MarqoBiker prowadzi tutaj blog rowerowy

MarqoBiker BikeBlog

Piątkowy wieczór

  • DST 49.00km
  • Teren 1.00km
  • Czas 02:02
  • VAVG 24.10km/h
  • VMAX 30.00km/h
  • Temperatura 25.0°C
  • Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 14 sierpnia 2015 | dodano: 14.08.2015





Dziś znów mała wycieczka wieczorową porą . Dziś ruszam nie o 19 a o 18 ..
Na początek jak zwykle trzeb się przebić przez miasto, potem ruszam w stronę Pysznicy . Tam przecinam drogę główna i jadę asfaltem przez las w stronę Rudy Jastkowskiej . W Rudzie odbijam w stronę Jastkowic . Po dotarciu do Jastkowic odbijam w stronę Brandwicy . Jest już około 19 i jedzie się bardzo przyjemnie bo tak nie grzeje . Mijam Brandwicę i wjeżdżam na drogę główna . Przejeżdżam most na Sanie i zaraz za nim dobijam w boczną drogę . Jadę kawałek asfaltem a potem droga gruntową poprzez pola .aż docieram do Sochów . Tam wjeżdżam znów na asfalt i jadę w kierunku trawiastego lotniska w Turbi .Słońce juz powoli zachodzi ale jeszcze na lotnisku można poobserwować startującą Wilgę ciągnąca za sobą szybowiec . Tu chwila odpoczynku i ruszam do drogi głównej . Jadę kawałek główną a potem dobijam w boczną drogę i jadę nią kilka km . W końcu docieram do lasu i teraz jadę wąską droga asfaltową przez las . A że las gesty to jest już prawie ciemno więc czas włączyć oświetlenie . Po dwóch kilometrach docieram do drogi głównej i tu odbijam w stronę Stalowej Woli . Po dotarciu do miasta, kręcę jeszcze kilka km i wracam do domu .


Rzeka Bukowa płynąca przez Lasy Lipskie
IMG_20150814_184343"
IMG_20150814_184404



Wieczorową porą kilka km

  • DST 42.00km
  • Teren 3.00km
  • Czas 02:01
  • VAVG 20.83km/h
  • VMAX 30.00km/h
  • Temperatura 25.0°C
  • Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 13 sierpnia 2015 | dodano: 13.08.2015






Słońce już zaszło a grzeje dalej
IMG_20150813_195104"
Medzia odpoczywa na trawie bo asfalt jeszcze parzy w opony
IMG_20150813_195122"


Dziś znów krótka wieczorna wycieczka . W dzień odpuszczam sobie jazdę bo grzeje okrutnie .
Ruszam więc kilka minut  po 19 . mijam szybko miasto i jadę w stronę Jamnicy . Tam odbijam w boczną drogę i jadę do Kotowej Woli . Mijam wieś i teraz jadę przez pola w kierunku Turbi . Zaraz za wsią kończy się asfalt a zaczyna polna droga . Na szczęście droga polno szutrowa jest w bardzo dobrym stanie więc jedzie się bardzo przyjemnie pomiędzy polami i małymi kępami lasu . W Turbi przecinam drogę główną i jadę dalej bocznymi . Tu już włączyłem światełka przednie i tylne aby być widoczny dla aut i innych rowerzystów . Za Turbią, odwiedzam jeszcze miejscowe lotnisko trawiaste a potem jadę w kierunku Pilchowa . Za Pilchowem wjeżdżam na drogę rowerową biegnącą wzdłuż obwodnicy i tak docieram do Stalowej Woli . W mieście jeszcze się chwilę kręcę a potem wracam do domu 
Przez całą drogę mijałem bardzo dużo rowerzystów jadących po szosie i po drogach rowerowych i zauważyłem że bardzo duża ich część jeździ wogóle bez jakichkolwiek światełek . Ścieżka rowerowa strach jechać bo w każdej chwili można się wbić na takiego kamikadze .



Wieczorne kilka km

  • DST 45.00km
  • Czas 02:01
  • VAVG 22.31km/h
  • VMAX 30.00km/h
  • Temperatura 25.0°C
  • Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 10 sierpnia 2015 | dodano: 10.08.2015






W ciągu dnia upały więc trzeba jakoś sobie radzić i pokręcić coś choć wieczorem bo już nie idzie w domu usiedzieć . Nie lubię jazdy po zmroku  ale już mnie nosiło . Ruszam w trasę kilka minut po 19 więc jest jeszcze jasno i dalej grzeje . Przejeżdżam szybko przez miasto i jadę asfaltem przez las w kierunku Przyszowa, tam odbijam na Nisko i dalej asfaltem przez las . Po drodze już trzeba było włączyć światełka z tyłu i z przodu . W Nisku kilka chwil odpoczynku przy fontannie i jadę teraz DDRem do Stalowej Woli . Na początku mej mieściny odbijam w drogę wiodącą przez dawne tereny Huty Stalowa Wola . Jadę prawie aż do drogi na Przyszów, potem zawracam i śmigam dalej DDrem w kierunku miasta . W mieście jeszcze kręcę się chwilkę i do domu .

