Wietrzna niedziela
-
DST
45.00km
-
Teren
1.00km
-
Czas
02:03
-
VAVG
21.95km/h
-
VMAX
30.00km/h
-
Temperatura
10.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Jedna czwarta lutego a to moja pierwsza wycieczka...wstyd i hańba .
Niedziela, piękne słoneczko od rana, na niebie prawie bez chmurnie a na termometrze 10 stopni . Wydawałoby się że idealna pogoda ale niestety wieje dość . No ale ile można w domu siedzieć na dupie . Ruszam z myślą że dowlokę się do Sandomierza . Na początku jedzie się dobrze bo z wiatrem, za miastem też niby z wiatrem ale czasami zawieje tak boczny że do rowu spycha . Gdzieś za Zbydniowem uświadamiam sobie ze do Sandomierza dojadę szybko ale czy wrócę jak tak wieje mocno ?? Postanawiam więc w Zaleszanach skrócic wycieczkę i odbijam w boczną drogę na Radomyśl . Teraz mam wiatr czasami z boku a czasami w plecy i czasami w twarz...różnie różniaście ale nawet dobrze się jedzie . Dojeżdżam do mostu na Sanie, tu jakby nie barierki to chyba bym kąpiel zaliczył bo tak wiało . W Radomyślu wjeżdżam na główną i jadę teraz w kierunku Stalowej Woli . Do Rzeczycy Okrągłej jedzie się znośnie a potem jak zaczęło wiać to masakra . I tak aż do domu, chwilami ledwo się toczyłem .
Człowiek bez formy a do tego ten wiatr i marne 45 km dało m nieźle po nogach .... ale ile przyjemności :)
Widok na San z mostu w Radomyślu...jak widać pogoda piękna
"
Zbydniów...przy odnowionym dworku Horodynskich
"
Widok na San z mostu w Brandwicy
komentarze