Niedzielnie po okolicy
-
DST
52.00km
-
Teren
1.00km
-
Czas
03:01
-
VAVG
17.24km/h
-
VMAX
30.00km/h
-
Temperatura
30.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, drugi dzień z kolei na rowerze . Dawno tak nie było . Dzis miałem ruszyć na Sandomierz ale po wczorajszej wycieczce tak mnie zad bolał że nie wiedziałem czy wogóle zrobie jakieś kilometry . Postanowiłem więc pokręcić po okolicy aby w razie czego do domu było blisko . Ruszam więc, mijam moją betonową wiochę a potem jadę w kierunku Jamnicy . Tu odbijam w boczne drogi i jadę spokojnie sobie do Kotowej Woli a potem do Zbydniowa . W Zbydniowie krótki przystanek przy dworku Horodyńskich . Potem jadę całkowiecie bocznymi drogami które jeszcze rok temu były szutrowe a dziś już asfaltowe w kierunku Zaleszan . W Zaleszanach przecinam główną na Sandomierz i podjeżdżam jeszcze po otwarty sklep aby kupić coś zimnego do picia i uzupełnić wodę w bidonie . Chwila odpoczynku i jadę dalej bocznymi w kierunku Turbii . Momentami grzeje bardzo a do tego od Zaleszan jadę pod bardzo uciążliwy wiatr a że formy brak to strasznie mnie on męczy . W Turbii zatrzymuję się pod stacją benzynową na coś zimnego do picia . . jadę dalej bocznymi ale nie ujechałe 500 metrów i stoję bo akurat jechał dość pokaźny korowód dożynkowy i strażacy wstrzmali ruch na skrzyżowaniu dróg . Stoję z 10 minut i ruszam dalej w kierunku Pilchowa . Potem na Rozwadów i do domu .
W Jamnicy odbijam w boczne drogi i tak sobie jadę spokojnie pustymi asfaltami .
W Zbydniowie jak zwykle przystanek przy dworku Horodyńskich
Zbydniów...cmentarz I wojenny
Medzia ładniejsza czy kwiatki ???
(Nie)sławna green feilo...tu akurat jakiś znośny fragment
Pojezierze Lasów Lipkich :)
-
DST
56.00km
-
Teren
29.00km
-
Czas
03:04
-
VAVG
18.26km/h
-
VMAX
26.00km/h
-
Temperatura
26.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś wreszcie ruszyłem się swoją Medzią w trasę . Cel na dziś to Lasy Lipskie .
Mijam jakoś bezwypadkowo miasto, potem przez most na Sanie i za kilka km jestem u babci w Rzeczycy Długiej . Tu chwilka odpoczynku i jade dalej . Mijam wieś i wjeżdżam w Lasy Lipskie . Jadę przez las asfaltem do Goliszowca a potem dalej lasem wąskim asfaltem z którego po jakiś 2 km zjeżdżam na lesny szuter i nim jadę około 5 km aż do leśnej osady Bania . Tu znów asfalt przez las a za Banią wjeżdżam do wioski Maliniec która położona jest nad leśnymi stawami . Przy końcu Malińca odbijam w wąski asfalt biegnący do leśnej osady Osówek , Teraz jadę pomiędzy stawami leśnymi i lasem . W Osówku przystanek na odpoczynek i mały posiłek . Nie było mnie tu chyba ponad rok i widzę zmiany na lepsze . Na miejscu już podniszczonego zadaszenia z ławkami na leśnej łące postawiono nowe duże wiaty . Odnowiono też pomnik poświęcony mieszkańcom Osówka którzy zostali zamordowani przez niemców podczas payfikacji tej wioski . Odnowiono też okolice pomnika i teraz wreszcie godnie to wygląda . Po odpoczynku ruszam dalej . Jadę wąskim asfaltem przez las do wioski Gwizdów . Tu też kilka mniejszych stawów . Teraz jadę bardzo już podniszczonym asfaltem przez wioskę i las a potem odbijam na leśny szuter i nim jadę kilka km do leśnej osady Kochany . u chwilka odpoczynku nad stawami w cieniu drzew bo chwilami słońce mocno grzeje . Po odpoczynku jadę dalej, teraz leśną drogą która chwilami jest dość piaszczysta ale da się jechać po kilku km wjeżdżam na leśny szuter i nim jadę znów kilka km , potem jeszcze kawałek asfaltem przez las i znów jestem w Rzeczycy Długiej . Tu chwila znów odpoczynku u babci i czas wracać do domu .