Chwilka odpoczynku przy fontannie w Nisku
IMG_20150810_203433"
Nisko...przy herbie Niska i maist partnerskich....
IMG_20150810_203643"
IMG_20150810_203700



Do Kraśnika na Tour de Kraśnik

  • DST 132.00km
  • Teren 1.00km
  • Czas 06:02
  • VAVG 21.88km/h
  • VMAX 47.00km/h
  • Temperatura 26.0°C
  • Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 1 sierpnia 2015 | dodano: 01.08.2015
Uczestnicy






Dziś jedziemy z Grześkiem na Tour de Kraśnik, czyli wyścig szosowy dla amatorów . Wyścig rozgrywał się będzie na częściowo zamkniętych dla ruchu ulicach Kraśnika . Dystans do przejechania to 58 km . Ja oczywiście nie mam roweru szosowego więc nie będę startował , Grzesiek jeździ na krossowym Kellysie z 28 calowymi kołami więc może porwać się na rywalizowanie z szosowcami . W trasę ruszam przed godziną 8 , na poczatak w kierunku Rzeczycy Długiej, potem Lipa gdzie odbijam na Gielnie a za Gielnią już  smigam asfaltem przez las , mijam Maliniec i za kilka km wjeżdżam na drogę główna . Tam odbijam na Modliborzyce . Po kilkuset metrach zatrzymuję się przy sklepie . Tam już czeka Grzesiek, coś tam się jeszcze posila i ruszamy dalej . Za 200 metrów odbijamy w boczną drogę i jedziemy od razu pod górkę gdyż tu już wjeżdżamy an Wyżynę Lubelską . Trasa teraz biegnie po lekko pofałdowanym terenie . Mijamy Potoczek,  Potok Wielki i Rzeczycę Ziemieńską . Potem odbijamy w kierunku wsi Owczarnia, a za kilka km przejeżdżamy nad obwodnicą Kraśnika . potem bocznymi ulicami jedziemy przez Kraśnik aż docieramy przed godziną 11 na miejsce startu wyścigu . Grzesiek zapisuję się a potem idziemy do sklepu na małe zakupy żywnościowe . Zjadamy małe co nieco i odpoczywamy przy fontannie . W końcu wszyscy uczestnicy wyścigu zbierają się na linii startu . W końcu start . Zawodnicy mają do pokonania 6 rund po ulicach Kraśnika . Po 1 rundzie , wszyscy mniej więcej jadą równo choć oczywiście są zawodnicy silniejsi i słabsi . Po kolejnych rundach cały peleton mocno się rozciąga . W końcu na metę, pierwszy wjeżdża zawodnik z Kraśnika a potem dociera reszta . W czasie wyścigu kilku zawodników wycofało się ale oczywiście nie Grzesiek, pomimo że Jego rower nie jest stworzony do rywalizacji z szosówkami . Po wyścigu mały posiłek dla uczestników i rozdanie medali . 
Z Kraśnika wyjeżdżamy o 15, mijamy bocznymi drogami Kraśnik i jedziemy na  Dzieżkowice . Tam jeszcze napełniamy bidony w sklepie i śmigamy dalej w kierunku Księzomierza  . Tam odbijamy w stronę Gościeradowa . Teren non stop pofalowany, raz z górki raz pod górkę a do tego fatalne drogi . W Gościeradowie zatrzymujemy się jeszcze w pięknym parku który otacza klasycystyczny pałac Prażmowskich (XVIII w.) . Tu krótki odpoczynek i ruszamy dalej . Przejeżdżamy przez drogę główna i jedziemy dalej bocznymi w kierunku Zaklikowa . Tu  przez kilkanaście kilometrów tłuczemy się tak fatalnymi drogami że brak słów . Dopiero przed Zaklikowem drogi zrobiły się dobre . W Zaklikowie Grzesiek jedzie do domu a ja jadę do Stalowej Woli przez Lipę i Rzeczycę Długą .

