Czerwiec, 2016
Dystans całkowity: | 747.00 km (w terenie 112.00 km; 14.99%) |
Czas w ruchu: | 32:14 |
Średnia prędkość: | 19.67 km/h |
Maksymalna prędkość: | 51.00 km/h |
Liczba aktywności: | 8 |
Średnio na aktywność: | 93.38 km i 4h 36m |
Więcej statystyk |
Jagodowa wycieczka do Janowa Lubelskiego
-
DST
94.00km
-
Teren
5.00km
-
Czas
04:04
-
VAVG
23.11km/h
-
VMAX
32.00km/h
-
Temperatura
28.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wycieczkowy plan na dziś był zupełnie inny ale może i dobrze że zmieniłem plany w trakcie jazdy . Z rana jak zwykle ostatnio piękne słońce a potem ni z tego ni z owego zza winkla wyłażą zza winkla chmury i grozą burzami . Tak czy tak jechałem w kierunku Rzeczycy Długiej gdzie odwiedziłem babcię . Tu postanowiłem zmienić plan wycieczki i udać się w Lasy Lipskie i nimi dojechać do Janowa Lubelskiego . Kilka dni temu, podczas jazdy lasami widziałem już sporo jagód więc pożyczyłem od babci mały słoik aby uzbierać jagód choć trochę . Ruszam więc w las . Po minięciu Goliszowca. odbiłem w wąską asfaltówkę leśną . Jechałem nia w stronę Lipy . Po kilkuset metrach zatrzymałem się w miejscu gdzie tuz przy drodze było dużo jagodzińców . A na krzaczkach..bardzo dużo jagód . Wyciągam z plecaka słoiczek i zaczynam zbierać . Jakoś nigdy nie lubiłem zbierać jagód ale dziś jest ich sporo więc szybko idzie . słoik napełniony, ruszam dalej . Za następne kilkaset metrów odbijam w leśną drogę szutrową i nią jade jakieś 3 km aż do innej leśnej drogi asfaltowej która zaraz łączy się z inną droga którą docieram do Gwizdowa . . Tu wjeżdżam na asfalt którego szczerze nienawidzę . Droga pseudo asfaltowa biegnie 16 km przez las, od Gwizdowa aż do Modliborzyc a na niej miliony łat i dziur . Osobiście chyba nie znam już gorszej drogi bo większość podobnych juz dawno poprawiono . Ta chyba nigdy tego nie doczeka . Wlokę się więc te 16 km, wyjeżdżam w końcu z lasu ale nie jadę dalej do Modliborzyc . Odbijam w drogę szutrowa i nią jadę kawałek a potem asfaltem mijam bokiem Modliborzyce . Za chwile wyjężdzam na drogę główna Kraśnik - Janów Lubelski . Co za ulga, wreszcie normalna droga . Teraz jest już lekko z górki i z wiatrem więc szybko docieram do Janowa . Tu zajeżdżam pod piękne źródlisko . Dziś grzeje dość więc odpoczywam w cieniu drzew a wodę w bidonie schładzam w zimnej wodzie ze źródeł .. Odpoczywam z 20 minut i ruszam dalej . Jadę nad miejscowy zalew a potem wyjeżdżam na drogę główną Janów - Nisko .i nią jadę ponad 20 km . Potem odbijam w boczną drogę i nią docieram do domu .
Lasy Lipskie...przystanek przy drodze na zbieranie jagód
"
Jak widać, jagód jest sporo choć to dopiero początek sezonu na jagody
"
No i uzbierałem ogromny słój :)
"
"
Lasy Lipskie...grzeje mocno więc fajnie jest schronić się choć na chwilkę w cieniu wait
"
Janów Lubelski..piękne źródlisko..