Radocha z wycieczki wielka ale i ból nóg i dupska bo się odzwyczaiłem od roweru .
Lasy Lipskie...śmigam wąskim asfaltem przez las
Potem kilka km szutrem leśny
Jedni odpoczywają na Bali...a ja na Bani
Przy leśnych stawach na Malińcu
Odpoczynek pod odnowionymi wiatami na Osówku
Odnowiono też pomnik poświęcony pamięci ofiar niemiekiej pacyfikacji Osówka podczas wojny
Nad lesnymi stawami w Gwizdowie
I śmigamy dalej ze zmęczoną Medzią po leśnych szutrach
I znów leśne stawy...tym razem na Kochanach
W Lasy Lipskie na jeżyny
-
DST
21.00km
-
Teren
11.00km
-
Czas
02:04
-
VAVG
10.16km/h
-
VMAX
22.00km/h
-
Temperatura
22.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wreszcie na rowerze :)
Dziś jeszcze nie na swoim i tylko kilka km ale jaka radocha .
Pojechałem dziś na wieś do babci z rodzicami więc pożyczyłem rower od cioci i udaje się do lasu na jeżyny . Jadę przez wioskę , potem kilkaset metrów asfaltem przez las , asfalt się kończy i jadę dalej szutrem leśnym który z czasem przechodzi w typowo leśną drogę . Po drodze zatrzynuję się i zbieram jeżyny . Na początku jest ich bardzo mało ale z czasem gdy droga jest co raz bardziej zarośnięta a co za tym idzie i mniej uczęszczana to i jeżyn więcej
. Słońce momentami nieźle grzeje a najwięcej jeżyn na nasłonecznionych poboczach drogi więc się trochę przypaliłem...no i cały pokłułem mini igiełkami jeżyn . No ale litrowy słoik uzbierany . Jadę więc dalej aż do osady Kochany . Tu odpoczynek przy małych stawach . Robię sobie mini piknik a potem ruszam w kierunku Rzeczycy Długiej . Na początek kilka km szutrem leśnym, potem asfaltem lesnym do Goliszowca a z Goliszowca już tylko kilka km lasem do babci .
Śmigam sobie pożyczonym bajkiem po leśnym dukcie
Są i jeżyny
Uffff...trochę zeszło zanim napełniłem słoik
dalej leśną drogą w kierunku Kochan
Docieram do osady Kochany pieknie położonej nad leśnymi małymi stawami
Mini piknik na Kochanach...coś na zimno, na słodko i zebrane jeżyny
Piękne kwiatki u babci na ogródku ...ktoś podpowie jakie to kwiaty ??
Szosami i szutrami po lasach okolicznych
-
DST
46.00km
-
Teren
15.00km
-
Czas
02:04
-
VAVG
22.26km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś krótka wycieczka po okolicy . Ruszam przed 11 więc już grzeje . Mijam moją betonową wiochę i jadę asfaltem przez las do Przyszowa a tam odbijam w boczne drogi wiodące poprzez pola i łąki . Asfalt w sporej części biegnie przy rzece Łęg która jeszcze nie tak dawno rozlała się po tej okolicy a teraz sucho znów .Po kilku km docieram do wsi Maziarnia a za Maziarnia znów jadę asfaltem przez las więc jest trochę chłodniej . Na chwilkę odbijam w inny wąski asfalt ale zaraz wracam do głównej drogi . Po kilku km docieram do skrzyżowania i odbijam w kierunku Niska . Kawałek przed Niskiem zjeżdżam w leśne dukty i szutry i nimi jadę aż do granic Stalowej Woli . Potem już DDRani do domu .
