Maj, 2016
Dystans całkowity: | 1249.00 km (w terenie 153.00 km; 12.25%) |
Czas w ruchu: | 54:33 |
Średnia prędkość: | 21.10 km/h |
Maksymalna prędkość: | 45.00 km/h |
Liczba aktywności: | 15 |
Średnio na aktywność: | 83.27 km i 3h 53m |
Więcej statystyk |
Przejażdżka po Lasach Lipskich
-
DST
56.00km
-
Teren
17.00km
-
Czas
02:01
-
VAVG
27.77km/h
-
VMAX
31.00km/h
-
Temperatura
31.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Kolejny upalny i burzowy majowy dzień . Dziś wycieczka lajtowa po Lasach Lipskich . Z początku miałem jechać lasami aż do Janowa Lubelskiego ale z radarów pogodowych widać było ze idą w te strony mocne burze więc nie chciałem ryzykować powrotu w ulewie .
Od rana bardzo ciepło i z początku praktycznie bez chmurnie . Ruszam więc do Rozwadowa gdzie chciałem zobaczyć piękne odnowioną starą lokomotywę Ty2-16 . Potem już jadę do Rzeczycy Długiej gdzie odwiedzam babcię . Chwila odpoczynku i ruszam dalej . W Rzeczycy wjeżdżam w Lasy Lipskie i jadę kilka km asfaltem a potem odbijam w drogę szutrową którą jedzie się bardzo przyjemnie bo ostatnio ją trochę odnowili . po 9 km jazdy szutrem wjeżdżam na asfalt w Gwizdowie, tu asfalt w dużo gorszym stanie niz droga szutrowa i jedzie się już mniej przyjemnie . Po minięciu Gwizdowa, odbijam znów w leśną drogę szutrowa . Ta jednak jest w stanie...no jak po bombardowaniu dywanowym i pewnie gdyby jechać po niej traktorem i to i tak by nieźle telepało . Po kilku docieram prawie na skraj lasu i robię sobie przystanek pod wiata . Coś zimnego do picia i ruszam dalej, odbijam z tej fatalnej szutrówki w inna drogę szutrowa przez las . Ta jest w dużo lepszym stanie więc jedzie się OK . W lesie nie czuć wiatru więc jest gorąco... W końcu wyjeżdżam z lasy w Jastkowicach i do domu jadę już asfaltami i ścieżkami rowerowymi .
Odnowiona piękna stara lokomotywa Ty2 - 16 stojaca tuż obok stacji PKP w Rozwadowei
"
Lasy Lipskie...
"
Pomnik ofiar pacyfikacji wsi Goliszowiec
"
Last Lipskie...śmigam głównie szutrami przez las...jedne są gorsze a inne lepsze..
"
"
"
Pojechało by się i takim leśnym duktem ale nie dziś..
"
Odpoczynek w cieniu leśnej wiaty
"
"
"
Piękno wiosny...
"
Wycieczka po Ziemi Sandomierskiej
-
DST
120.00km
-
Teren
20.00km
-
Czas
06:01
-
VAVG
19.94km/h
-
VMAX
44.00km/h
-
Temperatura
30.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, więc trzeba gdzieś dalej ruszyć . Pogoda dziś ma być dobra i nie burzowa więc nie ma na co czekać tylko ruszać w Polskę :)
Na dzisiejszy cel wycieczki obrałem sobie Ziemię Sandomierską a konkretnie to chciałem dotrzeć do pomnikowej starej gruszy pod którą przesiadywał Stefan Żeromski i pisał swoje dzieła . A jeśli będzie siła to może jeszcze do Ossolina dojadę...okaże się w drodze .
Do Sandomierza jadę najkrótszą drogą przez Zbydniów i Zaleszany, dziś mały ruch więc można bezpiecznie jechać tą droga ..
