Sierpień, 2013
Dystans całkowity: | 1607.00 km (w terenie 61.00 km; 3.80%) |
Czas w ruchu: | 82:19 |
Średnia prędkość: | 19.52 km/h |
Maksymalna prędkość: | 50.00 km/h |
Liczba aktywności: | 15 |
Średnio na aktywność: | 107.13 km i 5h 29m |
Więcej statystyk |
Deszczowa Sobota
-
DST
110.00km
-
Czas
05:00
-
VAVG
22.00km/h
-
VMAX
46.00km/h
-
Temperatura
25.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Po prawie całym tygodniu bez rowerowania ruszam wreszcie w trasę . Zaplanowałem sobie wycieczkę w kierunku Kraśnika aby w Polichnie zobaczyć pewien pomnik . Ruszam więc rano w kierunku Kraśnika . Mimo ze zapowiadali ładna pogodę ranek jest dość pochmurny i chłodny więc ubieram kurtkę softshellową . Na początek jadę do Rzeczycy Długiej a tam odbijam w las i jadę leśnym asfaltem aż do Lipy gdzie odbijam na Gielnię a potem na Maliniec . Po drodze wyszło slońce i kurtkę schowałem do plecaka . Kilka km za Malińcem wjeżdżam na główną drogę ale zaraz znów zjeżdżam w boczną którą jadę kilkanaście km aż do drogi głównej Kraśnik - Modliborzyce . Po drodze zatrzymałem się przy źródełku w Radwanówce . Tu kilka fotek i chwilka odpoczynku i ruszam dalej . Jadę już prosto do Polichny . We wsi Polichna znajduje się cmentarz na terenie którego znajduje się interesujący mnie pomnik . Pomnik ten upamiętnia żołnierzy WP , partyzantów i mieszkańców okolicznych wsi walczących na tych terenach z hitlerowcami podczas II wojny światowej . Ruszam dalej bocznymi drogami w kierunku Modliborzyc . Po drodze mijam ciekawą kapliczkę z figura św Nepomucena w Wojciechowie i stary dworek w Wolicy . Gdy przyjechałem do Modliborzyc zauważyłem że od zachodu ( czyli w kierunku w który zmierzam ) nadciągają jakieś ciemne chmury . Więc nie zatrzymuję się tylko jadę szybko w kierunku Zaklikowa . Niestety w Brzezinach czyli w połowie drogi zaczęła się ulewa i zanim schroniłem się przy miejscowym kościele to trochę zmokłem . Rower schowałem pod drzewa a ja schroniłem się przy zadaszonym wejściu do kościoła . Ubieram znów kurtkę i czekam aż przestanie padać . Przestało gdzieś po 20 minutach . Ruszam więc dalej w kierunku Zaklikowa . Po drodze zmoczyła mnie jeszcze woda z opon i ta z przejeżdżających obok aut . W Zaklikowie spotykam się z Grześkiem i...zaczyna znów lać . Czekam więc pod sklepem aż przestanie . Po 25 minutach przestaje i jadę w kierunku Lipy . Przed samą Lipą znów zaczyna lekko padać a w samej Lipie znów muszę zatrzymać się pod sklepem i przeczekać ulewę . Po kilu minutach ruszam dalej w kierunku Stalowej Woli . Zaraz za Lipą zauważam ze tu jakby dużo mniej padało . Dojeżdżam do przejazdu kolejowego i widzę jakieś wozy policyjne i strażackie a potem zauważam wykolejona drezynę na torach . Okazało się że jakiś idiota nie zatrzymał się na nie strzeżonym przejeździe i uderzył autem w przejeżdżająca drezynę . Dalej już jadę bez zatrzymywania się do domu .
