Zalew Wilcza Wola i dalej..coś się zakręciłem na trasie .
-
DST
120.00km
-
Teren
3.00km
-
Czas
05:05
-
VAVG
23.61km/h
-
VMAX
38.00km/h
-
Temperatura
24.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Ze dwa lata nie byłem nad zalewem w Wilczej Woli wiec dziś taki jest mój cel na dziś . Od rana sporo słońca i ciepełko, waiterek trochę jest ale łeba nie urywa .
Mijam miasto a potem jadę asfaltem przez las w kierunku Przyszowa . Przyszów mijam bokiem przez objazd bo już od dwóch lat robią most na Łęgu i zrobić nie mogą .. Potem jadę główną na Nową Dębe, mijam Stany a za kilka km jestem w Bojanowie . Tu dobijam w boczne drogi i jadę teraz w kierunku Wilczej Woli . Trasa w większej części wiedzie asfaltami przez las więc jedzie się przyjemnie .. W końcu docieram nad zalew w Wilczej Woli .. miałem zamiar objechać go dookoła ale powoli zbierały się chmury z nadchodzącego frontu więc postanowiłem to zostawić na następny raz . Jakieś dwa km jadę wzdłuż zalewo po drodze gruntownej a potem już asfalt . wiodący lekkim podjazdem do Woli Raniżowskiej . Tu odbijam w kierunku Porebów Wolskich i znów jadę asfaltami przez las . Zazwyczaj z Woli Ranizowskiej jechałem na Ranizów prosto a potem odbijałem Korczowiska i Cholewianą Górę a dziś coś mnie podkusiło zmienić trasę . Jadę więc i chyba coś się zamyśliłem bo przegapiłem skręt na Karczowiska i pojechałem dalej....i wyjechałem w Raniżowie . No nic...jadę dalej . Wiem ze za kilka km mam odbić na wieś Mazury więc jest ok . . Dojechałem do Mazur i...tu znów zamiast odbić na Korczowiska to...pojechałem dalej jak jakiś ślepy idiota . No i tak sobie jadę z wiatrem przyjemnie aż w końcu wyjezdżam z lasów i widzę na pobliskim wzgórzu znajomy kościół ., Szlak by trafił...jakimś cudem wylądowałem w Sokołowie Małopolskim :) . Sokołów położony jest przy drodze głównej do Rzeszowa więc po 1 do domu daleko a pogoda co raz gorsza a po 2 trzeba teraz jechać ta ruchliwą drogą kilka km . No ale po dojechaniu do Sokołowa widżę że jest jakaś boczna idąca na Leżajsk a więc pewnie i od niej idą inne drogi boczne w kierunku domu . Akurat tu czarna dupa z zasięgiem więc google maps mi nie pomoże chwilowo .. Jadę wiec ta boczna która wcale taka boczna nie jest bo dość szeroka i ruchliwa . po kilku km odbijam w inną boczna na Górno z nadzieja że jakoś nie za szybko będę musiał wjechać na główna Nisko - Rzeszów .. w Górnie chwila odpoczynku i mały posiłek...i niestety trzeba wjechać na główną bo po prostu innych dróg nie ma . Jadę więc na Nisko, akurat tu asfalt szeroki i ma boczne pasy awaryjne więc jedzie się w miarę bezpiecznie pomimo dużego ruchu . Teraz też droga mocno pofalowana, raz w górę a raz w dół i tak mijam Kamień i za kilka km docieram do Jeżowego . Tu odbijam w boczne drogi biegnące w kierunku Bojanowa...czyli mniej więcej tu miałem wyjechać w drodze z Mazur :) .
Smigam więc wesoło i znów mam jakąś pomroczność jasna bo odbiłem za wcześnie w kierunku lasu i za kilka km wyjechałem znów..na głównej do Niska...Nic, wracam po prostu do drogi na Bojanów ( kawałek po drodze polno szutrowej ) . No i wreszcie za jakiś czas odbijam w dobą drogę biegnącą do Zalesia ...nooo, tu już nie mam prawa się zamotać bo drogę znam dobrze .. W Zalesiu dobijam w wąski asfalt leśny i nim jadę do drogi wiodącej lasem do głównej Nisko - Przyszów . Tu odbijam na Nisko a z Niska juz tylko kilka km do domu ..
Miało być jakieś 80 km a wyszło 120 . Na szczęście pomimo że w połowie trasy słonce ukryło się za chmurami to nie padało i było ciepło .
Poniżej fotki i trasa
Nad Łęgiem w Rudzie
"
Spoe...kościół pw Św Michała
"
Do Wilczej Woli jadę głównie lasami
"
Nad zalewem w Wilczej Woli
"
Wola Raniżowska...kościół pw Św Wojciecha
"
Mazury,..bunkrów ani jezior nie ma do tego się zamotałem na trasie .
"
Potem pogoda się trochę zepsuła i nie było jak focić na trasie...droga przez Puszczę Sandomierską
"
komentarze
No ale nie wiedziałem, że mamy w okolicy Mazury. Też tam chciałem się wybrać pojeździć na rowerze wśród jezior. Fajnie, że nie trzeba będzie tłuc się samochodem 500km :-)