W Sandomierzu odbijam w boczne drogi i jadę nimi aż do głównej drogi Sandomierz - Koprzywnica . Przecinam główną i jadę dalej bocznymi, teraz już teren jest pofałdowany więc raz jest z górki a raz pod górkę . W Gorzycanach odbijam w piękny wąwóz który nosi nazwę wąwozu Rafała ( Rafał to bohater powieści Popioły ) . Dojeżdżam do Chobrzan i tu odbijam w drogę wiodącą pomiędzy sadami ( w gruncie rzeczy to tu wszystkie drogi wiodą pomiędzy sadami ) i po kilkuset metrach dojeżdżam do wspomnianej gruszy Żeromskiego . Tu sobie robię odpoczynek w cieniu starego drzewa . Mały posiłek, kilka fotek i ruszam dalej . Czułem że dam spokojnie rade dojechać do Ossolina więc kieruję się na Ossolin . Jadę tak ciut okrężnie aby potem nie wracać tą samą droga . W Ossolinie zatrzymuję się przy ruinach zamku które tu opisałem Ruiny zamku w Ossolinie . Akurat teraz słońce skryło się za chmurami więc fotka trochę słaba . Ogólnie dziś niby słonce i upał ale to słonce jakieś takie zamglone i fotki dziś nie są dobre . Chwilka odpoczynku i ruszam dalej, teraz jadę 2 km polną droga do Nasławaic gdzie znów wjeżdżam na asfalt . Teraz już kieruję się w kierunku drogi głównej Sandomierz - Opatów . Po kilkunastu km wjeżdżam na wspomniana drogę i dobijam na Sandomierz . Do Sandomierza jeszcze z 10 km ale jedzie się dość szybko bo z wiatrem . W Sandomierzu oczywiście kieruję się na stare miasto a konkretnie na rynek . Dziś jest tam organizowany festiwal sera więc turystów jest bardzo dużo . Na stoiskach głównie sery różne różnaiste ale są i różne wypieki, wina z okolicznych winnic no i oczywiście pamiątki . Na rynku robię sobie dłuższy odpoczynek .. Szwendam się trochę po stoiskach ale głównie odpoczywam w cieniu starych kamienic bo słonce znów wyszło i nieźle grzeje . Czas wracac do domu, zjeżdżam ze starego miasta nad Wisłę, tu jeszcze kilka fotek i opuszczam Sandomierz . Wracam do domu bocznymi drogami przez Sokolniki i Grębów .
Sandomierz...widok z podzamcza na kościół pw Św Jakuba
"
hobrzany...piękny wąwóz Rafała
"
"
Chobrzany...odpoczynek w cieniu gruszy Żermskiego
"
Stara grusza już mocno spróchniała
"
Ruiny zamku w Ossolinie
"
Dziś w Sandomierzu taka impreza
"
Sandomierz..na rynku tłumy i pełno stoisk z serami itp
"
Sery i nie tylko...
"
"
"
"
Sandomierski zamek
"
Sandomierska przystań Wiślana
"
Na Wiśle dziś spory ruch..jedni turyści odpływają ..."
