Luty, 2015
Dystans całkowity: | 1006.00 km (w terenie 33.00 km; 3.28%) |
Czas w ruchu: | 48:35 |
Średnia prędkość: | 20.71 km/h |
Maksymalna prędkość: | 50.00 km/h |
Liczba aktywności: | 13 |
Średnio na aktywność: | 77.38 km i 3h 44m |
Więcej statystyk |
Wiosna w lutym
-
DST
66.00km
-
Teren
1.00km
-
Czas
03:02
-
VAVG
21.76km/h
-
VMAX
30.00km/h
-
Temperatura
10.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś ostatni dzień lutego a pogoda jak w kwietniu . Dziś dużo czasu nie mam ale szkoda marnować tak ładny dzionek na siedzenie w domu . Ruszam więc przez miasto a potem główną w kierunku Jamnicy . Tam odbijam na Kotową Wolę a potem jadę prosto do Zbydniowa . Tam sekunda odpoczynku przy dworku Horodyńskich i jadę dalej . Teraz jadę ścieżką rowerowa wzdłuż drogi głównej aż do Zaleszan . Tam dobijam w boczne drogi i jadę nimi aż do mostu na Sanie, a za mostem jestem już w Radomyślu . Ru zatrzymuję się na chwilkę przy miejscowym sanktuarium Matki Bożej i jeszcze na rynku . Potem już jadę prosto aż do Woli Rzeczyckiej gdzie dobijam w kierunku Lipy . A za Lipą wjeżdżam w Lasy Lipskie i jadę nimi aż do Rzeczycy Długiej gdzie odwiedzam babcię . Potem już prosto do domu .
Oznaki wiosny :)
"
Przystanek pod dworkiem Horodynskich w Zbydniowie
"
Radomyśl..sanktuarium Matki Bożej na Zjawieniu
"
Radomyśl ... słup graniczny z danego przejścia granicznego pomiędzy zaborami
"
Lasy Lipskie...kapliczka Św Gwalberta, patrona leśników
"
"
Lasy Lipskie..mini próg wodny na Łukawicy
"
"
Krótka wycieczka w Lasy Lipskie
-
DST
40.00km
-
Czas
02:00
-
VAVG
20.00km/h
-
VMAX
25.00km/h
-
Temperatura
12.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś tylko krótki wypad w Lasy lipskie . Po drodze jeszcze odwiedziłem babcię . Zabrałem tez ile się dało suchego drewna na niedzielne ognisko :)
Lipa...rekonstrukcja przejścia granicznego z czasów zaborów
"
Goliszowiec...pomnik ofiar pacyfikacji wsi
"
Rzeczyca Długa..wjazd w Lasy Lipskie
"
U babci..kot wypatruje wiosny z okna :)
Wycieczka do źródliska w Dzwoli
-
DST
110.00km
-
Czas
05:04
-
VAVG
21.71km/h
-
VMAX
30.00km/h
-
Temperatura
12.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Kolejny piękny dzionek więc trzeba korzystać bo nie wiadomo czy nagle zima nie przypomni o sobie . Ruszam więc z Danielem na Lasy janowskie . Na początek jedziemy przez Pysznicę i Krzaki aż do drogi głównej na Janów Lubelski . Potem kilka km ta droga a następnie odbijamy w boczne i już jedziemy asfaltem przez las aż pod pomnik na Porytowych Wzgórzach . Tam kilka minut odpoczynku i ruszamy przez Flisy i Konstantów aż do Dzwoli . Tu zatrzymujemy się na dłuższy postój przy przepięknym źródlisku .. Obserwujemy piękne źródełka bijące w kilku miejscach i pływające tu dzikie kaczki . Obserwujemy tez z dużym zdziwieniem jak przy źródełkach , miejscowe babcie piorą sobie gacie i inne ubrania przywiezione z domu . Innym razem byłem świadkiem gdy mieszkańcy prali tu...dywany i chodniki . Widać nie każdy potrafi docenić taki cud przyrody . Po długim odpoczynku wjeżdżamy na drogę główną i jedziemy nią aż do Janowa Lubelskiego . Janów szybko mijamy i odbijamy teraz w stronę Stalowej Woli . Znów jedziemy droga główną przez lasy . Potem znów odbijamy na Krzaki i Pysznicę . W Pysznicy odbijamy na Sudoły, na na odkrytym terenie jechaliśmy kilka km centralnie pod bardzo mocny wiatr, ledwo wlekliśmy się z prędkością 17 na godzinę . Potem już tylko most na Sanie i jesteśmy w domu .
