Sandomierskie klimaty
-
DST
106.00km
-
Teren
3.00km
-
Czas
05:05
-
VAVG
20.85km/h
-
VMAX
40.00km/h
-
Temperatura
26.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Już chyba przedostatni dzień tak pięknej pogody w tym roku więc trzeba korzystać ile się da . Dziś ruszam znów w okolice Sandomierza . Mam nadzieję że odnajdę dwa geokesza i gruszki :)
Do Sandomierza jadę przez Jamnicę, Sokolniki i Trześń . Potem śmigam mostem przez Wisłę i dalej na stare miasto . Tu chwilka odpoczynku i jadę dalej przez Sandomierz aż do drogi na Annopol . Od Sandomierz już lekki wzniesienia . W Dwikozach odbijam w boczne drogi i teraz jadę doliną Opatówki . Kawałek dalej zatrzymuje się przy bardzo ciekawym miejscu . Na malowniczych łagodnych wzniesieniach znajdują się winnice a z jednej strony widzimy ścianę piaskowca z którego zbudowane są te rejony . Miliony alt temu, w tym miejscu było płytkie, ciepłe morze a w nim tętniło życie . Dlatego w tym piaskowcu można znaleźć dużo skamielin małż, ślimaków czy ramienionowgów . Tu zatrzymuje się na odpoczynek . Szukam też skamielin ale jakoś nie udało mi się znaleźć ani jednej . Za to widziałem coś innego . Gdy byłem przy ścianie piaskowca, około 100 metrów dalej, z krzaków wyskoczył nagle dzik . Dzika w życiu widziałem tylko z zoo a nigdy dziko żyjącego choć włączę sie rowerem po lasach, kniejach i puszczach . A tu dzik w winnicy :)
Dobrze że mnie nie zauważył bo nie bardzo miałem gdzie uciekać, jedyne co to pozostawało wspinać się na te skały . Dzik sobie poszedł wiec i ja ruszam dalej . Za kilkaset metrów zjeżdżam nad malutki wodospad i tu szukam pierwszego geokesza .. Wpis do logbooku i jadę dalej . Po przejechaniu około kilometra odbijam teraz w stronę sadów . Mijam starą i zniszczoną basztę i jadę dalej małym wąwozem pod górkę aż w końcu wyjeżdżam na drogi polne i nimi jadę pomiędzy sadami około 2 km . Na końcu drogi polnej, zatrzymuję się przy starek kapliczce i tu znajduję drugiego geokesza . Wpis do logbooka i jadę dalej, teraz już asfaltem w kierunku drogi głównej Sandomierz - Ożarów . przecinam tą drogę i jadę znów asfaltem przez sady . Wszędzie jabłka..zielone, czerwone, bordowe, fioletowe i rózne różniaste . Ja szukam jednak gruszek . Jakiś czas temu natrafiłem w tych okolicach na kilka drzew z pysznymi gruszkami . . Dziś niestety gruszki z drzew prawie wszystkie zebrane ale pod drzewami leży ich na setki . Większość nadgniła lub zjedzona przez robaki ale jest tez sporo dobrych . Napełniam plecak i jadę dalej . docieram w końcu do drogi głównej na Sandomierz . W Sandomierzu znów jadę na stare miasto . Chwilka odpoczynku i czas wracać do domu . Wracam przez Skowierzyn, Dzierdziówkę i Majdan zbydniowski czyli bocznymi drogami . Od Sandomierza jakoś ciężko mi się jechało bo pod wiatr .
