Krótko i na krótko po okolicy
-
DST
32.00km
-
Teren
5.00km
-
Czas
02:03
-
VAVG
15.61km/h
-
VMAX
25.00km/h
-
Temperatura
22.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Od kilku dni pogoda słoneczna i co raz cieplej ale co z tego jak wiatr łeb urywał . Dziś wreszcie wieje dużo mniej więc ruszam zrobić choć krótki objazd po okolicy . Jest tak ciepło że już nie zabieram kurtki a do plecaka pakuję krótkie spodenki aby je na trasie wymienić z długimi spodniami . Moijam miasto i jadę asfaltem przez las aż do wsi burdze . Yu minuta odpoczynku nad Łęgiem i ruszam dalej . Teraz jadę szutrem przy rzece aż do Rudy Przyszowskiej gdzie znów asfalt . potem bocznymi do Przyszowa . Po drodze zakładam krótkie spodenki . W Przyszowie wjeżdżam na główną do Stalowej Woli i jadę asfaltem przez las, po kilku km odbijam na drogę wiodącą przez dawne tereny huty . Tu na chwilkę zjeżdżam w las i kawałek jadę leśnymi duktami . Zatrzymuję się jeszcze na mini posiłek i wracam na asfa;t a za kawałek już DDR aż do domu .
Burdze...słynna kładka na Łęgu
Łęg...jak widać pogoda pikna
smigam dalej szutrem przy rzece
Potem kawałek leśnymi duktmi
Odpoczynek i mini posiłek
Ciepełko
A w mieście...kwitnące drzewa
Chyba już wiosna .
-
DST
40.00km
-
Teren
2.00km
-
Czas
02:04
-
VAVG
19.35km/h
-
VMAX
23.00km/h
-
Temperatura
21.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Jeszcze coś tam widzę więc w miarę możliwości coś sobie tam pokręcę Dziś pogoda iście wiosenna więc trzeba ruszyć na poszukiwanie wiosny .
Mijam miasto i jadę w kierunku Jamnicy . Tan odbijam w boczne drogi i nimi dojeżdzam do Zbydniowa . Tu zatrzymuję się jak zwykle w małym ale pięknym parku przy dworku Horodyńskich . Odpoczynek i szukanie oznak wiosny których jest tu całkiem sporo w postaci leśno łąkowych kwiatków . Są zawilce i jakieś niebieski i żółte kwiatuszki wiosenne . Po acieszeniu się tyi pięknymi widokami ruszam dalej . Mijam Zbydniów i jadę DDR wzdłuż rogi głównej aż do Turbii a tam zjeżdzam na boczne drogi i za chwilkę jestem już na miejscowym sportowym trawiastym lotnisku . Tu znów odpoczynek, mały posiłek i obserwacja szybowców . ...no i cieszę się słoneczkiem . Jadę dalej asfaltami bocznymi w kierunku Rozwadowa, podem DDR aż pod most na Sanie a dalej wałem aż do Stalowej Woli no i DDR już do domu.
W drodze do Zbydniowa...pogoda pikna
"
Lasek koło Zbudniowa...już się zieleni
dworek Horodyńskich w Zbydniowie
No i piękna wiosna kwiatowa
Mały ale piękny park dworski
Na lotnisku w Turbii
Rowerem wiejskim do Kochan w Lasach Lipskich
-
DST
24.00km
-
Teren
14.00km
-
Czas
03:00
-
VAVG
8.00km/h
-
VMAX
20.00km/h
-
Temperatura
22.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wjeżdżam do lasu na yaakim rowerze...co za czasy:)
" /
"
/
" />" />
Mini przejeżdżka po długiej przerwie
-
DST
21.00km
-
Teren
1.00km
-
Czas
01:03
-
VAVG
20.00km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Pierwsza przejażdżka od prawie trzech całych miesięcy . Wczoraj dostałem pozwolenie od moich Szanownych Doktorek Okulistek na rower , oczywiście bez szaleństw , więc korzystam . Do tego dziś pogoda bardzo fajna , słoneczko, ciepło ale i bez upału . Ruszam więc , trochę z obawami bo tak za dobrze to ja nie widzę a i obawiam się o to ciśnienie w oku . No ale nie ma się co trżąść tylko jechać, choć pierwsze kilometry to jakoś tak niemrawo mi szły i rzucało mną na wszystkie strony .
