Poświąteczna wycieczka po lasach
-
DST
70.00km
-
Teren
25.00km
-
Czas
04:00
-
VAVG
17.50km/h
-
VMAX
30.00km/h
-
Temperatura
10.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Po świętach trzeba sobie odpocząć, a jak wiadomo, najlepiej odpoczywa się aktywnie więc dziś wycieczka w Lasy Lipskie . Dziś pogoda raczej jesienna, zachmurzone ale 10 na plusie i trochę wieje ale nie ma co narzekać . Ruszam więc z Danielem do Rzeczycy Długiej, tam wjeżdżamy w Lasy Lipskie, kilka km za Goliszowcem opuszczamy asfalt i jedziemy kilka km lasem droga leśną aż docieramy do stawów położonych w lesie . Teraz jedziemy piaszczystą groblą pomiędzy stawami aż docieramy znów do asfaltu a kawałek dalej mijamy małą leśną osadę Gwizdów . Tuż za Gwizdowem, zjeżdżamy na leśną ścieżkę i jedziemy nią do rezerwatu torfowo bagiennego Imielty Ług . Tu widzimy nowe kładki i punkt widokowy które ułatwiają turystom podziwianie tego pięknego rezerwatu leżącego w sercu Lasów Lipskich . Tu trochę odpoczywamy i ruszamy dalej . Jedziemy dalej ścieżką leśną aż do drogi szutrowej która biegnie przez las aż do Łążka Orynackiego . Szuter bardzo dziurawy, w dziurach pełno wody i błocka . My bez błotników więc jedziemy powoli aby nasze opony terenowe nie zrobiły z nas świń utaplanych w błocie . Po kilku km odbijamy w inną drogą szutrową i jedziemy nią kilkanaście km aż do Jastkowic . Ten szuter w o wiele lepszym stanie wiec jedzie się dość przyjemnie a do tego las chroni nas przed wiatrem który teraz mamy prosto w twarz . W Jastkowicach wyjeżdżamy na asfalt i jedziemy w stronę Pysznicy gdzie odbijamy w stronę Stalowej Woli . W mieście Daniel już jedzie w kierunku domu a ja postanawiam jeszcze pokręcić się po obrzeżach miasta. więc jadę przez dawne tereny huty aż do szosy Stalowa Wola - Przyszów . Tu odbijam na Stalową Wolę i jadę już prosto do domu .
Last Lipskie...przy wjeździe na ścieżkę prowadzącą do rezerwatu Imielty Ług"
Tablica informacyjna przy wjeździe do rezerwatu"
Nowa kładka w rezerwacie Imielty ług"
Przystanek na kładce "
"
Rezerwat Imielty ług..tablice informacyjne...jak widać, można tu spotkać bardzo ciekawą roślinność"
..i wiele gatunków zwierząt"
"
Nowy punkt widokowy"
"
Rezerwat Imielty Ług...torfowiska,bagna i leśne jeziorka"
"
"
"
W lesie koło Stalowej Woli"
"
Dalszy ciąg wiosny w grudniu
-
DST
59.00km
-
Teren
3.00km
-
Czas
03:00
-
VAVG
19.67km/h
-
VMAX
30.00km/h
-
Temperatura
12.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś kolejny dzień w którym pogoda sprawia że zapomnieć można że to grudzień a nie marzec czy kwiecień . Dziś od rana słońce i ponad 10 stopni . Wiatr trochę czuć ale jest on naprawdę ciepły i nie przeszkadza w jeździe . Ruszam więc na mini wycieczkę bo szkoda marnować takiej pogody . Na początek jadę do Rzeczycy Długiej a potem do Rzeczycy Okrągłej, tu chwilkę krążę po skraju wsi i jadę dalej w kierunku Lipy . Przed samą Lipą zatrzymuję się przy wiacie na skraju lasu aby zdjąć długie wiosenne rękawiczki a założyć krótkie bo jest naprawdę ciepło . Kawałek dalej, zatrzymuję się przy innej wiacie . Setki razy mijałem tą wiatę ale nigdy nie zatrzymywałem się tam . Wiata jest zadaszona, ale nie ma gdzie usiąść, za to jest jakiś grill betonowy . Wiosną trzeba tu przyjechać i zrobić z kumplami grilla . Jadę dalej, mijam Lipę a na skraju wsi zjeżdżam w boczną drogę która wyłożona jest brukiem pamiętającym pewnie czasy jeszcze z przed II wojny a może i z przed I . Droga ta prowadzi mnie do torów i dalej biegnie wzdłuż starej i chyba już nie używanej bocznicy kolejowej . Kawałek dalej wyjeżdżam znów na drogę główna i jadę teraz w kierunku Zaklikowa . Po kilku km odbijam w drogę leśną i jadę nią ponad kilometr aż do wąskiego asfaltu biegnącego przez Lasy Lipskie od Gielni do Malinca . Tu odbijam na Gielnię i dalej na Lipę . W Lipie odbijam w inną wąską asfaltówkę leśną i jadę nią do Goliszowca i dalej do Rzeczycy Długiej . Za Rzeczycą odbijam w stronę Jastkowic i Pysznicy i jadę wygodną asfaltową ścieżką rowerową aż do Pysznicy . Tu odbijam na Stalową Wolę i za kilka km jestem w domu .