Panorama starego Sandomierza"
"
Wisła w Sandomierzu "
Sandomierski rynek..dzis cicho i spokojnie "
"
Góry Wysokie..winnica"
"
"
"
"
Góry Wysokie..wspomniana w opisie piaskowa ściana"
"
Góry Wysokie..malutki wodospad"
W zwietrzałym piaskowcu szukam geokesza"
Geokesz"
Kichary...ruiny baszty "
Teraz mam kilka szlaków do wyboru..jadę czarnym i Św Jakuba"
"
Śmigam teraz polnymi drogami pomiędzy sadami"
"
Gruszki...moje ulubiene :) ..niestety te jeszcze bardzo twarde więc nie ma sensu brać"
"
"
"
Stara kapliczka a pod nią geokesz"
Geokesz"
Wszędzie jabłka..różne różniaste"
Znów na rynku w Sandomierzu"
Piaskownia w Skowierzynie "
Do Ulanowa przez Rudnik
-
DST
91.00km
-
Teren
2.00km
-
Czas
04:04
-
VAVG
22.38km/h
-
VMAX
30.00km/h
-
Temperatura
25.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Kolejny piękny wrześniowy dzień . Dziś piękne słoneczko i temperatura już trochę mniejsza niż wczoraj więc idealne warunki do jazdy .
Dziś ruszam do Ulanowa ale ciut okrężnie przez Rudnik .
Mijam miasto i jadę w stronę Przyszowa gdzie odbijam w boczne drogi i nimi jadę do Maziarni a za Maziarnią wjeżdżam w las i jadę wąską asfaltówka aż do drogi głównej Nisko - Rzeszów . Przecinam tą drogę i jadę dalej bocznymi drogami przez Kończyce a potem znów wąskim asfaltem przez las aż do Rudnika nad Sanem . W Rudniku odpoczynek w cieniu drzew na miejscowym rynku . Rudnik znany jest ze swoich wyrobów z wikliny więc można tu zobaczyć sporo dużych wiklinowych figur . Po odpoczynku i małym posiłku ruszam dalej . Jadę kawałek droga główną a potem odbijam w boczne i nimi dojeżdżam do mostu na Sanie . Tuz za mostem odbijam w stronę Krzeszowa . Po kilku km odbijam w boczną drogę i jadę do Glinianki a za wsią wjeżdżam w las i znów jadę wąską asfaltówka przez las aż do leśnego źródełka miłości . Tu chwilka odpoczynku i wracam na asfalt a po chwili odbijam w drogę szutrową i nia docieram do drogi na Ulanów . W Ulanowie udaję się nad San, a raczej do miejsca gdzie rzeka Tanew wpływa do Sanu . Miejsce bardzo fajne, teraz jest niski stan rzek i można bez problemy wejść do rzeki . Tu chwilkę odpoczywam i opuszczam Ulanów i jadę green velo przez Zarzecze, Kłyżów i Pysznicę a z Pysznicy już tylko kilka km do Stalowej Woli .
Za Przyszowem odbijam w boczne drogi i jadę wzdłuż Łegu do Maziarni "
Wiklinowy smok w Rudniku "
Wiklinowy motyl "
Rudnik nad Sanem ..kościół pw Trójcy Świętek..zbudowany w 1927"
Rudnik nad Sanem..na miejscowym cmentarzy są liczne groby z okresu I wojny światowej i pomnik poświęcony ofiarom wojny "
"
"
Ulanów..wody w Sanie dość mało "
Las za Glinianką...jadę dziś sporo po takich wąskich asfaltówkach leśnych "
Las za Glinianką.///źródełko miłości "
I jakieś 2 km szutrem przez las ..."
Ulanów..ujście Tanwi do Sanu "
"
Od Ulanowa aż do Pysznicy jadę green velo "
Lasami do Janowa Lubelskiego
-
DST
82.00km
-
Teren
30.00km
-
Czas
04:04
-
VAVG
20.16km/h
-
VMAX
30.00km/h
-
Temperatura
28.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Pogoda ostatnio piękna a ja musiałem siedzieć w domu z powodu ostrego bólu mięśni karku i barku . Nawet nie wiem skąd mi się takie coś przyplątało ale ważne że już prawie nie boli i można korzystać z pięknej pogody . Dziś na trasę ruszam z Danielem a jedziemy do Janowa Lubelskiego . Dziś już chyba ostatni upalny dzień w tym roku więc postanawiamy że prawie całą nasza trasa do Janowa będzie wiodła przez Lasy Lipskie i Janowskie .