Wycieczkę zaczynam w kurtce....potem zdejmuje..i kończę też w kurtce
Lasy Lipskie..stare torowisko leśnej kolejki wąskotorowej
Lasy Lipskie..stare torowisko leśnej kolejki wąskotorowej...tu po torowisku teraz zamiast drogi leśnej będzie droga żwirowa
Potok Wielki..kapliczka w starej lipie
Źródełka w Radwanówce
Źródełka w Radwanówce
Źródełka w Radwanówce
Źródełka w Radwanówce
Pomnik w Polichnie
Pomnik w Polichnie
Kapliczka Św Nepomucena w Wojciechowie
Kapliczka Św Nepomucena w Wojciechowie
Wolica...kapliczka z 1887
Wolica..stray zaniedbany dworek
Modliborzyce ...Późnobarokowa synagoga (1782). Obecnie dom kultury
Do Kraśnika na wyścig MTB
-
DST
121.00km
-
Czas
05:03
-
VAVG
23.96km/h
-
VMAX
40.00km/h
-
Temperatura
25.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Na niedziele miałem zaplanowaną wycieczkę do Kolbuszowskiego skansenu . Lecz rano zobaczyłem u kolei na fejsie że w Kraśniku ma odbyć się mały wyścig MTB z udziałem znajomych ze Stalowej Woli więc ruszam na Kraśnik . Na początek ruszam w stronę Zaklikowa a tam dalej jadę prosto aż do Olbięcina . Tuż za Olbiecinem dość stromy i kręty podjazd a potem już małe hopki aż do Kraśnika . Po dojechaniu na miejsce wyścigu zobaczyłem że uczestników będzie raczej nie wielu a i trasa nie ciekawa . Na rynku tylko ciut bruku , potem ostry zjazd po schodach , troszkę parku , podjazd po schodach..i tak w kółko . Przywitałem się ze znajomymi ze Stalowej Woli którzy mieli zamiar brać udział w tych zawodach ( w tym jedna dziewczyna ) . Ja niestety nie mogłem brać udziału w tych zawodach gdyż mam kask pęknięty w dwóch miejscach więc nie chciałem ryzykować . Pierwsze zawody zaczęły dzieci i kobiety ( w tym wspomniana dziewczyna ze Stalowej Woli , kobiet niestety była znikoma ilość bo aż...dwie ) . Potem ruszyli na trasę mastersi i juniorzy . w mastersach 2 miejsce zajął zawodnik ze Stalowej Woli . Na koniec ruszyła elita i orlicy . Tu startowało dwóch zawodników ze Stalowej Woli a jednemu z nich udało się zająć 4 miejsce w Open i 2 w swoim przedziale wiekowym . Można więc powiedzieć że zawody udane dla naszego miasta :) . Trasę wszyscy zawodnicy pokonywali szybko i sprawnie i tylko dwaj z nich zaliczyło spektakularne upadki na schodach ale na szczęście nic się im nie stało i jechali dalej . Po wyścigu ruszyłem do domu ale inna trasą . Ruszyłem droga główną w kierunku Modliborzyc gdzie dobiłem na Zaklików lecz kilka km przed Zaklikowem zjechałem w lasy Janowskie i asfaltem dojechałem do Malińca . Tam chwilka odpoczynku przy sklepie i ruszam dalej w kierunku lipy . W Lipie odbijam na Rzeczyce Długa a potem już prosto do Stalowej Woli .
Zawody odbywały się przy zespole klasztornym który mieści się przy kościele pw. Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny
Orkiestra umilała oczekiwanie na stary zawodów
Kraśnik ... Obelisk Polskiej Organizacji Wojskowej
Dziewczyny jadą ..
Ścigantka ze Stalowej Woli
Start elity i orlików
Chwilami było bardzo ciepło i trzeba było się schladzać
Szybkie zjazdy po schodach ...
...i jeszcze szybsze upadki ...
I hop w górę po schodach...
Jedni wjeżdżali..inny wbiegali
...ile jeszcze okrążeń ?? ...
