Wrzesień, 2016
Dystans całkowity: | 1014.00 km (w terenie 153.00 km; 15.09%) |
Czas w ruchu: | 50:38 |
Średnia prędkość: | 20.03 km/h |
Maksymalna prędkość: | 40.00 km/h |
Liczba aktywności: | 13 |
Średnio na aktywność: | 78.00 km i 3h 53m |
Więcej statystyk |
Lasami Lipskimi do Modliborzyc
-
DST
80.00km
-
Teren
18.00km
-
Czas
04:03
-
VAVG
19.75km/h
-
VMAX
28.00km/h
-
Temperatura
24.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
co raz cieplej i forma ciut lepsza a i samopoczucie w miarę OK więc dziś ciut dłuższa wycieczka niż te ostatnie . Pozatym to chyba ostatnie dni w tym roku kiedy można spokojnie jeździć w krótkich spodenkach i w krótkim rękawku ,
Ruszam więc na Modliborzyce . Mijam miasto, potem most na Sanie i kilka kilometrów dalej już w Rzeczycy Długiej wjeżdżam w Lasy lipskie . Na początek kilka km leśnymi asfaltami potem 5 km szutrem przez las i znów kilka km leśnymi asfaltami aż w końcu wyjeżdżam z lasów i jadę drogą główną do Modliborzyc . W Modliborzycach zatrzymuje się na chwilkę przy pięknym renesansowym kościele pw Stanisława Biskupa i Męczennika . akurat kościół był otwarty więc można było wejść do środka . Po krótkim odpoczynku ruszam dalej . W centrum Modliborzyc odbijam w boczne uliczki i nimi opuszczam to mini miasteczko . Zaraz za miejscowością jest jedyny podjazd na dzisiejszej trasie a potem znów wjeżdżam w Lasy Lipskie i jadę znienawidzoną droga . Od Modliborzyc aż za Gwizdów ciagnie się asfalt przez las, jakieś 18 km . Na drodze tej jest dosłownie tysiące łat i pisze to bez żadnej przesady . Jedzie się fatalnie, no ale co zrobić . Jadąc przez las, mijam leśna małe osady. Ciechocin, Kalenne no i Gwizdów . Za Gwizdowem odbijam w leśne szutry i dukty leśne które w porównaniu z tym asfaltem są płaskie jak stół .. I tak jadę leśnymi drogami 18 km aż w końcu wyjeżdżam z Lasów Lipskich w Jastkowicach . Z Jastkowic już tylko kilka km do domu .
Przy wjeździe do Lasów Lipskich wita mnie kapliczka Św Huberta....
Wiata turystyczna przy wjeździe w Lasy Lipskie w Rzeczycy Długiej
"
Piękno Lasów Lipskich
"
Śmigam kilka km wąskim asfaltem przez las
"
A potem kilka km szutrem leśnym
"
W Lasach Lipskich i na ich skraju jest bardzo dużo stawów rybnych w nich karpie królewskie słynne w całym świecie . Kilka lat temu karpie z tych lasów powędrowały na stół wigilijny u papieża
"
Lasy Lipskie..stawy w Malińcu
"
Modliborzyce..kościół pw Stanisława Biskupa i Męczennika
"
"
Kościół w Modliborzycach leży na szlaku Renesansu Lubelskiego
"
Modliborzyce..herb miasta w ukwieconym klombie
"
I znów jazda po lasach Lipskich..tym razem droga tysięcy łat
"
Lasy Lipskie..Kalenn...pomnik poświęcony pamięci ofiar pacyfikacji tej wsi przez niemieckich zbrodniarzy
"
Lasy Lipskie..stara chata w Gwizdowie
"
I znów szutrami..min pomiędzy stawami koło Kochan
"
Kapliczka że Św Hubertem żegna mnie na skraju lasu w Jastkowicach
"
Po urbeksowego geokesza
-
DST
62.00km
-
Teren
5.00km
-
Czas
03:03
-
VAVG
20.33km/h
-
VMAX
26.00km/h
-
Temperatura
