Na skraj Roztocza
-
DST
134.00km
-
Teren
30.00km
-
Czas
07:00
-
VAVG
19.14km/h
-
VMAX
40.00km/h
-
Temperatura
24.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Czerwcowy długi weekend zazwyczaj spędzam z rowerze na Roztoczu ale w tym roku niestety pogoda kiepska wiec pozostaje kręcenie się po bliższej i dalszej okolicy . W dodatku przez następne dwa dni zapewne też nie pojeżdżę bo ma się pogoda totalnie załamać . Dziś więc ciut dalsza wycieczka niż zazwyczaj .. Jadę z Danielem na skraj Roztocza aby pokręcić trochę po małych wzniesieniach za Janowem Lubelskim . Do Janowa jedziemy dziś najprostszą droga czyli przez Pysznicę i Spokojną a potem już główna na Janów . W Janowie krótki postój jak zwykle przy źródlisku a potem jedziemy na Godziszów . Zaraz za Janowem wjeżdżamy już na skraj Roztocza więc i droga pnie się lekko do góry i tak przez kilka km a potem przed samym Godziszowem ostry zjazd . W Godziszowie odbijamy w prawo i jedziemy przez wioskę aby za jakiś czas odbić w polne drogi..niestety po kilkuset metrach jazdy przez Godziszów natrafiamy na piesów którzy zabraniają nam dalszej jazdy bo procesja idzie...dziś Boże Ciało .. Więc albo wracamy się kilkaset metrów do głównej drogi albo czekamy z 15 minut na przejście procesji . Wracamy do głównej i jedziemy teraz znów pod górkę droga na Zdziłowice . Po jakimś kilometrze odbijamy jednak w polne drogi którymi dziś chcemy przejechać jak najwięcej km .Na razie planujemy dojechać polnymi drogami do Chrzanowa...jedziemy więc ciesząc się widokami na łagodne wzgórza na których rosną głównie zboża i maliny . . po jakimś czasie podjeżdżamy polna droga pod las, teraz ostry zjazd polno leśna droga a w lesie ostry podjazd . Las duzy nie jest i zaraz go opuszczamy , Po kilkuset metrach jazdy znów polna droga wjeżdżamy na chwilkę na asfalt ale po jakimś kilometrze jedziemy dalej znów polnymi drogami . Jest bardzo sucho a tutaj polne drogi są lekko piaszczyste ale ten piach to teraz bardziej taki pył wiec za naszymi rowerami kurzy się tak jakbyśmy jechali jakimiś autami . Trzeba jechać obok siebie albo..jeden za drugim ale w odległości około 50 metrów bo przez ten kurz nic nie widać . Śmigamu dalej polnymi drogami, potem jeszcze wzdłuż trochę większego lasu niz poprzedni aż w końcu wyjeżdżamy na asfalt .. jeszcze mały podjazd a potem ostro w dół i jesteśmy w Chrzanowie . Tu zatrzymujemy się pod wiata na odpoczynek i jakiś posiłek . . Po odpoczynku jedziemy dalej, po chwili odbijamy w boczna drogę i jedziemy znów pod górę aż pod miejscowy kościół . Za kościołem jedziemy kawałek asfaltem do cmentarza a potem już znów polne drogi .. No i znów piękne tereny, raz pod górkę raz z górki...kurz za nami jak na jakimś Paryż Dakar .. I tak docieramy w końcu do asfaltu który prowadzi nas do wioski Branew . Tu na chwilkę zatrzymujemy się przy pięknym dużym źródlisku, niestety nie za bardzo jest jak podejść do samego lustra wody bo wszędzie chaszcze . Jedziemy dalej, za kilkaset metrów znów opuszczamy asfalt i odbijamy w polne drogi...i znów małe podjazdy i zjazdy . I tak aż wyjeżdżamy na asfalt prowadzący do Dzwoli . W Dzwoli zatrzymujemy się jak zwykle przy źródlisku, tu odpoczynek i jedziemy dalej asfaltem w stronę Lasów Janowskich . Od tej pory mamy non stop pod wiatr, po kilku km dojeżdżamy do Porytowych Wzgórz .. Tu odbijamy w leśny szuter i nim jedziemy kilka km aż do Momot gdzie jedziemy już dalej asfaltem przez Lasy Janowskie . Mijamy Jarocin, Szyperki i Hutę Deregowska . Za Guta wjeżdżamy na główna Nisko-Janów Lubelski . Odbijamy na Nisko ale po kilku km opuszczamy główna i jedziemy przez Kłyżów i Pysznicę a za kilka km jesteśmy w domu..udana wycieczka .
