liczba aktywności: | 5 |
Średnio na aktywność: | 96.20 km i 4h 50m |
Więcej statystyk |
Grzybów niet .
-
DST
45.00km
-
Teren
20.00km
-
Czas
03:00
-
VAVG
15.00km/h
-
VMAX
31.00km/h
-
Temperatura
20.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Przez dwa dni weekendowe coś tam padało ale ze sucho było okrutnie to skutków tego deszczu jakoś nie widać . Nie mogłem się już doczekać pierwszego wypadu na grzyby więc po tych opadach ruszyłem z nadzieją na choć kilka podgrzybków . Śmignąłem przez miasto, potem główną w stronę Jamnicy w km i odbijam w las . Po pewnym czasie zjeżdżam z drogi szutrowej w leśny dukt i po zejściu z roweru zaczynam szukać . Na malutkich wzniesieniach nic, w zagłębieniach terenu też nic , nawet trujaków . Chodzę chodzę i nic więc ruszam dalej, wracam na szutrówkę i teraz jadę w kierunku wąskiej asfaltówki leśnej która wychodzi na drodze głównej do Jamnicy . Jadę dalej główną około kilometra a potem odbijam w las i jadę szutrówka po lekko pofałdowanym terenie . Kilka razy zatrzymuję się i szukam grzybów ale dalej nic, nawet muchomora . NIC . W Końcu docieram do Krawców i wyjeżdżam z lasu . Teraz już jadę asfaltem do Grębowa a potem Jamnica i Stalowa Wola . Grzybów niet albo ja ślepy jestem...
Las sosnowy, zawsze tu były podgrzybki a dziś nic
"
W trawach też nic...
"
Medzia pilnuje drzewa a ja szukam...
"
Fajnie się śmiga lasem bo teren lekko pofalwoany
"
"
Ino leśna piękna roślinność nie zawodzi dziś
"
Po sadach i wąwozach
-
DST
112.00km
-
Teren
2.00km
-
Czas
05:03
-
VAVG
22.18km/h
-
VMAX
40.00km/h
-
Temperatura
28.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś wycieczka przyrodniczo-historyczno-literacka po okolicach Sandomierza . Do Sandomierza jadę dziś przez Grębów, Sokolniki i Trześń . Potem mijam stare miasto bokiem i śmigam dalej drogą główną aż do Samborca . Tam odbijam w prawo i od razu jest pod górę . Docieram do Żukowa i tam na chwilkę zjeżdżam pod pewien sad aby zrobić fotkę staremu i zniszczonemu wapiennikowi a także zwinąć do plecaka kilka pięknych jabłek . Dalej jadę już w stronę Gorzyczan i Chobrzan które są dziś moim celem . W Gorzyczanach lokalizuje piękny wąwóz który nazywa się Wąwozem Rafała . Skąd ta nazwa ?? Stefan Żeromski który napisał powieść Popioły część akcji tek książki umieścił właśnie w tych okolicach a główny bohater Popiołów ( Rafał Olbromski ) podróżuje tym wąwozem z Sandomierza do Tarnin . Wieś Chobrzany to powieściowe Tarniny właśnie i to właśnie w Chobrzanach zaczyna się ten wąwóz a kończy w Gorzyczanach . Chwilowo mijam wąwóz i jadę dalej do Chobrzan . Tam odbijam w boczną drogę biegnąca pomiędzy sadami i po chwili dojeżdżam do starej gruszy . Grusza ta ma ponad 200 lat i już jej pień jest mocno spróchniały ale gałęzie ma w dobrym stanie . Wedle miejscowej tradycji, pod ta gruszą siadał Stefan Żeromski i pisał wspomniane Popioły . Stefan Żeromski często bywał w tych okolicach . Jego wujostwo miało w Chobrzanach dwór i często ich odwiedzał . Ty robię sobie dłuższy odpoczynek pod wiatą w cieniu gruszy . Potem wracam do Gorzyczan i odbijam we wspomniany wąwóz Rafała . Lessowy wąwóz jest bardzo piękny, jest dość głęboki więc prawie zawsze jest tu cień który tak jak dziś daje trochę odpoczynku od upału . Szkoda tylko że jakiś czas temu wąwóz wyasfaltowano . Wąwóz pnie się pod górę a gdy się kończy znów jadę poprzez sady do Chobrzan . Teraz śmigam poprzez sady raz w górę a raz w dól, czasami przez szerokie wąwozy których tu jest bardzo dużo . Mijam Faliszowice, Światniki, Bilczę i Dębiany aż w końcu docieram do Obrazowa gdzie wyjeżdżam na drogę główną Sandomierz-Opatów . Odbijam na Sandomierz i po kilku kilometrach docieram na stare miasto gdzie robię sobie odpoczynek na posiłek i kilka fotek . Potem zjeżdżam ze starego miasta, a za mostem an Wiśle odbijam w boczne drogi i jadę do domu przez Skowierzyn i Dzierdziówkę .