Za Przyszowem odbijam w malowniczą drogę wijącą się poprzez łąki i pola w kierunku Maziarni
Za Maziarnią jadę kawałek takim wąskim asfaltem
Wrezcie zjeżdżam w leśne dukty i szutry i jadę nimi około 15 km przez las
Lasami Lipskimi do rezerwatu Imielty Ług
-
DST
52.00km
-
Teren
30.00km
-
Czas
03:04
-
VAVG
16.96km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
We wtorek zostawiłem rower u babci więc dziś wycieczkę zaczynam z Rzeczycy Długiej . Kierunek rezerwat Imielty Ług w Lasach Lipskich . . Szybko śmigam przez Rzeczycę i na jej końcu wjeżdżam w Lasy Lipskie . Jest po 8 więc jeszcze fajny chłodek jest . Asfaltami jadę przez la, mijam Goliszowiec potem wąskim leśnym asfaltem kawałek i odbijam w leśny dukt którym po kilku km dojeżdżam do rozległych stawów leśnych . Tu jadę teraz piaszczystą groblą pomiędzy stawami , Teren teraz odkryty więc już czuć że zaczyna grzać ale i trochę wiatr chłodzi .. Mijam stawy, potem jeszcze kawałek leśnej drogi i wyjeżdżam na asfalt w Gwizdowie. Asfalt ten pamięta chyba jeszcze Bieruta i z roku na rok jest co raz gorszy . Za Gwizdowem odbijam w leśny szuter...przeprasza, szuter był tu jeszcze rok temu a teraz fajny wąski asfalcik . Jadę nim kawałek i odbijam teraz w leśną ścieżkę prowadzącą do rezerwatu Imielty Ług . Jest to rezerwat wodno torfowiskowy . . Zaobserwować można tu różne rośliny rosnące na właśnie takich terenach i różne dzikie zwierzęta, głównie ptactwo wodne ale i np łosie .. W rezerwacie robię sobie krótki postój przy kładce widokowej . Potem jeszcze jadę kawałek do punktu widokowego i wracam do asfaltu . Jadę nim kilka km aż w końcu odbijam w leśny zuter i nim jadę kilkanaście km aż do Jastkowic. Tu opuszczam Lasy Lipskie i jadę DDR do Pysznicy, tam bocznymi drogami jadę w kierunku Stalowej Woli i do domu .
Udana wycieczka. Każdemu polecam taką trasę . Cisza, spokój i obcowanie z przyrodą .
Za Goliszowcem odbijam w leśny dukt i nim dojeżdżam do leśnych stawów .
Leśne stawy...kiedyś ponoć na ich miejscu było naturalne leśne jezioro no i bagna oraz torfowisko
Teraz jadę pomiędzy stawami po piaszczystej grobli .
Po minięciu stawów jadę przez Gwizdów a za nim odbijam w nową leśną asfaltówkę...jeszcze rok temu był tu szuter
Dobrze że postawili znak z oznaczeniem że tu trzeba odbić na leśną ścieżkę wiodącą do rezerwatu bo możnaby przegapić
taką urokliwą ścieżką leśną docieramy do rezerwatu
jest tu taka ciekawa drewniana kładka wiodąca krótki kawałek przez torfowisko
Przy drewnianej kładce widzimy różne tabliczki z opisami rezerwatu
Z kładki obserwujemy torfowisko i bagno
No i różną roślinność typową dla takich terenów
widok na stawy z punktu widokowego
Opuszczam rezerwat, potem kilka km wspomnianym nowym asfaltem leśnym a następni kilkanaście km lesnymi szutrami aż do Jastkowic gdzie opuszczam Lasy Lipskie
Nie tylko w lesie pięknie ale i na polach
Znów na rowerze...trochę polami i lasami
-
DST
32.00km
-
Teren
17.00km
-
Czas
02:02
-
VAVG
15.74km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Niestety cały maj nie bardzo miałem możliwość wyjścia na rower a i pogoda tegorocznego maja nie rozpieszczała . No ale wreszcie wsiadam na siodełko i pokręciłem choć trochę km .
Jakoś przejechałem przez miasto, potem DDR na most na Sanie a za mostem odbiłem w kierunku Brandwicy . Po kilkuset metrach odbiłem w boczną drogę która zaraz przeszła w polną drogę i tak dojechałem do Rzeczycy Długiej . Tu oczywiście jadę do babci . Chwila odpoczynku i jadę w Lasy Lipskie . asfaltem jadę przez las do Goliszowca, potem wąskim asfaltem do Kruszyny . Od Kruszyny już leśne szutry . Grzeje...ale i w oddali słychać ciche grzmoty więc szybko jadę do Kochan . Tu słońce naprzemian z chmurami . Odpoczywam trochę w ciszy tej malutkiej osady leśnej i ruszam dalej . teraz kawałek szuytrem a potem leśną drogą która fragmentami jest dość piaszczysta . Niby cały maj padało a w lesie jakoś tego nie widać wogóle . W Łukawicy wody mało, w Dębowcu też a na drogach piach i kurz . Po kilku km docieram do szutru i już jedzie się lepiej . Potem jeszcze fragment takiej mało przyjemnej drogi leśnej i tak docieram znów do Rzeczycy . Tu jadę znów do babci . Kilka minut potem...zaczęło lać i lao jakieś 40 sekund :) .
babci zostawiam rower a do domu wracam autem z rodzinką . W czwartek znów tu będę to pojadę trochę dalej w las .
