Mini trip po okolicy plus burza
-
DST
46.00km
-
Teren
15.00km
-
VMAX
28.00km/h
-
Temperatura
25.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Po kilku dniach przerwy spowodowanej kiepskim stanem oczu ruszam znów w trasę . Się nie poddaję . W planach na dziś miałem trochę inną wycieczkę ale sezon majowo burzowy zweryfikował moje plany i postanowiłem ruszyć w inna, krótszą trasę .. Potem okazało się że i tą trasę musiałem skrócić bo burza nadciągała . Ale po kolei .
Ruszam koło 12, mijam miasto i jadę w kierunku Grębowa . Pogoda narazie ładna, jest ciepło bardzo i jedzie się teraz z wiatrem w plecy . W Grębowie odbijam w boczne drogi i jadę teraz w kierunku Zabrnia i dalej był plan na Sokolniki i Gorzyce a potem wałami nad Sanem i Wisłą .. Na telefonie jednak zauważyłem że trzeba plan zmienić bo z dwóch stron idą burze .. W Zabrniu odbijam w kierunku Zaleszan a jakiś czas potem zjeżdżam z asfaltu i jadę teraz przez las jakąś nową szutrówką . Po jakimś czasie szutrówka przechodzi w leśną droge a następnie w ścieżynke wijącą sie przez las . Chwilami trzeba było zejść z roweru i przebijać się przez gęste gałęzie . No ale w koncu wyjeżdżam z lasu i teraz jadę wałem nad rzeką Łęg . po jakimś czasie dojeżdżam do drogi z której odbiłem w las, jadę dosłownie 200 metrów asfaltem tylko po to aby mostem przejechać przez Łęg a potem znów zjeżdżam na wał . Kawałek jadę szutrówką biegnącą przy wale a potem już wałem.. I tak kilka km, jechało sie fajnie choć pod wiatr . Cieszyłem się jazdą przy pięknej przyrodzie aż tu nagle usłyszałem grzmoty i dopiero wtedy zauważyłem że z prawej strony nadchodzi szybko ciemna burzowa chmura . . Chwilowo z wału nie dało się zjechać bo z jednej strony rzeka a z drugiej małe stawy i teren podmokły . W końcu jest jakaś ledwo widoczna droga na którą zjeżdżam i za chwilę jestem już na asfalcie .. Wiatr teraz co raz silniejszy więc nie dało sie za bardzo przyśpieszyć . Docieram do Jamnicy i tam wjeżdżam na drogę główną, odbijam na Stalową Wole . Grzmi i wieje co raz mocniej, spada kilka kropel deszczu ale zaraz przestaje padać więc się nie zatrzymuję . Za Jamnicą droga biegnie juz przez las i właśnie zaraz na poczatku lasu zaczyna co raz mocniej padać . Odbijam wiec w leśny dukt i tu chowam się pod drzewami przed ulewą . Ubieram tez kurtkę przeciwdeszczowa . Stoję pod drzewami i czekam aż przestanie padać . W końcu deszcz słabnie a ja sobie przypominam dopiero teraz że po drugiej stronie drogi biegnie przez las droga szutrowa rowerowa . Śmigam więc szutrem teraz, tu nie pada na mnie deszcz bo chronia mnie drzewa . Dopiero jakis kilometr przed miastem zjezdżam na asfalt . Juz nie pada w więc mozna powiedzieć że praktycznie nie zmokłem / wycieczka krótka ale fajna no i pierwszy deszcz w tym roku zaliczony .
Za Zabrniem zjeżdżam z asfaltu w drogę szutrowa biegnąca przez las
"
Potem szuter się konczy i jadę leśna drogą
"
A potem ti juz ledwo widoczna leśna ścieżynka
"
Wreszcie wyjeżdżam na wał przy Łęgu
"
Trzeba się jeszcze przebić przez toru...a potem jeszcze raz tyle ze po drugiej stronie rzeki
"
jedzie pociag z daleka ...
" /
Najpierw szutrem obok wału ...
"
A potem juz wałem bo przyjemniej i bliżej przyrody
"
Piękna wiosna ...
"