20.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś trochę cieplej niż ostatnio ale za to wiatr większy . Jakoś nie mam formy na dłuższe trasy więc dziś jadę po geokesza który nie znajduje się daleko ale za to w bardzo interesującym miejscu . Skrzynka ukryta jest na terenie nie czynnej już od dawna stacji PKP która jest odgałęzieniem od głównej linii PKP . Linia ta była linią towarową i obsługiwała głównie pobliską kopalnię siarki Siarkopol w Tarnobrzegu . Stacja ta jeszcze w nie tak odległych czasach bo w latach 90tych XX Wieku została skomputeryzowana i zautomatyzowana . Niestety nie długo potem upadł Siarkopol i stacja nie była już nikomu potrzebna . Większość sprzęty wymontowano i o stacji zapomniano . Na stacji, poza kilkoma torami (część już rozmontowana i rozkradziona ) znajdują się trzy budynki . Jeden to tak zwana nastawnia, drugi to lokomotywownia a trzeci to budynek administracyjny . Jak można się domyślić, wszystko znajduję się w dość kiepskim stanie . Co można było rozkraść to to rozkradziono lub zniszczono . A do tego i przyroda upomina się i swoje . Na torowisku bardzo dużo drzew, drzewa rosną nawet w budynkach . Dla fanów urbexu...raj
Rusza więc po geokesza . Najpierw przez miasto a potem już prosto do Grębowa gdzie dobijam na Zabrnie . W Zabrniu wjeżdżam w boczne drogi które prowadzić mają do zapomnianej stacji . Na początku jadę asfaltem przez wieś a potem drogami polnymi lub po betonowych płytach . I tak docieram do celu . Tu obchodzę to ciekawe miejsce a potem szukam geokesza . . Szybki wpis do logbooka i czas szukać drogi powrotnej . Jadę więc leśną droga wzdłuż torowiska i tak docieram do Żupawy . Tu wjeżdżam znów na asfalt i jadę w kierunku Furmanów .i dalej na Sokolniki W Sokolnikach skręcam na Zabrnie a w Zabrniu na Kępie Zaleszańskie i dalej na Kotowa Wolę . Z Kotowej Woli już tylko km do Jamnicy gdzie wjeżdżam na drogę główną i nią już prosto do domu .
Panie...zostawiłem PKSa an chwilkę na wsi . Wróciłem..i tyle zostało :)
"
Polnymi drogami w kierunku stacji
"
I znienawidzonymi płytami z betonu
"
Dojeżdżam do celu..jak widać większość infrastruktury stacji jeszcze jest
"
Budynki opuszczonej stacji..lokomotywownia
"
Wnętrze lokomotywowni
"
"
"
Nastawnia
"
Przyroda na stacji kwitnie
"
Torowisko
"
Geokesz
"
Rzeka Łęg
"
Leśny trip
-
DST
57.00km
-
Teren
26.00km
-
Czas
03:03
-
VAVG
18.69km/h
-
VMAX
26.00km/h
-
Temperatura
15.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś znów wycieczka do lasu, tym razem w Lasy Lipskie . Ruszam więc do Rzeczycy Długiej gdzie odwiedzam babcię a potem już śmigam lasem . Na początek kilka km asfaltem a potem jadę leśnymi duktami aż pod stawy . W kilku miejscach szukam tez grzybów ale kompletnie nic nie ma, pomimo ze nie jest sucho tak jak w lasach po drugiej stronie Sanu . Pod stawami odbijam w jeszcze bardziej boczne leśne dukty, teraz jadę wzdłuż stawów albo groblami pomiędzy stawami . W końcu docieram do Gwizdowa i tu na chwilę wyjeżdżam na asfalt . Po jakiś 3 km znów zjeżdżam w leśne dukty i szutry i nimi docieram aż do Jastkowic . po drodze znów szukam grzybów ale nic nie znajduję . Z Jastkowic juz tylko kilka km do domu . Pogoda dziś bardzo zmienna, gdy ruszałem było trochę słonca a potem ciężkie chmury zasłoniły słońce, na koniec znów trochę słońca .
