Maj, 2017
Dystans całkowity: | 941.00 km (w terenie 113.00 km; 12.01%) |
Czas w ruchu: | 44:33 |
Średnia prędkość: | 21.12 km/h |
Maksymalna prędkość: | 38.00 km/h |
Liczba aktywności: | 11 |
Średnio na aktywność: | 85.55 km i 4h 03m |
Więcej statystyk |
Lasami Lipskimi do rezerwatu Imielty Ług
-
DST
63.00km
-
Teren
26.00km
-
Czas
03:03
-
VAVG
20.66km/h
-
VMAX
30.00km/h
-
Temperatura
28.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Cycle Route 4022752 - via Bikemap.net
Po rowerowo udanym weekendzie, zrobiłem sobie wczoraj jeden dzień odpoczynku a dziś znów ruszam w trasę . Dalej jest bardzo ciepło a wszędzie zapowiadają burze więc nie ma co pchać się w jakieś dalsze wycieczki . A że w tym roku jeszcze nie byłem w rezerwacie Imielty Ług więc na dziś taki mam cel .
Od rana grzeje, coś tam chmury jakieś niby są ale od nich jest tylko bardziej parno . Mijam miasto, potem most na Sanie i kilka km dalej jestem w Rzeczycy Długiej gdzie wjeżdżam w Lasy Lipskie . Narazie jade asfaltami a dopiero kilka km za Giloszowcem odbijam w lesny szuter i nim jadę jakieś 5 km . Potem jadę wąskim leśnym asfaltem aż pod Malliniec, tu wjeżdżam na normalny asfalt i nim docieram do Gwizdowa . Non stop jadę lasem więc jest trochę cienia, jest tez wilgotno od stawów których tu sporo . A jak są stawy to o tej porze roku i spora ilość wszelakich owadów leśnych . Szczególnie tych co się pchają do oczu, albo latają wokół ciebie przez kilka km jak jakieś satelity . Jeden nawet użarł mnie dość mocno w nogę . W Gwizdowie skręcam w leśne drogi i nimi jadę w kierunku rezerwatu Imielty Ług . Na granicy rezerwatu widzę że zaszły pewne zmiany . Po zjechaniu z leśnej drogi, jechało się kawałek wąska grobla pomiędzy stawami i bagnami . Grobla teraz posypana jest piachem i jakby lekkim żwirem więc nie ma już dziur i wielkiej ilości korzeni drzew które utrudniały jazdę . Za groblą wjeżdżam na takie leciutki wzniesienie i nim jadę do dwóch punktów widokowych .. Jeden to kładka która biegnie krótki kawałek przez torfowisko i bagno a drugi to mała platforma widokowa z której możemy obserwować leśne stawy . Kilka fotek i wracam . Teraz jadę leśną droga aż do wyjazdu z rezerwatu . Tu zatrzymuję się na krótki odpoczynek przy ławeczce . piję coś zimnego i jadę dalej . Teraz poruszam się leśnym szutrem, droga szeroka ale okrutnie dziurawa . Po kilku km odbijam w prawo i jadę innym leśnym szutrem aż do Jastkowic .. Tu opuszczam las i jadę do domu ścieżkami rowerowymi
Lasy Lipskie...za Goliszowcem dłuuuga prosta przez las
"
Potem odbijam w leśny szuter
"
Lasy Lipskie..okolice Malińca
"
Last Lipskie..wiosenna piękna przyroda nad leśnymi stawami
"
Docieram do rezerwatu Imielty Ług
"
Imielty Ług..odnowiona droga przez groblę
mielty Ług ...punkt widokowy
"
Widok na stawy i bagna z platformy widokowej
"
"
Imielty Ług ..kładka widokowa prowadząca przez torfowisko i nagno
"
"
Po te leśne kwiatki lepiej nie schodzić z kładki bo można już nie wrócić z bagna
"
Przyjemna leśna droga przez rezerwat
"
Jeszcze przystanek na nawodnienie
"
I śmigam dalej szutrami aż opuszczam Lasy Lipskie
"
Wycieczka po pięknej Ziemi Sandomierskiej
-
DST
115.00km
-
Teren
3.00km
-
Czas
05:05
-
VAVG
22.62km/h
-
VMAX
38.00km/h
-
Temperatura
28.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Tarnobrzeg..docieramy pod prom na Wisle
"
...i płyniemy na drugi brzeg
Koprzywnica..pocysterski kościół pw Św Floriana
"
Przy kościele stoi też jedno opuszczone skrzydło opactwa cysterskiego, widać też inne pozostałości po opactwie
Jedziemy kawałek po malowniczych polnych drogach
Docieramy w końcu pod ruiny zamkowe w Ossolinie
Można powiedzieć że tylko tyle zostało po wielkim i bogatym zamku Ossolińskich
"
Ossolin...kaplica Betlejemka z 1696 roku
"
I znów kawałek po polnych drogach
"
Sandomierska starówka
Sobotni trip po Lasach Janowskich
-
DST
80.00km
-
Teren
11.00km
-
Czas
04:01
-
VAVG
19.92km/h
-
VMAX
32.00km/h
-
Temperatura
19.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
I znów tydzień przerwy w jeździe . Nie dość że na początku tygodnia, przyplątała mi się na starość jakaś alergia ( nigdy wcześniej nie miałem alergii ) na pyłki sosny to jeszcze i pogoda szalała więc znów siedziałem w domu . Taki maj...