Fotki i na samym dolej trasa
Przystanek przy źródlisku w Janowie Lubelskim
Za Janowem już Roztocze więc i małe wzniesienia
I wreszcie jedziemy polnymi drogami w pięknych Roztoczańskich okolicznościach przyrody
Chrzanów...przystanek pod wiata na mały posiłek
"
Chrzanów...kościół pw Św Jacka
"
...i jedziemy dalej pięknymi polnymi drogami..
"
"
"
Piękne źródlisko we wsi Branew
"
Przystanek w Dzwoli przy źródlisku
"
"
Śmigamy szutrówka przez Lasy Janowskie aż do Momot
"
Momoty... piękny drewniany kościółek pw Św Wojciecha
"
Do Tarnobrzega na festiwal nalewek
-
DST
76.00km
-
Teren
7.00km
-
Czas
04:01
-
VAVG
18.92km/h
-
VMAX
30.00km/h
-
Temperatura
25.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś wycieczka do Tarnobrzega na coroczny Dzikowski Festiwal Nalewek . Co prawda nalewek nie lubię no i podczas jazdy absolutnie nie pije nawet piwa bezalkoholowego ale poza nalewkami można tam zobaczyć i posmakować innych regionalnych specjałów . Będą i cydry, miody, ciasta, sery , pieczywo, przyprawy i zioła oraz miody . Ruszam więc na Tarnobrzeg . Z rana jest zachmurzone i nie tak ciepło jak przez ostatnie dni więc zakładam lekką koszulkę z długim rękawem . Do Tarnobrzega jadę główna droga przez Grębów i Stale . Gdy dojeżdżam pod Tarnobrzeski zamek, pogoda robi się piękna . Wychodzi słoneczko i robi się naprawdę ciepło . Szybko więc chowam wspomnianą koszulkę do plecaka .i zaczynam obchód po wystawcach . Tłumów jeszcze nie ma ale powoli zbierają się turyści więc aby zrobić jakieś fotki trzeba zrobić to teraz . Potem to już za duży tłum będzie . Po obchodzie wystawców udaję się na zwiedzanie pięknego parku na tyłach zamku . W parku można zobaczyć różne stare i piękne drzewa . Na mnie największe wrażenie zrobiła piękna stara rozłożysta lipa...jeszcze takiej nie widziałem . Po obchodzie parku opuszczam teren zamku i powoli opuszczam też Tarnobrzeg. Kilka km dalej odbijam w boczne drogi i kieruję się na Sobów . W Sobowie zazwyczaj odbijam na Furmany i dalej na Jamnicę ale dziś pogoda fajna więc przedłużam wycieczkę i odbijam na Wielowieś . Tu wjeżdżam na główna drogę na Sandomierz . Po kilku km jestem w Sandomierzu ale dziś nie jadę na stare miasto tylko zahaczam lekko o miasto a potem odbijam na Sokolniki a potem na Orliska . W Orliskach postanawiam urozmaicić wycieczkę i wjeżdżam na wał przy rzece Łęg , którym jadę aż do Kępia Zaleszańskiego . Tu przecinam tylko drogę asfaltowa i dalej jadę wzdłuż wału po wygodnej szutrowej drodze . Kilka km dalej droga się kończy więc jadę znów kawałek po wale a potem odbijam na polną droga która jadę około 20 km aż wyjeżdżam na asfalt w Kotowej Woli . Teraz już asfaltami jadę przez Agatówkę i Obojne do Stalowej Woli .
Poniżej fotki i trasa na samym końcu
Cel dzisiejszej wycieczki
"
I jestem na miejscu..czyli pod pałacem Tarnowskich w Tarnobrzegu
"
Nalewki, miody, cydry, przyprawy, pieczywo, zioła itp
"
"
"
"
"
"
"
"
"
"
"
Nawet przyprawy Ojca Mateusza są :)
"
Piękny park na tyłach pałacu Tarnowskich
"
"
"
"
Morskie Oko w park
"
"
"
Nie wiem co to za krzew/drzewao ale ma bardzo piękne kwaity
"
"
"
Przepiękna rozłożysta lipa
"
Moja piękna Medzia w pięknych okolicznościach przyrody
Jadę kilka km po wałach nad Łęgiem
"
I kilka km po szutrze obok wału
"
Potem jeszcze ze 2 km po polnej drodze
Na koniec jeszcze fotka z konikami w Obojni
Do Sandomierza na defiladę ułanów
-
DST
75.00km
-
Teren
2.00km
-
Czas
03:05
-
VAVG
24.32km/h
-
VMAX
30.00km/h
-
Temperatura
27.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś nie niedziela ale jadę do Sandomierza aby zobaczyć ułanów . Na tynku starego miasta , miały się dziś odbyć uroczystości patriotyczne związane z 98. rocznicą wkroczenia 14. Pułku Ułanów Jazłowieckich w granice Polski. . Lubię takie pokazy historyczne więc nie ma co marnować w mairę dobrej pogody tylko jechać . Na Sandomierz jadę przez Jamnicę, Grębów, Zabrnie i Sokolniki . Potem przecinam drogę główną i jadę bocznymi aż pod most na Wisłę w Sandomierzu . Od rana świeci słoneczko i jest bardzo ciepło ale już widać nadchodzący front więc nie zobaczę drugiej części pokazów historycznych z udziałem ułanów na koniach ..
