Sandomierz i pobliskie kwitnące sady
-
DST
88.00km
-
Teren
2.00km
-
Czas
04:04
-
VAVG
21.64km/h
-
VMAX
28.00km/h
-
Temperatura
27.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, więc wiadomo jakie kierunek :) . SANDOMIERZ . Bardzo lubie to stare miasto, do tego jeszcze okoliczne, pięknie o tej porze roku kwitnące sady i oficjalne rozpoczęcie sezonu turystycznego w Sandomierzu . Przy takim otwarciu sezonu zawsze są jakieś fajne pokazy rycerskie . . Pogoda dziś przepiękna, od rana samo słonce, ciepło tylko zimny wiatr który z rana zmusza do ubrania czegos na koszulkę . No to jadę
Mijam miasto a potem jadę główną na Sandomierz przez Turbie, Zbydniów, Zaleszany i Gorzyce . Za Gorzycami odbijam w boczną droge i teraz jadę w kierunku Wisły i kilka km dalej wyjeżdżam pod mostem na Wisle w Sandomierzu . Mijam most i zjeżdżam pod wzgórze na którym położony jest stary Sandomierz . Tu kilka fotek i jadę dalej . Do rozpoczęcia imprezy mam sporo czasu ( zaczyna się o 14 ) . Ruszam więc na kwitnące sady . Mijam bokiem stare miasto a za chwile odbijam w boczną drogę poprzez małe wioski i sady . Chciałem dojechać do Skotnik i tam odpocząć przy starym dworku ale był jeden problem . Jechało się co prawda fajnie w słoneczku i ciesząc oczy pięknie kwitnącymi drzewami ale.... wszędzie okrutnie było czuć jakieś chemikalia którymi spryskano drzewa . A jak kupujesz owoce z sadów to...Panie, nie pryskane i nie naworzone !!!!!!!!1 A smród taki duszący że postanowiłem skrócić trasę i nie dojechałem do Skotnik niestety .. Wracam w kierunku Sandomierza bo aż mi nie dobrze od tej chemii . . W końcu opuszczam sady i od razu inne powietrze . Śmigam pod górkę na stare miasto . Jak wspomniałem dziś otwarcie sezonu turystycznego więc turystów bardzo dużo . Mam prawie godzinę do początku imprezy więc rozkładam się w cieniu i czas na mały posiłek . Potem trochę szwendam się po rynku czekając na rycerzy . Żeby jako takie fotki zrobić trzeba było zająć miejsce w nie ocienionej części rynku a grzało mocno, do tego początek imprezy spóźnił sie z 25 minut > Na początek szedł mały orszak dworski Mieszka I i Dobrawy, potem mieli wjechać rycerze z tamtej epoki na koniach . Niestety i oni się spóźniali więc postanowiłem wracać do domu . Szkoda trcohę ale już dość miałem czekania w skwarze .Opuszczam Sandomierz, potem jadę bocznymi na Kawęczyn, Skowierzyn, Majdan Zbydniowski i Pilchów . A za kilka km juz dom . Udana wycieczka .
W drodze do Sandomierza...żółte pola
"
Przed Sandomierzem...widok na Góry Pieprzowe
"
"
Dziś niby otwarce sezonu turystycznego ale turyści po Wisle pływaja statkami już co najmniej 2 tygodnie
"
Sandomierz
"
Pięknie jest....piekne zabytki i piękna przyrod
"
O mojej pięknej Medzi nie wspomnę :)
"
"
i śmigam pięknie kwitnącymi sadami...