Pogoda piękna i bardzo ciepło jak na luty .
Porytowe Wzgórza..pomnik upamiętniający jedną z dwóch największych bitew partyzanckich podczas II wojny światowej
"
Odpoczynek przy źródlisku w Dzwoli
"
Dzikie kaczki na źródełkach
"
"
"
Krystalicznie czysta woda w źródlisku..tylko jak widać czasami ktoś wrzuci tu butelkę czy inny śmieć
"
Te malutkie gejzerki to woda bijąca z pod powierzchni tafli wody
"
Dzwola..pod zadaszeniem przy źródlisku można rozegrać miejscową wersję warcabów lub szachów :)
" />
Wycieczka pod ruiny zamku w Międzygórzu
-
DST
104.00km
-
Teren
3.00km
-
Czas
06:03
-
VAVG
17.19km/h
-
VMAX
50.00km/h
-
Temperatura
11.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Na dziś zaplanowana była ambitna wycieczka jak na ta porę roku . A konkretnie , chcieliśmy odwiedzić ruiny zamku w Międzygórzu który położony jest na pięknej Ziemi Sandomierskiej . A ze dziś pogoda piękna to realizujemy nasz cel . Ruszamy około 8 , dziś jest nasz ciut więcej . A konkretnie to Monika, Natasza, Darek , Daniel no i ja W Sandomierzu dołączyć ma do nas jeszcze Andrzej . Ruszamy więc główna droga na Sandomierz, dziś niedziela wiec ruch mały . Przed 10 jesteśmy w Sandomierzu , Andrzej już czeka pod bramą Opatowską, tu robimy chwilkę odpoczynku i jedziemy przez Sandomierz a potem bocznymi drogami do Chwałek gdzie przecinamy drogę główna i dalej jedziemy znów bocznymi drogami . Tu już teren pofałdowany dość a my jeszcze nie przyzwyczajeni do górek, ale za to mamy piękne widoki . Gdzieś pomiędzy sadami robimy krótki odpoczynek na małe co nieco i na zdjęcie części ubrań bo zrobiło się naprawdę ciepło . Ruszamy dalej i następny przystanek robimy dopiero przy źródełku w Pęczynie , chwilka odpoczynku i ruszamy dalej . potem jedziemy kawałek skrótem droga polną która była lekko błotnista ale błoto niby że nie duże lecz bardzo lepiące się do rowerów . Po wyjechaniu znów na asfalt tuż pod zamkiem w Międzygórzu okazało się że to błoto unieruchomiło mi przednią przerzutkę . jakoś dowlokłem się pod zamek i tam wodą ze strumyka który wiję się wokół zamkowa wzgórza umyłem przerzutkę . Okazało się że Natasza ,w swoich sakwach miała bardzo przydatny koc z nie przemakalną warstwą spodnią , więc rozłożyliśmy się na trawie , każdy wyciągnął w plecaków co tam miał do jedzenia i picia i zrobił się prawdziwy piknik . Spędziliśmy tu chyba z godzinę ale niestety trzeba było wracać . Ruszamy więc w stronę drogi głównej ale przed sobą mamy jeszcze najcięższy dziś podjazd . Potem już aż do Sandomierza, prawie non stop lekko w dół więc jechało się szybko . W Sandomierzu Andrzej nas pożegnał i ruszył do domku na obiad a Daniel który się śpieszył ruszył sam szybszym tempem do Stalowej Woli . A my spokojnym tempem. Po drodze , tuz za Sandomierzem jeszcze jeden mały przystanek podczas którego mogliśmy podziwiać latającego nad naszymi głowami motolotniarza . Ruszamy dalej, jeszcze malutkie zakupy w Biedronce za Gorzycami i dalej już prosto do domu .