Po dotarciu na rynek udaję się do sklepu aby kupić coś zimnego do picia i czekam na rozpoczęcie imprezy . O 12 na rynek wchodzi wojskowa orkiestra za którą idą żołnierze kompanii honorowej a za nimi wjeżdżają ułani na koniach..i dwóch na rowerach z tamtej epoki .. No i jak zwykle , przywitanie gości, przemowy, pieśni wojskowe i ułańskie, apel poległych i salwa honorowa .. Na koniec jeszcze ułani pokrążyli po rynku na koniach aby turyści mogli podziwiać stroje z tamtej epoki .. Czas wracać . Zjeżdżam ze starego miasta, potem most na Wiśle i odbijam w boczne drogi . Robi się co raz bardziej gorąco i duszno no i silny wiatr trochę przeszkadza w jeździe . Jadę bocznymi przez Wrzawy, Skowierzyn i Majdan Zbydniowski, potem Pilchów i Turnia no i za kilka km jestem w domu .
Fotki i trasa poniżej
Mój dzisiejszy cel
"
Sandomierz
"
Sandomierz...kościół pw Św Jakuba i otaczające go winnice i sady
Uroczystości rozpoczyna orkiestra wojskowa
"
Potem idzie kompania honorowa
"
Za nimi ułani na koniach ...
"
"
..i z rowerami
"
"
"
"
"
San koło Radomyśla..kiedyś tu był bród, potem prom a od kilkudziesięciu lat jest most
"
Po lasach i pagórkach
-
DST
95.00km
-
Teren
16.00km
-
Czas
05:01
-
VAVG
18.94km/h
-
VMAX
38.00km/h
-
Temperatura
27.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Po kilku dniach lenistwa , czas się ruszyć z domu . Tym bardziej że dziś pogoda piękna . Dziś postanowiłem pojechać na skraj Wyżyny Lubelskiej ale ciut dalej niż ostatnio . Ruszam wiec przez miasto, potem most an Sanie i jadę dalej na Lipę i Gielnię . Za Gielnią wjeżdżam w Lasy Lipskie . Jadę kilka km wąskim asfaltem a potem szutro-leśna droga aż do głównej na Zaklików . Tu wyjeżdżam z lasów . Tuz za Zaklikowem zaczyna się już Wyżyna Lubelska więc i teren pofałdowany . Zaraz za Zaklikowem odbijam w boczne drogi i teraz jadę od razu pod górkę asfaltem który po pewnym czasie przechodzi w drogę polno szutrową . Wszędzie pola ze zbożem usiane makami i innymi polnymi kwiatami, dość sporo też tu pół z malinami .. Teraz raz jadę z górki raz pod górkę i na zmianę asfalt i polne drogi . I tak do Łychowa Gościeradowskiego gdzie wjeżdżam na normalny asfalt... Teraz jest płasko lub prawie nie zauważalnie pod górkę, tak docieram do Rzeczycy Kościelnej . Tu odbijam w prawo i jadę teraz znów pod górkę, następnie zjazd do Potok Stany . Tu zatrzymuję się na chwilę przy pięknym źródełku położonym tuż przy drodze . Woda tu wybija wprost z pod korzeni drzew, potem przepływa pod szosą i dalej płynie tworząc malowniczy strumień . Woda tu zimna i czyściótka więc z radością moczę dłonie i twarz w wodzie bo trochę grzeje słoneczko .. Chwila odpoczynku i ruszam dalej . Teraz juz tylko czasami jakieś nie zauważalne małe podjazdy i tak do Potoczku . Tu zajeżdżam do dawnego folwarku na terenie którego teraz zlokalizowana jest szkoła rolnicza . Dawny folwark należał do rodziny Karskich, a potem zmieniał swoich właścicieli . W czasach PRLu było tu Państwowe Gospodarstwo Rybne ( wokół jest sporo stawów ) i Państwowe Gospodarstwo Rolne . Dziś w dobrze zachowanym dworku mieści się wspomniana szkoła a w ocalałych budynkach dworsko gospodarczych mieści się gospodarcza część szkoły rolniczej . . Dworek otoczony jest pozostałością po kiedyś pięknym parku w którym można zobaczyć zabytkowy lamus i drewnianą kaplicę z 1755 roku .. Wraca do drogi . Pogoda piękna i nawet siły są więc postanawiam ciut wydłużyć wycieczkę . W Potoczku odbijam na Stojeszyn i dopiero tam wjeżdżam na droge główną Zaklików - Modliborzyce, tym samym opuszczam Wyżynę Lubelską . Odbijam na Zaklików ale po kilku km skręcam w boczne drogi i teraz znów jadę przez Lasy Lipskie . Słonce grzeje więc z radością witam cień lasu . . Po kilku km dojeżdżam do małej leśnej osady Maliniec i jadę dalej asfaltem przez las aż do Gwuzdowa . Tu dobijam w leśne szutry i nimi dojeżdżam do Rudy Jastkowskiej a stąd już tylko kilka km do domu .