"
Wycieczka pod zamek w Międzygórzu
-
DST
110.00km
-
Teren
2.00km
-
Czas
06:00
-
VAVG
18.33km/h
-
VMAX
42.00km/h
-
Temperatura
27.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, więc można gdzieś dalej po drogach głównych ruszyć . W tym roku jeszcze nie odwiedziłem ruin zamku w Międzygórzu na pięknej Ziemi Sandomierskiej więc taki mam dziś cel . A jak starczy sił i pogoda dopisze to może dojadę do Opatowa bo hyz ze 3 lata tam nie byłem . Ruszam przed 8 rano, jest już ciepło i nie trzeb ubierać na siebie nic poza koszulką i spodenkami . Do Sandomierza jadę główną przez Zbydniów i Zaleszany . W Sandomierzu przejeżdżam lekko bokiem obok rynku i potem przez miasto . Za miastem odbijam w drogę na Ożarów, od Sandomierza juz płasko nie jest więc raz jedzie się pod górkę a raz z górki choć za Sandomierzem aż do Wysiadłowa to głównie z górki . W Wysiadłowie zjeżdżam z głównej i teraz jadę asfaltami głównie przez sady i wąwozy . I znów raz pod górkę a raz z górki . Kilka km przed Międzygórzem, zatrzymuję się przy fajnym źródełku które wybija z pod drzew tuż obok drogi . Woda w nim jest zimna, czysta i można ja spokojnie pić . Jest już po 11, grzeje dość więc schładzam sobie ręce w zimnym źródełku . Obok źródełka stoją też ruiny młyna . Odpocząłem trochę i ruszam dalej . Za Pęczynami skracam sobie trochę drogę i odbijam w polną drogę którą docieram do Międzygórza . Tu juz tylko kawałek asfaltem i jestem pod ruinami zamku . Zamek w Międzygórzu powstał w XiV wieku, poprzez stulecia zmieniali się jego właściciele a i zamek był kilka razy przebudowywany . Nie do koca wiadomo czy zamek stał się ruina przez to że opuścili go ostatni właściciele czy został zniszczony podczas wojen ze Szwedami . Zamek położony jest na skraju licznych tu wzniesień . Jeszcze kilka lat temu ruiny były strasznie zarośnięte ale od pewnego czasu usuwane są zarośla i można podziwiać to co zostało z pięknego kiedyś zamku . Można też teraz bez problemu wejść pod górkę do ruin . Ja nie miałem z kim zostawić mojego roweru więc dziś tylko oglądam zamek z dołu . Rozkładam się w cieniu na trawie, tuż obok płynie strumyk który swoje źródło ma na zamkowym wzgórzu . Tu odpoczywam i zjadam leki posiłek . Jest bardzo ciepło ale dopiero teraz zauważyłem że od południa czyli od Sandomierza zbliżają się chmury i zapowiada się za jakiś czas na deszcz a może i na burzę . Odpuszczam więc dziś Opatów . Po odpoczynku czas wracać . Wyjeżdżam z pod zamku i od razu fala upału i dość ciężki odcinek pod górkę . Potem z górki i wyjeżdżam na drogę główną Sandomierz - Opatów . Odbijam na Sandomierz i jadę już prosto bez przystanków do Sandomierza . W Sandomierzu jak zwykle udaję się na rynek starego miasta . Tu trochę odpoczywam, trochę kręcę się po starówce . Teraz jest już zachmurzone dość ale dalej grzeje . Zaczyna coś kropić wiec czas wracać do domu . Kropi co raz mocnej ale po przejechaniu mostem padać przestało . tuz za Sandomierzem odbijam w boczną drogę i jadę przez Sokolniki i Grębów do domu . Po drodze znów słonce wyszło zza chmur i grzało co raz mocniej .
Droga główna na Ożarów...z górki piękne widoki na Ziemię Sandomiersk
"
Po zjechaniu w boczne drogi, trasa wiedzie głównie poprzez sady i wąwozy
"
W sadach ju czerwienią się wiśnie i czereśnie
"
idoki bardzo ładne
"
Ruiny młyna ...zarośnięte bardzo
"
Przy ruinach młyna, Medzia odpoczywa w cieniu a ja ochładzam sie zimną wodą ze źródełka
"
Źródełk
"
Woda zimna i czysta więc piję kilka łyków i ochładzam ręce w zimnej wodzi
"
Międzygórz..ruiny zamk
"
W Sandomierzu zachmurzone..