No ale dziś już zdrowie dopisuje i pogoda się uspokoiła więc nie ma co siedzieć na dupie bezczynnie . Dziś trasa po Lasach janowskich ale trochę inna niż zazwyczaj ..
Przebijam się więc przez moją mieścinę a potem jadę na Pysznicę, tu dobijam w boczne i nimi docieram do drogi głównej na Janów Lubelski . Główna jadę kilka km a potem odbijam w boczne i jadę w kierunku Jarocina .Teraz już jadę non stop Lasami Janowskimi z tym że narazie po asfaltach . Mijam Jarocin i jadę w kierunku wsi Golce a następnie na Kurzynę Średnią i Dalej na Dąbrowicą . Za Dąbrowicą jadę kawałek asfaltem w kierunku Ulanowa ale za chwilę odbijam w leśny szuter i nim jadę ponad 2 km aż docieram do wąskiego leśnego asfaltu . Tu odbijam w lewo i jadę teraz tym asfaltem lekko pod górę . Po jakimś kilometrze, może półtora odbijam w leśna drogę i za kilkadziesiąt metrów jestem u celu mojej dzisiejszej wycieczki czyli u leśnego źródełka . Źródełko to przez miejscowych, nazywane jest źródełkiem miłości . Woda tu wypływa z kilku miejsc z pod korzeni drzew, potem tworzy malutki zbiorniczek wodny który stworzyli ludzie a potem płynie dalej wąskim strumykiem przez las . Tu chwilka odpoczynku i wracam do wspomnianej wąskiej leśnej asfaltówki .. Odbijam w prawo, droga dalej pnie się lekko w górę a za jakiś czas kończy się asfalt a zaczyna leśny szuter którym jadę kawałek a potem dobijam w prawo i jadę dalej szutrową drogą przez las . Po jakimś czasie szuter przechodzi w leśny piaszczysty dukt a potem znów szuter . W końcu docieram do miejsca gdzie kończy się szuter a zaczyna droga z betonowych płyt...jak ja nienawidzę takich płyt . Teraz wiem gdzie wyjechałem bo wspomnianą szutrówką jechałem pierwszy raz i nie wiedziałem do końca gdzie konkretnie wyjadę . Odbijam w lewo i po kilkuset metrach jazdy tymi betonowymi płytami jestem przy rekonstrukcji dawnego przejścia granicznego pomiędzy zaborami . Tu sekunda odpoczynku, kilka fotek i wracam tymi płytami betonowymi które na szczęście zaraz za miejscem gdzie wyjechałem z szutry kończą się a zaczyna się asfalt..tu wyjeżdżam z lasu i jestem we wsi Bukowina . Zaraz potem wyjeżdżam na drogę wiodącą do Ulanowa .. Teraz nagle mam bardzo pod wiatr który może nie jest jakiś mocny bardzo ale uciążliwy . Docieram do Ulanowa w końcu ale nie wjeżdżam do miasteczka . Przejeżdżam przez most na Sanie a zaraz potem dobijam w boczną drogę, tu kawałek asfaltem a potem szeroki szuter przez pola którym docieram do Przędzla . Tu znów asfalt . kilka im dalej jestem w Nisku a kilka następnych kilometrów dalej jestem w Stalowej Woli .