Poniżej fotki i na końcu mapka
Lasy Lipskie... można tu spotkać miejsca gdzie jedynymi pozostałościami po istniejącymi tu kiedyś domami są zdzczałe drzewa owocowe i małe leśne polany
"
Zaklików..kościół pw Trójcy Przenajświętszej
"
Na polach bardzo kolorowo
"
Wjeżdżam na Wyżynę Lubelską więc teren pofałdowany...
"
"
I kawałek po polnych drogach, lekko pod górkę ale bardzo przyjemnie
"
Piękne źródełko przy samej drodze..
" /
Medzie odpoczywa w cieniu drzew nad źródełkiem
"
...a ja cieszę się zimną i kryształowo czysta woda ze źródełka
"
Radwanówka...stary i opuszczony dom z 1898 roku
"
Potoczek..szkoła rolnicza w odnowionym dworku
"
Zabytkowy lamus..pozostałości po budynkach podworskich w Potoczku
"
Na terenie parku otaczającego zespół pod dworski znajduje się też kaplica 1755 roku
"
W gospodarskich budynkach podworskich urządzono po wojnie min PGR
Odnowiony budynek podworski
"
I znów Lasy Lipskie...śmigam w kierunku Malinca
"
Stawy na Malincu
"
Za Gwizdowem dobijam w leśne dukty...teraz jadę pomiędzy stawami w okolicy Kochan
"
..i śmigam szutrem przez las
"
Przystanek w lesie na cos do picia
"
Rzeka Bukowa
"
Do Sandomierza i w Góry Pieprzowe
-
DST
96.00km
-
Teren
1.00km
-
Czas
05:00
-
VAVG
19.20km/h
-
VMAX
30.00km/h
-
Temperatura
30.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela...wiec przy dobrej pogodzie zazwyczaj jadę na Sandomierz i okolice . Tak jest i dziś Od rana grzeje ale słonce takie lekko przychmurzone no i ciut wieje . Jako ze niedziela to na Sandomierz można w miarę bezpiecznie jechać główna przez Zbydniów, Zaleszany i Gorzyce . Za Gorzycami odbijam w boczne drogi i nimi docieram do Sandomierza . Tu przejeżdżam mostem przez Wisłe i bocznymi drogami jadę w kierunku Gór Pieprzowych . Na Pieprzówki wjeżdżam wąwozem a kawałek dalej jestem w punkcie widokowym . Stąd widać w całej okazałości Wisłę i stara część Sandomierza .. O tej porze roku można też podziwiać rosnące tu i teraz kwitnące dzikie róże których rośnie tu ponoć 12 gatunków i jest to największe naturalne skupisko dzikich róż w europie .. Tu chwilka odpoczynku, łyk zimnego napojju kilka fotek i jracam do asfaltu . Teraz jadę innymi bocznymi drogami do Sandomierza . W Sandomierzu jak zwykle jade na rynek starego miasta . Tu znów odpoczynek i mały posiłek . Jeszcze kilka fotek i czas wracać . Pomimo upału i duchoty postanawiam ciut wydłużyć wycieczkę i pojechać bocznymi drogami w kierunku Tarnobrzega . . Zaraz za mostem na Wiśle odbijam w boczne drogi, przejeżdżam obok hity szkła i jadę dalej żółtym szlakiem aż za Wielowieś . Tu wyjeżdżam na drogę główna i jadę DDR kilka km aż w końcu dobijam w boczne drogi i teraz jadę przez Sobów, Furmany i Poręby Furmańskie aż do Zabrnia . . Tu odbijam na Kępie Zaleszańskie i dalej na Kotową Wolę aż w końcu wyjeżdżam w Rozwadowie..czyli już prawie w domu .. Od Sandomierza miałem pod wiatr, może nie był jakiś bardzo mocny ale przy tej temperaturze był męczący .