Wycieczka bardzo udana
W drodze do Sandomierza, reszta mi lekko uciekła bo ja zmieniałem rękawiczki, ale zaraz ich dogoniłem
"
Sandomierz, przystanek pod tak zwanym lodem, tuż obok bramy Opatowskiej
"
Wojskowe radary pomiędzy sadami za Sandomierzem
"
Pierwszy dłuższy przystanek, gdzieś pomiedzy sadami za Sandomierzem
"
Pofalowana ziemia Sandomierska..
"
Jedziemy poprzez sady, za jakis czas wszytko tu bedzie białe, i to nie od śniegu a od kwiatów jabłoni
"
Przy źródełku w Pęczynach
"
No i dotarlismy pod zamek, rowery zostają na mostku przerzuconym nad małym strumykiem a my idziemy robić zdjęcia ruinom
"
Ruiny zamku, słabo widać bo akurat z tamtej strony świeciło słonce, pod same ruiny się dziś podejść nie dało bo tam stromo i ślisko dzis
"
"
Strumyk wijący się wokół zamkowe wzgórza, a swoje źródło ma na wzgórzu
"
Jeszcze tylko podziwianie latajacego nad nami motolotniarza i wracamy do domu
" />
W odwiedziny do lenia Zaklikowskiego
-
DST
70.00km
-
Czas
03:04
-
VAVG
22.83km/h
-
VMAX
30.00km/h
-
Temperatura
7.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś wycieczka z Karolem po Lasach Lipskich . Ostatnio często coś jeżdżę po tych lasach ale jakoś mi się one nie nudzą . Ruszam więc jak zwykle do Rzeczycy Długiej . Tam już czeka Karol i dalej jedziemy razem . Wjeżdżamy w las i jedziemy przez Goliszowiec, Lipę Gilenię i Maliniec . Potem wjeżdżamy na drogę główną i nią jedziemy aż do Zaklikowa . Od wjazdu na tą drogę zaczyna być dość mocno pod wiatr ale jakoś udaję się szybko dotrzeć do Zaklikowa . Tu odwiedzamy leniwego Grześka, który od 3 tygodni udaje chorego, moja diagnoza jest taka że to leń i obibok :) . Siedzimy około 30 minut u Grześka i ruszamy dalej główna do Lipy . Tam Karol odbija w las i jedzie szutrami do Antoniowa a ja już jadę prosto do domu . Przez cały dzień niebo zachmurzone, dopiero po dotarciu pod dom naglę chmury się rozwiewają .
Przystanek na bani :)
"
Po pierwszego geokesza w tym roku
-
DST
70.00km
-
Teren
1.00km
-
Czas
03:04
-
VAVG
22.83km/h
-
VMAX
30.00km/h
-
Temperatura
6.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wczoraj trochę wiało więc odpoczywałem od rowerowania ale dziś wiatr ucichł i słońce zaczęło się pokazywać więc nie ma co czasu marnować i ruszyć w trasę . Dziś ruszam po pierwszego geokesza w tym roku . Mijam miasto i jadę droga główną do Grębowa a tam odbijam w stronę Sokolnik . W Sokolnikach ukryty był pierwszy geokesz, niestety jestem tam już trzeci raz i za cholerę nie mogę go zlokalizować . Ruszam więc dalej , na drugim końcu Sokolnik ukryty jest drugi geokesz i jego znajduję bez problemu . Szybki wpis do logbooka i ruszam dalej . Kilka km dalej wjeżdżam na drogę główną Stalowa Wola - Sandomierz . Ja odbijam w stronę Stalowej Woli ale zaraz, w Gorzycach zjeżdżam w boczną drogę . W Gorzycach chciałem odszukać jeszcze stary samolot który stoi pod jedną ze szkół . Mimo ze od Gorzyc mieszkam 25 km , to zupełnie nie znam tej mieściny i trochę mi zeszło zlokalizowanie tego samolotu . W końcu znajduje , robię fotkę i jadę dalej . Teraz boczną droga wzdłuż rzeki Łęg, docieram aż pod Zaleszany i dalej jadę boczną droga do Zbydniowa . Tu zatrzymuję się na chwilkę przy cmentarzyku I wojennym i potem przy dworku Horodyńskich . Potem odbijam w stronę Majdanu Zbydniowskiego i dalej jadę bocznymi drogami aż do Turbi . Tu na chwilkę jadę na miejscowe lotnisko trawiaste i zaskoczeniem widzę że jakiś samolot szykuje się do lotu . Robię kila fotek i już dalej jadę prosto do domu .