na poczatek jadę asfaltami przez Lasy Janowskie..dziś pogoda fajna a drogi puste więc jedzie się przyjemnie
"
Mijam po drodze liczne łąki..a że maj to jest bardzo kolorowo
"
"
"
Rzeka Tanew ktora ma swe początki na Roztoczu , potem biegnie przez Puszczę Solską i Lasy Janowskie a za kilka km w Ulanowie wpada do Sanu
"
Wreszcie odpoczynek od asfaltu..jadę kilka km leśnymi szutrami
"
U celu..czyli nad leśnym źródełkiem
"
"
"
"
Rekonstrukcja dawnego przejścia pomiędzy rozbiorami w Bukowinie
"
"
jade kawałek betonowymi płytami przez las..nienawidze takich płyt
"
Ulanów..przystań flisacka
"
Do źródliska w Łanach
-
DST
94.00km
-
Teren
1.00km
-
Czas
04:04
-
VAVG
23.11km/h
-
VMAX
38.00km/h
-
Temperatura
28.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Drugi dzień z upałem w tym roku . No może jeszcze nie prawdziwie letnie upały ale pogoda tej wiosny nie rozpieszczała więc temperatura około 28 wydaje się upałem . W tym roku jeszcze nie zawitałem nad pięknym źródliskiem w Łanach więc dziś mam taki cel .
Od rana bardzo ciepło i praktycznie bez chmurnie a wiatr wydaje się ze bedzie częściowo mi dziś pomagał . Mijam więc moją wiochę . potem jadę do Turbi i tam odbijam w boczne drogi które prowadza do mostu na Sanie w Radomyślu . Za mostem wjeżdżam na drogę główną na Annopol . Ruch nawet dziś mały, pogoda fajna więc jedzie się przyjemnie . Mijam kolejne wioski aż w końcu dojeżdżam do wsi Kosin i tu odbijam w boczna drogę . Do tej pory jechałem w wolinie Sanu i Wisły a teraz od razu wjeżdżam n a Wyżynę Lubelską i droga z miejsca idzie pod górkę a potem w dół i znów w górę . Kilka km dalej jestem już w Łanach, a że to Lubelskie to od razu czuć pod kołami . Droga przez Łany to tylko dla traktorów . no ale źródlisko już blisko więc jakoś nie gubię kół . Przy źródlisku stoi spora wiata i jest miejsce na ognisko i są ławki wiec jest gdzie odpocząć .Samo źródlisko tez jest bardzo ciekawe, niezależnie od pory roku woda tu ma jakieś 10 stopni co dziś jest wielkim plusem .bo można sobie ochłodzić ręce i stopy w zimnej wodzie..co z radością czynię . Odpoczywam w cieniu wiaty, mały posiłek i podziwianie tego cudu przyrody .. Czas wracać . Jadę teraz w kierunku Gościeradowa, droga dalej w stanie agonalnym i tylko krótki fragment był OK . W Gościeradowie odbijam na Salomin, droga teraz może lepsza niż w łanach ale też w stanie takim że brak słów a do tego teraz non stop pod górkę i jedzie się bardzo ciężko przed te dziury i łaty na drodze .Dopiero ze 3 kilometry przed Zdziechowicami zaczyna się normalny asfalt i pomimo ze dalej jest pod górkę to od razu jest zupełnie inna jazda . Potem fajny zjazd do Zdziechowic i jestem na głównej do Zaklikowa, tu jeszcze jeden podjazd a potem lekko z górki do Zaklikowa . W Zaklikowie jeszcze kupuje coś zimnego do picia i jadę dalej . Teraz śmigam z wiatrem asfaltem przez Last Lipskie w kierunku Lipy . W Lipie zjeżdżam z głównej i jadę dalej przez lasy wąskim asfaltem aż do Rzeczycy Długiej . Tu jeszcze odwiedzam babcię a potem juz kilka km do domu .
Na początek jadę bocznymi na Radomyśl..pogoda śliczna
"
Widok z mostu na Sanie na pola rzepaku i zbóż
"
No i jestem w Łanach przy źródlisku
"
Woda tu wypływa w kilkunastu miejscach z takich jakby pod wodnych fontann..to te białe plamy
"
"
"
Woda czyściutka i zimniutka
"
Tuż obok źródliska przepływa mała rzeczka Tuczyn która ma swoje źródła zaraz za Gościeradowem
"
Droga powrotna..bunkier na skraju Gościeradowa
"
Teraz jadę pofałdowany terenem...widoki fajne ale drogi to brak słów
"
Dopiero przed Zdziechowicami zaczynają się normalne asfalty
"
Jeszcze przystanek w Zaklikowie
Potem już długo Lasami Lipskimi
"
Po lasach i polach...Lasy Lipskie i skrawek Wyżyny Lubelskiej
-
DST
93.00km
-
Teren
15.00km
-
Czas
05:00
-
VAVG
18.60km/h
-
VMAX
30.00km/h
-
Temperatura
27.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Pogoda letnia wręcz więc nie ma co siedzieć w domu tylko korzystać póki można bo tegoroczna wiosna wielce kapryśna . Dziś ruszam znów na skraj Wyżyny Lubelskiej ale w ciut inne tereny niż ostatnio .