Wjeżdżam w Lasy Lipskie w Rzeczycy Długiej..kapliczka Św Huberta
"
Śmigam leśnymi szutrami i duktami
"
Docieram pod stawy...zachmurzyło się tak że myślałem iż zaraz lunie
"
Trochę piaszczyście :)
"
Groblami pomiędzy stawami
"
Grzyby są...jak talerze :)
"
Bagno...trzeba uważać aby nie wpaść
"
Leśne szutry...wreszcie wyszło słonce
"
Żółtym szlakiem jadę w części trasy
"
Kilka km prostej leśnej drogi
"
Mała wycieczka w Puszczę Sandomierska
-
DST
55.00km
-
Teren
15.00km
-
Czas
03:04
-
VAVG
17.93km/h
-
VMAX
26.00km/h
-
Temperatura
15.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś krótka wycieczka do lasu w celu sprawdzenia czy są grzyby po deszczu :) . Jadę więc w Puszczę Sandomierską która zaczyna się tuż za miastem . Mijam więc miasto a potem jadę asfaltem przez las aż do Przyszowa . W Przyszowie odbijam na Maziernię i teraz jadę asfaltem wzdłuż Łęgu kilka km. Za Maziarnią wjeżdżam w las i teraz jadę droga leśną . Po jakimś czasie wyjeżdżam na wąski leśny asfalt i nim jadę kilkaset metrów i znów odbijam w leśne drogi . Oczywiście w kilku miejscach szukam tez grzybów ale pomimo deszczu w lesie jest dalej sucho i grzybów jakoś nie widać . Jadę dalej . Wyjeżdżam na chwilkę znów na wąski asfalt leśny ale zaraz znów jadę leśnymi duktami . Szukam w kilku miejscach grzybów ale znajduję tylko kilka starych nie nadających się do niczego podgrzybków i kilka sporych kozaków których ja nie zbieram . W końcu znajduję też pięknego dużego borowika ale na tym niestety koniec . . W końcu wyjeżdżam z lasu i jadę asfaltami znów do Maziarni . Do domu wracam tą samą droga czyli przez Maziarnię i Przyszów .
Droga wzdłuż Łęgu...z Przyszowa do Maziarni
"
Puszcza Sandomierska..jakieś oczko wodne które powstało w miejscu dzikiej kopalni piasku
"
Czasami droga przez las była dość piaszczysta
"
A dalej juz piękne leśne dukty
"
I kawałki wąskiego asfaltu
I znów dukty leśn
"
Szukam grzybów , w takiej trawie wysokiej dużo nie widziałem a dojrzeć w niej grzyba to już sztuka
"
Leśna kapliczka z patronami lasu i leśników
"
"
Leśni święci czyli...Sw Huber, Św Eustachy i Św Jan Gwalbert
"
Jedyna dziś zdobycz..ale za to jaka
"
Kozaków było więcej ale ich nie zbieram
"
Przy leśnym źródełku
"
Szukam grzybów ale ju nic nie znajduję
"
W miejscu gdzie wyjeżdżam z lasu znajduje się wjazd na leśną ścieżkę edukacyjną którą dziś kawałek jechałen
"
Są tu tez wiaty turystyczne
"
Brać kapustę z wozu ??
"
W Lasy Lipskie na grzyby
-
DST
43.00km
-
Teren
12.00km
-
Czas
02:04
-
VAVG
20.81km/h
-
VMAX
25.00km/h
-
Temperatura
15.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś pogoda ciut znośniejsza więc postanawiam ruszyć w pobliskie lasy lipskie na grzyby . Coś ostatnio tam popadało więc może uda się coś znaleźć . Kilka dni temu byłem an grzybach ale autem, dużo nie znalazłem ale od tego czasu trochę deszczu spadło więc może dziś będzie lepiej
Ruszam wiec przez miasto, potem przejeżdżam mostem przez San i kilka km dalej jestem już w Rzeczycy Długiej . Tu odwiedzam babcię a potem ruszam w Lasy Lipskie które zaczynają się w Rzeczycy Długiej . Kawałek jadę asfaltem a potem zjeżdżam w leśne dikty i ścieżki no i szukam grzybów . Na początku udało mi się znaleźć kilka podgrzybków . Ze zdziwieniem stwierdziłem że pomimi tego że kilka dni padało to w lesie jest dalej bardzo sucho . Szwendam się po lesie aż dochodzę do Goliszowca . Tu wsiadam na rower, jadę kilkaset metrów asfaltem i potem znów zjeżdżam w las . Tu w kilka miejscach szukam grzybów ale jedyne co znalazłem to duże ilosci jagód i..żmiję która mnie dość wystraszyła .. Sucho strasznie w tej części lasu pomimo że to teren lekko podmokły . Nie am tu anwet trutek . Wyjeżdżam w końcu na wąski asfalt leśny i nim jadę do Goliszowca i dalej do babci . Tu chwilkę odpoczywam i jadę do domu przez Jastkowice i Pysznicę .