Za mostem na Sanie zjeżdżam na polne drogi
"
Zboża pięknie rosną a naokoło maki i inne polne kwiaty
I wreszcie w Lasach Lipskich
W lesie też kolorowo
Kochany
Odpoczynek na Kochanach w cieniu kwitnącego drzewa
Kochany...cmentarz zamordowanych przez niemców mieszkańców tej wioski
Śmigam dalej leśnymi drogami...czasami dość piaszczystymi
A czasami takimi leśnymi duktami
Łukawica w Rzeczycy...jak widać wody mało
Truskawki u babci
I kwiatki na trawniku
Wielkosobotni krótki trip
-
DST
27.00km
-
Teren
6.00km
-
Czas
01:04
-
VAVG
25.31km/h
-
VMAX
26.00km/h
-
Temperatura
21.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Zakupy porobione, koszyczek wielkanocny poświęcone więc trzeba było wykorzystać dobr pogodę i choć trochę pokręcić po okolicy
Przez iasto DDR otem kawałek asfaltem i wjeżdżam na szuter biegnący przez las tuż przy drodze na Jamnicę, po kilku km odbijam na wąski leśny asfalt który po pewnym czasie przechodzi w szuter i tak dojeżdżam do Agatówki gdzie wjeżdżam na asfalt i opuszczam las . Potem jadę DDR do Turbii . Tu jadę bocznymi asfaltami pod trawiaste lotnisko . Tu odpoczynek i grzanie sie w słoneczku . Potem jadę asfaltami i DDR do domu .
Wesołego Alleluja .
szutrem przez las kilka km
Potem asfalto szutrem przez las
Lotnisko w Turbii...akurat nie lądował jakiś Airbus czy inny JumboJet więc grzejemy się z Medza w słoneczku
"
Przedświąteczna mini wycieczka
-
DST
40.00km
-
Teren
12.00km
-
Czas
02:04
-
VAVG
19.35km/h
-
VMAX
25.00km/h
-
Temperatura
20.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś pogoda piękna więc trzeba było to wykorzystać i choć trochę pośmigać .
Na drogach ruch straszny bo Wielkanoc idzie więc starałem się aby dziś było jak najmniej asfaltu .. Na początek DDR przez miasto a potem wałem do mostu na Sanie i potem do Rzeczycy Długiej, częściowo bocznymi drogami . Odwiedzam babcię a potem wjeżdżam w Lasy Lipskie . asfaltem przez las do Goliszowca a potem już leśnymi szutrami jadę spokojnym tempem aż do Jastkowic . Tu znów asfalt ale spokojne boczne drogi którymi dojeżdżam doPysznicy . Tu też jadę bocznymi aż do mostu na Sanie a potem już DDR przez miasto .
WESOŁEGO ALLELUJA dla Wszystkich .