Za Gorzycami odbijam w boczne drogi i nimi docieram do Sandomierza
"
Jeszcze kilka dni temu, wszędzie było żółto, biało i niebiesko od wiosennych kwiatów a teraz jest czerwono
"
Wusła w Sandomierzu
"
Na Pieprzówki wjeżdżam wąwozem
"
Chwilka odpoczynku w punkcie widokowym
"
Pieprzówki..kraina dzikiej róży
"
Krzewy różane
Sandomierski stary rynek
"
Widok z pod skarpy na stary Sandomierz
"
Piękna moja Medzia :)
"
Za Sandomierzem odbijam na żółty szlak i jadę kilka km urokliwymi bocznymi drogami..cisza i spokój . W tle Klasztor Sióstr Dominikanek w Wielowsi
Na polach wszędzie maki
"
Lasami Janowskimi do rezerwatu Obary
-
DST
110.00km
-
Teren
3.00km
-
Czas
05:05
-
VAVG
21.64km/h
-
VMAX
30.00km/h
-
Temperatura
24.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Kolejny piękny dzionek wiec nie ma na co czekać tylko korzystać z pogody . Dziś znów ruszam w piękne Lasy Janowskie a moim celem jest Rezerwat Przyrody Obary . . Ruszam wiec przez wiochę swoją, potem Pysznica i bocznymi drogami dojeżdżam do głównej na Janów Lubelski . Jadę kilka km główną a potem odbijam na Jarocin i teraz juz jadę non stop asfaltem przez lasy .. Kilka km za Jarocinem odbijam na Momoty a za Momotami znów odbijam w w jeszcze bardziej boczne leśne drogi i tak docieram do wsi Bukowa . Tu mam odbić w wąski leśny asfalt ale postanawiam jeszcze sprawdzić w wiejskich sklepach czy nie ma czasami piwa Roztoczańskiego...nie ma . Wracam więc do początku wsi i wjeżdżam na wspomnianą wąską asfaltówkę leśną .. Jadę nią kilka ładnych kilometrów..cisza i spokój . W końcu docieram do miejsca gdzie wjeżdżam na leśny dukt i nim docieram do mojego celu czyli do rezerwatu Obary .. Jest ti rezerwat głównie torfowiskowy, można tu zobaczyć min rosiczki i inne typowe rośliny występujące na torfowiskach i bagnach . Sporo też tu gadów i płazów, w nasłonecznionych miejscach trzeba uważać na żmije .. W głównej części rezerwatu położono drewnianą fajną ścieżkę wiodącą po torfowisku .która umożliwia podziwianie torfowiska . W sezonie rośnie tu bardzo dużo żurawiny i nie raz widziałem tu ludzi zbierających na torfowisku żurawinę . Tu robię sobie odpoczynek i posilam się . Po odpoczynku i po spacerze wspomnianą kładką na torfowisku , czas wracać . Do asfaltowej drogi jadę znów leśnym duktem a potem śmigam dalej wąskim asfaltem, za 203 km wyjeżdżam na drogę wiodąca do wsi Ciosmy i dalej do Kurzyny .. Asfalt non stop biegnie lasem , poza wioskami rzecz jasna . . Mijam Kurzynę i jadę na Dąbrówkę i dalej na Zarzecze . Tu przecinam główną Nisko - Janów Lubelski i jadę przez Kłyżów do Pysznicy a stąd już tylko kilka km do domu .
Lasy janowskie..zalew w Jarocinie
"
Lasy Janowskie..kościół pw Św Wojciecha w Momotach
"
Lasy Janowskie..jadę kilka ładnych kilometrów po wąskich leśnych asfaltach . Totalna cisza i spokój .można się cieszyć otaczającą przyrodą
"
Leśny dukt wiodący do rezerwatu Obary
"
Wjazd do rezerwatu..nie dla aut na szczęście
"
Leśny dukt wiodący przez rezerwat
"
Odpoczynek w rezerwacie
"
Rezerwat Obary...drewniana ścieżka pozwalająca podziwiać torfowisko
"
"
"
"
Nad małym leśnym jeziorkiem
"
Żmije nie żmije..fotkę cyknąć trzeba :)
"
Po źródłach i źródliskach Lasami Janowskimi
-
DST
114.00km
-
Teren
9.00km
-
Czas
06:01
-
VAVG
18.95km/h
-
VMAX
30.00km/h
-
Temperatura
24.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
W tym roku jeszcze nie byłem przy pięknym źródlisku w Dzwoli więc na dziś miałem taki plan właśnie Chciałem też do Dzwoli dojechać ciut inaczej niż zazwyczaj czyli nie główną od Janowa lub od Porytowych Wzgórz a częściowo polnymi i leśnymi drogami od Janowa .
