Trip po budzącym się do życia lesie
                    
                    
          
                    - 
          DST
          56.00km
          
 
                              -  
          Teren
          16.00km
          
 
                              -  
          Czas
          04:04
          
 
                              - 
          VAVG
          13.77km/h
          
 
                                                                                          - 
          Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
          
 
                              - 
          Aktywność Jazda na rowerze
          
 
                              
    
      
Już kwiecień a ja dopiero druga wycieczka rowerowa .  Ale dobre i to . Dziś znów po budzących się do życia  Lasach Lipskich . 
Pogoda dziś piękna , słoneczko i ciepełko tylko ciut chłodny wiatr ale w lesie tego tak ne czuć .  Ruszam jak zwykle ostatnio z Rzeczycy Długiej , mijam wieś i dalej jadę leśnymi asfaltami do Goliszowca i dalej do Lipy . Tu chwilka odpoczynku nad rzeczką Zlodzziejką . Tylko tu nad rzeką spotkałem dziś zawilce . Ruszam dalej, mijam Gielnię i jadę na Maliniec . Tam odbijam w boczny asfalt biegnący pięknie lasem i pomiędzy dużymi stawami . Tak docieram do Osówka . Tu odpoczynek przy starej szkole i pomniku ofiar pacyfikacji tej wsi .  Kręcę się tu chwile odpoczywając od pedałowani i ciesząc się słońcem . Czas ruszać dalek . Jadę wąskim leśnym asfaltem do Gwizdowa a tam przy końcu wioski odbijam w leśną ścieżkę wiodącą do rezerwatu Imielty ług . W rezerwacie podziwiam iękną pryrodę odpozywając przy kładce biegbącej prze torfowisku . Potem inną ścieżką wwracam do Hwizdowa a następnie odbijam w leśny szuter który po kilku km zaprowadził mnie do osady Kochany . Tu jak zwykle odpoczynek przy kapliczce pod dębem  . Odwiedzam tu też cmentarz na któryn we wspólnej mogie spoczywają mieszkańcy tej leśnej osady  zamordowani przez niemców podcas pacyfikacji tej wsi . Ruszam dalej, teraz jadę leśną drogą kilka km , dość piaszczystą miejscami a do tego doganiam traktor wiozący drewno i ni jak nie idzie go wyprzedzić  więc kilka km wlokę się strasznie . . W ońcu docieram do leśnego szutru wiodącego do Ludyjana, tu dopiero mijam traktor i jade reszcie szybciej  . Po kilku km jestem już w Ludyjanie i tu asfalt...a e chciałem pojechać ciut inną droga niż zazwyczaj to pojechałem dalej wąskim asfaltem który po kilkuset metrach się skończył a dalej była bardzo zła droga leśna / No ale jakos przejechałem i dotarłem do szosu . Tu już DDR do Rzeczycy Długiej . 
Lipa...nadz rzeczką Złodziejką 
Zawilcetylko tu dziś spotkałem , nad samą Złodziejką .
Teraz jadę wąskim leśnym asfaltem pomiędzy stawami w kierunku Osówka 
Osówek ...przy pomniku ofiar pacyfikacji tej osady  . Za pomnikiem stara szkoła .
Stara szkoła 
Obok szkoły stoją ruiny chyba starego GSu 
Bido napełniony wodą ze starej studni stojącej obok tuin i można jechać dalej 
Leśną scieżką pomiędzy torfowiskami i stawami w kierunku rezerwatu Imielty Ług
W rezerwacie Imielty ług jest fajna kładka biegnąca przez torfowisko które można z niej obserwować z nliska 

Kochanytu jak zwykle fotka przy stawach 
Kochany...stara kapliczka w dębie
Przy dębie zawsze rosa piękne wiosenne niebieskie kwiatki 
Kochany...pomnik przy cmentarzu ofiar pacyfikacji tej wsi 
Nad zalewem w Rzeczycy Dłigiej 
Wreszcie na rowerze po dłuuugiej przerwie
                    
                    
          
                    - 
          DST
          37.00km
          
 
                              -  
          Teren
          25.00km
          
 
                              -  
          Czas
          03:02
          
 
                              - 
          VAVG
          12.20km/h
          
 
                                                                                          - 
          Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
          
 
                              - 
          Aktywność Jazda na rowerze
          
 
                              