Mijam moją wiochę betonową, potem most na Sanie i kilka km dalej w Rzeczycy Długiej zjeżdżam z głównej i zaraz wjeżdżam w Lasy Lipskie . Jadę asfaltem przez las, mijam Goliszowiec a zaraz potem odbijam w stronę osady lesnej Kruszyna . Tu kawałek asfaltu a potem dukt leśny . Za Kruszyną wjeżdżam na szeroką szutrową leśną drogę . Miejscami dziury okrutne i idzie pogubić koła . Za kilka km wyjeżdżam na asfalt i jestem w Gwizdowie . Tu zaczyna się prawdziwa mordęga, droga wiodąca od Gwizdowa aż do Modliborzyc ma 16 km a na jej długości jest z tysiąc dziur i z milion łat . Droga zapewne zrobiona za Bieruta id od tego momentu nie wdziała remontu a tylko pseudo łatanie . Wybierasz się tu na szosówce ?? Odradzam...No nic, góralem jakoś da się jechać więc wlokę się powoli . Mijam leśne małe osady, Kalenne i Ciechocin . Wreszcie wyjeżdżam z lasu ale nie jadę dalej w kierunku Modliborzyc tylko odbijam w szutrowa drogę i za chwilkę jestem w małej wsi Kopce . Tu najpierw jadę pod prywatną mini wystawę starych pojazdów wojskowych a potem jadę jeszcze polna droga do pięknego źródełka które daje początek małej leśnej rzeczce . Jest już bardzo ciepło więc z przyjemnością mocze ręce w zimnej i kryształowo czystej źródlanej wodzie .. Sekunda odpoczynku i wracam do wsi Kopce, potem przecinam główna drogę Kraśnik - Janów Lubelski ii teraz jedę polnymi drogami . Tu już zaczyna się Wyżyna Lubelska więc teren lekko pofalowany . Cisza i spokój, wszędzie wiosenna przyroda i śpiew skowronków . Przez chwilę jadę przez mały lasek a potem znów kilka km przez pola aż w końcu wyjeżdżam pod samym Janowem Lubelskim . W Janowie jak zawsze udaję się nad piękne źródlisko . Dziś z ogromnym zdziwieniem widzę że na środku źródliska stoi jakaś kopara i coś kopie.. szok .. Nie wiem co tam się wyprawia ale mam wielką nadzieję że nie zniszczą tego pięknego miejsca . Odpoczywam przy źródlisku w cieniu drzew a w zimnej wodzie chłodzę picie . Po małym posiłku ruszam dalej i jadę teraz nad miejscowy zalew . Tu kilka fotek i za chwilkę wyjeżdża na główna drogę Janów Lubelski - Nisko . Odbijam na Nisko , teraz mam z wiatrem więc jedzie się fajnie, droga biegnie przez Lasy Janowskie więc jest trochę cienia. Dziś pierwszy upał w tym roku a jeszcze człowiek nie przyzwyczajony do takich upałów . PO ponad 25 km odbijam w boczne drogi i nimi docieram do domu .
Jadę przez Lasy Lipskie kilka km droga szutrowa ..od rana już grzeje
"
Potem kilkanaście km pseudo asfaltem przez las..w Gwizdowie stoi chyba jeszcze przed wojenny budynek
"
Lasy Lipskie...pomnik poświęcony pamięci mieszkańcom wsi Kalenne i okolicznych osad którzy zostali zamordowanie przez niemców podczas pacyfikacji wsi
"
Kopce...prywatni mini skansen militariów
"
"
"
Cud natury..piękne źródełko z krystalicznie czystą wodą
"
Z przyjemnością moczę tu ręce zimniutkiej wodzie
Na łąkach teraz żółto i niebiesko
"
Jadę kilka km polnymi drogami po skraju Wyżyny Lubelskiej
"
"
"
"
"
Janów Lubelski ..źródlisko..jakaś zasrana kopara cos tu kopie . Mam nadzieje że nie zniszczą tego pięknego miejsca
"
Zalew w Janowie..temperatura taka że aż dziwi brak opalających sie ludzi na plażach
"
Okrężnie do Nowej Dęby
-
DST
92.00km
-
Teren
1.00km
-
Czas
04:05
-
VAVG
22.53km/h
-
VMAX
30.00km/h
-
Temperatura
25.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Pogoda powoli wynagradza nam kiepską wiosnę i zaczyna wreszcie przypominać sobie jak ma wyglądać piękny maj . Dziś jest fantastyczna rowerowa pogoda, bardzo ciepło i praktycznie bez chmurnie z lekkim wiaterkiem . Ruszam więc na Nowa Dębę bo w tamtych rejonach jeszcze nie byłem w tym roku .
