Czerwiec, 2019
Dystans całkowity: | 130.00 km (w terenie 62.00 km; 47.69%) |
Czas w ruchu: | 07:10 |
Średnia prędkość: | 18.14 km/h |
Liczba aktywności: | 3 |
Średnio na aktywność: | 43.33 km i 2h 23m |
Więcej statystyk |
Szosami i szutrami po lasach okolicznych
-
DST
46.00km
-
Teren
15.00km
-
Czas
02:04
-
VAVG
22.26km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś krótka wycieczka po okolicy . Ruszam przed 11 więc już grzeje . Mijam moją betonową wiochę i jadę asfaltem przez las do Przyszowa a tam odbijam w boczne drogi wiodące poprzez pola i łąki . Asfalt w sporej części biegnie przy rzece Łęg która jeszcze nie tak dawno rozlała się po tej okolicy a teraz sucho znów .Po kilku km docieram do wsi Maziarnia a za Maziarnia znów jadę asfaltem przez las więc jest trochę chłodniej . Na chwilkę odbijam w inny wąski asfalt ale zaraz wracam do głównej drogi . Po kilku km docieram do skrzyżowania i odbijam w kierunku Niska . Kawałek przed Niskiem zjeżdżam w leśne dukty i szutry i nimi jadę aż do granic Stalowej Woli . Potem już DDRani do domu .
Za Przyszowem odbijam w malowniczą drogę wijącą się poprzez łąki i pola w kierunku Maziarni
Za Maziarnią jadę kawałek takim wąskim asfaltem
Wrezcie zjeżdżam w leśne dukty i szutry i jadę nimi około 15 km przez las
Lasami Lipskimi do rezerwatu Imielty Ług
-
DST
52.00km
-
Teren
30.00km
-
Czas
03:04
-
VAVG
16.96km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
We wtorek zostawiłem rower u babci więc dziś wycieczkę zaczynam z Rzeczycy Długiej . Kierunek rezerwat Imielty Ług w Lasach Lipskich . . Szybko śmigam przez Rzeczycę i na jej końcu wjeżdżam w Lasy Lipskie . Jest po 8 więc jeszcze fajny chłodek jest . Asfaltami jadę przez la, mijam Goliszowiec potem wąskim leśnym asfaltem kawałek i odbijam w leśny dukt którym po kilku km dojeżdżam do rozległych stawów leśnych . Tu jadę teraz piaszczystą groblą pomiędzy stawami , Teren teraz odkryty więc już czuć że zaczyna grzać ale i trochę wiatr chłodzi .. Mijam stawy, potem jeszcze kawałek leśnej drogi i wyjeżdżam na asfalt w Gwizdowie. Asfalt ten pamięta chyba jeszcze Bieruta i z roku na rok jest co raz gorszy . Za Gwizdowem odbijam w leśny szuter...przeprasza, szuter był tu jeszcze rok temu a teraz fajny wąski asfalcik . Jadę nim kawałek i odbijam teraz w leśną ścieżkę prowadzącą do rezerwatu Imielty Ług . Jest to rezerwat wodno torfowiskowy . . Zaobserwować można tu różne rośliny rosnące na właśnie takich terenach i różne dzikie zwierzęta, głównie ptactwo wodne ale i np łosie .. W rezerwacie robię sobie krótki postój przy kładce widokowej . Potem jeszcze jadę kawałek do punktu widokowego i wracam do asfaltu . Jadę nim kilka km aż w końcu odbijam w leśny zuter i nim jadę kilkanaście km aż do Jastkowic. Tu opuszczam Lasy Lipskie i jadę DDR do Pysznicy, tam bocznymi drogami jadę w kierunku Stalowej Woli i do domu .
Udana wycieczka. Każdemu polecam taką trasę . Cisza, spokój i obcowanie z przyrodą .
Za Goliszowcem odbijam w leśny dukt i nim dojeżdżam do leśnych stawów .
Leśne stawy...kiedyś ponoć na ich miejscu było naturalne leśne jezioro no i bagna oraz torfowisko
Teraz jadę pomiędzy stawami po piaszczystej grobli .
Po minięciu stawów jadę przez Gwizdów a za nim odbijam w nową leśną asfaltówkę...jeszcze rok temu był tu szuter
Dobrze że postawili znak z oznaczeniem że tu trzeba odbić na leśną ścieżkę wiodącą do rezerwatu bo możnaby przegapić
taką urokliwą ścieżką leśną docieramy do rezerwatu
jest tu taka ciekawa drewniana kładka wiodąca krótki kawałek przez torfowisko
Przy drewnianej kładce widzimy różne tabliczki z opisami rezerwatu
Z kładki obserwujemy torfowisko i bagno
No i różną roślinność typową dla takich terenów
widok na stawy z punktu widokowego
Opuszczam rezerwat, potem kilka km wspomnianym nowym asfaltem leśnym a następni kilkanaście km lesnymi szutrami aż do Jastkowic gdzie opuszczam Lasy Lipskie
Nie tylko w lesie pięknie ale i na polach
Znów na rowerze...trochę polami i lasami
-
DST
32.00km
-
Teren
17.00km
-
Czas
02:02
-
VAVG
15.74km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Niestety cały maj nie bardzo miałem możliwość wyjścia na rower a i pogoda tegorocznego maja nie rozpieszczała . No ale wreszcie wsiadam na siodełko i pokręciłem choć trochę km .
Jakoś przejechałem przez miasto, potem DDR na most na Sanie a za mostem odbiłem w kierunku Brandwicy . Po kilkuset metrach odbiłem w boczną drogę która zaraz przeszła w polną drogę i tak dojechałem do Rzeczycy Długiej . Tu oczywiście jadę do babci . Chwila odpoczynku i jadę w Lasy Lipskie . asfaltem jadę przez las do Goliszowca, potem wąskim asfaltem do Kruszyny . Od Kruszyny już leśne szutry . Grzeje...ale i w oddali słychać ciche grzmoty więc szybko jadę do Kochan . Tu słońce naprzemian z chmurami . Odpoczywam trochę w ciszy tej malutkiej osady leśnej i ruszam dalej . teraz kawałek szuytrem a potem leśną drogą która fragmentami jest dość piaszczysta . Niby cały maj padało a w lesie jakoś tego nie widać wogóle . W Łukawicy wody mało, w Dębowcu też a na drogach piach i kurz . Po kilku km docieram do szutru i już jedzie się lepiej . Potem jeszcze fragment takiej mało przyjemnej drogi leśnej i tak docieram znów do Rzeczycy . Tu jadę znów do babci . Kilka minut potem...zaczęło lać i lao jakieś 40 sekund :) .
babci zostawiam rower a do domu wracam autem z rodzinką . W czwartek znów tu będę to pojadę trochę dalej w las .
Za mostem na Sanie zjeżdżam na polne drogi
"
Zboża pięknie rosną a naokoło maki i inne polne kwiaty
I wreszcie w Lasach Lipskich
W lesie też kolorowo
Kochany
Odpoczynek na Kochanach w cieniu kwitnącego drzewa
Kochany...cmentarz zamordowanych przez niemców mieszkańców tej wioski
Śmigam dalej leśnymi drogami...czasami dość piaszczystymi
A czasami takimi leśnymi duktami
Łukawica w Rzeczycy...jak widać wody mało
Truskawki u babci
I kwiatki na trawniku