Mijamy miasto i jedziemy do Rzeczycy Długiej gdzie wjeżdżamy w Lasy Lipskie . Kilka km jedziemy asfaltem a potem za Goliszowcem odbijamy w leśne dukty . Jedziemy nimi kilka km, min przez leśne stawy a potem wjeżdżamy chwilowo na asfalt w Gwizdowie . jedziemy asfaltem przez las aż do Kalennego a tam znów wjeżdżamy w leśne dukty i szutry . Jedziemy nimi aż do Janowa Lubelskiego .. pomimo upału to w lesie tak nie czuć temperatury wysokiej . upał dopiero odczuwamy w Janowie gdzie zatrzymujemy się w sklepie a potem pod źródliskiem na odpoczynek . Nad pięknym źródlisku odpoczywamy, posilamy się i chłodzimy ręce w zimnej wodzie . Po odpoczynku ruszamy w drogę powrotną . . Jedziemy teraz na Janowski zalew i tam znów wjeżdżamy w lasy . Kawałek asfaltem a potem znów leśne dukty i szutry . Mijamy Uroczysko Kruczek i dalej jedziemy dobrymi szutrami leśnymi aż do drogi głównej Nisko - Janów Lubelski . Odbijamy na Nisko i śmigamy asfaltem . Po kilku km odbijamy w boczne drogi i nimi dojeżdżamy do Stalowej Woli .
Goliszoweic..odnowiony pomnik ofiar pacyfikacji tej wsi "
Lasy Lipskie..jeden z licznych tu pomników partyzanckich "
W kilku miejscach szukałem grzybów ale znalazłem tylko czarne i czerwone borówki "
Kalenne..pomnik ofiar pacyfikacji tej wsi i okolicznych osad"
Od Kalennego śmigamy szutrami i leśnymi duktami..i tak aż do Janowa "
"
Źródlisko w Janowie Lubelskim"
Kryształowa woda,wypływa tu wprost z pod małej skarpy i z pod korzeni drzew "
Bardzo lubię to miejsce "
Medzia odpoczywa w cienu drzew a ja dla ochłody moczę ręce w źródlanej zimnej wodzie "
Danielowej Kryśce odwaliło cos w upale i staje na głowie :) "
Lasy Janowskie..Uroczysko Kruczek..kapliczka nad źródełkiem "
Lasy Janowskie..Uroczysko Kruczek...mostek nad małym strumieniem leśnym "
Śmigamy dziś większość trasy po zielonym, czerwonym i niebieskim szlaku rowerowym "
"
I znów szutrami po lesie..."
Lasami Janowskimi.. po 2 grzyby
-
DST
93.00km
-
Teren
17.00km
-
Czas
05:00
-
VAVG
18.60km/h
-
VMAX
27.00km/h
-
Temperatura
26.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Po kilku dniach odpoczynku od kręcenia, znów ruszam w trasy . Tym bardziej ze jak do tej pory to wrześniowa pogoda wynagradza nam to kiepskie lato . Dziś ruszam w Lasy Janowskie . Jakiegoś specjalnego celu wycieczki nie mam ale przedwczoraj coś tam popadało a noce są mgliste więc może i grzyby jakie są . Pomyślałem że zajrzę na torowisko starej kolejki wąskotorowej za Szewcami . jeśli mają być grzyby to właśnie tam .
Ruszam więc przez miasto, potem Pysznica, Spokojna i Krzaki i wyjeżdżam na drogę główną Nisko - Janów Lubelski . Skręcam na Janów . Po kilku km odbijam w las i po chwili jadę już szerokimi drogami szutrowymi przez Lasy Janowskie . Po 8 km szutrowej drogi dojeżdżam do osady Szklarnia i tam wjeżdżam na asfalt . Odbijam na Porytowe Wzgórza i jadę po kiepskim asfalcie aż do pomnika upamiętniającego największą bitwę partyzancką na ziemiach Polskich w czasie II wojny światowej . Tu chwilka odpoczynku i jadę dalej . Zaraz za pomnikiem znów wjeżdżam na szuter leśny i jadę nim pod wspomniane torowisko kolejki wąskotorowej . Właściwie to wspomniany szuter biegnie w sporej części właśnie po dawnym torowisku ale ja jadę aż pod Szewce gdzie po torowisku biegnie dukt leśny a nawet można spotkać jeszcze drewniany elementy torowiska . Po dotarciu na miejsce szukam grzybów . W lesie jest dalej bardzo sucho i nie ma nawet trutek a dwa prawdziwki znajduję rosnące bezpośrednio na torowisku . Wracam kawałek szutrem i odbijam na Szewce . Tu już asfalt . mijam wioski Ujście, Kiszki i Momoty . Potem odbijam na Jarocin a za Jarocinem wjeżdżam znów na drogę główna i wracam do domu znów przez Krzaki i Pysznicę .