Kraśnik..dojeżdżamy na miejsce startu wyścigu i odpoczywamy chwilkę w cieniu drzew, potem przenosimy się pod fontannę 
IMG_20150801_110601
Z mojego Instargama...odpoczynek przy fontannie
2015-08-01_225749"
Z mojego Instargama...Kellys Grześka z numerem startowym
2015-08-01_225726"
Kraśnik..linia startu i mety...
IMG_20150801_110725"
Powoli zbierają się uczestnicy wyścigu i widzowie
IMG_20150801_110640"
Zapisy do wyścigu
IMG_20150801_110803"
Zawodnicy zbierają się na linii startu
IMG_20150801_122551"
IMG_20150801_122507"
...i poszły konie po betonie...
IMG_20150801_122935"
...pędzą jak wiatr...
IMG_20150801_125723"
IMG_20150801_125907
Cwany Grzesiek trzyma się na kole innego zawodnika...Grzesiek to ten koleś w stroju Garmina i białym kasku
IMG_20150801_130223
Pałac w Gościeradowie
IMG_20150801_163213"
IMG_20150801_163643"
Brama wjazdowa na teren parku otaczającego powyższy pałac
IMG_20150801_163819"



W Lasy Lipskie na jeżyny

  • DST 60.00km
  • Teren 16.00km
  • Czas 03:04
  • VAVG 3:04min/km
  • VMAX 1:42min/km
  • Temperatura 23.0°C
Piątek, 31 lipca 2015 | dodano: 31.07.2015





Dziś wycieczka do lasy na jeżyny . Zabieram do plecaka litrowe pudełko po lodach i śmigam w las z nadzieją że je szybko napełnię jeżynami . W zeszłym roku było ich całkiem sporo choć co raz trudniej spotkać w lesie krzaki jeżynowe . Jeżyny zazwyczaj rosną przy drogach leśnych a teraz wszelkie leśne drogi są tak po niszczone przez tych skurwieli wycinający las gdzie popadnie i jak popadnie . Nie dość że niszczą leśne dróżki to jeszcze często zamieniają je w drogi szutrowe lub asfaltowe przy których nie ma szans aby wyrosły jeżyny czy cokolwiek innego poza barszczem Sosnowskiego , i te mendy nazywają siebie leśnikami .
Ruszam więc przez miasto, potem jadę na Rzeczycę Długą a tam już wjeżdżam w las . Kilkaset metrów jadę asfaltem a potem droga już jest szutrowa . Po minięciu mostka na Łukawicy droga już jest gruntowa czyli można wypatrywać jeżyn . Niestety w po kilkuset metrach natrafiam na te mendy wycinające las . Oczywiście drogę rozwalili i rozjeździli, oczywiście po skończonej wycince nikt zniszczeń nie wyrówna nawet . Jadę dalej i po pewnym czasie natrafiam wreszcie na spore krzaki jeżyn rosnące przy drodze . Jeżyn na krzakach jest bardzo dużo lecz większość z nich jest jeszcze czerwona lub zielona czyli nie dojrzała . Zanim udało mi się napełnić to litrowe pudełko to zeszło na pewno ponad godzinę, musiałem kilka krzaków obskoczyć a ile przy tym użyłem przekleństw, chyba wszystkie wiewiórki uciekły an drugi koniec lasu słysząc moje złorzeczenia za każdym razem gdy wredne jeżyny traktowały mnie swoimi kocami . no ale w końcu uzbierałem ten litr . Ruszam dalej droga leśną i jadę dalej prosto w kierunku leśnej osady Kochany . Tam wjeżdżam na drogę szutrowa która docieram do Kochan . Osada ta ma długą i ciekawa historie która została przerwana w 30 września 1942 roku . W tym dniu , hitlerowcy spacyfikowali wieś .  Faszyści zabili 39 mieszkańców wsi a w tym 20 dzieci . Potem wieś podpalili . Tylko nie liczni mieszkańcy tej wsi którym udało uciec się do lasy w czasie pacyfikacji wrócili potem do Kochan . Po wojnie zamieszkiwało tu tylko kilka rodzin . Na początki XXI wieku zostało we wsi tylko około 10 osób . Dziś na stałe mieszka tu chyba jeszcze mniej osób ale jeden z okolicznych bogaczy wykupił tu część ziemi i postawił tu domki, jest też tu mini stadnina koni oraz stawy który były tu chyba od zawsze, teraz znów napełniane są rybami . W Kochanach chwilka odpoczynku i jadę dalej droga leśną aż do Gwizdowa gdzie wjeżdżam na asfalt który asfaltem tylko jest z nazwy .. Za Gwizdowem odbijam w drogę szutrowa którą jadę do drogi głównej Nisko - Janów Lubelski . Zanim jednak docieram do drogi asfaltowej to muszę przejechać tą drogę szutrowa która jest tak dziurawa że chyba każdy amortyzator rowerowy by tu poległ . W końcu asfalt ...Teraz odbijam na Nisko . Potem odbijam w boczne drogi i przez Krzaki i Pysznicę docieram do domu .