Gdzieś od Zaleszan wyszło piękne słoneczko zza chmur i było naprawdę ciepło jak na luty .
Łęg w Jamnicy
"
Pierwszy geokesz w 2015 roku
"
PZL TS-8 Bies w Gorzycach
"
Cmentarz I wojenny w Zbydniowie
"
"
Zbydniów...dworek Gorodyńskich
"
Mogiła zbiorowa mieszkańców dworku którzy zostali zamordowani przez hitlerowców w czasie II wojny światowej
"
"
Piękne stare drzewa w parku otaczającym dworek
"
"
Turbia..coś się dzieje na lotnisku
"
Samolot szykuje się do lotu
"
...i leci ...
"
Lasami Lipskimi na skraj Wyżyny Lubelskiej
-
DST
72.00km
-
Teren
8.00km
-
Czas
03:05
-
VAVG
23.35km/h
-
VMAX
30.00km/h
-
Temperatura
2.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Przez ostanie dwa dni słoneczko pięknie świeciło, na niebie ani chmurki ale okrutnie wiało więc wolałem nie ryzykować złapania grypy i siedziałem w domu . Ale dziś wiatr ucichł a z rana słonce fajnie świeciło . Ruszam więc przez miasto a potem na Rzeczycę Długą gdzie wjeżdżam w Lasy Lipskie . Dalej jadę prosto do Lipy a tam wjeżdżam na drogę główną i jadę nią aż do Zaklikowa . Tu sekunda odpoczynku i jadę dalej aż na koniec Zaklikowa . Tam odbijam w boczną drogę zaczyna się lekko pod górkę, znaczy że to juz skraj Wyżyny Lubelskiej . Teraz jadę po drobnych wzniesieniach, raz w górę raz w dół , i tak kilka km aż do Łysakowa gdzie zjeżdżam w dół i jestem teraz znów na skraju Lasów Lipskich . Jadę kilka km droga główną a potem odbijam w las i jadę asfaltem do Malińca, potem odbijam na Gwizdów . W Gwizdowie zjeżdżam z asfaltu i jadę 8 km droga szutrową . Z tych 8 km aż 6 przejechałem szutrówką pokrytą lodem . Trzeba było bardzo uważać . Po jakiś 6 km zapomniałem na chwilkę że jadę po lodzie i mało nie skończyło się pierwszym upadkiem w tym roku . Zatańczył mi rower po całej szerokości drogi ale jakoś się wyratowałem i już dalej jechałem bardzo ostroznie . Wreszcie dotarłem do asfaltówki Goliszowiec - Lipa i mogłem bezpiecznie jechać w kierunku Goliszowca . potem odwiedziłem babcię w Rzeczycy i dalej już do domu .
Gdzieś od Łysakowa, słońce zaczęło się kryć za chmurami a wiatr się wzmagał . Chyba powoli zaczyna się psuć wyżowa słoneczna pogoda .
