TdP
-
DST
94.00km
-
Czas
04:04
-
VAVG
23.11km/h
-
VMAX
35.00km/h
-
Temperatura
25.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś z Danielem ruszamy w okolice Nowej Dęby aby pooglądać nasz narodowy wyścig kolarski czyli Tour de Pologne . Upatrzyliśmy sobie miejsce w okolicach jadach więc na początek ruszamy główną przez Grębów w stronę Tarnobrzega . W Stalach odbijamy w boczne aby ominąć Tarnobrzeg i jedziemy dalej przez Cygany i Chmielów aż do drogi głównej Tarnobrzeg - Nowa Dęba . jedziemy nia kawałek a potem na skraju lasu się zatrzymujemy . Rowery stawiamy w cieniu a my się posilamy i czekamy w towarzystwie strażaka i miejscowego kibica kolarstwa na przejazd peletonu . Czekamy chyba około godziny . Najpierw oczywiście przejeżdża kolumna autobusów grup kolarskich , potem auta techniczne itp . Potem znów pusto an drodze aż wreszcie jedzie trzech uciekinierów z peletonu . Jechali tak szybko że na zdjęciu mam tylko ostatniego :) . potem kilka minut przerwy i jedzie w końcu rozpędzony peleton a za nim reszta wozów technicznych . Potem ruszamy my w kierunku Nowej Dęby .Mieliśmy nadzieję że po drodze uda się jakieś bidony porzucone przez zawodników odszukać lecz wszystkie chyba pozbierali miejscowi . Przed Nowa Dębą jeszcze cudem udało się nam uniknąć wypadku . Z mijającej nas małej ciężarówki otwarta paka wypadła cała paleta steropianu . Dobrze że na środek asfaltu bo nie wiem czy zdążylibyśmy zahamować a już na pewno nie wyhamowałoby auto gdyby ten steropian wypadł na druga stronę szosy . Działo się to na oczach pilnujących porządku policjantów a oni nic . Dalej już spokojnie minęliśmy Nową Dębę i odbiliśmy na Stalową Wolę i prosto do domu .
Jadą ..na początek auta ekip , sponsorów itp
I niebiescy
Wreście trzech uciekinierów z peletonu..tak szybko jechali ze złapałem na fotce tylko jednego :)
Potem znów auta
No i wreszcie peleton
No i reszta aut
Na jezyny
-
DST
42.00km
-
Teren
8.00km
-
Czas
02:01
-
VAVG
20.83km/h
-
VMAX
30.00km/h
-
Temperatura
35.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś znów upał po pachy ale w końcu trzeba się ruszyć z domu choć na parę km . Jadę więc na początek do Rzeczycy Długiej gdzie odwiedzam babcię a potem jadę w las aby nazbierać jeżyn . Wjeżdżam więc w Lasy Lipskie i jadę prosto jak strzała w kierunku Kochan . Na początku trochę asfaltu a potem szuter leśny no i wreszcie dość piaszczysta droga leśna .. I to własnie przy tym piaszczystym odcinku drogi było prawdziwe zatrzęsienie jeżyn . Nic tylko zbierać . Więc złażę z siodełka , wyciągam z plecaka słoik i pudełko na jeżyny i zbieram . Tu mimo że środek lasu to cienia ni grama , żar się leje z nieba ale słoiczek i pudełko napełniają się dość szybko . Po napełnieniu do pełna jeżynami pudełka i słoiczka napełniam brzuch i jadę dalej leśną droga ale po chwili odbijam w lewo . Potem znów w lewo i dobra szutrową leśną droga dojeżdżam do drogi asfaltowej którą przez Goliszowiec jadę znów do Rzeczycy .. Tam znów do babci a potem do domu okrężnie przez Jastkowice .