"
"
"
"
"
"
Sandomierz...przybywa orszak Mieszka I i Dobrawy
"
"
"
Rycerzy konnych nie doczekałem ale fotkę pozyczyłem z facebboka Miasta Sandomierz :)
"
Sobotnia przejażdżka...brzegiem Łęgu i po lesie
-
DST
40.00km
-
Teren
4.00km
-
Czas
02:04
-
VAVG
19.35km/h
-
VMAX
27.00km/h
-
Temperatura
26.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wiosenna piękna i gorąca sobota . Dziś jednak trochę krótsza wycieczka po okolicy niż np wczoraj .. Od rana słoneczko, na niebie ani chmury no i można powiedzieć że gorąco , wieje za to ale dziś wiatr jest bardzo ciepły . Ruszam więc przez miasto a potem główną na Jamnicę i Grębów . W Grębowie odbijam w boczne drogi i jadę teraz w kierunku Zapolednika . Na granicy Grębowa i Zapolednika dojeżdżam do celu mojej dzisiejszej mini wycieczki, czyli do pałacyku Dolańskich i otaczająego go parku .. Pałacyk niby jest uzywany przez gminę Grębów jako osrodek wychowawczy ale budynek przez wiele lat niszczał tak samo jak i park . Ale widzę dziś że wreszcie zabrano się za odnowę pałacyku a każdy park o tej porze wiosny jest piękny .. Tu robię sobie przystanek i szwendam się po parku robiąc fotki kwitnącej roślinności . Słonce grzeje mocno . Opuszczam park i jadę dalej przez Zapolednik i zaraz jestem w Krawcach . . Tu dojeżdżam pod most na Łęgu a potem odbijam w polną drogę wiodąca brzegiem rzeki . Droga na początku Ok ale zaraz robi się kiepska bo strasznie rozjeżdżona przez traktory a że teren przy rzecze podmokły to koleiny okrutne . Jakiś czas potem droga odbija trochę od rzeki i biegnie już przez las więc jest lepiej . Dawno tędy nie jechałem i na licznych tu rozjazdach jakoś źle skręciłem i po pewnym czasie droga po prostu się skończyła więc trzeba było przebijać się przez chaszcze . z nadzieją że w końcu do jakiejś ścieżki czy drogi dojadę . Grzeje co raz bardziej . W koncu dobijam do jakiejś ścieżynki a po chwili do drogi leśnej i znów jadę brzegiem rzeki . Potem odbijam w kierunku sławnej kładki na Łęgu i po przejściu przez kładkę jestem w Burdzach . Tu juz asfalt . Mijam Burdze i po chwili jestem na drodze Przyszów - Stalowa Wola . Odbijam na Stalową Wolę i jadę w kierunku miasta . potem odbijam na DDR i tu dopiero mam dziś pod wiatr...a wieje tek że łeb urywa . No ale jakoś dowlokłem się do domu .
Grebów...pałącyk Dolańskich
"
Wreszcie w remoncie
"
W parku otaczającym pałacyk
"
"
"
"
"
"
"
"
Nad brzegiem Łęgu
"
"
Słynna kładka Skrzypacza na Łęgu w Burdzach
W Lasy Lipskie
-
DST
74.00km
-
Teren
13.00km
-
Czas
04:02
-
VAVG
18.35km/h
-
VMAX
27.00km/h
-
Temperatura
23.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Po kilku dniach przerwy , ruszam znów w trasy aby cieszyć się z przepięknej wiosny, ładnej pogody no i powolutku wracać do formy . Dziś jadę w Lasy Lipskie odwiedzić rezerwat Imielty Ług .. Jest to rezerwat bagienno torfowiskowy położony w Parku Krajobrazowym Lasy Janowskie ..