Przy wiacie na skraju Lipy..słońce na chwilkę zaszło za chmurę i dlatego takie ciemne zdjęcie"
Zdejmuję długie rękawiczki i zakładam krótkie..."
Kilkaset metrów dalej, zatrzymuję się na chwilkę przy innej wiacie z grillem"
Tablica informacyjna przy wiacie z historią Lipy"
W Lipie odbijam na chwilkę w boczną drogę ze starym brukiem"
Bruk jak na Paryż - Roubai"
"
Jazda przez Lasy Lipskie po fajnych wąskich asfaltówkach to sama przyjemność o każdej porze"
W Rzeczycy Długiej opuszczam Lasy Lipskie choć słoneczko jak widać jeszcze mocno świeci i żal do domu wracać"
"
Wiosna w grudniu
-
DST
68.00km
-
Teren
2.00km
-
Czas
03:02
-
VAVG
22.42km/h
-
VMAX
30.00km/h
-
Temperatura
8.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela zapowiadała się pięknie już od rana więc nie am co czekać tylko korzystać z wiosennej pogody w grudniu .
Już się ubrałem i spakowałem z myślą aby jechać w kierunku Tarnobrzega a potem może na Sandomierz ale zadzwonił Andrzej więc z chęcią zmieniłem plany i wybrałem się z Andrzejem na wycieczkę . Mamy spotkać się przy moście na Sanie w Radomyślu więc ruszam główną w kierunku Sandomierza . Po dojechaniu do Zaleszan odbijam w boczne drogi i po kilku km dojeżdżam na miejsce spotkania . Na Andrzeja czekam tylko kilka minut i dalej jedziemy już razem, ciesząc się pięknym słoneczkiem . Jedziemy sobie powoli do Skowierzyna i dalej do Gorzyc . Kawałek drogi jechaliśmy droga gruntowa a wiadomo ze teraz mokro i błocko więc rowery trochę się upaćkały . W Gorzycach, Andrzej postanowił skorzystać z mijanej myjni samochodowej i umył rower . Ja jechałem dalej bez mycia :) . Z Gorzyc, uderzyliśmy na Orliska, Kępie Zaleszańskie i Zabrnie . W Zabrniu chwilka odpoczynku pod sklepem i tu się rozstajemy . Andrzej wraca do Sandomierza a ja jadę dalej do Grębowa gdzie wjeżdżam na drogę główną i jadę nią do Stalowej Woli . Dojechałem przed 14 więc jeszcze do zmroku minimum godzina więc postanawiam jeszcze się trochę po obrzeżach miasta powłóczyć aby korzystać z tej pięknej pogody .
Od Skowierzyna aż do mostu na Sanie jadę nową ścieżką rowerową"
"
Nowa droga szutrowa biegnąca wzdłuż wału nad Sanem ...tu czekam na Andrzeja"
Andrzej myje swoją furę :)"
Grębów..kościół pw Św Wojciecha"
Grudniowo sobotnia mini wycieczka
-
DST
30.00km
-
Teren
2.00km
-
Czas
01:02
-
VAVG
29.03km/h
-
VMAX
28.00km/h
-
Temperatura
10.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Po kilku dniach dość kiepskiej pogody wreszcie udało się zrobić choć kilka km . Prognoza na sobotę była bardzo obiecująca, miało być ciepło i słonecznie . No ale wiadomo że jesień rządzi się swoimi prawami i pogoda jest czasami nie przewidywalna . Z rana co prawda było ciepło ale bardzo mglisto i mokro więc postanowiłem poczekać aż mgła trochę ustąpi . Ruszyłem dopiero po 12 więc nie było czasu na jakąś dłuższą wycieczkę . Postanowiłem więc pojechać do Rzeczycy Długiej i tam odwiedzić babcię . Do Rzeczycy pojechałem najkrótszą droga czyli przez Rozwadów i dalej już główną, przez most na Sanie i kilka km dalej jestem już na miejscu . Po wizycie u babci, pojechałem jeszcze choć na kilka minut w Lasy Lipskie . A konkretnie jechałem sobie przez las piękna ścieżynką leśną która biegnie wzdłuż meandrującej rzeczki Łukawicy . Poodychałem sobie świeżym leśnym powietrzem i wróciłem znów do Rzeczycy . Do domu postanowiłem wrócić dłuższą droga przez Musików, Jastkowice, Pysznicę i Sudoły . W czasie wycieczki mgła zeszła już całkowicie i pojawiło się piękne słoneczko ale niestety dzień krótki i trzeba wracać do domu .