Pojechałem sobie na sportowe lotnisko w Turbii . Pierwsze kilka km to DDR a potem mało ruchliwe szosy . Przy samym lotnisku jeszcze jakiś kilometr przejechałem się po szutrze który biegnie poprzez okoliczne pola . Potem wróciłem na lotnisko gdzie zrobiłem sobie przerwę na słodki posiłek a następnie wróciłem do domu tą samą trasą .
Jakieś tam resztki formy są bo nie czuję w nogach tych 21 km ale tyłek to się odzwyczaił od siodełka niestety . Ale przyjemność i satysfakcja z wycieczki wielką . Oby do przodu ....
Docieram do małego trawistego sportowergo lotniska w Turbii
" /
Potem jadę kawałek szutrem biegnącym przy lotnisku
" /
Na polach jeszcze kolorowo
" /
ale większość pól już pustoszeje
" /
Wracam pod lotnisko i tu odpoczywam
" />
Posiłek na słodko :)
" /
Tour de źródełka
-
DST
88.00km
-
Teren
14.00km
-
Czas
04:05
-
VAVG
21.55km/h
-
VMAX
30.00km/h
-
Temperatura
28.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
W tym roku jeszcze sobie nie zrobiłem objazdu po części ze znanych mi źródełek w okolicy wiec plan na dziś jest taki aby odwiedzić te które są najbliżej Janowa lubelskiego lub w samym Janowie .. Pogoda od rana bardzo ładna tylko trochę gorąco, ale dało się wytrzymać, bywało dużo gorzej ..
Mijam moją betonową wichurę, potem jadę do Rzeczycy Długiej gdzie odwiedzam babcie i kocice z małym kotem . Ruszam dalej i w Rzeczycy wjeżdżam w Lasy lipskie . Na razie jadę asfaltem przez las, mijam Goliszowiec a potem jadę wąskim asfaltem do małej leśnej osady Kruszyna . Tu już leśny szuter którym dojeżdżam do innej leśnej osady Kochany . Tu sekunda odpoczynku przy pięknych stawach i jadę dalej leśnymi szutrami aż do Gwizdowa gdzie wjeżdżam na leśny asfalt . Od razu odechciewa mi sie wycieczki bo teraz wiem ze czeka mnie prawie 16 km jazdy po najgorszej drodze którą kiedykolwiek jechałem . 16 km łat i dziur na asfalcie, leśne dziurawe szutry to przy tym bajka . . No ale taką trasę wybrałem . Mijam Gwizdów, potem Kalenne i Ciechocin . Za Kelennym powstało wiele nowych wielkich dziur których jeszcze na jesieni nie było . W koncu dowlekam się do granicy lasu, dalej droga juz znośniejsza i za jakieś 2 km konczy się w Modliborzycach . Ja jednak przy leśniczówce odbijam w szuter który biegnie skrajem lasu do małej wioski Kopce . Tu znów asfalt którym jadę kawałek apotem odbijam w polną drogę która prowadzi mnie do pierwszego źródełka na trasie . . Źródełko wybija w takim jakby małym lasku i daje początek strumykowi . Woda tu wypływa wprost z gruntu, najpierw tworzy malutkie oczko wodne a potem juz płynie dalej przez lasek i dalej lasami i polami . Woda jest kryształowo czysta i zimniutka . Tu robię sobie odpoczynek, mocze sobie całe ręce a potem głowę w zimnej wodzie...ale ulga od upału . potem mały posiłek i jeszcze raz schładzam się w źródełku .. Po odpoczynku ruszam dalej, teraz jadę polną droga która zaraz przechodzi w leśny szuter i tak dojeżdżam do drogi głównej na Janów Lubelski . Do Janowa już blisko wiec jakoś wytrzymuję upał na otwartym terenie .. W Janowie odwiedzam najpierw maleńkie źródełko położone przy bocznej drodze tuz na granic Janowa i wsi Biała Pierwsza . Tu woda też jest bardzo czysta tylko trochę porośnięta roslinnoscią no i oczywiście ludziska też dorzucają swoje .. Wracam do Janowa . Tu zatrzymuję się przy pieknym źródlisku . Woda tutaj tez jest bardzo czysta ale tez miejscami porośnięta wodną roślinnością . Tu woda wypływa z kilkunastu miejsc wprost z pod małej skarpy i tworzy mały zbiornik wodny . To moje ulubione miejsce na odpoczynek w Janowie . Chwilka odpoczynku i ruszam dalej . kilkaset metrów od tego źródliska , tuż przy drodze głównej znajduje się kościół pw Jana Chrzciciela . Jest tez to Sanktuarium Matki Boskiej Łaskawej . Od roku 1645 objawiała się tu Matka Boska a potem na miejscu objawien postawiono kapliczkę z pod której wybija źródełko . . Teraz mozna sobie przy kapliczce swobodnie zaczerpnąć czystej i zimnej wody z dwóch kraników . oczywiście można też się pomodlić przy kapliczce lub w kościele .. Ja sobie obmywam ręce i twarz w zimnej wodzie a potem napełeniam nią bidon . Pomodliłem się jeszcze w cieniu drzew i czas wracać do domu . Co prawda jeszcze jest jedno źródełko na skraju Janowa w lesie, znane jako Uroczysko Kruczek ale zmęczył mnie ten upał i już nie chciało mi się zbaczać z drogi . Opuszczam więc Janów Lubelski i jadę główną przez Lasy Janowskie a potem odbijam w boczne drogi i przez Słomianna i Pysznicę dojeżdżam do domu .