Jadę super szutrem przez Lasy Janowskie....są nawet progi zwalniające :) "
Takich dróg szutrowych jest to wsporo..tu skrzżzowanie takich dróg"
Jak widać, jest tu sporo szlaków . niebieski, zielony , żółty i czerwony "
Szlaków do koloru, do wyboru "
W Lasach Janowskich są różne ciekawostki przyrodnicze "
Cuda się dzieją...kładą nowy asfalt na drodze Janów-Szklarnia .....przydałby się jeszcze nowy na drodze do Porytowych Wzgórz"
Pomnik na Porytowych Wzgórzach "
Tablica z opisem walk na Porytowych Wzgórzach "
I znów szutry"
I leśne dukty"
Dukt leśny na torowisku kolejki...i pozostałości po drewnianych elementach torowiska "
Jeden z dwóch prawdziwków rosnących na torowisku "
Leśna rzeczka "
Ujście Kiszki.czyli w czarnej dupie jesteśmy :) "
Momoty..drewniany kościółek pw Św Wojciecha "
Sobotnia mini wycieczka
-
DST
46.00km
-
Teren
1.00km
-
Czas
02:02
-
VAVG
22.62km/h
-
VMAX
27.00km/h
-
Temperatura
27.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś tylko krótka wycieczka w las . Wyjazd z miasta, potem Jastkowice i Rzeczyca Długa gdzie wjeżdżam w Lasy Lipskie . Przez las jadę dziś tylko asfaltem, przez Goliszowiec i Lipę . W lipie na chwilkę wjeżdżam w las gdzie całkiem nie dawno był jeszcze jeden w największych poligonów w naszym kraju . Dziś już można swobodnie jeździć po lesie..ale czy spokojnie skoro ciągle natknąć się tu można na niewybuchy . na szczęście nie na drogach leśnych . Z Lipy jadę znów do Rzeczycy gdzie odwiedzam babcię a potem juz prosto do domu .
Lasy Lipskie..przystanek pod wiatą . Szukam chwilkę grzybów ale nawet trutek nie ma "
Lasy Lipskie..Lipa ....szlaban przy wjeździe na dawny poligon Lipski, jedna z nie wielu pamiątek po poligonie ."
Kawałek drogi przez poligon zrobiony był z kamieni i bruku ."
Wycieczka pod Zawichost
-
DST
90.00km
-
Teren
20.00km
-
Czas
05:01
-
VAVG
17.94km/h
-
VMAX
30.00km/h
-
Temperatura
27.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Na dziś nie miałem jakiegoś szczególnego planu na wycieczkę więc postanowiłem pojechać pod Zawichost a właściwie to pod prom przy Zawichoście bo sam Zawichost położony jest po drugiej stronie Wisły . Zawichost to bardzo stara miejscowość, Pierwsze wzmianki o Zawichoście pochodzą z 1148 roku ale miejscowość zapewne jest jeszcze starsza . Od zawsze istniała tu przeprawa promowa która leżała na szlakach handlowych co zapewniało Zawichostowi stałe i spore zyski . Za panowania Kazimierza Wielkiego zbudowano tu zamek obrony po którym niestety nie ma już saldu . Zamek został zniszczony podczas Potopu Szwedzkiego . Potem, podczas wielkiej powodzi ruiny zamku runęły do Wisły . Dziś w miejscu gdzie stał zamek płynie Wisła gdyż poprzez stulecia zmieniała ona swój bieg. Podczas suszy, na Wiślanych wyspach przy promie można czasami natknąć się na pojedyńcze cegły które są pozostałościami po zamku .