...a inni przypływają
"
Majowo burzowo deszczowo
-
DST
80.00km
-
Czas
03:05
-
VAVG
25.95km/h
-
VMAX
31.00km/h
-
Temperatura
24.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś wycieczka po okolicy, pogoda miała być zmienna więc nie chciałem gdzieś dalej jechać . Na dzisiejszy cel wycieczki obrałem sobie Borów położony w Lasach Lipskich . Ruszam więc w kierunku Rzeczycy Długiej i dalej na Lipę i Zaklików . Gdy ruszałem pogoda była nawet ładna i było ciepło . Gdy dojechałem do Zaklikowa zaczęło się co raz bardziej chmurzyć i zaraz za Zaklikowem spotkał mnie pierwszy dziś deszcz . Popadało chwilkę więc nie wyciągałem kurtki z plecaka, zaraz też słonce wyszło zza chmur i mocno grzało więc szybko wyschłem . Z Zaklikowa do borowa droga prowadziła przez las więc jechało się bardzo przyjemnie, dziś ruch na wszystkich drogach znikomy . Po dojechaniu do borowa odbiłem w stronę Radomyśla . Jechało się dość szybko bo teraz z wiatrem ale trochę się martwiłem gdyż przed sobą widziałem ciężkie chmury burzowe . Tuż przed Radomyślem zaczęło padać mocno . Do wiaty green velo w Radomyślu miałem już tylko z kilometr wiec nie ubierałem kurtki tylko jak najszybciej starałem się do niej dojechać . Zanim dojechałem, trochę zmokłem ale nie było tak źle bo pomimo deszczu dalej było ciepło . Pod wiatą zrobiłem sobie przystanek na posiłek złożony z banana i czekałem aż przestanie padać . Po jakiś 15 minutach przestało padać więc zakładam kurtkę i ruszam dalej, teraz jadę w kierunku mostu na Sanie i dalej jadę bocznymi drogami w kierunku Stalowej Woli . W Majdanie Zbydniowskim zaczęło grzmieć a za chwile znów się rozpadało, Nie widziałem nigdzie przystanku autobusowego czy jakiejś wiaty pod która mógłbym się schować przed deszczem więc stanąłem po niskimi wierzbami które dość dobrze chroniły przed ulewa . Lało jednak co raz bardziej a momentami to było wręcz oberwanie chmury wiec i drzewa nie chroniły za bardzo . W końcu po jakiś 30 minutach przestało lać więc ruszam dalej . Na drodze oczywiście pełno wody i kałuż a moje terenowe opony chlapią wodą na wszystkie strony . Po dotarciu do Stalowej Woli znów zbiera się na deszcz ale ja już zdążyłem do domu przed nim .
Droga pomiędzy Zaklikowem a Borowem...trochę pada ale za chwilę przestaje
Za chwilę znów wychodzi słońce i mocno grzeje więc szybko schnę po deszczu
"
Radomyśl..leje więc szukam schronienia pod wiatą green velo
"
Mały posiłek
"
Znowu pada..a raczej oberwanie chmury więc przeczekuję pod drzewami
"
"
Wycieczka do źródełka milosci
-
DST
82.00km
-
Teren
5.00km
-
Czas
04:01
-
VAVG
20.41km/h
-
VMAX
41.00km/h
-
Temperatura
27.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś celem mojej wycieczki rowerowej ma być odszukanie źródełka miłości które znajduje się w Lasach janowskich za Ulanowem .
Ruszam wiec w kierunku Ulanowa przez Pysznicę, Kłyzów i Zarzecze . Od Pysznicy poruszam się przez cały czas szlakiem Green Velo więc jadę po drodze rowerowej z kostki lub z asfaltu . Od rana pogoda piękna, jest bardzo ciepło, czasami tylko słonce zachodzi za chmurę ale zaraz znów wychodzi, dziś tylko mocniejszy wiatr ale ma to swoje plusy przy takiej temperaturze . Po dotarciu do Ulanowa, robię sobie krótki odpoczynek a potem ruszam do wsi Glinianka . Za wsią wjeżdżam w Lasy Janowskie i teraz jadę wąską asfaltówka przez las . Tą drogą jeszcze nigdy nie jechałem, nie wiem tez gdzie dokładnie znajduje się źródełko ale po przestudiowaniu trasy mojej koleżanki Pauliny która były przy tym źródełku mam nadzieję tam trafić bez problemu . W końcu docieram do miejsca w którym jak mi się wydaje, muszę odbić w leśną drogę i nią dotrzeć na miejsce . Do źródełka dotarłem ale ciiut za daleko pojechałem leśną droga i musiałem kawałek się wrócić . No ale trafiłem i to jest najważniejsze . Źródełko wypływa wprost z pod drzew kilku miejscach, potem woda dociera do stworzonego przez ludzi malutkiego zbiorniczka wodnego aby potem upuszczać do drewnianą rynna i już dalej płynąć swobodnie przez las tworząc leśny strumyk .. To robię sobie odpoczynek i podziwiam ten cud natury . Piję tez oczywiście wodę ze źródełka . Woda jest zimna i bardzo dobra, można ją bezpiecznie pić .. Ruszam dalej, wracam do wąskiej asfaltówki, jadę nią kawałek w kierunki Glinianki ale za chwilę odbijam w drogę szutrową biegnąca przez las i nią po kilku km docieram do drogi wsi Dabrownica . Tu wjeżdżam na asfalt i dobijam w kierunku wsi Kurzyna Wielka . W Krzynie zatrzymuję się przy rekonstrukcji dawnego przejścia granicznego pomiędzy zaborami . kilka fotek i wracam kawałek droga którą tu dotarłem a potem już jadę do wsi Dąbrówka gdzie dobijam w kierunku Szyperem i dalej na Hutę Deręgowską . Za Hutą wjeżdżam na drogę główną Nisko - Janów Lubelski . odbijam na Nisko ale po kilku kilometrach dobijam w boczne drogi i do domu jadę znów przez Kłyżów i Pysznicę .