    
      
Wreszcie na moim ukochanym rowerze i w ukochanym lesie . Radocha okrutna 
Jak dobrze liczę to ruszyłem wreszcie w trasę po 182 dniacg przerwy . Straszny to był czas rozłąki ale cóż zrobić....oczy dalej chore .
No więc ruszam z dziką radością . A ruszam z  Rzeczycy Długiej bo tu  rower zimował u babci . Na początek krótkie kręceie po polach aby nabrac pewnośsci że wogóle mogę jeździć a potem przez wieś i do lasu . Tam kilka km asfaltami ;eśnymi a w kruszynie już kiepskim szutrem leśnym do kochan. Tu odpoczynek i ruszam dalej lasem i jadę leśnymi duktami aż do Jastkowic . Tu już asfaltową DDR i jadę w kierunku Rzeczycy . Na skraju wsi odbijam w polne drogi i nimi jadę aż do Brandwicy a tam znów polne drogi i wał nad Sanem . I tak dojeżdżam do rzeczycy i do babci . 
Pogoda fajna, ciepło tylko ciut uciążliwy wiatr na terenie odkrytym ...no i brak formy więc te 37 lm mnie zmęczyło ale i dało dużo radości .
Na początek kawałek polnymi drogami
Potem już leśnymi asfaltami i szutrami i tak do Kochan
Kochany ...
Odpoczynek przy kapliczce w starym dębie
Nawet zieleń tu jest co o tej porze roku daje radość 
W Kochanach jest prywatne mini zoo...akurat mi się udało wypatrzeć jakieś zwierzaki . Chyba łosie :) 
No i na polach koło Sanu...tu jak widać...wiosy coś nie widać 
Na wale przy Sanie 
Takie sobie kręcenie po lesie
                    
                    
          
                    - 
          DST
          38.00km
          
 
                              -  
          Teren
          27.00km
          
 
                              -  
          Czas
          03:00
          
 
                              - 
          VAVG
          12.67km/h
          
 
                                                                                          - 
          Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
          
 
                              - 
          Aktywność Jazda na rowerze
          
 
                              
    
      
"
Dziś jeszcze  ciepło i słonecznie więc starałem się to jakoś wykorzystać w miarę możliwości i pokręcić coś po Lasach Lipskich  . Ale najpierw musiałem tam dojechać z beton city a to nie było łatwe gdyż jechałem rowerem siostry ...miejskim  i jechało się nim tragicznie . 
Jakoś dowlokłem się do Rzeczycy Długiej . Tu u babci chwila odpoczynku, przesiadka na mój rower i ruszam dalej . Na początek jjak zwykle asfaltem przez las do Goliszowca a dalej wąskim leśnym asfaltem  . Po pewnym czasie zjeżdżam z asfaltu i jadę leśną drogą w kieunku Świętej Smugi aby tu szukać geokesza . Niestety akurat w miejscu gdzie powinien być geokesz była wycinka lasu i drwale się kręcili wraz ze swoimi  pojazdami . Ruszam dalej i leśnymi duktami dojeżdżam do rozległych stawów leśnych . Tu wjeżdżam na inną leśną drogę i jadę nią aż do pomnika poświęconego pamięci partyzantom którzy tu walczyli i oddawali swe życie . tu szukałem z 20 minut innego geokesza ale za nic nie potrafiłem go zlokalizować . Ruszam dalej i  za chwilę jestem w starej części  wsi Kochany w której stoją walące się i opuszczone budynki . Jadę dalej aż do bardziej cywilizowanej części kochan . Tu sekunda odpoczynku i ruszam dalej leśną drogą i jadę aż do osady Lipowiec . Tu też prawie nie ma już mieszkańców ale jest np ciekawy pomnik partyzancki i mała rzeczka z drewnianymi mostkami które też ledwo stoją .  . Tu chwilka zadumy przy pomniku i jadę dalej leśnymi duktami aż do Rzeczycy Długiej . U babci rower  zostawiam a do domu  wracam autem z rodzinką . 
Na początek mordęga takim rowerem siostry...bo ale jakos bocznymi drogami i wałami dojechałem  do babci a  tam już przesiadka na swój 
A potem już same lasy i głównie leśne drogi i dukty
" 
Rozległe stawy leśne 
Jeden z wielu w tych lasach pomników i mogił partyzanckich 
Opuszczone gospodarstwa w Kochanach 
Szlaków rowerowych i pieszych tu wiele 
" /
Kioowiec...jakby inny świat 
W Lipowcu nawet ule jakby opuszczone bo nie było widac ani słychać ich mieszkańców 
Lipowiec...pomnik partyzancki poświęcony oddziałowi Tarzana 
Na tablicy historia tego oddziału  . Jak widac walczyli w nim bardzo młodzi ludzie a dziś wielce wątpliwe czy miałaby miejsce taka sytuacja 
Walący się mostek na małej rzeczce tuż za pomnikiem 
Rzecztca Długa...wjazd do lasu a przy nim tablice informacyjne , kapliczka i wiata .
Na polanie przy wiacie w Rzeczycy długiej jeszcze chwila opalania ...chyba ostatnie takie chwile w tym roku 
Krótka wycieczka w Lasy Lipskie po dwa geokesze
                    