I na koniec...piekne stawy na Malincu..Lasy janowskie
Do mini skansenu
-
DST
131.00km
-
Czas
06:00
-
VAVG
21.83km/h
-
VMAX
40.00km/h
-
Temperatura
23.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś zaplanowałem wycieczkę do Maruszowa . Tam chciałem zobaczyć mini skansen a po drodze odszukać miałem mogiłę zbiorową powstańców z 1863 roku a także cmentarzyk z I wojny światowej . Ruszam więc około 8 . Zapowiada się piękny dzionek gdyż nie widać ani chmurki a temperatura już nie jest tak nie znośna jak było ostatnimi czasy . Na początek ruszam w kierunku Brandwicy gdzie przejeżdżam most na Sanie a następnie mijam Rzeczyce Długa , Dąbrowę Rzeczycką i po kilkunastu km docieram do Radomyśla . Tu sekunda odpoczynku i ruszam dalej prosto do Annopola . Nie wiedzieć skąd nagle zaczęły pojawiać się chmury a kilka km przed Annopolem zachmurzyło się całkowicie . Przed samym Annoopolem zatrzymałem się w małej wsi Opoka Duża gdzie odnalazłem bez problemu wspomnianą mogiłę powstańczą a także pomnik poświęcony mieszkańcom tej wsi i okolicznych wiosek którzy polegli w walce z hitlerowcami . Zaraz potem zaczął kropić deszcz . Gdy dojechałem do Annopola padał mocno ale nagle przestało , jak nożem uciął . Przejechałem mostem przez Wisłę i po 2 km dojechałem do Maruszowa gdzie odszukałem mini skansen który zbudował artysta ludowy pan Edward Ziarka. Właściciel jest emerytowanym górnikiem, który po latach pracy w kopalni, powrócił do rodzinnej wsi i zajmuje się twórczością plastyczną, a głównie rzeźbą (drewno, kamień, metal i inne tworzywa). Można tu bez problemu wejść i podziwiać stare budynki i twórczość artysty . Można także wejść do każdego z budynków i podziwiać stary sprzęt zgromadzony przez pana Edwarda . Niestety pogoda kiepska do zdjęć więc postanawiam ruszać dalej ale na pewno jeszcze odwiedzę to ciekawe miejsce . Ruszam dalej , jeszcze szybkie zdjęcie zza płotu na pozostałości po starym pałacu który został wybudowany ok.1844 . Ruszam dalej już bez przystanków w kierunku Sandomierza . Mijam Zawichost , Winiarki i Dwikozy . przed samym Sandomierzem jeszcze fajny podjazd a potem już prosto do Sandomierza . W Sandomierzu szybka fotka przy stojących dwóch czołgach T 34 i jadę na stare miasto . Tam chwila odpoczynku na rynku a potem przy zamku . Zjeżdżam po bruku ze starówki i kieruję się w stronę mostu na Wiśle . Potem już dobrze mi znaną trasa wiodącą bocznymi drogami jadę do domu .
Ze względu na pogodę musiałem zrezygnować z poszukiwań cmentarzyka I wojennego ale wycieczka i tak udana .
Opoka Duża..powstańcza mogiła zbiorowa
Opoka Duża ...pomnik poświęcony mieszkańcom tej wsi i okolicznych wiosek którzy polegli w walce z hitlerowcami
Na szlaku
Mini skansen
Mini skansen
Linów..pozostałości po zespole pałacowo dworskim
Sandomierz...pod T 34
Sandomierska starówka
Poniedziałkowy lat
-
DST
47.00km
-
Czas
02:00
-
VAVG
23.50km/h
-
VMAX
32.00km/h
-
Temperatura
35.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś w planie nie miałem rowerowania lecz musiałem na chwilkę wyskoczyć do babci na wieś . A że nie pasowało zrobić tylko 18 km to dobiłem do 47 km . Dziś znów upalnie i duszno. Mimo ze tak mały dystans to chyba bardziej go odczułem niż wczorajsze 191 km .
Roztoczańska jednodniówka
-
DST
191.00km
-
Czas
08:04
-
VAVG
23.68km/h
-
VMAX
50.00km/h
-
Temperatura
33.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela . Kolejny upalny letni dzień . Jeszcze 3 dni temu planowaliśmy z Grześkiem aby w niedziele wybrać się do Bałtowa i tam zwiedzić park dinozaurów ale będąc w piątek kilkanaście km od Szczebrzeszyna stwierdziłem że trzeba się tu wybrać a przy okazji odwiedzić ta część Roztocza i to jednego dnia .