Na polach już ani śladu śnieg
"
Lasy Lipskie..stare drzewo
"
Medzia odpoczywa a ja patrzę czy aby POndolino nie jedzie
"
Chwilka odpoczynku w Zaklikowie
"
Na skraju Wyżyny Lubelskiej..ale by pośmigał po tych małych wzniesieniach
"
Na skraju Wyżyny Lubelskiej..widoki prawie jak w Bieszczadach :)
"
..i znów Lasy Lipskie..Maliniec..stawy jeszcze skute lodem
"
"
Piękna słoneczna niedziela
-
DST
88.00km
-
Teren
2.00km
-
Czas
04:04
-
VAVG
21.64km/h
-
VMAX
30.00km/h
-
Temperatura
7.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Kolejny dzień, pięknej słonecznej pogody . Jak na luty jest fantastycznie . Dziś niedziela i udało się wreszcie zabrać ciut większy skład na wycieczkę . Ze stalowej woli ruszamy przed 9 , jedzie Monika, Darek, Daniel no i ja . Na początek ruszamy drogą główną w kierunku Sandomierza, dopiero za Gorzycami dobijamy w boczną drogę i nią wyjeżdżamy tuż przed mostem na Wiśle w Sandomierzu . W pełnym słońcu, panorama Sandomierza wygląda pięknie . jedziemy na stary rynek i tam czekamy na Andrzeja a przy okazji odpoczywamy trochę bo forma jeszcze nie taka jak latem . Andrzej dojeżdża i już razem jedziemy drogami bocznymi, poprzez uśpione jeszcze sady i wioski aż do Ciszycy gdzie mamy promem przedostać się na drugi brzeg Wisły . Prom akurat jest po tej stronie więc długo nie czekamy . Wysiadamy na drugim brzegu i jesteśmy w Tarnobrzegu . Tu udajemy się prosto pod tutejszy zamek . Tu kilka fotek i trochę odpoczynku . Słoneczko pięknie nas ogrzewa ale czas ruszać dalej . Darek musi być wcześniej w domu więc jedzie do Stalowej Woli najkrótszą droga a my jedziemy dalej przez miasto w kierunku Sandomierza ale po kilku km odbijamy w boczna drogę . I od tej pory jedzie się trochę mniej przyjemnie gdyż pod wiatr który nie jest jakoś strasznie mocny ale bardzo zimny . Mijajmy Sobów, Furmany i jedziemy dalej w stronę Poręb Furmańskich . Tu, na skrzyżowaniu dróg spotykamy naszego kolegę Karola który odwiedza swoje rodzinne strony ( mieszka w Krakowie ) . Chwilka rozmowy i Karol rusza autem dalej , Andrzej odbija w lewo na Sokolniki i na Sandomierz a Daniel , Monika i ja jedziemy w stronę Grębowa . W Grębowie zatrzymujemy się pod sklepem na mały posiłek . Chwilka odpoczynku i jedziemy już dalej prosto do domu .
Wycieczka bardzo udana, miejmy nadzieję że wiosna szybko nadejdzie i będzie więcej takich wspólnych wypadów rowerowych .
Monika, Darek i Daniel..dojeżdżamy do Sandomierza boczną droga
"
I hop przez wał
"
Odpoczynek w Sandomierzu
"
Piękne Sandomierskie kamienice
"
... i słynna brama Opatowska
"
Jedziemy juz w pełnym składzie poprzez sady i wioski
"
Sady jeszcze uśpione ale nie długo będą przepięknie ukwiecone
"
Przystanek przy dworku w Skotnikach
"
Odpoczywamy my i nasze maszyny
"
Docieramy do promu, na drugim brzegu już widać Tarnobrzeg
"
i płyniemy ...