Panoram starego Sandomierz od mostu na Wiśle
"
Nie ogarniam ...znak że początek ścieżki rowerowej a pod nim ze koniec i taka sama kombinacja 20 metrów dalej...szlak roweowy green velo w Sandomierzu
"
Pod Sandomierskie wzgórza i sady..gdzie nie spojrzeć to jabłka
"
Ruiny wapiennika w sadach
"
A jabłonie obrodziły w tym roku bardzooooo
"
"
Wąwóz Rafała
"
"
Chobrzany...Grusza Żeromskiego
"
Piękne kamieniczki na Sandomierskim rynku
"
"
Wycieczka po lasach i źródliskach
-
DST
126.00km
-
Teren
10.00km
-
Czas
06:02
-
VAVG
20.88km/h
-
VMAX
35.00km/h
-
Temperatura
33.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś kolejna wycieczka po lasach a także po źródliskach . Od rana juz bardzo ciepło, prawie bez chmurnie no ale i od rana znów wieje .
Ruszam przez miasto w kierunku Pysznicy ale po około kilometrze uświadamiam sobie ze zapomniałem portfela więc wracam do domu i znów ruszam :) . W Pysznicy odbijam na Słomianną i Krzaki, potem wyjeżdżam na drogę główną Nisko-Janów Lubelski . Odbijam na Janów i śmigam sobie przyjemnie bo z wiatrem . Za Katami dobijam w Lasy janowskie i śmigam dalej bardzo dobrą szutrówką przez las, jechałem nią wczoraj . Po około 8 kilometrach docieram do osady Szklarnia i tam zatrzymuję się przy ostoi Konika Biłgorajskiego . Akurat mam szczęście bo koniki pasą się na leśnej łące . Podchodzę ostrożnie do małego stadka i robię kilka fotek potem ruszam dalej asfaltem przez las w kierunku Porytowych Wzgórz .. Dziś nie odwiedzam cmentarza wojennego na którym są pochowani partyzanci biorący udział w tej wielkiej bitwie partyzantów z faszystami . Po kilku km dobijam w kierunki wsi Flisy a potem jadę do Dzwoli . Tu zatrzymuje się przy pięknym źródlisku . Tu robię sobie dłuższy odpoczynek, posilam się i podziwiam źródlisko . i jak zwykle widzę jakąś miejscową kobicinę która idzie do źródliska aby wyprać soje gacie itp . Co za ludzie....
Potem ruszam już drogą główną do Janowa Lubelskiego . Tam zatrzymuję się przy kolejnym pięknym źródlisku . Tu znów trochę odpoczynku bo od Dzwoli jadę non stop pod wiatr . Schładzam sobie dłonie w wodzie źródlanej, miałem nawet zdjąć buty i pochodzić trochę po małym zbiorniku wodnym utworzonym przez źródełka ale...woda ze źródełek jest lodowata, schłodziłem więc tylko dłonie . Po odpoczynku w tak pięknych okolicznościach przyrody ruszam dalej w kierunku Modliborzyc . W Modliborzycach zatrzymuję się tylko przy sklepie i śmigam dalej . Zaraz za Modliborzycami, we wsi Słupie dobijam w boczną drogę i zaraz potem zatrzymuję się przy innym źródlisku . Tu woda wypływa z kilku miejsc z pod małej skarpy . nie byłem tu chyba rok i ku memu wielkiemu zdziwieniu widzę iz komuś do łeba przyszło aby zmienić to miejsc i to na gorsze . Źródełka obłożono jakimiś kamieniami i siatką, przez to straciły na swej naturalności ale i tak jest to bardzo ale i tak warto jest się tu zatrzymać . Wracam na drogę główną i śmigam dalej, non stop pod wiatr a do tego jeszcze co raz mocniej grzeje . Po następnych kilku km odbijam w końcu w Lasy Lipskie . Tu już nie czuć tak wiatru no i jedzie się w cieniu drzew . Mijam maleńkie leśne wioski czyli Maliniec i Banię , potem mijam Gielnię i dojeżdżam w końcu do lipy . Tu odbijam w wąską asfaltówkę która biegnie przez las aż do Goliszowca i Rzeczycy Długiej . W Rzeczycy opuszczam las . Stąd już około 10 km do domu .