"
Kupiłem jeszcze piwo Sandomierskie z browaru Czarny kot..i do domu na degustację :)
"
Geocaching w Lasach Lipskich
-
DST
94.00km
-
Teren
27.00km
-
Czas
05:04
-
VAVG
18.55km/h
-
VMAX
31.00km/h
-
Temperatura
27.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Po kilku dniach bez rowerowania, czas sie ruszyć a tym bardziej że pogoda bardzo fajna . Na dziś zaplanowałem wycieczkę goecachingową . Czyli szukanie geoskrzynek w Lasach Lipskich . Ruszam jak zwykle do Rzeczycy Długiej i tam wjeżdżam w Lasy Lipskie . Jadę na razie asfaltem a dopiero za Goliszowcem opuszczam asfalt i jadę drogą leśna do małej osady leśnej Kruszyna . Za kruszyną wjeżdżam na wygodną drogę szutrową a za chwilkę zatrzymuję się i przy drewnianym mostku szukam pierwszej skrzynki . Znajduję, szybki wpis i ruszam dalej . Kilka km jazdy szutrem przez las i docieram do osady Kochany, tu kieruję się w kierunku cmentarza ofiar pacyfikacji tej wsi . Przy cmentarzu znajduję drugiego kesza ukrytego w lesie, szybki wpis i wracam do Kochan . Teraz jadę drogą leśną kawałek a potem wracam juz na wspomniany leśny szuter . Nim docieram do Gwizdowa . Tu już asfalt ale nie jadę nim długo bo zaraz odbijam w las, w kierunku Rezerwatu Przyrody Imilety Ług . Teraz jadę leśną droga a potem wjeżdżam na teraz rezerwatu i poruszam się po starej grobli pomiędzy stawami . Grobla z obu stron zarośnięta bardzo i trzeba zejść z roweru . Roślinność wdzierająca się na groblę tworzy malowniczy zielony tunel i bardzo ładnie to wygląda . W końcu opuszczam groble i jadę teraz po wydmach polodowcowych porośniętych lasem a z obu stron mam leśne stawy . Widoki jak na Mazurach . Zatrzymuję się przy małej kapliczce z figurą Św Franciszka, tu ma być kolejny geokesz ale niestety go nie znajduję . Jadę więc dalej do drewnianego pomostu który idzie kawałek po terenie bagienno torfowy i umożliwia turystom obserwowanie tego pięknego fragmentu rezerwatu . potem jeszcze jadę kawałek dalej do małej wieży widokowej, kilka fotek i wracam , Teraz już nie jadę groblą tylko inną trasą opuszczam rezerwat i wjeżdżam na drogę szutrową biegnącą od Gwizdowa do Łążja Garncarskiego . Ja właśnie odbijam na Łążek . Szuter jest tu fatalny, jak po nalocie dywanowym, tyle dziur . Nienawidzę tej drogi ale inaczej się jechać nie da . W końcu docieram do asfaltu i jadę teraz wzdłuż lasu asfaltem aż do Łążka . Łążek Garncarskie słynie z kilku pracowni garncarskich w których wyrabia się glinianą ceramikę, jest też wytwórnia kafli z których stawia się piece . W Łążku garncarstwo istnieje już od XVIII wieku . Za Łążkiem wjeżdżam znów w las i jadę teraz drogą leśną kilka km aż do Szwedów . Tu przy moście na rzece Bukowa miała być inny geokesz ale niestety nie było możliwości poszukania go gdyż na pobliskim przystanku siedzieli ludzie . Ruszam dalej przez las do Studzieńca gdzie wjeżdżam na asfalt i śmigam dalej przez las aż do drogi głównej Nisko - Janów Lubelski . Odbijam na Janów, kawałek dalej chciałem odbić w leśna drogę i nią dojechać do Huty Deregowskiej ale było sporo błota wiec postanowiłem jechać asfaltem . Za Hutą odbiajm w kierunku drogi na Ulanów a potem na Dąbrownicę . Tu przejeżdżam przez most na Tanwi i zaraz potem odbijam w leśna drogę która biegnie wzdłuż rzeki aż do ośrodka wypoczynkowego w Ulanowie . Tu sekunda odpoczynku przy sztucznych progach na rzece i ruszam do Ulanowa . Dziś nie zatrzymuję się tu tylko jadę dalej, opuszczam Ulanów i śmigam dalej w kierunku Stalowej Woli . Mijam Zarzecze, Kłyżów i Pysznicę aż w końcu docieram do domu .
