Po okololicy
-
DST
54.00km
-
Teren
11.00km
-
Czas
03:00
-
VAVG
18.00km/h
-
VMAX
25.00km/h
-
Temperatura
18.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś krótka przed świąteczna wycieczka . pogoda wreszcie jako tako się unormowała wiec szkoda było marnować czasu . Na początek przez miasto potem na Jamnicę lecz po kilku km odbiłem w las i szutrówkami kilka km po lesie jechałem prawie pod samą Jamnicę . Tam odbiłem z głównej w boczną drogę prowadzącą aż do Zbydniowa .. Przed Zbydniowem znów odbiłem w drogę szutrową . Odwiedziłem cmentarz i wojenny położony na skraju wsi i lasu . Potem dalej szutrówką prawie aż do drogi głównej prowadzącej do Sandomierza . Ja odbiłem jednak w stronę Zbydniowa , tam zatrzymałem się przy dworku Horodyńskich . Kilka fotek , chwila odpoczynku i dalej pojechałem bocznymi drogami przez Majdan Zbydniowski , Agatówkę i Pilchów aż do Rozwadowa i dalej do Stalowej gdzie odwiedziłem jeszcze 2 sklepy rowerowe .
Po drodze gdzieś ..zgubiłem mój ukochany worek sportowy z emblematem FC Barcelony :( ...wypadł mi gdzieś z kieszeni kurtki :(
Jakieś fatum ???
Ciągle gubię na trasie coś z logo Barcelony
W tym roku juz zgubiłem buffa a dziś worek sportowy .
W tamtym roku tez podobny worek . też z logo Barcelony
Droga w okolicy Zbydniowa
Wiosna.....
Zbydniów..jeden z trzech cmentarzy I wojennych
Zbydniów...dworek Horodyńskich
Park przy dworku Horodyńskich..obelisk poświęcony żołnierzom armii czerwonej
Park przy dworku Horodyńskich ..,..mogiła zbiorowa ofiar mordu na mieszkańcach i gościach dworku którego dokonali Niemcy w czasie II wojny światowej
Szlak dydaktyczny w Zbydniowie
Rzadki już dziś widok na wsi
Kategoria Codzienność
W poszukiwaniu źródełka
-
DST
90.00km
-
Teren
5.00km
-
Czas
05:00
-
VAVG
18.00km/h
-
VMAX
30.00km/h
-
Temperatura
25.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś piękna pogoda , ciepełko , chyba z 24 stopni . Ruszam więc w trasę a celem jest odnalezienie pewnego źródełka w pobliżu Modliborzyc . Na początek jadę do Rzeczycy Długiej a tam wjeżdżam w Lasy Lipskie lecz nie jak zwykle asfaltem do Goliszowaca a droga leśną w kierunku Kochan . Na początek około km wąskiego asfaltu a potem droga leśna która momentami jest bardzo piaszczysta i kilka metrów trzeb poprowadzić rower . Po dotarciu do Kochan chwilka odpoczynku , kilka fotek i ruszam dalej droga leśną w kierunku Gwizdowa gdzie wjeżdżam na asfalt który jest w takim stanie że drogą leśną i wiele lepiej się jechało . i tak tłukę się kilkanaście km aż do miejsca gdzie kończy się las a drga dalej idzie do Modliborzyc . Ja jednak tuż na granicy lasu odbijam w szutrową drogę biegnąca wzdłóż granicy lasu i jadę nią do przysiółku Kopce gdzie znów wjeżdżam w las . Tu wedle mapy ma gdzieś bić małe źródełko . Na mapie nie ma zaznaczonego dokładnie miejsca gdzie ono się znajduję więc muszę sam szukać . Jadę więc leśną droga która się wiję dość i się rozglądam . W pewnym momencie teren się obniża i na drodze jest kilka sporych kałuż które muszę ominąć schodząc z roweru a potem nagle..przez drogę płynie sobie mała rzeczka...bez rowery pewnie bym ją przeskoczył ale z rowerem trzeba kombinować . Na szczęście ktoś przerzucił tu kilka belek więc udało się nie zamoczyć butów ...kilka metrów dalej jeszcze jedna wielka kałuża i wychodzę suchy z tego . Przy tej rzeczce zauważyłem malutki zbiorniczek wodny porośnięty zielona roślinnością i pomyślałem że być może to właśnie te źródełka . kilka fotek i już po suchej drodze polnej wyjeżdżam z lasu . Jadę już znów w kierunku Kopców ale po chwili zauważam obok drogi zagłębienie terenu porośnięte drzewami i coś mnie tknęło aby się zatrzymać i tam zejść . I trafiłem w 10 ..okazało się że to tu biję przepiękne małe źródełko . Jedno z najpiękniejszych jakie widziałem . Woda tu wybija najpierw z pod drzew , płynie kilka metrów potem tworzy głęboki na około metr mały zbiorniczek wodny w którym z pod powierzchni bija źródełka a bok jeszcze wypływa inne małe źródełko , za tym zbiorniczkiem już źródełko przechodzi w małą rzeczkę . Rzeczka ta nazywa się Borownica . Kilka fotek , chwilka odpoczynku i ruszam dalej . Dojeżdżam do wsi a tu ma znajdować się miejsce w którym ktoś urządził swój mini skansen broni pancernej . Udało mi się zlokalizować to miejsce bez problemu . Stały tu pojazdy wojskowe które można zobaczyć na poniższych fotkach . Ruszam dalej i docieram do drogi głównej Kraśnik - Janów Lubelski . Przy drodze stoi kapliczka z figurą św Wincentego . W miejscu tym stoczona została potyczka pomiędzy Powstańcami Styczniowymi a Kozakami . Kapliczka upamiętnia to zdarzenie . Ruszam dalej asfaltem w kierunku Janowa Lubelskiego a w Janowie odbijam w stronę Stalowej Woli . Po drodze jeszcze zatrzymuję się w lesie na mały posiłek i potem już prosto do domu .