Krótki odpoczynek przy fontannie w Ulanowie
"
Ulanowski ratus
"
Ulanów...muzeum flisactwa . Ulanów słynie w całym kraju z tradycji flisackich . Urządzane są tu dni flisactwa i organizowane spływy tratwami a nawet wyprawy tratwami do Gdańska
"
Stara flisacka tratw
"
Ulanów..kościół [w Św Jana Chrzciciela z roku 1643
"
...to nie trąba Jerychońska...to zrekonstruowana armata drewniana zwana beczką . Oczywiście z takich armat nie korzystano w celach militarnych . Od początku istnienia Ulanowa strzelano z nich przy okazji dużych świąt takich jak Święta Zmartwychwstania, Święto Bożego Ciała i oczywiście Święto Św Barbary Męczennicy która jest patronką flisaków
"
Lasy Janowskie..przy źródełku miłośc
"
Źródełko...
"
Jadę kawałek szutrem przez lasy
Rzeka Tanew która rozsławiła Roztocze a do Sanu wpływa właśnie w Ulanowie
"
Kurzyna Wielka..rekonstrukcja danego przejścia granicznego pomiędzy zaborami
"
"
Wycieczka przez Lasy Lipskie i Janowskie
-
DST
107.00km
-
Teren
22.00km
-
Czas
05:04
-
VAVG
21.12km/h
-
VMAX
30.00km/h
-
Temperatura
30.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś wycieczka do Janowa Lubelskiego przez Lasy Lipskie a powrót Lasami Janowskimi .
Ruszam wiec do Rzeczycy Długiej, tam wjeżdżam w lasy . Przez kilka km jadę asfaltem, potem około 5 km drogą szutrową przez las do Gwizdowa a następnie fatalnym asfaltem przez las do wsi Kalenne . Tu odbijam znów w drogę szutrową . Jadę nią pierwszy raz i chciałem dojechać nią aż do Janowa ale przy jednym z rozgałęzień źle skręciłem i wyjechałem we wsi Pikule . Tu już musiałem wjechać na drogę główną w kierunku Janowa . Po dotarciu na miejsce. robię kilka fotek w małym parku w centrum Janowa a potem jadę do większego parku na obrzeżach miasta . Tu dłuższy odpoczynek na posiłek i kilka fotek .. Po wyjechaniu z parku jadę drogami leśnymi z 3 km aż do drogi asfaltowej która biegnie przez Lasy Janowskie w kierunku Momot . Ja jednak po kilki km odbijam znów w leśne, bardzo wygodnie drogi szutrowe . Zatrzymuję się jeszcze przy ostroi Konika Biłgorajskiego . Koniki akurat są na ich polanie wiec mogę zrobić kilka zdjęć . Koniki są bardzo ufne i nie ma problemu aby je pogłaskać bo same podchodzą pod ogrodzenie .. PO kilku km jazdy szutrami przez las, dojeżdżam do osady Jakuby . Tu zazwyczaj wjeżdżam na drogę główną w kierunku Niska ale dziś postanowiłem odbić w leśne drogi i nimi dojechać do Momot . Zapomniałem tylko że ta droga przez las jest bardzo piaszczysta . Na początku dało się jechać ale potem musiałem praktycznie non stop prowadzić rower . Do tego jeszcze dziś był bardzo ciepły dzień, wręcz upalny jak na maj więc trochę się umachałem zanim dotarłem do Momot . W Momotach już wjechałem na asfalt . Upał co raz większy . W końcu dojechałem do drogi głównej którą jechałem kilka km a następnie dobiłem w boczne drogi i nimi dojechałem do domu .