Dziś pogoda bardzo łądna bo bez chmurnie ale jakos chłodniej niz przez ostanie dni a do tego jeszcze zimny wiatr . Ruszam przez miasto, potem jadę na Rzeczycę Długa i tam wjeżdżam w Lasy Lipskie . Przez lasy jadę kilka km asfaltem, potem wąskim asfaltem leśnym aż w końcu odbijam w leśny szuter i nim jadę około 4 km aż do innego leśnego wąskiego asfaltu którym docieram do osady Bania a zaraz potem jestem na Malińcu . Tu jest sporo leśnych stawów a sama wioska jest nie za duża . Przy końcu Malińca odbijam w wąski asfalt biegnący malowniczo pomiędzy stawami a potem przez las do innej małej osady Osówek . Tu asfalt odbija w kierunku Gwizdowa, przed samym Gwizdowem przechodzi w leśny szuter . W Gwizdowie wyjeżdżam na asfalt leśny ale taki że wolałbym jechać leśnymi drogami . W końcu mijam Gwizdów i odbijam w leśny szuter wiodący przez 8 km przez las w kierunku Łązka Garncarskiego . A szuter jest....gorzej niż fatalny . Dziura na dziurze o różnej wielkości i głębokości . W niektórych i traktor może pogubić koła . Jedzie się bardzo źle . Po nie całych 2 km odbijam w leśny dukt który prowadzi mnie do wspomnianego rezerwatu przyrody . Tu sekunda odpoczynku, kilka fotek i wracam na nieszczęsny szuter . W końcu wyjeżdżam z lasu i z tej paskudnej drogi przed samym Łązkiem i odbijam w asfalt biegnący wzdłuż granicy lasu , tak docieram do Łążka a potem do drogi głównej Nisko - Janów Lubelski .. Odbijam na Nisko a po jakiś 10 km odbijam w stronę Słomiennej i Pysznicy a z Pysznicy już tylko kilka km do domu ..
Wycieczka fajna choć chwilami ten zimny wiatr irytował, no i forma myslę że powoli rośnie :)
Rzeczyca Długa ...małą stadnina koni przy lesie
"
Goliszowiec...bocian w gnieździe
"
Lasy Lipskie...wąski asfalt leśny pomiędzy Goliszowcem a Lipą . W lesie co raz bardziej zielono
"
Lasy Lipskie....smigam dobrym szutrem kilka km przez las
"
Lasy Lipskie...przy osadzie bania . Kiedys trzeba bedzie pojechać tą droga leśną bo dawno nią nie jechałem
"
Lasy Lipskie...stawy na Malincu
"
Przy stawach pełno kaczeńców
"
"
Lasy Lipskie..fajna miejscówka na odpoczynek, grilla czy ognisko przy osadzie Osówek
"
Lasy Lipskie..stawy pomiędzy Osówkiem a Gwizdowem
Lasy Lipskie...Rezerwat imielty Ług . Torfowisko i bagno mozna podziwiac z takiej fajnej kładki biegnacej przez część rezerwatu
"
"
Bagienno torfowiskowa roślinność
"
"
Lasy Lipskie ... Droga szutrowa pomiędzy Gwizdowem a Łążkiem Garncarskiem . Wyglada fajnie nie ??? A naprawdę to piekło .
"
Niedzielna wizyta w Sandomierzu
-
DST
64.00km
-
Teren
2.00km
-
Czas
03:05
-
VAVG
20.76km/h
-
VMAX
30.00km/h
-
Temperatura
24.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, a że jako tako coś tam widać lekką formę to postanowiłem udać się wreszcie do Sandomierza . Może się dowlokę .
Od rana słonecznie i ciepełko . Mijam miasto, potem Rozwadów i jadę główna na Sandomierz przez Zbydniów, Zaleszany i Gorzyce . jedzie sie dobrze bo z wiatrem ale już się boję co to będzie nazad bo dmucha mocno .. Za Gorzycami dobijam w boczne drogi i nimi docieram do Sandomierza a tu rzecz jasna udaję się na stare miasto .. Na stare miasto pod górkę więc trochę jadę a trochę prowadzę rower bo nie ta forma . W końcu zasiadam na ławce i obserwuje ludzi przewalających się przez stary rynek . A jak na taką porę roku jest i naprawdę sporo .. Odpoczywam i pije zimną cole bo ciepło bardzo . Dziś niedziela nie handlowa i ze zdziwieniem widzę że praktycznie wszystkie