Droga leśna do Kochan
Mały przystanek w Kochanach
Kochany....wiekowy dąb i kapliczka
Kochany..pamiątkowa tablica
Kalenne..pomnik ofiar pacyfikacji kilku okolicznych osad leśnych
Leśne wiosenne kwiaty
Leśna rzeczka..trzeba jakoś przejść
Źródło rzeczki Borownica
Źródełko bijące z pod powierzchni wody
Woda jak widać krystalicznie czysta
Mini źródełko
Mini skansen pojazdów wojskowych
Polna droga
Kapliczka powstańców styczniowych
A za kapliczką już roztoczańskie widoki
Posiłek w lesie..pepsi , mars i grzybki :)
Kategoria Codzienność
Ognisko na źródlisku Łany
-
DST
105.00km
-
Teren
10.00km
-
Czas
05:05
-
VAVG
20.66km/h
-
VMAX
40.00km/h
-
Temperatura
14.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś wycieczka na źródlisko Łany a tam mamy w planie zrobić sobie ognisko , upiec kiełbaskę i ziemniaki . Ruszam więc na początek w kierunku Dąbrowy Rzeczyckiej gdzie spotkać mam się z Grześkiem . Mimo dobrych prognoz pogoda nie za dobra , zachmurzone i wieje ale na razie jedziemy z wiatrem przez Radomyśl , Chwałowice i borów a fsy odbijamy na Łany w Kosinie robi się nie ciekawie bo wieje strasznie ale jakoś dojeżdżamy . Tu mają do nas dołączyć dwaj znajomi z ekipy Sandomierskiej . My jesteśmy przed czasem więc powoli organizujemy drewno na ognisko a potem próbujemy je rozpalić ..to znaczy Grzesiek próbuje ale mu zupełnie nie idzie do tego kończy się gaz w zapalniczce więc wysyłam Grześka do sklepu po zapałki a ja z nudów biorę się za rozpalanie i..po kilku sekundach ognisko płonie i właśnie przyjeżdżają chłopaki z Sandomierza ..po kilku minutach Grzesiek z zapałkami i nie wierzy że udało się rozpalić :) . Wyciągamy jedzenie , napoje i zabieramy się do pieczenia nad ogniem . Po kilku minutach już cieszymy się z ciepłego jedzenia . Czas mija nam na ciekawych rozmowach ale powoli czas się zwijać tym bardziej że wiatr coraz mocniejszy i zimniejszy . Ruszamy więc wszyscy razem bocznymi drogami do rezerwatu Marynopole a potem do rezerwatu Szczeckie Doły . Trasa wiedzie pięknymi lasami , czasami szutrem czasami asfaltem a czasami uciążliwymi podkładami kolejowymi ułożonymi obok siebie po skosie a do tego raz w górę raz w dół . W okolicy Ireny chłopaki z Sandomierza odbijają na Borów a my na Zaklików . W Zaklikowie Grzesiek jedzie do domku a ja dalej 27 km pod wiatr do Stalowej Woli .