Rzeczyca Długa..konie z miejscowej stadniny pasą się na łące
"
Rzeczyca Długa..wjeżdżam w Lasy Lipskie
"
Przez las śmigam dobrym szutrem aż do Gwizdowa gdzie wjeżdżam na asfalt przy którym ten szuter nawierzchnia płaska jak stół
"
Kalenne..pomnik ofiar pacyfikacji tej s
"
Pikule..pomnik ofiar pacyfikacji tej wsi
"
Nie wiem czy to byli ludzie..
"
Janów Lubelski..odpoczynek pod fontanna w małym parku
"
Janów Lubelski..kwiaciasty paw w park
"
Janów Lubelski..w większym parku
"
"
Odpoczynek w cieniu drzew parkowych
"
Lasy Janowskie..ten wielki leśny kompleks jest bardzo otwarty na turystów . Przy bardzo dobrych drogach szutrowych przez las postawiono min bardzo duo mniejszych i większych wiat dla turystów
"
Koniki Biłgorajski
"
"
Medzia odpoczywa przy rowie a ja podziwiam Koniki Biłgorajskie
"
Śmigam super szutrami przez Lasy janowskie
"
...aż tu nagle wonż..a raczej jeszcze mała żmija.
"
Lasy Janowskie..zbiornik małej retencji w lesi
"
"
Lasy Janowskie..doga leśna na Momoty..jechać się praktycznie nie da przez te piachy
"
Do Krzeszowa przez Leżajsk
-
DST
131.00km
-
Teren
14.00km
-
Czas
06:04
-
VAVG
21.59km/h
-
VMAX
45.00km/h
-
Temperatura
24.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś znów wycieczka z Danielem min innymi do rezerwaty Kołaczarna a potem mieliśmy jechać na Krzeszów i Ulanów ale..o tym po kolei .
Ruszamy więc o 9 w kierunku Nowej Sarzyny, dziś niedziela wiec możemy jechać drogą główną na Leżajsk . Pogoda od rana piękną więc jedziemy dość szybko, mijamy Nisko potem Rudnik nad Sanem . W nowej Sarzynie skręcamy w boczną drogę i jedziemy w kierunku Łęrowni ale po kilku km odbijamy w leśne drogi i nimi dojeżdżamy do rezerwatu Kołaczarnia . Tu odpoczynek i posiłek, kulka fotek i jedziemy dalej leśnymi drogami do Nowej Sarzyny . Potem znów asfalt i jesteśmy znów na głównej w kierunku Leżajska . Tu, wedle plany mieliśmy jechać w bocznymi w stronę Sanu aż do mostu i do Krzeszowa . Ale że pogoda była dobra a i nogi silne to postanowiliśmy jechać do Leżajska i dopiero tam przejechać mostem przez San . Ruszamy więc na Leżajsk . Po drodze trochę słonce zaczęło kryć się za chmurami i w oddali widać było chmury burzowe więc nie wjeżdżaliśmy do centrum Leżajska tylko minęliśmy go lekko bokiem . W końcu most na Sanie, kilka km dalej mieliśmy odbić na Krzeszów ale Daniel zna te okolice więc obmyślił ciut okrężną drogę w kierunku Krzeszowa . Teraz wreszcie jedziemy z wiatrem bo od domu mieliśmy non stop pod wiatr nie był on silny ale gdy jedzie się pod wiatr ponad 60 km to zaczyna się to odczuwać . W końcu docieramy do Krzeszowa, tu zakupy w sklepie i udajemy się na miejscowy mały stok narciarski, stąd mamy piękny widok na okolice i na płynący w dole San .Robimy więc odpoczynek i cieszymy się widokami . Po odpoczynku jedziemy drogami polnymi i leśnymi do drogi na Ulanów . W Ulanowie zajeżdżamy pod ujście Tanwi do Sanu . Chwilka odpoczynku i jedziemy teraz ba Zarzecze i dalej na Pysznicę i Stalowa Wolę . Wycieczka bardzo udana i tegoroczny rekord przejechanych km...131