Lasy Lipskie..w lewo na Lipę a prosto na Kruszynę...ja jadę na Kruszynę...za chwilkę kończy się asfalt i droga idzie lasem
"
Kruszyna...pomni ofiar pacyfikacji tej wsi
"
Leśne kwiaty
"
Leśna droga szutrowa...na mostku pierwszy geokesz
"
Kochany..jak zwykle fotka przy stawach z widokiem na wieże"
Kochany...leśna droga
"
Kochany..cmentarz ofiar pacyfikacji tej ws
"
Ofiarami faszystów były głównie dzieci i osoby w podeszłym wieku....napisałbym że to zezwierzęcenie ale byłaby to obraza dla zwierzą
"
"
Geokesz przy cmentarz
"
Kochany...czyżby mieszkali tu Flinstonowie ?
"
Kochany...w starym drzewie zrobiono ciekawa tablicę pamiątkową z historią Kochan i opisem walk partyzanckich
"
Lasy Lipskie..leśne stawy z piękną roślinnością
Nie tylko roślinność tu ciekawa, gdy robiłem zdjęcia, zauważyłem lecącego..orła . Wielki ptak zrobił małe koło a potem usiadł na czubku drzewa..drzewo aż się ugieło pod jego ciężarem . Z tego co mi wiadomo w tych lasach jest kilka gniazd Orła Przednieg
"
Rezerwat Imielty Ług..droga przez groblę
"
Pierwsze w tym roku grzyby..kozak
"
Rezerwat Imielty Ług..kapliczka ze Św Franciszkiem..
"
"
Boberek...
Rezerwat Imielty Ług....kładka przez torfowisk
"
"
Rezerwat Imielty Ług...torfowisko
"
Rezerwat Imielty Ług...mała wieża widokowa
Rezerwat Imielty Ług..widok z wieży na jeziorka i bagna
"
Tablica informacyjna, potwierdzająca to iż są tu orł
"
Łążek Garncarski..stara zagrod
Łążek Garncarski...wyroby garnarski
"
Lasy Lipskie..szlaków jest to spor
"
Lasy Lipskie..rzeka Bukow
"
Są i jagody ju..mniam mniam
"
Dabrownica..widok z mostu na Tane
"
Sztuczne progi na Tanwi w Ulanowie
"
Ulanów..małą stadnina kon
"
Mini wycieczka po Lasach Lipskich
-
DST
35.00km
-
Teren
14.00km
-
Czas
02:00
-
VAVG
17.50km/h
-
VMAX
25.00km/h
-
Temperatura
18.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś pogoda średnia więc tylko krótka wycieczka po Lasach Lipskich , Na początek pojechałem do Rzeczycy Długiej gdzie odwiedziłem babcię a potem już wjechałem w lasy . Kilkaset metrów asfaltem a potem już droga szutrowa przez las która po kilku km przeszła w leśny piaszczysty dukt . Piachu było sporo i czasami trzeba było prowadzić rower . Z lasu wyjechałem w okolicach Rudy Jastkowskiej i dalej już asfaltem do domu .
Kilkaset metrów asfaltem przez las...a potem już szutry i piach
"
Drewniany mostek na Łukawic
"
Łukawica
Piachy piaszczyste...