Super wycieczka we wspaniałym towarzystwie
Pożyczone drewno :)
Przystrojona kwiatami Medzia :)
Powoli rozkładamy jedzenie
Chłopaki z Sandomierza dotarli
I pieczemy kielbaski
maszyny z sakwami chłopaków z Sandomierza
Rezerwat Szczeckie Doły
Do Bojanowa i nazad
-
DST
56.00km
-
Czas
02:05
-
VAVG
26.88km/h
-
VMAX
30.00km/h
-
Temperatura
18.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś krótka wycieczka mimo że dzień wyjątkowo piękny i ciepły . Ruszam więc na początek w stronę Przyszowa gdzie odbijam w stronę Stanów i dalej do Bojanowa . Tam zjeżdżam z drogi głównej i jadę bocznymi przez Laski , Kołodzieje i Maziarnię . Potem kilka km asfaltem przez las i znów wjeżdżam na główną która jadę aż do niska i dalej do domu .
Wszędzie już czuć i widać wiosnę :)
Linia LHS a nad nią nie ukończony nigdy wiadukt
Wiosna w pełni..kwitną polne drzewa
...i bocianów coraz więcej
W lesie
Kategoria Codzienność
Krótka wycieczka
-
DST
45.00km
-
Czas
02:01
-
VAVG
22.31km/h
-
VMAX
25.00km/h
-
Temperatura
10.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś miałem mało czasu na rowerowanie więc tylko 45 km . Pogoda nawet OK bo bez chmurnie ale nie za ciepło a do tego zimny wiatr . Ubieram się więc ciepło i ruszam na początek w kierunku Pysznicy a potem na Jastkowice . Tam odbijam w las i jadę dalej asfaltem do Rzeczycy Długiej . Tam odwiedzam babcię i dalej ruszam przez Lasy Lipskie w kierunku Goliszowca a dalej na Lipę . W Lipie odwiedzam biuro Pana Jerzego Drzewi . zakupuje tu bardzo interesującą książkę o Dawnej Kolejce Wąskotorowej biegnącej od Lipy do Biłgoraja . Dostaję tez w prezencie książke napisaną przez Pana Jerzego i dwa paszporty . Jeden Carskiej Rosji a drugi Austro Węgierski . Uprawniają mnie one do przekraczania tutejszej dawnej granicy pomiędzy tymi dwoma zaborami :)
Potem już prosto jadę do domu
Lasami Lipskimi do rezerwatu Imielty Ług
-
DST
76.00km
-
Teren
16.00km
-
Czas
04:02
-
VAVG
18.84km/h
-
VMAX
30.00km/h
-
Temperatura
18.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś od rana ciepełko ale ciutek jakby słońce zakryte wysokimi chmurami . po 12 się rozchmurzyło całkowicie i było pięknie . Ruszam więc w trasę . Dziś na początek jadę do Rzeczycy Długiej gdzie wjeżdżam w Lasy lipskie i nimi jadę aż do Zaklikowa . Tam odwiedzam Grześka i jego nowego przyjaciela..czyli małego królika Juliana . potem już razem ruszamy ( bez Juliana ) asfaltem przez las w stronę Lipy ale po kilku km odbijamy w leśną drogę i nią jedziemy przez Banię i Gwizdów do rezerwatu Imielty Ług . Tam chwilka odpoczynku i lasem wracamy znów do Gwizdowa . Tu ja ruszam dalej leśną drogą w kierunku Kochan a Grzesiek przez groblę na stawach do Lipy i dalej do Zaklikowa . Ja po 2 km decyduje że minę jednak Kochany i pojadę dalej leśną drogą aż do Jastkowic . I tak kilka km leśnym duktem śmigam . W Jastkowicach znów asfalt i dalej już jadę prosto do domu .
Kapliczka Św Huberta ..okolice Kruszyny
Lasy Lipskie..teraz leśna droga a kiedyś nasyp kolejki wąskotorowej
Wiosna..połacie zawilców i kaczeńców
Król Julian :)
W rezerwacie Imielty Łüug
Lasy Lipskie..leśny dukt
Po Ziemi Sandomierskiej
-
DST
124.00km
-
Teren
4.00km
-
Czas
06:02
-
VAVG
20.55km/h
-
VMAX
45.00km/h
-
Temperatura
20.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Trasa nie pełna mi się gdzieś nagle GPS wyłączył...