sklepy z pamiątkami czy produktami regionalnymi są wyzamykane a one nie są objęte zakazem . A miałem sobie kupić nowe piwa z browaru Sandomierz...no i nie kupie .Ludzi z kazdą minuta co raz więcej na starym mieście więc czas wracać powoli . Ze zdziwieniem widzę też że coś jakieś takie niebo robi się dziwne, jakby zamglone słonce . Opuszczam stare miasto a potem Sandomierz . Zaraz za Sandomierzem odbijam w boczna drogę i jadę teraz przez Trzesń, Sokolniki i Zabrnie az do Grębowa . A raczej ledwo się toczę bo wiatr nieźle daje w kość . Dopiero gdy w Grębowie odbijam na Jamnicę i dalej na Stalową Wole to jedzie się znośniej .. Ten około 16 kilometrowy odcinek pod wiatr dał w kość nieźle dziś .ale fajnie było wreszcie odwiedzic piękny Sandomierz
Dowlokłem się do Sandomierza
"
Widok na Wisłę i piękny stary Sandomierz
"
Odpoczynek na starym mieście
"
Do zwiedzania w Sandomierzu jest bardzo bardzo wiele różnych ciekawych miejsc, tu kierunkowskaz na kilka z nich
"
Wiosenno sobotnia wycieczka po okolicy
-
DST
61.00km
-
Teren
1.00km
-
Czas
03:03
-
VAVG
20.00km/h
-
VMAX
30.00km/h
-
Temperatura
23.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wczoraj miało być niby burzowo i lać więc odpoczywałem ciut ale okazało się że z tych burz jakoś nie było w cale a deszczu spadło kilka kropel . No ale dziś już nie zapowiadali opadów wiec ruszam na objazd okolicy po zimie . Celem na dziś jest mały zalew w Jarocinie .
Mijam miasto a zaraz za mostem na Sanie odbijam na Sudoły i zaraz jestem w Pysznicy . Tu odbijam na Słomianną a po 16 km wjeżdżam na drogę główna Nisko - Janów Lubelski . Odbijam na Janów a po kilku km skręcam w boczne drogi i kieruję się juz na Jarocin . W Jarocinie chwilka odpoczynku nad wspomnianym zalewem, kilka fotek i jadę dalej . Teraz jadę na Szyperki a potem odbijam na hutę Deręgowską . po drodze zatrzymuję się w lesie aby zrobić kilka fotek leśnym kwiatom, zawilcom i jakimś malutkim niebieskim no i kaczeńcom które rosły przy lekko bagiennym terenie . W hucie odbijam w boczna drogę i po kilku km dojeżdżam do drogi na Ulanów . Ja jednak odbijam na prawo i jadę w kierunku Zarzecza . Za Zarzeczem zazwyczaj przecinam główną Nisko - Janów Lubelski i jadę DDR w kierunku Kłyżowa i Pysznicy .. Strasznie nie lubię jednak jechać tym DDR bo poprowadzony jest tak idiotycznie że po prostu nie jest bezpieczny dla rowerzysty . Prawie non stop można nadziać się wyjeżdżajacy z czyjejś posesji samochód albo idących tabunami , całą szerokością pieszych . Wjeżdżam więc na drogę główną, znów dobijam na Janów i za kilka km jestem w miejscu gdzie byłem już dziś . No i tu odbijam na Słomianną i dalej na Pysznicę i za kilka km jestem w domu .
Dojechałem do zalewu w Jarocinie
"
Chwilka odpoczynku...w tle widać już pierwsze opalające się dziewczyny
"
Na polach juz zielono i spory ruch traktorów
"
W lesie całe dywany zawilców
"
I innych kwiatów leśno wiosennych
"
"
Są i kaczeńce
"
"
Po drodze jeszcze przystanek na leśnej polanie, pełnej zawilców
"
Moja towarzyszka Strix też cieszy sie wiosną
"
Krótka wycieczka po Lasach Lipskich
-
DST
47.00km
-
Teren
18.00km
-
Czas
03:00
-
VAVG
15.67km/h
-
VMAX
27.00km/h
-
Temperatura
25.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dalszy cią pięknej wiosny i powolnego powrotu do formy . Dziś postanowiłem udać się wreszcie w okoliczne lasy i pojeździć po leśnych duktach i szutrach bo ileż można po asfalcie śmigać . Kierunek...Lasy Lipskie .