                    
          
                    - 
          DST
          40.00km
          
 
                              -  
          Teren
          9.00km
          
 
                              -  
          Czas
          03:00
          
 
                              - 
          VAVG
          13.33km/h
          
 
                                                                                          - 
          Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
          
 
                              - 
          Aktywność Jazda na rowerze
          
 
                              
    
      
Pierwszy dzień kalendarzowej jesieni  a pogoda bardziej letnia...no może nie grzeje bardzo ale niebo błękitne jak mało kiedy . I oby tak jak najdłużej  .  Nie miałem dziś tyle czasu co zazwyczaj na jazdę a i musiałem w  Lasy Lipskie dojechać z beton city więc i wycieczka nie za długa .  Pomyślałem na początku że może przy okazji  uda się jakie grzyby spotkać ale  gdzie by nie spojrzeć to grzybiarze więc postanowiłem  odkurzyć geokeszig i  zebrać choć ze 3 skrzynki . 
Ruszam jak pisałem z beton city do Rzeczycy Długiej , tam chwila odpoczynku u babci i ruszam w las .  Na początek asfaltem leśnym do Goliszowca  , tu miałem poszukać pierwszego  geokesza przy pomniku ofiar pacyfikacji tej wsi przez niemców ale tuż obok  toczyły się jakieś prace budowlane więc nie ryzykowałem spalenia skrzynki . Ruszam dalej . Za tą wsią  wąskim leśnym asfaltem , po pewnym czasie zatrzymuję się przy leśnej kapliczce  i tu odnajduję geoskrzynkę , szybki wpis i ruszam dalej . Za kawałek odbijam w leśny szuter i nim jadę kilka km  aż docieram do wąskiego asfaltu leśnego biegnącego od Gielni do Bani .  Odbijam na Gielnię . Po pewnym czasie zatrzymuję się w miejscu gdzie jeszcze kilka lat temu stała drewniana gajówka . Dziś już jej nie ma a po niej została tylko leśna polana na której rosną drzewa owocowe i jest też betonowa ziemianka . To jedyne pozostałości po tej gajówce . W  ziemiance odnajduję następną geoskrzynkę, wpis i ruszam dalej .  Mijam Gielnię a za chwilę jestem już w Lipie . Tu jeszcze na chwilkę jadę do opuszczonej kopalni piasku w lesie i jak zwykle chwilka odpoczynku przy mostku na  Złodziejce . Potem jadę znów wąskim asfaltem do Goliszowca  a za kilka km jestem w  rzeczycy Długiej . tu rower zostawiam u babci a do domu wracam z rodzinką autem . 
Goliszowiec...pomnik ofiar pacyfikacji tej wsi przez niemców 
DŚmigam leśnym wąskim asfaltem,,,cisza i spokój..no i piękna pogoda 
Leśna kapliczka...tu znajduję pierwszego dziś geokesza 
Ten geokesz to typowy mały klipsiak...takie lubię najbardziej
Teraz kilka km leśnym szutrem 
Tyle zostało po małej gajówce...kilka drzew owocowych i betonowa ziemianka w niej drugi dziś geokesz
Tu też klipsiak
Kipa...od kilku lat nie czynna kopalnia piasku...jak widać las zabiera co swoje i za jakiś czas  nie będzie śladu po kopalni 
Kipa...przystanek przy Złodziejce 
W poszukiwaniu leśnego źródełka
                    