Dziś wycieczka z Ekipą Sandomierską po przepięknej ziemi Sandomierskiej . Ruszam więc rano w pięknym słoneczku razem z Danielem najkrótszą droga do Sandomierza . Tam jesteśmy jakieś 40 minut przed czasem więc odpoczywamy na starym mieście i czekamy na Grześka . Parę fotek i ruszamy na stałe miejsce startu wycieczek z ekipą Sandomierską . Tu jeszcze z 10 minut postoju i ruszamy..za paręset metrów znów postój bo ktoś łapię gumę . Łatanie..i jazda dalej ...ale kilka km dalej okazało się że dętka u pechowca znów puściła i trzeba ją wymienić..i znów kilkanaście minut postoju . Ruszamy..na razie płasko bo jedziemy wzdłuż Wisły . Potem dobijamy w stronę Wyżyny Sandomierskiej i tu już małe pagórki więc raz pod górę raz z górki . Dojeżdżamy do szosy Sandomierz - Opatów i ją przecinamy , dalej znów bocznymi do Obrazowa gdzie znów przecinamy główna drogę Sandomierz - Ożarów . I dalej bocznymi aż do Nowych Kichar gdzie robimy dłuższy postój przy przepięknym miejscu . Zatrzymujemy się przy odkrytych skałach lessowych które same w sobie są bardzo ciekawe ale najciekawszy był tu mały strumyk który zaczynał tu swój bieg a po drodze tworzył jeden 2 metrowy mini wodospadzik i drugi mniejsze . Przepiękne miejsce . Potem jedziemy do Winiar gdzie przecinamy drogę Sandomierz - Zawichost i znów bocznymi jedziemy aż pod Górki Pieprzowe...tam mała wspinaczka pod górke i dalej jedziemy na punkt widokowy . Tu znów dłuższy postów i ekipa powoli się rozjeżdża do domu . My z główną częścią składu jedziemy do Sandomierza i tu się z nimi rozstajemy . Przejeżdżamy most na Wiśle i dalej jedziemy bocznymi aż pod Radomyśl gdzie Grzesiek odbija na Zaklików a my dalej prosto do Stalowej Woli .
Poranek na Sandomierskiej starówce..na razie pustki
Zegar słoneczny na Sandomierski ratuszu dalej pokazuje czas zimowy..zapomnieli przestawić :)
Jeszcze nie pełna ekipa..ale zaraz ruszamy
Pierwsza guma...kilka km dalej druga
Sandomierskie sady..już zaczynają zakwitać
Czary..moja Medzia nie ma stopki a stoi :)
Zakazy...nie interesują nas ;)
Lessowe bardzo bardzo stare skały z których zbudowana jest cała Wyżyna Sandomierska
Postój przy wodospadzie
Mały 2 metrowy wodospadzik..słabo widać ale woda płynie ..piękne miejsce
Focenie przy wodospadzie
Strumyk tworzący ten wodospadzik
Górki pieprzowe..postój w punktcie widokowym
Widok na Sandomierz z Pieprzówek
W poszukiwaniu historii
-
DST
90.00km
-
Teren
4.00km
-
Czas
05:00
-
VAVG
18.00km/h
-
VMAX
30.00km/h
-
Temperatura
15.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś od rana piękne słoneczko i ani chmurki na niebie . Zaplanowałem na dzisiejszą wycieczkę odszukać dwa cmentarze I wojenne które miały znajdować się w okolicy Tarnobrzega . No i dziś pierwsza jazda na nowych oponach Maxxis CrosMark .. Ruszam więc główną drogą w kierunku Tarnobrzega przez Jamnicę i Grębów . Kilka km za Grębowem odbiłem na chwilkę na rekultywowany teren po kopalni siarki . Tam według mapy miał znajdować się jakiś pomnik . Niestety pokręciłem się trochę po piaszczystych drogach i wyłożonych betonowymi płytami lecz nic nie znalazłem więc wróciłem na asfalt . W Stalach odbiłem w boczną drogę i zacząłem szukać pierwszego z cmentarza . Nie znałem jego dokładnego położenia więc na początku szukałem w lesie ale w zupełnie nie tym miejscu co trzeba . Potem wróciłem na asfalt i pojechałem trochę dalej gdzie znów wjechałem w las i tam jakoś udało mi się odszukać cmentarzyk . Znajdował się on na małym wzniesieniu na skraju lasu . kiedyś zapewne był większy ale teraz to tylko ogrodzony mały pomnik a resztę zarósł las. Wróciłem na asfalt i ruszyłem w kierunku Chmielowa a tam odbiłem na Tarnobrzeg . Potem zjechałem znów na teren byłej kopalni siarki i płytami betonowymi jechałem aż pod sam zalew Tarnobrzeski gdzie miał znajdować się drugi cmentarz . Ten udało mi się zlokalizować bez problemu . Kilka fotek i wracam na asfalt . potem już prosto do Tarnobrzega gdzie jeszcze podjechałem poza tamtejszy zamek na chwilkę . I jazda dalej w kierunku Sandomierza . niestety nie miałem czasu już zajechać na piękne stare miasto . Odbiłem więc na Stalową Wolę i już prosto do domu .