Duży i mały kot u babci na wsi
"
Krótki przystanek przy stawach na Kochanach w Lasach Lipskich
"
"
Jadę teraz szutrami przez Lasy lipskie kilka km
"
Mała rzeczka Dębowiec wijąca się przez las
"
Opuszczam las i taką polną droga dojeżdżam do pierwszego dziś źródełka
"
Pierwsze źródełko na trasie nie daleko wsi Kopce
"
"
Czystszej wody nie znajdziecie..i do tego zimniutk
"
"
I płynie sobie spokojnie dalej tworząc strumy
"
Drugie źródełko na trasie...na skraju Janowa Lubelskiego . Woda też czysta ale sprawia na pierwszy rzut oka inne wrażenie . Ale jest czysta i zimna
"
Woda jest czysta co potwierdza rosnaca na niej roślinność
"
Janów Lubelskie ....Trzecie dziś źródełko ,
"
"
Tu woda wypływa wprost z pod małej skarpy i z pod korzeni drzew...tez jest czyściótka
"
"
"
I czwarte dziś źródełko . Kapliczka Objawień w Janowie Lubelskiem . Woda wypływa pod kapliczka ale teraz można ją czerpać z kraników
"
"
"
"
Popołudniowy lajcik
-
DST
32.00km
-
Teren
3.00km
-
Czas
01:05
-
VAVG
29.54km/h
-
VMAX
27.00km/h
-
Temperatura
25.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś tylko popołudniowa mini wycieczka po okolicy . Ruszyłem o 16 a i tak było gorąco, pomimo że na początku jakieś chmurki przysłaniały chwilowo słonce, potem juz gdzieś się one rozeszły .
Ruszyłem w kierunku wsi Burdze, tam dojechałem do samej rzeki Łęg i potem jechałem szutrem około 3 km prawie przy samej rzece aż do Rudy Przyszowskiej . Tu znów asfalt i bocznymi drogami dojechałem do Przyszowa a z Przyszowa już główną do Stalowej Woli .
Mijam miasto a potem juz non stop asfaltem przez las aż do wsi Burdze
"
Słynna kładka na Łęgu
"
Z Burdz jadę szutrem przy Łęgu aż do Rudy Przyszowskiej
"
"
Kwiaty na łąkach przy Łęgu
"
Chyba opuszczone bocianie gniazdo
"
Łęg
"
Do źródełka Rozdół
-
DST
73.00km
-
Teren
7.00km
-
Czas
04:00
-
VAVG
18.25km/h
-
VMAX
30.00km/h
-
Temperatura
25.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Jeśli tylko mogę to korzystam z pogody i odwiedzam te miejsca w których jeszcze w tym roku nie byłem . Dziś postanowiłem pojechać za Ulanów do leśnego źródełka Rozdół .
Pogoda dziś wspaniała, na niebie ani chmurki, nie ma też upału a wiatr jakiś tam jest ale ani nie przeszkadza bardzo ani nie pomaga w jeździe ..