Lasy Janowskie...mały zbiornik wodny
"
Lasy janowskie..osada Szklarnia . Wieża widokowa przy ostoi Konika Biłgorajskiego
"
Hmmm...teraz to się zastanawiam czy podejść do koników czy jednak nie :)
"
...podszedłem..i nie zostałem pogryziony ani skopany
"
Siakies muchomory czy coś rosną na wybiegu koników..meijmy nadzieję że im nie zaszkodzą
"
Lasy Janowskie..osada Szkalrnia
"
Lasy janowskie..kapliczka z figurą Jezusa Frasobliwego, stojąca w pobliżu Porytowych Wzgórz
"
Dzwola..odpoczynek przy źródlisku
"
Dzwola...piękne źródlisko
"
Woda jak widać jest kryształowa ...no chyba że jak zwykle ktoś tu przyjdzie prać gacie
"
...kryształowa i bardzo zimna..ludzie chłodzą tu kanki z mlekiem..a moze to kanka z piwem ??..mogłem sprawdzić :)
Janów Lubelski..fontanny zasilane wodą ze źródliska
"
Janów Lubelski..źródlisko
"
...woda czyściótka i bardzoo zimna
"
Woda wypływa z kilkunastu miejsc w tym źródlisku...
"
Odpoczynek w ciueniu a przy okazji schładzam sobie dłonie w bardzo zimnej wodzie...
"
Słupie...źródlisko
"
Kryształowa woda wypływa z kilku mijscach wprost z pod małej skarpy ale też z innych miejsc pod drzewami
"
Tu wypływa wprost z pod korzeni drzewa
"
Woda że źródełek tworzy mały strumyk który potem zasila okoliczne stawy
"
W Rzeczycy Długiej opuszczam piękne Lasy Lipskie
"
Wycieczka w Lasy Lipskie i Janowskie
-
DST
93.00km
-
Teren
20.00km
-
Czas
05:02
-
VAVG
18.48km/h
-
VMAX
30.00km/h
-
Temperatura
28.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Po odegnaniu lenia dziś znów ruszam w trasę . Na początku jadę do Rzeczycy Długiej gdzie odwiedzam babcię, tu spędzam koło dwóch godzin a potem już ruszam dalej w lasy . Na początek Lasy lipskie w które wjeżdżam zaraz za Rzeczycą . Mijam Goliszowiec i zjeżdżam z asfaltu, teraz jadę szutrówką leśną w kierunku maleńkiej wioski Kruszyna . Po pewnym czasie droga przechodzi w dukt leśny, trochę piachu ale da się jechać . Za Kruszyną znów wygodna szutrówka którą dojeżdżam do innej małej wioski ukrytej w lesie , czyli do Kochan . Tu się zatrzymuje na kilka fotek i dalej jadę duktem leśnym aby znów po jakimś czasie wjechać na szuter . W końcu docieram znów do asfaltu przed samym Gwizdowem . Niby asfalt a tak kiepskiej jakości że szuter przy tym jest równy jak stół . Jadę oczywiście non stop przez Lasy Lipskie w kierunku Modliborzyc . Droga z każdym kilometrem co raz gorsza, mijam kolejno malutkie wioski Kalenne i Ciechocin . W końcu wyjeżdżam z lasu i jadę teraz lekko pod górkę aby do Modliborzyc zjechać krótkim ostrym zjazdem . Szosa dziurawa więc trzeba uważać zjeżdżając . W Modliborzycach robię sobie przystanek na miejscowym rynku i posilam się . Ruszam dalej, teraz jadę już droga główną w kierunku Janowa Lubelskiego . Jedzie się dość ciężko bo wieje bardzo silny boczny wiatr . W Janowie kilka fotek i ruszam dalej . Teraz jadę przez Lasy janowskie, na początek asfaltem . Wieje teraz mocno w twarz ale las dość dobrze chroni więc nie jest tak źle . Po mniej więcej 2-3 km odbijam w drogę szutrowa których tu ostatnio przybyło sporo i są w idealnym stanie, jedzie się tak dobrze jak po asfalcie . Szutrami jadę ponad 10 km aż w końcu wyjeżdżam na asfalt a zaraz potem na drogę główna Nisko-Janów Lubelski . Odbijam na Nisko no i teraz zaczynam czuć naprawdę jadę od Janowa pod wiatr . Ledwo wlokę się max 17 na godzinę . Najgorzej wieje gdy przejeżdżam przez miejsca gdzie las trochę oddala się od drogi lub przez wsie . W końcu odbijam z głównej w drogę boczną i od razu jedzie się o niebo lepiej . Mijam kolejno wioski Krzaki, Słomianna i Pysznica potem już droga rowerowa do domu .