"
Wycieczka do Tarnobrzega i Sandomierza
-
DST
79.00km
-
Teren
2.00km
-
Czas
04:01
-
VAVG
19.67km/h
-
VMAX
35.00km/h
-
Temperatura
23.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, pasowałoby gdzieś dalej ruszyć ale... w nocy oglądałem mecz Copa America a co za tym idzie nie bardzo mi się chciało z rana wstać . A o 18 graja Polacy na Euro więc też czas dość ograniczony . Postanowiłem więc że pojadę do Sandomierza na Truskawkową Niedzielę . Ale najpierw postanowiłem pojechać do Tarnobrzega a dopiero potem ruszyć na Sandomierz . Dziś ruch mniejszy więc można spokojnie w miarę jechać główna przez Jamnicę, Grębów i Stale . Jedzie się nawet fajnie, w okolicy Jamnicy spotykam rowerzystę na szosówce który jedzie ze mną aż do Stali gdzie odbija na Nową Dębę . W Tarnobrzegu tylko krótki przystanek w parku zamkowym i ruszam dalej . Teraz już jadę w kierunku Sandomierza . Od Tarnobrzega jadę ścieżkami rowerowymi prawie do Sandomierza . Potem już asfaltem . W Sandomierzu, jak zwykle udaję się na stare miasto . Dziś jak wspomniałem Truskawkowa niedziela, turystów nawet sporo a najwięcej rodzin z dziećmi gdyż na rynku postawiono dla nich sporo atrakcji . Ja na rynku robię sobie odpoczynek i posilam się . Potem kręcę się chwilkę po starym mieście . Czas wracać, zjeżdżam w dół ze starówki, potem jadę przez most na Wiśle i zaraz za mostem odbijam w boczne drogi . Jadę nimi kilka km aż do drogi głównej Stalowa Wola - Sandomierz . Po drodze jeszcze zjeżdżam na chwilę z asfaltu i jadę kawałek po przyjemnej drodze szutrowej poprowadzonej po wale . W końcu ładuję się na główna i już jadę prosto do domu .
"
W drodze na Tarnobrzeg...chyba jacyś wędkarze zgubili swój połów :)
"
Tarnobrzeg...zamek.pałac Tarnowskich
"
Sandomierz..widok na stare miasto z pod mostu na Wiśle
"
Sandomierz..na starym rynku dziś główni rodzinki z dziećmi
"
"
Kilka stoisk z truskawkam
"
Piękne Sandomierskie kamienice na rynk
"
Sandomierz..Brama patowska
"
Droga do domu..widok na Góry Pieprzowe
"
Kawałek śmigam po drodze szutrowej poprowadzonej wałe
"
Na skraj Roztocza
-
DST
112.00km
-
Teren
15.00km
-
Czas
06:00
-
VAVG
18.67km/h
-
VMAX
51.00km/h
-
Temperatura
26.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś naprawdę piękna pogoda więc trzeba korzystać i zrobić jakąś konkretną trasę . Od rana słoneczko, na niebie prawie ani chmurki i od rana ciepełko . Dziś ruszam na pierwsze w tym roku jakieś konkretniejsze górki ( jak na moje okolice ) , a konkretnie to na skraj pięknego Roztocza . Ruszam więc na początek do Janowa Lubelskiego, kilkanaście km bocznymi drogami przez Pysznicę i Krzaki a potem już główną do Janowa . W Janowie tylko krótki odpoczynek pod fontanną i ruszam dalej .Po wyjechaniu z Janowa droga powoli pnie się pod górę, gdy już opuszczam wieś Białą to już droga biegnie wyraźnie w górę ale za to jakie piękne widoki na okoliczne pola i lasy...Roztocze wita .. W końcu fajny zjazd do Godziszowa . W Godziszowie dobijam w lewo i jadę w kierunku Andrzejowa, teraz znów praktycznie non stop pod górkę . W Andrzejowie zjeżdżam w boczną drogę biegnącą pomiędzy polami, widoki przepiękne . Droga kilkaset metrów jest asfaltowa a potem już polna . Wiję się pomiędzy polami, raz lekko pod górkę a raz z górki . I tak jadę kilka km aż w końcu docieram na skraj wsi Antolin . Tu krótki ale stromy zjazd i jestem na asfalcie . I droga znów zaczyna się piąć pod górkę praktycznie aż do wsi Węgliska .Za Węgliskami za to mam fantastyczny zjazd w dół, rozpędzam się bez problemu do prędkości 50/h a mógłbym i sporo więcej ale trochę sie