Gdzieś na trasie...słonecznik
"
Lasy Lipskie
Dziś pogoda bardzo zmienna . Na początku trochę słońca, potem dużo słońca a an koniec bardzo pochmurno .
"
Dobrze że w plecaku maiłem krótkie spodenki bo w długich było w lesie za gorąco
"
Powoli torba na grzyby zapełnia się...al;e bardzo powoli
"
Śmigam lasem po trasie dawnej kolejki wąskotorowej
"
Czasami na trasie kolejki jest piaszczyście dość
"
W lesie dużo więcej jagód niż grzybów
"
I jakieś czerwone malutkie jakby jagody których też jest bardzo dużo
" />
Przez Tarnobrzeg i sady do Sandomierza
-
DST
106.00km
-
Teren
1.00km
-
Czas
05:03
-
VAVG
20.99km/h
-
VMAX
32.00km/h
-
Temperatura
29.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wedle wszelkich znaków, dziś ostatni w tym roku tak ładny i ciepły dzień więc trzeba go wykorzystać na rowerze .
Jakoś nie miałem pomysłu na lepszą trasę więc postanowiłem znów jechać do Sandomierza ale okrężnie przez Tarnobrzeg .
Ruszam wiec przez miasto, potem główna na Tarnobrzeg, w Grębowie odbijam jednak w boczne drogi bo normalnie dziś jechać się nie dało przez jakiś najazd ciężarówek . Dosłowne jedna za druga . Odbijam więc na Zabrnie a potem na Furmany i Sobów .. Kilka km za Sobowem wjeżdżam juz na drogę Sandomierz - Tarnobrzeg i nią dojeżdżam do Tarnobrzega . Tu w sklepie z piwami regionalnymi kupuję piwo z Browaru Łańcuckiego a potem jadę pod Tarnobrzeski zamek . Tu chwilka odpoczynku i ruszam dalej . Mijam Tarnobrzeg i jadę teraz ścieżką rowerowa wzdłuż Tarnobrzeskiego zalewu .. Następnie droga główną dojeżdżam do mostu na Wiśle a zaraz po przejechaniu przez most odbijam już w boczne drogi . Teraz jadę już non stop poprzez sady aż do Sandomierza . Trochę mi się dłuży ten odcinek bo strasznie monotonnie, tylko sady i czasami jakieś domy, dobrze ze droga wije się jak wonsz bo by usnął za kierownicą :)
Non stop jabłka, gruszki,kapusta i pomidory..i tak aż do Sandomierza . W Sandomierzu nie jadę dziś na rynek tylko przejeżdżam dołem obok starego miasta . Potem mostem przez Wisłę i wracam do domu przez Trześń, Sokolniki, Orliska i Zbydniów .
Droga na Grebów..dziś jedyny kawałek przez las
"
Tez bym na koniu pojeździł :)
"
Tarnobrzeg..pałac Tarnowskich
"
Przypałacowe budynki
"
Tarnobrzeskie Majami Bicz :)
"
Tarnobrzeg..most na Wiśle
"
A w Wiśle wody mało ...
"
Za msotem zjeżdżam w boczne drogi które głównie prowadzą przez sady i obok wału Wiślanego
"
szędzie jabłka
"
I gruszki..ale twarde jak kamienie
"
"
Sandomierski zamek..