Mijam miasto i jade w kierunku Pysznicy, tu odbijam na Słomianną i po 16 km jestem na drodze Nisko-Janów lubelski . Odbijam na Janów , kilka km dalej jestem na skraju wsi Zdziary i tu odbijam w boczną drogę asfaltowa biegnąca przez las / Dojeżdżam nią do Huty Deregowskiej i jadę dalej prosto w kierunku drogi na Ulanów . w końcu docieram do wspomnianej drogi ale tu odbijam na Dąbrówkę a kilka km dalej na Dąbrownicę . . Kilka km przed Dąbrownica zjeżdżam z asfaltu i teraz jadę około 2 szutrem przez las, szuter dobija do wąskiej asfaltówki leśnej i nią jade jeszcze kawałek i zjeżdżam w leśna droge które prowadzi mnie do źródełka Rozdół . . Tu odpoczynek i podziwianie przyrody . Źródełko wybija w kilku miejscach wprost z pod drzew, potem napełnia malutki zbiorniczek wodny ( stworzony przez człowieka ) który zaraz opuszcza a potem juz wije się strumykiem przez las .. Są tu ławki więc mozna spokojnie usiąść, odpocząć w cieniu drzew i posilić się . Jeszcze kilka fotek i czas wracać . Cofam się do wąskiej asfaltówki i teraz jadę nią kilka km przez las aż do wsi Glinianianka a dalej do Wólki Bielinskiej . Tu wjeżdżam na drogę biegnącą w kierunku Ulanowa . . W Ulanowie jestem po kilku km ale nie wjeżdżam do tego miasteczka a na most na Sanie . Zaraz za mostem odbijam w boczną droęe która po kilkuset metrach przechodzi w szuter pomiędzy polami . . Aby sobie urozmaicić trochę wycieczkę no i skorzystać w tej pięknej pogody odbijam z szutru w polne drogi wijące się pomiędzy polami jeszcze zielonego zboża . Wszędzie jest kolorowo od pięknych polnych kwiatów . Pięknie jest . niestety w pewnym momencie nagle..droga się skończyła , ale widziałem że już nie daleko jest asfalt więc przeszedłem najpierw przez wykoszoną łąke a potem przez pole ze zbożem i byłem na drodze .. Teraz jadę asfaltem do Przedzla i Nowej Wsi za którą jestem zmuszony chwilowo jechać bardzo ruchliwą drogą aż do niska . A Nisko to juz inny świat, kto nie byłe nie zrozumie...przejazd przez Nisko dla rowerzysty to trauma . Odbijam więc zaraz w jakieś boczne uliczki i tak staram się miąć jak najwięcej Niska . Jadę trochę asfaltami a trochę jakimiś szutrami . W końcu jednak muszę wjechać na drogę główną . Na szczęście zaraz za ostatnimi blokami niska zaczyna się pas dla rowerów przy drodze głównej wiec ciut bezpieczniej jest . i tak docieram do Stalowej Woli . Tu już DDRami do domu .
Smigam nówka droga przez las do huty Deręgowskiej...pusto tu całkwoicie . Drugi raz jade i drugi raz ani auta .
"
Po drodze mijam pięknie ukwiecone pola
"
" /
" /
Tanew
"
Przed Dąbrowica odbijam w leśne szutry
" /
"
Dojechałem do źródełka Rozdół
"
"
"
"
"
San...więcej piachu niż wody
"
Odbijam w polne drogi
"
I znów w zbou piękne kwiaty polne
"
"
Na Festiwal Nalewek do Tarnobrzega i na Festiwal Sera do Sandomierza
-
DST
86.00km
-
Teren
2.00km
-
Czas
04:03
-
VAVG
21.23km/h
-
VMAX
30.00km/h
-
Temperatura
28.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Po kilku dniach przerwy ruszam znów w trasę . Upał ciut zelżał wiec można skorzystać z okazji . Niedziela..więc kierunek Sandomierz :) . Ale nie tylko . Dziś jadę na objazd festiwali . Najpierw do Tarnobrzega na festiwal nalewek a potem do Sandomierza na festiwal sera .. No to ruszam .
