Do lasu...bo zwariować można w domu od epidemii
-
DST
25.00km
-
Teren
18.00km
-
Czas
03:00
-
VAVG
8.33km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Coś mi nawalił GPS więc znów musiałem wyrysować trasę a wiodła ona mniej więcej tak
Wirus nie wirus, ślepota nie ślepota ale w domu już idzie zwariować a pogoda piękna ....
Jadę więc z rodzinką do babci na wieś autem . a tam zabieram wiejski rower i ruszam w las mając nadzieję że da się choć trochę zapomnieć i pandemii i ludziach .
Mijam Rzeczycę Długą i jadę asfaltem przez las do Goliszowca a następnie lasem dp osady leśnej Kruszyna . Tu już leśny dukt a za Kruszyną odbijam w dzirawy szuter leśny i nim jadę do osady Kochany .. Radocha wielka bo słoneczko świeci, przyroda się b będzie nigdzie ani ludzia . W Kochanach jak zwykle przystanek pod wielkim dębem z kapliczką . Chwila odpoczynku i jadę dalej leśnym duktem . . Jeszcze chwila zadumy przy leśnym cmentarzu ofiar pacyfikacji Kochan i jadę dalej . Teraz jest ciężko bo droga leśna strasznie piaszczysta, czasami nie da się jechać...a przynajmniej nie takim rowerem .. No to trzeba prowadzić rower ale i tak jest . W końcu docieram na leśny dobry szuter i nim jadę aż do granicy lasu fajnie .w Ludyjanie . Tu mógłby wjechac na asfalt i jechać drogami ale jakos nie czuję się za pewnie z moim widzeniem więc wjeżdżam na inny dukt leśny i nim docieram do Rzeczycy Długiej . Zanim wyjechałem z lasu to jeszcze pokrążyłem po leśnych scieżkach w poszukiwaniu zawilców . Pora już dawno na te wiosenne kwiaty a nigdzie po drodze ich nie widziałem . Dopiero tu, przy samej rzece Łukawica było kilka ich skupsk ale i tak bardzo mało . W końcu opuszczam las i wracam do babci .
Nie wiadomo jak dalej się rozwinie sytuacja z wirusem więc trzeba się cieszyć nawet taką wycieczką .
Za Kruszyną jadę w kierunku Kochan po dziurawym leśnym szuttrze
Kochany....tu krótki przystanek
Kochany ...głaz pamięci na cmentarzu ofiar pacyfikacji tej wsi
Teraz kilka km bardzo piaszczystej drogi leśnej...czasami trzeba było z buta
Wreszcie leśny szuter ...i tak do Ludyjana
Zawsze czekekam na wiosenne zawilce...a tu w tym roku znikome ilości i tylko przy Łukawicy
Meandrująca po lesie Łukawica
U babci na ogrodzie za to sporo stokrotek