:asy Lipskie..po obu stronach drogi baaardzo dużo jezyn
Szybko się napełniło
Rzeczyca Długa..stara lipa
Pod lipą konie
Ogródek u babci
Duszny poniedziałek
-
DST
54.00km
-
VMAX
30.00km/h
-
Temperatura
30.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś tylko krótka wycieczka po okolicy . Nasamprzód pojechałem przez Rozwadów , potem bocznymi drogami do Radomyśla gdzie mostem przekroczyłem San . Następnie już główną do Rzeczycy Długiej gdzie odwiedziłem babcie . A potem bocznymi przez Jastkowice i Pysznicę do domu .
Ukwiecone pobocza
Droga wzdłuż Sanu
Most na Sanie w Radomyślu
Radomyśl ..drewniany kościół pw Św Jana Chrzciciela
Radomyśl ..na rynku stroi oryginalny słup graniczny z czasów zaborów
I drugi przy drewnianym kościele
Niedzielnie po Sandomierszczyźnie
-
DST
110.00km
-
Teren
4.00km
-
Czas
06:00
-
VAVG
18.33km/h
-
VMAX
52.00km/h
-
Temperatura
30.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś wycieczka do Sandomierza . Z rana o 7 wyjeżdżamy z Danielem i już jest bardzo ciepło . Do Sandomierza docieramy szybko i czekamy na starym rynku na Andrzeja . Potem już razem ruszamy rasą bardzo podobną do sotaniej wycieczki po tych okolicach . Zwiedzamy pod drodze latarnie chocimską w Mokoszynie , w Dwikozach wjeżdżamy w polne drogi i tam zajeżdżamy na Panieńską Górkę . Potem jedziemy na Garbów gdzie znajdujemy następną latarnie chocimską ..Wracamy potem do Kichar . Tam małe zakupy w sklepie a potem szybko śmigamy na mały postój w Górach Wysokich . Dalej już jedziemy bocznymi drogami wzdłóż Wisły . Przejeżdżamy mostem kolejowym na drugi brzeg i tam rozstajemy się z Andrzejem . Dalej juz do domu jedziemy okrężnie przez Trześń , Sokolniki i Grębów .
Sandomierz ..z rana jeszcze pustawo
Daniel już po 30 km żonie się spowiada :)
Latarnia Chocimska w Mokoszynie
Dwikozy ..zapomniany pomnik na Panieńskiej Górce
Sady w Dwikozach
Latarnia Chocimska w Garbowie
Jeden z kilku pocisków artyleryjskich z okresu wojen wbity z latarnię
Góry Wysokie..odkryte skały , jedne z najstarszych w naszym kraju
..a obok winnice
My rowerami..inny stara Nysą ..ciekawe kto się bardziej zgrzał w ten upał :)
Niedzielny trip po źródełkach
-
DST
102.00km
-
Teren
4.00km
-
Czas
05:01
-
VAVG
20.33km/h
-
VMAX
35.00km/h
-
Temperatura
35.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Niedzielna wycieczka z Danielem po źródełkach i nie tylko . Aby uniknąć upału ruszmy przed 8 w kierunku Lipy a tam wjeżdżamy w Lasy lipskie i przez Maliniec jedziemy aż do Potoczku gdzie wjeżdżamy na drogę główną ale po kilkuset metrach odbijamy w stronę Potoczku a następnie w stronę Stojeszyna gdzie szukamy pewnego źródełka . Źródełko było przy samej drodze więc udało się szybko zrobić kilka fotek , zmoczyć w zimnej wodzie ręce . I ruszamy dalej w kierunku wsi Dąbie gdzie znalazłem kiedyś inne przepiękne i dość duże źródlisko . Do Dąbia chcieliśmy przejechać przez pola ale niestety okazało się że nie am za bardzo takiej możliwości więc wróciliśmy do asfaltu i pojechaliśmy tam drogą główna . Po dojechaniu do źródełek...SZOK . Nie wiem co tu robią ale zdewastowali zupełnie to cudowne miejsce , zasypali jakimiś kamieniami , błotem , glina i cementem . Woda już nie wypływa wprost z pod korzeni drzew ale jakoś przedostaje się przez ten cały burdel i płynie dalej do Sanny . Tragedia...Ruszamy więc dalej zniesmaczeni w kierunki Modliborzyc . Tam zatrzymujemy się na rynku , robimy małe zakupy i się posilamy . Robi się upalnie . Ruszmy więc główną droga w kierunku Janowa Lubelskiego ale po 2 km odbijamy w stronę wsi Majdan . Tam na początek jedziemy zobaczyć jakieś prywatne mini muzeum pojazdów militarnych a potem odbijamy w pola i tam zatrzymujemy się przy innym pięknym źródełku . teraz gdy wszędzie roślinność jest bujna to źródełko jest dość zarośnięte i dlatego najlepiej przyjechać tu wiosną , wtedy jest tu najpiękniej . Ruszamy dalej , chcemy przejechać lasem do asfaltu biegnącego przez las aż do Gwizdowa lecz..droga nagle urywa się ...mała rzeczka zasilana przez wyżej wspomniane źródełko dość mocno się po lesie rozlała i nie ma jak przejechać . Wracamy więc do drogi głównej i jedziemy nią aż do Janowa . Tam zajeżdżamy na miejscowy zalew a potem już prosto główną bez przystanków do domu .
Źródełko w Stojeszynie..widok z drogi
Woda wypływa wprost z pod korzeni traw i krzewów
Modliborzyce..pomnik pomordowanych mieszkańców okolicznych wsi , którzy zginęli podczas licznych na tych ziemiach pacyfikacji
Modliborzyce..pomnik marszałka Józefa Piłsudskiego
Modliborzyce..kwiatowy herb miasta an rynku
odpoczywają nasze rowery na rynku
Przy drodze do Janowa Lubelskiego..kapliczka stojąca w miejscu gdzie podczas powstania styczniowego odbyło sie tu starcie powstańców z zaborcami
Prywatny mini skansen militarny
Droga polna do źródełka
Źródełko
Tu woda bije i z pod drzew i z pod powierzchni wody
Niedługo żniwa
Zalew w Janowie,...ludziów jak mrówków
Wycieczka po źródliskach
-
DST
130.00km
-
Teren
10.00km
-
Czas
06:03
-
VAVG
21.49km/h
-
VMAX
35.00km/h
-
Temperatura
30.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś wycieczka po źródełkach i źródliskach . W planie było dotarcie aż do Czarnegostoku lecz pogoda zweryfikowała ten plan . A konkretnie upał . Już z rana gdy jechałem na Janów Lubelski było bardzo ciepło ale gdy kilkanaście km przed Janowem odbiłem w las nagle nadeszły jakieś chmurki i przez chwilę nawet kropiło ale już za jakąś godzinę znów zrobiło się bardzo ciepło i duszno . Gdy dojechałem do Flisów odbiłem w boczne drogi prowadzące aż do Frampola , tylko jakieś 2 km jechałem główną . We Frampolu mały odpoczynek przy fontannie i mały posiłek . Potem ruszyłem już główną w kierunku Janowa . pod drodze dłuższa chwila przy źródlisku w Dzwoli i jeszcze kilka km dalej odwiedziłem nowo odkryte źródełko w Zofiance . Potem już kilka km do Janowa . Tam kupuję coś zimnego do picia i udaję się nad Janowskie źródlisko . Tam odpoczywam , posilam się i mocze nogi w mega zimnej wodzie .. Kupiłem tez sobie w Janowie Perłę Radler , wsadzam do plecaka i ruszam już główną do domu bo upał c raz większy .
