Znów na rowerze...trochę polami i lasami
-
DST
32.00km
-
Teren
17.00km
-
Czas
02:02
-
VAVG
15.74km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Niestety cały maj nie bardzo miałem możliwość wyjścia na rower a i pogoda tegorocznego maja nie rozpieszczała . No ale wreszcie wsiadam na siodełko i pokręciłem choć trochę km .
Jakoś przejechałem przez miasto, potem DDR na most na Sanie a za mostem odbiłem w kierunku Brandwicy . Po kilkuset metrach odbiłem w boczną drogę która zaraz przeszła w polną drogę i tak dojechałem do Rzeczycy Długiej . Tu oczywiście jadę do babci . Chwila odpoczynku i jadę w Lasy Lipskie . asfaltem jadę przez las do Goliszowca, potem wąskim asfaltem do Kruszyny . Od Kruszyny już leśne szutry . Grzeje...ale i w oddali słychać ciche grzmoty więc szybko jadę do Kochan . Tu słońce naprzemian z chmurami . Odpoczywam trochę w ciszy tej malutkiej osady leśnej i ruszam dalej . teraz kawałek szuytrem a potem leśną drogą która fragmentami jest dość piaszczysta . Niby cały maj padało a w lesie jakoś tego nie widać wogóle . W Łukawicy wody mało, w Dębowcu też a na drogach piach i kurz . Po kilku km docieram do szutru i już jedzie się lepiej . Potem jeszcze fragment takiej mało przyjemnej drogi leśnej i tak docieram znów do Rzeczycy . Tu jadę znów do babci . Kilka minut potem...zaczęło lać i lao jakieś 40 sekund :) .
babci zostawiam rower a do domu wracam autem z rodzinką . W czwartek znów tu będę to pojadę trochę dalej w las .
Za mostem na Sanie zjeżdżam na polne drogi
"
Zboża pięknie rosną a naokoło maki i inne polne kwiaty
I wreszcie w Lasach Lipskich
W lesie też kolorowo
Kochany
Odpoczynek na Kochanach w cieniu kwitnącego drzewa
Kochany...cmentarz zamordowanych przez niemców mieszkańców tej wioski
Śmigam dalej leśnymi drogami...czasami dość piaszczystymi
A czasami takimi leśnymi duktami
Łukawica w Rzeczycy...jak widać wody mało
Truskawki u babci
I kwiatki na trawniku