"
Odpoczynek pod Tarnobrzeskim zamkiem
"
Jedziemy dalej w stronę Furman
"
Grębów , neogotycki kościół pw Świętego Wojciecha
" />
Pierwsza setka, po Lasach Lipskich I Janowskich
-
DST
100.00km
-
Czas
05:00
-
VAVG
20.00km/h
-
VMAX
30.00km/h
-
Temperatura
7.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Kolejny piękny dzionek . Na dziś zaplanowałem pokonanie pierwszy raz w tym roku 100 km . Na wycieczkę jadę razem z Darkiem . Ruszamy więc o 9, na początek jedziemy do Rzeczycy Długiej a potem wjeżdżamy w Lasy Lipskie . Potem jedziemy już asfaltem przez las, mijamy Goliszoweic i docieramy do Lipy gdzie dobijamy na Gielnie . Za Gielnią znów jedziemy asfaltem przez Lasy Lipskie , mijamy Maliniec a kilka kilometrów dalej opuszczamy lasy i wjeżdżamy na drogę główną Zaklików - Modliborzyce . Odbijamy na Modliborzyce i jedziemy w pięknym słoneczku , czuć wiosnę . Po dotarciu do Modliborzyc robimy przystanek na miejscowym rynku i się posilamy . Potem jedziemy dalej drogą główna do Janowa lubelskiego . Tu na początek zajeżdżamy na piękne źródlisko i chwilkę odpoczywamy potem już prawie za Janowem zatrzymujemy się jeszcze na chwilkę przy skansenie Leśnej Kolejki Wąskotorowej która jeździła od Lipy aż do Biłgoraja .. Tu kilka fotek i jedziemy znów lasem aż do Momot . Tam odbijamy w kierunku Jarocina i znów jedziemy lasem . W Jarocinie zatrzymujemy się przy miejscowym małym zalewem . Woda w zalewie pokryta jeszcze lodem ale spokojnie można się opalać na ławeczkach bo słoneczko ładnie ogrzewa . Po odpoczynku ruszmy dalej w kierunku drogi głównej Nisko - Janów Lubelski . Po wjechaniu na ta drogę jedziemy nią kilka km a potem odbijamy w kierunku Pysznicy . W Pysznicy odbijamy na Sudoły , przejeżdżamy most na Sanie i jesteśmy w domu .
Wycieczka bardzo udana , 100 km zrobione a pogoda piękna .
Lasy Lipskie..stawy w Malińcu pokryte jeszcze lodem
"
Śnieg tylko kilku miejscach, i to tylko przy drogach, na polach i w lesie już go nie am
"
Odpoczynek na rynku w Modliborzycach
"
Modliborzyce, dwa pomniki na rynku . Na pierwszym planie pomnik poświęcony Józefowi Piłsudskiemu a drugi poświęcony ofiarom II wojny światowej
"
Janów Lubelski, nad źródliskiem
"
"
"
Janów Lubelski, Skansen Kolejki Wąskotorowej
"
"
"
Lasy Janowskie, droga przez las, od Janowa do Momot
"
Lasy Janowskie, Momoty - pomnik ofiar pacyfikacji Momot
"
Pod parasolami nad Jarocińskim zalewem
"
Jarocin zalew, tu woda tez pokryta lodem jeszcze
"
Powiewy wiosny ??
-
DST
87.00km
-
Czas
04:03
-
VAVG
21.48km/h
-
VMAX
30.00km/h
-
Temperatura
5.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Po ponad tygodniowym, ciągłym zachmurzeniu a nawet po opadach śniegu dziś wreszcie wyszło słoneczko i jakby czuć powiem wiosny .Trzeba więc wykorzystać ten czas dobrej pogody . Z rana ruszam w kierunku Tarnobrzega , mijam Jamnicę a potem Grębów i dalej już jadę główną aż do Tarnobrzega . Przez całą drogę cudowne słoneczko . W Tarnobrzegu podjeżdżam pod samą Wisłę aby zobaczyć czy już kursuje prom rzeczny . Kursuje już co mnie ucieszyło . Potem zajeżdżam na chwilkę pod tutejszy zamek a następnie przejeżdżam przez miasto i jadę dalej ścieżką rowerową w kierunku Sandomierza . W Sandomierzu oczywiście odwiedzam stare miasto . Tu kilka fotek i czas wracać . Jadę więc bocznymi drogami aż do Gorzyc a potem znów odbijam w boczne drogi i jadę przez Skowierzyn i Majdan Zbydniowski . W Turbi wjeżdżam znów na drogę główna i jadę już prosto do domu . Od Sandomierza jechało się ciut ciężej gdyż przeszkadzał trochę wiatr .
W drodze do Tarnobrzega , na polach już ani grama śniegu i lekko czuć wiosnę
"
Tarnobrzeg, nad Wisłą, prom juź kursuje
"
Prom dobija do drugiego brzegu Wisły w Ciszycy
"
Tarnobrzeski zamek
"
W parku przy zamku
"
Nad Wisłą w Sandomierzu
"
Sandomierz, widok na stare miasto
"
Sandomierz, na rynku starego miasta
"
Poprawiają wreszcie wały nad Sanem
"