Rzeczyca Długa...konie z mini stadniny pasące się na [astwisku przy lesie
IMG_20150731_130300"
IMG_20150731_130348"
Droga leśna biegnąca w kierunku Kochan..przy tej drodze sporo jeżyn
IMG_20150731_135040"
Krzaki jeżyn
IMG_20150731_135019"
Jak widać, jeszcze dojrzałych jest mało, najwięcej jest czerwonych i zielonych jeżyn
IMG_20150731_134920
IMG_20150731_134934"
Narwałem w końcu...pełne pudełko :) 
IMG_20150731_145634"
IMG_20150731_145640"
IMG_20150731_145726"
Kochany...mostek na małej rzeczce leśnej a za nim kapliczka wbudowana w wielki dąb
IMG_20150731_151708"
Kochany..nad stawe
IMG_20150731_151223
Najstarsza część Kochan...zabudowani i opłotki jeszcze chyba z przed wojny...ma się wrażenie że idzie się przez skanse
IMG_20150731_154623
IMG_20150731_154405"
Kochany...pomnik partyzancki
IMG_20150731_153701"
Kochany..pomnik partyzancki i historia Kochan wbudowana w stary pień wielkiego drzewa 
IMG_20150731_155730









Setka po kilku dniach przerwy

  • DST 100.00km
  • Czas 04:05
  • VAVG 24.49km/h
  • VMAX 32.00km/h
  • Temperatura 25.0°C
  • Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 24 lipca 2015 | dodano: 25.07.2015






Po kilku dniach bardzo upalnych , nadszedł w końcu dzionek ze znośną temperaturą i bez burz więc czas ruszyć tyłek . Od rana ciepełko fajne, nie dokuczliwe, słońce ale i co jakiś czas chmurki więc aura dobra . Na dziś celem jest zalew w Janowie Lubelskim . Ruszam więc jak zwykle przez Pysznicę, potem Słomianna i za chwilę wjeżdżam na drogę główną Nisko - Janów Lubelski . Odbijam na Janów i po nie całych dwóch godzinach docieram nad zalew . Dziś nad wodą tłumów nie ma ale i tak jest sporo ludzi którzy raczej spacerują po lesie lub nad brzegami zbiorników wodnych, są tacy którzy pływają na kajakach i rowerkach wodnych . Ja jadę sobie spokojnie brzegami zalewu a potem wyjeżdżam na obrzeżach  Janowa . Tu odwiedzam jeszcze mini skansen Leśnej Kolejki Wąskotorowej która w ubiegłym wieku jeździła przez Lasy Lipskie i Janowskie . Tu kilka minut odpoczynku i ruszam w kierunku centrum Janowa , tam zatrzymuję się na chwilkę przy fontannie a potem odbijam nad miejscowe źródlisko . Ten bardzo urokliwy zakątek znajduję się nie daleko centrum Janowa . Tu w kilkunastu miejscach , z pod małej skarpy wypływa woda wprost z ziemi i z pod korzeni drzew . Woda jest bardzo zimna więc w tegoroczne upały zawsze ktoś tu przychodzi się ochłodzić . Woda też jest bardzo dobra, często widzę tu ludzi którzy nabierają wodę do baniaków i zabierają ją do domów . Nad źródełkami ulokował się kiedyś mały Janowski browar który niestety od kilku lat jest nie czynny . Nad tym pięknym miejscem zatrzymuję się na dłuższy odpoczynek, mała przekąska, kilka fotek i ruszam dalej . Teraz jadę droga główną w kierunku Modliborzyc . Tam docieram dość szybko bo jedzie się z wiatrem w plecy . w Modliborzycach sekunda odpoczynku i jadę dalej w kierunku Zaklikowa . W Zaklikowie zaglądam do Grześka, gadka szmatka i ruszam dalej . Teraz jadę w kierunku Lipy . Tu szybka fotka rekonstrukcji dawnego przejścia granicznego z okresu zaborów i ruszam dalej do Rzeczycy Długiej gdzie odwiedzam babcię . Potem już tylko 10 km do domu .

nad zalewem w Janowie Lubelskim
DSC03800
DSC03801
Mini skansen Leśnej Kolejki Wąskotorowej 
DSC03804
DSC03805
Z mojego Instagrama..fontanna w Janowie
2015-07-25_215622
Janów Lubelski...Sanktuarium Matki Bożej Różańcowej Łaskawej
DSC03806"
Janów Lubelski..źródlisko
DSC03809
DSC03807
DSC03810"
Z mojego Instagrama...Medzia nad źródliskiem
2015-07-25_215604
Lipa...rekonstrukcja dawnego przejścia granicznego z okresu zaborów
DSC03814



Lajtowo po Lasach Lipskich

  • DST 72.00km
  • Teren 5.00km
  • Czas 03:04
  • VAVG 23.48km/h
  • VMAX 35.00km/h
  • Temperatura 30.0°C
  • Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 17 lipca 2015 | dodano: 17.07.2015