                    
          
                    - 
          DST
          72.00km
          
 
                              -  
          Teren
          35.00km
          
 
                              -  
          Czas
          04:02
          
 
                              - 
          VAVG
          17.85km/h
          
 
                                                                                          - 
          Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
          
 
                              - 
          Aktywność Jazda na rowerze
          
 
                              
    
      
"
Kilka dni przerwy i znów w trasie a dziś wycieczka wyjątkowa bo z Grześkiem  z którym śmigałem ładnych kilka lat po  pięknym naszym kraju .  Przyjechał w odwiedziny do rodzinki więc i ze mną się musiał  w trasę wybrać . A jedziemy dziś Lasami Lipskimi w poszukiwaniu leśnego źródełka . W tych lasach zawsze coś fajnego jest do odkrycia pomimo że wydaje się iż dobrze zna sie te tereny . 
Ruszam z Rzecztct Długiej , wjeżdżam w las i jadę asfaltami i szutrami aż pod wiatę pomiędzy Gielnią a Banią , tu czeka Grzesiek i jedziemy wąskim asfaltem do Bani a potem na Maliniec . Tu sekunda odpoczynku przy sklepie i jedziemy teraz wąskim asfaltem pomiędzy stawami do Osówka . Tu też sekunda odpoczynku i dalej śmigamy wąskim asfaltem do Gwizdowa . Tu jedziemy dalej kiepskim asfaltem leśnym do Ciechocimia a tam odbijamy w leśny szuter i nim docieramy  do celu naszej wycieczki czyli do źródełka . Tu dłuższy odpoczynek . Nad źródłkiem jest studnia z żurawiem i można sobie nabrać wody .  Wracamy do Ciechocimia . Dalej jedziemy kilkanaście km szutrem przez las  aż prawie pod Łążek Garncarski . Tu wjeżdżamy na wąski leśny asfalt  na chwilkę i docieramy do wiaty gdzie odpoczywamy kilka minut . Potem znów kilkanaście km szutrem aż do Ludyjana . Po drodze Grzesiek łapie gume ale ma dętki to szybko zmienia dętkę i jedziemy dalej .  Od Ludyjana już asfalt no i opuszczamy lasy . Docieramy do Jastkowic i tu się rozstajemy . Grzesiek jedzie na Zaaklików a ja do Stalowej woli .
Fajnie było znów razem pojeździć 
Szutrem leśnym  w kierunku Gielni
Maliniec..małe zakupy w wiejskim sklepiku 
" />
W drodze na Osówek mijamy rozległe leśne stawy
Mały kościółek w Osówku 
W Ciechociumi odbijamy w taki leśny szuter
Potem leśnym duktem...
...i jesteśmy u celu wycieczki czyli przy źródełku  . Wody można nabrać żurawiem 
" />
Studnia  nad źródełkiem 
Krzyź i kamień pamięci przy źródełku 
Tabliczka na kamieniu pamięci 
Odpoczynek przy wiacie nie daleko Łążka Garncarskiego 
" />
Rowery się opalają przy wiacie 
Piękna mała kapliczka leśna 
"
Gdzieś w okolicy Brandwicy w drodze do domu 
Pojezierzem Lasów Lipskich i do zapomnianych wiosek
                    
                    
          
                    - 
          DST
          52.00km
          
 
                                        -  
          Czas
          03:00
          
 
                              - 
          VAVG
          17.33km/h
          
 
                                                                                          - 
          Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
          
 
                              - 
          Aktywność Jazda na rowerze
          
 
                              
    
      