Last Lipskie...na mostku przerzuconym przez Łukawicę "
Meandrująca przez las Łukawica"
"
"
Piękna leśna ścieżynka biegnąca wzdłuż Łukawicy"
Jak widać, nie tylko mi podoba się moja Medzia :) "
"
Do Sandomierza na kiermasz Mikołajkowy
-
DST
74.00km
-
Teren
2.00km
-
Czas
04:00
-
VAVG
18.50km/h
-
VMAX
30.00km/h
-
Temperatura
12.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Na dzisiejszą piękną niedzielę zaplanowałem sobie wycieczkę do Sandomierza na kiermasz Świąteczno Mikołajkowy który miał odbyć się na rynku starego miasta . Przy okazji odwiedzę też chorego Andrzeja . Ruszam więc około 9, niby grudzień a nawet z rana nie ma zimna więc jedzie sie bardzo przyjemnie w promieniach słoneczka . Dziś miało mocniej wiać ale z rana jeszcze wiatr jest znośny no i teraz jest albo boczny albo w plecy . Do Sandomierza jadę główną przez Zbydniów i Zaleszany, dopiero za Gorzycami odbijam w boczną drogę i dojeżdżam nią aż pod most na Wiśle w Sandomierzu . Mijam most i jadę dalej przez Sandomierz wzdłuż Wisły aż w końcu odbijam w ulicę Salve Regina i docieram nią pod blok Andrzeja . U Andrzeja ciepła herbatka i przyjemna rozmowa . Siedzi się przyjemnie ale dzień krótki i trzeba się zbierać . Od Andrzeja jadę na stare miasto na wspomniany kiermasz . Przyznam że trochę się zawiodłem na tym kiermaszy, było może kilka ciekawych rzeczy ale ogólnie szału nie było . Ruszam więc do domu . Zanim wyjechałem z Sandomierza, spotykam jeszcze kilka osób z Sandomierskiej Bike Ekipy . Do domu jadę teraz bocznymi drogami przez Skowierzyn, Dzierdziówkę, Majdan Zbydniowski i Pilchów . Po dojechaniu do Skowierzyna, wiatr który teraz wiał dość mocno zaczął mi przeszkadzać dość bo był albo boczny albo w twarz . Gdy dojechałem do Pilchowa to już ledwo się wlokłem bo forma nie ta i ten wiatr dał w kość ale jakoś dowlokłem się do domu .
Dziś wycieczka na kiermasz Świąteczno Mikołajkowy "
Sandomierz już przystrojony na święta, brakuje tylko śniegu"
Kiermaszowe stoiska z różnymi różnosciami"
"
"
"
"
"
"
"
"
"
Sandomierski zamek"
Choinka mi się nie zmieściła do plecaka wiec kupiłem tylko regionalne smakołyki :)"
Słoneczna grudniowa sobota
-
DST
65.00km
-
Teren
1.00km
-
Czas
03:01
-
VAVG
21.55km/h
-
VMAX
30.00km/h
-
Temperatura
9.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Niby grudzień a pogoda iście wiosenna, co mnie bardzo cieszy zresztą . Na dziś zaplanowałem sobie oblukanie jak tam niesławny szlak Green Velo a raczej Green Feilo prezentuje się w mojej okolicy . Ruszam więc na początek przez miasto, potem mijam Rozwadów i jadę dalej droga główną w kierunku Sandomierza . W Zaleszanach zjeżdżam w boczne drogi i gdzieś koło Skowierzyna wjeżdżam na wspomniany szlak . Tu poprowadzony jest wzdłuż drogi i zrobiony z asfaltu . I tak docieram do mostu na Sanie . Po minięciu mostu dalej jadę szlakiem do Radomyśla . Tu zrobioną specjalną wiatę dla rowerzystów . Można tu odpocząć pod zadaszeniem . Jest tez bieżąca woda ale raczej nie do picia . Ruszam dalej i poruszam się ciągle po drodze asfaltowej rowerowej biegnącej wzdłuż drogi . Docieram w końcu do Dąbrowy Rzeczyckiej , tu odbijam w stronę Lipy i opuszczam szlak rowerowy . Po dojechaniu do Lipy odbijam w wąska asfaltówkę biegnąca przez Lasy Lipskie i jadę dalej lasem . Mijam Goliszowiec i wyjeżdżam z lasu w Rzeczycy Długiej . Tu odwiedzam babcię a potem jadę w kierunku Stalowej Woli ale lekko okrężnie, czyli przez Jastkowice i Pysznicę . Po wyjechaniu z Rzeczycy Długiej znów jadę po szlaku . Teraz ściezka rowerowa zrobiona jest po części z kostki a po części z asfaltu . W Pysznicy odbijam w kierunku Stalowej Woli i opuszczam szlak który biegnie dalej w kierunku Lasów Janowskich i dalej na Roztocze
Most na Sanie w Radomyślu...w tle widać Sanktuarium Matki Bożej"
Widok na San z mostu"
"
Radomyśl..wiata dla rowerzystów na Szlaku Green Feilo..Green Velo znaczy :) "
"
Przy wiacie stojaki na rowery, ławki ze stołem i kosze"
..i bieżąca woda"
..ino że nie do pica..."