Mijam więc miasto a potem jadę na Jamnicę i Grębów . Dziś bardzo duży ruch ciężarówek więc nie jadę dalej w kierunku Tarnobrzega ale w Grębowie odbijam w boczne drogi i jadę przez Zabrnie i Żupawę i dopiero w Stalach wyjeżdżam na drogę główną którą jade tylko krótki kawałek i znów odbijam w boczne drogi . Po kilku km odbijam na Rybakówke i Budę Stalowską . Teraz jadę zupełnie pusta droga i cieszę się słoneczkiem i otaczającą mnie przyroda . Po jednej stronie drogi mam Puszcze Sandomierska a po drugiej rozległe łąki i stawy .. Cisza i spokój . Po kilku km zatrzymuję się na krótki odpoczynek przy starym drewnianym pałacyku myśliwskim Tarnowskich .z początku XX wieku .. W lesie przy pałacyku, znajduje się spora wiata i przy niej właśnie się zatrzymuję . Chwilka odpoczynku i ruszam dalej . Ruszam dalej i za kilkaset metrów dobijam w kierunku Alfredówki i dalej do drogi głównej na Nową Dębę . Przy głównej biegnie na szczęście ścieżka rowerowa więc nią docieram do miasta . Przez Nową Dębę przejeżdżam bez zatrzymywania się a zaraz za miastem odbijam w drogę na Stalową Wolę .Teraz jadę non stop przez Puszczę Sandomierska . Po swojej prawej mam jeden z największych poligonów wojskowych w naszym kraju i słyszę jak tam czymś ciężkim dziś strzelają . Po kilkunastu km jestem w Bojanowie a za chwilę jestem w Stanach gdzie odbijam w boczne drogi i teraz jadę nie przez las a głównie pomiędzy łąkami i polami i tak docieram do Przyszowa . Ru znów droga wiedzie przez Puszczę Sandomierska . Po 10 km jazdy przez las jestem w Stalowej Woli .
Droga na Budę Stalowską...cisza i spokój a do tego piękna przyroda
"
Wszędzie wiosenne kwiaty
Buda Stalowska..myśliwski pałacyk Tarnowskich
"
Odpoczynek przy wiecie stojącej w lesie koło pałacyku myśliwskiego
"
Kilka km dalej, wjeżdżam na chwilkę w las na konwalie :)
"
Konwali jest tu sporo ale maja one coś bardzo mało kwiatów ..penie przez te przymrozki z przed kilku dni
"
Na terenie Puszczy Sandomierskiej koło Nowej Dęby położony jest jeden z największych w naszym kraju poligon wojskowy..dziś ostro strzelają
Stany...rzeka Łęg...pogoda taka że aż chciało by się zmoczyc nogi w rzecze, niestety woda jeszcze bardzo zimna
Lasami Janowskimi do Ostoi Koników Biłgorajskich
-
DST
95.00km
-
Teren
20.00km
-
Czas
05:00
-
VAVG
19.00km/h
-
VMAX
30.00km/h
-
Temperatura
23.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dalszy ciąf dobrej pogody więc trzeba korzystać z maja . Dziś ruszam w Lasy Janowskie aby zobaczyć małe i duże Koniki Biłgorajskie w ich ostoi pod Janowem Lubelskim .
