Na szaber w sady
-
DST
122.00km
-
Teren
10.00km
-
Czas
06:01
-
VAVG
20.28km/h
-
VMAX
45.00km/h
-
Temperatura
25.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś wycieczka rowerowa w celach szabrowniczych :) do pod Sandomierskich sadów . Ruszamy z Danielem o 8 rano i jedziemy do Sandomierza najkrótszą droga . Potem przejeżdżamy Sandomierz bez zatrzymywania się a potem jedziemy kilka km droga główna w kierunku Ożarowa .Od Sandomierza już teraz pofałdowany , raz jedziemy pod górkę a raz z górki W Gałkowicach odbijamy w boczne drogi i teraz już jedziemy przez wszech obecne tu sady. My polujemy na brzoskwinie, morele i śliwki . Oczywiście w sadach królują wszelakie odmiany jabłek, sporo tez jest wiśni i czereśni ale na nie już się sezon skończył . Mijamy Wilczyce i odbijamy na Dachrzów, między czasie jeszcze musimy się przedrzeć przez sady jadąc po trawie bo kierujemy się szlakiem a nie drogą :) . W końcu dojeżdżamy do Dacharzowa i tam zatrzymujemy się przy pięknym kościele pw Najświętszego Serca Pana Jezusa . Kościół zbudowany jest z miejscowe kamienia i wygląda na stary ale tak naprawdę zbudowano go w roku 1933 . Sama parafia jest o wiele starsza bo jej historia zaczyna się już w roku 1216 , między czasie istniało tu kilka kościołów które uległy zniszczeniom . W kościele ktoś pięknie gra na organach więc można wejść na chwilę i posłuchać . Ruszamy dalej, za Dacharzowem znów opuszczamy asfalt i jedziemy pięknym głębokim wąwozem . O ile dobrze kojarzę to jedziemy nim pierwszy raz . Za wąwozem znów asfalt i za chwilkę zatrzymujemy się przy sadzie pełnym brzoskwiń . A brzoskwinie w większości wprost wielkie i dojrzałe . Te które wiszą na gałęziach jeszcze ciut twarde ale są i w pełni dojrzałe . A najwięcej leży pod drzewami i się marnuje . Wypatruję pod pierwszym lepszym drzewem piękne dwie brzoskwinie które już spadły i jeszcze nie nadgniły . Wprost rozpływają się w ustach i są pełne soku...coś przepysznego . W sklepie takich nie kupicie . Zrywam jeszcze kilka z drzew i napełniam nimi plecak . Aż żal odjeżdżać, szczególnie że większość z tych owoców po prostu się zmarnuje . no ale jedziemy dalej . Docieramy do drogi głównej Sandomierz - Opatów i jedziemy kawałek w stronę Opatowa . . Po przejechaniu około 1.5 km znów odbijamy w boczne drogi i jedziemy znów poprzez sady . Wreszcie udaj się nam natrafić na sad z śliwkami . Śliwki oblepiaja gałęzie drzew i już są w pełni dojrzałe, a do tego przepyszne i bez dodatków mięsnych w postaci robaków . Zjadamy po kilka śliwek, za pakuję trochę do plecaka, ale nie dużo bo już mam mało miejsca . Daniel wyciąga wielka reklamówkę którą napełnia śliwkami a potem pakuję to do plecaka ( ma dużo większy plecak niż mój ) . Zadowoleni, ruszamy dalej przez sady aż w końcu postanawiamy jechać pod ruiny zamku w Międzygórzy lecz inną niż zazwyczaj droga . Trochę się zakręciliśmy i jedziemy przez las droga szutrową, potem jedziemy wąwozem w dół, choć po prawdzie to nie jedziemy a idziemy bo wąwóz tu ma bardzo zniszczona i popękaną nawierzchnię i pełna ogromnych dziur w których zmieściłby się człowiek .Trzeba uważać nawet jak się prowadzi rower, po drodze jeszcze mijamy zarośnięty i opuszczony kamieniołom . W końcu docieramy do asfaltu i jedziemy już prosto pod zamkowe ruiny . Tu rozbijamy się z majdanem w cieniu drzew i przy małym strumyczku . Odpoczywamy tu trochę , posilamy się a ja idę zwiedzać ruiny . Ruiny położone są na wzniesieniu i dotarcie do nich jeszcze nie dawno było bardzo trudne . Od tej strony od której dziś można dość łatwo podejść , jeszcze nie dawno nie dało się wogóle podjeść gdyż wszystko było zarośnięte drzewami i krzakami . Trzeba było praktycznie okrążać wzgórze i iść po wąskiej ścieżynce która też nie byłą łatwa do przejścia dla wszystkich . No i same ruiny były dużo bardziej zarośnięte . Na szczęście trochę to wszystko uporządkowano i teraz jest o wiele łatwiej tam się dostać i i same ruiny wyglądają o wiele ciekawiej . Same ruiny zamkowe mają ciekawą historie . Zamek wybudowany został w I połowie XIV wieku przez Kazimierza Wielkiego i wchodził w skład zamków broniących Polskę przed wschodnimi najeźdźcami . Około 1370 roku , król Kazimierz przekazał zamek Janowi Zaklice .Z biegiem stuleci zamek przechodził pod władanie różnych właścicieli którzy go rozbudowywali i przebudowywali .
W XVII wieku, jego ostatnimi znanymi właścicielami byli Potoccy . Od tego czasu bardzo mało wiadomo o tym zamku, nie wiadomo nawet czy zburzony został podczas Potopu Szwedzkiego czy po prostu został opuszczony i czas zrobił swoje .
Ruszamy dalej i teraz jedziemy znów do drogi głównej Sandomierz - Opatów, odbijamy na Sandomierz i juz bez przystanków jedziemy aż do Sandomierza . Tam jeszcze wjeżdżamy na stare miasto, potem zjeżdżamy pod Wisłę . Śmigamy przez most . Za mostem odbijamy w boczne drogi i już do samej Stalowej Woli jedziemy bocznymi drogami .
Dacharzów..kościół pw Najświętszego Serca Pana Jezusa
"
"
Szabrowanie po sadach
"
Piękne i smaczne brzoskwinie
"
"
Tyle sie ich marnuje pod drzewami...
"
I śliwki
"
"
"
Daniel szabrownik :)
"
Ruiny zamku w Międzygórzu
"
Widok z ruin na piękna, pofałdowana i pocięta wąwozami ziemie Sandomierska
"