bałem bo drogi tu nie w najlepszym stanie . Z rozpędu docieram do Wierzchowisk które są celem mojej dzisiejszej wycieczki . Tu zatrzymuję się na odpoczynek i posiłek w parku przy pięknym dworze Sanna . Na terenie parku rzeka Sanna ma swoje źródła i właśnie przy tych źródłach rozsiadam się na trawie i odpoczywam . Po wypoczynku ruszam dalej, teraz jadę asfaltem w stronę Modliborzyc . Droga znów biegnie raz lekko pod górę a raz bardziej stromo a po kilku km mam znów fajny zjazd po odnowionej drodze więc znów 50 na liczniku . Za zjazdem odbijam w prawo i za kilka km już Modliborzyce . Tu opuszczam pofalowany skraj Roztocza . Jeszcze tylko krótki podjazd tuz za Modliborzycami i dalej już płasko jak deska . Wjeżdżam teraz w rozległe Lasy lipskie i Janowskie . Asfalt u fatalny a muszę tą droga jechać około 16 km . Śmigam więc lasem i omijam co większe dziury, mijam małe leśne osady Ciechocin, Kalenne i Gwizdów . Za Gwizdowem odbijam w leśny szuter, teraz jedzie się na prawdę dobrze w porównaniu z tym 16 kilometrowym asfaltem . Po kilku km docieram do osady Kochany , Tu krótki odpoczynek nad leśnym stawem i ruszam dalej . Opuszczam szutrem który po kilkuset metrach zamienia się w leśna drogę która jest dość piaszczysta . Po pewnym czasie docieram do innego leśnego szutru i nim docieram do Jastkowic . Tu już opuszczam lasy i jadę asfaltami do domu .
Jakieś nowe znaki ?? Na drodze do Janowa
"
Wjeżdżam w Lubelskie...
"
Przy fontannie w Janowi
"
No i wreszcie górki..na pocztek lekko pod górkę
"
..potem już mniej lekko :)
"
Roztoczańskie piękne widoki
"
W Andrzejowie zjeżdżam w drogi biegnące pomiędzy polami..kawałek asfaltu a potem już polne drogi
"
Kapliczka z 1914 roku..zapewne na jej szczycie stał kiedyś krzyż lub jakiś święty.
"
Widoki prawie jak w Bieszczadach ..
"
Wierzchowska..w parku dworski
"
Dwór z drugiej połowy XIX wieku..pięknie odnowiony . Dziś jest tu wygodny hotel .
"
Na terenie parku, swoje źródła ma rzeka Sann
"
Modliborzyce..dawna synagoga z 1760 roku
"
Śmigam przez Lasy Lipskie, na początek fatalnymi asfaltami a potem super droga szutrową
"
Krótki odpoczynek nad stawami w Kochanach
Kochany...cmentarz ofiar pacyfikacji tej wsi
"
..i dalej jadę piaszczystym leśnym duktem..
"
Rzeka ukowa płynąca przez Lasy Lipskie i Janowskie
"
Lasami, polami i szutrami
-
DST
113.00km
-
Teren
25.00km
-
VMAX
32.00km/h
-
Temperatura
20.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś wycieczka po zróżnicowanym terenie . Lasy, malutkie wzniesienia, polne drogi, wały nad Sanem i Wisłą .
Na cel dzisiejszej wycieczki obrałem sobie dwa miejsca , pierwsze to źródełka w Antoniówce koło Zaklikowa a drugi cel to geokesz nad Wisłą w pobliżu Wrzaw .. Pogoda dziś ładna, na niebie małe chmurki i dużo słońca a całość psuje tylko zimny wiatr i ogólnie nie za wysoka temperatura jak na czerwiec . Ruszam do Rzeczycy Długiej, tam odwiedzam babcię a potem wjeżdżam w Lasy Lipskie . Jadę asfaltem kilka km a potem odbijam w leśną szutrówkę która jadę kilka km a następnie mały kawałek wąskim asfaltem i odbijam znów w leśną drogę . Tym razem jest to leśny dukt który miejscami jest dość piaszczysty . Jadę ta droga kilka km aż docieram do małej leśnej osady Łysaków Kolonia . Wioska ta składa się praktycznie z kilkunastu domów które są rozmieszczone po lesie . Tu chciałem zobaczyć pomnik ofiar pacyfikacji tej wsi ale nie byłem tu już kilka alt i zapomniałem przy której leśnej drodze znajduje się ten pomnik . Jadę dalej i po jakiś 2 km docieram do drogi Zaklików - Modliborzyce . odbijam na Modliborzyce ale po kilkuset