Z rana pogoda piękna,a ni chmurki i ciepło . Ruszam przez miasto a potem jadę przez most na Sanie i dalej w kierunku Lipy i Zaklikowa . W Zaklikowie odbijam m w drogę na Borów i jadę asfaltem przez Lasy Lipskie . . Po dojechaniu do borowa, dobijam w kierunku Kosina a w Kosinie w boczną drogę wiodącą do promu w Zawichoście . Akurat prom stał po tej stronie Wisły więc można było zrobić fotki . Chwilka odpoczynku i ruszam dalej, teraz już jadę non stop 20 km po drodze szutrowej wiodącej przy wale lub na Wale Wiślanym i nad Sanem . I tak jadę w ciszy i spokoju 20 km. aż pod sam most w Radomyślu . Tu przejeżdżam na druga stronę Sanu i jade do Stalowej Woli bocznymi drogami .
Lipa...ciuchcia ciągnie wagony z podkładami kolejowymi, może wreszcie odnowią stare torowisko"
Lasami Lipskimi do Zaklikowa"
Zaklików kościół pw Trójcy Przenajświętszej, zbudowany w 1608"
Borów..tu miała miejsce największa pacyfikacja podczas II wojny światowej"
Borów...miejsce spoczynku ofiar pacyfikacji Borowa i okolicznych wsi..ponad 800 osób zabitych przez Niemców "
"
"
Odbijam w Kosinie w kierunku Wisły "
Najgorsza droga jak istnieje jak dla mnie..z płyt betonowych..na szczęście tylko kawałek do promu "
Prom...a po drugiej stronie Wisły, stary Zawichost"
"
Wisła..."
Przeprawa promowa jest na trasie Szlaku Św Jakuba ...żółta muszelka na słupku obok Medzi"
Przy promie opuszczam asfalt i teraz jadę 20 km wzdłuż wału Wiślanego i Sańskiego "
"
Czasami opuszczam szuter i jadę ścieżynką po wale"
Odpoczynek w cieniu drzewa"
I jazda dalej po szutrze przy wale ..i tak aż pod sam most na Sanie w Radomyślu..razem 20 km"
Turbia...trawiaste lotnisko
"
"
"
Wycieczka po Sandomierskich sadach
-
DST
103.00km
-
Teren
3.00km
-
Czas
05:02
-
VAVG
20.46km/h
-
VMAX
35.00km/h
-
Temperatura
27.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Kolejny piękny dzionek więc trzeba korzystać bo nie wiadomo kiedy i czy wogóle jeszcze będzie tak piękna pogoda . Dziś znów ruszam na Ziemię Sandomierską a konkretnie to na szaber sadowniczy :) . Moim celem są dziś gruszki . Muszę je tylko odszukać, znajoma dodała na endomondo ślad ze zdjęciami sadu gruszkowego ale nie bardzo chciała powiedzieć gdzie ten sad więc trzeba będzie jechać trochę po śladzie i wypatrywać gruszek .
Na Sandomierz jadę przez Jamnicę i Trześń . W Sandomierzu jadę kawałek główną droga w kierunku Koprzywnicy ale w Andruszkowicach odbijam w boczne drogi i tu już teren pofałdowany, no i praktycznie same sady . Jadę niespiesznie i wypatruję gruszek . W końcu są :) . Chowam rower w cieniu drzew bo słońce mocno grzeje i zabieram się za zapełniana plecaka gruszkami . A gruszki dojrzałe i pyszne . Zjadam dwie i ruszam dalej . Jadę przez Radoszki i Wysiadłów aż w końcu przecinam drogę główną Sandomierz - Ożarów i jadę dalej w kierunku Kichar . Śmigam około 2 km droga polną przez sady . Zatrzymuję się na chwilkę przy starej latarni chocimskiej a potem wąwozem wyasfaltowanym i jestem w Kicharach . Kawałek dalej robię sobie przystanek na odpoczynek i mały posiłek pod małym wodospadem . Odpoczywam w cieniu drzew kilka minut i ruszam dalej . Dojeżdżam do drogi głównej i dobijam na Sandomierza a po chwili znów zjeżdżam w boczne drogi i nimi docieram do Mściowa . Za Mściowem odbijam na Gierlachów...i tu droga idzie bardzo mocno w górę . Już kilka razy pokonywałem ten podjazd ale dziś czuję ze z kilkoma kilogramami gruszek w plecaku to ten podjazd nie dla mnie wiec pokonuję go z buta . . W końcu dotaczam się na szczyt i jadę dalej . W Gierlachowie zatrzymuję sie przy innej latarni chocimskiej .. Fotki i jadę dalej do głównej na Sandomierz . . Przed samym Sandomierzem jeszcze jedna latarnia chocimska . Dziś nie jadę na Sandomierski rynek bo zaczynają mi te gruszki trochę ciążyć w plecaku . . Opuszczam więc Sandomierz i jadę do domu bocznymi drogami przez Skowierzyn i Majdan Zbydniowski .