Mijam miasto i jadę do Rzeczycy Długiej gdzie odwiedzam babcię a potem już wjeżdżam w Lasy Lipskie . Na początek asfaltem do Goliszowca i dalej wąskim leśnym asfaltem jeszcze kawałek i odbijam w leśne dukty które po kilku km doprowadzają mnie do rozległych leśnych stawów . Tu chwilka odpoczynku i ruszam dalej . Teraz jadę pomiędzy stawami grobla dość piaszczystą a są i miejsca błotniste a do tego rozjeżdżone bardzo przez ciężki sprzęt rybaków więc chwilami lepiej zejść z roweru . Wreszcie kończy się grobla i jadę dalej znów leśnym piaszczystym duktem aż do miejsca gdzie zaczyna się asfalt na Gwizdów i Maliniec . . Ja odbijam jednak w prawo i jade teraz leśnym szutrem znów pomiędzy podmokłymi terenami a potem już przez normalny las . I tak śmigam ładnych kilka km tym szutrem przez budzący się do życia las aż w końcu wyjeżdżam w Jastkowicach na asfalt a potem już DDR do Pysznicy i dalej asfaltem do Stalowej Woli .
Fajnie było znów pojeździć po leśnych drogach .
Lasy Lipskie...jadę kawałek wąskim leśnym asfaltem a potem odbijam w dukty leśne
"
Leśnymi drogami śmigam w kierunku stawów
"
Na stawach
"
"
Przez stawy jadę grobla ..czasami błoto i kupa piachu
"
Po minięciu stawów odbijam w leśne szutry
"
Szutrami jadę głównie czerwonym szlakiem aż do Jastkowic
"
Poznajcie moja nową towarzyszkę podróży sowę Strix : która w lesie czuję się najlepiej :)
"
Jebło..nie leży, aż się ktoś po cieku nadzieje
"
Piękna kwiatowa wiosna . Powolny, mozolny powrót do formy ....
-
DST
56.00km
-
Teren
2.00km
-
Czas
03:01
-
VAVG
3:13min/km
-
VMAX
2:24min/km
-
Temperatura
20.0°C
Nagły wybuch ciepłej wiosny trwa nadal w najlepsze, wczoraj nie miałem okazji skorzystać i pojeździć . Dziś było może ciut chłodniej niż przez ostatnie dni i chmur było więcej ale i tak było bardzo ładnie . Tylko dalej ten wiatr meczy .
Ruszam przez miasto, potem jadę do Jamnicy i dalej do Grębowa a tam odbijam na Zabrnie i Sokolniki . Pomiędzy Zabrniem a Sokolnikami, zatrzymuję się na chwilkę w lesie aby podziwiać całe dywany zawilców . W Sokolnikach odbijam na Orliska . a po minięciu tej małej wsi wjeżdżam na wał przy Łęgu aby choc troche urozmaicić sobie wycieczkę .. Jedzie sie bardzo przyjemnie po wale , po nie całych 2 km dojeżdżam do drogi asfaltowej i odbijam na Kępie Zaleszańskie a potem znów odbijam na Zbydniów . W Zbydniowie zatrzymuje się przy dworku Horodyńskich . Dworek otacza piękny park który terz mieni się w różnych kolorach wiosennych kwiatów . Są białe zawilce, żółte ziarnopłony, fioletowe i różowe malutkie hiacynty .. Tu odpoczywam pośród kwiatów, mały posiłek, kilka fotek i ruszam dalej . Przecinam drogę główną na Sandomierz i jadę na Dzierdziówkę i Wólke Turebską a potem Turbia , Pilchów no i wreszcie Stalowa Wola . Od Zbydniowa męczył mnie co raz silniejszy wiatr a od Pilchowa to już się ledwo toczyłem .
Przystanek w lesie na podziwianie zawilców .
"
"
Pojeździło by sie polnymi drogami ale narazie brak formy .
"
Ale jazdy po wale sobie nie odmówiłem choć obok była i szosa i wygodna szutrówka
"
Upadek Zbydniowa :)
"
Na drzewach juz pierwsze zielone listki .