"
Korzystać trzeba do oporu z pięknego babiego lata i z tego że jeszcze coś tam widzę na oczy wię dziś też ruszam w trasę . 
Start ze beton city , potem do Rzeczycy Dugiej, tam chwilka odpoczynku i ruszam w  Lasy Lipskie . Na początek kilka km asfaltami leśnymi, potem kilka km szutrem przez las a następnie znów asfaltami leśnymi do Malińca . Tam już wszędzie większe i mniejsze stawy leśne u tak jadąc wąskim asfaltem pomiędzy nimi docieram do osady Osówek  . 
Sekunda  odpoczynku i jadę dalej wspomnianym wąskim asfaltem przez las do Gwizdowa  a za Gwizdowem  jadę już leśną drogą przez las a za chwilę groblą pomiędzy stawami . Czasami trzeba było tu rower prowadzić a i jeszcze kombinować jak przejść przez błoto lub wielkie kałuże na całej szerokości grobli . W jednym miejscu podtopiłem lekko buty ale jakoś się przedarłem . Za stawami odbijam w leśną drogę którą jechałem kilka dni temu i tak docieram do opuszczonej części Kochan . Co prawda jest tu jeden dom zamieszkały ale tylko chyba na weekendach ktoś tu zagląda . reszta domostwi budynków gospodarczych to ruiny  . Tu też odnajduję pomnik poświęcony pamięci bitwy jaką stoczyli tu  partyzabci z niemcami . Odnajduję też geokesza przy pomniku . Ruszam dalej i po kilku km jestem w bardziej  cywilizowanej części Kochan . Tu odpoczynek przy kapliczce nad rzeją i stawami . Potem jadę dalej leśną drogą kilka k aż do innej już prawie wymarłej wioski Lipowiec . Tu też odnajduję pomnik poświęcony partyzantom . . Ruszam dalej i po kilku km jazdy duktami leśnymi jestem w Rzeczycy długiej gdzie znów jadę do babci i tu kończę wycieczkę . 
Pogoda dziś fantastyczna...po minięciu beton city jadę polną drogą do Rzeczycy Długiej
Potem już tylko lasem...trochę asfaltów, trochę szutru i sporo leśnych dróg 
No i pojezierze Lasów lLipskich

Osówek ...na fotce widać pomnik poświęcony mieszkańcom tej leśnej osady którzy zostali zamordowani przez niemców podczas pacyfikacji tej  osady  . Za pomnikiem stara zapomniana szkoła i ruiny GSu
I znw pojezierze...jadę  teraz groblą pomiędzy stawami 
Zapomniana część Kochan...prawie same takie ruiny 
" />
Kochany...pomnik poświęcony partyzantom którzy zginęli tu podczas walk z niemcami 
To nie taki zwykły pniaczek....
To zamaskoany geokesz
Kochany...odpoczynek przy kapliczce po d  wielkim drzewem  tuż obok rzeczki . Nad rzeczką stary mostek a przy nim snak...nośność 200 ton :) 
" />
Lipowiec...pomnik partyzancki 
Lipowiec...droga przez zapomnianą osadę leśną . Przy drodze płoty które są jedynymi pozostałościami po części  istniejącuch tu domostw 
Nie które jeszcze stoją...ale  już nie za długo 
Lasami do Stanów
                    
          
                    - 
          DST
          560.00km
          
 
                              -  
          Teren
          10.00km
          
 
                              -  
          Czas
          03:02
          
 
                                                                                                                        
    
      