Dziś pierwszy dzień z zapowiadanej fali upałów . A że po ostatniej takiej fali odechciało mi się jazdy w upale to dzisiejsza wycieczka będzie krótka i głównie po lesie co pozwoli trochę uniknąć słońca . Ruszam więc przez miasto a potem jadę w kierunku Rzeczycy Długiej tam przejeżdżam przez wieś i potem jadę asfaltem przez Lasy Lipskie . Mijam Goliszowiec i jadę wąska asfaltówką leśną biegnącą w kierunku Lipy . Ja jednak po jakimś kilometrze jazdy tą drogą odbijam w drogę leśną i jadę teraz w kierunku kompleksu stawów . Jadę około dwóch kilometrów leśnym duktem aż wyjeżdżam na wspomniane stawy . Teraz jadę dość piaszczystą droga biegnąca po grobli roździeląjącej stawy . Droga wiedzie prościutko około dwóch kilometrów, potem znów jadę kawałek duktem leśnym aż w końcu docieram do asfaltowej drogi . Tu odbijam w lewo i jadę dalej lasem w kierunku Malińca , małej osady leśnej . Tu tylko kilka domów i znów stawy ale znacznie mniejsze od poprzednich . Mijam Maliniec i jadę dalej . Po kilku km docieram do drogi głównej Zaklików - Modliborzyce . Odbijam na Zaklików . Teraz dopiero czuć że jest około 30 stopni a do tego jeszcze mocno wieje . Po 10 kilometrach jazdy w pełnym słońcu , docieram do Zaklikowa . Tu kupuję coś zimnego do picia i odpoczywam w cieniu drzew na miejscowym małym rynku . W cieniu fajnie ale do domu jeszcze ponad 25 km więc czas ruszać . Jadę więc teraz w kierunku Lipy, teraz jedzie się szybko bo mam wiatr w plecy . Mijam Lipę i jadę do Rzeczycy Długiej gdzie odwiedzam babcię . Tam chwila odpoczynku i ruszam dalej . Aby nie wracać tą samą droga którą przyjechałem , odbijam na Jastkowice i Pysznicę . Z Pysznicy już tylko 6 km i jestem w domu .

Lasy Lipskie..piękne stare drzewo
DSC03782
Waska asfaltówka biegnąca przez las
DSC03783
Jeden z bardzo licznych w tych lasach pomników poświęcony walkom partyzanckim z okresy II wojny światowej
DSC03784
Teraz jadę kilka km leśnym duktem
DSC03785
DSC03786
Docieram do stawów 
DSC03787
DSC03788
DSC03790
Droga biegnąca groblą pośród stawów 
DSC03789
DSC03791
Mniejsza stawy w Malińcu
DSC03792
Motylki na leśno-łąkowej roślinności
DSC03793" /
U babci w ogródku..moje ulubione pomidrki
DSC03796
...i papryka
DSC03797"
Jest i marchewka i pietruszka i inne smakołyki warzywne
DSC03798
Dojrzewa i winorośl
DSC03799
A wszystkiego pilnują koty ...chwilowo zainteresowane opakowaniem po lodowym rożku
DSC03795" />



Na skraj Roztocza

  • DST 156.00km
  • Teren 4.00km
  • Czas 07:00
  • VAVG 22.29km/h
  • VMAX 40.00km/h
  • Temperatura 24.0°C
  • Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 16 lipca 2015 | dodano: 16.07.2015
Uczestnicy






