Styczeń, 2017
Dystans całkowity: | 185.00 km (w terenie 36.00 km; 19.46%) |
Czas w ruchu: | 11:12 |
Średnia prędkość: | 16.52 km/h |
Maksymalna prędkość: | 28.00 km/h |
Liczba aktywności: | 5 |
Średnio na aktywność: | 37.00 km i 2h 14m |
Więcej statystyk |
Extremalna jazda zimowa po Lasach Lipskich
-
DST
37.00km
-
Teren
12.00km
-
Czas
03:00
-
VAVG
12.33km/h
-
VMAX
25.00km/h
-
Temperatura
-3.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Jeździłem zimą już po lodzie i sporym śniegu ale takiej extremy jak dziś to jeszcze nie zaliczyłem . Ale po kolei .
Kolejny dzionek z małym mrozem i pięknym słoneczkiem więc ruszam w trasę . Dziś zamarzyło mi się pojechać w Lasy Lpskie aż do wsi Kochany . Ruszam wiec przez miasto i dalej w kierunku Rzeczy Długiej . Asfalty czarne i suche . W Rzeczycy wjeżdżam w las . Jade przez las asfaltem który prawie w całości pokryty jest śniegiem ale spokojnie dało się jechać . mijam Goliszowiec i jadę dalej wąskim asfaltem leśnym w kierunku Lipy . Tu nawalone na śnieg piachu a w wcześniejszych asfaltach nic . Po jakimś czasie odbijam w drogę leśną . Normalnie jest ona szutrowa a teraz cała zasypana śniegiem . Jedzie się nawet ok ale powoli . nagle...leże i nie wiem co się stało . podnoszę się i muszę chwile odczekać aż mi oczy złapią ostrość widzenia . Okazało się że nagle śnieg zamienił się w łód na całej szerokości drogi... Rower cały, kask cały i ja też...ale jechać już nie jadę . Prowadzę rower idąc bokiem po śniegu a rower i tak tańczy na lodzie . I tak wlokę się kilka km aż do Kochan . Tu tez ślisko okropnie wiec robię tylko fotki nad stawami i wracam kawałek po drodze która przyszedłem a potem przebijam się przez głęboki śnieg do innej drogi licząc na to że może nią da się jechać . Pcham rower przez głęboki i zmrożony śnieg z 300 metrów aż docieram do drogi . Okazało się ze i i tu muszę przepychać rower przez śnieg z 200 metrów, potem było widać że ktoś tu z raz autem przejechał i tyle...wiec jechać się nie da ale przynajmniej śniegu mniej...i tak idę ze 3 km . Potem widzę że da się jechać więc z ulga wsiadam an rower i jadę po zmrożonym śniegu..i znów nie wiadomo leżę . Teraz uryłem twarzą w śnieg ale i przy okazji trochę nogi poobijałem . No nic..trzeba prowadzić dalej rower . No i prowadzę następne 2 km aż do momentu gdzie wyjeżdżam z lasu w Rzeczycy . Tu jeszcze przystanek pod wiatą na coś słodkiego . Potem odwiedzam babcię . No i czas wracać do domu .
Nigdy więcej jazdy w takich warunkach bo można sobie naprawdę krzywdę zrobić
lasy lipskie..droga do Goliszowca pokryta prawei cała śniegiem i lodem..nic nie posypane
"
Droga od Goliszowca do Lipy..tu znów śnieg i kupa piachu nasypana
"
Leśna droga na Kochany..pierwszy kilometr da się jechać a potem to lodowisko
"
Lasy Lipskie..mostek na Łukawicy
"
Łukawica zamarznięta
"
Łukawica zamarznięta...w tle wioska Kruszyna
"
Lsy Lipskie..wioska Kochany..przy zamarzniętych stawach
"
"
Jechać się nie da..trzeba prowadzić rower
"
Przystanek pod wiatą
Wszystko zamarzło...
-
DST
51.00km
-
Teren
1.00km
-
Czas
02:05
-
VAVG
24.48km/h
-
VMAX
28.00km/h
-
Temperatura
-5.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Mroźno i jeszcze trochę śnieźno ale znów słonecznie wiec ruszam w trasę .
Mijam czym prędzej moją mieścinę i za mostem na zamarzniętym Sanie dobijam w boczną drogę którą dojeżdżam do Pysznicy . Tam przecinam główna i znów jadę bocznymi aż do drogi głównej Nisko - Janów Lubelski . Tu odbijam na Nisko . Za kilka km jestem w Nisku gdzie na chwilkę jadę do zaśnieżonego parku . Tu fotki i jadę dalej . Za Niskiem odbijam znów w boczną drogę i za kawałek jadę już główną na Przyszów . Teraz jadę kilka km asfaltem przez las, tu słoneczko nie grzeje i jest dość mroźno .. Trochę mnie tu przypiździło . W Przyszowie odbijam na Stalową Wolę . Znów jadę asfaltem przez las aż do Stalowej Woli ale tu juz inaczej cień pada i jest sporo słońca . Po drodze zatrzymuje się jeszcze na chwilkę w lesie a potem już prosto do domu .