"
Sandomierz..Dom Długosza
"
Sandomierz...Collegium Gostomianum czyli jedna z najstarszych i najbardziej prestiżowych w Polsce
"
Zakupione w Tarnobrzegu piwo z Browaru Łańcut
"
Sandomierskie klimaty
-
DST
106.00km
-
Teren
3.00km
-
Czas
05:05
-
VAVG
20.85km/h
-
VMAX
40.00km/h
-
Temperatura
26.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Już chyba przedostatni dzień tak pięknej pogody w tym roku więc trzeba korzystać ile się da . Dziś ruszam znów w okolice Sandomierza . Mam nadzieję że odnajdę dwa geokesza i gruszki :)
Do Sandomierza jadę przez Jamnicę, Sokolniki i Trześń . Potem śmigam mostem przez Wisłę i dalej na stare miasto . Tu chwilka odpoczynku i jadę dalej przez Sandomierz aż do drogi na Annopol . Od Sandomierz już lekki wzniesienia . W Dwikozach odbijam w boczne drogi i teraz jadę doliną Opatówki . Kawałek dalej zatrzymuje się przy bardzo ciekawym miejscu . Na malowniczych łagodnych wzniesieniach znajdują się winnice a z jednej strony widzimy ścianę piaskowca z którego zbudowane są te rejony . Miliony alt temu, w tym miejscu było płytkie, ciepłe morze a w nim tętniło życie . Dlatego w tym piaskowcu można znaleźć dużo skamielin małż, ślimaków czy ramienionowgów . Tu zatrzymuje się na odpoczynek . Szukam też skamielin ale jakoś nie udało mi się znaleźć ani jednej . Za to widziałem coś innego . Gdy byłem przy ścianie piaskowca, około 100 metrów dalej, z krzaków wyskoczył nagle dzik . Dzika w życiu widziałem tylko z zoo a nigdy dziko żyjącego choć włączę sie rowerem po lasach, kniejach i puszczach . A tu dzik w winnicy :)
Dobrze że mnie nie zauważył bo nie bardzo miałem gdzie uciekać, jedyne co to pozostawało wspinać się na te skały . Dzik sobie poszedł wiec i ja ruszam dalej . Za kilkaset metrów zjeżdżam nad malutki wodospad i tu szukam pierwszego geokesza .. Wpis do logbooku i jadę dalej . Po przejechaniu około kilometra odbijam teraz w stronę sadów . Mijam starą i zniszczoną basztę i jadę dalej małym wąwozem pod górkę aż w końcu wyjeżdżam na drogi polne i nimi jadę pomiędzy sadami około 2 km . Na końcu drogi polnej, zatrzymuję się przy starek kapliczce i tu znajduję drugiego geokesza . Wpis do logbooka i jadę dalej, teraz już asfaltem w kierunku drogi głównej Sandomierz - Ożarów . przecinam tą drogę i jadę znów asfaltem przez sady . Wszędzie jabłka..zielone, czerwone, bordowe, fioletowe i rózne różniaste . Ja szukam jednak gruszek . Jakiś czas temu natrafiłem w tych okolicach na kilka drzew z pysznymi gruszkami . . Dziś niestety gruszki z drzew prawie wszystkie zebrane ale pod drzewami leży ich na setki . Większość nadgniła lub zjedzona przez robaki ale jest tez sporo dobrych . Napełniam plecak i jadę dalej . docieram w końcu do drogi głównej na Sandomierz . W Sandomierzu znów jadę na stare miasto . Chwilka odpoczynku i czas wracać do domu . Wracam przez Skowierzyn, Dzierdziówkę i Majdan zbydniowski czyli bocznymi drogami . Od Sandomierza jakoś ciężko mi się jechało bo pod wiatr .
Panorama starego Sandomierza
"
"
Wisła w Sandomierzu
"
Sandomierski rynek..dzis cicho i spokojnie
"
"
Góry Wysokie..winnica
"
"
"
"
"
Góry Wysokie..wspomniana w opisie piaskowa ściana
"
"
Góry Wysokie..malutki wodospad
"
W zwietrzałym piaskowcu szukam geokesza
"
Geokesz
"
Kichary...ruiny baszty
"
Teraz mam kilka szlaków do wyboru..jadę czarnym i Św Jakuba
"
"
Śmigam teraz polnymi drogami pomiędzy sadami
"
"
Gruszki...moje ulubiene :) ..niestety te jeszcze bardzo twarde więc nie ma sensu brać
"
"
"
"
Stara kapliczka a pod nią geokesz
"
Geokesz
"
Wszędzie jabłka..różne różniaste
"
Znów na rynku w Sandomierzu
"
Piaskownia w Skowierzynie
"
Do Ulanowa przez Rudnik
-
DST
91.00km
-
Teren
2.00km
-
Czas
04:04
-
VAVG
22.38km/h
-
VMAX
30.00km/h
-
Temperatura
25.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Kolejny piękny wrześniowy dzień . Dziś piękne słoneczko i temperatura już trochę mniejsza niż wczoraj więc idealne warunki do jazdy .
Dziś ruszam do Ulanowa ale ciut okrężnie przez Rudnik .