Dziś pogoda an rower świetna, słoneczne, ciepło ale nie gorąco ...tylko ten dość mocny wiatr . Ale po kolei .
Mijam miasto, potem w Pysznicy odbijam w boczne drogi i nimi docieram do drogi głównej na Janów Lubelski . Potem juz główną aż do Janowa . Tera miałem non stop wiatr z tyłu lub z boku więc jechało się dobrze ale wiedziałem że w drodze do domu będzie ten waitr bardzo uciążliwy . W Janowie jadę nad źródlisko jak zwykle . Byłem tu jakieś dwa tygodnie temu i ze zdziwieniem zobaczyłem że na środku źródliska jakaś kopara coś kopie . Na szczęście nie narobili szkód i znów można się się cieszyć tym pięknym miejscem . Tu chwilka odpoczynku i ruszam dalej przez Janów . Odwiedzam w Janowie jeszcze Sanktuarium Matki Bożej Różańcowej Łaskawej . Obok kościoła stoi piękna Kaplica na Zjawieniu zbudowana w XVIII wieku na miejscu objawień Matki Boskiej . Pod kapliczka biję źródełko a tuz obok kapliczka są takie kraniki z których można sobie puścić wodę ze źródełka . Wody można się napić bez obaw lub obmyć twarz . Po wyjechaniu z Janowa, jadę w kierunku Dzwoli nową trasa . Częściowo poruszam się po drogach leśnych lub polnych i tak docieram do Zofianki gdzie znów jadę asfaltem aż do Dzwoli . . Tu robię sobie dłuższy przystanek przy pięknym źródlisku . W tym pięknym miejscu, woda wypływa w kilku miejscach wprost z ziemi lub z pod powierzchni małych zbiorników wodnych które otoczony drewnianymi pomostami z których można podziwiać ten cud natury . Miejscowa ludność jeszcze do tej pory wykorzystuje źródlisko do chłodzenia mleka w baniakach lub do prania czego świadkiem byłem i dziś . Tu odpoczywam w cieniu wiaty i posilam się . Po odpoczynku czas wracać . Teraz jadę w kierunku wsi Konstantów a za nia odbijam w drogę polno leśną i nią jadę około kilometra aż do drogi na Flisy . Teraz znów jadę lasami ale asfaltem i tak do Porytowych Wzgórz . Tu zajeżdżam pod pomnik i cmentarz wojenny . Pomnik jest dość spory a upamiętnia największa bitwę partyzancka stoczoną z niemcami na ziemiach Polskich w czasie II wojny światowej . Za pomnikiem i cmentarzem , poprowadzona jest ścieżka dydaktyczna po miejscu walk . Idę kawałek tą ścieżką a potem już jadę dalej po leśnym szutrze aż do Momot gdzie wyjeżdżam na asfalt . Teraz kieruję się na Jarocin...zapomniałem wspomnieć że od Dzwoli non stop pod wiatr . Za Jarocinem odbijam na Hute Deręgowską . Kilka km dalej wyjeżdżam na drogę główną w kierunku Niska ale po kilku km odbijam w stronę Kłyżowa i Pysznicy i do domu ...
Dzis spora część trasy po Lubelskim....Lubelskie piękne ale drogi to mają jak na ukrainie
"
Janów Lubelski..Sanktuarium Matki Bożej Różańcowej Łaskawej
"
Kapliczka Objawień ze źródełkiem obok sanktuarium
"
Kraniki przy kapliczce..można tu zaczerpnąć wody ze źródełka
"
Piękne źródlisko w Janowie Lubelskim
"
Biała dzika róża rosnąca przy źródlisku
"
"
Za Janowem jadę kilka km polnymi i leśnymi drogami
"
"
"
W zbożu rosną piękne wiosenne kwiaty polne
No i jestem w Dzwoli nad źródliskiem
"
Piękne źródlisko
"
"
"
"
Woda kryszta
"
Porytowe Wzgórza...pomnik poświęcony pamięci bitwy jaką stoczyli w tym miejscu partyzanci z niemcami podczas II wojny światowej
"
Cmentarz wojenny za pomnikiem
"
W lesie za cmentarzem i pomnikiem można spacerować po ścieżce dydaktycznej poprowadzonej po miejscach walk tej bitwy
"
"
Rzeka Branwe nad którą rozegrała się bitwa partyzancka
"
Odnowiony mostek dawnej leśnej kolejki wąskotorowej Lipa - Biłgoraj
"
I znów kilka km leśnymi duktami
"
Lasy Janowskie..mostek nad rzeką Bukowa
"
Rzeka Bukowa
"
Lasy Janowskie...kościółek pw Św Wojciecha w Momotach
"
Lasy Janowskie...piękna przyroda leśnych bagiennych łąk
" /
Rzadki widok..pasące się na łące małe stado krów i koń
"
"
Lasami Lipskimi do rezerwatu Imielty Ług
-
DST
63.00km
-
Teren
26.00km
-
Czas
03:03
-
VAVG
20.66km/h
-
VMAX
30.00km/h
-
Temperatura
28.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Cycle Route 4022752 - via Bikemap.net
Po rowerowo udanym weekendzie, zrobiłem sobie wczoraj jeden dzień odpoczynku a dziś znów ruszam w trasę . Dalej jest bardzo ciepło a wszędzie zapowiadają burze więc nie ma co pchać się w jakieś dalsze wycieczki . A że w tym roku jeszcze nie byłem w rezerwacie Imielty Ług więc na dziś taki mam cel .