Źródlisko w Dzwoli
Miedzy Frampolem a Janowem .......Kapliczka Św Tekli z okresu miedzy wojennego
Miedzy Frampolem a Janowem ... Tu już łagodnie Roztoczańskie wzniesienia
Źródełko w Zofiance
Janów Lubelski..fontanna zasilana Janowskimi źródełkami
Odpoczynek przy Janowskich żródełkach
Źródlisko w Janowie
Perła w źródle
Dziś pierwsza wycieczka z nowym bidonem
Po nowy bidon do Tarnobrzega
-
DST
80.00km
-
Czas
03:05
-
VAVG
25.95km/h
-
VMAX
35.00km/h
-
Temperatura
30.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś wybrałem się do Tarnobrzega zakupić nowy bidon . Pogoda...upał ale za to prawie bez wietrznie więc do Tarnobrzega szybko dojechałem . Tam kupiłem bidon w sklepie Krossa i ruszyłem w drogę powrotną ale inna trasą . Tuż za Tarnobrzegiem zjechałem z głównej w boczną drogę która wiodła do Furman a dalej do Zabrnia i do Grębowa . Ja jednak chcąc wydłużyć wycieczkę w Furmanach pojechałem prosto aż do Trześni . W Trześni dobiłem na Sokolniki i dalej aż do Zabrnia . Tu już miałem blisko do Grębowa ale znów pomimo upału było mi mało km więc dobiłem na Zaleszany . Tuz przed Zaleszanami odbiłem na Kotową Wole i dojechałem aż do Zbydniowa . Tam wjechałem na drogę główną która dojechałem aż do Turbi a następnie znów bocznymi aż do Stalowej Woli
Cel mojej wycieczki
Kategoria Codzienność
Po Lasach Lipskich
-
DST
71.00km
-
Teren
5.00km
-
Czas
03:04
-
VAVG
23.15km/h
-
VMAX
32.00km/h
-
Temperatura
25.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dlaczego 3 mapy ? Dlatego ze musiałem osobno zapisać ślad GPX Niebieskiego Szlaku Lasów Lipskich .
Taki był cel tej wycieczki . na początek główną do Rzeczycy Długiej , tam wizyta u babci a potem ruszam niebieskim szlakiem który zaczyna się przy szkole w Rzeczycy Długiej , wiedzie przez wieś a potem już Lasami Lipskimi aż do Lipy . Po dotarciu w miejsce gdzie kończą się wszystkie szlaki lasów Lipskich ruszam dalej przez Gielnie , Banię i Gwizdów . Za Gwizdowem odbijam w leśną drogę szutrową która prowadzi aż do drogi głównej Nisko - Janów Lubelski . Dalej już asfaltami do domu .
Rzeczyca Długa...wjeżdżam w Lasy lipskie..w lewo szlak żółty w prawo niebieski
Kapliczka Sw Hyberta
W Goliszowcu zjeżdżam z asfaltu i jadę lasem aż do Lipy
Czasami przekraczam mostkami leśne mini strumyki
Czasami droga robi się piaszczysta
Niebieski szlak przecina żółty
Wiata na szlaku
Lipa...małe stawy w lesie
Mniam mniam jeżyny
Kategoria Codzienność
Tarnobrzeg , Sandomierz i okolice .
-
DST
95.00km
-
Teren
2.00km
-
Czas
05:01
-
VAVG
18.94km/h
-
VMAX
40.00km/h
-
Temperatura
28.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś taka sobie mała wycieczka w kierunku Tarnobrzega potem do Sandomierza i w pod Sandomierskie sady . Ruszam więc na początek przez Jamnicę i Grębów do Tarnobrzega , tam oczywiście zatrzymuję się na chwilkę przy tamtejszym zamku . A potem znów główną droga do Sandomierza . Tam nie wjeżdżam jak zwykle na stare miasto ale jadę dalej główną wzdłuż Wisły aż do miejscowości Złota gdzie odbijam w boczną drogę i jadę od razu pod górkę dość stromo . I potem już tak raz w górę raz w dół poprzez sady . Tu obrałem za swój cel kopiec Kwacały , jest to stary kurhan kryjący pod ziemia kości i broń mieszkającego tu ludu kultury Mierzanowickiej z przed 1800 p.n.e . Trochę pokręciłem się po sadach , pozrywałem wiśni , czereśni i moreli i ruszyłem w kierunku Sandomierza . W Sandomierzu zatrzymałem się na rynku starego miasta , trochę odpocząłem od upału , zakupiłem książkę . No i trzeba było wracać . Tym razem przez Trześń , Sokolniki i Zabrnie aż do Jamnicy i dalej już główną do domu .