Mijam miasto i jadę w stronę Przyszowa gdzie odbijam w boczne drogi i nimi jadę do Maziarni a za Maziarnią wjeżdżam w las i jadę wąską asfaltówka aż do drogi głównej Nisko - Rzeszów . Przecinam tą drogę i jadę dalej bocznymi drogami przez Kończyce a potem znów wąskim asfaltem przez las aż do Rudnika nad Sanem . W Rudniku odpoczynek w cieniu drzew na miejscowym rynku . Rudnik znany jest ze swoich wyrobów z wikliny więc można tu zobaczyć sporo dużych wiklinowych figur . Po odpoczynku i małym posiłku ruszam dalej . Jadę kawałek droga główną a potem odbijam w boczne i nimi dojeżdżam do mostu na Sanie . Tuz za mostem odbijam w stronę Krzeszowa . Po kilku km odbijam w boczną drogę i jadę do Glinianki a za wsią wjeżdżam w las i znów jadę wąską asfaltówka przez las aż do leśnego źródełka miłości . Tu chwilka odpoczynku i wracam na asfalt a po chwili odbijam w drogę szutrową i nia docieram do drogi na Ulanów . W Ulanowie udaję się nad San, a raczej do miejsca gdzie rzeka Tanew wpływa do Sanu . Miejsce bardzo fajne, teraz jest niski stan rzek i można bez problemy wejść do rzeki . Tu chwilkę odpoczywam i opuszczam Ulanów i jadę green velo przez Zarzecze, Kłyżów i Pysznicę a z Pysznicy już tylko kilka km do Stalowej Woli .
Za Przyszowem odbijam w boczne drogi i jadę wzdłuż Łegu do Maziarni
"
Wiklinowy smok w Rudniku
"
Wiklinowy motyl
"
Rudnik nad Sanem ..kościół pw Trójcy Świętek..zbudowany w 1927
"
Rudnik nad Sanem..na miejscowym cmentarzy są liczne groby z okresu I wojny światowej i pomnik poświęcony ofiarom wojny
"
"
"
Ulanów..wody w Sanie dość mało
"
Las za Glinianką...jadę dziś sporo po takich wąskich asfaltówkach leśnych
"
Las za Glinianką.///źródełko miłości
"
I jakieś 2 km szutrem przez las ...
"
Ulanów..ujście Tanwi do Sanu
"
"
Od Ulanowa aż do Pysznicy jadę green velo
"
Lasami do Janowa Lubelskiego
-
DST
82.00km
-
Teren
30.00km
-
Czas
04:04
-
VAVG
20.16km/h
-
VMAX
30.00km/h
-
Temperatura
28.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Pogoda ostatnio piękna a ja musiałem siedzieć w domu z powodu ostrego bólu mięśni karku i barku . Nawet nie wiem skąd mi się takie coś przyplątało ale ważne że już prawie nie boli i można korzystać z pięknej pogody . Dziś na trasę ruszam z Danielem a jedziemy do Janowa Lubelskiego . Dziś już chyba ostatni upalny dzień w tym roku więc postanawiamy że prawie całą nasza trasa do Janowa będzie wiodła przez Lasy Lipskie i Janowskie .
Mijamy miasto i jedziemy do Rzeczycy Długiej gdzie wjeżdżamy w Lasy Lipskie . Kilka km jedziemy asfaltem a potem za Goliszowcem odbijamy w leśne dukty . Jedziemy nimi kilka km, min przez leśne stawy a potem wjeżdżamy chwilowo na asfalt w Gwizdowie . jedziemy asfaltem przez las aż do Kalennego a tam znów wjeżdżamy w leśne dukty i szutry . Jedziemy nimi aż do Janowa Lubelskiego .. pomimo upału to w lesie tak nie czuć temperatury wysokiej . upał dopiero odczuwamy w Janowie gdzie zatrzymujemy się w sklepie a potem pod źródliskiem na odpoczynek . Nad pięknym źródlisku odpoczywamy, posilamy się i chłodzimy ręce w zimnej wodzie . Po odpoczynku ruszamy w drogę powrotną . . Jedziemy teraz na Janowski zalew i tam znów wjeżdżamy w lasy . Kawałek asfaltem a potem znów leśne dukty i szutry . Mijamy Uroczysko Kruczek i dalej jedziemy dobrymi szutrami leśnymi aż do drogi głównej Nisko - Janów Lubelski . Odbijamy na Nisko i śmigamy asfaltem . Po kilku km odbijamy w boczne drogi i nimi dojeżdżamy do Stalowej Woli .