Ruszam wiec przez miasto a potem w Pysznicy odbijam w boczne drogi i nimi docieram po 16 km do drogi głównej na Janów Lubelski . Pogoda bardzo ładna a i teraz jadę z wiatrem więc jedzie się przyjemnie . Po następnych 10 k jazdy główna odbijam w bok i za chwile jadę już szutrami przez Lasy Janowskie . Cisza i spokój no i piękno wiosennego lasu . Po około 15 km jazdy szutrami i leśnymi duktami docieram do odnowionej drogi asfaltowej biegnącej z Janowa w kierunku Momot . Jeszcze w jesieni, ta droga była w dość kiepskim stanie a teraz nowy asfalt i po obu stronach pasy dla rowerzystów i pieszych . Po jakiś 2-3 km docieram do osady Szklarnia . Tu dobijam z boczną drogę i za chwilę jestem u celu wycieczki czyli przy Ostoi Konika Biłgorajskiego . Koniki akurat sa na dwóch wybiegach, jedne pasą się na łące przy budynkach ostoi a droga gruba na wielkiej leśnej łące . Tym pierwszym chyba dość się nudziło bo gdy tylko mnie zobaczyły to odeszły cała grupą pod ogrodzenia . Koniki zupełnie nie płochliwe więc można było wejść za ogrodzenie bez obaw i zrobić kilka fotek z bliska . Drugiej grupce koników zrobiłem fotkę z wysokiej platformy widokowej . Wracam do odnowionej drogi i robię sobie odpoczynek przy wiacie . Mały posiłek, wygrzewanie w słoneczki i ruszam dalej . Za kilkaset metrów odbijam w drogę wiodącej w kierunku Porytowych Wzgórz . Ta droga tez jest w dość kiepskim stanie i wymagałaby by aby ja odnowić bo przecież do pomnika na Porytowych Wzgórzach jeździ bardzo dużo turystów autami i rowerami .. A na razie widzę że znów zalewają smołą i kamyczkami dziury....dziur i takich łat jest tu na setki i takie łatanie nic nie daje . Po kilku km docieram do Porytowych Wzgórz i opuszczam asfalt a jadę dalej leśnym duktem biegnącym aż do Momot . Po 5 km docieram do Momot, chwilka odpoczynku przy rzece Bukowa i wjeżdżam znów na asfalt . Kawałek za Momotami znów zaczyna się droga z całkowicie odnowionym asfaltem i jadę nią aż do Jarocina i dalej do Szyperek a następnie do Hity Deręgowskiej gdzie wjeżdżam na drogę główna Nisko - Janów Lubelski . Odbijam na Nisko a po kilku km opuszczam główna i jadę boczną przez Kłyżów i Pysznicę do Stalowej Woli . Od Momot miałem non stop pod waitr, może nie była on jakiś mocny ale trochę mnie zmęczył .
Wiosennie..droga boczna na Janów
"
Po asfaltach przychodzi czas na zjechanie na przyjemne drogi szutrowe biegnące przez Lasy Janowskie
"
Przystanek przy małym jeziorku leśnym
"
jak widać, bardzo przyjemnych i pięknych szlaków rowerowych jest w Lasach Janowskich bardzo dużo
"
"
"
Część biegnie po przyjemnych szutrach a część po takich dobrych leśnych duktach
"
"
Jestem u celu..czyli rezerwacie Szklarnia gdzie znajduje się ostoja Konika Biłgorajskiego
"
Znudzone koniki idą w moim kierunku..chyba lubią być fotografowane
"
Zupełnie nie strachliwe jak na konie więc można podejść blisko
"
"
Koniki tez jak widać spragnione słońca bo wygrzewają się na słoneczku
"
Medzai też ogląda koniki
"
Drugą grupę koników można było obserwować z platformy widokowej
"
Przystanek pod wiatą ma mały posiłek
"
Leśna rzeczka Branew na którą rozegrała się słynna bitwa partyzancka znana pod nazwa Bitwa na Porytowych Wzgórzach
"
Wiosenne kwiaty na leśnej łące przy rzece
"
"
"
I znów jadę kilka km leśnymi duktami
"
Przystanek przy moście na Bukowej
"
Leśna rzeka Bukowa
"
Okrężnie do Sandomierza
-
DST
111.00km
-
Teren
2.00km
-
Czas
05:05
-
VAVG
21.84km/h
-
VMAX
30.00km/h
-
Temperatura
20.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Pogoda ma się ponoć robić co raz lepsza a na dziś już zapowiadali bardzo dobra więc postanowiłem przy niedzieli wybrać się okrężnie do Sandomierza poprzez nad Wiślańskie kwitnące sady . Z rana słonecznie i ciepło w miarę ale z każdą chwilą przybywa chmur . Mijam miasto i jadę przez Jamnicę i Grębów az do Stali gdzie zjeżdżam z głównej drogi i mijam Tarnobrzeg bokiem . po przejechaniu przez Cygany i Chmielów , wjeżdżam na drogę główną Tarnobrzeg - Nowa Dęba . Odbijam na Tarnobrzeg, kilka km dalej nie skręcam w prawo na Tarnobrzeg tylko jadę dalej prosto i za chwilkę jestem przy moście na Wiśle . Miedzy czasie zrobiło się jakoś dziwnie bo słonce praktycznie skryło się całkiem za chmurami, a nie które z nich wyglądały na deszczowe...no nic, jadę dalej . Po