Więc ruszam o 7 w kierunku Janowa Lubelskiego . Tam już czeka pod fontanną Grzesiek i po kilku chwilach odpoczynku ruszamy dalej . Kierujemy się na Frampol . We Frampolu mała chwila wypoczynku pod kolejna fontanną i ruszamy dalej na Szczebrzeszyn . Jedzie się fajnie bo i ruch mały . Kilka km przed Szczebrzeszynem dość długi i męczący podjazd a za nim kilka mniejszych . Wreszcie docieramy do celu i zatrzymujemy się na rynku gdzie spotykamy najsławniejszego mieszkańca Szczebrzeszyna ..czyli chrząszcza . Kręcimy się chwile po okolicach rynku gdzie spotykamy inne figury owadów a potem robimy małe zakupy w sklepie . Dłuższa chwila odpoczynku i ruszamy w kierunku Zwierzyńca . Zatrzymujemy się jeszcze tuż za Szczebrzeszynem przy małym źródełku i kolejnym chrząszczu a potem jeszcze przy starym ale wciąż działającym młynie wodnym . Ruszamy dalej i po kilkunastu km docieramy do Zwierzyńca . Wjeżdżamy do Zwierzyńca i lekkie zdziwienie ...na środku asfaltowej drogi rośnie sobie okazałe drzewo . Podczas budowy szosy chyba ktoś nie wyciął tego drzewa gdyż albo było ono już wtedy pomnikiem przyrody albo były jakieś inne nie znane mi powody . Wjeżdżamy do centrum Zwierzyńca i od razu skierowaliśmy się na słynny kościół na wodzie który zbudowany był w latach 1741-1747 . Na zbiorniku wodnym poza tą wysepka z kościołem znajduje się też druga wysepka i tam stoi mały tajemniczy pomnik pod którym wedle legendy pochowany jest ulubiony pies królowej Marysieńki . Po drugiej stronie ulicy znajdują się inne stare i okazałe budynki Zespół Zarządu Ordynacji Zamojskiej w których teraz znajduję się zespół szkół . Po zwiedzaniu udaliśmy się do pobliskiej resteuracji i tam zamówiliśmy sobie naleśniki z owocami . Po posiłku wsiadamy na rowery i wracamy do domu , oczywiście inną trasą . Mijamy zwierzyniec i jedziemy prosto aż do Biłgoraja . Tam znów zatrzymujemy się przy sklepie aby uzupełnić płyny gdyż jest naprawdę upalnie . Mijamy Biłgoraj i wjeżdżamy w Lasy Janowskie . Tu wreszcie jest trochę cienia i jazda jest przyjemniejsza . Przejeżdżamy przez małe wioski i podczas jazdy postanawiamy przedłużyć ciut wycieczkę i w Dąbrówce odbijamy na Ulanów . W Ulanowie przejeżdżamy most na Sanie i bocznymi drogami jedziemy prawie pod samo Nisko . W Nisko zatrzymujemy się jeszcze przy fontannie i chwilę odpoczywamy . Ruszamy dalej..ja do domu już mam nie całe 10 km a Grzesiek ponad 30 . W Stalowej Woli ja jadę do domu a Grzesiek rusza na Zaklików i robi to okrężnie jakby mu było mało kilometrów dziś .
Ja pobiłem swój dzienny rekord ..zrobiłem 191 km i trochę żałuje że nie dobiłem do 200 bo siły jeszcze miałem sporo .
Fontanny w Janowie Lubelskim ..woda w fontannie pochodzi z miejscowych źródełek więc można pic bez obaw
Fontanna we Frampolu
Szczebrzeszyn ...ratusz
Szczebrzeszyński chrząszcz
Szczebrzeszyn ... Kościół parafialny pw.św. Mikołaja Biskupa
Szczebrzeszyn ... Klasztor Franciszkanów (XVII w.)