W ogródku u babci...dynie , jabłonie i winorośl
"
"
"
Przystanek w Kochanach pod wielkim dębem z kapliczką Matki Boskiej
"
"
Modliborzyce...ładny klomb na rynku z wkomponowanym herbem Modliborzyc
"
Janów Lubelski...kwiatowy paw w Janowskim parku
"
Janów Lubelski..Sanktuarium Matki Boskiej Różańcowej
"
Wspaniała droga szutrowa w Lasach Janowskich...nic tylko jechać i podziwiać przyrodę
"
Lasy janowskie...przystanek przy jednej z licznych tu wiat dla turystów
"
Przy wiacie, poradnik grzybiarza...teraz na czasie
"
Tablice informacyjne przy szutrówce...
"
Wycieczka w pod Sandomierskie sady
-
DST
105.00km
-
Teren
1.00km
-
Czas
05:03
-
VAVG
20.79km/h
-
VMAX
45.00km/h
-
Temperatura
26.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wreszcie ruszyłem leniwy tyłek po 15 dniach . Dziś wycieczka w pod Sandomierskie sady sprawdzić jak tam sady gruszkowe :)
Do Sandomierza jadę z wiatrem więc jakoś nie odczuwam straty formy...na razie .
Dziś nie niedziela więc lepiej unikać głównej trasy na Sandomierz, jadę więc w kierunku Grębowa potem odbijam na Zabrnie i Sokolniki . Na główną wyjeżdżam dopiero w Trześni i jadę już prosto do Sandomierza . Przejeżdżam most na Wiśle i już za kilkaset metrów zaczyna być pod górkę co mocno odczuwam . Mijam Sandomierz i potem odbijam na Dwikozy, tu akurat jadę ostro w dół . W Dwikozach odbijam w lewo i jadę pod górkę wąwozem, a raczej toczę się z trudem . Docieram wreszcie do wsi Góry Wysokie , tu na chwilkę odbijam w sady na jabłka i aby zdjąć koszulkę z długim rękawem bo robi się gorąco . Wracam na asfalt i jadę dalej aż pod miejscowy kościół . Tu jadę ostro w dół pięknym wąwozem który kończy się w Nowych Kicharach .. Tu odbijam na chwilkę w boczną drogę i zajeżdżam pod ruiny starej baszty Ruiny kaplicy w Kicharach . Trochę zmęczyły mnie tutejsze wzniesienia więc robię tu krótki odpoczynek . Następnie wracam na asfalt i jadę w kierunku wsi Gałkowice . Tu mam upatrzone w tamtym roku pyszne i wielkie gruszki rosnące w sadzie i marnujące się . Po upalnym lecie ale i bardzo suchym, gruszki są i jest ich bardzo dużo ale jeszcze są bardzo twarde więc jeszcze minie trochę czasu aż dojrzeją . Do plecaka ładuję tylko jedną gruszkę i ruszam dalej. Teraz jadę w kierunku drogi głównej Sandomierz - Ożarów . Wjeżdżam na drogę główną i teraz już mam pod uciążliwy wiatr aż do domu . Nie dość że wiatr to jeszcze wzniesienia które dają mi w kość . Straciłem formę i to bardzo . W końcu dowlokłem się do Sandomierza . Odbijam w boczną drogę i jadę szukać dwóch geokeszy . Jeden znajduję nie daleko starego dworku a drugi przy wzgórzu Salve Regina . Na Salve Regina robię sobie też postój na mały posiłek i odpoczynek . Potem zjeżdżam w dół do drogi głównej . Odbijam jeszcze na chwilkę nad Sandomierskie bulwary Wiślane a potem opuszczam Sandomierz . Za mostem na Wiśle, odpijam w boczne drogi i jadę przez Skowierzyn, Dzierdziówkę i Majdan Zbydniowski do domu . Po tych marnych 105 km czuję się jakbym ze 200 zrobił .
Góry Wysokie...polna droga pomiędzy polami i sadami
"
Tu krótki przystanek
"
Drzewa uginają się od jabłek
"
"
Nowe Kichary...ruiny baszty
"
Mój cel na dziś...sad z gruszkami
"
A gruszek na tony..ino jeszcze nie dojrzałe
"
"
"
Plecak gotowy...ale nie am co brać gruszek twardych jak kamienie
"
Sandomierz...wzgórze Salve Regina
"
Postój na Salve Regina i mały posiłek
"
Sandomierska flota rzeczna stoi przy brzegu...wody w Wiśle mało a i turystów dziś też znikome ilości
"
"