metrach odbijam w boczną drogę i teraz jadę pod górkę, tu już zaczyna się Wyżyna Lubelska i teren jest pofałdowany . Śmigam asfaltem kilka km aż w końcu odbijam w polną drogę i jadę nią kawałek . Zatrzymuję się w miejscu gdzie znajdują się źródełka zasilające okoliczne stawy rybne . Źródełka znajdują się u stóp skarpy porośniętej lasem i różnymi krzaczorami więc idąc w dół trzeba się przebijać jak przez dżunglę . Piękne źródełka wybijają wprost z pod drzewa w kilku miejscach, woda jest kryształowo czysta i zimna . Można ją spokojnie pic . Spędzam tu chwilkę i wracam do roweru który zostawiłem w krzakach na skarpie . Potem wracam do drogi asfaltowej i jadę dalej do Antoniówki gdzie chciałem jeszcze zobaczyć kapliczkę Św Antoniego z XIX wieku .. Odbijam więc z asfaltu w kierunku stawów, na początku źle skręciłem i musiałem się kawałek wracać ale w końcu docieram do kapliczki . położona jest ona nad samym brzegiem stawów w których hodowane są głównie karpie . O ile dobrze pamiętam to w roku 2013 lu 2014, karpie z tych stawów powędrowały na stół wigilijny do papieża Franciszka . Przy kapliczce możemy tez zobaczyć kilka dużych i starych drzew . Akurat miejscowi sprzątali kapliczkę wiec nie udało mi się wejść do środka . Ruszam dalej, wracam na asfalt i już bez przystanków jadę do Zaklikowa i dalej do Lipy i Dąbrowy Rzeczyckiej . W Dąbrowie dobijam na Radomyśl . Po dotarciu do Radomyśla odbijam w kierunku mostu na Sanie a tuz za mostem zjeżdżam na drogę szutrową która biegnie raz obok wału a raz na wale . Tak docieram do Wrzaw gdzie znów wjeżdżam na asfalt . We Wrzawach chciałem odszukać geokesza znajdującego się przy kapliczce Św Nepomucena . kapliczka znajduje się toż obok cmentarza, a że właśnie odbywał się pogrzeb i było sporo ludzi w pobliżu to nie szukałem kesza . Ruszam dalej, teraz chciałem dotrzeć znów do wału ale we Wrzawach jest tyle dróg ze ciut się zakręciłem i trochę zeszło zanim dotarłem drogi szutrowej na wale . Szutrem jadę dalej i po jakimś czasie docieram do pomnika bitwy Wrzawskiej . Bitwa ta odbyła się 12 czerwca 1809 . Wojska Księstwa Warszawskiego walczyły tu z wojskami Austriackimi . Tu zatrzymuję się na odpoczynek, mały posiłek i szukam tez geokesza . Wpis do logbooka i ruszam dalej . Teraz już jadę asfaltami do Skowierzyna i dalej do Zaleszan . W Zaleszanach wjeżdżam na drogę główna Stalowa Wola - Sandomierz i odbijam na Stalową Wolę . Jadę chodnikiem wzdłuż drogi aż do Zbydniowa gdzie odbijam w boczne drogi i jadę nimi do Kotowej Woli, tu wjeżdżam na szuter biegnący przez las i pola, tak docieram do Agatówki . Tu już znów asfalt i jadę dalej bocznymi drogami aż do Rozwadowa . Tu zatrzymuje się na stacji PKP i podziwiam pięknie odnowioną starą lokomotywę . Kilka fotek i już jadę prosto do domu .
W drodze do Rzeczycy Długiej..pola zielono żółto czerwone
"
"
Lasy Lipskie... śmigam wygodnym szutrem przez la
"
Po wyjechaniu z lasów, jade teraz po Wyżynie Lubelskiej więc teren lekko pofałdowany
"
Kpalnia piasku i źwiru
"
"
Kawałek jad polnymi drogami
"
"
Pola zboża i chabró
"
"
I inne polne kwiaty
"
Źródełka
"
Kapliczka Św Antoniego z XIX wiek
"
Przy kapliczce liczne stawy z karpiam
"
Zaklików..pociąg kładący nowe tor
"
Zaklików ...kościół pw Trójcy Przenajświętszej z 1608 roku
"
Obok kościoła stoi zabytkowy słup graniczny..taki słupy stały na granicy pomiędzy zaborami . Granica ta przebiegała w pobliżu Zaklikowa
"
Jadę dalej szutrem biegnącym po wale i obok wału przy Sanie
"
Wrzawy...piękne konik
"
Pomnik bitwy Wrzawskie
"
Pod pomnikiem znajduję geokesza
"
Posiłek..