Szczebrzeszyn ... Dawna synagoga , dziś dom kultury
Szczebrzeszyn ... Dawna cerkiew unicka
Szczebrzeszyn...chrząszcze i inne owady
Szczebrzeszyn...chrząszcze i inne owady
Szczebrzeszyn...chrząszcze i inne owady
Szczebrzeszyn ... Pomnik w hołdzie żołnierzom AK
Szczebrzeszyn ...chrząszcz przy źródełku
Woda w źródełku krystalicznie czysta i bardzo zimna
Szczebrzeszyn...stary młyn wodny
Zwierzyniec..drzewo na środku drogi
Zwierzyniec..kościół na wodzie
Zwierzyniec..kościół na wodzie
Zwierzyniec..kościół na wodzie
Zwierzyniec..stare budynki Zespółu Zarządu Ordynacji Zamojskiej
Zwierzyniec..stare budynki Zespółu Zarządu Ordynacji Zamojskiej
Zwierzyniec ...Cmentarz powstańców z 1863 r
Zwierzyniec ...Cmentarz powstańców z 1863 r
Biłgoraj ... pomnik bohaterów powstania listopadowego
Biłgoraj .... Późnobarokowy kościół parafialny Wniebowzięcia NMP (1732-55)
Nisko..fontanna
Mój rekord dzienny padł dziś
Ognisko przy źródlisku Łany
-
DST
95.00km
-
Czas
04:02
-
VAVG
23.55km/h
-
VMAX
35.00km/h
-
Temperatura
28.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
/1640177
Dziś wycieczka do źródliska w Łanach a tam zaplanowaliśmy z Grześkiem małe ognisko z pieczeniem kiełbasy . Ruszam więc w kierunku Zaklikowa przez Rzeczycę Długą i Lipę . W Zaklikowie spotykam się z Grześkiem pod sklepem i tam kupuje kiełbasę . Potem ruszamy w kierunku Łanów przez Zdziechowice i Salomin . Docieramy do Gościeradowa i tam jeszcze małe zakupy w sklepie i ruszamy na źródlisko . Kilka km i jesteśmy na miejscu . Niestety na miejscu nie było drewna ani kijków tak jak zwykle więc musieliśmy sami uzbierać trochę suchych gałęzi . Po chwili rozpalamy ognisko i pieczemy kiełbasę . Poza jedzeniem cieszymy się tez tym pięknym i wyjątkowym miejscem jakie jest to źródlisko . Woda w tym małym zbiorniku wodnym wypływa wprost z powierzchni wody i tworzy małe podwodne gejzerki . O każdej porze roku temperatura tej wody wynosi około 10 stopni . W lecie jest bardzo zimna i nie da się długo chodzić po tym źródlisku . Odpoczywamy jeszcze chwilkę i ruszamy dalej w kierunku Kosina . Tam wjeżdżamy na drogę główną i nią jedziemy aż do Radomyśla . Tu się rozstajemy . Grzesiek jedzie dalej prosto aż do lipy i Zaklikowa a ja odbijam w prawo i przejeżdżam most na Sanie a następnie jadę już prosto do domu .