Od rana ciepełko ale i ciutek chmur wiec chwilami zakrywają słoneczko i dają trochę cienia .. Wiatr bardzo zmienny . Mijam miasto i jade w kierunku Tarnobrzega przez Jamnicę, Grębów i Stale . . Po dotarciu do Tarnobrzega od razu jadę pod pałac Tarnowskich gdzie ma odbywać się coroczny festiwal nalewek . Ze zdziwieniem widzę że wystawców znikome ilości, z nalewkami jedna osoba a tak to jakieś ciasta, miody, jeden wystawca z winem a tak pzoatym to odpustowe kramy . Rok temu nie byłem bo pogoda była zła ale dwa lata temu to była super impreza . No nic...odpoczywam chwile w cieniu drzew bo jest 12 i grzeje mocno . Potem ruszam w kierunku Sandomierza .. W Sandomierzu jestem przed 13 . Tu wystawców jest bardzo dużo, są wspomniane sery ale i tez inne fajne rzeczy . miody, piwa, nalewki, bimbry, cista, różne rzeczy na ciepło i na zimno do jedzenia .. No i kupa turystów . Spotykam Adama z żoną wiec chwile pogadalismy w cieniu starych kamienic . Potem krążę po rynku i cykam kilka fotek ale tłum spory to ciężko zrobic zdjęcie nawet . Na koniec jeszcze kupuję sobie dwa piwa z Browaru Sandomierz, upycham do plecaka i czas wracać .. Opuszczam Sandomierz i potem jadę bocznymi drogami do domu przez Skowierzyn i Wólkę Turebską .
pierwszy dziś cel...festiwal nalewe
"
Sanktuarium Matki Bożej Dzikowskiej, Kościół Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny – zabytkowy, barokowy kościół oraz przylegający do niego zespół dominikańskich budynków klasztornych w Tarnobrzegu
"
Tarnobrzeg...pałac Tarnowskich...tu odbywa się festiwa nalewek
"
Ale w tym roku kicha straszna z nalewkami i ogólnie...
"
Zboża i zioła są
"
Wyroby z drewna też są
" /
No miodki :)
"
"
I jakieś wina ...a nalewek ni ma
"
Drugi dziś festiwal
"
W Sandomierzu od razu widać że wystawców kupa i ludzi sporo
"
Serów najwięcej
"
Fotki tylko dwie bo ludu dużo i nie było jak focic z rowerem
"
Było o jedzeniu..terz napoje :)
"
"
A ja kupiłem sobie dwa piwa z browaru Sandomierz...w tym Szalonego Cyklistę
"
Zobaczyć Tulipanowca w Stanach
-
DST
58.00km
-
Teren
4.00km
-
Czas
03:02
-
VAVG
19.12km/h
-
VMAX
27.00km/h
-
Temperatura
28.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Kolejny dzionek w piękną pogodą więc trzeba go w miarę możliwości wykorzystać . Dziś jadę do Stanów...przed Bojanów . Po co tam jadę ? Aby zobaczyć pewne drzewo które tam rośnie . Jest to Tulipanowiec . Drzewo dość spore i mające bardzo spore kwiaty przypominające tulipany . W Stanach byłem wiele razy ale nie wiedziałem że taka tam ciekawostka przyrodnicza rośnie .
Jak wspomniałem pogoda piękna , od rana ani chmurki i ciepełko ale oczywiście trochę wieje . Mijam miasto i jadę asfaltem przez las do Przyszowa a tam odbijam na Stany . Teraz akurat jedzie się w miarę dobrze bo chwilami z wiatrem .. Po około 19 jestem w Stanach . Tu udaję się nad miejscowe łowisko które chyba będzie odnawiane i jakoś przerabiane i upiększane .. Tu też rośnie wspomniany Tulipanowiec . Odpoczywam chwilkę w cieniu drzewa, robię kilka fotek i ruszam dalej w kierunku Bojanowa do którego mam tylko kilka km . W bojanowie odbijam w boczne drogi i jadę teraz w kierunku wsi Cisów Las i Sójkowa . Teraz mam akurat pod wiatr a do tego co raz bardziej grzeje . w końcu docieram do Sójkowej i tam odbijam w boczna drogę biegnąca w kierunku lasu . Teraz wiatr trochę pomaga a w lesie liczę na cień . Przez las wiedzie wąska asfaltówka ale cienia akurat jest bardzo mało więc dalej mocno słonce daje ..