Od rana grzeje, coś tam chmury jakieś niby są ale od nich jest tylko bardziej parno . Mijam miasto, potem most na Sanie i kilka km dalej jestem w Rzeczycy Długiej gdzie wjeżdżam w Lasy Lipskie . Narazie jade asfaltami a dopiero kilka km za Giloszowcem odbijam w lesny szuter i nim jadę jakieś 5 km . Potem jadę wąskim leśnym asfaltem aż pod Malliniec, tu wjeżdżam na normalny asfalt i nim docieram do Gwizdowa . Non stop jadę lasem więc jest trochę cienia, jest tez wilgotno od stawów których tu sporo . A jak są stawy to o tej porze roku i spora ilość wszelakich owadów leśnych . Szczególnie tych co się pchają do oczu, albo latają wokół ciebie przez kilka km jak jakieś satelity . Jeden nawet użarł mnie dość mocno w nogę . W Gwizdowie skręcam w leśne drogi i nimi jadę w kierunku rezerwatu Imielty Ług . Na granicy rezerwatu widzę że zaszły pewne zmiany . Po zjechaniu z leśnej drogi, jechało się kawałek wąska grobla pomiędzy stawami i bagnami . Grobla teraz posypana jest piachem i jakby lekkim żwirem więc nie ma już dziur i wielkiej ilości korzeni drzew które utrudniały jazdę . Za groblą wjeżdżam na takie leciutki wzniesienie i nim jadę do dwóch punktów widokowych .. Jeden to kładka która biegnie krótki kawałek przez torfowisko i bagno a drugi to mała platforma widokowa z której możemy obserwować leśne stawy . Kilka fotek i wracam . Teraz jadę leśną droga aż do wyjazdu z rezerwatu . Tu zatrzymuję się na krótki odpoczynek przy ławeczce . piję coś zimnego i jadę dalej . Teraz poruszam się leśnym szutrem, droga szeroka ale okrutnie dziurawa . Po kilku km odbijam w prawo i jadę innym leśnym szutrem aż do Jastkowic .. Tu opuszczam las i jadę do domu ścieżkami rowerowymi
Lasy Lipskie...za Goliszowcem dłuuuga prosta przez las
"
Potem odbijam w leśny szuter
"
Lasy Lipskie..okolice Malińca
"
Last Lipskie..wiosenna piękna przyroda nad leśnymi stawami
"
Docieram do rezerwatu Imielty Ług
"
Imielty Ług..odnowiona droga przez groblę
mielty Ług ...punkt widokowy
"
Widok na stawy i bagna z platformy widokowej
"
"
Imielty Ług ..kładka widokowa prowadząca przez torfowisko i nagno
"
"
Po te leśne kwiatki lepiej nie schodzić z kładki bo można już nie wrócić z bagna
"
Przyjemna leśna droga przez rezerwat
"
Jeszcze przystanek na nawodnienie
"
I śmigam dalej szutrami aż opuszczam Lasy Lipskie
"
Wycieczka po pięknej Ziemi Sandomierskiej
-
DST
115.00km
-
Teren
3.00km
-
Czas
05:05
-
VAVG
22.62km/h
-
VMAX
38.00km/h
-
Temperatura
28.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Tarnobrzeg..docieramy pod prom na Wisle
"
...i płyniemy na drugi brzeg
Koprzywnica..pocysterski kościół pw Św Floriana
"
Przy kościele stoi też jedno opuszczone skrzydło opactwa cysterskiego, widać też inne pozostałości po opactwie
Jedziemy kawałek po malowniczych polnych drogach
Docieramy w końcu pod ruiny zamkowe w Ossolinie
Można powiedzieć że tylko tyle zostało po wielkim i bogatym zamku Ossolińskich
"
Ossolin...kaplica Betlejemka z 1696 roku
"
I znów kawałek po polnych drogach
"
Sandomierska starówka
Sobotni trip po Lasach Janowskich
-
DST
80.00km
-
Teren
11.00km
-
Czas
04:01
-
VAVG
19.92km/h
-
VMAX
32.00km/h
-
Temperatura
19.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
I znów tydzień przerwy w jeździe . Nie dość że na początku tygodnia, przyplątała mi się na starość jakaś alergia ( nigdy wcześniej nie miałem alergii ) na pyłki sosny to jeszcze i pogoda szalała więc znów siedziałem w domu . Taki maj...