W Nowej Sarzynie odbijamy w boczne, zupełnie puste drogi i jedziemy do rezerwatu Kołaczarnia
"
Rezerwat Kołaczarnia..najmniejszy rezerwat przyrody w Polsce..na oko zajmuje pół kortu tenisowego
"
Chwilka odpoczynku w lesie
"
Za Leżajskiem natrafiamy w lesie na pomnik pomordowanych żydów
" />
Krzeszów...zegar słoneczny
"
Krzeszów...widok za stoku na okolice i San
"
Odpoczynek na stok
"
Ulanów...pod ławeczką Green Velo
"
Ulanów..ujście Tanwi do Sanu..po prawej Tanew a po lewej Sa
"
Odpoczynek przy ujściu
"
Po lasach i zadupiach
-
DST
76.00km
-
Teren
11.00km
-
Czas
04:02
-
VAVG
18.84km/h
-
VMAX
30.00km/h
-
Temperatura
18.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wreszcie pogoda się poprawiła więc czas rozruszać kości i rower . Dziś trasa miała być krótsza ale udało się zrobić więcej km .
Na początek pojechałem do Rzeczycy Długiej gdzie odwiedziłem babcię a potem wjechałem w Lasy Lipskie . Po kilku km jazdy asfaltem po lesie odbiłem w drogę szutrową i nią kilka km, potem znów asfaltem aż do Malińca . Tu zawsze jechałem dalej asfaltem ale dziś postanowiłem sprawdzić nową leśną drogę . Odbijam wiec w las i teraz jadę chyba z 7 km duktem leśnym . Duktem fajnie się jedzie ale były tez fragmenty piachu i błota po ostatnich opadach więc trzeba było uważać aby nie wpaść w błoto po kolana . Z lasu wyjeżdżam na drogę Zaklików - Modliborzyce i odbijam na Zaklików . Po kilku km odbijam na boczne drogi i teraz jadę pod górę, wjechałem właśnie na skraj Wyżyny Lubelskiej . Teraz śmigam po lekko pofałdowanym teranie aż dojeżdżam do Zaklikowa i znów jestem w Kotlinie Sandomierskiej . W Zaklikowie na chwilkę zajeżdżam nad miejscowy zalew a potem na rynek i śmigam dalej. Teraz znów jadę asfaltem przez Lasy Lipskie . Mijam Lipę i kilka km dalej jestem znów w Rzeczycy Długiej . Teraz do domu wracam przez Jastkowice i Pysznicę .
Lasy Lipskie..wiata w osadzie Bania
"
Kiedyś stał tu dom, teraz po domostwie została tylko ziemianka i polana leśna na której stoi wiata
"
Lasy Lipskie
"
Duktem przez las
"
Wiosenne leśne kwait
"
Poziomki już kwitną
"
Na pofalowane Wyżynie Lubelskiej
"
"
"
Dziś na trasie posiłek jak u Adama Małysza
"
Zaklików..nad zalewem
"
O kotach nic nie piszą :)
"
Zaklików..na rynku krótki odpoczynek
"
Lipa...rekonstrukcja przejścia granicznego pomiedzy zaborami
"
Maki też już kwitną
"
Lajtowo po Lasach Lipskich
-
DST
62.00km
-
Teren
12.00km
-
Czas
03:02
-
VAVG
20.44km/h
-
VMAX
30.00km/h
-
Temperatura
20.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś krótka wycieczka po Lasach Lipskich . Jak zwykle ostatnio, pogoda z rana bardzo ładna a wraz z upływem dnia sprawia niespodzianki w postaci deszczu lub burzy .