"
Zbydniów..dworek Horodyńskich
"
W parku dworskim jak pisałem..kolorowo od kwiatów wiosennych...tu zawilce i fioletowe małe hiacynty i żółte ziarnopłony
"
Ziarnopłon wiosenny
"
" /
Tu mieszanka ...
" /
Fioletowy mały hiacynt wiosenn
"
Stare drzewa w parku jeszcze sie nie zielenią ale i tak jest pięknie
"
Gdzieś na trasie...kwitnące małe drzewko owocowe . Mirabelka chyba
"
Pięknie kwitnie
"
Grzeje jak w lecie, wieje jak na jesieni .
-
DST
56.00km
-
Teren
4.00km
-
Czas
03:03
-
VAVG
18.36km/h
-
VMAX
31.00km/h
-
Temperatura
26.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Można by dziś odnieść wrażenie że jest czerwiec a nie początek kwietnia > od rana było bardzo ciepło no i przede wszystkim bardzo słonecznie...tylko ten wiatr, z dnia na dzień co raz silniejszy .
Ruszam więc dziś , pierwszy raz w tym roku w Lasy Lipskie...a przynajmniej na ich skrawek bo na dłuższą wycieczkę to jeszcze brak sił . Mijam miasto i jadę w kierunku Rzeczycy Długiej i dalej na Dąbrowę Rzeczycką . Tu odbijam w kierunku Lipy . Przed samą Lipą zatrzymuje się na chwilkę przy rekonstrukcji dawnego przejścia granicznego pomiędzy zaborami . Tu ściągam czym prędzej lekką bluze i jadę dalej już na krótko . Mijam Lipe i potem jadę juz asfaltem przez las w kierunku Zaklikowa . Kilka km przed Zaklikowem odbijam w leśny dukt i nim jadę kilka km aż do wąskiego leśnego asfaltu łączącego Gielnię i Maliniec . Odbijam w kierunku Gielni . Za chwilę zatrzymuję się przy leśnej wiacie na krótki odpoczynek i mały posiłek . Do tej pory jazda była przyjemna bo z wiatrem ale od teraz będę już miał wiatr w twarz a dziś trochę wieje .. Na razie tego nie odczuwam bardzo bo chroni mnie las . Po dojechaniu do Gielni już czuję mocny wiatr . Za kilka km jestem w Lipie i tu znów odbijam w leśny wąski asfalt którym jadę kilka km aż do Goliszowca . Jeszcze kilka km i wyjeżdżam z lasu w Rzeczycy Długiej . Tu odwiedzam babcie, odpoczywam trochę i jadę do Satalowej Woli przez Jastkowice i Pysznicę . Od Rzeczycy Długiej wiatr daje co raz bardziej w kość a od Jastkowic to już ledwo się toczę . Dopiero w Stalowej Woli zmieniam kierunek jazdy i jedzie się znów przyjemnie .
Na polach juz co raz bardziej zielono a wszedzie słychać terkot traktorów .
"
Lipa...rekonstrukcja dawnego przejścia granicznego pomiedzy zaboram
"
Lasy Lipskie...przejazd kolejowy na leśnym dukcie
"
Lasy Lipskie..dziś wreszcie choć kilka km po leśnej drodze
"
Lasy Lipskie...Medzie odpoczywa na słoneczku przy ziemiance która jest jedyną pozostałością po stojącym tu niegdyś domu a ja odpoczywam w cieniu wiaty
"
Lasy Lipskie...tu tez jeszcze nie dawno stał dom po którym juz nic nie zostało
"
Wiosenna niedziela....taka wiosna ma być !!!
-
DST
43.00km
-
Teren
1.00km
-
Czas
02:04
-
VAVG
20.81km/h
-
VMAX
25.00km/h
-
Temperatura
22.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Po wczorajszej wycieczce oczy jakoś nie zawiodły więc trzeba korzystać z okazji , pięknej pogody i powolutku wracac do jao takiej formy . Krok po kroku, kilometr po kilometrze .