Przystanek na słodziutkie maliny
Źródlisko Łany
Źródlisko Łany
Ognisko się już pali
Jadło i napitki gotowe
Grzesiek wkurzony bo mu kiełbasa do ogniska wpadła :)
Pod Roztocze i nazad
-
DST
150.00km
-
Czas
06:05
-
VAVG
24.66km/h
-
VMAX
43.00km/h
-
Temperatura
25.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
/1640177
Dziś kierunek...Roztocze , a raczej jego granica . Chciałem odwiedzić cmentarzyk I wojenny w Smoryniu który mijałem w maju jadąc na Roztocze a nie zrobiłem fotek . Więc ruszam na początek w kierunku Janowa Lubelskiego . Przez Pysznicę a potem odbijam w kierunku Słomiannej . następnie wjeżdżam na główną drogę Nisko - Janów lubelski i jadę nią aż do Janowa . Tam jak zwykle przystanek przy źródlisku . Potem kręcę się uliczkami w poszukiwaniu małego sklepu rowerowego . Sklep znalazłem lecz nie było tam tego co mnie interesowało więc ruszam przez Janów w kierunku Frampola . Kilka km przed Frampolem zatrzymuję się przy tamtejszym przepięknym źródlisku i chwilkę odpoczywam . We Frampolu zatrzymuję się przy fontannie i w pobliskim sklepie kupuję coś do picia i..Perłę Radler . Od dawna polowałem na to piwo i wreszcie spotkałem je . Dobrze że mam ze sobą mały plecak więc pakuję piwo do plecaka i jadę dalej już prosto aż do Smorynia gdzie zatrzymuję się przy cmentarzyku I wojennym . Kilka fotek i jadę dalej . Po chwili napotykam przy drodze znak oznajmiający że wjeżdżam właśnie w Szczebrzeszyński Park Krajobrazowy..czyli to już Roztocze . Ru odbijam w prawo i jadąc po małych wzniesieniach docieram do Trzęsin gdzie zatrzymuję się przy kościele drewnianym pw Świętego Jana Chrzciciela . Kościół ten wybudowano w 1922 roku na miejscu dawnej cerkwi . Ruszam dalej i za chwilę mam krótki 7 procentowy podjazd a potem zjazd . Tym samym opuszczam Roztocze i znów jestem w rozległych Lasach Janowskich . Po kilku km docieram do głównej drogi Frampol - Biłgoraj i kieruję się w stronę Biłgoraja lecz za kilka km odbijam w prawo i kieruję się w stronę wsi Bukowa . Tam zatrzymuję się przy starym drewnianym kościele p.w. Św. Andrzeja Boboli . Tu chwilka odpoczynku i ruszam dalej w kierunku Momotów . W Momotach przystanek przy sklepie a potem przy przepięknym drewnianym kościółku . Ruszam dalej . mijam Jarocin i inne małe wioski a potem wjeżdżam na główną drogę Nisko - Janów Lubelski . Kilka km główną a potem odbijam na Pysznicę i już prosto do domu .
Janów Lubelski..źródlisko
Janów Lubelski..wystawa poświęcona pamięci mieszkańcom tych okolic i Roztcza ...ofiarom II wojny światowej
Janów Lubelski..wystawa poświęcona pamięci mieszkańcom tych okolic i Roztcza ...ofiarom II wojny światowej
Dzwola..zabytkowa kapliczka z figurą Św Nepomucena
Dzwola..mini kapliczka Chrystusa Frasobliwego
Dzwola...kosciół p.w. Matki Boskiej Częstochowskiej
Dzwola...źródlisko
Dzwola...źródlisko
Dzwola...szlaków tu sporo
Przystanek we Frampolu
Perła Radler wreszcie dorwana
Smoryń ..cmentarz I wojenny
Smoryń ..cmentarz I wojenny
Już Roztocze
Trzęsiny ...kościół pw Świętego Jana Chrzciciela
Trzęsuiny..krzyż 1922 roku
Kąty...kapliczka z 1913 roku
Stary wóz strażacki w Korytkowie
Bukowa..kościół pw Andrzeja Boboli
Momoty..kościół pw. św. Wojciecha
Na Ossolin
-
DST
131.00km
-
Teren
3.00km
-
Czas
06:01
-
VAVG
21.77km/h
-
VMAX
35.00km/h
-
Temperatura
23.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
/1640177
Kilka dni odpoczynku po Pieninach i czas znów ruszać w trasę . Ruszam na ziemię Sandomierską a konkretnie zaplanowałem sobie odwiedzić ruiny zamku w Ossolinie . Jako że dziś święto więc ruch mniejszy to jadę na Sandomierz najkrótszą drogą . W samym Sandomierzu obijam w kierunku bocznej drogi biegnącej przez małe wsie i wielkie sady wzdłuż Wisły . Po drodze jak wspomniałem mijam sady w których rosną głównie jabłka ale i wiśnie ( już zebrane ) czereśnie , morele , gruszki i śliwki . Drzewa w tym roku wprost uginają się od moreli i jabłoni , grusz jest mniej ale i one obrodziły . Po drodze odwiedzam też stary dworek w Skotnikach który wybudowano na przełomie XVII i XVIII wieku . Jadę dalej i docieram do Koprzywnicy lecz omijam to miasteczko bokiem i jadę dalej w kierunku Klimontowa . Droga dalej wiedzie przez sady oraz pola na których rosną głównie zboża i maliny . Kilka km przed Klimontowem odbijam w prawo i bocznymi drogami docieram Przybysławic gdzie znajduje się pięknie odnowiony dworek z drugiej połowy XIX wieku , potem już prosto jadę do Ossolina . Tu znajdują się ruiny wielkiego i bardzo bogato urządzonego zamku . Ma on bardzo ciekawą historię którą przytaczam poniżej .