Zamek w Tarnobrzegu
Mały ogród botaniczny przy zamku
Sandomierz..widok z mostu na stare miasto
Sady za Sandomierzem
I winnice ...
Winorośl jeszcze zielona
Mała altanka pośrodku sadów
Kurhan Kwacały
A teraz zjazd pięknym wąwązikiem
Sandomierski stary rynek
Brama Opatowska
I zakupiona książka
Na Ossolin
-
DST
128.00km
-
Teren
4.00km
-
Czas
06:02
-
VAVG
21.22km/h
-
VMAX
50.00km/h
-
Temperatura
26.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Po powrocie z Pienin kilka dni odpoczynku a i pogoda kiepska więc dopiero dziś ruszamy na rower . i odrazy na ciekawą imprezę . A konkretnie do Ossolina na piknik rycerski .Ruszam wiec o 8 z Danielem w stronę Sandomierza a z Grześkiem mamy spotkać się wyjątkowo dopiero w Ossolinie . Jedziemy więc jak zwykle na Sandomierza potem wzdłuż Wisły aż do Samborca gdzie odbijamy w boczne drogi i teraz już pagórkowatym terenem jedziemy w stronę Ossolina . kilka km przed celem zjeżdżamy z asfaltu i jedziemy szlakiem Św Jakuba poprzez sady . oczywiście mamy w tym swój cel..a mianowicie szaber :) . Tu praktycznie nie ma pól a tylko same sady a nich wszelakie owoce . Jabłka , gruszki , śliwki , brzoskwinie , morele a nawet orzechy laskowe . Ale jak na razie dojrzałe są morele i brzoskwnie a także śliwki . Zatrzymujemy się wiec w kilku miejscach przy polnej drodze i napychamy plecaki do oporu :) . Wreszcie docieramy do Ossolina . kilka fotek pozostałości po wielkim zamku Ossolińskich . Rozkładamy się pod ruinami i czekamy an Grześka . Po kilkunastu minutach wreszcie dociera i razem siedzimy pod zamczyskiem . Potem jedziemy na miejsce pikniku rycerskiego . Tam czekamy trochę na rozpoczęcie imprezy. Głownie czekamy na walki rycerskie ale się nie doczekaliśmy . na początek jakieś bzdurne przemowy miejscowych kacyków a potem pokazy dawnych tańców dworskich . I tak czas zleciał a walk rycerskich nie am , a czas się zbierać do domy aby zdążyć na finał mistrzostw świata . Ruszamy więc trochę okrężnie przez Klimontów i Koprzywnicę i jedziemy na d Wisłę aby się przez nią przeprawić promem na drugi brzeg a tam już Tarnobrzeg . niestety..prom nie czynny . I trzeba teraz jechać wzdłuż Wisły , częściowo wałami do Sandomierza . Więc jedziemy . potem już główna jedziemy do domu .
Zjeżdżamy z asfaltu na szlak Sw Jakuba wiodący polnymi drogami
Rowery odpoczywają w cieniu..a my zbieramy owoce :)
Docieramy pod ruiny zamku
Dociera i Grzesiek
Posiłek mały
Coś Grzesiek szuka..ale co ??? :)
To ja ...
Na razie coś pustawo
Idą zbrojni ...
...i piekne damy
..i jacyś przybysze ze wschodu ...
..kaboom...
Wracamy
...prom nie czynny...