Lipa...nad leśną rzeczką Złodziejką"
"
Grudniowa mini wycieczka
-
DST
36.00km
-
Czas
02:00
-
VAVG
18.00km/h
-
VMAX
26.00km/h
-
Temperatura
7.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wreszcie udało mi się zrobić kilka km w grudniu . Przez ostanie 10 dni albo pogoda była dość kiepska albo miałem lekką grypę więc siedziałem na tyłku . Dziś pogoda jak na grudzień wspaniała, około 8 stopni i słonce . Chwilami tylko wiatr trochę utrudniał jazdę .
Śmignąłem sobie po najbliższej okolicy, najpierw przez Pysznicę i Jastkowice aż do Rzeczycy Długiej gdzie odwiedziłem babcię a potem w kierunku Stalowej Woli . Wydłużyłem sobie jeszcze trasę, przejeżdżając przez fragment obwodnicy i przez Rozwadów
Na obwodnicy Stalowej Woli"
Przy ruinach starej gorzelni Lubomirskich"
Jesienny mini trip
-
DST
33.00km
-
Czas
01:01
-
VAVG
32.46km/h
-
VMAX
38.00km/h
-
Temperatura
0.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś pogoda pozwalała na myślenie od wykręceniu choć kilku km więc nie było co na tyłku siedzieć . Ruszyłem więc na krótką wycieczkę po najbliższej okolicy . Słońca nie było ale nie padało i wiatr nie było dokuczliwy więc pogoda nie taka zła jak na koniec listopada .
Przyszów Ruda..mostek na rzece Łęg"
Dojazd do 10 000 km
-
DST
26.00km
-
Czas
01:02
-
VAVG
25.16km/h
-
VMAX
28.00km/h
-
Temperatura
3.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wreszcie przestało wiać i padać, może słońca za dużo też nie było ale w końcu trzeba dobić do 10 tyś km w tym roku jakoś więc nie ma na co czekać...lepszej pogody już raczej nie będzie . Ruszam więc na krótką mini wycieczkę po okolicy .
Najpierw przez miasto, potem most na Sanie i bocznymi do Pysznicy . W Pysznicy odbijam na Rudę Jastkowską i dalej na Jastkowice . W Jastkowicach zjeżdżam na pseudo szlak rowerowy green failo i jadę nim do Rzeczycy Długiej gdzie wjeżdżam znów na główną i wracam do Stalowej Woli .
Cel na ten rok osiągnięty...czyli minimum 10 tys km :)
Część trasy wiodła po pseudo szlaku rowerowym Green Velo a raczej Green Feilo"
Jesienne kilka km
-
DST
21.00km
-
Czas
01:00
-
VAVG
21.00km/h
-
VMAX
25.00km/h
-
Temperatura
12.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś zachmurzone ale dość ciepło i nie wiało więc pomyślałem że może warto się wybrać na małą przejażdżkę, zrobić z 40 km i dobić do 10 tyś km w tym roku . Z taką myślą ruszyłem kilka minut po 12 . Po kilku km okazało się ze z moich planów raczej nic nie wyjdzie bo zaczęło coś lekko padać . A że głupio było wracać po 4 km więc postanowiłem skrócić trasę o połowę . Pojechałem więc ścieżkami rowerowymi az do szosy Stalowa Wola - Przyszów . Tu odbiłem w stronę Stalowej Woli, po wjechaniu do miasta jeszcze pojechałem do Rozwadowa i potem już do domu . Przez cały czas lekko padało a ja ani nie mam odpowiednich ubrać do jazdy w deszczu ani nie lubię takiej jazdy .
Krótki przystanek przy wiatach na Ciemnym Kącie"
"
Pada...więc trzeba zaświecić światełka " /