Wreszcie na Meridzie i wreszcie po lesie
-
DST
46.00km
-
Teren
30.00km
-
Czas
03:03
-
VAVG
15.08km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wielkie dziś święto . Nie tylko że Sw Wojciecha ale i to że jak sie nie mylę to po 7 miesiącach przerwy wreszcie wsiadłem na moją kochaną Medzie . No pojechalismy w lasy .
Z beton city wyjechałem gdzies po 9 , na początek DDRy a potem wałem aż do mostu na Sanie . Tuż za mostem też odbijam na wały i po kilku km zjeżdżam na polną drogę którą dojeżdżam do Rzeczycy Długiej . Tu rzecz jasna jadę do babci . Chwila odpoczynku i ruszam w Lasy Li[skie . . Na początek asfaltem leśnym dp Gpliszowca potem wąskim leśnym asfaltem a następnie odbijam w leśny szuter i nim jadę kilka km aż do innego leśnego wąskiego asfaltu . tu odbijam w lewo i jadę do Gielni i dalej do Lipy , non stop las . . W Lipie krótki przystanek nad rzeczką Złodziejka i potem j jadę dalej wąskim leśnym asfaltem kilka km a następnie odbijam znów w leśne szutry a po kilku km w leśny dukt który po pewnum czasie robi się bardzo piaszczysty i trzeba chwilę prowadzić rower . W końcu wyjeżdżam z lasu i jestem znów w Rzeczycy . jadę do babci, tu zostawiam rower ale wracam jutro .
Wspaniale jest wrócić na swój rower no i do lasu
Na początek śmigam wałami przy Sanie w kierunku mostu
San...wody co raz mniej .
I dalej wałem tylko że już po drugiej stronie sanu
No i wreszcie w lesie
Na początek asfaltem leśnym
Potem szutry lesne /
Gdzieś w lesie...jeszcze kilka lat temu był tu dom drewniny . Teraz po mieszkańcach została ziemianka i drzewa owocowe .
Lipa...nd rzeczką Złodziejką , tu zawsze zielono
Kilka km leśnymi duktami...mostem na meandrującej Łukawicy
Fragment bardzo piaszczystej drogi leśnej
Mała stadnina koni w Rzeczycy