na początek śmigam wałami pod most na Sanie
Pogoda piękna
"
U babci na sadzie
Lasy Lipskie...za Goliszowcem sekunda odpoczynku i dalej jadę leśnymi szutrami
Lasy Lipskie...małe rozlewisko Łukawicy przy jednym z mostków
Przyjemnie posłuchać szumiącej wody w leśnej rzece
"
Chwilka odpoczynku pod leśną wiatą
Moje nowe oulary rowrowe...pod kolor Medzi :)
I dalej szutrami przez wiosenny las
Rzeka Bukowa
Szukanie wiosny po parkach i lasach
-
DST
49.00km
-
Teren
4.00km
-
Czas
03:00
-
VAVG
16.33km/h
-
VMAX
25.00km/h
-
Temperatura
18.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wiosennych klimatów ciąg dalszy . Jeszcze dziś pogoda bardzo łaskawa więc trzeba to wykorzystać Prawie bez chmurnir, cie[ło...ino już znów zaczyna wia,c . Dziś ruszam w kierunku Krawców . Mijam miasto, potem główną aż do Grębowa i potem odbijam na Krawce . Zaraz za Grębowem zatrzymuję się przy miejscowym dworku/pałacyku i otaczającym go parku . Tu oczywiście szukam wiosennych kwiatów i innych oznak budzącej się wiosny . W parku sporo zawilców , kaczeńców jakiś fioletowych wiosennych kwiatków no i są też przyłaszczki oraz coraz więcej liści na drzewach . Po obejściu parku ruszm dalej i adę już bez przystanków na Krawce . . Tu sprawdzam jak to niby zrobili w tamtym roku drogę wiodącą przez las do Stanów . Droga ta była dość uciązliwa bo badzo piaszczysta, dziurawa a jak było moro to było się czasami utopić w wielkich kałużach Czytałem że miał być asfalt...a jest szuter który już ,a dziury . No cóż...dobre i to . Do Krawców jechało mi się dobrze bo wiatr miałem z boku lub w plecy . Terz zmieniam kierunek jazdy i jadę bocznymi drogami przez las i wiatr mam w twarz ale narazie nie jest tak źle . . Docieram do Zapolednika, tu już wjeżdżam na polną drogę która wiedzie przy samym wale obok rzeki Łęg a za kawaek jadę wałem . Tu jest teren odkryty i wiatr bardzo daje się we znaki . Wreszcie docieram do asfaltu, odbijam w prawo a za jakieś 2 km zjeżdżam w lass i jadę wąskim asfaltem, tu już mniej czuć wiatr. . W lsie zatrzymuję się przy wiacie na odpoczynek i mały posiłek . Potem jadę lasem aż docieram do asfaltu i tu odbijam na Agatówkę i dalej do Rozwadowa . W Rozwadiwue zatrzynuję się w pięknym parku Lubomirskich i znów szukam wiosennych kwiatkw..a jest ich tu nardzo dużo . . Zawilce, sporo kaczeńców i przyłaszczki .. Po odpoczynku opuszczam park i jadę już DDR do domu .
A jutro ponoć załamanie pogody....szkoda .
Nowy Grębów...brama wjazdowa do parku dworskiego
Pałacyk/dworek już prawie cały odnowiony .
No prawie cały...bo ye piękne schody dalej w złym stanie
W parku pięknie i kolorowo...zawsze zapominam nazwy tych kwiatów
"
Najwięcej zawilców moich ulubionych
Piękne przyłaszczki
Przy parkowym jeziorku
"
Krawce...odnowiona droga przez las . Ponoc miał być asfalt a jest szuter...już dziurawy
Zapolednik...kwitnące drzewa
W Zapoledniku zjeżdżam na olną drogę przy wale a potem na wał
Wieje tak że io się położyć idzie
"
Na wale też kolorowo
"
Odpoczynek w lesie
Rozwadów...park Lubomirskich
W parku wiosna kolorowa
Najwięcej kaczeńców chyba
I przyłaszczki
Wiosna w Lasach Lipskich
-
DST
52.00km
-
Teren
4.00km
-
VMAX
23.00km/h
-
Temperatura
10.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś ruszam w Lasy Lipskie na poszukiwanie wiosny .. Pogoda dziś fajn, ciepełko, słoneczko od czasu do czasu za chmurkami no i nie wieje. Mijam miasto, potem DDR aż do mostu na Sanie. Za mostem odbijam w boczną drogę, jadę kawałek asfaltem a potem już polną drogą aż do Rzeczycy Długiej .. Tu pczywiscie odwiedzam babcię a potem jadę dalej . Mijam wieś i jadę asfaltem przez las do Goliszowca i dalej do Kruszyny . Za Kruszyną jadę kawałek szuytem przez las aż do wąskiego asfaltu i nim jadę dalej lasem aż do Lipy .. WLipie zatrzymuję się nad rzeczką Złodziejką i podziwiam oznaki wiosny w postaci łanów
zawilców i kępęk kaczeńców . Tu chwila odpoczynku i wraam wspomnianym wąskim leśnym asfaltem do Goliszowca i dalej do Rzeczycy . Tu jeszcze obiad u babci i czas wracać do domu . Wracam DDR [rzez Jastkowice i Pysznicę .
San...jak widać, wody za dużo nie ma .
Za Sanem odbijam w polne drogi i nimi jade do Rzeczycy
Lasy Lipskie...za Kruszyną jadę około 2 km drogami leśnymi i szutrami
Lipa..odpoczynek przy Złodziejce pośród zawilców i kaczeńców
I nastepna oznaka wiosny...bocian zawitał do Goliszowca
Rzeka Bukowa w Jastkowicach...tu wody też nie za wiele
Wiosna na drzewch