Dziś śmigamy z Grześkiem na skraj pięknego Roztocza, czyli będą górki małe :)  . A naszym celem jest stary wiatrak koźlak który jeszcze dwa lata temu stał w polach obok wsi Gródki . Pytanie jest tylko takie czy on jeszcze stoi bo ponoć przeniesiony został do mini skansenu w Klemensowie koło Szczebrzeszyna ..
Ruszamy więc o 8 . Na początek bocznymi drogami aż docieramy w końcu do drogi głównej Nisko - Janów Lubelski , skręcamy na Janów i jedziemy dalej . Przed samym Janowem odbijamy w kierunku miejscowego zalewu który jest pięknie położony na skraju Lasów janowskich a woda w zalewie jest bardzo czysta . W gorące dni jest tu bardzo więle osób które nie tylko opalają się nad wodą ale i aktywnie spędzają tu czas . Dziś niby ciepło ale upału nie ma a co chwile słońce kryje się za chmurkami więc i bardzo mało osób nad wodą . Chwilkę tu odpoczywamy i jedziemy do centrum Janowa . Tu mały posiłek pod fontanną i ruszamy dalej . Wyjeżdżamy w Janowa i od razu jedziemy pod górkę w kierunku Godziszowa . W pewnym momencie postanawiamy pojechać ciut inną droga niż zawsze . Znów pod górkę i jedziemy teraz raz w dół a raz pod górkę asfaltem poprzez pola i plantacje malin . Wyjeżdżamy na drogę główna za Godziszowem i jedziemy teraz w kierunku Chrzanowa . Tu już zaczyna się Roztocze a wzniesienia co raz większe ale to nie góry tylko Wyżyna Lubelska więc największe tu wzniesienia mają góra 350 metrów npm . w Chrzanowie odbijamy w boczną drogę która zaprowadzić nas miała do wsi Tokary . Pierwszy raz jedziemy ta droga . Jest to wąska asfaltowa droga wijącą się fantastycznie pomiędzy wzniesieniami na których są szachownice pól i małe kawałeczki lasów .. Z chęcią wrócę tu jeszcze nie raz. . Mijamy Tokary i dojeżdżamy do drogi głównej Frampol - lublin . jedziemy kawałek tą ruchliwą droga a potem odbijamy w polną drogę . Tu wypatrujemy wspomnianego wiatraka .. jedziemy , jedziemy polnymi drogami i nic . Grzesiek popytał o wiatrak mężczyznę zbierającego maliny i okazało się że rzeczywiście wiatrak został przeniesiony pod Szczebrzeszyn . Jak można zobaczyć na poniższych fotkach , wiatrak który tu stał był o wiele większy od tego który stoi koło Szczebrzeszyna . Zapewne konstrukcja wiatraka została zbudowana od nowa ale w trochę mniejszej skali a wszystkie wewnętrzne urządzeni z tego starego wiatraka zostały przeniesione do tego pod Szczebrzeszyn .. Szkoda wielka że ten ostatni wiatrak na Roztoczu już nie stroi na swoim miejscu ale dobrze że choć choć jego część uratowano . Zjeżdżamy z pół do wsi Gródki, tam zatrzymujemy się przy sklepie i robimy dłuższy postój . Odpoczywamy na ławkach i posilamy się . Po około 30 minutach ruszamy dalej, docieramy znów do wspomnianej drogi Frampol - Lublin i jedziemy teraz ta drogą aż do Frampola . Oczywiście raz pod górę a raz w dół . W końcu docieramy do Frampola . Tu kończą się wzniesienia . We Frampolu odwiedzamy jeszcze miejscowy mały zalew a potem ruszamy dalej drogą główną w kierunku Biłgoraja . Po kilku km odbijamy jednak w prawo i wjeżdżamy w Lasy Janowskie . Chwilowo asfalt przechodzi w drogę polną po której jedziemy slalomem omijając wielkie kałuże . W końcu znów asfalt i jedziemy lasami . Mijamy małe wioski Bukowa, Ujście, Kiszki i docieramy do wsi Momoty . Tam jeszcze krótki przystanek pod pięknym drewnianym kościółkiem pw Św Wojciecha . I tu bardzo ciekawa rzecz dotycząca tej  drewnianej świątyni . Kościółek zbudował bez żadnych pozwoleń, planów architektonicznych i bez udziału dachowców wzniósł ksiądz Kazimierz Pińciurek który był pierwszym proboszczem tej parafii . Przed wybudowaniem tego kościółka istniała tu tylko mała kaplica . Kościółek ten zbudował ksiądz wraz z parafianami , własnymi rękami . W środku świątyni cały jej wystrój jest z drewna . I to też powstało tylko z pracy rąk księdza . Cały wystrój kościoła: płaskorzeźby, polichromie, witraże, meble wyszły spod ręki niezwykłego proboszcza - rzeźbiarza-samouka.. Tu jak wspomniałem chwilka odpoczynku i ruszamy dalej asfaltem przez Lasy Janowskie . W końcu docieramy do drogi głównej Nisko - Janów Lubelski .. odbijamy na Nisko ale po kilku km odbijamy w boczne drogi i nimi jedziemy aż do Pysznicy . Tam Grzesiek odbija na Jastkowicie i dalej na Zaklików a ja do Stalowej Woli mam tylko kilka km .



Przy zalewie w Janowie zrobili jakieś wodotryski
DSC03767
Nad zalewem w Janowie Lubelskim
DSC03768
DSC03769
DSC03770
I jedziemy poprzez pola zbóż i malin
DSC03772
Piękne krajobrazy
DSC03773
Droga za Chrzanowem pięknie się wije pomiędzy wzniesieniami  Roztoczańskimi 
DSC03774
DSC03776
Chwilka odpoczynku w Gródkach
DSC03777"
Bukowa...kościół pw Andrzeja boboli
DSC03778
Momoty Górne ...drewniany kościółek pw Sw Wojciecha 
DSC03779
Przystanek pod wiatą obok kościółka w Momotach
DSC03780
Tak wyglądał stary wiatrak w Gródkach...fotka z 2013 roku
wiatrak1"
Tak go zrekonstruowano ...stroi w Klemensowie pod Szczebrzeszynem
IMG_20150604_135741"