Sandomierz"
Sandomierz..widok na kościół pw Św Jakuba i na winnice"
Teraz jadę poprzez różnorakie sady"
Sady śliwkowe "
Piękne i smaczne śliwki "
Sady jabłkowe "
"
"
I wreszcie sad z gruszkami "
Mniam mniam :) "
Pofalowaan Ziemia Sandomierska"
Samotny słonecznik "
Do Kichar śmigam polnymi drogami "
"
Latarnia Chocimsk"
Przystanek pod wodospadem"
Mini wodospad "
Woda spada z wysokości około 2 metrów i dalej płynie sobie spokojnie strumykiem
Są tu też i winnice"
"
Za Sandomierzem, śmigam kawałek po green velo"
Okolice Turbii...taka sobie stara chatynka"
Lasami Janowskimi do Biłgoraja
-
DST
120.00km
-
Teren
11.00km
-
Czas
06:00
-
VAVG
20.00km/h
-
VMAX
32.00km/h
-
Temperatura
24.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś znów dłuższa wycieczka i znów w Lasy Janowskie . Na dziś moim celem było odnalezienie geokesza ukrytego na pozostałościach mostku dawnej kolejki wąskotorowej Lipa - Biłgoraj wiodącej przez Lasy Janowskie . Ruszam więc jak zwykle przez miasto, potem Pysznica, Krzaki i wyjeżdżam na główną Nisko - Janów Lubelski . Odbijam na Janów i jadę kilka km aż w końcu dobijam na Jarocin i dalej na Momoty i Szewce . Praktycznie od Pysznicy jadę non stop asfaltem przez lasy . W Szewcach kończy się asfalt i jadę teraz szutrem po trasie kolejki wąskotorowej . Po kilkuset metrach szuter rozgałęział się w lewo i prawo a ja pojechałem dalej duktem leśnym prosto po trasie kolejki . W końcu dotarłem do małej rzeczki i pozostałości mostku . To jedyna już chyba metalowo betonowa pozostałość po trasie kolejki . Najpierw przeprowadzam rower na drogi koniec mostku a potem szukam geokesza . . Trochę buty zmoczyłem podczas szukania ale w końcu znalazłem . Wpis i ruszam dalej po trasie kolejki aż wyjeżdżam na asfalt we wsi Bukowa . Tu odbijam w wąską asfaltówkę biegnącą przez las, nie dawno jechałem nią do rezerwatu Obary . Po kilku km odbijam w wygodny szuter i jadę dalej lasem, tą droga jadę pierwszy raz . Po jakimś czasie z szutru odbijam znów w dukt leśny biegnący po trasie kolejki i jadę nim aż do wsi Dąbrowica .. Tu już wjeżdżam na asfalt i jadę nim aż do granicy Biłgoraja . Wjeżdżam na drogę główną Biłgoraj - Nisko i odbijam na Nisko . Jadę teraz przez ciągnącą się chyba 5 km wieś o nazwie Sól a za nią znów jadę asfaltami przez las . Las i ciągle las, w końcu docieram do wsi Sieraków . Tu kończy się nagle asfalt i jadę dalej z 2 km po polnych i leśnych drogach do wsi Dabrowice, tu znów zaczyna się asfalt . Teraz kieruję się na Ulanów . . Z Ulanowa mam już do domu tylko 25 km więc szybko idzie .