"
Dziś wycieczka inna niż ostatnimi czasy bo rower mam w domu chwilowo więc ruszam  na trip po okolicy . .
Na początek przez beton city  a zaraz potem jadę już szutrową ścieżką rowerowo pieszą przez las . Po kilku km powinienem zjechać z tej ścieżki i jechać już asfaltem ale postanowiłem jechać dalej przez las po leśnej drodze  i to był błąd  bo po pewnym czasie na drodze było co raz więcej wielkich kałuż  i błota . Trzeba było zejść z roweru i jakoś iść dalej aby się nie utopić w błocie . jakoś  w końcu dowlokłem się do drogi która była wyłożona dużymi starymi płytami z betonu i tu już można było jechać . Zaraz potem byłem już w Jamnicy . Tu wjechałem na główną drogę a potem odbiłem na Grębów  . W Grębowie zjechałem z drogi głównej i jadę teraz boczną w kierunku Krawców . Po drodze jeszcze zatrzymuję się w pięknym parku który otacza rawie już odnowiony pałacyk Dolańskich . Przez wiele lat ten pałacyk jak i sam park niszczał ale wreszcie  od kilku  lat zabrano się za to piękne miejsce .   . Chwilka odpoczynku w parku i ruszam do wsi krawce a tam wjeżdżam na asfalt wiodący lasem aż do wsi  Stany . Po nowym asfalcie jedzie sie super ale jest nudno bo nawet nie bardzo ma się jak zjechac w las bo wszędzie stoją zakazy informujące że to teren poligonu Nowa Dęba  . Ale innym to jakoś nie przeszkadza no pełno tu aut grzybiarzy . W końcu docieram do stanów , tu przecinam drogę główną i jadę dalej bocznymi wzdłóż rzeki Łęg  a potem przez las i małe wioski aż do Przyszowa . . Tu też tylko kilkaset metrów główną drogą a potem bocznymi do Rudy Przyszowsiej i dopiero za tą wsią wjeżdżam na droge główną która wiedzie przez las aż do  mojego beton city  
Na początek kilka km szutrem przez las 
Odnawianie pałacyku Dolaskich już prawie  skończone ...pięknie się będzie prezentował 
" />
Piekny park otaczający pałacyk też powoli odzyskuje swój blask 
Droga z krawców przez las do stanów dopiero od kilku lat jest asfaltowa a że ruch tu znikomy to asfalt jak nowy i z tego korzysta sporo szosowców 
Stany ...drewniany kościół  pw Sw Jana Gwalberta i Św Tekli . Kościół powstał tuż po II wojnie światowej na miejscu innego starszego drewnianego kościoła pw Św Floriana który w czasie wojny został przeniesiony do Stalowej Woli i jest to mój kościół parafialny 
I znów nówka droga przez las 
Niby wrzesie a wszędzie pełno kwiatów jak na wiosnę 
Przyszów...start kiosk Ruchu , kiedyś punkty centralne wiosek i miasteczek . Potem podobne obiekty bywały w miastach i służyły jako sklepiki z owocami i warzywami . Ten nie miał tego szczęścia 
Rzeka Łęg w Rudzie Przyszowskiej 
Lasami Lipskimi w nowe i stare ciekawe miejsca
                    
                    
          
                    - 
          DST
          57.00km
          
 
                              -  
          Teren
          30.00km
          
 
                              -  
          Czas
          04:04
          
 
                              - 
          VAVG
          14.02km/h
          
 
                                                                                          - 
          Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
          
 
                              - 
          Aktywność Jazda na rowerze
          
 
                              
    
      
"
Dziś jak zwykle wycieczka po  pięknych Lasach Lipskich ale związana z odkrywaniem nowych ciekawych miejsc i odkrywaniem tych w których już wiele lat nie byłem . 
Ruszam od babci w Rzeczycy Długiej , wjeżdżam w las i jadę asfaltami kilka km aby potem odbić w leśną drogę która  zaprowadziła mnie w miejsce zwane Świętą Smugą . W czasach zaborów te okolice były granicami pomiędzy zaborami a  mieszkańcy wsi których wioski były pod zaborem Rosyjskim mieli bardzo utrudniony przez zaborców dostęp do Mszy sw itp . Dlatego gromadzili się w takich znanych tylko im miejscach i tu były odprawiane  nabożeństwa . . Od tamtych czasów las oczywiście się zmienił i dziś trudno powiedzieć w którym konktetnie miejscu gromdzili się ludzie na te nabożeństwa ale ten obszar lasy nosi właśnie taką nazwę . tu też ukryty był geokesz ale niestety nie udało mi się go odszukać . Ruszam dalej leśną drogą i nią docieram pod rozległe stawy . teraz jadę dalej leśnym duktem przy tych stawach . Docieram do następnego ciekawego miejsca . Jest to leśna mogiła partyzantów . Spoczywają tu 
Ś.P.
Tadeusz Puka pseudonim „Leon”
Zygmunt Hirnyk pseudonim „Jerzy Jastrzębski”
Tu też ukryty jest geokesz ale nie udaje mi się go zlokalizować .  . Jadę dalej , docieram po jakimś czasie do pozostałości po malutkiej wsi Kochany . Jest tu jedno domostwo chyba tylko czasami zamieszkane i kilka walących się bbudynków gospodarczych i domów . miejsce robi wrażenie . Tu też miałem zdobyć geokesza przy pomniku upamiętniającym starcie oddziału gwardii Ludowej z niemcami w czasie II wojny Swiatowej . . Tu byłem już kiedyś ale z 20 lat temu i zapomniałem zupełnie gdzie konkretnie się ten pomnik znajduje a z moim wzrokiem nie udało mi się go wypatrzeć niestety . Trochę połaziłem tu i poszukałem ale nie znalazłem . No nic, jadę dalej  .leśną drogą i tak docieram do drogi prowadzącj do innej części Kochan w której bardzo często bywam bo to piękne miejsce . Sekunda odpoczynku i jadę dalej lasem aż do Gwizdowa gdzie wjeżdżam na bardzo kiepski asfalt   Mijam wieś i zaraz na jej końcu znów jadę  leśną drogą w kierunku osady Krasonie . tą drpgą jadę pierwszy raz a i  same Krasonie są mi całkowicie nie znane . Tam ma znajdować się następny geokesz.  Docieram do Krasoni, jest to dość rozciągnięta osada  . Ale  mało domostw jest zamieszkałych, są takie które pewnie nie długo pochłonie las a są i takie miejsca  w których jedyną pozostałością po domach są studnie lub ziemne piwnice i drzewa owocowe . Geokesz miał być ukryty w miejscu po takim właśnie nie istniejącym gospodarstwie . Stoją tu dwa drewniane spore krzyże i figura Jezusa z krzyżem . Jeden krzyż jest  z roku  207 a drugi znacznie znacznie starszy . Tu też geokesza nie znalazłem . A same Krasonie bardzo polecam odwiedzić . Cudowne miejsce . Jadę dalej leśnym duktem i docieram do  asfaltu w końcu .  Jadę nim kawałek a potem odbijam w wąski leśny asfalt i nim jadę kilka km aby potem odbić w leśny dukt którym jade chyba ponad 10 km aż w końcu wyjeżdżam z lasów w Ludyjanie a za chwilę jestem w jastkowicach . Tu odbijam w stronę Brandwicy i jadę teraz DDR  prawie pod sam most na  Sanie .  Za mostem wjeżdżam na wał i nim docieram do Stalowej Woli i za chwilkę jestem w domu . . 
Choć nie udało mi się odszukać dziś ani jednego kesza to i tak bardzo fajna wycieczka . 
Lasy Lipskie...w drodze na  Świętą Smugę 
Lasy Lipskie...grób partyzancki 
Lasy Lipskie...pozostałości po osadzie kochany