Jadę więc do Rzeczycy Długiej, tam wjeżdżam w Lasy Lipskie, na początek jadę kawałek wąskim asfaltem leśnym a potem już leśnym duktem który miejscami jest dość piaszczysty . Dojeżdżam do Kochan, malutkiej osady leśnej . Tu chwila odpoczynku i ruszam dalej, teraz jadę szutrem leśnym aż do Gwizdowa gdzie jadę kawałek asfaltem a potem znów odbijam na drogę szutrową wiodącą przez las aż do osady Osówek . Tu jadę już wąskim asfaltem pomiędzy lasem i leśnymi stawami, dojeżdżam do Malinca i tu znów asfalt . Kawałek dalej znów jadę lasem po wąskiej asfaltówce i tak docieram do Gielni, potem Lipa i znów wąskim asfaltem śmigam przez las aż do Goliszowca . Z Goliszowca juz tylko kilka km asfaltem przez las do Rzeczycy Długiej . Odwiedzam jeszcze babcie i śmigam do domu przez Jastkowice i Pysznicę .
Dziś większość trasy wiodła przez als po takich wąskich asfaltach ...w lesie teraz jest po prostu pięknie .
Meandrująca przez las małą rzeczka Łukawica
"
Krótki przystanek w Kochanach
"
"
I śmigam dalej leśnym szutrem
"
Profesjonalne zabezpieczenie przez drogowców dziury w drodze
"
Lasy Lipskie..Gwizdów..stara drewniana chata
"
Leśne dukty
"
W lesie jest teraz pełno wiosennych kwiató
"
"
Wizyta u babci..na progu ju czeka kot :)
"
A w oborze małe świnki i kurczęta
"
"
W ogródku kwitną ju truskawki
"
No i tulipany
"
Do najmniejszego rezerwatu w Polsce
-
DST
106.00km
-
Teren
12.00km
-
Czas
05:03
-
VAVG
20.99km/h
-
VMAX
32.00km/h
-
Temperatura
20.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś jedziemy z Danielem do najmniejszego rezerwatu w Polsce . jest to rezerwat przyrody Kołaczarnia i znajduję się on w pobliży Nowej Sarzyny . Co w nim szczególnego ?? Rożnie tu pewnie krzew, różanecznik żółty zwany również Azalią Pontyjską . Jest to jedyne stanowisko w naszym kraju tego krzew . Rośnie on też na ukraińskiej części Polesia i na Wołyniu . W maju, krzew ten wydaję żółte kwiaty które dość intensywne pachnie . Rezerwat jest naprawdę miniaturowy .Na oko, zajmuję mniejszą powierzchnię niż kort tenisowy . Jest to wyjątkowe miejsce wiec krzewy ogrodzone są siatką a an drzewach są kamery .
Do rezerwatu jedziemy już drugi raz, za pierwszy razem trochę pogoda nam szyki popsuła wiec zmieniliśmy cel wycieczki . A dziś pogoda znów okazała się zmienna i mało brakowało a i dziś nie dotarlibyśmy do celu .