przejechaniu przez wspomniany mostu, odbijam w boczne drogi . Do tej pory miałem wiatr w plecy lub boczny a teraz prosto w twarz i już nie jedzie się tam przyjemnie, do tego chmur co raz więcej . Teraz jadę głównie obok wału wzdłuż Wisły . Wszędzie kwitnące sady, szkoda tylko ze słońca nie ma teraz ale i tak widoki piękne . I tak docieram do Sandomierza . Akurat gdy dojechałem do tego pięknego starego miasta to i słońce wyszło zza chmur . Jadę na stare miastu, tu odpoczynek i mały posiłek i zakupy...dziś kupiłem dwa nowe piwa z Sandomierskiego Browaru . Zjeżdżam ze starego miasta pod zamek...ty jeszcze chwilka odpoczynku na ławeczce z widokiem na zamek i ruszam w d domu . Zanim opuszczę Sandomierz, muszę jeszcze przejechać starym mostem przez Wisłę a potem odbijam w boczne drogi i jadę wzdłuż Wisły kilka km . Potem odbijam na Wrzawy i Skowierzyn . Po drodze jeszcze odwiedzam sportowe lotnisko w Turbi . Samoloty i szybowce korzystają z dobrej pogody i kręcą się po niebie . Kilka km dalej, odwiedzam jeszcze park Lubomirskich w Rozwadowie, stąd już tylko kilka km do domu .
Droga z Cygan do Chmielwoa
"
Okolice Tarnobrzega...most drogowy i kolejowy na Wisle
"
Za mostem dobijam w boczne drogi i teraz jade ponad 20 km poprzez kwitnące sady
"
"
"
"
Z prawej, czyli od strony Wisły ida deszczowe chmury ale na szczęście nie padało
"
Krówki pasą sie na łące tuz przy wal
"
Docieram do Sandomierza..i robi się wreszcie bardzo przyjemna pogoda
"
Kabooom...jak mawia Riko :)
"
Odpoczywamy z Medzia na Sandomierskim pięknym rynku
"
"
Jeszcze widoczek na zamek..i czas wracać
"
Zaraz za Sandomierzem znów sady...teraz już malutkie ale i tak piękne
"
"
A tu koniki..mały i duży
"
Rozwadów..park Lubomirskich..stare budynki przy dworskie
" /
Piękna stara aleja w parku
"
I wiosenna roślinność upiększająca park
"
"
"
No i na koniec..dwa nowe piwa z Sandomierskiego Browaru
"
Na skraj Wyżyny Lubelskiej
-
DST
77.00km
-
Teren
17.00km
-
Czas
04:02
-
VAVG
19.09km/h
-
VMAX
30.00km/h
-
Temperatura
17.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Pogoda w maju jak w kwietniu...czuli jeden dzień normalnej i tydzień lub więcej fatalnej .. Na dziś akurat przypadło to okienko z dobrą pogodą więc ruszamy z Danielem w trasę . Forma słaba więc nie jedziemy daleko a na dziś obraliśmy za cel skraj Wyżyny Lubelskiej . Ruszamy przez miasto i od razu prawie nie zostaliśmy rozjechani gdy przejeżdżaliśmy przez skrzyżowanie na zielonym świetle ( przez pad dla rowerzystów ) > Jaki idiota jechał na czerwonym...Jedziemy dalej, małe rondko w Rozwadowie i następny baran wjeżdża nam niemal pod koła.... kierowca z RNI wiec więcej pisać nic nie trzeba . Z ulga opuszczamy miasto...ale tuż przed mostem na Sanie znów jakiś idiota nie spowodował wypadku z innym autem ...trzeba było ostro hamować aby nie skończyć tej wycieczki po kilku km . Mijamy most i kilka km dalej zjeżdżamy z głównej w Rzeczycy Długiej i zaraz wjeżdżamy w Lasy Lipskie...tu już bezpieczniej . Po kilku km dalej jesteśmy już w Lipie a potem w Gielni a za Gielnia znów leśnym asfaltem jedziemy . Po kilku km odbijamy w lesny dukt i nim jedziemy do głównej na Zaklików . W Zaklikowie zatrzymujemy się na chwilkę przy miejscowym zalewie, potem małe zakupy w sklepie i jedziemy dalej . Koło stacji PKP Zaklików odbijamy w boczne drogi....teraz już jedziemy przez skraj Wyżyny Lubelskiej i teren leciutko pofałdowany . Droga tu w stanie agonalnym..dziury takie ze gdyby w nie wjechać rowerem to już by nie wyjechał . Kilka km dalej odbijamy w polną drogę i nią dojeżdżamy do asfaltu wiodącego do Potoczka . Tu znów drogowcy zamierzają chyba położyć asfalt nowy bo droga asfalt jest starty przez maszyny i jedzie się nim fatalnie ale jakoś docieramy do Potoczka . Tu wjezdżamy na główną Zaklików - Modliborzyce . Tym samym opuszczamy Wyżynę Lubelską . Odbijamy na Zaklików ale po kilkuset metrach odbijamy w boczna drogę..teraz znów jedziemy Lasami Lipskimi . Kilka k dalej jesteśmy już w Malincu gdzie odbijamy w jeszcze bardziej boczny leśny asfalt i nim dojeżdżamy do Osówka i dalej do Gwizdowa . Za Gwizdowem odbijamy w leśny szuter i jedziemy teraz w stronę Kochan a potem dalej tym duktem leśnym śmigamy aż do Jastkowic . Tu wjeżdżamy na ścieżki rowerowe i nimi dojeżdżamy do Stalowej Woli .