Po kilku km jazdy wąskim asfaltem jadę teraz już normalnym asfaltem przez las dalej aż do drogi Przyszów - Nisko . Odbijam na Nisko a po 2 km odbijam w leśny szuter którym jadę około 4 km aż do obrzeży Stalowej Woli .. Potem jeszcze kilka km okrężnie do domu bo remonty dróg w mieście .
Stany ...nad miejscowym łowiskiem
"
"
Cel mojej wycieczki...tulipanowiec
"
"
"
Grzeje, na niebie ani chmurki ale las juz blisko więc będzie cień
"
Cienie ci w lesie..niedostatek
"
I jeszcze kilka km szutrem przez las...cienia dalej mało
"
Na skraj Wyżyny Lubelskiej i do źródełka
-
DST
84.00km
-
Teren
4.00km
-
Czas
04:04
-
VAVG
20.66km/h
-
VMAX
30.00km/h
-
Temperatura
28.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wczoraj pogoda przeszkodziła mi w zrobieniu takiej trasy jak zaplanowałem więc przeniosłem ją na dziś . A dziś pogoda wspaniała . od rana ani chmurki, ciepełko, tylko w części trasy troche wiatr przeszkadzał .
Ruszam więc, mijam miasto, potem most na Sanie i za kilka km jestem w Rzeczycy Długiej gdzie wjeżdżam w Lasy Lipskie i jadę dalej asfaltami przez las . Mijam małem leśne wioski czyli Goliszowiec, potem skraj lipy a następnie Gielnia, Bania i Maliniec . kilka km za Malincem wjeżdżam na drogę główną Zaklików - Modliborzyce . Odbijam na Zaklików i jade dalej skrajem lasu . po kilku km odbijam w prawo i od razu jade pod górkę bo tu juz skraj Wyżyny Lubelskiej . Jadę kilkaset metrów asfaltem a potem dalej ostro pod górkę droga polną przez łąki aż do szczytu wzniesienie . Ze szczytu rozpościera się piękny widok na nie wysokie ale ładne wzniesienie Wyżyny Lubelskiej..widoki prawie jak w Bieszczadach :) . Teraz ostro w dół polną ścieżką i za chwilkę jestem na asfalcie biegnącym po skraju wzniesienie . odbijam w lewo a za kawałek w prawo i teraz jadę znów pod górkę i potem z górki i znów pod górkę a na szczycie wzniesienia dobijam w polna drogę i jadę nią kilkaset metrów . Potem zostawiam rower w lesie a sam schodzę kilkanaście metrów w dół wzniesienia do pięknego źródełka . Tu kilka fotek, potem schładzam dłonie w zimnej i kryształowo czystej wodzie ze źródełka . Wracam do roweru a potem do drogi asfaltowej . Jadę nią tylko kawałeczek i znów odbijam w polną drogę biegnąca lekko w dół . . Teraz mam po obu stronach pola ze zbożem a w zbożu teraz całe łany różnych polnych kwiatów . Najwięcej maków i chabrów . Kilka fotek i jadę dalej . Docieram do asfaltu i jadę teraz juz asfaltem poprzez pola w kierunku Zaklikowa . W Zaklikowie robię sobie odpoczynek przy miejscowym zalewie . Mały posiłek, chwila oddechu i ruszam dalej . . Teraz już jadę prosto w kierunku Lipy i dalej na Rzeczyce Długa gdzie odbijam na Jastkowice i Pysznicę a stąd już tylko kilka km do domu .
Lasy Lipskie...wiata na bani
"
Lasy Lipskie..stawy w Malincu
"
Opuszczam Lasy Lipskie i teraz jadę po skraju Wyżyny Lubelskiej...tu wspinamy się z Medzią pod górkę fajną ścieżynką po łące
"
Widok ze szczytu wzniesienia...fotki niestety nie oddają tego co widać na żywo
"
Teraz ścieżynką w dół
"
Z podnóża wzniesienia też ładne widoki
"
Maki, chabry i inne kwiatki polne w rzepaku który już przekwitł
"
Źródełko bijące z pod drzew na skraju wzniesienia
"
Źródełko tworzy piekny mały strumyk który nie dalek potem zasila stawy
"
"
I znowu pola usłane kwiatam
"
"
"
Zalew w Zaklikowie
"
Odpoczynek przy zalewie
"
Hm...nie wiem czy to ograniczenie dla aut czy dla rowrzystów na DDR..ale w razie czego zwolnie do 60 :)
"