Pagórki w lesie koło Stalowej Woli..bardzo dobre do testowania nowych opon
Nowe opony
Pomnik poświęcony mieszkańcom wsi Jeziórko..zostali oni wysiedleni z tego terenu . wieś zlikwidowana a tu powstała kopalnia siarki
Pomnik siarki
Stale..kapliczka z figura Jezusa..zbudowana w 1800 roku
Cmentarz I wojenny
Cygany..pomnik poświęcony mieszkańcom tych okolic którzy walczyli i zginęli podczas I i II wojny śwaitowej i podczas walk w 1920 roku
Chmielów ... kościół Św Stanisława zbudowany w 1923 roku
Drugi odnaleziony cmentarz I wojenny w okolicach zalewu Tarnobrzeskiego
Śliczna mała i nie bojaźliwa wiewiórka spotkana na trasie :)
Tarnobrzeg..zamek
Zabytkowe budynki przy zamku
Oznaki wiosny
-
DST
73.00km
-
Czas
03:05
-
VAVG
23.68km/h
-
VMAX
30.00km/h
-
Temperatura
12.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś krótka wycieczka do Sandomierza . Na tygodniu strach jechać główną trasą na Sandomierz więc śmignąłem przez Grębów i Sokolniki . Potem chwilka na Sandomierskim rynku , zakupiłem sobie przy okazji Sandomierskie piwo i wracam . Tym razem tez boczną droga przez Skowierzyn i Majdan Zbydniowski . W drodze Do Sandomierza przejeżdżając koło lasu zauważyłem..zawilce . Wreszcie są !!! To znaczy że zima już nie wróci . A wracając widziałem pierwszego bociana :)
Przystanek w lesie...a tam..
..zawilce :)
Sandomierski ratusz
Piwo Sandomierskie
Pierwszy bocian
Oficjalne przywitanie wiosny
-
DST
89.00km
-
Teren
1.00km
-
Czas
04:02
-
VAVG
22.07km/h
-
VMAX
35.00km/h
-
Temperatura
23.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś oficjalne coroczne przywitanie wiosny z Sandomierską Ekipą Rowerową . Ruszam więc rano do Sandomierza , tam zanim docieramy do ekipy spotykam się z Grześkiem na starym rynku . Odpoczywamy kilka minut i jedziemy pod Bramę Opatowska gdzie ekipa już czeka . Fajnie było znów się z ekipą spotkać po zimowej przerwie . kilka fotek i ruszamy do Radomyśla gdzie jak zwykle nad Sanem mamy zrobić ognisko i utopić Marzanne w Sanie . Po drodze jeszcze przystanek w sklepie na drobne zakupy i robienie fotek małemu stadku bardzo owłosionych owiec . Po dotarciu nad San widzimy że czekają na nas jeszcze inny rowerzyści , ognisko już płonie a cały skład wycieczki sporo się powiększył . Od rana już było bardzo ciepło ale tak jak przez kilka ostatnich dni wietrznie . Około 12 słońce juz tak grzało że postanowiliśmy się z Grześkiem rozebrać do krótkich spodenek i t shirtów . Atmosfera wspaniała , miło było znów pogadać ze znajomymi rowerzystami w różnym wieku . Wreszcie przychodzi pora na topienie Marzanny , najpierw została podpalona a potem utopiona ..oby już w tym roku zima nie powróciła . Wreszcie przyszedł czas powrotu . Część ekipy pojechała okrężnie do Sandomierza , część na Tarnobrzeg i Stalową Wolę a ja z Grześkiem postanowiłem ciut wydłużyć wycieczkę i pojechać przez Radomyśl , Lipę i Rzeczycę Długą do Stalowej Woli . W Rzeczycy Grzesiek dobił na Zaklików a ja już prosto do domu .
W marcu z rana Sandomierski rynek pusty
Tylko my i nasze rowery
Na początku ruszaliśmy w 25 osób ..potem nas było chyba z 50 :)
Sesja z owcami
Pod sklepem tłum :)
Prawie cały skład
Marzanna uhahana..nie wie co ją czeka :)
Zdania było podzielone..kto jest najładniejszy
Po za kiełbasą z ogniska były tez jak zwykle pyszne cista
Grzesiek rozbiera się do rosołu..znaczy do kiełbasy..która ma na kole , co by mu mrówki nie zjadły
Marzec..a temperatura momentami lipcowa
Medzię poczęstowałem pyszną babeczką
Podpalamy...
I hop..bay bay maszkaro
I popłynęła w niebyt