Stawy w cywilizowanej części Kochan 
Stawy i podmokłe tereny w okolicy Gwizdowa...tu często można orły zaobserwować
Krasonie...jeden z wielu opuszczonych tu domów, ten jeszcze w dobrym stanie choć już obejście  gorszym 
Krasonie...stary krzyż i figura Jezusa w miejscu gdzie kiedyś stał dom
Porządny DDr pomiędzy Jastkowicami a Brandwicą
I jeszcze kawałek wałami nad  sanem
Mini trip po lesie
                    
                    
          
                    - 
          DST
          32.00km
          
 
                              -  
          Teren
          18.00km
          
 
                              -  
          Czas
          03:00
          
 
                              - 
          VAVG
          10.67km/h
          
 
                                                                                          - 
          Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
          
 
                              - 
          Aktywność Jazda na rowerze
          
 
                              
    
      
"
Dziś znów nie miałem za dużo czasu na rowerowanie  więc pokręciłem trochę po Lasach Lipskich  . Przy okazji poszukałem grzybów i przypomniałem sobie super zabawę w terenie czyli geocaching . 
Ruszam jak zwykle czyli z Rzeczycy Długiej , tam wjeżdżam . Na samym skraju lasu odnajduje szybko mojego pierwszego od 4 lat geokesza i ruszam dalej ,  jadę asfaltami leśnymi aż do miejsca gdzie droga przecina linię dawnej leśnej kolejki wąskotorowej  . Tu odbijam w leśną drogę która kiedyś  była  właśnie torowiskiem tej kolejki . Jadę tą drogą w kierunku Lipy czyli do samego początku tej kolejki . Po drodze schodzę też w las szukać grzybów  ale tylko  trujące znalazłem .  Pod sam koniec drogi powinienem wyjechać z lasu  koło grobów partyzanckich na skraju Lipy ale teraz w lesie tyle nowych dróg że na końcu źle skręciłem i wyjechałem  nie daleko stacji PKP w Lipie . Przeszedłem więc tory i przez Lipę asfaltem przejechałem a potem znów wjechałem w las wąskim asfaltem .  Po kilku km odbiłem w leśną drogę i nią dojechałem aż do rozległych leśnych stawów . Tu chwilka odpoczynku i wracam  leśnym duktem  do wspomnianego wąskiego leśnego asfaltu . Nim dojeżdżam do Goliszowca a stąd już  tylko km do Rzeczycy . 
Kiedyś tędy biegło torowisko leśnej kolejki wąskotorowej a dziś to leśna droga, miejscami dość piaszczysta 
Lipa ... przy stacji PKP ( zamkniętej i zapomnianej ) stoi taki piękny mały budynek ( też zapomniany i niszczony )  Podejrzewam że jest to domek drużnika lub zawiadowcy zbudowany jeszcze przed wojną . 
Lipa...odpoczynek nad Złodziejką 
Z drugiej strony Złodziejki przy mini stawiku 
Teraz w lesie króluje wrzos 
Bad rozległymi stawami leśnymi 
Jedna z wielu licznych leśnych kapliczek 
Na Potoczek do źródełka
                    