Na zamek Krzyżtopór

  • DST 138.00km
  • Teren 6.00km
  • Czas 07:00
  • VAVG 19.71km/h
  • VMAX 50.00km/h
  • Temperatura 28.0°C
  • Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 12 lipca 2015 | dodano: 15.07.2015
Uczestnicy






Odpocząłem kilka dni po mini wyprawce w Góry Świętokrzyskie i od upałów więc pora wybrać się znów w trasę . A że sezon na ciekawe imprezy dla turystów to postanowiłem wybrać się na turniej rycerski w Ujeździe . W tym roku jeszcze nie byłem na zamku Krzyżtopór więc jest dobra okazja . Turniej miał rozpocząć się dopiero o 14  więc nie musieliśmy się z rana zrywać aby dojechać na czas . A wybrałem się z Danielem i Grześkiem . Ruszamy o 9 w kierunku Tarnobrzega . Tam jeszcze małe zakupy i jedziemy nad Wisłę aby na drugi jej brzeg przedostać się promem . Prom akurat szykował się do odpłynięcia więc ładujemy się nie pokład i ruszamy . Na drugim brzegu robimy jeszcze krótki postój na mały posiłek i ruszamy dalej . Teraz jedziemy w kierunku Koprzywnicy . Po oby stronach drogi same sady a w nich pełno czereśni już dojrzałych no i oczywiście jabłoni . Jabłka jeszcze nie dojrzałem rzecz jasna . Mijamy Koprzywnicę i teraz jedziemy w stronę Klimontowa . Sady po horyzont . Teren zaczyna być lekko pofalowany ale jedzie się fajnie . Po kilkunastu km docieramy do Klimontowa ale tu też się nie zatrzymujemy tylko śmigamy dalej . Tu teren już trochę bardziej wymagający . Kilka km dalej, zjeżdżamy z drogi głównej i jedziemy w kierunku wsi Konary . Tu już jak na te tereny zaczynają się spore wzniesienia a jedzie się zazwyczaj wąwozami które raz prowadzą ostro w górę a raz w dół . Na początku jednego z nich stroi pomnik poświęcony pamięci żołnierzy Legionów Wojska Polskiego którzy zginęli tu podczas bitwy w maju 1915 roku . Jedziemy dalej wąwozem i wypatrujemy zjazdu w kierunku pól który umożliwi nam zjechanie na pobliskie wzgórze . Na tym wzgórzu stał kiedyś zamek . Kiedy to zamczysko zbudowane dokładnie nie wiadomo ale pierwsze doniesienia o nim pochodzą z roku 1355 , jego właścicielem był Sięgniew syn kasztelana Radomskiego . Potem zamek stał się własnością Grota , syna Sięgniewa . Grot ponoć był wojowniczym człowiekiem i z nie jednym miał zatarg i nie jedno na sumieniu , ponoć parał się rozbójnictwem. Az w końcu doszło do tego że najechał na zamek w nie dalekim Ossolinie i zabił jego gospodarza którym był Jan Ossoliński . Ta zbrodnia już nie uszła mu płazem . Król Władysław Jagiełło skazał go na banicję, a zamek kazał spalić . Dalsze dzieje zamku nie są wyjaśnione . Istnieje możliwość iż zamek został częściowo odbudowany . Faktem jest że na początku XX wieku stały tu jakieś fragmenty murów które zostały całkowicie zniszczone podczas I wojny światowej . Co po zamku zostało . Gdzieś na porośniętym laskiem, krzakami i wysoka trawą znajduję się murowane wejście do zamkowej piwnicy . Mi osobiście nigdy nie udało się tego wejścia zlokalizować ale kiedyś w końcu to zrobię . Dziś tylko wszedłem na wzgórze , rozpościera się stąd piękny widok na okolicę a widać nawet nie odległe Góry Świętokrzyskie . Wracam do asfaltu i widzę ze koledzy pojechali dalej . Ruszam więc i ja ostro w dół wąwozem a potem raz w górę i znów w dół . W końcu docieram do chłopaków i jedziemy dalej . Coś zakręciliśmy drogę i musimy jechać kawałek droga polna ale w końcu wyjeżdżamy na drogę główną . Jeszcze kawałek i jesteśmy pod zamkiem Krzyżtopór . Właściwie są to ruiny zamkowe gdyż ten monumentalny zamek został zbudowany w latach 1621-1644 przez Krzysztofa Ossolińskiego który był właścicielem tych ziem . Rodzina Ossolińskich była w tym czasie jedna z najzamożniejszych w całej Polsce . Krzysztof Ossoliński był bardzo wykształconym człowiekiem i obytym w świecie . Postanowił wybudować najpiękniejszy zamek w całym kraju który łączyłby ze sobą funkcje mieszkalne i obronne . Sam zamek zaprojektowany był przez włoskiego architekta a wzorowany był na rezydencji słynnego włoskiego rodu Farnese . Zamek niestety został ograbiony podczas Potopu Szwedzkiego a potem częściowo zniszczony przez wojska rosyjskie w czasie obrony przez zwolenników Konfederacji Barskiej . Ruiny z zewnątrz robią wrażenie ale prawdziwe wrażenie robią gdy wjedzie się na teren zamku . Byłem tu nie raz ale zawsze budzą we mnie podziw . Na terenie zamku bije źródełko które daje początek strumykowi Krzyżtoporzanka . Woda ze źródełka wydostaje się na zewnątrz murów i płynie dalej m w czasie świetności zamku strumyk ten płynął przez przepiękne ogrody które tam się znajdowały . Dziś po nich nie ma już śladu . Strumyk tuz przy zamkowych murach tworzy malutkie oczko wodne . Właśnie w tym miejscu postanawiamy rozbić swój obóz . Odpoczywamy , posilamy się o czekamy na turniej który zacząć się ma o 14 . po odpoczynku wchodzimy na teren zamku, tu już dość sporo turystów . Grupa rekonstrukcyjna przebrana w dawne stroje zaczyna zabawiać publiczność małymi pokazami walk na szable i wystrzałami z dawnej broni palnej . Sam turniej się opóźnia coś mocno bo jest już po 15 , nic się nie dzieje ciekawego a tłumy co raz większe . My do domu mamy ponad 70 km , zaczyna się coś chmurzyć więc postanawiamy wracać . Jeszcze robię kilka fotek zamku ale praktycznie tylko z dziedzińca i tyle bo na więcej nie ma czasu . Aby obejść cały zamek trzeba sporo czasu . Ruszamy teraz inną drogą . Mijamy Toporów i jedziemy znów przez sady i pola na przemian asfaltami i drogami polnymi . No i oczywiście raz w górę a raz a dół . W Końcu docieramy do drogi głównej Opatów - Sandomierz i odbijamy na Sandomierz . teraz jedziemy z wiatrem w plecy no i prawie non stop lekko w dół więc do Sandomierza szybko docieramy . W Sandomierzu zajeżdżamy na stare miast i tam an rynku jeszcze mały posiłek . Potem już jedziemy główną drogą w kierunku Stalowej Woli . W Zaleszanach Grzesiek dobija na Zaklików a my już śmigamy prosto do domu .