Niedziela, od rana piękna pogoda więc ruszam na krótka wycieczkę po okolicy . Obrałem się za ciepło ale na szczęście dziś zabrałem plecak wiec po kilku km nadmiar ubrań upchałem do plecaka .. Co prawda jechałem teraz w lekkiej bluzie z długim rękawem ale spodenki już krótkie .
Mijam miasto a potem jadę w stronę Przyszowa, tu odbijam na Maziarni . Dziś znów chwilami uciążliwy wiatr w twarz mam od samego początku . Mijam Maziarnię i jadę asfaltem przez las > Za kawałek odbijam na chwile w wąski leśny asfalt nim jadę kawałek aż do przejazdu kolejowego na linii LHS . Tu fotka i wracam do normalnej drogi i nią dojeżdżam do drogo Przyszów - Nisko .. Odbijam a Nisko i po kilku km jestem w Niżajskim parku . Tu odpoczynek . . Podziwianie całych łanów zawilców i złóci żółtej ( taki ładny żółty kwiatek widoczny na fotkach poniżej ) , opalanie sie na ławce i mały posiłek .. Potem opuszczam park i nisko i jadę DDRem do Stalowej Woli no i tu tez DDRami aż do domu .
Piękny dzionek wiosenny i aż żal było wracać do domu ale na razie nie mam dużo siły a i nie chce przesilać oczu .
Zaraz za miastem, przystanek w lesie na rozebranie się z części ubrań
"
Droga z Przyszowa na Maziarnię...pogoda piękna a ruchu nie ma wcale
"
Przejazd kolejowy na linii LHS
"
Park w Nisku..odpoczynek pośród wiosennych kwiatów
"
Jest tak ciepło dziś że można spokojnie jeździć w krótkich spodenkach
"
Zawilce i złoć żółta
"
"
A tu sama złoć żółta
"
Dziś niedziela no i "reżim" zamknął udręczonemu narodowi sklepy więc trzeba było tachać ze soba jedzenie i picie...a nie, wróc...zawsze tachałem :)
"
Po 134 dniach przerwy....wreszcie w siodle . WIOSNA !!!
-
DST
30.00km
-
Teren
1.00km
-
Czas
01:05
-
VAVG
27.69km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Jak dobrze policzyłem to wracam na rower po 134 dniach przerwy które były dla mnie straszne . Tak długa przerwę w kręceniu spowodowała choroba oczu która jak na razie coś tam mi pozwala jeździć więc trzeba korzystać z pięknej pogody ..
Na trasę dziś ruszyłem pełen obaw bo nie wiedziałem po pierwsze jak zareagują na to moje oczy po drugie wiedziałem że po takiej przerwie to zupełnie nie mam formy . Ruszam więc gdzieś blisko .
Jakoś przejeżdżam DDRami przez miasto a potem jadę główna w kierunku Tarnobrzega . Dojeżdżam do Jamnicy i tam odbijam na Kotową Wole . Słonce pięknie świeci, na niebie ani chmurki a do tego wiatr w plecy . Przy przydrożnych rowach rosną już pierwsze wiosenne żółte kwiatki oraz zawilce przy skraju lasu . Do lasu na razie nie wjeżdżam bo jeszcze kupa błota .. W Kotowej Woli odbijam na Obojnie i od teraz mam dość przeszkadzający w jeździe wiatr prosto w twarz . No i zaczynam też już odczuwać brak formy i odzwyczajenie od siodełka . No ale jadę sobie spokojnie, ciesząc się jazdą i słoneczkiem . Docieram w koncu do Rozwadowa i tam odwiedzam stary park . I tu widzę całe dywany pięknych białych zawilców .. Chwila odpoczynku, kilka fotek i ruszam dalej . Za parkiem znów jadę DDRami aż do domu .
Wspaniale jest wrócić do jazdy i mam nadzieję że chore oczy pozwolą na dalsze korzystanie z pięknej pogody .
Wreszcie na rowerze....
"
Pogoda dziś wymarzona a na szosach pustki
"
Pierwsze wiosenne kwiatki
"
Dojeżdżam do Rozwadowskiego parku...a tu całe dywani zawilców
"
"
"
"