                    
          
                    - 
          DST
          78.00km
          
 
                              -  
          Teren
          20.00km
          
 
                              -  
          Czas
          04:01
          
 
                              - 
          VAVG
          19.42km/h
          
 
                                                                                          - 
          Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
          
 
                              - 
          Aktywność Jazda na rowerze
          
 
                              
    
      
"
Dziś trochę dłuższa wtcieczka niż zazwyczaj i w trochę dalsze rejony  . A konkretnie to na skraj Wyżyny Lubelskiej do małego źródełka we wsi Potok Stany . 
Ruszam z  Rzeczycy Długiej i na początku trasa jak wczoraj czyli leśnymi asfaltami i szutrami do Bani a potem do Malińca .  Z Malińca dalej leśnym asfaltem do drogi głównej Zaklików - Modliborzyce . . Jadę tą drogą tylko kilkaset metrów a potem odbijam  w boczną drogę no i już teraz jadę łagodnymi wzgórkami  po skraju Wyżyny Lubelskiej . tak docieram do wspomnianego źródełka .  . źródełko to położone jest tuż przy drodze   przy małej skarpie na której rosną drzewa z pod których wybija woda tworząc malutkie oczko wodne z krystaliczną i zimną wodą .  . Zdziwiłem się bardzo bo woda wybija  dalej z pod drzew ale ledwo ledwo i nie ma już oczka wodnego  a tylko słabiutki strumyk który przepustem pod drogą wpada do małych stawów . . Ne wiem czym spowodowany jest taki stan, czy suszą czy może źródełkp wysycha  a może jakąś działalnością człowieka . Tu robię robię dłuższą przerwę, opalam się i moczę dłonie w zimnej wodzie .  Ruszam dalej , i znów pofalowanym terenem do Rzeczycy Ziemiańskiej i dalej do  Łychowa Gościeradowskiegu . Tu odnijam w boczną drogę, przez chwilę jest ostro pod górę a następnie już mniej stromo ale asfalt nagle się kończy i jadę dziwną polną drogą . Ni to szuter ni to beton i ni to piach . Ciężko się tą drogą jechało ale na szczęście zaraz znów asfalt i to w dół więc odpocząłem chwilowo od ciężkiego kręcenia .   . Po kilku k dojeżdżam do  Zdziechowic i tu wjeżdżam na drogę główną do Zaklikowa . .  które są za jakieś 5 km .  W Zaklikowie chwila odpoczynku na miejscowym rynku  i ruszam dalej . Znów jestem w  Lasach Lipskich i jadę do Lipy a tam odbijam w wąski leśny asfalt . Nim jadę kilka km a potem postanawiam jeszcze pokręcic się po lesie . Odwiedzam Kruszynę i Kochany oraz Lipowiec a potem już wracam do Rzeczycy długiej . 
Leśna łąka w Malińcu 
Kapliczka w  starym wielkum drzewie ...Potoczek
Cel mojej wycieczki czyli źródełko w Potoczku  Stany ...to zagłębienie kiedyś było małym oczkiem wodnym a teraz ledwo źródełko bije 
Źródełko wybija z pod drzew ale ledwo się ledwo ledwo 

Odpoczynek nad źródełkiem
Teren tu mniej lub bardziej pofalowaany .
Widoki piękne

Dovieram do Zaklikowa 
A potem znów Lasy Lipskie

Kochany