"
Za Zbydniowem znów droga szutrowa..
"
Dwie piękne maszyny
"
"
Wycieczka do źródliska w Dzwoli
-
DST
110.00km
-
Teren
22.00km
-
Czas
05:05
-
VAVG
21.64km/h
-
VMAX
30.00km/h
-
Temperatura
27.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wreszcie przewaliły się burze i można spokojnie ruszyć gdzieś w ciut dłuższą trasę . Niedziela, pogoda piękna a i Daniel ma dziś czas więc ruszamy na źródlisko w Dzwoli bo w tym roku jeszcze tam nie byliśmy . Ruszamy p 9, już o tej porze jest bardzo ciepło . Na początek jedziemy przez Pysznicę i Słomianną aż docieramy do drogi głównej Nisko - Janów Lubelski .. Odbijamy na Janów i jedziemy główną kilka km a potem odbijamy w boczne i teraz jedziemy asfaltami przez Lasy Janowskie . Dojeżdżamy do Momot i tam odbijamy w leśne dukty którymi jedziemy kilka km aż do Porytowych Wzgórz . Tu wjeżdżamy na asfalty i dalej jedziemy poprzez lasy i leśne małe wioski aż do Dzwoli . Tu, nad źródliskiem robimy sobie przystanek na odpoczynek i mały posiłek . Potem ruszamy droga główna do Janowa Lubelskiego . Tam zajeżdżamy na chwilkę nad inne piękne źródlisko, chwilka odpoczynku i potem jedziemy na Janowski zalew . Tu kilka fotek i ruszamy dalej znów przez lasy . kawałek asfaltem a potem leśną droga jedziemy na uroczysko Kruczek . Tu krótki postój przy kapliczce z pod której bije źródełko .. Ruszamy dalej droga leśną w kierunku głównej Nisko - Janów Lubelski . Wleczemy się ta leśna droga trochę bo tu albo ciężkie piachy albo błota i wielkie kałuże po ostatnich burzach .W końcu docieramy do asfaltu, odbijamy na nisko i śmigamy główna do Łążka Garncarskiego gdzie znów zjeżdżamy w las i jedziemy teraz drogami szutrowymi aż do Jastkowic gdzie opuszczamy lasy . Z Jastkowic już tylko kilka km do Stalowej Woli .
Śmigamy asfaltem przez las do momot..pogoda jak widać piękna
"
Momoty..kościół pw Św Wojciecha
"
W omotach opuszczamy asfalt i od razu takie cuda przy drodze polnej
"
"
Wjeżdżamy w las i śmigamy leśnym duktem kilka k
"
Leśna rzeczka Bukowa
"
Wjeżdżamy na leśny asfalt...i od razu takie cuda ..profesjonalne zabezpieczenie dziury w drodze :)
"
Daniel bada..jak głęboko można tam wpaść :)
"
Lene polany
"
Dzwola...źródlisk
"
"
"
Duża i mała kaczki pływajce po źródlisku
"
Janów Lubelski..źródlisk
"
Chwilka odpoczynku przy źródlisku
"
Janów Lubelski..nad zalewe
"
"
Lasy Janowskie..miejsce pamięci..tu rosyjscy zaborcy zgwałcili mieszkankę Janowa a potem rozpruli jej brzuch i przybili widłami do sosny
"
Lasy Janowskie..Uroczysko Kruczek...z pod kapliczki wypływa źródełko
"
Lasy janowskie..punkt widokow
" />
Lasy Janowskie..takie tam błocka i bajora na trasie po leśnym dukcie :)
"
"
Nie dość że błoto to jeszcze doły wysze od człowieka..wpadniesz..możesz nie wyjść :)
"