Jadę dzis głównie przez lasy..albo asfaltami albo leśnymi drogami ."
Piękna wrzosowa droga leśna "
"
Za Szewcami jadę kilka km szutrami i duktami leśnymi biegnącymi po trasie kolejki wąskotorowej"
"
Mój dzisiejszy cel..czyli mostek kolejki wąskotorowej"
Leśna rzeczka nad którą przerzucony było mostek"
Zielony tunel nad leśnym duktem "
Maślaki są..ale ja ich nie zbiera"
I znów szutrem przez las."
..a dalej znów duktem leśnym po trasie kolejki "
I polno leśnymi drogami za Sierakowem "
Ulanów...rzeka Tanew "
Mini wycieczka do lasu
-
DST
36.00km
-
Teren
6.00km
-
Czas
02:00
-
VAVG
18.00km/h
-
VMAX
26.00km/h
-
Temperatura
20.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś tylko krótka wycieczka z siostrą do babci i w las .
Do Rzeczycy Długiej pojechaliśmy okrężnie ;przez Pysznicę, Jastkowice i Musików . Potem ja chwilę pokręciłem się po lesie . Wczoraj trochę popadało więc postanowiłem w najbliższej okolicy leśnej rzeczki Łukawicy poszukać grzybów ale jakoś nic nie znalazłem Wróciliśmy przez Brandwicę i Rozwadów .
Jedziemy do Rzeczycy , szlakiem green velo"
Jadę sobie przyjemnym leśnym duktem przez Lasy Lipskie"
Kilka razy przejeżdżam przez meandrująca przez las Łukawicę "
"
Śmigam też kawałek po leśnym szutrze"
Na granicy lasu i wsie spotykam małe stado koni"
A u babci..nowy mały czarny kot "
Wycieczka do skansenu w Kolbuszowej
-
DST
121.00km
-
Teren
1.00km
-
VMAX
35.00km/h
-
Temperatura
32.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Czwarty z kolei dzień pięknej letniej pogody..aż podejrzane :)
W tym roku jeszcze nie byłem w pięknym Kolbuszowskim skansenie więc trzeba skorzystać z tak pięknej aury i tam zawitać
Do Kolbuszowej jadę przez Przyszów, Bojanów Spie i Kopcie, czyli głównie bocznymi drogami . Pogoda dziś piękna ale aż do Kolbuszowej miałem przeciwny wiatr i nie dało się jakoś specjalnie szybki jechać . W końcu dojechałem na miejsce i czas na zwiedzanie skansenu . Mnie jak zwykle najbardziej interesują stare wiatraki a jest tu ich kilka co mnie bardzo cieszy . W cieniu starego drewnianego kościoła ( dziś otwarty dla zwiedzających ) robię sobie przystanek na posiłek i odpoczynek od prażącego dziś słońca . Potem jeszcze trochę zwiedzania i opuszczam skansen . Wracam do Kolbuszowej gdzie w sklepie uzupełniam wodę w bidonie i ruszam dalej . Do domu wracam teraz przez Dzikowiec i Raniżów . W Raniżowie, zatrzymuję się w sklepie i kupuje coś zimnego do picia . Ti też odbijam w stronę Woli Raniżowskiej i Wilczej Woli . W Wilczej Woli miałem odbić na Stary Nart ale jakoś chyba się zamyśliłem i przegapiłem zjazd . No nic, jadę na Bojanów . W Bojanowie odbijam w stronę Przyszowa a w Stanach zjeżdżam na objazd o do Przyszowa jae bocznymi drogami . Z Przyszowa już tylko rzut beretem do Stalowej Woli .
Zdjęć ze skansenu mało bo w większość będzie nie długo na moim blogu za-miedza
Dziś znów bezchmurny dzien ...Przyszów--rzeka Łęg"
Cel dzisiejszej wycieczki"
W skansenie "
"
Droga powsrotna...z Raniżowa w stronę Wilczej Woli "
"
Wola Raniżowska...kościół pw Św Wojciecha "
Krótki przystanek w lesie"
Na łące w okolicy Stanów..."