Droga boczna w kierunku Pysznicy...drogi suche ale jak widać wszędzie jeszcze leży śnieg
Droga za Pysznicą
"
Zamarznięty San
"
"
Nisko..w parku
"
"
Przy leśnych wiatach
"
Wiosenne słonce i zimowy krajobraz
-
DST
41.00km
-
Teren
1.00km
-
Czas
02:03
-
VAVG
20.00km/h
-
VMAX
25.00km/h
-
Temperatura
2.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wreszcie wyszło słońce po tygodniu a i dzionek co raz dłuższy więc trzeba to wykorzystywać bo podczas tej zimy nie wiele takich pięknych okienek pogodowych . Ruszam więc na krótki trip po okolicy . Jak wspomniałem słonce pięknie świeci, temperatura leciutko na plusie w słońcu a w cieniu lekko na minusie więc jedzie się fajnie...ale po szosie . Na około jest bardzo dużo zmrożonego śniegu i jest bardzo ślisko więc dziś tylko asfalt . Ruszam więc przez miasto a zaraz potem jadę juz asfaltem przez las w kierunku Przyszowa . Po kilku km odbijam w kierunku wsi Burdze a tam udaję się nad rzekę Łęg . Tu kilka fotek i wracam znów na asfalt . Za kawałek znów odbijam z głównej i jadę przez Rude . Po kilku km wyjeżdżam na drogę Przyszów - Bojanów i ze zdziwieniem widzę że rozebrali całkowicie most na Łęgu . Most co prawda miał być remontowany i było wyłączony z ruchu ale jeszcze w grudniu nic nie robiono ( a pogoda była ) a teraz most wyburzony i coś tam się kręcą maszyny ( a od jakiegoś czasu wszystko pokryte śniegiem ) . nie rozumuję tego . Robią w zimie a nie robili na jesieni.... No nic, trzeba wracać do Rudy . Mijam Rudę i wracam znów na główną a za kawałek odbijam na Nisko . Nisko mijam lekko bokiem a potem już jadę po ścieżkach rowerowych do domu .
Zimowy krajobraz ale wiosenne słoneczko
Zasypana zmrożonym śniegiem droga polno leśna
"
Nad Łęgiem
"
"
Zburzyli most..cza się wrócić
"
Śnieżna zima...wreszcie
-
DST
20.00km
-
Teren
2.00km
-
Czas
02:03
-
VAVG
9.76km/h
-
VMAX
23.00km/h
-
Temperatura
2.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
"
Wreszcie jako taka pogoda i...kupa śniegu co podczas ostatnich zim nie jest za częstym widokiem . Ruszam więc na mini wypad w las . Najpierw jednak trzeba się przedostać przez zasypane ścieżki rowerowe w mieście . Nawet nie było tak źle bo na szczęście jeszcze nie wszędzie nawalili do oporu piachu . A że słonce świeci dziś mocno i temperatura lekko na plusie to wszystko się powoli topi . W końcu docieram do lasu . Tu drogi leśne przejezdne ale jedzie się jak po ciężkim piachu a do tego ślisko . Kręcę się chwilkę po lesie i czas wracać . Teraz wracam ciut inną trasą gdzie ścieżki w gorszym stanie a ostatni fragment przez maisto to maskra jakaś..więcej piachu niż śniegu . Tylko 20 km ale dobre i to .
I to jest zima
"
W lesie zima jest piękna
"
"
"
Skocznie leśne im Lucka Aborygena
"
Skakać, nie skakać....Medzi szkoda trochę
"
"
"
"
Leśny trip na powitanie nowego sezonu
-
DST
36.00km
-
Teren
20.00km
-
Czas
02:01
-
VAVG
17.85km/h
-
VMAX
26.00km/h
-
Temperatura
0.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Piękna pogoda pożegnała rok 2016 i równie pięknie przywitała rok 2017 . Od kilku lat mam taki zwyczaj aby zakończyć stary rok na rowerze i przywitać nowy też na rowerze, zrobić choć kilkanaście czy kilkadziesiąt kilometrów . Wiec i dziś ruszam w krótką trasę bo trzeba było odespać sylwestrową zabawę . Ruszam więc o 11 razem z Danielem . Mijamy czym prędzej naszą betonową wiochę i po kilku km wjeżdżamy w las . W lesie ogólnie śniegu nie ma ale na drogach leży dużo zmrożonego śniegu i lodu .i trzeba dość uważać . Smigamy więc leśnymi duktami nie spiesznym tempem bo szybko jechać się nie da przez te warunki .. Po jakiś 6 km wjeżdżamy na leśny wąski asfalt itu dopiero jest niebezpiecznie bo praktycznie cały pokryty był lodem lub śniego lodem .. Dojeżdżam do drogi głównej i jedziemy kawałeczek w stronę Jamnicy a potem znów odbijamy w leśne dukty . Tu jest już bezpieczniej bo nie jest tak ślisko a i są duże fragmenty drogi bez śniegu czy lodu .. jedzie się fajnie przez las bo trasa urozmaicona malutkimi wzniesieniami . Docieramy wreszcie do wsi Burdze, tu kawałek asfaltu a potem znów jedziemy szutrem wzdłuż rzeki Łęg . Tu tez jedzie się przyjemnie po śniegu pokrywaącym szuter . I tak docieramy do wsi Ruda gdzie wjeżdżamy na asfalt a kawałek dalej docieramy do drogi głównej i nią wracamy do Stalowej Woli
Zjeżdżamy z asfaltu i teraz smigamy kilka km przez las drogami leśnymi
"
Potem kawałek leśnego asfaltu na którym trzeba było bardzo uważać na zmrożonym .śniegu i lodzie
"
I powrót leśne drogi
"
"