Na promie w TarnobrzeguDSC03756
DSC03757
Pomnik Legionistów w Konarach 
DSC03759
DSC03760"
Za zakrętem droga biegnąca wąwozem ostro w dół
DSC03761
Widok na okolice ze wzgórza zamkowego w konarach
IMG_20150712_123932">
IMG_20150712_124042
W oddali widać Góry Świętokrzyskie
IMG_20150712_124037
Zamek Krzyztopór
IMG_20150712_134804
IMG_20150712_140746
Krzyż i topór nad bramą wjazdową
IMG_20150712_140807"
Na dziedzińcu zamku
IMG_20150712_141201
IMG_20150712_141315
IMG_20150712_141209
IMG_20150712_141330"
IMG_20150712_141432"
IMG_20150712_141345
IMG_20150712_141840
Jakąś czarownicę zakuli w dyby
IMG_20150712_142532
Armata pod murami
IMG_20150712_140702
Odpoczynek pod źródełkiem
IMG_20150712_132557
IMG_20150712_134629
Ja i moja Medzia
IMG_20150712_135251
A Danielek bawi się patykiem w oczku wodnym..jak dziecko :) 
IMG_20150712_135227
..woła do Grześka...daj ten głaz !!!
IMG_20150712_135232
...i wrzucił do źródełka...
IMG_20150712_135304
Droga powrotna...częściowo drogami polnymi i wąwozami
DSC03762
Ale za to jakie krajobrazy...
DSC03764






Mini wyprawka w Góry Świętokrzyskie..powrót

  • DST 91.00km
  • Czas 04:02
  • VAVG 22.56km/h
  • VMAX 40.00km/h
  • Temperatura 35.0°C
  • Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 6 lipca 2015 | dodano: 11.07.2015





I nadszedł czas powrotu z Gór Świętokrzyskich . Mini wyprawka bardzo udana choć ten upał trochę przeszkadzał . Aby uniknąć choć trochę upału w drodze powrotnej, wstałem o 4 rano , zjadłem śniadanie, spakowałem się , oddałem klucz do pokoju i o 5 ruszyłem do domu . Tym razem krótsza trasa . 
Nie będę się rozpisywał jak jechałem bo widać to na mapie . Tym razem bez fotek bo chciałem jak najszybciej dotrze do domu