Rzeczyca Długa..małą stadnina koni
"
"
Nie wstanę..tak będę leżał :)
"
Jedziemy przez Lasy lipskie kawałek leśnym szutrem w stronę Zaklikowa
"
Nad Zaklikowskim zalewem
"
Na skraju Wyżyny Lubelskiej jedziemy kawałek polną droga
"
I znów Lasy Lipskie
"
Przystanek na siku w lesie :)
"
Przebłyski prawdziwej wiosny
-
DST
71.00km
-
Teren
16.00km
-
Czas
03:04
-
VAVG
23.15km/h
-
VMAX
30.00km/h
-
Temperatura
23.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś wreszcie prawdziwie wiosenny dzień, w końcu już maj a pogoda marcowo kwietniowa za oknami ..
Od rana słonce i ciepełko, co prawda chmury jakieś przebiegaja po niebie ale tylko sporadycznie przysłaniają słonce . Ruszam wiec na wycieczkę po okolicy . Nie jadę daleko bo straciłem część formy przez ta paskudną pogodę . Mijam miasto a potem jadę na Jamnicę i Grębów . W Grębowie odbijam na Zabrnie a po kilku km znów odbijam w jeszcze bardziej boczne drogi i nimi dojeżdżam do Trześni .. Tu przecinam główna drogę i jadę dalej bocznymi . Za chwilkę wjeżdżam na wał przy rzecze Łęg i jadę nim prawie do ujścia tej rzeki do Wisły . Pierwszy raz jadę tym wałem i ze zdziwieniem zauważyłem ze stroi przy nim zabytkowy dworek z XIX wieku, . Wchodził on w skład zabydowań folrwarcznych w jego właścicielami była rodzina Tarnpwskich Potem kawałek asfaltem i znów kawałek po wale przy Wiśle aż dojeżdżam do drogi głównej Sandomierz - Stalowa Wola . Ta droga jadę dosłowne 200 metrów i znów odbijam w boczną . Teraz jadę aż do Wrzaw . Tu krótki przystanek przy kwitnącym sadzie, potem jeszcze zajeżdżam pod miejsce w którym kursuje prom na Sanie...znaczy kursował bo teraz chętnych przewozi się na łódce ale przy tak wysokim stanie Sanu to chyba i łódka nie pływa . Ruszam dalej,, ,.zaraz za promem zjeżdżam w drogę szutrową która biegnie albo na wale przy Sanie albo obok wału . I tak docieram do mostu na Sanie w Radomyślu...tu już wjeżdżam na asfalt . Dalej jadę przez Majdan Zbydniowski i Turbie...tu jeszcze zaglądam na miejscowe trawiaste lotnisko a potem już przez Pilchów do domu .
Wreszcie słonecznie, zielono i ciepło
"
Kwitną łąki i pola
"
"
"
Jadę po wale nad Łęgiem w Trzesni i pierwszy raz widzę ten zrujnowany zabytkowy dworek z XOX wieku
"
Smigam wałem a po lewej stronie widać Łęg który już mocno wystąpił z brzegów
"
I dalej po szutrze na wale lub obok wału
"
Pasące się krówki..nie częsty ju widok
"
Wrzawy...przystanek pod pięknie kwitnącym sadem
"
"
"
"
Prom na Sanie..
"
We Wrzawach wjeżdżam na drogę szutrowa która biegnie po wale i obok wału aż do Radomyśl
"