No ale dziś już zdrowie dopisuje i pogoda się uspokoiła więc nie ma co siedzieć na dupie bezczynnie . Dziś trasa po Lasach janowskich ale trochę inna niż zazwyczaj ..
Przebijam się więc przez moją mieścinę a potem jadę na Pysznicę, tu dobijam w boczne i nimi docieram do drogi głównej na Janów Lubelski . Główna jadę kilka km a potem odbijam w boczne i jadę w kierunku Jarocina .Teraz już jadę non stop Lasami Janowskimi z tym że narazie po asfaltach . Mijam Jarocin i jadę w kierunku wsi Golce a następnie na Kurzynę Średnią i Dalej na Dąbrowicą . Za Dąbrowicą jadę kawałek asfaltem w kierunku Ulanowa ale za chwilę odbijam w leśny szuter i nim jadę ponad 2 km aż docieram do wąskiego leśnego asfaltu . Tu odbijam w lewo i jadę teraz tym asfaltem lekko pod górę . Po jakimś kilometrze, może półtora odbijam w leśna drogę i za kilkadziesiąt metrów jestem u celu mojej dzisiejszej wycieczki czyli u leśnego źródełka . Źródełko to przez miejscowych, nazywane jest źródełkiem miłości . Woda tu wypływa z kilku miejsc z pod korzeni drzew, potem tworzy malutki zbiorniczek wodny który stworzyli ludzie a potem płynie dalej wąskim strumykiem przez las . Tu chwilka odpoczynku i wracam do wspomnianej wąskiej leśnej asfaltówki .. Odbijam w prawo, droga dalej pnie się lekko w górę a za jakiś czas kończy się asfalt a zaczyna leśny szuter którym jadę kawałek a potem dobijam w prawo i jadę dalej szutrową drogą przez las . Po jakimś czasie szuter przechodzi w leśny piaszczysty dukt a potem znów szuter . W końcu docieram do miejsca gdzie kończy się szuter a zaczyna droga z betonowych płyt...jak ja nienawidzę takich płyt . Teraz wiem gdzie wyjechałem bo wspomnianą szutrówką jechałem pierwszy raz i nie wiedziałem do końca gdzie konkretnie wyjadę . Odbijam w lewo i po kilkuset metrach jazdy tymi betonowymi płytami jestem przy rekonstrukcji dawnego przejścia granicznego pomiędzy zaborami . Tu sekunda odpoczynku, kilka fotek i wracam tymi płytami betonowymi które na szczęście zaraz za miejscem gdzie wyjechałem z szutry kończą się a zaczyna się asfalt..tu wyjeżdżam z lasu i jestem we wsi Bukowina . Zaraz potem wyjeżdżam na drogę wiodącą do Ulanowa .. Teraz nagle mam bardzo pod wiatr który może nie jest jakiś mocny bardzo ale uciążliwy . Docieram do Ulanowa w końcu ale nie wjeżdżam do miasteczka . Przejeżdżam przez most na Sanie a zaraz potem dobijam w boczną drogę, tu kawałek asfaltem a potem szeroki szuter przez pola którym docieram do Przędzla . Tu znów asfalt . kilka im dalej jestem w Nisku a kilka następnych kilometrów dalej jestem w Stalowej Woli .
na poczatek jadę asfaltami przez Lasy Janowskie..dziś pogoda fajna a drogi puste więc jedzie się przyjemnie
"
Mijam po drodze liczne łąki..a że maj to jest bardzo kolorowo
"
"
"
Rzeka Tanew ktora ma swe początki na Roztoczu , potem biegnie przez Puszczę Solską i Lasy Janowskie a za kilka km w Ulanowie wpada do Sanu
"
Wreszcie odpoczynek od asfaltu..jadę kilka km leśnymi szutrami
"
U celu..czyli nad leśnym źródełkiem
"
"
"
"
Rekonstrukcja dawnego przejścia pomiędzy rozbiorami w Bukowinie
"
"
jade kawałek betonowymi płytami przez las..nienawidze takich płyt
"
Ulanów..przystań flisacka
"