Ruszmy o 9, mijamy mijamy miasto i jedziemy do Przyszowa gdzie dobijamy w boczne drogi którymi docieramy do Maziarni . Tam wjeżdżamy w las i jedziemy teraz wąskim asfaltem leśnym aż do Sójkowej . Miedzy czasie pogoda zaczynała się psuć . Nadchodziły ciężkie chmury ale jakoś przez cały czas trzymały się one najbliższej okolicy Sanu . Z Sójkowej udajemy się do Jeżowego gdzie przecinamy drogę na Rzeszów i jedziemy dalej bocznymi .Od tego momentu dróg praktycznie tu nie znamy a kręcą się one we wszystkie możliwe strony i co chwilę musimy sprawdzać na telefonach czy dobrze jedziemy .. W końcu po trudach i znojach docieramy do Woli Żarczyckiej gdzie dobijamy w drogę szutrową biegnąca przez las i nią docieramy do rezerwatu . Tu odpoczynek, mały posiłek i kilka fotek . Pogoda nie za bardzo do zdjęć więc będę musiał zawitać tu jeszcze raz . . Ruszamy dalej, jedziemy leśną droga teraz do Perlaków, tu wjeżdżamy znów na asfalt i jedziemy w kierunku Łętowni .. Po drodze jeszcze skracamy trochę jadąc po leśnych drogach szutrowych aż w końcu wyjeżdżamy na drogę główną Nisko - Leżajska . Tu odbijamy na nisko i jedziemy główną aż do Rudnika nad Sanem . W Rudniku odbijamy w boczne drogi i jedziemy teraz wąskim asfaltem przez las . Z lasu wyjeżdżamy prawie w Nisku . Potem już jedziemy główną do domu . Po drodze pogoda się poprawiła ale opady i burze ciągle krążyły po okolicy .
Leśnym duktem śmigamy do rezerwatu
"
Przystanek pod rezerwatem
"
Rezerwat Kołaczarnia..i Azalia Pontyjska
"
"
Okolice rezerwatu..pomnik w lesie poświęcony pamięci ofiar faszystów
"
"
Odnowiony cmentarz i wojenny w lesie koło Rudnika nad Sanem
"
"
Wycieczka w Góry Pieprzowe
-
DST
82.00km
-
Teren
5.00km
-
Czas
04:01
-
VAVG
20.41km/h
-
VMAX
30.00km/h
-
Temperatura
23.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Po kilku dniach nie specjalnej pogody, wreszcie się w miarę ustabilizowało i jest ciepło więc trzeba ruszać w trasę . Dziś ruszam w Góry Pieprzowe pod Sandomierzem . Góry to oczywiście słowo ciut na wyrost ale Pieprzówki to drugie najstarsze góry w naszym kraju i kiedyś na pewno były dużo wyższe . Teraz nie mają nawet 200 metrów wysokości . Za to mają inne zalety . Porośnięte są sadami ale i różną nie często spotykaną roślinnością, spotkać też tu można np żmije zygzakowatą . Góry te pocięte są urokliwymi wąwozami, z punktów widokowych rozpościera się piękny widok i na Wisłę i na Sandomierz .
Ruszam więc na Sandomierz, na początek mijam miasto, potem już główną do Grębowa gdzie dobijam w boczne drogi i teraz jadę aż do Sandomierza przez Sokolniki . W Sandomierzu mostem przejeżdżam przez Wisłę a potem jadę trochę okrężnie na Pieprzówki . Tu zatrzymuję się w punkcie widokowym i podziwiam piękny krajobraz . Widoczność dziś super więc widać nawet Stalową Wolę . Po odpoczynku wracam w stronę mostu na Wiśle ale ciut inną droga . Za mostem odbijam w boczne drogi i nimi docieram do głównej Sandomierz - Stalowa Wola . Odbijam na Stalową ale po chwili znów zjeżdżam w boczne drogi i nimi już jadę aż do Stalowej Woli . Od Sandomierza miałem pod dość uciążliwy wiatr więc tempo jazdy nie było za szybkie .
Sandomierz..widok z mostu na Wisłę
"
Środek tyogodnia a statek wycieczkowy zapakowany po brzegi..co raz więcej turystów odwiedza piękny Sandomierz
"
Widokz mostu na stare miasto
"
Bocznymi drogami dojeżdżam na Pieprzówki..poza kwitnącymi sadami kwitną i pieknie pachną też bz
"
Widok Pieprzówek na Wisłę i Sandomierz
"
Ścieżynki na Pieprzówkach jak w Bieszczadac
"
Pieprzówki..odpoczynek na punkcie widokowy
"
Wracam do domu..teraz kawałek po wale nadwislanski
"
Medzia odpoczywa w kwiatkach a ja robię fotk
"
Wiosna..
"
"
"
A na polach..hektary rzepaku
"
"
Klacz ze źrebiatkiem..
"
"
"