Goliszoweic..odnowiony pomnik ofiar pacyfikacji tej wsi
"
Lasy Lipskie..jeden z licznych tu pomników partyzanckich
"
W kilku miejscach szukałem grzybów ale znalazłem tylko czarne i czerwone borówki
"
Kalenne..pomnik ofiar pacyfikacji tej wsi i okolicznych osad
"
Od Kalennego śmigamy szutrami i leśnymi duktami..i tak aż do Janowa
"
"
Źródlisko w Janowie Lubelskim
"
Kryształowa woda,wypływa tu wprost z pod małej skarpy i z pod korzeni drzew
"
Bardzo lubię to miejsce
"
Medzia odpoczywa w cienu drzew a ja dla ochłody moczę ręce w źródlanej zimnej wodzie
"
Danielowej Kryśce odwaliło cos w upale i staje na głowie :)
"
Lasy Janowskie..Uroczysko Kruczek..kapliczka nad źródełkiem
"
Lasy Janowskie..Uroczysko Kruczek...mostek nad małym strumieniem leśnym
"
Śmigamy dziś większość trasy po zielonym, czerwonym i niebieskim szlaku rowerowym
"
"
I znów szutrami po lesie...
"
Lasami Janowskimi.. po 2 grzyby
-
DST
93.00km
-
Teren
17.00km
-
Czas
05:00
-
VAVG
18.60km/h
-
VMAX
27.00km/h
-
Temperatura
26.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Po kilku dniach odpoczynku od kręcenia, znów ruszam w trasy . Tym bardziej ze jak do tej pory to wrześniowa pogoda wynagradza nam to kiepskie lato . Dziś ruszam w Lasy Janowskie . Jakiegoś specjalnego celu wycieczki nie mam ale przedwczoraj coś tam popadało a noce są mgliste więc może i grzyby jakie są . Pomyślałem że zajrzę na torowisko starej kolejki wąskotorowej za Szewcami . jeśli mają być grzyby to właśnie tam .
Ruszam więc przez miasto, potem Pysznica, Spokojna i Krzaki i wyjeżdżam na drogę główną Nisko - Janów Lubelski . Skręcam na Janów . Po kilku km odbijam w las i po chwili jadę już szerokimi drogami szutrowymi przez Lasy Janowskie . Po 8 km szutrowej drogi dojeżdżam do osady Szklarnia i tam wjeżdżam na asfalt . Odbijam na Porytowe Wzgórza i jadę po kiepskim asfalcie aż do pomnika upamiętniającego największą bitwę partyzancką na ziemiach Polskich w czasie II wojny światowej . Tu chwilka odpoczynku i jadę dalej . Zaraz za pomnikiem znów wjeżdżam na szuter leśny i jadę nim pod wspomniane torowisko kolejki wąskotorowej . Właściwie to wspomniany szuter biegnie w sporej części właśnie po dawnym torowisku ale ja jadę aż pod Szewce gdzie po torowisku biegnie dukt leśny a nawet można spotkać jeszcze drewniany elementy torowiska . Po dotarciu na miejsce szukam grzybów . W lesie jest dalej bardzo sucho i nie ma nawet trutek a dwa prawdziwki znajduję rosnące bezpośrednio na torowisku . Wracam kawałek szutrem i odbijam na Szewce . Tu już asfalt . mijam wioski Ujście, Kiszki i Momoty . Potem odbijam na Jarocin a za Jarocinem wjeżdżam znów na drogę główna i wracam do domu znów przez Krzaki i Pysznicę .
Jadę super szutrem przez Lasy Janowskie....są nawet progi zwalniające :)
"
Takich dróg szutrowych jest to wsporo..tu skrzżzowanie takich dróg
"
Jak widać, jest tu sporo szlaków . niebieski, zielony , żółty i czerwony
"
Szlaków do koloru, do wyboru
"
W Lasach Janowskich są różne ciekawostki przyrodnicze
"
Cuda się dzieją...kładą nowy asfalt na drodze Janów-Szklarnia .....przydałby się jeszcze nowy na drodze do Porytowych Wzgórz
"
Pomnik na Porytowych Wzgórzach
"
Tablica z opisem walk na Porytowych Wzgórzach
"
I znów szutry
"
I leśne dukty
"
Dukt leśny na torowisku kolejki...i pozostałości po drewnianych elementach torowiska
"
Jeden z dwóch prawdziwków rosnących na torowisku
"
Leśna rzeczka
"
Ujście Kiszki.czyli w czarnej dupie jesteśmy :)
"
Momoty..drewniany kościółek pw Św Wojciecha
"