Kanclerz Wielki Koronny Jerzy Ossoliński (1595-1650) wzniósł w Ossolinie rezydencję na miarę swej pozycji. Późnorenesansowy zamek stojący na malowniczym wzgórzu połączony był z zabudowaniami gospodarczymi na przeciwległym wzgórzu pięknym arkadowym mostem. Wnętrza urządzono z niezwykłym przepychem. Gdy w 1780 r. Ossolin przeszedł w ręce rodziny Ledóchowskich, niezamieszkany zamek zaczął popadać w ruinę. Przez pewien czas był użytkowany jako spichlerz. W 1816 r. Antoni Ledóchowski, nowy właściciel, rozkazał wysadzić zamek w powietrze. Jak głoszą przekazy, zrobił to w trosce o morale swych synów, by nie zaciągali karcianych i pijackich długów pod zastaw rodowej siedziby. Dziś po wspaniałej rezydencji kanclerza Ossolińskiego pozostała tylko arkada mostu.
Tu chwile odpoczywam a następnie jadę kilkaset metrów dalej gdzie zatrzymuje się przy XVII-wiecznej podziemnej kaplicy zwanej Betlejką . To tez chwila odpoczynku i ruszam dalej w kierunku głównej drogi Sandomierz - Opatów . Za Betlejemką zjeżdżam na drogę polną i jadę nią około 3 km aż do Nasławic . Tam znów asfalt i nim dojeżdżam do Kleczanowa gdzie zatrzymuje się przy starym drewnianym kościele pw. św. Katarzyny Dziewicy i Męczennicy i św.Stanisława . Kościół ten powstał na przełomie XVII i XVIII stulecia, a gruntownie odrestaurowano w 1775 oraz 1993 r. Wyposażenie świątyni jest przeważnie barokowe i pochodzi z XVII i XVIII wieku . Chwilka odpoczynku i wjeżdżam na główną drogę . Jadę prosto aż do Sandomierza . Na chwile tylko zatrzymuję się przy jedynym otwartym sklepie na trasie mojej wycieczki sklepie . W Sandomierzu tuż za mostem odbijam w boczne drogi i nimi jadę aż do domu .
Słoneczniki pośród sadów
Pod śliwą
Jabłek tu sporo
Wszędzie sady
Dworek w Skotnikach
Dworek w Przybysławicach
Ruiny w Ossolinie
Ossolin...Betlejemka
Szlaków Ci tu dostatek
Kościół w Kleczanowie
Wisła w Sandomierzu...a w tle Góry Pieprzowe
Most kolejowy na Wiśle
Pieniny..dokoła zalewu Czorsztyńskiego
-
DST
87.00km
-
Teren
15.00km
-
Czas
05:00
-
VAVG
17.40km/h
-
VMAX
47.00km/h
-
Temperatura
33.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Opis i wiecej fotek po świętach
Pieniny..krótka wycieczka do wodospadu Zaskalnik
-
DST
30.00km
-
Teren
18.00km
-
Czas
02:00
-
VAVG
15.00km/h
-
VMAX
30.00km/h
-
Temperatura
25.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
jW
Opis i więcej fotek po świętach